Pierwsza gleba - kiedy?
Pierwa gleba(dzwon) w wieku lat 16.
MZ 150 + fiat 125 + dużo szczęścia = koło pod silnikiem, akumulator poleciał nie wiem gdzie, stłuczony nadgarstek, siniaki, kask na smietnik.
Szlaban na motongi od starych(długo nie potrwał)hehe
MZ 150 + fiat 125 + dużo szczęścia = koło pod silnikiem, akumulator poleciał nie wiem gdzie, stłuczony nadgarstek, siniaki, kask na smietnik.
Szlaban na motongi od starych(długo nie potrwał)hehe
- dosiek77
- Bywalec
- Posty: 507
- Dołączył(a): 10/8/2006, 21:32
- Lokalizacja: Mokotów
U mnie było śmiesznie. Jechałem sobie na maksa polem, dzikim polem Rometem (3-biegowym). Pole było ogromne i puste - no prawie - bo na środku rosło drzewo. Waliłem prosto na nie (tak dla frajdy) i zstanawiałem się, z której strony je ominąć. Decyzja nie zapadła ... (osiołkowi w dwa żłoby dano).
Potem Romet poszedł do ogólnie rzecz ujmując "prostowania przodu", a ja na kolację.
Parę dni później, po odebraniu maszyny z warsztatu pojechałem do kolegi na pobliski poligon (nota bene po drodze osa użarła mnie w wargę) - wtedy (20 lat temu) jeździło się bez kasków. No i tam po ostrym chamowaniu na leśnych pagórkach zaliczyłem pełne salto przez przednią kierownicę. Towarzystwo kulało się ze śmiechu, Romet poszedł na sprzedaż w stanie niesprawnym (uwierzcie mi, że facet, który później go kupił zapakował go po odkręceniu przedniego koła do tyłu do malucha), a ja znowu poszedłem na kolację ...
Potem Romet poszedł do ogólnie rzecz ujmując "prostowania przodu", a ja na kolację.
Parę dni później, po odebraniu maszyny z warsztatu pojechałem do kolegi na pobliski poligon (nota bene po drodze osa użarła mnie w wargę) - wtedy (20 lat temu) jeździło się bez kasków. No i tam po ostrym chamowaniu na leśnych pagórkach zaliczyłem pełne salto przez przednią kierownicę. Towarzystwo kulało się ze śmiechu, Romet poszedł na sprzedaż w stanie niesprawnym (uwierzcie mi, że facet, który później go kupił zapakował go po odkręceniu przedniego koła do tyłu do malucha), a ja znowu poszedłem na kolację ...
- Biedrix
- Świeżak
- Posty: 1
- Dołączył(a): 1/10/2006, 12:56
A ja nie pamiętam pierwszej gleby. Na ogarku z biegami w kierownicy jeździłem od 8 roku życia po polankach itp. na pewno była gleba i to nie jedna ale nie pamiętam dokładnie jak to było. Jak byłem starszy to na boisku szkolnym simsonem się ślizgałem na boku. Było trochę żwiru i chciałem mocno zahamować tylnym hamulcem, że niby poślizg kontrolowany ale nie wyszło i się położyłem na bok. Całe szczęście nic mi się nie stało.
eagle
GSX-R 600 K6
GSX-R 600 K6
-
orlik1981 - VIP Ścigacz.pl
- Posty: 504
- Dołączył(a): 12/9/2006, 14:19
- Lokalizacja: Siemianowice Śl. Aktualnie Londyn
Ja pamiętam moją pierwszą glebę.Miałem wtedy motorynke.Ganiałem sobie po podwórku i coś mnie walneło i docisłem na maksa hehhe,zacząłem chamować , ale nie chamólcem tylko nogami potem sprzęgło pomyliło mi sie z przednim hamólcem i nie wychamowałem lol. Wjechałem prosto w skalniak.Straty były małe, ale nigdy tego nie zapomne
ADHD Squad | | http://www.bikepics.com/members/pisiu/
- Pisiu
- VIP Ścigacz.pl
- Posty: 993
- Dołączył(a): 1/8/2006, 22:00
- Lokalizacja: Czarnobyl
wsk 125 po 50 metrach darcia ze startu zatrzymanego tyle ile bylo tylko obrotow padl w naniesionym przez ulewe zwirze przy probie pierszego w zyciu zakretu i to w kolano od razu . a ja kilka metrow dalej. kupe lat temu. reszty a bylo troche nie wspomne.
Take this life I'm right here, stay a while and breath me in....... ZRXs
-
Wombat - VIP Ścigacz.pl
- Posty: 951
- Dołączył(a): 24/9/2006, 22:18
- Lokalizacja: Lublin
a ja mialem glebe na motorynce z silnikiem mz etz 150.......... chyba tlumaczyc nie trzeba co sie dziej z takim gownem...........ledwo ruszylem i na plecach lezalem z motorynka miedzy nogami mielem wtedy jakies 15 lat i jezdzilem rok.
- Magik
- VIP Ścigacz.pl
- Posty: 678
- Dołączył(a): 30/9/2006, 12:38
- Lokalizacja: Chocianów
A ja jeszcze nie mam swojego moto a już zaliczyłem dzwoneczka...na placu manewrowym na kursie prawa jazdy
Po jakiejs 1.5h jazdy juz w miare pewnie sie czułem i wjechałem sobie miedzy tory(mój plac jest na terenie jakiejs starej fabryki- hałdy piachu silosy i tory takie do wózków transportowych) i zjeżdzając Junakiem Yuki 125cc wjechałem równolegle na szyne. Efekt wiadomy. Kierownica uciekła z rąk, moto sie położył ale ja jakos z niego zeskoczyłem i skończyło sie tylko na mokrym bucie bo zbiegając wpadłem w kałuże... junak żyje dalej i dalej go męcze jestem chyba jedną z najwiekszych sierot na tym forum bo zdążyłem sie już wywalić na kursie prawka...a tu kazdy opisuje przygody z własnym motorami..pieknie kurde pieknie
Po jakiejs 1.5h jazdy juz w miare pewnie sie czułem i wjechałem sobie miedzy tory(mój plac jest na terenie jakiejs starej fabryki- hałdy piachu silosy i tory takie do wózków transportowych) i zjeżdzając Junakiem Yuki 125cc wjechałem równolegle na szyne. Efekt wiadomy. Kierownica uciekła z rąk, moto sie położył ale ja jakos z niego zeskoczyłem i skończyło sie tylko na mokrym bucie bo zbiegając wpadłem w kałuże... junak żyje dalej i dalej go męcze jestem chyba jedną z najwiekszych sierot na tym forum bo zdążyłem sie już wywalić na kursie prawka...a tu kazdy opisuje przygody z własnym motorami..pieknie kurde pieknie
- Hszanek
- Świeżak
- Posty: 26
- Dołączył(a): 5/8/2006, 12:40
. Heh, a na teoretycznym bracie miałeś pytanie, jak przejeżdza się przez wystające z jezdni szyny. Odpowiedź A i C czyli pod kątem najbliższym 90* i możliwie wolno :]]]
. No, ale jak to mówią, pierwsze koty za płoty. Być może to Twoja ostatnia wpadka na najbliższy czas, hehe :]
. No, ale jak to mówią, pierwsze koty za płoty. Być może to Twoja ostatnia wpadka na najbliższy czas, hehe :]
//Twoja ignorancja czy moja pycha, sam tego dobrze nie wiem...
-
InSiDe - Świeżak
- Posty: 448
- Dołączył(a): 23/9/2006, 11:37
- Lokalizacja: Wrocław
To i ja może się pochwalę swoją głupotą:
Było to dawno dawno temu…. Dzień wcześniej zrobiłem prawko, to sobie myślę, wakacje, trzeba pojechać na podryw. Wreszcie legalnie pojeżdżę. No nie tak do końca, bo na papiery trzeba poczekać, ale już ze zdanym egzaminem. Dosiadam mojego rumaka (MZ 250) i jadę. Jadę sobie powoli, zbliża się taki długi zakręt, zwalniam rozglądam, podziwiam przyrodę. Po prostu wakacje. Zakręt dalej trwa, patrzę sobie jak coś po prawej budują i…… katamaryniarz przede mną też patrzy. Tyle, że on dłużej patrzy a ja szybciej jadę. No i niestety miejsca zabrakło. Tak jakoś dziwnie wylądowałem na nogach obok samochodu. Patrzę – obok mnie tylne drzwi samochodu, a motor gdzieś z tyłu za samochodem. Jak to się stało – nie wiem. Oprócz strat moralnych zbiłem reflektor i pogniotłem błotnik. A dostać w tych czasach części zamienne to było wyzwanie.
Drugi raz, już po odebraniu papierów pojechałem sobie nad jeziorko. No, ale trzeba było po coś wyskoczyć do sklepu, więc wsiadam, ruszam, jadę kilka metrów po łące i tył mi jakoś bokiem idzie. Myślę sobie, że ostatnio na piasku jak coś takiego czułem, to dodałem gazu i mnie wyprostowało, więc dodałem gazu. No a tylne koło w odpowiedzi zaczęło mnie wyprzedzać. Może bym jeszcze z tego jakoś wyszedł, ale właśnie to był koniec łąki a zaczynała się polna drga. Wraz z tą drogą rów. No i niestety rów był mój. Efekt: koło w jedną stronę, kierownica w drugą. Dodam na swoją obronę jedynie to, że to nie zielona trawa była tak śliska tylko trawa po przetrawieniu przez krowę.
Było to dawno dawno temu…. Dzień wcześniej zrobiłem prawko, to sobie myślę, wakacje, trzeba pojechać na podryw. Wreszcie legalnie pojeżdżę. No nie tak do końca, bo na papiery trzeba poczekać, ale już ze zdanym egzaminem. Dosiadam mojego rumaka (MZ 250) i jadę. Jadę sobie powoli, zbliża się taki długi zakręt, zwalniam rozglądam, podziwiam przyrodę. Po prostu wakacje. Zakręt dalej trwa, patrzę sobie jak coś po prawej budują i…… katamaryniarz przede mną też patrzy. Tyle, że on dłużej patrzy a ja szybciej jadę. No i niestety miejsca zabrakło. Tak jakoś dziwnie wylądowałem na nogach obok samochodu. Patrzę – obok mnie tylne drzwi samochodu, a motor gdzieś z tyłu za samochodem. Jak to się stało – nie wiem. Oprócz strat moralnych zbiłem reflektor i pogniotłem błotnik. A dostać w tych czasach części zamienne to było wyzwanie.
Drugi raz, już po odebraniu papierów pojechałem sobie nad jeziorko. No, ale trzeba było po coś wyskoczyć do sklepu, więc wsiadam, ruszam, jadę kilka metrów po łące i tył mi jakoś bokiem idzie. Myślę sobie, że ostatnio na piasku jak coś takiego czułem, to dodałem gazu i mnie wyprostowało, więc dodałem gazu. No a tylne koło w odpowiedzi zaczęło mnie wyprzedzać. Może bym jeszcze z tego jakoś wyszedł, ale właśnie to był koniec łąki a zaczynała się polna drga. Wraz z tą drogą rów. No i niestety rów był mój. Efekt: koło w jedną stronę, kierownica w drugą. Dodam na swoją obronę jedynie to, że to nie zielona trawa była tak śliska tylko trawa po przetrawieniu przez krowę.
-
Grubas - VIP Ścigacz.pl
- Posty: 908
- Dołączył(a): 6/10/2006, 14:13
- Lokalizacja: Poznań
Maniek napisał(a):Może ku przestrodze ktoś opisze jak na OIOM trafił.
Pozdro.
Trafiam na OIOM kilka razy dziennie. Nic trudnego-trzeba tylko skonczyc medycyne
Powaznie-kilka parkingowych gleb, jedna zabawna i 5 powazniejszych.
Na parkingu przed KFC w tychach parkowalem XJ 900. Nozka typu samobojczego-chowa sie sama. No i wymsknela sie spod buta jak moto bylo juz pochylone. Gleba, ale gmol przycisnal; mi noge. Nie moglem ruszyc tych 240kg i lezalem jak kretyn przez 10 min szarpiac sie i sypiac k... zanim jakis przechodzien podniosl sprzeta.
Gleby powazniejsze
1. jawa 350TS-olej na winklu. Straty-wygiety gmol i otarty lokiec ( bez skor na grzbiecie nawet nie patrze na moto)
2. sprzet j.w. "sierzant" zamykajacy remontowany pas, nie pomalowany odblaskowa farba. Jechalem w nocy.Prawie go ominalem tzn uderzylem manetka i gleba straty-lusterko i znow gmol.
3. yamaha xj 900. Baba przelatujaca z siatami do autobusu. Ominela barierke i wyskoczyla jak diabelek z pudelka. Probowalem omijac, iuderzylem ja bokiem motocykla i moto polecialo na przystanek na ktorym stalo jakies 30 osob. Ale wszystko sp... Mnie wybilo na krawezniku i poszybowalem w kierunku drzewa przy przystanku. Przypierpzylem lbem, ale nic sie nie stalo(kask pekl)
Straty-lampa, bak, tlumik, siedzenie, zegary. Ja-bol lydki.
4. FZR 1000-wyprzedam kilka aut. Nagle jedno hamuje. Drugie tuz przede mna zjezdza na lewy pas zeby w niego nie przrznac. Ja heble-bylo slisko-i padlem ofiara grawitacji. Straty-porysowana owiewka, kierunki.
5 i ostatnia-ruszam-nie zlozylem nozki. czujnik bykl zj... wiec ruszylem bez problemu. Lewy winkiel, pochylenie a tu zonk-nozka szlifuje po asfalcie a moto jedzie prosto. fiknalem niezlego kozla do rowu. Straty-czasza, stelaz, boczny plastik. Ja i kobita-otarcia.
Ciekawostka-wszystkie upadki na lewa strone. Fatum czy co???
Mam nadzieje ze nie bede sie tu musial uzupelniac tej listy. Chociaz jak ktos jezdzi na 2 kolach to predzej czy pozniej poczuje smak asfaltu... Obym sie mylil...
gsx-r 750
- Mortifer
- Świeżak
- Posty: 113
- Dołączył(a): 25/8/2006, 18:04
- Lokalizacja: Nowy Sącz
Na romecie 205 w zime podczas gołoledzi tez sie liczą???;) lampa i wgnieciony bak efektem. Ale to w wieku kilku lat było a pierwsza to nie wiem czy gleba ale nie siegajac ziemi wiechałem tym ogarkiem w druty:):) Pozdro! Jak sie nie przewrócisz to sie nie nauczysz;)
Rusz głową a d*** pójdzie za nią!!!
Yamaha Fazer FZS 600
Yamaha Fazer FZS 600
-
eristof - VIP Ścigacz.pl
- Posty: 482
- Dołączył(a): 6/6/2006, 16:13
JA się wywaliłem 3 miesiące temu. Tak niefortunnie poleciałem,że kolanem uderzyłem w gorący cylinder (który się przytarł) i wylądowałem w szpitalu z oparzeniem drugiego stopnia. Trochę bolało (mocno).
- SSTRAżAK998
- Świeżak
- Posty: 2
- Dołączył(a): 7/10/2006, 23:40
- Lokalizacja: Wrocław i zpiekła rodem
Hszanek napisał(a):A ja jeszcze nie mam swojego moto a już zaliczyłem dzwoneczka...na placu manewrowym na kursie prawa jazdy
jestem chyba jedną z najwiekszych sierot na tym forum bo zdążyłem sie już wywalić na kursie prawka...a tu kazdy opisuje przygody z własnym motorami..pieknie kurde pieknie
Hmmm... Ja też nie mam jeszcze moto i też miałem pierwszą glebę na placu manewrowym Gleba parkingowa podczas kursu na prawko Wyjeżdżanie godzin na kat A zacząłem zdecydowanie za późno ( końcówka października ) wcześniej nie miałem kontaktu z maszynami powyżej 50ccm, a na kursie było całkiem fajne Suzuki GN250 wiadomo jak to początki wiele problemów i dużo godzin na placu na szczęście miałem spoko instruktorów i mogłem jeździć prawie zawsze kiedy chciałem a chciałem i to BARDZO przyłaziłem codziennie i jeździłem aż mnie nie pogonili ( w sumie wyjeździłem jakieś 55h, a kurs obejmował 20h praktyki ) Niestety dużą cześć tych godzin spędziłem na placu a wiecie jak to jest jak człowiek za długo robi jedną rzecz to zaczynają mu przychodzić do głowy różne dziwne pomysły w przypadku moto najczęściej objawia się to następująco "Ile jeszcze wytrzyma i gdzie jest granica" i tak sobie śmigałem ósemki przez 1h bez przerwy coraz szybciej żeby zobaczyć gdzie jest ta granica nagle problemem okazały się podnóżki bo szorowały o asfalt ( w GN250 są dość nisko ) wiec wpadłem na głupi pomysł żeby je podnieść tzn. złożyć podłoże było dość śliskie bo przez cały poranek padał deszcz i w dodatku strasznie kleszczyło ( to była już prawie zima bo coś koło 24 listopada ) no i tak jakoś się złożyło że tylnie koło złapało białą linie akurat bike był przechylony zadek zaczął uciekać dość gwałtownie i co zrobiłem Tak jak każdy "świr" w tej sytuacji dałem po gazie ile fabryka dała modląc się że tylni laczek złapie przyczepność i uda mi się wyjść z tego bez wywrotki no i na moment złapało ale efekt był nie taki jak się tego spodziewałem przednie koło oderwało się od ziemi nie znacznie ale miałem pełne pory strachu ( nawet nie wiedziałem że na dwójce to Suzi miała takiego kopa ) motocykl ciągle był przechylony jak bym jechał w zakręcie, przednie koło lekko nad ziemią i wtedy stało się coś czego nie planowałem ( jak już wcześniej wspominałem miałem złożone podnóżki a stopy opierałem właśnie o te złożone podnóżki ) syra mi się ześlizgnęła i trafiłem nią z cała siłą w tylni hamulec chyba nie musze mówić co było dalej przednie koło natychmiast wróciło na ziemie motocykl ustawił się bokiem i tak się wyłożyliśmy Nawet nie wiecie jaki było mi głupio bo na placu było sporo osób ( instruktorów i kursantów ) oczywiście jak śmigałem i robiłem różne głupie "testy" to na szczęście nikt nie zwracał uwagi ale jak się wyłożyłem to chyba wszyscy się gapili to nie było miłe ale mam gdzieś to co pomyśleli ja byłem happy że moto jest cały i że mój instruktor zabrał mnie na miasto Ten upadek wiele mnie nauczył i dzięki niemu zebrałem trochę doświadczenia które kiedyś może się przyda To był pierwszy upadek na moto powyżej 50ccm i na pewno będę go pamiętał bardzo długo :wink
Jak widzisz nie tylko ty się wyłożyłeś na kursie poza tym lepiej wyłożyć się na kursie i wyciągnąć z tego wnioski niż wyłożyć się na swoim motocyklu
Ostatnio edytowano 28/10/2006, 21:28 przez Maciej87, łącznie edytowano 1 raz
- Maciej87
- Świeżak
- Posty: 7
- Dołączył(a): 24/9/2006, 16:28
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 26 gości