Zobacz wÄ…tek - Nauka Jazdy, przemyslenia...:)
NAS Analytics TAG

Nauka Jazdy, przemyslenia...:)

Jak nauczyć się wheelie? stoppie?
Czy zmieniać biegi ze sprzęgłem czy bez?
_________

Postprzez matt87 » 19/4/2016, 17:55

u mnie w sumie bez zmian od ostatniego posta mialem poltej godziny jazd takze niewiele. Zauwazylem wlasnie ze nie mam ugietych rak podczas trzymania kierownicy byc moze stad te problemy. Nastepny jazdy bede mial dopiero na przyszly tydzien chyba zobaczymy jak pojdzie, mam nadzieje ze cos sie poprawi, bede sie musial skupic na wycwiczeniu dobrej pozycji, dziwi mnie ze instruktor tego nie zauwazyl ;/
matt87
Świeżak
 
Posty: 99
Dołączył(a): 25/12/2015, 15:44
Lokalizacja: Mysłowice/Katowice


Postprzez traveler » 19/4/2016, 19:25

Jeśli z tym masz takie problemy dokup sobie z 4 godziny jazdy w innej szkole. Polecam poszukać na stronie BIP starostwa "Zestawienie zdawalności w poszczególnych bydgoskich Ośrodkach Szkolenia Kierowców za okres 01.01.2015 - 30.06.2015r.", przykład dla Bydgoszczy click (otwórz link)

Nie załapałem się z egzaminem praktycznym przed przerwą zimową więc musiałem poczekać do wiosny. Dla przypomnienia wykupiłem 2x2h jazd w innej szkole - inny instruktor, inne uwagi. Egzamin był już tylko formalnością.


Trzymam kciuki!
FZ6N '09 98HP

brak podpisu.
Avatar użytkownika
traveler
Świeżak
 
Posty: 297
Dołączył(a): 29/6/2015, 17:27
Lokalizacja: BDG


Postprzez Ruda_MaÅ‚pa » 20/4/2016, 08:06

Ja bym wykupiła chociaż ze dwie godziny jazd w innym ośrodku, w którym mają dobrą zdawalność. Pójdziesz, zobaczysz jakie tam mają podejście do kursantów, może nauczą Cię czegoś przydatnego, wyłapią błędy, które robisz, a których obecny instruktor nie dostrzega.
Avatar użytkownika
Ruda_Małpa
Świeżak
 
Posty: 160
Dołączył(a): 18/1/2016, 14:54
Lokalizacja: Z WÄ…chocka

Postprzez Stylance » 22/4/2016, 11:28

mat87, dzięki za ten wątek, a pozostałym za cenne rady, ten wątek jest prawdziwą skarbnicą wiedzy.
Jestem właśnie na świeżo po dwóch pierwszych godzinach jazdy i... no cóż. Moje pierwsze spotkanie z motocyklem. Jeżdżę regularnie na rowerze, pół życia w siodle konno, liczyłam, że dało mi to podstawy, ale się myliłam. W ogóle to ja nie wiem co sobie wyobrażałam, że wsiądę i od razu pojadę bezbłędnie :).

Początek był fatalny. Dwa razy mi motocykl zgasł. Jak już w końcu ruszyłam to przez pół długości placu odtańczyłam na nim lambadę, jakby mnie ktoś podłączył do prądu :) Drewno, totalne drewno strugane! W końcu jakimś cudem mój mózg zaczął rejestrować sygnały i udało mi się złapać prostą. Jak w końcu pomyślałam, kurde, jadę prosto! ;) to już poszło w miarę gładko i płynnie. Zaczęliśmy ćwiczyć okrążenia, płynne zatrzymywanie się i ruszanie, skręcanie. Po jakimś czasie pojechałam robić ósemki - najpierw kilka długości co drugi pachołek, potem kolejna porcja długości każdy kolejno - udało mi się nie strącić żadnego z nich - byłam zaskoczona tym faktem jak dziecko. W pewnym momencie zwiększałam delikatnie prędkość i ją redukowałam, chciałam sprawdzić jak podczas ósemek zachowuje się motocykl przy wyższych prędkościach i było fajnie, bardzo mi się podobało. Podobnie dobrze mi szło, jadąc na stojąco. Problemy zaczęły się, gdy instruktor polecił jazdę trzymając kierownicę jedną ręką - i tu zaczęły się schody - dopóki kierownicę trzymałam prawą ręką a lewa była na baku - ok - szło całkiem, całkiem, choć pierwsze pachołki położyłam. Ale gdy zamieniłam ręce i kierownicę trzymałam lewą ręką - masakra - ja sobie, motocykl sobie - całkowity bezwład. No i poszło. Znowu się zdenerwowałam i już było po jeździe. Dobrze, że wydarzyło się to pod koniec drugiej godziny to odpuściłam, zatrzymałam się i resztę czasu przeznaczyliśmy na omówienie moich błędów.

Do domu wracałam zła na siebie jak bąk i spodziewałam się, że rano potwierdzę, że to jednak nie dla mnie a tu zaskoczenie - chciałam wrócić na plac i dalej jeździć. Brakowało mi tego.

Nie mam ciśnienia pod egzamin, wykupiłam sobie 20 godzin jazdy na 125 tce dla osób z kat B. Jeśli po tych 20 godzinach będę czuła, że radzę sobie w jeździe na motocyklu to albo dokupię kolejne godziny i przez dwa sezony pojeżdżę 125, albo z marszu pójdę na kurs kat A.

Instruktor powiedział, że ponieważ nigdy wcześniej nie miałam styczności z motocyklem, pomogłoby mi, gdybym pojeździła z kimś jako pasażer, ale nikt z moich znajomych nie jeździ, więc tego nie przeskoczę. Trudno, będą musiały mi wystarczyć jazdy na placu i uczenie się tego sprzętu w czasie ćwiczeń z instruktorem. W tej chwili wszystko sprowadza się do zachowania równowagi i pojęcia nie mam jak w sobie ją wyćwiczyć.

Już po zajęciach, przyjemnie było popatrzeć na pozostałych kursantów, tak płynnie i pewnie jeżdżących po placu, aż łezka zazdrości się pojawiła :)
Avatar użytkownika
Stylance
Świeżak
 
Posty: 40
Dołączył(a): 11/11/2015, 21:06
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Ruda_MaÅ‚pa » 22/4/2016, 12:23

Stylance napisał(a):W tej chwili wszystko sprowadza się do zachowania równowagi i pojęcia nie mam jak w sobie ją wyćwiczyć.

Jeśli będziesz prawidłowo trzymać dosiad to nie powinnaś mieć problemu z równowagą. Nogami mocno trzymaj bak, siedź wyprostowana, ręce luźno w łokciach, nie wieszaj się na kierownicy. ;)
Avatar użytkownika
Ruda_Małpa
Świeżak
 
Posty: 160
Dołączył(a): 18/1/2016, 14:54
Lokalizacja: Z WÄ…chocka

Postprzez Stylance » 22/4/2016, 16:33

Oj staram się, tylko że każda część ciała gra swoje własne skrzypce :) jak się skupiam na wykonaniu polecenia to mi kopytka uciekają i zapominam o trzymaniu baku kolanami. Jutro kolejne dwie godziny, będzie dobrze :)
Avatar użytkownika
Stylance
Świeżak
 
Posty: 40
Dołączył(a): 11/11/2015, 21:06
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez lagiboy » 22/4/2016, 18:20

bez przesady, nie trzeba tak mocno trzymać się nogami baku, powiem więcej, że na wolnych to wystarczy siedzieć tyłkiem w siodle i wewntualnie podtrzymywać w miarę potrzeby. Niestety 125cc nie słyną z mega fajnego zawieszenia które daje dobre informacje zwrotne co się dzieje z motocyklem, bardziej się tu jedzie na wyczucie niż odczucie.
Niektórzy się z tym rodzą inni łapią szybko dla innych to ciężka praca ale da się... głowa do góry i ćwiczyć. kto da radę jak nie Ty :)
black matt=grey (color by honda)
Avatar użytkownika
lagiboy
Moderator
 
Posty: 2690
Dołączył(a): 1/4/2014, 23:35

Postprzez Stylance » 22/4/2016, 18:42

Pewnie, że dam radę :) startując na pierwszej lekcji, byłam przekonana, że całe dwie godziny to będę kręcić się wzdłuż placu i do głowy by mi nie przyszło, że pół godziny później bezbłędnie pojadę ósemki. Zestresowałam się, spięłam, za dużo naoglądałam się wywrotek i mi wyobraźnia pogalopowała. Nie powiem, miałam cichą nadzieję, że ciało odpowie na sytuację i płynnie wejdzie we współpracę z maszyną, tak jak to się dzieje podczas jazdy samochodem a jednak nie, co z resztą naturalne. Nic no, pierwszy szok minął, jutro będzie już spokojniej :)
Avatar użytkownika
Stylance
Świeżak
 
Posty: 40
Dołączył(a): 11/11/2015, 21:06
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez matt87 » 23/4/2016, 19:45

ja nie probowalem jezdzic z jedna reka na kierownicy, ale ostatnio instruktor potwierdzil ze mam zla pozycje na motocyklu oczywiscie spytalem sie Go o to...troche to slabe, ze widzial to i nic mi nie mowil...teraz jezdze troche pochylony ku przodowi rece ugiete a nie tak jak wczesniej wyprostowany i rece pewnie tez byly proste. Od 3h jezdze kawasaki z750 ...osemki juz wychodza w 8 na 10 prob a slalom wolny mniej wiecej podobnie, wiem ze egzamin jest na gladiusie ale instruktor wychodzi z zalozenia ze jak sie naucze na z750 to na gladiusie bedzie mi szlo duzo latwiej, co do motocykla to przesiadka z 125 na kawasaki byla super w sensie tego jak ten motocykl pracuje wszystko tam chodzi pieknie gladko bez jakis szarpan szukania luzu itp jedynie mase czuc w slalomie wolnym w moment to pokazalo jak spiete mam plecy podczas manewrowania ale dzieki zmianie pozycji szczegolnie temu lekkiemu pochyleniu w przod jest w miare "luzno". Zobaczymy jak bedzie dalej na dzien dzisiejszy nie daje sobie zadnych szans na zdanie egzaminu, ale od momentu przesiadki na kawasaki czuje ze jest jakis postep, na 125 mam wrazenie ze od jakiejs 4-6 jazdy stalem w miejscu. W tym wszystkim najgorsze jest to, ze te moje 2 wyczyny czyli gleba i nie kontrolowanie manetki dalej mi siedza w glowie i sie mocno stresuje ze znow moge cos "narobic" w sumie to mozna powiedziec, ze to nakreslilo moje podejsie do kursu.
matt87
Świeżak
 
Posty: 99
Dołączył(a): 25/12/2015, 15:44
Lokalizacja: Mysłowice/Katowice

Postprzez Stylance » 24/4/2016, 08:11

A musisz się tak napinać na ten egzamin? Wiem, że te zajęcia są drogie, ale z drugiej strony, są przede wszystkim po to, żeby dożyć starości w komplecie i kawałku, ciesząc się z życia. Pogadaj z właścicielem szkoły i instruktorem, zacznij ćwiczyć technikę pod siebie dotąd, aż poczujesz się pewnie ze wszystkimi podstawowymi manewrami a dopiero potem ćwiczcie pod egzamin, nawet jeśli to będzie oznaczało dokupienie kolejnych godzin.
Mi instruktor powiedział bardzo mądrą rzecz - cmentarze są pełne mistrzów prostych a szkoła musi w tych 20h wyrobić plan zajęć, za który zapłaciłeś. Jeśli więc są tematy, nad którymi trzeba dłużej popracować, to one powinny być do przepracowania w pierwszej kolejności a nie jazda pod egzamin. Kurs jest dla Ciebie, nie Ty dla szkoły ;)

Po moich zajęciach rozmawiałam z dziewczyną, która też jest na kursie, ale pod kurs zaczęła jeździć dopiero od 38h, czyli dwukrotnie więcej niż przewiduje pakiet kursu. Drugi z kursantów wyjeździł już 12h i nadal nie odważył się wyjechać na miasto i cały czas coś tam ćwiczą. Życie masz jedno, a nawet najdrobniejszy błąd może bardziej zaboleć niż dwukrotny koszt zajęć. No i maleje frajda z jazdy, gdy jeździsz ze świadomością, że coś nie do końca Ci wychodzi.

Ja właśnie tego się obawiałam, że to całe "ciśnienie" pod egzamin wyrządzi mi więcej szkody niż pożytku. Prawie rok trwało zanim zaczęłam szkolenie, bo nie byłam w 100% przekonana, czy kurs tak z grubej rury, podczas gdy w życiu nie jeździłam na żadnym jednośladzie będzie dobrą decyzją. I ostatecznie wyszło dobrze - znalazłam szkołę, która ma pakiety szkoleń dla kierowców z kat B, którzy chcą jeździć 125tkami. Wykupiłam 20h i ćwiczę. Choć za mną dopiero 4 h jazdy to widzę, że 20h to jakieś absurdalne minimum, uważam, ze to zdecydowanie za mało. Kurs zrobię dopiero jak nauczę się bezpiecznie jeździć 125.

Wczoraj jeździło mi się super, wsiadłam na motocykl, ruszyłam i pojechałam bez ciśnienia, nie było problemu z równowagą, tak jak to miało miejsce przedwczoraj, podczas pierwszej jazdy. Uczyłam się przyspieszania, redukcji biegów, redukowania prędkości prawie do zatrzymania i przyspieszania. Slalom długi i ta krótka ósemka. Ćwiczyłam kierowanie tą moją lewą, upartą dłonią, trzymając prawą na baku.
I wszystko robię bez ciśnienia, że o rany, egzamin itp. tylko w takim tempie, jaki mi fizycznie jest potrzebny.
Też na tym etapie mam trudności z utrzymaniem manetki w stałej pozycji. Mam też trudności z redukcją biegu - dwa razy zablokowałam tylne koło, porąbało mi się co kiedy mam robić i mi nie wychodzi :), o ile szybko zaskoczyłam z wchodzeniem na wyższe biegi, tak redukowanie to znowu coś, czego jeszcze nie załapałam.
Za to cieszyłam się wczoraj jak dziecko, z tego, że jak znowu miałam zrobić slalom na jedynce to mi się nie podobało (na pierwszych zajęciach tak jeździłam) i sobie rozpędziłam pyrkałkę, wrzuciłam dwójkę, wróciłam do slalomu i szło super, jak po masełku. Cieszę się, że zaczynam czuć maszynę i reagować na jej zachowania. Nie wiem, czy tak by się działo, gdybym jeździła pod egzamin.

Wczoraj instruktor jeżdżąc ze mną po parkingu, pokazał mi coś, o czym koledzy wyżej pisali - podczas gdy robiłam przy większej prędkości takie duże ósemki, to skręcając w prawo, lewa stopa mocno do podnóżka, a jak w lewo to prawa stopa do podnóżka. I faktycznie, dużo łatwiej mi było wchodzić w zakręty, bez strachu że się za mocno przechylę i wywrócę.

Jeżdżę na CBF 125, jest dla mnie absolutnie rewelacyjna. Nie przeważa mnie, nie przechyla, czuję się na niej pewnie. Może warto czasem dłużej pojeździć na takiej pyrkałce (chociaż moja dziunia do pyrkałek nie należy ;) po to, żeby wyćwiczyć w sobie poprawne odruchy i dopiero potem bezpiecznie przesiąść się na egzaminacyjnego bydlaka :) Wiem, że panowie to zaraz oprotestują, ale wymiary/rozmiary dla początkującego wbrew pozorom naprawdę mają znaczenie :). Jak mnie instruktor posadził na Yamachę MT 07 dla porównania to maszyna była dla mnie za ciężka i przechylała mnie na lewo i prawo.

Głowa do góry, pomyśl sobie, ile razy spadłeś z dywanu zanim przetruptałeś po pokoju za szczeniaka ;) to co robimy to dla organizmu zupełnie nowe czynności i też potrzebuje czasu na to, by je poznać i wyćwiczyć.
Avatar użytkownika
Stylance
Świeżak
 
Posty: 40
Dołączył(a): 11/11/2015, 21:06
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez mennoc » 24/4/2016, 15:53

@Stylance
A z ciekawości, w jakiej szkole latasz?

@Matt87
Odnośnie egzaminu na Gladiusie - ja osobiście 8 na Gladiusie nie lubiłem, a na MT-07 bez problemu. Nie wiem jak Z750, ale Gladius jest po prostu ciężki, więc zrób nim rundkę przed egzaminem, bo się możesz zdziwić. No i to jest silnik widlasty, co też powoduje, że troszkę inaczej chodzi, szczególnie w dolnym zakresie obrotów.
mennoc
Świeżak
 
Posty: 16
Dołączył(a): 19/4/2016, 13:23

Postprzez Stylance » 24/4/2016, 16:53

mennoc napisał(a):@Stylance A z ciekawości, w jakiej szkole latasz?


Latasz to za dużo powiedziane w moim przypadku ;) ale w Motorista.
Avatar użytkownika
Stylance
Świeżak
 
Posty: 40
Dołączył(a): 11/11/2015, 21:06
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Ruda_MaÅ‚pa » 25/4/2016, 11:34

Stylance napisał(a):(...)
Po moich zajęciach rozmawiałam z dziewczyną, która też jest na kursie, ale pod kurs zaczęła jeździć dopiero od 38h, czyli dwukrotnie więcej niż przewiduje pakiet kursu. Drugi z kursantów wyjeździł już 12h i nadal nie odważył się wyjechać na miasto i cały czas coś tam ćwiczą. Życie masz jedno, a nawet najdrobniejszy błąd może bardziej zaboleć niż dwukrotny koszt zajęć. No i maleje frajda z jazdy, gdy jeździsz ze świadomością, że coś nie do końca Ci wychodzi.
(...)
Wczoraj jeździło mi się super, wsiadłam na motocykl, ruszyłam i pojechałam bez ciśnienia, nie było problemu z równowagą, tak jak to miało miejsce przedwczoraj, podczas pierwszej jazdy. Uczyłam się przyspieszania, redukcji biegów, redukowania prędkości prawie do zatrzymania i przyspieszania. Slalom długi i ta krótka ósemka. Ćwiczyłam kierowanie tą moją lewą, upartą dłonią, trzymając prawą na baku.
I wszystko robię bez ciśnienia, że o rany, egzamin itp. tylko w takim tempie, jaki mi fizycznie jest potrzebny.
(...)

Ja też nie wyrobiłam się w 20h jazd - pogoda pokrzyżowała mi plany i zamiast zdawać egzamin jesienią, zdawałam późną wiosną. Ostatecznie, wyjeździłam 28h i nie uważam, by to był jakiś powód do wstydu, że w ciągu tych 20h nie opanowałam jazdy na tyle, by pewnie pójść na egzamin. Każdy w swoim tempie przyswaja różne umiejętności i wiedzę. Mnie w tym strasznie blokował stres przed każdymi jazdami. Nie wspomnę o egzaminie, na który szłam z silnym bólem brzucha i mdłościami. :oops:

Fajnie, że widzisz u siebie postęp. Takie podejście na pewno jest pomocne. :)
Ostatnio edytowano 25/4/2016, 12:19 przez Ruda_Małpa, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
Ruda_Małpa
Świeżak
 
Posty: 160
Dołączył(a): 18/1/2016, 14:54
Lokalizacja: Z WÄ…chocka

Postprzez vv3k4i » 25/4/2016, 12:04

Ja miałem wyjeżdżone 21 godzin w szkole, w której się uczyłem i wziąłem sobie dodatkową godzinę w innej szkole, była już późna jesień, 30 października, więc pogoda nie najlepsza. Plac na którym testowałem się przez tą jedną godzinę był super brudny, pełno piachu, więc na slalomie szybkim bałem się odkręcić manetkę i w rezultacie każdy jeden przejazd miałem z prędkością 28 km/h. Tego dnia 8 w ogóle mi nie wychodziła a rady, które dostałem od tego drugiego instruktora były w połowie pomocne, w połowie przeszkadzały. Najlepszą radą z obu szkół było aby obciążać zewnętrzny podnóżek, to powiększa margines na błąd.

Zdałem za pierwszym razem.

Kluczem do większych szans na zdanie egzaminu jest umiejętność radzenia sobie ze stresem. Nie ważne w jakim stanie jesteś jadąc na egzamin ustnym czy pisemnym, przed samym egzaminem spróbuj kilka minut medytować, redukuje poziom stresu w każdym przypadku.
vv3k4i
Świeżak
 
Posty: 35
Dołączył(a): 6/9/2015, 17:52

Postprzez A7 x » 25/4/2016, 12:20

Medytacje, picie ziółek i wróżenie z fusów- bez przesady.
To właśnie poprzez takie wybijanie egzaminu do formy czegoś wręcz niemożliwego do przejścia, zjada Was stres, bo go potęgujecie niepotrzebnie.

Przede wszystkim zmienić myślenie- zdam- świetnie, nie zdam- podejdę drugi raz i zdam.
Nikt Was na siłę nie pcha do egzaminu, prawko robicie wyłącznie dla siebie, to hobby, nie przykra konieczność.
Warto to potraktować na luzie, nie jako zło ostateczne.

Ja właśnie na B ponad 8 lat temu panikowałem, zjadł mnie stres i wyłącznie przez stres oblałem, ale zapamiętałem nauczkę, drugie podejście- zdane.

Prawko A w październiku 2015- odrobina stresu kilka dni przed, ale sobie tłumaczyłem, że świat się nie zawali jak nie zdam, a przynajmniej mam okazję pojeździć na moto- pełen luz, zdane za pierwszym strzałem.
Wpływ tutaj jednak też miał mój kurs, którego wybór, to nie był przypadek, tylko rozmowa ze znajomymi, analizowanie opinii i dopiero się zapisałem tam, gdzie miałem pewność, że dobrze mnie przygotują.
Dlatego czasami mniej liczy się kwota kursu, tylko właśnie fachowość- bo dopiero później się okazuje, że do kursu teoretycznie tańszego trzeba dorzucić drugie tyle.
A pewność siebie na egzaminie jest nieoceniona.


20h, to faktycznie malutko i też z takim przeświadczeniem zapisałem się na kurs, będąc totalnie zielonym.
Ale da się w te 20h opanować podstawy i zdać egzamin- jestem tego przykładem.
Mniej-więcej po tych 13-14h nabiera się jakiejś pierwszej pewności w prowadzeniu motocykla, później jest zazwyczaj już tylko lepiej.
Więc głowa do góry, będąc na początku kursu nie ma sensu zastanawiać się ile godzin trzeba jeszcze dokupić :)
Avatar użytkownika
A7 x
Świeżak
 
Posty: 307
Dołączył(a): 8/3/2013, 09:39
Lokalizacja: Wrocław/OsW

Postprzez Stylance » 25/4/2016, 13:00

Ruda_Małpa napisał(a):Fajnie, że widzisz u siebie postęp. Takie podejście na pewno jest pomocne. :)


Ojej, wiesz jak mi się paszcza pod kominiarką cieszyła? :) Gdyby nie kask to pewnie zassałabym wszystkie muszki z okolicznego trawnika :)
Było super, jak wsiadłam na moto, pomyślałam sobie, że nie mam się czego bać, bo sprzęt naprawdę pod względem fizycznym jest dla mnie idealny i nie zrobi nic czego ja nie sprowokuję. Nie bać się go, zacząć ufać sobie. Włączyłam silnik i ruszyłam bez żadnego bujnięcia czy choćby zachwiania. Po tym doświadczeniu zupełnie inaczej traktuję te sytuacje, w których widzę, że mi nie idą, nie potrafię itp. Bez takiego napięcia. Bez włażenia sobie na ambicję. Całkowity luz. Ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć :)

vv3k4i napisał(a):Plac na którym testowałem się przez tą jedną godzinę był super brudny, pełno piachu, więc na slalomie szybkim bałem się odkręcić manetkę i w rezultacie każdy jeden przejazd miałem z prędkością 28 km/h.


Wiesz co, dla mnie zdany egzamin i uprawnienia to tylko wisienka na torcie i wstęp do dalszego kształcenia się - w kursie, moim zdaniem, chodzi przede wszystkim nie o to, by zdać, ale o to, by nauczyć się bezpiecznie dla siebie wychodzić z takich sytuacji jak właśnie piasek na asfalcie, mokre liście na ulicy, brudne białe pasy, nieregularne zakręty czy omijanie przeszkody. Nie sztuką być mistrzem prostej.
Po zmianie prawa wiele osób bagatelizuje temat i słychać komentarze w stylu, że wsiadasz i jedziesz, żaden problem. No a potem droga wiele weryfikuje.

A7 x napisał(a):(...)Przede wszystkim zmienić myślenie- zdam- świetnie, nie zdam- podejdę drugi raz i zdam. Nikt Was na siłę nie pcha do egzaminu, prawko robicie wyłącznie dla siebie, to hobby, nie przykra konieczność. Warto to potraktować na luzie, nie jako zło ostateczne.


Mnie, wbrew pozorom, nie stres odciągnął od kursu na tym etapie, a świadomość zagrożenia, jakie mogę na siebie sprowadzić, nieumiejętnie jeżdżąc. Każdy kierowca po x latach jeżdżenia samochodem przechodzi etap samouwielbienia ;)

Ja się bałam tego, że poprzez brak doświadczenia w manewrach, brak umiejętności i techniki, najzwyczajniej w świecie długo nie nacieszę się jazdą i zamiast przesiąść się ze 125tki na coś o większej pojemności, przesiądę się na wózek inwalidzki w najlepszym przypadku...
A że mieszkam całe życie przy ruchliwej ulicy, naoglądałam się efektów ułańskiej fantazji kierowców, to zdecydowałam, że pojeżdżę sezon, dwa 125tką, a dopiero potem pójdę po uprawnienia na większą pojemność. Co wcale nie oznacza, że mnie ostatecznie stres nie zeżre :D
Avatar użytkownika
Stylance
Świeżak
 
Posty: 40
Dołączył(a): 11/11/2015, 21:06
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez vv3k4i » 25/4/2016, 13:10

A 7 x, stres, to nie jest coś co możesz włączyć i wyłączyć, tylko coś, co się włącza automatycznie i od ciebie zależy czy go potęgujesz czy deprecjonujesz, ludzie, którzy bez jakichkolwiek emocji podchodzą do wyzwań to zazwyczaj psychopaci.

Stylance - mi ten brudny plac dał bardzo dużo pewności siebie, pomimo nie przekroczenia 30 km/h z każdym przejazdem czułem się coraz "silniejszy", moim zdaniem to był jeden z czynników, który sprawił, że sam egzamin praktyczny był jak kolejna godzina z instruktorem.
vv3k4i
Świeżak
 
Posty: 35
Dołączył(a): 6/9/2015, 17:52

Postprzez Stylance » 25/4/2016, 13:53

A na egzaminie są jakieś wymogi odnośnie dolnej granicy prędkości, z jaką trzeba pokonać poszczególne przeszkody?
Avatar użytkownika
Stylance
Świeżak
 
Posty: 40
Dołączył(a): 11/11/2015, 21:06
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez vv3k4i » 25/4/2016, 14:11

Na placu slalom szybki 30 km/h, ominięcie przeszkody 50 km/h, poza tym górne ograniczenia na mieście ;)
vv3k4i
Świeżak
 
Posty: 35
Dołączył(a): 6/9/2015, 17:52

Postprzez A7 x » 25/4/2016, 18:10

@Stylance

Napisałaś tam o brudnych pasach itp.
Pasy, niezależnie, czy brudne, czy ładne "białe", są niesamowicie śliskie i najlepiej ich unikać, tak samo jak studzienek, nie wspominając o szynach.

Co do prędkości- warto dokładnie się z nimi zapoznać, bo są dwie zasadnicze kwestia.

Przy ominięciu przeszkody liczy się prędkość najazdowa 50km/h.
Przy slalomie szybkim liczy się prędkość średnia- 30km/h.
Hamowanie awaryjne i w wyznaczonym miejscu- 50km/h.

Pozostałe zadania- wolna ręka.
8-kę zazwyczaj pokonuje się na pierwszym biegu przy prędkości 8-9 km/h, ale nikt nie zabroni odkręcić mocniej... :)

Nie bardzo wiem o jakim samouwielbieniu piszesz, z czasem przychodzi nieco większa pewność siebie, będąca skutkiem większego doświadczenia.
Natomiast nigdy nie należy podchodzić bezkrytycznie do jazdy- na drodze może nas zaskoczyć wiele czynników i trzeba mieć przede wszystkim świadomość i wyobraźnię.

Piszesz później o 125-ce...
Owszem, Twoje podejście jest godne podziwu, widać, że podchodzisz racjonalnie.
Z tym, że mam wrażenie takiego bardzo zachowawczego podejścia.
Nie wiem jakim pojazdem o pojemności 600 dysponuje Twoja szkoła (gdzieś mi się mt07 rzuciła w oczy), ale XJ-ka, czy Gladius, to naprawdę przyjazne sprzęty i nie ma ich co demonizować.
Nie będę tutaj jednak dyskutował za bardzo, bo nie wiem jakich jesteś gabarytów(wybacz za określenie :D) i sama pewnie wiesz lepiej jakie masz możliwości zapewne.

Ja przed kursem śmigałem kilka dni na 125-ce po bocznych drogach polnych, żeby w ogóle się oswoić z motocyklem i też miałem zacząć od niższej pojemności- 250-ki, ale postawiono mnie przed faktem dokonanym i zaczynałem na XJ-ce.
Gdyby nie to, to pewnie też bym chciał na początek mniejszą pojemność i okazało by się, że jednak niepotrzebnie tak zachowawczo bym podszedł do tematu, bo na 600- poczułem się pewniej, niż na 125-ce.
Szersze opony, motocykl masywniejszy, ale przez to bardziej stabilny, skrzynia biegów bardziej precyzyjna- niebo, a ziemia.
A też zaczynałem od zera.
Na tydzień przed kursem nie wiedziałem gdzie, co jest w motocyklu, nie miałem pojęcia nawet gdzie się zmienia biegi, kopałem w internecie za materiałami, oglądałem filmiki...

@vv3k4i
Nie wiem gdzie to wyczytałeś, ale nigdzie nie napisałem o podejściu bez emocji.
Napisałem za to, że należy podejść do tematu na luzie, a więc nie robić z egzaminu czegoś co później wydaj się niemożliwe do przeskoczenia.
Avatar użytkownika
A7 x
Świeżak
 
Posty: 307
Dołączył(a): 8/3/2013, 09:39
Lokalizacja: Wrocław/OsW

Poprzednia stronaNastępna strona


Powrót do Technika jazdy



Kto przeglÄ…da forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości




na górê