Jak zacząć przygode z motocyklami?
Posty: 65
• Strona 4 z 4 • 1, 2, 3, 4
jasnoksieznik napisał(a):Akurat motocyklista doskonały przydaje się początkującem kierownikowi do tego, żeby umieć nazwać to, co widzi i czuje sam jadąc oraz to, co widzi wokół siebie.
Dzięki, nazwałeś coś, co mi siedziało w głowie a nie potrafiłam przekazać

-
Stylance - Świeżak
- Posty: 40
- Dołączył(a): 11/11/2015, 21:06
- Lokalizacja: Warszawa
Mam podobne zdanie do Andy7.
Z motocyklem jest trochę tak jak z jazdą na koniu (taki offtopic, ale a propos o czym za chwilę): kiedyś pojechałem na obóz jeździecki, gdzie mnie katowali najpierw teorią a potem praktyką jak się trzymać w siodle angielskim, jak się anglezuje w kłusie, jak pompować w galopie i co robić w cwale, jak fachowo trzymać wodze w palcach i jak kierować koniem udami i takie tam inne pierdoły. I tak się przez cały obóz zastanawiałem, czy tak samo uczyli się jeździć kowboje na Dzikim Zachodzie oraz u nas tutaj na miejscu chłopaki ze wsi, bo to wyglądało jak nauka rodem z pałacu. Aż kiedyś pojechałem do takiej jednej stadniny pod Warszawą, gdzie uprawiano tzw. jazdę westernową. Czyli dokładnie taką jak się zastanawiałem jak jeżdżą proste chłopaki. No i dostałem siodło z wysokim łękiem z przodu (co by przywiązać lasso) i z tyłu (co by przytroczyć babę), a koń dostał w pysk proste wędzidło, a nie wykombinowane jak te angielskie. No i okazało że koniem się jeździ prosto: wodze w jedną dłoń i koniem skręca się jak łajbą rumplem, żeby ruszył dajesz z pięt a nie uciskasz boków udami, a hamujesz ściągając wodze. I wszystko wskoczyło mi na miejsce - jazda koniem stała się prostą i naturalną czynnością taką jaka powinna być, a nie nauką do której trzeba robić habilitację.
I dokładnie tak samo jest z motocyklem.
Wiele rzeczy wychodzi naturalnie - wystarczy poddać się temu co sam sugeruje motocykl. I jedynie nie przesadzać na początku z prędkością, co by nie wyjść poza granice fizyki, gdzie zaczyna się wywrotka, szlif, dzwon i uszczerbek na sprzęcie byle nie na zdrowiu. Kurs jest tylko początkiem - ma pokazać podstawy - i nie ma co go przeceniać, choć należy maksymalnie wykorzystać te 30 godzin praktyki. Najwążniejszym jest by ten pierwszy rok do 2 lat wykorzystać na intensywną naukę. Temu służyła moja wcześniejsza historia o tym jak sam zaczynałem na 2 kółkach.

Z motocyklem jest trochę tak jak z jazdą na koniu (taki offtopic, ale a propos o czym za chwilę): kiedyś pojechałem na obóz jeździecki, gdzie mnie katowali najpierw teorią a potem praktyką jak się trzymać w siodle angielskim, jak się anglezuje w kłusie, jak pompować w galopie i co robić w cwale, jak fachowo trzymać wodze w palcach i jak kierować koniem udami i takie tam inne pierdoły. I tak się przez cały obóz zastanawiałem, czy tak samo uczyli się jeździć kowboje na Dzikim Zachodzie oraz u nas tutaj na miejscu chłopaki ze wsi, bo to wyglądało jak nauka rodem z pałacu. Aż kiedyś pojechałem do takiej jednej stadniny pod Warszawą, gdzie uprawiano tzw. jazdę westernową. Czyli dokładnie taką jak się zastanawiałem jak jeżdżą proste chłopaki. No i dostałem siodło z wysokim łękiem z przodu (co by przywiązać lasso) i z tyłu (co by przytroczyć babę), a koń dostał w pysk proste wędzidło, a nie wykombinowane jak te angielskie. No i okazało że koniem się jeździ prosto: wodze w jedną dłoń i koniem skręca się jak łajbą rumplem, żeby ruszył dajesz z pięt a nie uciskasz boków udami, a hamujesz ściągając wodze. I wszystko wskoczyło mi na miejsce - jazda koniem stała się prostą i naturalną czynnością taką jaka powinna być, a nie nauką do której trzeba robić habilitację.
I dokładnie tak samo jest z motocyklem.

Moto Guzzi V7 - szkoda życia na brzydkie motocykle.
-
Zimny72 - Zimny Drań
- Posty: 1382
- Dołączył(a): 13/1/2013, 23:07
- Lokalizacja: Wesoła
Stylance napisał(a):
Dlatego im więcej mogę wyczytać sama, tym lepiej - później ostatecznie i tak będę mogła mieć pretensje tylko do siebie a nie do instruktora czy kursu za ew. braki w przygotowaniu - nie oszukujmy się - w 30/20 h z nikogo dobrego kierowcy żadnego pojazdu nie zrobiono. Do tego zwyczajnie szkoda mi maszyny na ew. wywrotki.
Książki zakupione.
Zaczynałem w lipcu kurs na kat. A.
Przed kursem miałem ogromne obawy, bo nigdy nie jeździłem na motocyklu, co mnie długi czas blokowało z rozpoczęciem kursu.
Jestem jednak osobą, która lubi mieć mocne podstawy przed rozpoczęciem działań

Zaczynałem od przekopywania internetu i szukania informacji. Od takich najbardziej podstawowych, typu co, do czego służy w motocyklu

W październiku zdałem prawko za pierwszym razem, bez większych problemów.
Polecam z całego serca czytać, czytać i jeszcze raz czytać, bo mi to dodało troszeczkę pewności siebie i odpowiedzi na pytania dlaczego to, co robię na motocyklu robię właśnie tak, a nie inaczej.
Trzeba tylko uważać, bo niektóre artykuły, jak np te o zmianie biegów bez sprzęgła potrafią początkującemu wydać się nie do końca zrozumiałe. Czasami są napisane w taki sposób, że bez przykładu w praktyce ciężko pojąć bardzo prosty temat.
Dlatego też nie zrażaj się, jak coś będzie nie do końca zrozumiałe- w praktyce może się to okazać dziecinnie proste.
I wybierz dobre OSK- to podstawa sukcesu. Lepiej zapłacić te 100/200 zł więcej, ale mieć kogoś z głową na karku, kto będzie potrafił dobrze nauczyć, a wtedy kurs będzie przyjemnością.
-
A7 x - Świeżak
- Posty: 307
- Dołączył(a): 8/3/2013, 09:39
- Lokalizacja: Wrocław/OsW
Podstawa sukcesu jest wlasciwy dobor OSK z Kims kto ma nie tylko teorie w jednym palcu ale rowniez sam smiga i potrafi przekazac prawidlowa technike jazdy.


| | https://www.youtube.com/channel/UCIhJl1 ... TGw/videoskuluem123 napisał(a):...Nie da się zrobić przekrętu w urzędzie ?
- andy7
- Moderator
- Posty: 3268
- Dołączył(a): 2/2/2008, 11:55
Posty: 65
• Strona 4 z 4 • 1, 2, 3, 4
Kto przeglÄ…da forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 20 gości