Pierwsza gleba - kiedy?
eristof napisał(a):xyl_az napisał(a):Moja pierwsza gleba to tak z 10 lat temu, na etz 350
Wybacz ale o etz350 nie słyszałem. 250,251,150,125, ale nigdy nie o etz 350 Chyba ze mówisz o jawie TS 350.
faktycznie pomyłka, chodziło mi o etz 250
any colour you like as long as its black
- xyl_az1
- Świeżak
- Posty: 48
- Dołączył(a): 24/10/2006, 09:07
- Lokalizacja: Opole
A ja pierwszy raz lezałem z głupoty na skuterze. Było to tak:
jade na aswalcie do kumpli, i w pewnym momęcie zahamowałem obydwoma hamulcami a ze nie wiedziałem ze jest podemną piaske popisałem sie ładnym ślizgiem.
uszkodzenia: Ja nic, skuter leeko obtarty bok(skuter juz sprzedany)
a przed tem tez lezałem na kumpla motorynce (mam 183cm) zahamowałem na lodzie i ja spadłem a motoryna poleciała z 6 metrów xD
jade na aswalcie do kumpli, i w pewnym momęcie zahamowałem obydwoma hamulcami a ze nie wiedziałem ze jest podemną piaske popisałem sie ładnym ślizgiem.
uszkodzenia: Ja nic, skuter leeko obtarty bok(skuter juz sprzedany)
a przed tem tez lezałem na kumpla motorynce (mam 183cm) zahamowałem na lodzie i ja spadłem a motoryna poleciała z 6 metrów xD
-
Valentino-Rossi-46 - Bywalec
- Posty: 570
- Dołączył(a): 2/12/2006, 20:04
- Lokalizacja: Wyrzysk
Pierwsza gleba to jak patrzę teraz na to , to kupa śmiechu ale w tedy nie było wesoło. Otóż zachciało mi się jechać na skróty przez taką łączkę jeździłem już tamtędy wiec spoko ,wysoka trawa na metr więc nie było widać poczym jadę pozatym zapomniałem że tam trwają jakieś prace budowlane coś kopią. Więc jadę sobie spokojnie aż tu nagle przede mną wyrosła jak z podziemi studnia kanalizacyjna nie było nawet czasu wcisnąć hamulec tylko złapałem się mocniej kierownicy żeby nie wylecieć do przodu i runąłem do sierotka , ja się utrzymałem na moto tylko dupsko mi się podniosło ale kumpel który siedział z tyłu wyleciał niczym batman przeleciał kilka metrów i runął na trawę nic się nie stało naszczęście ,ale doszyłem do wniosku że kumpel przynosi pecha bo miałem ogólnie jeszcze dwie gleby i zawsze zemną jechał więc już z nim nie śmigam. 

-
robertsz - Świeżak
- Posty: 119
- Dołączył(a): 4/6/2006, 18:56
- Lokalizacja: Gdynia
Ja na Cezet nie miałem żadnego wypadku no jedynie raz wyjechałem na asfalt i motor zsunoł mi się w pola i mi zgasł ale nie spadłem tylko normalnie nadal siedziałem , ale kiedyś mało brakowało żebym miał czołówke z malczakiem
ponieważ kuzyn wyjeżdzał za bramy tyłem i mnie nie widział a ja chciałem zobaczyć ile CZ pojedzie max. więc schyliłem się tak że "leżałem" na motorku i na szczęście usłyszałem pisk opon i się skapłem że to auto bo kuzyn pali gume malczakiem
i "zadriftowałem" czyli nacisnołem tylni hamulec i skręciłem kierownice (widziałem to na filmie The fast and the furious Tokyo Drift no i na szczeście przydało się) tak że jechałem bokiem wrzuciłem na 3 i gazowałem było nieźle dymu ale wyszedłem cało (tylnią opone troche zdarłem) przez następny tydzień nie mogłem wsiąść na motor bo się bałem ale potem mi mineło
. Może wydaje wam się to śmieszne ale gdybym nie zachamował w taki sposób to gdybym hamował w tradycyjny sposób to bym na 100 % walnoł. A wątpie żebym przeżył bo kuzyn malczakiem stał w miejscu (chciał się ze mną ścigać jak codziennie jak jeżdze ) a ja jechałem około 120 km/h więc bym się wbił w tylnią szybę ale na szczęście ktoś nademną czuwał 




- waglik
- Świeżak
- Posty: 32
- Dołączył(a): 13/12/2006, 10:15
- Lokalizacja: Z nienacka xD
Tak sobie czytam ten temat i przypomniała mi się moja gleba sprzed lat. Dość nietypowa zresztą... To był mój pierwszy sezon. Ujeżdżałem wtedy CZ350. Był to dość zawodny sprzęt i potrafił zgasnąć w trasie bez powodu. Tak właśnie się stało jak wracałem z kumplem na plecach z Międzyzdrojów do Szczecina na drodze szybkiego ruchu (dwa pasy w każdą stronę, betonówka). No więc zjechałem na pobocze i zacząłem czarować z aparatem zapłonowym. Koleś siadł sobie na poboczu a ja zabrałem się za odpalanie na pych. No i latałem pchając ten motocykl w tę i z powrotem (nie było tam klasycznego pobocza, tylko od razu rów i dopiero dalej jakaś trawa więc musiałem biegać po drodze. Ruch był w tamtych czasach znikomy więc luzik). No i za którymś razem, jak tak pchałem go pod prąd, zaskoczył. Miałem klasycznie wrzuconą dwójkę i lekko odkręconą manetkę - silnik dobrze rozgrzany. Jak odpalił, to pociągnął mnie tak, że dłoń na manetce siłą rzeczy odkręciła gaz prawie do oporu. I wtedy się zaczęło...
CZ-ta rozbujała się do ok. 60 km/h, ja biegłem obok robiąc 8-metrowe kroki
(relacja kolegi) i miałem wybór: albo puścić i zaorać zębami beton (nie miałem kasku, bo byłem zgrzany od pchania) albo próbować wskoczyć na siodło. Wybrałem skok. Oczywiście nie udało się i zahaczyłem prawą nogą o wahacz. W efekcie przywaliłem czołem w korek od baku i dałem sobie spokój. Puściłem kierownicę. Zrobiłem jakiś 15 fikołków na betonie i jak się zatrzymałem, rzuciłem okiem co z motocyklem. Ten elegancko pojechał sobie (pod prąd oczywiście) skosem w kierunku środka drogi. Z naprzeciwka oczywiście jechał dość szybko jakiś kolo samochodem i miał niezłą zagwozdkę, bo motocykl po dojechaniu do pasa trawy rozdzielającej pasy ruchu w jakiś cudowny sposób zaczął zjeżdżać z powrotem skosem w kierunku pobocza. Slalom sobie urządził skubaniec. Minęli się o włos a motocykl dostojnie zwalniając wjechał do rowu i zatrzymał się w krzakach tak, że nawet się nie przewrócił. ŻADNYCH STRAT
Koleś z auta to chyba miał 300/200 ciśnienie jak się zatrzymał, bo nawet mówić nie mógł
Podbiegłem do motocykla, odpaliłem go od pierwszego kopa, zgarnąłem kumpla, który nie mógł stać na nogach ze śmiechu i daliśmy rurę, żeby kolo z auta nie miał szans nam wpierd***ć. Taka była przygoda
hikor







hikor
Suzuki DR800
"Przyspieszenie poszerza uśmiech - czysta fizyka"
"Przyspieszenie poszerza uśmiech - czysta fizyka"
-
hikor - Świeżak
- Posty: 51
- Dołączył(a): 30/7/2006, 16:16
- Lokalizacja: Szczecin
Moja pierwszą glebe zaliczyłem w lesie jak miałem 13 lat
Mój bret zabrał mnie tam i uczył jeździć a ja wpadłem na drzewo , spadłem a motor na mnie , wpadłem do rzeki
:D. Po tym miałem złamany obojczyk i lewą nogę.
Było super
:D:D:D:D:D:D:D
Mój bret zabrał mnie tam i uczył jeździć a ja wpadłem na drzewo , spadłem a motor na mnie , wpadłem do rzeki

Było super

- Devil
- Świeżak
- Posty: 1
- Dołączył(a): 16/12/2006, 12:18
devil napisał(a):Mój bret zabrał mnie tam i uczył jeździć a ja wpadłem na drzewo , spadłem a motor na mnie , wpadłem do rzeki:D
Devil, czegos nie lapie... pierwsze na drzewie byles, potem pod motocyklem i nagle do rzeki wpadles??? Teleportacja




Szczęśliwy posiadacz kat.ABC prawa jazdy. Obecnie w trakcie C+E...
-
mr_neox - Świeżak
- Posty: 280
- Dołączył(a): 17/11/2006, 21:58
- Lokalizacja: LJA
Odbił się od drzewa, a gdy motor na niego spadł, to wyśliznął się niczym mydło i wpadł do rzeki - proste

-
barteckstreet - Świeżak
- Posty: 213
- Dołączył(a): 20/11/2006, 21:16
- Lokalizacja: Rawicz





Cezet 175 ccm.
Rok produkcji -1985
Rok kupna 1985
Max prędkość- ok. 100 km/h
Spis licznika- 21 sierpień 2006 - 05160
Rok produkcji -1985
Rok kupna 1985
Max prędkość- ok. 100 km/h
Spis licznika- 21 sierpień 2006 - 05160
- waglik
- Świeżak
- Posty: 32
- Dołączył(a): 13/12/2006, 10:15
- Lokalizacja: Z nienacka xD
waglik napisał(a)::D mój kumpel z gimnazjum jeździł MZ 251 ETZ super motorekale już 2 miesiące temu rozwalił go na strzępy dał za niego tylko 1000 zł. bo był to złom jakich mało
jechał przez las i nie zauważył dołka no i dalej wiadomo motor się wjechał w ten dołek leci niby wystrzelony z procy i walnoł w drzewo na szczęscie miał kask i nic mu się nie stało ale potem było najgorsze motor bokiem palnoł w niego i mówił mi że ból niesamowity wymiotował tak jakby 1 raz się upił a no i złamał noge
a mało brakowało że wyjdzie czysty
kupy siÄ™ nie trzyma ale jest do ryma ; )
<b>Life begins at 200km/h!!!!</b>
było gsx600f, było ZX12R
, jest V-Strom 650 AK8 
było gsx600f, było ZX12R


-
mar111cin - VIP Åšcigacz.pl
- Posty: 6941
- Dołączył(a): 29/5/2006, 13:12
- Lokalizacja: FSW (lubuskie)
gleby
No no widzę że każdy opisuje swoje zejścia do parteru, więc i ja się dołączę. Za sobą mam pierwszy sezon i mnóstwo przygód z motorem, motokupiłem w czerwcu i na początek klapa , świeżo zakupiona HONDA CBR600 miała przegrzany motor i nawet nie dojechała tylko jebła jej po drodze uszczelka pod głowicą. Zmieniłem silnik i przyszedł czas na jego sprawdzenie a moją pierwszą przejażdżkę na moto. Po 2 godzinach jazdy trafiłem na kota samobójcę, już prawie wychodząc z zakrętu rzucił mi się pod przednie koło, poczułem tylko jak mi je podbija a siła odśrodkowa w momencie utraty przyczepności wynosi przód, załapałem piasku na poboczu i gleba. MIałem mnOstwo szczęścia gdyż mając około 100 na cyfer blacie, bez kasku i kombinezonu, skończyło się tylko otarciem czoła, ramienia i spuchniętym kolanem. Nie liczę uszkodzeń moto, zbite zegary , uszkodzenie chłodnicy, zgięte lagi i tarcza jak się potem okazało zaczęła telepotać , ale poszedłem nieopodal do kolesia porzyczyłem kluczyk 14, pomógł mi naciągnąć i sprostować, żeby ster patrzył tam gdzie koło i jezscze dopieprzyłem jej na jakieś 150km/h. Wiem bo przy tylu bez kasku zaczyna być utrudnione oddychanie.
Drugi miałem niedługo w lipcu, przez głupotę i brak doświadczenia, za dużo odkręciłem manetkę gazu w zakręcie tył załapał piasku i zaczęło mnie motać prosto na takie słupy betonowe więc postanowiłem że jak położę ją na bok to najwyżej kołami ich dotknę, zabrałem tylko nogę z pod moto i zatrzymałem się metr od słupów. Skończyło się to tylko zbitym lusterkiem i lekkim oterciem na czaszy i boku.
Trzeci miał miejsce w sierpniu w czwartek, pamiętam bo w sobotę były Szymany, ćwiczyłem sobie stopkę, a właściwie uczyłem dopiero, nie powiem nawet mi sie trochę udawało podnieść tak na pół metra i czasem nawet podlecieć z metr, dwa. Był już wiczór i trochę szarawo i pokusiło mnie żeby na niesprawdzonej drodze podrzucić tył i wpieprzyłem sie w wyrwe na środku asfaltu, poleciałem jak żaba , koszt zbite lsterko, otarcie czaszy i złamana stopka hamulca tylnego, ale po co komu chamulec tylny i tak go nigdy nie używałem. Przypaliłem wtedy jeszcze gumę i dzida dalej, tylko stopkę jakoś dorobiłem żebym miał gdzie nogę trzymać i w sobotę na Szymany. Mam za sobą jakieś 5500 km w tym sezonie i pewnie jeszcze nie jedną glebę przed sobą.Bo nigdy nic nie wiadomo, ostatnio moj ziom który naprawdę jeżdzi dość ostrożnie dostał autobusem w bok, nie wiem czy palant go nie widział czy co, ale koleś nie miał prawka i nie mógł nic zrobić, ale z tego co wiem to wyglądało jakby zrobił to specjalnie, nawet się nie zatrzymał. Szkoda że mnie tam nie było, bo dorwałbym ten autobus i gościwi nos przesunął bliżej ucha.
Drugi miałem niedługo w lipcu, przez głupotę i brak doświadczenia, za dużo odkręciłem manetkę gazu w zakręcie tył załapał piasku i zaczęło mnie motać prosto na takie słupy betonowe więc postanowiłem że jak położę ją na bok to najwyżej kołami ich dotknę, zabrałem tylko nogę z pod moto i zatrzymałem się metr od słupów. Skończyło się to tylko zbitym lusterkiem i lekkim oterciem na czaszy i boku.
Trzeci miał miejsce w sierpniu w czwartek, pamiętam bo w sobotę były Szymany, ćwiczyłem sobie stopkę, a właściwie uczyłem dopiero, nie powiem nawet mi sie trochę udawało podnieść tak na pół metra i czasem nawet podlecieć z metr, dwa. Był już wiczór i trochę szarawo i pokusiło mnie żeby na niesprawdzonej drodze podrzucić tył i wpieprzyłem sie w wyrwe na środku asfaltu, poleciałem jak żaba , koszt zbite lsterko, otarcie czaszy i złamana stopka hamulca tylnego, ale po co komu chamulec tylny i tak go nigdy nie używałem. Przypaliłem wtedy jeszcze gumę i dzida dalej, tylko stopkę jakoś dorobiłem żebym miał gdzie nogę trzymać i w sobotę na Szymany. Mam za sobą jakieś 5500 km w tym sezonie i pewnie jeszcze nie jedną glebę przed sobą.Bo nigdy nic nie wiadomo, ostatnio moj ziom który naprawdę jeżdzi dość ostrożnie dostał autobusem w bok, nie wiem czy palant go nie widział czy co, ale koleś nie miał prawka i nie mógł nic zrobić, ale z tego co wiem to wyglądało jakby zrobił to specjalnie, nawet się nie zatrzymał. Szkoda że mnie tam nie było, bo dorwałbym ten autobus i gościwi nos przesunął bliżej ucha.
-
speedo26 - Świeżak
- Posty: 18
- Dołączył(a): 10/12/2006, 09:46
- Lokalizacja: Okolice O-ki
-
Meciek - VIP Åšcigacz.pl
- Posty: 1935
- Dołączył(a): 30/10/2006, 21:25
- Lokalizacja: z Wrocka
Kto przeglÄ…da forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 7 gości