Pierwsza gleba - kiedy?
no ja mialem pierwsza glebe na mz 250 jak jechalem do domu w czasie jazdy troszku chcialem wiecej powietrza w gazniku odkrecic wiec jak je odkrecalem jechalem na moscie gdzie bylo ograniczenie do 30 a ja 70 jechalem no i podczas podkrecania srubki powietrza zagapilem sie i 5 metrow przed zakretem zaczelem hamowac no i wyhamowalem gdzies do 50 i w kraweznk gdyby nie kask to by bylo kiespko a tak to noga strsznie rozwalona 2 tyg nie moglem nia ruszyc;/ ale bylo minelo przybajmniej sieczegos nauczylem jescze byla druga gleba ale to po kupnie nsr wracalem w nocy z m1 i tak gdzies ze 120 mialem a pzedemna zakret to sobie hamowalem powolutku a z przodu co sie potem okazalo mialem pekniety koocek hamucowy i pompka puszczala cisnienie wiec po jakis 15 metrach spokojnego hamowania zabraklo przedniego hamulca i gdzies przy predkosci 20/30 km/h przypiepszylem w kraweznik polecialem 4 m motor nawet nie zgasl zlamal sie juz zlamamny i sklejony kierunek a ja dodatkowo doprawilem wypadek z przed 4 meisiecy na mz:)
honda nsr 125 z podrasowanym silnikiem:) | | www.fasttec.fora.pl
-
pawlo89 - Świeżak
- Posty: 40
- Dołączył(a): 19/11/2006, 11:08
- Lokalizacja: gliwice
no ja mialem pierwsza glebe na mz 250 jak jechalem do domu w czasie jazdy troszku chcialem wiecej powietrza w gazniku odkrecic wiec jak je odkrecalem jechalem na moscie gdzie bylo ograniczenie do 30 a ja 70 jechalem no i podczas podkrecania srubki powietrza zagapilem sie i 5 metrow przed zakretem zaczelem hamowac no i wyhamowalem gdzies do 50 i w kraweznk gdyby nie kask to by bylo kiespko a tak to noga strsznie rozwalona 2 tyg nie moglem nia ruszyc;/ ale bylo minelo przybajmniej sieczegos nauczylem jescze byla druga gleba ale to po kupnie nsr wracalem w nocy z m1 i tak gdzies ze 120 mialem a pzedemna zakret to sobie hamowalem powolutku a z przodu co sie potem okazalo mialem pekniety koocek hamucowy i pompka puszczala cisnienie wiec po jakis 15 metrach spokojnego hamowania zabraklo przedniego hamulca i gdzies przy predkosci 20/30 km/h przypiepszylem w kraweznik polecialem 4 m motor nawet nie zgasl zlamal sie juz zlamamny i sklejony kierunek a ja dodatkowo doprawilem wypadek z przed 4 meisiecy na mz:)
honda nsr 125 z podrasowanym silnikiem:) | | www.fasttec.fora.pl
-
pawlo89 - Świeżak
- Posty: 40
- Dołączył(a): 19/11/2006, 11:08
- Lokalizacja: gliwice
do tej pory raz lezalem
wracalem z wypadu do domu i przychamowalem przodem przed brama. Byl piaseczek i kolo sliznelo sie w prawo. Na szczescie to byl juz prawie koniec hamowania wiec tylko bandyta sie polozyl na boku. Straty? skrzywiony kierunkowskaz i peknieta owiewka. Na zdrowiu zadnych oby tak dalej.
wracalem z wypadu do domu i przychamowalem przodem przed brama. Byl piaseczek i kolo sliznelo sie w prawo. Na szczescie to byl juz prawie koniec hamowania wiec tylko bandyta sie polozyl na boku. Straty? skrzywiony kierunkowskaz i peknieta owiewka. Na zdrowiu zadnych oby tak dalej.
-
lowlo - VIP Åšcigacz.pl
- Posty: 228
- Dołączył(a): 1/8/2006, 14:44
- Lokalizacja: Nowy Dwór Mazowiecki
korzystnie jest sie glebnac w grudniu popołudniu, moj kolega tak miał wyjechało mu dziecko na hulajnodze, a ja jechałem rowerem i zrobilim trujkont, ale nic sie nie stało oprócz połamanej hulajnogi, cała akcja działą sie na rondzie... pozdro
dobre opony nie sa złe...!!!
tofik nie wygłupiaj sie idz normalnie...!!
tofik nie wygłupiaj sie idz normalnie...!!
- Quaczystupka
- Świeżak
- Posty: 5
- Dołączył(a): 20/1/2007, 14:36
Gleba :)
Moja pierwsza gleba byla jak wjezdzalem w nocy na parking strzezony .... uuuu piasek i slizg na prawy bok (mialem wybor prosto w kraweznik lub polozenie bryki) straty to obudowa kierunkowskaza porysowane owiewki i lusterko no i pare siniakow .... ))))
ufff pierwsza mam juz za soba )))
ufff pierwsza mam juz za soba )))
- squod
- Świeżak
- Posty: 7
- Dołączył(a): 7/7/2006, 22:41
Oooo moich to było ze 20 szczęscie że wszystkie na polach i w lasach przy prędkościach 20 gura 40km/h a raz to patyczek wpadł pod koło raz uślizg na kożeniu a to znowu piaski lub błoto
Najpoważniejszy był jak dotąd ostatni ślizg na zaśnieżonym kożeniu jechałem se tak z 40km/h po lesie jeszcze śnieg leżał zagapiłem się i gleba...
Motor poszedł bokiem po śniegu walnął tyłem w drzewo a ja poleciałem se tak jeszcze z 2m w motorku do wymiany była tylnia lampa , prostowanie bagażnika i błotnik tylny bo cały spękał
Ostatnio też o mało co se brzucha nie przebiłem
Po skoku spadłem z mota chwile się powłuczyłem za nim szczęście że nużka mi się nie wbiła
To takie 2 poważniejsze a reszta to takie zwyczajne bez zbytnich urazów
Najpoważniejszy był jak dotąd ostatni ślizg na zaśnieżonym kożeniu jechałem se tak z 40km/h po lesie jeszcze śnieg leżał zagapiłem się i gleba...
Motor poszedł bokiem po śniegu walnął tyłem w drzewo a ja poleciałem se tak jeszcze z 2m w motorku do wymiany była tylnia lampa , prostowanie bagażnika i błotnik tylny bo cały spękał
Ostatnio też o mało co se brzucha nie przebiłem
Po skoku spadłem z mota chwile się powłuczyłem za nim szczęście że nużka mi się nie wbiła
To takie 2 poważniejsze a reszta to takie zwyczajne bez zbytnich urazów
-
maciejos - Świeżak
- Posty: 203
- Dołączył(a): 21/2/2007, 18:44
- Lokalizacja: Trzebinia-Chrzanów
Czesc odnosnie pierwszego kontaktu z przeuroczym asfaltem to przynajmniej w moim wypadku bylo tak ze jezdzilem bezwypadkowo do momentu az sie poczulem nieustraszony :d I w tym momencie stracilem respect do maszyny i stalo sie cos co musialo sie stac... Ale respect powraca jak bumerang
Kawasaki Zx 10R 2004r
-
Lumiere - VIP Åšcigacz.pl
- Posty: 115
- Dołączył(a): 3/4/2007, 22:02
- Lokalizacja: skontowni
Moją pierwszą glebę zaliczyłem na kursie - 125 enduro i gleba może nie konkretna, ale do dziś kostka nie jest w pełni sprawna (skręcenie).
Od tej pory mam wielki respekt do wszelkiego piaseczku i masy motocykla oraz daję w gazu na zakręcie.
Za drugim razem trochę zbyt pewnie się czułem z hamulcami. Padało a ja wcisnąłem klamkę za szybko. Zdążyłem się tylko podeprzeć nogą, która długo bolała. Liczę jako glebę, bo to cud że moto nie szlifował.
Od tej pory jestem ostrożniejszy z hamulcami.
Nie za bardzo mam ochotę zaliczyć glebę, ale niestety każdego to czeka...
Od tej pory mam wielki respekt do wszelkiego piaseczku i masy motocykla oraz daję w gazu na zakręcie.
Za drugim razem trochę zbyt pewnie się czułem z hamulcami. Padało a ja wcisnąłem klamkę za szybko. Zdążyłem się tylko podeprzeć nogą, która długo bolała. Liczę jako glebę, bo to cud że moto nie szlifował.
Od tej pory jestem ostrożniejszy z hamulcami.
Nie za bardzo mam ochotę zaliczyć glebę, ale niestety każdego to czeka...
- fv
- Świeżak
- Posty: 33
- Dołączył(a): 13/4/2007, 21:26
fv napisał(a):Nie za bardzo mam ochotę zaliczyć glebę, ale niestety każdego to czeka...
eeetam ... z taka filozofia myslenia sprzyjasz wywrotce. Lepiej mysl sobie jak najodleglej o tym, po prostu wiedz, ze jest taka opcja, ale nie stresuj sie nia bo to na dobre Ci nie wyjdzie
-
Traperoso - Mieszkaniec forum
- Posty: 1645
- Dołączył(a): 29/7/2006, 19:47
- Lokalizacja: Szczecin
Ja jezdze od 5 lat i nie leżałem ani razu ;]
nawet na parkingu;]
JUZ SIE TAK NIE TLUMACZCIE ! WINA KAZDEGO ALE NIE WASZA .
nawet na parkingu;]
JUZ SIE TAK NIE TLUMACZCIE ! WINA KAZDEGO ALE NIE WASZA .
Life begins at 200 km/h | | | http://bikepics.com/members/bmroczyk | | Fz1N 08` / Ktm 525 XC SS 08` Atv
-
bmroczyk - Bywalec
- Posty: 591
- Dołączył(a): 28/2/2007, 09:28
- Lokalizacja: Åšroda CITY
Moja druga godzina na placu i 2 gleby
1) robie sobie osemke na waskiej uliczce , do okola jest budowa i stoja jakies baraki i nic nie widac a obok jest zakret,,, jakis baran z budowy mi wylecial jakies 50km/h i przed nosem :/ , ja jechalem jakies 30km/h i akurat skrecalem na osemce, lapie przedni hebel i gleba.
2) Juz na postoju prawie na sam koniec , stalem w miejscu,skrecilem kierownice w prawo na maxa zeby zawrocic popuscilem sprzeglo, pociagnelo mi moto i gleba .
1) robie sobie osemke na waskiej uliczce , do okola jest budowa i stoja jakies baraki i nic nie widac a obok jest zakret,,, jakis baran z budowy mi wylecial jakies 50km/h i przed nosem :/ , ja jechalem jakies 30km/h i akurat skrecalem na osemce, lapie przedni hebel i gleba.
2) Juz na postoju prawie na sam koniec , stalem w miejscu,skrecilem kierownice w prawo na maxa zeby zawrocic popuscilem sprzeglo, pociagnelo mi moto i gleba .
- jajko
- Świeżak
- Posty: 150
- Dołączył(a): 2/4/2007, 19:38
Jak mozna robic takie bledey ... ;/ ja swoich dzieci nie wypuszcze z domu jak bedziecie tak dalej jezdzic ....
Life begins at 200 km/h | | | http://bikepics.com/members/bmroczyk | | Fz1N 08` / Ktm 525 XC SS 08` Atv
-
bmroczyk - Bywalec
- Posty: 591
- Dołączył(a): 28/2/2007, 09:28
- Lokalizacja: Åšroda CITY
Witam!
Dziś jest mój dzień bezwarunowo (fuck).
Przejechałem tylko ponad 400km i już dziś położyłem moto na bok
Jechałem oddać płytki jakiejś kumpelce brata, szukałem numeru domu i patrzyłem po chatach dokłanie, jako że teren był dla mnie obcy. Wkońcu zapatrzyłem sie na jedną a tu zakręt przedemną, wjeżdzam na jakąś łake przyuliczną i nie moge odbić w prawo bo taki rów i naciskam przedni hebel i jeb. Ale jechałem bardzo wolno raczej coś koło 20 przypuszczam przy samej glebie było. No i nie mam żadnych strat. Już wczesniej zapominałem o tym że nie wolno odrywac oczu od drogi, ale dopiero teraz moze coś do mnie dotrze
Potem wracam na chate, jechałem pod wiatr to trzymałem tylko 60na budziku, i znowu za zakretem psy stoją, ale nie z szuszarą tylko tak na boku. Ja ciągne tą 60tke podejrzanie, oni odrazu pewnie myślą, że nielegalnie, i zamiast skręcić w boczną uliczke to ja prosto, za chwile patrze w lusterko i już za mną są. Jechały troche potem jeszcze mnie mijały długo, tir jechał z przeciwka i miałem już dodać, gazu żeby nie wyprzedzili, ale tym gównem moim to se moge
No i lizak, staje na boku,. Wychodzi spaśnie bydle i mówi dokumenty i prawo jazdy prosze. Ja na to "Panie, co pan to jest na karte" a ten odpowiada " Jasne jasne, to i moze samochodem jeździ sie na karte?" Daje mu papiery i karte, a ten zgacha Spisał dane i pojechali dalej
Mała rada, jak widzicie police to nie jeździjcie tak podejrzanie wolno, bo odrazu zatrzymają. Troche ponad limit i jest szersza droga dla nas
Dziś jest mój dzień bezwarunowo (fuck).
Przejechałem tylko ponad 400km i już dziś położyłem moto na bok
Jechałem oddać płytki jakiejś kumpelce brata, szukałem numeru domu i patrzyłem po chatach dokłanie, jako że teren był dla mnie obcy. Wkońcu zapatrzyłem sie na jedną a tu zakręt przedemną, wjeżdzam na jakąś łake przyuliczną i nie moge odbić w prawo bo taki rów i naciskam przedni hebel i jeb. Ale jechałem bardzo wolno raczej coś koło 20 przypuszczam przy samej glebie było. No i nie mam żadnych strat. Już wczesniej zapominałem o tym że nie wolno odrywac oczu od drogi, ale dopiero teraz moze coś do mnie dotrze
Potem wracam na chate, jechałem pod wiatr to trzymałem tylko 60na budziku, i znowu za zakretem psy stoją, ale nie z szuszarą tylko tak na boku. Ja ciągne tą 60tke podejrzanie, oni odrazu pewnie myślą, że nielegalnie, i zamiast skręcić w boczną uliczke to ja prosto, za chwile patrze w lusterko i już za mną są. Jechały troche potem jeszcze mnie mijały długo, tir jechał z przeciwka i miałem już dodać, gazu żeby nie wyprzedzili, ale tym gównem moim to se moge
No i lizak, staje na boku,. Wychodzi spaśnie bydle i mówi dokumenty i prawo jazdy prosze. Ja na to "Panie, co pan to jest na karte" a ten odpowiada " Jasne jasne, to i moze samochodem jeździ sie na karte?" Daje mu papiery i karte, a ten zgacha Spisał dane i pojechali dalej
Mała rada, jak widzicie police to nie jeździjcie tak podejrzanie wolno, bo odrazu zatrzymają. Troche ponad limit i jest szersza droga dla nas
-
Fenek16 - VIP Åšcigacz.pl
- Posty: 1590
- Dołączył(a): 19/11/2006, 18:39
- Lokalizacja: Warszawa / Starachowice
Hmmm na razie nie jeżdżę motocyklem, ale o glebach też wiem dużo. Uprawiam FreeRide oraz DownHill Jednakże przed wyruszeniem w drogę zawszę zakładam kask na łepetynkę, bezpieczeństwo ponad wszystko Poniżej postaram się opisać dwie najlepiej wspominane przeze mnie gleby.
1. 24.09. 2006r. (data przepisana z zdjęcia rentgenowskiego) godz. 17:30
Skakałem z 3 metrowego dropa któryś raz z kolei i to miał być ost. skok tego popołudnia, godzina. 17:30 wybijam się z skraju, w czasie lotu zauważyłem rozkochaną parkę, aby uniknąć z tranownia ich, przy lądowaniu wykonałem nagły skręt kierownicą. Ich uratowałem, siebie nie :/ Upadłem na lewe kolano z dużym impetem, potem koziołkując zaliczyłem głową o wieko studzienki kanalizacyjnej. Przez parę chwil miałem niezłe halo w głowie. Wstałem, otrzepałem się z kurzu, spytałem ich czy nic im się nie stało i dalej w drogę do domu. Przejechałem z 15 m, patrzę na kolano - rozkrwawione. Jakoś dotarłem do domu i wpakowałem siebie w samochód, i sru na pogotowie.
Moi współtowarzysze niedoli na pogotowiu dziwnie się przyglądali moim obrażeniom, w myślach zastanawiałem się czego oni się spodziewają zobaczyć na pogotowiu Słuchałem muzyki czekając na moją kolej, na moją chwilę prawdy. Wcześniej przywieźli motocyklistę - jeździł na crossie i źle wymierzył pomiędzy dwoma drzewami .
Finał był taki, że zrobili mi prześwietlenie, orzekli stłuczenie lewego kolana (wow też mi odkrycie , obawiałem się tylko, żeby złamania nie było ). Lekarz się dziwił, że nic 'więcej' mi się nie stało Do dziś pamiętam jego słowa: 'Pan ma stalowe kości, że tyle wytrzymały'. W między czasie pochwaliłem Panie pielęgniarki za ich wzorowo wykonywane czynności związane z oczyszczeniem moich ran powstałych w wyniku mojego tak niefortunnego awaryjnego lądowania. Razem doszliśmy do wniosku, że uwielbiają zadawać ból - takie małe zboczenie zawodowe. Dodam, że moją typową reakcją na ból (z wyjątkiem zębów i głowy) jest śmiech i dobry humor Szczerze szkoda mi było wychodzić od tego doktorka. Ludzie na korytarzu przed gabienetem zabiegowym osłupieli jak zobaczyli mnie rozbawionego, wychodzącego od lekarza
Ponad tydzień nie mogłem normalnie chodzić - kulałem. Pierwsze trzy dni praktycznie skakałem na jednej nodze Po 10 dniach od wypadku zacząłem normalnie chodzić, ale trzy dni wcześniej już na rower wskoczyłem, żeby rozruszać obolały staw kolanowy heheh i wiecie co? Trzeba uważać na mokre progi zwalniające. Znowu gleba Moja siostra mało mnie nie udusiła, przyjechałem do domu, popatrzyłem jej w oczy, a ona 'wiem, wiem idę po bandarze'
Dziś trochę uważniej dobieram miejsca i dropy, co najważniejsze sprawdzam je także przed każdym skokiem. Poza tym dowiedziałem się co to jest lądowanie awaryjne Jakbym miał jeszcze ochaniacze na kolana w tym czasie założone to nic wielkiego by mi się nie stało... 'jakbym miał'
Dziś na ścianie w anty-ramach wiszą dwa zdjęcia rentgenowskie z tamtego wieczoru. Pamiątka, ale także przestroga, żeby ustrzegać się brawury i rutyny, nie dać się zwieść adrenalinie.
Dodam jeszcze, że ten wypadek był na 1,5 miecha przed moim wylotem na staż do Hiszpanii Cały wyjazd stanął pod znakiem zapytania... ale na szczęście wszystko skończyło się dobrze, chociaż mogłoby być inaczej
2. Sierpień 2006 roku. Nadchodziła burza, znajoma poprosiła mnie o sprawdzenie rozkładu autobusów. Wykonawszy questa, zadowolony wyruszyłem w drogę powrotną, zaczął padać deszcz. Wjechałem na rondo z prędkością +/- 25 km/h składając się przy tym do strony lewej. Finał był taki, że zaliczyłem piękny ślizg na lewym boku. Taksówkarz, którzy jechał parę naście metrów za mną, powiedział, że dałby mi premie za styl, gdyby organizowano jakieś zawody w tej kategorii Nic mi się nie stało i sprzęt ocalał, ale nauka też dosadna oraz wyciągnięte chyba należyte wnioski. Klasyczna sytuacja 'więcej szczęscia, niż rozumu', jednak i tak wstyd mi było przed samym sobą. Chwila zapomnienia i efektowna gleba gotowa. Kobita podziękowała mi potem milutkim buziakiem, więc tak źle nie było
W ogóle ostanie wakacje były zwariowane pod względem gleb oraz doświadczenia jakie nabyłem. Dowiedziałem się także, że jednak nie jestem niezniszczalny To straszna prawda, ale niestety tak realna jak zdjęcia rentgenowskie mojego kolana na ścianie
Pozdrawiam i życzę jak najmniej bolesnych gleb(odpukać) , jeżeli oczywiście takowe się przydarzą
1. 24.09. 2006r. (data przepisana z zdjęcia rentgenowskiego) godz. 17:30
Skakałem z 3 metrowego dropa któryś raz z kolei i to miał być ost. skok tego popołudnia, godzina. 17:30 wybijam się z skraju, w czasie lotu zauważyłem rozkochaną parkę, aby uniknąć z tranownia ich, przy lądowaniu wykonałem nagły skręt kierownicą. Ich uratowałem, siebie nie :/ Upadłem na lewe kolano z dużym impetem, potem koziołkując zaliczyłem głową o wieko studzienki kanalizacyjnej. Przez parę chwil miałem niezłe halo w głowie. Wstałem, otrzepałem się z kurzu, spytałem ich czy nic im się nie stało i dalej w drogę do domu. Przejechałem z 15 m, patrzę na kolano - rozkrwawione. Jakoś dotarłem do domu i wpakowałem siebie w samochód, i sru na pogotowie.
Moi współtowarzysze niedoli na pogotowiu dziwnie się przyglądali moim obrażeniom, w myślach zastanawiałem się czego oni się spodziewają zobaczyć na pogotowiu Słuchałem muzyki czekając na moją kolej, na moją chwilę prawdy. Wcześniej przywieźli motocyklistę - jeździł na crossie i źle wymierzył pomiędzy dwoma drzewami .
Finał był taki, że zrobili mi prześwietlenie, orzekli stłuczenie lewego kolana (wow też mi odkrycie , obawiałem się tylko, żeby złamania nie było ). Lekarz się dziwił, że nic 'więcej' mi się nie stało Do dziś pamiętam jego słowa: 'Pan ma stalowe kości, że tyle wytrzymały'. W między czasie pochwaliłem Panie pielęgniarki za ich wzorowo wykonywane czynności związane z oczyszczeniem moich ran powstałych w wyniku mojego tak niefortunnego awaryjnego lądowania. Razem doszliśmy do wniosku, że uwielbiają zadawać ból - takie małe zboczenie zawodowe. Dodam, że moją typową reakcją na ból (z wyjątkiem zębów i głowy) jest śmiech i dobry humor Szczerze szkoda mi było wychodzić od tego doktorka. Ludzie na korytarzu przed gabienetem zabiegowym osłupieli jak zobaczyli mnie rozbawionego, wychodzącego od lekarza
Ponad tydzień nie mogłem normalnie chodzić - kulałem. Pierwsze trzy dni praktycznie skakałem na jednej nodze Po 10 dniach od wypadku zacząłem normalnie chodzić, ale trzy dni wcześniej już na rower wskoczyłem, żeby rozruszać obolały staw kolanowy heheh i wiecie co? Trzeba uważać na mokre progi zwalniające. Znowu gleba Moja siostra mało mnie nie udusiła, przyjechałem do domu, popatrzyłem jej w oczy, a ona 'wiem, wiem idę po bandarze'
Dziś trochę uważniej dobieram miejsca i dropy, co najważniejsze sprawdzam je także przed każdym skokiem. Poza tym dowiedziałem się co to jest lądowanie awaryjne Jakbym miał jeszcze ochaniacze na kolana w tym czasie założone to nic wielkiego by mi się nie stało... 'jakbym miał'
Dziś na ścianie w anty-ramach wiszą dwa zdjęcia rentgenowskie z tamtego wieczoru. Pamiątka, ale także przestroga, żeby ustrzegać się brawury i rutyny, nie dać się zwieść adrenalinie.
Dodam jeszcze, że ten wypadek był na 1,5 miecha przed moim wylotem na staż do Hiszpanii Cały wyjazd stanął pod znakiem zapytania... ale na szczęście wszystko skończyło się dobrze, chociaż mogłoby być inaczej
2. Sierpień 2006 roku. Nadchodziła burza, znajoma poprosiła mnie o sprawdzenie rozkładu autobusów. Wykonawszy questa, zadowolony wyruszyłem w drogę powrotną, zaczął padać deszcz. Wjechałem na rondo z prędkością +/- 25 km/h składając się przy tym do strony lewej. Finał był taki, że zaliczyłem piękny ślizg na lewym boku. Taksówkarz, którzy jechał parę naście metrów za mną, powiedział, że dałby mi premie za styl, gdyby organizowano jakieś zawody w tej kategorii Nic mi się nie stało i sprzęt ocalał, ale nauka też dosadna oraz wyciągnięte chyba należyte wnioski. Klasyczna sytuacja 'więcej szczęscia, niż rozumu', jednak i tak wstyd mi było przed samym sobą. Chwila zapomnienia i efektowna gleba gotowa. Kobita podziękowała mi potem milutkim buziakiem, więc tak źle nie było
W ogóle ostanie wakacje były zwariowane pod względem gleb oraz doświadczenia jakie nabyłem. Dowiedziałem się także, że jednak nie jestem niezniszczalny To straszna prawda, ale niestety tak realna jak zdjęcia rentgenowskie mojego kolana na ścianie
Pozdrawiam i życzę jak najmniej bolesnych gleb(odpukać) , jeżeli oczywiście takowe się przydarzą
Bezmyślność zabija... innych.
Kawasaki ER-6F 2010 ->
Kawasaki ER-6F 2010 ->
-
kamp - Świeżak
- Posty: 270
- Dołączył(a): 17/4/2007, 12:32
- Lokalizacja: Rzeszów
bmroczyk napisał(a):Jak mozna robic takie bledey ... ;/ ja swoich dzieci nie wypuszcze z domu jak bedziecie tak dalej jezdzic ....
moze to dla ciebie jest nic jak jezdzisz iles tam lat , ale ja drugi raz w zyciu na motocyklu siedzialem, a instruktor to tak uczy ze dal moto i kazal po placu jezdzic
- jajko
- Świeżak
- Posty: 150
- Dołączył(a): 2/4/2007, 19:38
wracajac do tematu niestety nie miałem okazji zaliczyć gleby mimo, ze jezdziłem ja kole, na baku itd... ale mój koleja nadrobił to za mnie i na moim kochany motorku mało nie zaliczył wózka, szybko złapał przedni hamulec i zaliczył pieknego szlifa. Motor wyłożył sie mu na nogę (miał tylko spodenki) no i wsadzilismy go do wanny, gdzie poodcinał sobie skóre z kolana. Miał taką sobie dziure i do tej pory blizne. Miał dziwne drgawki, ale mu przeszło. Od tamtej pory nie wsiada nawet jako plecak
Historia prawdziwa, tak juz jest jak daje sie komuÅ› motor!
(skurczybyk cały tydzien chodził zgięty w pół;))
Historia prawdziwa, tak juz jest jak daje sie komuÅ› motor!
(skurczybyk cały tydzien chodził zgięty w pół;))
- venango3
- Świeżak
- Posty: 91
- Dołączył(a): 26/3/2007, 10:27
Weź, ciarki prawie przechodzą, ale tylko prawie
Dlatego właśnie ja nie daje nikomu moto, raz mi kumple "zakosili" tak, ale nic sięnie stało Motor zaliczył szlifa, kumpel prawie się zabił i co z tego Tobie przyszło? Chyba nic...
Dlatego właśnie ja nie daje nikomu moto, raz mi kumple "zakosili" tak, ale nic sięnie stało Motor zaliczył szlifa, kumpel prawie się zabił i co z tego Tobie przyszło? Chyba nic...
-
Fenek16 - VIP Åšcigacz.pl
- Posty: 1590
- Dołączył(a): 19/11/2006, 18:39
- Lokalizacja: Warszawa / Starachowice
Wrzesień 2006, głupia gleba przy niewielkiej prędkości- wieczór, przepychanie się po mieście, człowiek zaspany a tu jakiś pajac w golfie daje ostro po hamplach dla zabawy, a ja niestety przesadziłem z dozą nacisku na dzwigienke i polożyłem sie na bok nic mi, ani motorkowi sie nie stalo, no może mam jedna ryskę na lusterku pzdr
- BIGmario
- Świeżak
- Posty: 41
- Dołączył(a): 21/3/2007, 22:49
Kto przeglÄ…da forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości