[biblioteka] Kupuję litra i nie będę odwijał,...
Mysle ze na pierwszy motocykl powinno sie kupic cos malego napewno osobiscie zaczolem od skuterka chinskiego pozniej malo 45 przez 1tys. km wsadzilem silnik od japonca juz bylo 80 malo wiec zaczolem tuning osiagnolem 90 przy fajnym przyspieszeniu po 8 tys. km pobawilem sie jeszcze juz wyszlo 120 wiecej sie balem na 12 calowych koleczkach malo nie malo spalanie juz draznilo bo 10l/100 km male 70cc a w miedzy czasie polatalem quadem yamahy 3 lata sprzedalem pojechalismy z kumplem po kawe z750s boska
pierwszego dnia postawilem ja deba przy wyprzedzaniu jakis kozaczkow w cabrio moge powiedziec ze zdrowy rozsadek i troche tysiecy przejechane na czyms niewielkim z biegami i mozna wsiadac na cos spokojnego oddajacego moc rownomiernie a przedewszystkim ZDROWY ROZSADEK. Pozdrawiam lewa w gore
<br><hr>Huba


- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
No i w końcu ktoś mnie przekonał aby nie kupować litra po 20 prawie latach niejeżdżenia motorem. Faktem jest, ze jestem ogarnięty z szybko ostrą jazdą autem i to nie jest jakaś zdechła honda civic ale motor to jednak co innego i chyba bym się na tym litrze zabił znając moje zamiłowanie do szybkiej jazdy. Tak samo jak autor tego artykułu mam zawsze pewien dualizm - zdrowy rozsądek a jednocześnie nieodparta chęć dociśnięcia:)
Tylko co ja teraz mam kupić?:)<br><hr>Joy
Tylko co ja teraz mam kupić?:)<br><hr>Joy
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
kiedyś usłyszałem takie określenie - "złe nawyki dobrych kierowców". również się w nim odnajduję. nie mniej jednak na pierwsze moto zakupiłem 600. kumpel dał mi się przejechać swoją i mi się spodobała. jeśli nie odkręca się jej powyżej 7tys., obrotów to jeździ prawie jak samochód. z czasem jednak zacząłem nabierać odwagi i powiem że mi to wystarczy w zupełności. kupię litra jak będę jeździł z sakwami/kuframi wypakowanymi po brzegi w długie trasy - tak żeby jeździł jak 600 bez kufrówKomentatorzy napisał(a):No i w końcu ktoś mnie przekonał aby nie kupować litra po 20 prawie latach niejeżdżenia motorem. Faktem jest, ze jestem ogarnięty z szybko ostrą jazdą autem i to nie jest jakaś zdechła honda civic ale motor to jednak co innego i chyba bym się na tym litrze zabił znając moje zamiłowanie do szybkiej jazdy. Tak samo jak autor tego artykułu mam zawsze pewien dualizm - zdrowy rozsądek a jednocześnie nieodparta chęć dociśnięcia:)
Tylko co ja teraz mam kupić?:)<br><hr>Joy<br>

- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
co do debili w puszkach. sam jeżdżę na moto i nie raz przesiadam się zaraz potem na samochód. Twój ksenon którego nie wyłączasz tylko oślepia kierowców. wcale nie widzą Cię lepiej, widzą tylko że coś jedzie, a czy to jest motocykl czy samochód z ubitą lampą dowiadują się dopiero przed maską, przynajmniej tak jest w moim przypadku, gdyż przednia szyba w mojej puszce lata świetności ma już za sobą i światło ksenonów rozprasza się tylko w mikro rysach na jej powierzchni co mnie oślepia. nie mam nic przeciwko v-max o 3.00 w nocy, byleby nikogo nie budzić i nie zabić. ale nie lubię dupków (tych co mają w d***)<br><hr>LikKomentatorzy napisał(a):Gość ma rację. Ja kupiłem na pierwszy motocykl (czyli 27.04.2011) stare suzuki gsx-r 750 olejak z 1987 roku, niby stare, aczkolwiek potrafi zabić. Ważę 80kg i mam 189cm wzrostu a mimo to podczas gdy stałem na czerwonym chciałem zobaczyć czy działa światło stopu, oglądnąłem się szeroko za siebie i runąłem na ziemie mimo iż próbowałem przytrzymać tego 200 kilogramowego drania!Oczywiście szaleć można i to nawet na takim moto jak mój ale trzeba wiedzieć kiedy można a kiedy nie. Ja osobiście kategorycznie wystrzegam się robienia slalomów między autami z dużą prędkością. A jazda po "polskich faudach na jezdni" tylko przy prędkości około 70km/h nie więcej bo wtedy to już wpadasz jak sanki z bobslejów i czekasz na dziurę w tym swoim wydrążonym torze. Prędkości maksymalne osiągam tylko między 0:00 a 3:00 w nocy, wtedy można grzać v-maxy i się tego nie boję. Oprócz tego zamontowałem ksenon po to żeby mnie reszta debili w puszkach na drodze widziała! (wali mnie to jak mi mrugają żebym wyłączył). To tyle, mówił - świeży kierowca!<br><hr>igor<br>
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Muszę przyznać, ze jest sporo prawdy w powyższym tekście, jednak sporo zależy też od charakteru i rozsądku motocyklisty. Ja prawdziwą przygodę z motocyklami rozpocząłem na Hondzie CB 250 w wieku około 18 lat (dwa wypadki, jeden dość groźny ale obyło się bez złamań itp.). Po około 10 latach przerwy od motocykli nabyłem również Hondę CB ale 1300
. Początkowo bałem się motocykla i nie odwijałem za mocno ale po oswojeniu się zacząłem go kręcić coraz mocniej a następnie zacząłem podnosić przednie koło. Latam już 3 sezon na największej cebuli i muszę przyznać, że nie był to odpowiedni motocykl na moje umiejętności ale jakoś go okiełznałem i teraz daje mi wiele radości z jazdy. Odkręcam i to konkretnie ale tylko wtedy jak warunki na drodze mi na to pozwalają. Staram się minimalizować ryzyko gleby lub kolizji do minimum. Pozdro dla wszystkich bikerów i lewa w górę.<br><hr>wiki

- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Myślę, że niektórzy ludzie nabywają rozsądku dopiero po pierwszej kraksie, ja tak miałem, jako szczeniak z MZ150 po sporej przerwie przesiadłem się na XJ600S, nowa z salonu, dzięki pomocy Rodziców (na studiach nie było mnie stać). Po 3 miesiącach wracałem z pubu po północy w centrum Warszawy, wjechał we mnie jakiś starszy pierdziel z drogi podporządkowanej, bo podobno nie zauważył. Tere fere, ale co tam. Jemu nic, ja do szpitala, zerwane oba więzadła w prawym kolanie brzmiało jak wyrok. Przeszedłem, jak inni, swoją gehennę, 3 operacje, najpierw państwowe placówki, potem, po pseudo operacjach różnych znachorów z "renomowanego szpitala", moi kochani załamani Rodzice wysupłali co mieli i trafiłem do prywatnej kliniki - Carolina Medical Centre, dr. Robert Śmigielski (polecam szczerze, jak odłożyłeś co nieco i nie chcesz by kroili Cię budżetowi), poskładali mnie i dalej na wieloletnią rehabilitację, ponowna nauka chodzenia, odbudowa mięśni, itd. To było w 1998, dziś Rok Pański 2012, minęło 14 lat, rehabilituję się już w domu, ale nadal i tak do końca życia. Z jednym więzadłem da się normalnie żyć, pracować, jeździć i mieć dzieci, może już nigdy nie pobiegnę w sztafecie, ale to pryszcz. Wiem, inni maja dużo gorzej. W 1999, jeszcze w trakcie rehabilitacji, ponownie wsiadłem na moto, tym razem spokojniejsze, DragStar 650, przejechałem ponad 55 tys. km w prawie 10 lat, bardzo przeciętnie 60-80 km/h; obawiając się każdego zakrętu, każdej krzyżówki, każdego auta, deszczowej pogody i mnóstwa innych rzeczy. Klakson stał się moim najlepszym przyjacielem, a przyjemność, taka ludzka frajda, z jazdy spadła o ok. 80%. Po 10 latach przesiadłem się, na TDM900, nie dlatego, żebym chciał mieć litra (prawie litra tutaj), ale żeby było wygodnie. Tylko tyle, żeby noga wygodnie leżała na podnóżku. Tak po prawdzie to super wygodny sprzęt, ale za szybki, za mocny, za zrywny. Czuję moc w silniku, przyspieszenie i się obawiam. Ten respekt przed maszyną, jej dużą masą, środkiem ciężkości, gabarytami jak zapakuję kufry. W wyobraźni widzę siebie w rozmaitych "ciekawych" sytuacjach po odkręceniu manetki. Nie odkręcam więc, odpuszczam. I nadal jeżdżę 60-80, pomimo że tak, wiem, moto pojedzie ponad 200. Czasem czuję jakbym jechał 50-tką. Raz odkręciłem do 150/h, ale już od setki zaświeciła się lampka. Nie warto, dla tej jednej chwili, pozbywać się przyjemności nawijania, wolno tez jest przyjemnie i chyba choć trochę bezpieczniej.
Sorry, że nieskładnie może, ale.. też kupiłem litra (prawie) i nie odwijam i wiem że nie będę. Nie tylko to nie kręci, ale po prostu ręka sama nie chce. Potrzebowałem poważnej kraksy, z wizją wózka (inwalidzkiego), śmierci na drodze, załamanych Rodziców, współczujących Przyjaciół, żeby zrozumieć, przejrzeć na oczy, wyobrazić sobie...
Pozdrawiam wszystkich, szczególnie tych co przez brawurę stracili kogoś, ale i którzy jak ja dostali drugie życie, drugą szansę. Obyśmy jej nie zmarnowali, przyjaciele
.<br><hr>Salamander
Sorry, że nieskładnie może, ale.. też kupiłem litra (prawie) i nie odwijam i wiem że nie będę. Nie tylko to nie kręci, ale po prostu ręka sama nie chce. Potrzebowałem poważnej kraksy, z wizją wózka (inwalidzkiego), śmierci na drodze, załamanych Rodziców, współczujących Przyjaciół, żeby zrozumieć, przejrzeć na oczy, wyobrazić sobie...
Pozdrawiam wszystkich, szczególnie tych co przez brawurę stracili kogoś, ale i którzy jak ja dostali drugie życie, drugą szansę. Obyśmy jej nie zmarnowali, przyjaciele

- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Rozumiem, że ten liter jest Ci potrzebny do jeżdżenia w mieście 50 czy tam 70, a w trasie również zgodnie z przepisowymi prędkościami?<br><hr>rizzKomentatorzy napisał(a):Nie che innego silnika jak v2. Chcę kupić litra. Jeśli mnie poniesie to moze sv650 od biedy. I mam takie gadanie gdzieś. Mam a aucie 200km i nie gdzieje przez wiochy po 120km/h ani nie wchodze w zakrety jak w wrc bo poprostu mam wyobraźnię i się boję tak robić. To jakim hu*em mam się odrazu rozbić na motocyklu 600/1000? Z rs125 na nija 600 wsiadłem z pełnym respektem bałem się nawet ruszyć i wogole nie odkręcałem na jedynce taki byłem zesrany. 10 minut wystarczyło i czułem się jakbym jeździł nim od lat.
Jak się chce zapier*alać to brak umiejętności i stażu wyjdzie, a jak jeździć normalnie to nie widzę problemu.
Droga to nie tor a spod świateł do 120 w mieście się nie rozpędzamy. Opisujesz tutaj raczej problem "dawców" czyli ludzi psujących wizerunek motocyklisty!
<br><hr>benny<br>
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
hihi,Pan poczuł zdrowy respekt,mądry,ale i tak kiedyś kupi litra,przejdzie gradację.To płynie w Twoich żyłach,jak mówią.Ja jednak mam swoją teorię,że nie tylko moc,ale również wiek kierowcy ma ogromny wpływ.Moc jest czynnikiem zwiększjącym ryzyko,a raczej jej nieświadomośc.W tym roku wyjątkowo dużo zrobiłem różnymi litrami,no dla mnie mają jedną naczelną zaletę,którą kocham-elastycznośc.Czy v2,czy 4in line, w mieście super.Nie mieszasz tyle prawą,zawsze idziesz.Ale każdy ma swoje priorytety,każdy wybiera co chce.Jak ktoś jest rozsądny,proszę się nie zniechęcac złowieszczą opinia litrów,naprawdę,spokojnie i do przodu.Pozdro!!!!!!<br><hr>left 4 dead
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Motocykl pokroju GS 500 to dobry wybór na początek. Choć niemal pewne jest, że po 1 sezonie będzie subiektywnie "za słaby". Mam 30 lat. Od 15 lat jeżdżę. Przerabiałem w międzyczasie (nie liczę motocykli poniżej 400cm3) CB 500, CBR 600 od F2 po 600RR, Bandita 1250, Kawę ZX-9R oraz wiele innych motocykli pożyczonych od znajomych - również osławionych litrów. Przejechałem w sumie około 80 000 km na jednośladzie - bez żadnej kolizji z innym pojazdem (lekkie gleby owszem bywały - ryzyko wliczone w tą zabawę). Z swego doświadczenia na pierwszy motocykl polecam Suzuki GSX 600F. Powody: 1. tani w zakupie - dość łatwo o w miarę zadbany egzemplarz, 2. prosty silnik - olejak, przy którym średnio rozgarnięty facet z kompletem dobrych kluczy i czteropakiem w łapie ogranie całą mechanikę, 3. moc, która pozwoli "łyknąć" TIR-a na trasie bez zadyszki (GS500 i tym podobne są często za słabe -powodując nerwowość i rozluźnienie tam gdzie kończą się plecy ), 4. moc, która nie katapultuje jak R1, dając większą tolerancję na popełnione błędy I na koniec dodam, że mając rodzinę i dzieci kiedy wsiadam na litra to poprostu odwijam z pełną świadomością ryzyka - taka widać jest natura ludzka, dlatego w pełni zgadzam się z autorem listu. Lepiej nie stwarzać okoliczności do za******nia przy braku doświadczenia....<br><hr>DarekKomentatorzy napisał(a):Czyli jak kupie sobie coś z 500-tek ( bo do czegoś takiego się przymierzam) to będzie okey? Mam tu na myśli Suzuki GS500, Kawasaki ER5 może er6, albo hondę Cb500 lub CBF 500.<br><hr>Lucek1234<br>
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
wstyd sie przyznać ale miałem tip top tą samą sytuacje. Posiadam yamahe XJ600 lecz brat szfagra kupił zx6r z 2008 roku prawie 130km to dał mi sie przejechać i miałem te same odczucia... 257 na drodze miedzy polami przy zajebistym wietrze kawa tak zrywna...szybka...i piekna byłem głupi... w sumie nadal jestem bo mam 20 lat a kusi mnie litr:/<br><hr>BraVo8
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Żaden tam rozsądek, każdy z was o nim mówi, a co drugi potrafi szczerze przyznaje(a reszta nie chce przyznać mimo, że wie jaka jest prawda), że mając świadomość mocy jaką ma się pod prawą dłonią, rozsadek przegrywa z chęcią odkręcenia manetki, za mocnymi motocyklami powinno stać doświadczenie, bo w przypadku gdy jedziecie swoim litrem( nad którym swoja droga nie panujecie bo doświadczenia nie nabyliście) to zdrowy rozsadek nic wam nie pomoże a własnie doświadczenie...takie jest moje zdanie<br><hr>sabad
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Zgadzam sie w 100% z powyższym komentarzem. Bez doświadczenia daleko sie nie zajedzie ale z własnego doświadczenia zauważyłem tez ze wiek odgrywa dużą rolę w decyzjach i myśleniu motocyklisty.<br><hr>wikiKomentatorzy napisał(a):Żaden tam rozsądek, każdy z was o nim mówi, a co drugi potrafi szczerze przyznaje(a reszta nie chce przyznać mimo, że wie jaka jest prawda), że mając świadomość mocy jaką ma się pod prawą dłonią, rozsadek przegrywa z chęcią odkręcenia manetki, za mocnymi motocyklami powinno stać doświadczenie, bo w przypadku gdy jedziecie swoim litrem( nad którym swoja droga nie panujecie bo doświadczenia nie nabyliście) to zdrowy rozsadek nic wam nie pomoże a własnie doświadczenie...takie jest moje zdanie<br><hr>sabad<br>
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Wiek odgrywa dużą rolę, bo z wiekiem zdobywa się potrzebne doświadczenie.<br><hr>sabadKomentatorzy napisał(a):Żaden tam rozsądek, każdy z was o nim mówi, a co drugi potrafi szczerze przyznaje(a reszta nie chce przyznać mimo, że wie jaka jest prawda), że mając świadomość mocy jaką ma się pod prawą dłonią, rozsadek przegrywa z chęcią odkręcenia manetki, za mocnymi motocyklami powinno stać doświadczenie, bo w przypadku gdy jedziecie swoim litrem( nad którym swoja droga nie panujecie bo doświadczenia nie nabyliście) to zdrowy rozsadek nic wam nie pomoże a własnie doświadczenie...takie jest moje zdanie<br><hr>sabad<br>Komentatorzy napisał(a):Zgadzam sie w 100% z powyższym komentarzem. Bez doświadczenia daleko sie nie zajedzie ale z własnego doświadczenia zauważyłem tez ze wiek odgrywa dużą rolę w decyzjach i myśleniu motocyklisty.<br><hr>wiki<br>
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
To powinien przeczytać KAŻDY.<br><hr>ShadowKomentatorzy napisał(a):Myślę, że niektórzy ludzie nabywają rozsądku dopiero po pierwszej kraksie, ja tak miałem, jako szczeniak z MZ150 po sporej przerwie przesiadłem się na XJ600S, nowa z salonu, dzięki pomocy Rodziców (na studiach nie było mnie stać). Po 3 miesiącach wracałem z pubu po północy w centrum Warszawy, wjechał we mnie jakiś starszy pierdziel z drogi podporządkowanej, bo podobno nie zauważył. Tere fere, ale co tam. Jemu nic, ja do szpitala, zerwane oba więzadła w prawym kolanie brzmiało jak wyrok. Przeszedłem, jak inni, swoją gehennę, 3 operacje, najpierw państwowe placówki, potem, po pseudo operacjach różnych znachorów z "renomowanego szpitala", moi kochani załamani Rodzice wysupłali co mieli i trafiłem do prywatnej kliniki - Carolina Medical Centre, dr. Robert Śmigielski (polecam szczerze, jak odłożyłeś co nieco i nie chcesz by kroili Cię budżetowi), poskładali mnie i dalej na wieloletnią rehabilitację, ponowna nauka chodzenia, odbudowa mięśni, itd. To było w 1998, dziś Rok Pański 2012, minęło 14 lat, rehabilituję się już w domu, ale nadal i tak do końca życia. Z jednym więzadłem da się normalnie żyć, pracować, jeździć i mieć dzieci, może już nigdy nie pobiegnę w sztafecie, ale to pryszcz. Wiem, inni maja dużo gorzej. W 1999, jeszcze w trakcie rehabilitacji, ponownie wsiadłem na moto, tym razem spokojniejsze, DragStar 650, przejechałem ponad 55 tys. km w prawie 10 lat, bardzo przeciętnie 60-80 km/h; obawiając się każdego zakrętu, każdej krzyżówki, każdego auta, deszczowej pogody i mnóstwa innych rzeczy. Klakson stał się moim najlepszym przyjacielem, a przyjemność, taka ludzka frajda, z jazdy spadła o ok. 80%. Po 10 latach przesiadłem się, na TDM900, nie dlatego, żebym chciał mieć litra (prawie litra tutaj), ale żeby było wygodnie. Tylko tyle, żeby noga wygodnie leżała na podnóżku. Tak po prawdzie to super wygodny sprzęt, ale za szybki, za mocny, za zrywny. Czuję moc w silniku, przyspieszenie i się obawiam. Ten respekt przed maszyną, jej dużą masą, środkiem ciężkości, gabarytami jak zapakuję kufry. W wyobraźni widzę siebie w rozmaitych "ciekawych" sytuacjach po odkręceniu manetki. Nie odkręcam więc, odpuszczam. I nadal jeżdżę 60-80, pomimo że tak, wiem, moto pojedzie ponad 200. Czasem czuję jakbym jechał 50-tką. Raz odkręciłem do 150/h, ale już od setki zaświeciła się lampka. Nie warto, dla tej jednej chwili, pozbywać się przyjemności nawijania, wolno tez jest przyjemnie i chyba choć trochę bezpieczniej.
Sorry, że nieskładnie może, ale.. też kupiłem litra (prawie) i nie odwijam i wiem że nie będę. Nie tylko to nie kręci, ale po prostu ręka sama nie chce. Potrzebowałem poważnej kraksy, z wizją wózka (inwalidzkiego), śmierci na drodze, załamanych Rodziców, współczujących Przyjaciół, żeby zrozumieć, przejrzeć na oczy, wyobrazić sobie...
Pozdrawiam wszystkich, szczególnie tych co przez brawurę stracili kogoś, ale i którzy jak ja dostali drugie życie, drugą szansę. Obyśmy jej nie zmarnowali, przyjaciele.<br><hr>Salamander<br>
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Z wiekiem również zmienia się sposób myślenia, dochodzą czynniki takie jak rodzina( sam czasem wyobrazam sobie co by się stało z moimi rodzicami gdybym zginął) itd.Komentatorzy napisał(a):Żaden tam rozsądek, każdy z was o nim mówi, a co drugi potrafi szczerze przyznaje(a reszta nie chce przyznać mimo, że wie jaka jest prawda), że mając świadomość mocy jaką ma się pod prawą dłonią, rozsadek przegrywa z chęcią odkręcenia manetki, za mocnymi motocyklami powinno stać doświadczenie, bo w przypadku gdy jedziecie swoim litrem( nad którym swoja droga nie panujecie bo doświadczenia nie nabyliście) to zdrowy rozsadek nic wam nie pomoże a własnie doświadczenie...takie jest moje zdanie<br><hr>sabad<br>Komentatorzy napisał(a):Zgadzam sie w 100% z powyższym komentarzem. Bez doświadczenia daleko sie nie zajedzie ale z własnego doświadczenia zauważyłem tez ze wiek odgrywa dużą rolę w decyzjach i myśleniu motocyklisty.<br><hr>wiki<br>Komentatorzy napisał(a):Wiek odgrywa dużą rolę, bo z wiekiem zdobywa się potrzebne doświadczenie.<br><hr>sabad<br>

- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Szkoda że nie ma tu opcji "lubię to", jak na FB. Nagrodziłbym w ten sposób powyższy wpis.
Do końca życia nie zapomnę sytuacji z 1990 roku, gdy na świeżo zakupionym pierwszym Japońcu pozwoliłem sobie odwinąć po odjeździe spod dystrybutora na CPN'ie. "Zaledwie" 50KM, a miałem problem z ujęciem gazu, tak mi spod dupy sprzęt zaczął wyjeżdżać. Przed sobą miałem TIR'a i tylko awaryjne wdepnięcie tylnego hamulca pozwoliło mi przywrócic panowanie nad motocyklem. Ci co to widzieli byli pełni podziwu jak ja to pięknie zrobiłem. Jazda w stylu SM, a nikt nie wiedział co ja przeżyłem. Od tej chwili nabrałem szacunku dla mocy którą posiadam. To ja mam nad nią panować, a nie ona nade mną. Dla tego jestem przeciwnikiem dosiadania sprzętów, które pozwalają opanować zaledwie ułamek posiadanej mocy.
Do końca życia nie zapomnę sytuacji z 1990 roku, gdy na świeżo zakupionym pierwszym Japońcu pozwoliłem sobie odwinąć po odjeździe spod dystrybutora na CPN'ie. "Zaledwie" 50KM, a miałem problem z ujęciem gazu, tak mi spod dupy sprzęt zaczął wyjeżdżać. Przed sobą miałem TIR'a i tylko awaryjne wdepnięcie tylnego hamulca pozwoliło mi przywrócic panowanie nad motocyklem. Ci co to widzieli byli pełni podziwu jak ja to pięknie zrobiłem. Jazda w stylu SM, a nikt nie wiedział co ja przeżyłem. Od tej chwili nabrałem szacunku dla mocy którą posiadam. To ja mam nad nią panować, a nie ona nade mną. Dla tego jestem przeciwnikiem dosiadania sprzętów, które pozwalają opanować zaledwie ułamek posiadanej mocy.
- kapselleek
- Świeżak
- Posty: 51
- Dołączył(a): 11/6/2013, 10:15
"Jeśli wejdziesz między wrony, kracz jak i one" jeśli kumple jeżdżą litrami to Ty tez na pewno nie kupisz 600 tylko 1000 pomimo braku doświadczenia... Smutne ale prawdziwe.<br><hr>Dawideos
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Prostą receptą na takie "zabawy" jest wizyta na torze. Dziwnym trafem jakoś wszystkim, którzy choć raz mieli okazję pośmigać po takim obiekcie totalnie odechciewa się szarżowania po ulicach. Nagle już nie muszą nikomu nic udowadniać (bo właśnie na torze udowodnili sobie, że nie potrafią szybko jeździć - laptimer jest bezlitosny). Nagle zaczynają się zastanawiać, jak to możliwe, że "200-konną R1 nie jestem w stanie zejść w Poznaniu poniżej 1:45, a taki Kosiniak czy Zieliński na R6 robi 1:35 z palcem w d**ie"... Tylko że w Polsce nie zachęca się ludzi do doskonalenia techniki, nie buduje się obiektów sportowych. Jedna minuta jazdy po jedynym w Polsce torze kosztuje około 7-10 zł, jeżeli wliczymy wpisowe, koszt dojazdu, koszt paliwa i koszt opon. <br><hr>Sherman
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Według mnie powinieneś jeszcze zaliczyć 600 ccm. Myślę, że pomimo Twojego już niemałego doświadczenia to będzie zbyt duży przeskok. Naprawdę nie ma się co spieszyć do dużych pojemności. Na wszystko przyjdzie czas.<br><hr>wikiKomentatorzy napisał(a):Jeździłem 5 lat na 125 moge już sobie kupić litra?<br><hr>trololololo<br>
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Powrót do Komentarze do artykułów na Ścigacz.pl
Kto przeglÄ…da forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości