[biblioteka] Nowoczesne motocykle są...
Posty: 75
• Strona 2 z 4 • 1, 2, 3, 4
ty też dobrze mówisz VV<br><hr>suxKomentatorzy napisał(a):Nowoczesne motocykle są ..... bardziej przystępne dla szerszego grona ludzi. W dawnych odległych czasach aby zapanować nad nie którymi moto to trzeba było mięć ogromne umiejętności - dzisiaj mamy motocykle dla każdego (myślącego) użytkownika drogi. Sam mam kontrole trakcji w jednym z moto - ale jak zaczyna padać deszcz to zmniejszam moc i pstrykam na wiarę wysoko kontrole. Wiem że można spokojnie jechać jak autor opisał - tylko po co.
Problemem są motocykle typu Mulistrada, Adventure i może najmniej GS w tych motocyklach przez rozbudowane zawieszenie mkniemy niczym na poduszczę powietrznej do tego kontrola trakcji i manetka sama rwie się na max. Też tak mam że w takim motocyklu jeżdżę 2 x szybciej - i nie tylko ja tak mam. Już w przypadku innych motocykli tego tak nie odczuwamy <br><hr>miki<br>Komentatorzy napisał(a):Jezdze 12letnia kawa(zx6r) i nie mam problemow zeby opanowac maszyne. Nie wiem moze mam umiejetnosci jak rossi, a moze producenci juz wam wmowili, ze sie nie da. Jazda po deszczu tez nie sprawia problemow. Nie mam nic do elektroniki bo teraz jakbym kupowal nowego sporta, to pewnie z kontrola trakcji. Ale ludzie motocykle bez elektroniki tez sa do opanowania. A tu i tu trzeba myslec, bo praw fizyki sie nie oszuka.<br><hr>easyrider56<br>Komentatorzy napisał(a):ale tu nikt nie neguje, że motocykle bez wspomagaczy nie są do opanowania nawet w deszczu, jasne, że są. kwestia jest taka, że w tym samym deszczu przeciętnych umiejętności koleś na takim KTM objechałby cię trzy razy dookoła śmiejąc ci się w szybkę kasku kiedy ty walczyłbyś z przyczepnością. elektronika pozwala na więcej i temu nie zaprzeczysz<br><hr>sux<br>Komentatorzy napisał(a):Myślę, że istotniejsze jest coś innego. Gdyby obaj, w tych samych warunkach, przy identycznej jeździe popełnili te same błędy, to gość na ktm-ie pewnie nawet nie zdążyłby się przestraszyć, tak sprawnie elektronika wyciągnęłaby go z problemów. Gość na kawie, albo miałby wystarczające umiejętności żeby te błędy samemu naprawić, albo niestety musiałby za nie zapłacić. I wcale nie mówię o celowym przekraczaniu limitów i wierze, że motocykl i tak wszystko sam naprawi. Chodzi mi o sytuacje awaryjne. Jestem przekonany, że część ludzi leżących obecnie 2m pod ziemią dalej by żyła gdyby ich maszyny miały kontrolę trakcji i system opisany w tym artykule. Oczywiście można się zgodzić z autorem, że zawsze znajdzie się grupa bezmózgich, którzy mając 700 środków ratunkowych i tak przegną do poziomu, w którym nawet one ich nie uratują, ale ktoś taki ma po prostu w genach tendencję do autodestrukcji i nic go już nie uratuje.<br><hr>VV<br>
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Przepisy definiują okreslone prędkości, nie zmieniły się one od kilkudziesięciu lat, nie będąc debilem kiedyś byś wywalił w żuka 60, dziś masz szansę się zatrzymać i uniknąć plastikowego worka. Patrz na to w ten sposób.<br><hr>abc
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Tylko to nie są elementy bezpieczeństwa OK, opisana konstrukcja poduszki się tu łapie, ale to raczej przypadek naciągania klienta (o czym 2 zdania niżej), a nie ryzykowania jego bezpieczeństwem.Komentatorzy napisał(a):Generalnie idzie ku temu, żeby było jak z samochodami... Miliony jakiś patentów, które notorycznie ulegają uszkodzeniu i uniemożliwiają jazdę...
W motocyklach zawsze ceniłem minimalizm i prostotę konstrukcji...<br><hr>miki1406<br>Komentatorzy napisał(a):Które "patenty" zwiększające bezpieczeństwo podczas jazdy samochodem notorycznie ulegają uszkodzeniu i uniemożliwiają jazdę? Argument jakby pisał to dziadek, który nigdy nei wyszedł poza fiata 125p i wie, że zimą najlepiej samochód postawić na cegłach w garażu, bo raz, że ślisko, a dwa, ze od takiego bezpiecznego stania opony się niszczą. <br><hr>VV<br>Komentatorzy napisał(a):Akurat jestem w temacie bo od 4 lat sprzedaje części samochodowe... Czujniki skrętu kierownicy, EGRy, skomplikowane wtryskiwacze, pompy, filtry cząstek stałych, "nowoczesne" napędy rozrządu (łańcuszki na 50tyś / kasety z paskami w oleju), wariatory rozrządu, airbag'i które niszczą pół samochodu podczas wystrzału (Astra G - idzie poducha,ale deska i szyba nie wiadomo po co), elektryczne przepustnice, listwy zapłonowe, i miliony innych tematów, bez których auta "tamtych" lat, dawały radę, były bezawaryjne, a nawet były mocniejsze...<br><hr>miki1406<br>
Natomiast nie neguję ani awaryjności współczesnych samochodów, ani tego, że jest ona w dużej mierze planowana żeby potem na częściach zarobić. Bo jak inaczej wytłumaczyć integrowanie różnych elementów w jedną "superczęść", którą oczywiście należy kupić w całości, niezależnie od tego co się w niej sypnęło. <br><hr>VV
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
.. nie przekazują swojego DNA kolejnym pokoleniom..Komentatorzy napisał(a):A ja wbrew komentarzom zgadzam się z autorem. Elektronika niby pomaga ale tak na prawdę to zło. Bo pozwala jeździć znacznie szybciej i zapominać o tym, że przyczepności jest znacznie mniej (np w deszczu). Ale elektronika nie jest idealna. Może przyjść moment, że sobie nie poradzi. A fizyka jest fizyką. Koleś jadący starą ninją 120km/h będzie miał większe szanse wyjść z opresji niż drugi jadący takim ktm 180 kiedy elektronika "zgłupieje". Na drogach są dziury, plamy olejów, żwir itp. W 99% przypadków elektronika pomoże przejechać to szybciej i bezpieczniej, ale martwi mnie ten 1% gdy warunki drogowe "oszukają" systemy<br><hr>gregor<br>Komentatorzy napisał(a):O tych co zawsze przegną, niezależnie od tego jak dużą pomoc i asekurację im się zaoferuje, pisaliśmy już niżej. Trudno, selekcja darwinowska takie jednostki eliminuje i powoduje, że nie przekazują swojego DNA kolejnym pokoleniom. Te systemy nie są dla nich. One są dla ludzi, którzy nagle znajdują się w awaryjnej sytuacji, z którą mogliby sobie nie poradzić. Elektronika im tu pomoże. Wszyscy mistrzowie o umiejętnościach na poziomie zawodniczym z pewnością takiej asysty potrzebować nie będą, bo odrobinę wcześniej zareagują sami i nie dadzą szans elektronice na interwencję W związku z tym wszyscy powinni być chyba zadowoleni? <br><hr>VV<br>
To skąd się biorą następni? Myślę, że przekazują dużo częściej niż sądzą ci spokojni, wychowując cudze dzieci jako własne.
A elektronika taż przeszkadza, choć nie jest to jej wina tylko drogi. ABS już kilka razy wpakowałby mnie przy 20-30 km/h w kufer.
Na szczęście motocykl mieści się pomiędzy. <br><hr>SER$
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Dlaczego lubimy jazdę na motocyklach? Ja osobiście dla tego że są szybkie i niebezpieczne. Dla tego nie uznaję żadnej elektroniki poza tą od wtrysku i zapłonu. Czy elektronika pomaga- jestem zdania że nowobogackiemu który kupił modne obecnie moto aby wszystkim pokazać że go stać może czasem uratować tyłek. Jednakże nic nie zastąpi ani wyobraźni ani dobrego wyszkolenia u motocyklisty. Jeśli ktoś wie na czym jedzie i umie to robić to elektronika niejednokrotnie wręcz mu przeszkadza (stoppi, welle czy nawet pozostawienie pichy na asfalcie jest niemożliwe), po kiego więc kupować motocykl który zachowuje się jak auto i na dodatek albo zimno albo deszcz na łeb się leje? Maszyna winna słuchać wszelkich poleceń nawet jeśli są nieracjonalne, a człowiek powinien umieć się nią posługiwać i wiedzieć kiedy i co może na drodze...<br><hr>marian65
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Czyli starobogacki może sobie kupić moto dla szpanu, a nowobogacki nie ?Komentatorzy napisał(a):Dlaczego lubimy jazdę na motocyklach? Ja osobiście dla tego że są szybkie i niebezpieczne. Dla tego nie uznaję żadnej elektroniki poza tą od wtrysku i zapłonu. Czy elektronika pomaga- jestem zdania że nowobogackiemu który kupił modne obecnie moto aby wszystkim pokazać że go stać może czasem uratować tyłek. Jednakże nic nie zastąpi ani wyobraźni ani dobrego wyszkolenia u motocyklisty. Jeśli ktoś wie na czym jedzie i umie to robić to elektronika niejednokrotnie wręcz mu przeszkadza (stoppi, welle czy nawet pozostawienie pichy na asfalcie jest niemożliwe), po kiego więc kupować motocykl który zachowuje się jak auto i na dodatek albo zimno albo deszcz na łeb się leje? Maszyna winna słuchać wszelkich poleceń nawet jeśli są nieracjonalne, a człowiek powinien umieć się nią posługiwać i wiedzieć kiedy i co może na drodze...<br><hr>marian65<br>
Co za nowobolszewickie bredzenie...<br><hr>rami
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Nie rozumiesz, że część ludzi, praktycznie bez żadnych umiejętności, kupuje bardzo mocne motocykle żeby się pokazać? Wiele razy widziałem pajaców na S1000RR, którzy mieli kombiki za 4k, a na oponach paski z boku po 4 cm... Przecież taki gość nie byłby w stanie ominąć nawet dziury w jezdni przy większej prędkości... Ale szacunek w gminie pewnie ma, jak również poczucie bezpieczeństwa, bo przecież elektronika czuwa. <br><hr>MAHKomentatorzy napisał(a):Dlaczego lubimy jazdę na motocyklach? Ja osobiście dla tego że są szybkie i niebezpieczne. Dla tego nie uznaję żadnej elektroniki poza tą od wtrysku i zapłonu. Czy elektronika pomaga- jestem zdania że nowobogackiemu który kupił modne obecnie moto aby wszystkim pokazać że go stać może czasem uratować tyłek. Jednakże nic nie zastąpi ani wyobraźni ani dobrego wyszkolenia u motocyklisty. Jeśli ktoś wie na czym jedzie i umie to robić to elektronika niejednokrotnie wręcz mu przeszkadza (stoppi, welle czy nawet pozostawienie pichy na asfalcie jest niemożliwe), po kiego więc kupować motocykl który zachowuje się jak auto i na dodatek albo zimno albo deszcz na łeb się leje? Maszyna winna słuchać wszelkich poleceń nawet jeśli są nieracjonalne, a człowiek powinien umieć się nią posługiwać i wiedzieć kiedy i co może na drodze...<br><hr>marian65<br>Komentatorzy napisał(a):Czyli starobogacki może sobie kupić moto dla szpanu, a nowobogacki nie ?
Co za nowobolszewickie bredzenie...<br><hr>rami<br>
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Mam takie samo wrażenie. Jeździłem m.in. sportowymi V2 w deszczu - i w górach - i jakoś przeżyłem. Fakt, trzeb uważać, żeby litrowy piecyk nie zrobił człowiekowi krzywdy, ale da się bezpiecznie jeździć. Najlepsza kontrola trakcji to własny mózg.<br><hr>gucioKomentatorzy napisał(a):Nowoczesne motocykle są ..... bardziej przystępne dla szerszego grona ludzi. W dawnych odległych czasach aby zapanować nad nie którymi moto to trzeba było mięć ogromne umiejętności - dzisiaj mamy motocykle dla każdego (myślącego) użytkownika drogi. Sam mam kontrole trakcji w jednym z moto - ale jak zaczyna padać deszcz to zmniejszam moc i pstrykam na wiarę wysoko kontrole. Wiem że można spokojnie jechać jak autor opisał - tylko po co.
Problemem są motocykle typu Mulistrada, Adventure i może najmniej GS w tych motocyklach przez rozbudowane zawieszenie mkniemy niczym na poduszczę powietrznej do tego kontrola trakcji i manetka sama rwie się na max. Też tak mam że w takim motocyklu jeżdżę 2 x szybciej - i nie tylko ja tak mam. Już w przypadku innych motocykli tego tak nie odczuwamy <br><hr>miki<br>Komentatorzy napisał(a):Jezdze 12letnia kawa(zx6r) i nie mam problemow zeby opanowac maszyne. Nie wiem moze mam umiejetnosci jak rossi, a moze producenci juz wam wmowili, ze sie nie da. Jazda po deszczu tez nie sprawia problemow. Nie mam nic do elektroniki bo teraz jakbym kupowal nowego sporta, to pewnie z kontrola trakcji. Ale ludzie motocykle bez elektroniki tez sa do opanowania. A tu i tu trzeba myslec, bo praw fizyki sie nie oszuka.<br><hr>easyrider56<br>
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Ty z kolei zrozum, że jak kogoś stać na S1000RR lub 1199 i ich obsługę serwisową, stać go na drugi zestaw lekkch kół , opony i napęd do zabaw na torze - znam takich dwòch osobnikòw. Czasy się zmieniły i paski 4cm świadczą jedynie o użytkowniku bieda-motocykli. A elektronika czuwa nawet nad Marquezem i Rossim - nie ma co wydziwiać.Komentatorzy napisał(a):Dlaczego lubimy jazdę na motocyklach? Ja osobiście dla tego że są szybkie i niebezpieczne. Dla tego nie uznaję żadnej elektroniki poza tą od wtrysku i zapłonu. Czy elektronika pomaga- jestem zdania że nowobogackiemu który kupił modne obecnie moto aby wszystkim pokazać że go stać może czasem uratować tyłek. Jednakże nic nie zastąpi ani wyobraźni ani dobrego wyszkolenia u motocyklisty. Jeśli ktoś wie na czym jedzie i umie to robić to elektronika niejednokrotnie wręcz mu przeszkadza (stoppi, welle czy nawet pozostawienie pichy na asfalcie jest niemożliwe), po kiego więc kupować motocykl który zachowuje się jak auto i na dodatek albo zimno albo deszcz na łeb się leje? Maszyna winna słuchać wszelkich poleceń nawet jeśli są nieracjonalne, a człowiek powinien umieć się nią posługiwać i wiedzieć kiedy i co może na drodze...<br><hr>marian65<br>Komentatorzy napisał(a):Czyli starobogacki może sobie kupić moto dla szpanu, a nowobogacki nie ?
Co za nowobolszewickie bredzenie...<br><hr>rami<br>Komentatorzy napisał(a):Nie rozumiesz, że część ludzi, praktycznie bez żadnych umiejętności, kupuje bardzo mocne motocykle żeby się pokazać? Wiele razy widziałem pajaców na S1000RR, którzy mieli kombiki za 4k, a na oponach paski z boku po 4 cm... Przecież taki gość nie byłby w stanie ominąć nawet dziury w jezdni przy większej prędkości... Ale szacunek w gminie pewnie ma, jak również poczucie bezpieczeństwa, bo przecież elektronika czuwa. <br><hr>MAH<br>
Każdemu życzę 1199 lub S100RR - jak mu elektronika będzie przeszkadzć , to sobie ją wyłączy.<br><hr>rami
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Dla mnie takie paski oznaczają, że pacjent nie potrafi skręcać i stanowi zagrożenie dla własnego i cudzego bezpieczeństwa. Jeżdżę dość spokojnie, ale po jednym dniu na mieście tylną oponę mam zamkniętą...<br><hr>MAHKomentatorzy napisał(a):Dlaczego lubimy jazdę na motocyklach? Ja osobiście dla tego że są szybkie i niebezpieczne. Dla tego nie uznaję żadnej elektroniki poza tą od wtrysku i zapłonu. Czy elektronika pomaga- jestem zdania że nowobogackiemu który kupił modne obecnie moto aby wszystkim pokazać że go stać może czasem uratować tyłek. Jednakże nic nie zastąpi ani wyobraźni ani dobrego wyszkolenia u motocyklisty. Jeśli ktoś wie na czym jedzie i umie to robić to elektronika niejednokrotnie wręcz mu przeszkadza (stoppi, welle czy nawet pozostawienie pichy na asfalcie jest niemożliwe), po kiego więc kupować motocykl który zachowuje się jak auto i na dodatek albo zimno albo deszcz na łeb się leje? Maszyna winna słuchać wszelkich poleceń nawet jeśli są nieracjonalne, a człowiek powinien umieć się nią posługiwać i wiedzieć kiedy i co może na drodze...<br><hr>marian65<br>Komentatorzy napisał(a):Czyli starobogacki może sobie kupić moto dla szpanu, a nowobogacki nie ?
Co za nowobolszewickie bredzenie...<br><hr>rami<br>Komentatorzy napisał(a):Nie rozumiesz, że część ludzi, praktycznie bez żadnych umiejętności, kupuje bardzo mocne motocykle żeby się pokazać? Wiele razy widziałem pajaców na S1000RR, którzy mieli kombiki za 4k, a na oponach paski z boku po 4 cm... Przecież taki gość nie byłby w stanie ominąć nawet dziury w jezdni przy większej prędkości... Ale szacunek w gminie pewnie ma, jak również poczucie bezpieczeństwa, bo przecież elektronika czuwa. <br><hr>MAH<br>Komentatorzy napisał(a):Ty z kolei zrozum, że jak kogoś stać na S1000RR lub 1199 i ich obsługę serwisową, stać go na drugi zestaw lekkch kół , opony i napęd do zabaw na torze - znam takich dwòch osobnikòw. Czasy się zmieniły i paski 4cm świadczą jedynie o użytkowniku bieda-motocykli. A elektronika czuwa nawet nad Marquezem i Rossim - nie ma co wydziwiać.
Każdemu życzę 1199 lub S100RR - jak mu elektronika będzie przeszkadzć , to sobie ją wyłączy.<br><hr>rami<br>
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Przemysl swoją wypowiedź. Jeżdżąc spokojnie, nie masz szansy zamknąć opony w mieście. Zeby zejść do krawędzi musisz mieć odpowiednia siłę odśrodkową. A przy takim nachyleniu motocykla powstaje ona dopiero pow. 50 km/h. Czyli powyższej dopuszczalnej prędkości na obszarze zabudowanym. Taką wypowiedzią wywolujesz złudzenie, ze można mieć ciastko i zjeść ciastko.Komentatorzy napisał(a):Dlaczego lubimy jazdę na motocyklach? Ja osobiście dla tego że są szybkie i niebezpieczne. Dla tego nie uznaję żadnej elektroniki poza tą od wtrysku i zapłonu. Czy elektronika pomaga- jestem zdania że nowobogackiemu który kupił modne obecnie moto aby wszystkim pokazać że go stać może czasem uratować tyłek. Jednakże nic nie zastąpi ani wyobraźni ani dobrego wyszkolenia u motocyklisty. Jeśli ktoś wie na czym jedzie i umie to robić to elektronika niejednokrotnie wręcz mu przeszkadza (stoppi, welle czy nawet pozostawienie pichy na asfalcie jest niemożliwe), po kiego więc kupować motocykl który zachowuje się jak auto i na dodatek albo zimno albo deszcz na łeb się leje? Maszyna winna słuchać wszelkich poleceń nawet jeśli są nieracjonalne, a człowiek powinien umieć się nią posługiwać i wiedzieć kiedy i co może na drodze...<br><hr>marian65<br>Komentatorzy napisał(a):Czyli starobogacki może sobie kupić moto dla szpanu, a nowobogacki nie ?
Co za nowobolszewickie bredzenie...<br><hr>rami<br>Komentatorzy napisał(a):Nie rozumiesz, że część ludzi, praktycznie bez żadnych umiejętności, kupuje bardzo mocne motocykle żeby się pokazać? Wiele razy widziałem pajaców na S1000RR, którzy mieli kombiki za 4k, a na oponach paski z boku po 4 cm... Przecież taki gość nie byłby w stanie ominąć nawet dziury w jezdni przy większej prędkości... Ale szacunek w gminie pewnie ma, jak również poczucie bezpieczeństwa, bo przecież elektronika czuwa. <br><hr>MAH<br>Komentatorzy napisał(a):Ty z kolei zrozum, że jak kogoś stać na S1000RR lub 1199 i ich obsługę serwisową, stać go na drugi zestaw lekkch kół , opony i napęd do zabaw na torze - znam takich dwòch osobnikòw. Czasy się zmieniły i paski 4cm świadczą jedynie o użytkowniku bieda-motocykli. A elektronika czuwa nawet nad Marquezem i Rossim - nie ma co wydziwiać.
Każdemu życzę 1199 lub S100RR - jak mu elektronika będzie przeszkadzć , to sobie ją wyłączy.<br><hr>rami<br>Komentatorzy napisał(a):Dla mnie takie paski oznaczają, że pacjent nie potrafi skręcać i stanowi zagrożenie dla własnego i cudzego bezpieczeństwa. Jeżdżę dość spokojnie, ale po jednym dniu na mieście tylną oponę mam zamkniętą...<br><hr>MAH<br>
A w temacie elektroniki.
Przekonanie ze ABSy i inne ustrojstwa dają rękojmię bezpieczeństwa jest ułudą. Rozleniwiaja i nie wymuszają poszukiwania odpowiedniej techniki jazdy.
Mówiąc łopatologicznie, jeździec mający doświadczenie na bezgadzetowych motocyklach poradzi sobie co do zasady na motocyklu naszpikowanym elektroniką. Ale w druga stronę motonita mający tylko doświadczenie hej hej gadzetowe po przesiadce na zwykły motocykl będzie jak dziecko we mgle.
Uslizg tylnego kola na luku,brak wyczucia kiedy przy hamowaniu przód zaczyna puszczać to będą dla niego jak ziemia nieznana.<br><hr>taki sobie
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
O TAK, TO CZYNI Z CIEBIE MOTOCYKLISTĘ DOSKONAŁEGO! WŁAŚNIE ZYSKAŁEŚ KOLEJNEGO FANA O PANIE!<br><hr>suxKomentatorzy napisał(a):Dlaczego lubimy jazdę na motocyklach? Ja osobiście dla tego że są szybkie i niebezpieczne. Dla tego nie uznaję żadnej elektroniki poza tą od wtrysku i zapłonu. Czy elektronika pomaga- jestem zdania że nowobogackiemu który kupił modne obecnie moto aby wszystkim pokazać że go stać może czasem uratować tyłek. Jednakże nic nie zastąpi ani wyobraźni ani dobrego wyszkolenia u motocyklisty. Jeśli ktoś wie na czym jedzie i umie to robić to elektronika niejednokrotnie wręcz mu przeszkadza (stoppi, welle czy nawet pozostawienie pichy na asfalcie jest niemożliwe), po kiego więc kupować motocykl który zachowuje się jak auto i na dodatek albo zimno albo deszcz na łeb się leje? Maszyna winna słuchać wszelkich poleceń nawet jeśli są nieracjonalne, a człowiek powinien umieć się nią posługiwać i wiedzieć kiedy i co może na drodze...<br><hr>marian65<br>Komentatorzy napisał(a):Czyli starobogacki może sobie kupić moto dla szpanu, a nowobogacki nie ?
Co za nowobolszewickie bredzenie...<br><hr>rami<br>Komentatorzy napisał(a):Nie rozumiesz, że część ludzi, praktycznie bez żadnych umiejętności, kupuje bardzo mocne motocykle żeby się pokazać? Wiele razy widziałem pajaców na S1000RR, którzy mieli kombiki za 4k, a na oponach paski z boku po 4 cm... Przecież taki gość nie byłby w stanie ominąć nawet dziury w jezdni przy większej prędkości... Ale szacunek w gminie pewnie ma, jak również poczucie bezpieczeństwa, bo przecież elektronika czuwa. <br><hr>MAH<br>Komentatorzy napisał(a):Ty z kolei zrozum, że jak kogoś stać na S1000RR lub 1199 i ich obsługę serwisową, stać go na drugi zestaw lekkch kół , opony i napęd do zabaw na torze - znam takich dwòch osobnikòw. Czasy się zmieniły i paski 4cm świadczą jedynie o użytkowniku bieda-motocykli. A elektronika czuwa nawet nad Marquezem i Rossim - nie ma co wydziwiać.
Każdemu życzę 1199 lub S100RR - jak mu elektronika będzie przeszkadzć , to sobie ją wyłączy.<br><hr>rami<br>Komentatorzy napisał(a):Dla mnie takie paski oznaczają, że pacjent nie potrafi skręcać i stanowi zagrożenie dla własnego i cudzego bezpieczeństwa. Jeżdżę dość spokojnie, ale po jednym dniu na mieście tylną oponę mam zamkniętą...<br><hr>MAH<br>
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Na terenie zabudowanym same przepisy pozwalają w niektórych miejscach na jazdę do 80 km/h. Poza tym można prędkość przekroczyć. Niezależnie od tego słabo wierzę w to zamknięcie opony, chyba, że ktoś jeździ głównie nieostrożnie - bo ja skręcając na skrzyżowaniu zwalniam do 30, żeby nie przywalić w pieszego lub rowerzystę z krosowanego kierunku.<br><hr>aaaKomentatorzy napisał(a):Dlaczego lubimy jazdę na motocyklach? Ja osobiście dla tego że są szybkie i niebezpieczne. Dla tego nie uznaję żadnej elektroniki poza tą od wtrysku i zapłonu. Czy elektronika pomaga- jestem zdania że nowobogackiemu który kupił modne obecnie moto aby wszystkim pokazać że go stać może czasem uratować tyłek. Jednakże nic nie zastąpi ani wyobraźni ani dobrego wyszkolenia u motocyklisty. Jeśli ktoś wie na czym jedzie i umie to robić to elektronika niejednokrotnie wręcz mu przeszkadza (stoppi, welle czy nawet pozostawienie pichy na asfalcie jest niemożliwe), po kiego więc kupować motocykl który zachowuje się jak auto i na dodatek albo zimno albo deszcz na łeb się leje? Maszyna winna słuchać wszelkich poleceń nawet jeśli są nieracjonalne, a człowiek powinien umieć się nią posługiwać i wiedzieć kiedy i co może na drodze...<br><hr>marian65<br>Komentatorzy napisał(a):Czyli starobogacki może sobie kupić moto dla szpanu, a nowobogacki nie ?
Co za nowobolszewickie bredzenie...<br><hr>rami<br>Komentatorzy napisał(a):Nie rozumiesz, że część ludzi, praktycznie bez żadnych umiejętności, kupuje bardzo mocne motocykle żeby się pokazać? Wiele razy widziałem pajaców na S1000RR, którzy mieli kombiki za 4k, a na oponach paski z boku po 4 cm... Przecież taki gość nie byłby w stanie ominąć nawet dziury w jezdni przy większej prędkości... Ale szacunek w gminie pewnie ma, jak również poczucie bezpieczeństwa, bo przecież elektronika czuwa. <br><hr>MAH<br>Komentatorzy napisał(a):Ty z kolei zrozum, że jak kogoś stać na S1000RR lub 1199 i ich obsługę serwisową, stać go na drugi zestaw lekkch kół , opony i napęd do zabaw na torze - znam takich dwòch osobnikòw. Czasy się zmieniły i paski 4cm świadczą jedynie o użytkowniku bieda-motocykli. A elektronika czuwa nawet nad Marquezem i Rossim - nie ma co wydziwiać.
Każdemu życzę 1199 lub S100RR - jak mu elektronika będzie przeszkadzć , to sobie ją wyłączy.<br><hr>rami<br>Komentatorzy napisał(a):Dla mnie takie paski oznaczają, że pacjent nie potrafi skręcać i stanowi zagrożenie dla własnego i cudzego bezpieczeństwa. Jeżdżę dość spokojnie, ale po jednym dniu na mieście tylną oponę mam zamkniętą...<br><hr>MAH<br>Komentatorzy napisał(a):Przemysl swoją wypowiedź. Jeżdżąc spokojnie, nie masz szansy zamknąć opony w mieście. Zeby zejść do krawędzi musisz mieć odpowiednia siłę odśrodkową. A przy takim nachyleniu motocykla powstaje ona dopiero pow. 50 km/h. Czyli powyższej dopuszczalnej prędkości na obszarze zabudowanym. Taką wypowiedzią wywolujesz złudzenie, ze można mieć ciastko i zjeść ciastko.
A w temacie elektroniki.
Przekonanie ze ABSy i inne ustrojstwa dają rękojmię bezpieczeństwa jest ułudą. Rozleniwiaja i nie wymuszają poszukiwania odpowiedniej techniki jazdy.
Mówiąc łopatologicznie, jeździec mający doświadczenie na bezgadzetowych motocyklach poradzi sobie co do zasady na motocyklu naszpikowanym elektroniką. Ale w druga stronę motonita mający tylko doświadczenie hej hej gadzetowe po przesiadce na zwykły motocykl będzie jak dziecko we mgle.
Uslizg tylnego kola na luku,brak wyczucia kiedy przy hamowaniu przód zaczyna puszczać to będą dla niego jak ziemia nieznana.<br><hr>taki sobie<br>
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Myślę, że z obecnej w przyrodzie mutacji <br><hr>VVKomentatorzy napisał(a):A ja wbrew komentarzom zgadzam się z autorem. Elektronika niby pomaga ale tak na prawdę to zło. Bo pozwala jeździć znacznie szybciej i zapominać o tym, że przyczepności jest znacznie mniej (np w deszczu). Ale elektronika nie jest idealna. Może przyjść moment, że sobie nie poradzi. A fizyka jest fizyką. Koleś jadący starą ninją 120km/h będzie miał większe szanse wyjść z opresji niż drugi jadący takim ktm 180 kiedy elektronika "zgłupieje". Na drogach są dziury, plamy olejów, żwir itp. W 99% przypadków elektronika pomoże przejechać to szybciej i bezpieczniej, ale martwi mnie ten 1% gdy warunki drogowe "oszukają" systemy<br><hr>gregor<br>Komentatorzy napisał(a):O tych co zawsze przegną, niezależnie od tego jak dużą pomoc i asekurację im się zaoferuje, pisaliśmy już niżej. Trudno, selekcja darwinowska takie jednostki eliminuje i powoduje, że nie przekazują swojego DNA kolejnym pokoleniom. Te systemy nie są dla nich. One są dla ludzi, którzy nagle znajdują się w awaryjnej sytuacji, z którą mogliby sobie nie poradzić. Elektronika im tu pomoże. Wszyscy mistrzowie o umiejętnościach na poziomie zawodniczym z pewnością takiej asysty potrzebować nie będą, bo odrobinę wcześniej zareagują sami i nie dadzą szans elektronice na interwencję W związku z tym wszyscy powinni być chyba zadowoleni? <br><hr>VV<br>Komentatorzy napisał(a):.. nie przekazują swojego DNA kolejnym pokoleniom..
To skąd się biorą następni? Myślę, że przekazują dużo częściej niż sądzą ci spokojni, wychowując cudze dzieci jako własne.
A elektronika taż przeszkadza, choć nie jest to jej wina tylko drogi. ABS już kilka razy wpakowałby mnie przy 20-30 km/h w kufer.
Na szczęście motocykl mieści się pomiędzy. <br><hr>SER$<br>
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
W postach tego typu, czyli w zestawianiu cen użytkowanego przez kogoś sprzętu z oceną, że ten ktoś nie zasłużył na jego posiadanie, zawsze wyczuwam bardzo silną nutę żalu, że ktoś ma, a ja nie. Trochę na poziomie gimbazy, która patrząc na kierowcę porszaka klepie się po plecach i syczy - j...y pedał i tak nie umie tym jeździć i pewnie kupił bo mu nie staje.Komentatorzy napisał(a):Dlaczego lubimy jazdę na motocyklach? Ja osobiście dla tego że są szybkie i niebezpieczne. Dla tego nie uznaję żadnej elektroniki poza tą od wtrysku i zapłonu. Czy elektronika pomaga- jestem zdania że nowobogackiemu który kupił modne obecnie moto aby wszystkim pokazać że go stać może czasem uratować tyłek. Jednakże nic nie zastąpi ani wyobraźni ani dobrego wyszkolenia u motocyklisty. Jeśli ktoś wie na czym jedzie i umie to robić to elektronika niejednokrotnie wręcz mu przeszkadza (stoppi, welle czy nawet pozostawienie pichy na asfalcie jest niemożliwe), po kiego więc kupować motocykl który zachowuje się jak auto i na dodatek albo zimno albo deszcz na łeb się leje? Maszyna winna słuchać wszelkich poleceń nawet jeśli są nieracjonalne, a człowiek powinien umieć się nią posługiwać i wiedzieć kiedy i co może na drodze...<br><hr>marian65<br>Komentatorzy napisał(a):Czyli starobogacki może sobie kupić moto dla szpanu, a nowobogacki nie ?
Co za nowobolszewickie bredzenie...<br><hr>rami<br>Komentatorzy napisał(a):Nie rozumiesz, że część ludzi, praktycznie bez żadnych umiejętności, kupuje bardzo mocne motocykle żeby się pokazać? Wiele razy widziałem pajaców na S1000RR, którzy mieli kombiki za 4k, a na oponach paski z boku po 4 cm... Przecież taki gość nie byłby w stanie ominąć nawet dziury w jezdni przy większej prędkości... Ale szacunek w gminie pewnie ma, jak również poczucie bezpieczeństwa, bo przecież elektronika czuwa. <br><hr>MAH<br>
To, że ktoś ma droższy i mocniejszy motocykl zabiera ci przyjemność z jazdy własnym? Jeżeli nie to po co mu to wypominasz? Nie ma obowiązku wykorzystywania pełnego potencjału kupionego przez siebie sprzętu. <br><hr>VV
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Masz prawo do własnego zdania, tylko po co to dzielenie na nowobogackich i prawdziwych motocyklistów, w domyśle takich jak Ty. Ja dla frajdy jazdy motocyklem nie potrzebuję stoppi, welle, czy innych cyrkowych sztuczek. Nie potrzebuję uczucia, że w każdej sekundzie mogę stracić życie. Czy nie jestem motocyklistą? A może jestem nowobogacki? Chciałbym. Dlaczego nie. Konto ze stanem siedmiocyfrowym, to wcale nie głupia rzecz. Jeżdżę motocyklami ponad 20 lat. Czerpię frajdę z samej jazdy. Potrafię w sobotę pojechać na nieplanowaną 500 km przejażdżkę i nie muszę tak, jak inni moi "koledzy" udowadniać na obwodnicy Opola jaki jestem super, bo potrafię rozpędzić zdezelowaną R1 do 200 km/h Nie przeszkadza mi ABS w moim motocyklu, a może kiedyś uratuje mi życie. Nie traktuję jazdy motocyklem jako sportu ekstremalnego, tylko jako wspaniałą frajdę. I tu się różnimy.<br><hr>GnypekKomentatorzy napisał(a):Dlaczego lubimy jazdę na motocyklach? Ja osobiście dla tego że są szybkie i niebezpieczne. Dla tego nie uznaję żadnej elektroniki poza tą od wtrysku i zapłonu. Czy elektronika pomaga- jestem zdania że nowobogackiemu który kupił modne obecnie moto aby wszystkim pokazać że go stać może czasem uratować tyłek. Jednakże nic nie zastąpi ani wyobraźni ani dobrego wyszkolenia u motocyklisty. Jeśli ktoś wie na czym jedzie i umie to robić to elektronika niejednokrotnie wręcz mu przeszkadza (stoppi, welle czy nawet pozostawienie pichy na asfalcie jest niemożliwe), po kiego więc kupować motocykl który zachowuje się jak auto i na dodatek albo zimno albo deszcz na łeb się leje? Maszyna winna słuchać wszelkich poleceń nawet jeśli są nieracjonalne, a człowiek powinien umieć się nią posługiwać i wiedzieć kiedy i co może na drodze...<br><hr>marian65<br>
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Oponę można zamknąć zawracając na ciasnym parkingu. Pochylenie zależy od krzywizny łuku i można to zrobić przy małej prędkości, spokojnie jeżdżąc. Ale większość motocyklistów nawraca jak emeryci na 3 razy, wycofując motocykl przez odpychanie się nogami. Wygląda to dość marnie i moim zdaniem świadczy o deficytach w technice jazdy. Można to porównać do robienia koperty na 10 razy przez kierowcę wypasionego cayenne turbo z 500-konnym silnikiem. To naprawdę żałosne... Przeważnie tacy kierowcy są mistrzami prostej, a na zakrętach wstrzymują ruch nawet dla jadących za nimi tico albo cinquecento 700.<br><hr>MAHKomentatorzy napisał(a):Dlaczego lubimy jazdę na motocyklach? Ja osobiście dla tego że są szybkie i niebezpieczne. Dla tego nie uznaję żadnej elektroniki poza tą od wtrysku i zapłonu. Czy elektronika pomaga- jestem zdania że nowobogackiemu który kupił modne obecnie moto aby wszystkim pokazać że go stać może czasem uratować tyłek. Jednakże nic nie zastąpi ani wyobraźni ani dobrego wyszkolenia u motocyklisty. Jeśli ktoś wie na czym jedzie i umie to robić to elektronika niejednokrotnie wręcz mu przeszkadza (stoppi, welle czy nawet pozostawienie pichy na asfalcie jest niemożliwe), po kiego więc kupować motocykl który zachowuje się jak auto i na dodatek albo zimno albo deszcz na łeb się leje? Maszyna winna słuchać wszelkich poleceń nawet jeśli są nieracjonalne, a człowiek powinien umieć się nią posługiwać i wiedzieć kiedy i co może na drodze...<br><hr>marian65<br>Komentatorzy napisał(a):Czyli starobogacki może sobie kupić moto dla szpanu, a nowobogacki nie ?
Co za nowobolszewickie bredzenie...<br><hr>rami<br>Komentatorzy napisał(a):Nie rozumiesz, że część ludzi, praktycznie bez żadnych umiejętności, kupuje bardzo mocne motocykle żeby się pokazać? Wiele razy widziałem pajaców na S1000RR, którzy mieli kombiki za 4k, a na oponach paski z boku po 4 cm... Przecież taki gość nie byłby w stanie ominąć nawet dziury w jezdni przy większej prędkości... Ale szacunek w gminie pewnie ma, jak również poczucie bezpieczeństwa, bo przecież elektronika czuwa. <br><hr>MAH<br>Komentatorzy napisał(a):Ty z kolei zrozum, że jak kogoś stać na S1000RR lub 1199 i ich obsługę serwisową, stać go na drugi zestaw lekkch kół , opony i napęd do zabaw na torze - znam takich dwòch osobnikòw. Czasy się zmieniły i paski 4cm świadczą jedynie o użytkowniku bieda-motocykli. A elektronika czuwa nawet nad Marquezem i Rossim - nie ma co wydziwiać.
Każdemu życzę 1199 lub S100RR - jak mu elektronika będzie przeszkadzć , to sobie ją wyłączy.<br><hr>rami<br>Komentatorzy napisał(a):Dla mnie takie paski oznaczają, że pacjent nie potrafi skręcać i stanowi zagrożenie dla własnego i cudzego bezpieczeństwa. Jeżdżę dość spokojnie, ale po jednym dniu na mieście tylną oponę mam zamkniętą...<br><hr>MAH<br>Komentatorzy napisał(a):Przemysl swoją wypowiedź. Jeżdżąc spokojnie, nie masz szansy zamknąć opony w mieście. Zeby zejść do krawędzi musisz mieć odpowiednia siłę odśrodkową. A przy takim nachyleniu motocykla powstaje ona dopiero pow. 50 km/h. Czyli powyższej dopuszczalnej prędkości na obszarze zabudowanym. Taką wypowiedzią wywolujesz złudzenie, ze można mieć ciastko i zjeść ciastko.
A w temacie elektroniki.
Przekonanie ze ABSy i inne ustrojstwa dają rękojmię bezpieczeństwa jest ułudą. Rozleniwiaja i nie wymuszają poszukiwania odpowiedniej techniki jazdy.
Mówiąc łopatologicznie, jeździec mający doświadczenie na bezgadzetowych motocyklach poradzi sobie co do zasady na motocyklu naszpikowanym elektroniką. Ale w druga stronę motonita mający tylko doświadczenie hej hej gadzetowe po przesiadce na zwykły motocykl będzie jak dziecko we mgle.
Uslizg tylnego kola na luku,brak wyczucia kiedy przy hamowaniu przód zaczyna puszczać to będą dla niego jak ziemia nieznana.<br><hr>taki sobie<br>Komentatorzy napisał(a):Na terenie zabudowanym same przepisy pozwalają w niektórych miejscach na jazdę do 80 km/h. Poza tym można prędkość przekroczyć. Niezależnie od tego słabo wierzę w to zamknięcie opony, chyba, że ktoś jeździ głównie nieostrożnie - bo ja skręcając na skrzyżowaniu zwalniam do 30, żeby nie przywalić w pieszego lub rowerzystę z krosowanego kierunku.<br><hr>aaa<br>
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Powiem tak: z postępem i rozwojem iść musimy i pozostaje się cieszyć, że jest ogromny.
Rozwój techniki, elektroniki ułatwia nam bezwzględnie prowadzenie motocykli, lecz na pewno czynnik ludzki jest najważniejszy, dlatego też od pięciu lat biorę udział w corocznych szkoleniach doskonalenia techniki jazdy, nawet kilka razy w roku w różnych szkołach. Każdemu radzę chociaż raz w roku, na początku sezonu dla przebudzenia zimowego, wziąć w nich udział.
Pozdrawiam wszystkich.<br><hr>tumry2
Rozwój techniki, elektroniki ułatwia nam bezwzględnie prowadzenie motocykli, lecz na pewno czynnik ludzki jest najważniejszy, dlatego też od pięciu lat biorę udział w corocznych szkoleniach doskonalenia techniki jazdy, nawet kilka razy w roku w różnych szkołach. Każdemu radzę chociaż raz w roku, na początku sezonu dla przebudzenia zimowego, wziąć w nich udział.
Pozdrawiam wszystkich.<br><hr>tumry2
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
W gymkhanie nie przekraczają 50 km/h, a opony jakoś mają zamknięte. Kwestia techniki przy skręcaniu. Poza tym zgadzam się - elektronika wyłącza odruchy i oducza prawidłowych reakcji. To samo w samochodach. Jeżdżąc w zimie autem z ABS-em, ASR-em, ESP itd. trudno przesiąść się na mocne tylnonapędowe auto bez tych systemów. Z dużym prawdopodobieństwem skończy się to poślizgiem i połamanymi o krawężnik felgami...<br><hr>MAHKomentatorzy napisał(a):Dlaczego lubimy jazdę na motocyklach? Ja osobiście dla tego że są szybkie i niebezpieczne. Dla tego nie uznaję żadnej elektroniki poza tą od wtrysku i zapłonu. Czy elektronika pomaga- jestem zdania że nowobogackiemu który kupił modne obecnie moto aby wszystkim pokazać że go stać może czasem uratować tyłek. Jednakże nic nie zastąpi ani wyobraźni ani dobrego wyszkolenia u motocyklisty. Jeśli ktoś wie na czym jedzie i umie to robić to elektronika niejednokrotnie wręcz mu przeszkadza (stoppi, welle czy nawet pozostawienie pichy na asfalcie jest niemożliwe), po kiego więc kupować motocykl który zachowuje się jak auto i na dodatek albo zimno albo deszcz na łeb się leje? Maszyna winna słuchać wszelkich poleceń nawet jeśli są nieracjonalne, a człowiek powinien umieć się nią posługiwać i wiedzieć kiedy i co może na drodze...<br><hr>marian65<br>Komentatorzy napisał(a):Czyli starobogacki może sobie kupić moto dla szpanu, a nowobogacki nie ?
Co za nowobolszewickie bredzenie...<br><hr>rami<br>Komentatorzy napisał(a):Nie rozumiesz, że część ludzi, praktycznie bez żadnych umiejętności, kupuje bardzo mocne motocykle żeby się pokazać? Wiele razy widziałem pajaców na S1000RR, którzy mieli kombiki za 4k, a na oponach paski z boku po 4 cm... Przecież taki gość nie byłby w stanie ominąć nawet dziury w jezdni przy większej prędkości... Ale szacunek w gminie pewnie ma, jak również poczucie bezpieczeństwa, bo przecież elektronika czuwa. <br><hr>MAH<br>Komentatorzy napisał(a):Ty z kolei zrozum, że jak kogoś stać na S1000RR lub 1199 i ich obsługę serwisową, stać go na drugi zestaw lekkch kół , opony i napęd do zabaw na torze - znam takich dwòch osobnikòw. Czasy się zmieniły i paski 4cm świadczą jedynie o użytkowniku bieda-motocykli. A elektronika czuwa nawet nad Marquezem i Rossim - nie ma co wydziwiać.
Każdemu życzę 1199 lub S100RR - jak mu elektronika będzie przeszkadzć , to sobie ją wyłączy.<br><hr>rami<br>Komentatorzy napisał(a):Dla mnie takie paski oznaczają, że pacjent nie potrafi skręcać i stanowi zagrożenie dla własnego i cudzego bezpieczeństwa. Jeżdżę dość spokojnie, ale po jednym dniu na mieście tylną oponę mam zamkniętą...<br><hr>MAH<br>Komentatorzy napisał(a):Przemysl swoją wypowiedź. Jeżdżąc spokojnie, nie masz szansy zamknąć opony w mieście. Zeby zejść do krawędzi musisz mieć odpowiednia siłę odśrodkową. A przy takim nachyleniu motocykla powstaje ona dopiero pow. 50 km/h. Czyli powyższej dopuszczalnej prędkości na obszarze zabudowanym. Taką wypowiedzią wywolujesz złudzenie, ze można mieć ciastko i zjeść ciastko.
A w temacie elektroniki.
Przekonanie ze ABSy i inne ustrojstwa dają rękojmię bezpieczeństwa jest ułudą. Rozleniwiaja i nie wymuszają poszukiwania odpowiedniej techniki jazdy.
Mówiąc łopatologicznie, jeździec mający doświadczenie na bezgadzetowych motocyklach poradzi sobie co do zasady na motocyklu naszpikowanym elektroniką. Ale w druga stronę motonita mający tylko doświadczenie hej hej gadzetowe po przesiadce na zwykły motocykl będzie jak dziecko we mgle.
Uslizg tylnego kola na luku,brak wyczucia kiedy przy hamowaniu przód zaczyna puszczać to będą dla niego jak ziemia nieznana.<br><hr>taki sobie<br>
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
A może coś napiszesz merytorycznie? IMHO motocykliści, którzy nie kochają zakrętów, powinni sprzedać motocykl i zostać księgowymi.<br><hr>MAHKomentatorzy napisał(a):Dlaczego lubimy jazdę na motocyklach? Ja osobiście dla tego że są szybkie i niebezpieczne. Dla tego nie uznaję żadnej elektroniki poza tą od wtrysku i zapłonu. Czy elektronika pomaga- jestem zdania że nowobogackiemu który kupił modne obecnie moto aby wszystkim pokazać że go stać może czasem uratować tyłek. Jednakże nic nie zastąpi ani wyobraźni ani dobrego wyszkolenia u motocyklisty. Jeśli ktoś wie na czym jedzie i umie to robić to elektronika niejednokrotnie wręcz mu przeszkadza (stoppi, welle czy nawet pozostawienie pichy na asfalcie jest niemożliwe), po kiego więc kupować motocykl który zachowuje się jak auto i na dodatek albo zimno albo deszcz na łeb się leje? Maszyna winna słuchać wszelkich poleceń nawet jeśli są nieracjonalne, a człowiek powinien umieć się nią posługiwać i wiedzieć kiedy i co może na drodze...<br><hr>marian65<br>Komentatorzy napisał(a):Czyli starobogacki może sobie kupić moto dla szpanu, a nowobogacki nie ?
Co za nowobolszewickie bredzenie...<br><hr>rami<br>Komentatorzy napisał(a):Nie rozumiesz, że część ludzi, praktycznie bez żadnych umiejętności, kupuje bardzo mocne motocykle żeby się pokazać? Wiele razy widziałem pajaców na S1000RR, którzy mieli kombiki za 4k, a na oponach paski z boku po 4 cm... Przecież taki gość nie byłby w stanie ominąć nawet dziury w jezdni przy większej prędkości... Ale szacunek w gminie pewnie ma, jak również poczucie bezpieczeństwa, bo przecież elektronika czuwa. <br><hr>MAH<br>Komentatorzy napisał(a):Ty z kolei zrozum, że jak kogoś stać na S1000RR lub 1199 i ich obsługę serwisową, stać go na drugi zestaw lekkch kół , opony i napęd do zabaw na torze - znam takich dwòch osobnikòw. Czasy się zmieniły i paski 4cm świadczą jedynie o użytkowniku bieda-motocykli. A elektronika czuwa nawet nad Marquezem i Rossim - nie ma co wydziwiać.
Każdemu życzę 1199 lub S100RR - jak mu elektronika będzie przeszkadzć , to sobie ją wyłączy.<br><hr>rami<br>Komentatorzy napisał(a):Dla mnie takie paski oznaczają, że pacjent nie potrafi skręcać i stanowi zagrożenie dla własnego i cudzego bezpieczeństwa. Jeżdżę dość spokojnie, ale po jednym dniu na mieście tylną oponę mam zamkniętą...<br><hr>MAH<br>Komentatorzy napisał(a):O TAK, TO CZYNI Z CIEBIE MOTOCYKLISTĘ DOSKONAŁEGO! WŁAŚNIE ZYSKAŁEŚ KOLEJNEGO FANA O PANIE!<br><hr>sux<br>
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Posty: 75
• Strona 2 z 4 • 1, 2, 3, 4
Powrót do Komentarze do artykułów na Ścigacz.pl
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości