Jaki SWÓJ 'wyczyn' uznasz za najgłupszy?
Już pisałem w tym temacie, ale... no właśnie ALE..
Dziś wyskoczyłem jak codzień na małą rundkę. Byłem na BP napoić moją malutką i tak ogolnie się poplątać po ulicach. Plątałem się póki nie włączył się tryb "A CH*J TAM" i nie zacząłem trochę odkręcać. W końcu wjechałem w pewną wieś, fajne tam mają zakrętasy to 'Co TAM' i lecimy 140.. Przed jednym z ostatnich zakrętów tej wsi stali na poboczu jakieś chłopki, to zwolniłem do 100. Z 30-40 metrów do chłopków, a tu zza jednego z nich piesek sobie truchcikiem wbiega ochoczo na jezdnię..
Przedni hebel, troszkę tylnego i kyrie eleison.. I byłoby spoko, ALE nawierzchnia była tam wyboista, a na bonus pokryta delikatnie jakimś jesiennym syfem, więc hamowanie okazało się mało efektywne .. Przednie koło uślizg..Dołożyłem trochę tylnego, żeby móc odpuścić przedni, kontra kierą, balans ciałem i jakimś tam cudem wyprowadziłem.. Serducho myślałem, że mi oczami wyskoczy.. Strąbiłem skur****a, że pół wiochy do okien wyjrzało mimo, że to mi należało się konkretne 'strąbienie'...
Teraz jak patrze na fotke mojego Tcata i wyobażam sobie jak mogł 'wyglądać' po dzisiejszym popołudniu to mnie **uj strzela..
Czuję się jak gówno..
Dziś wyskoczyłem jak codzień na małą rundkę. Byłem na BP napoić moją malutką i tak ogolnie się poplątać po ulicach. Plątałem się póki nie włączył się tryb "A CH*J TAM" i nie zacząłem trochę odkręcać. W końcu wjechałem w pewną wieś, fajne tam mają zakrętasy to 'Co TAM' i lecimy 140.. Przed jednym z ostatnich zakrętów tej wsi stali na poboczu jakieś chłopki, to zwolniłem do 100. Z 30-40 metrów do chłopków, a tu zza jednego z nich piesek sobie truchcikiem wbiega ochoczo na jezdnię..
Przedni hebel, troszkę tylnego i kyrie eleison.. I byłoby spoko, ALE nawierzchnia była tam wyboista, a na bonus pokryta delikatnie jakimś jesiennym syfem, więc hamowanie okazało się mało efektywne .. Przednie koło uślizg..Dołożyłem trochę tylnego, żeby móc odpuścić przedni, kontra kierą, balans ciałem i jakimś tam cudem wyprowadziłem.. Serducho myślałem, że mi oczami wyskoczy.. Strąbiłem skur****a, że pół wiochy do okien wyjrzało mimo, że to mi należało się konkretne 'strąbienie'...
Teraz jak patrze na fotke mojego Tcata i wyobażam sobie jak mogł 'wyglądać' po dzisiejszym popołudniu to mnie **uj strzela..
Czuję się jak gówno..
-
---Corleone--- - Świeżak
- Posty: 154
- Dołączył(a): 2/7/2008, 12:31
- Lokalizacja: Oświęcim/Kraków
Pierwsze:
Dojazdówka przy autostradzie za Ozorkowem (AC Śledź tam trenuje), jakieś 2km idealnej, prostej nawierzchni, 0 ruchu. Wjeżdżam na dojazdówkę, 1 odcinka, 2 odcinka, 3 odcinka, już 180km/h na liczniku - a tam w ostatniej chwili kątem oka zza owiewki widzę 2 małe sarny przebiegające przed motorem. Pierwsza przebiegła kilka centymetrów od przodu, druga przy przebieganiu uderzyła kopytem w tylny błotnik (głębokie rysy zostały). Nawet nie zdążyłem nacisnąć na hamulce... Strach pomyśleć, gdyby ta pierwsza sarna przebiegła ciut później, w szoku byłem do końca dnia... Od blisko 2 lat tam jeżdżę i nigdy ani jednego zwierzaka nie widziałem.
Drugie:
Pękła mi szybka od Lazera, więc wracałem z Łodzi bez szybki, przy prędkości około 140km/h sypnęło mi w oczy piaskiem. Hamowanie do zera przy zamkniętych oczach i to na trasie przy dość dużym ruchu - ktoś tak potrafi? Modliłem się w myślach, żeby mnie tylko nie ściągnęło na przeciwny pas ani na pobocze
Dojazdówka przy autostradzie za Ozorkowem (AC Śledź tam trenuje), jakieś 2km idealnej, prostej nawierzchni, 0 ruchu. Wjeżdżam na dojazdówkę, 1 odcinka, 2 odcinka, 3 odcinka, już 180km/h na liczniku - a tam w ostatniej chwili kątem oka zza owiewki widzę 2 małe sarny przebiegające przed motorem. Pierwsza przebiegła kilka centymetrów od przodu, druga przy przebieganiu uderzyła kopytem w tylny błotnik (głębokie rysy zostały). Nawet nie zdążyłem nacisnąć na hamulce... Strach pomyśleć, gdyby ta pierwsza sarna przebiegła ciut później, w szoku byłem do końca dnia... Od blisko 2 lat tam jeżdżę i nigdy ani jednego zwierzaka nie widziałem.
Drugie:
Pękła mi szybka od Lazera, więc wracałem z Łodzi bez szybki, przy prędkości około 140km/h sypnęło mi w oczy piaskiem. Hamowanie do zera przy zamkniętych oczach i to na trasie przy dość dużym ruchu - ktoś tak potrafi? Modliłem się w myślach, żeby mnie tylko nie ściągnęło na przeciwny pas ani na pobocze

BMW F650 Funduro.
-
qadrat - Świeżak
- Posty: 276
- Dołączył(a): 21/4/2008, 21:25
- Lokalizacja: Ozorków
miałem taką sytuację :
wracam od dziewczyny gdzieś okolo 2 w nocy przejeżdzam przez jakąś wioskę gdy ta sie kończy ujżałem kuszący kawałek prostej odkręciłem ile fabryka dała gdzieś około 150-160 nagle zobaczyłem jakieś białe zwierze które przebiegło obok mojej prawej owiewki może z 5 cm aż poczułem jak coś mnie muska mnie o kolano ale do dzisiaj nie wiem co to było może jakiś pies albo koza bo białe było . po całym zajściu przez jakieś 5 sekund nie wiedziałem co sie stało dopiero później doszedłem do siebie że mogłem coś rozjechć i przy okazji siebie zabić zbiegiem okoliczności było to że 20 metrów dalej był cmentarz wszystko to na sprzęcie cagiva mito evo 125
wracam od dziewczyny gdzieś okolo 2 w nocy przejeżdzam przez jakąś wioskę gdy ta sie kończy ujżałem kuszący kawałek prostej odkręciłem ile fabryka dała gdzieś około 150-160 nagle zobaczyłem jakieś białe zwierze które przebiegło obok mojej prawej owiewki może z 5 cm aż poczułem jak coś mnie muska mnie o kolano ale do dzisiaj nie wiem co to było może jakiś pies albo koza bo białe było . po całym zajściu przez jakieś 5 sekund nie wiedziałem co sie stało dopiero później doszedłem do siebie że mogłem coś rozjechć i przy okazji siebie zabić zbiegiem okoliczności było to że 20 metrów dalej był cmentarz wszystko to na sprzęcie cagiva mito evo 125
- TENETA
- Świeżak
- Posty: 24
- Dołączył(a): 22/5/2008, 12:44
- Lokalizacja: BRZEG
Teraz jeszcze mi się przypomniała bardzo, ale to bardzo głupia sytuacja, za którą wstydzę się do dzisiaj...
W tamtym roku, jakoś latem, sobota, tzw. "dzień targowy", podjechałem sobie motocyklem obok targu, aby kupić w pawilonie handlowym coś do ubrania. Chodzę sobie po sklepach z kaskiem, wybrałem fajną koszulkę i dopiero przy kasie zauważyłem, że przecież jestem bez plecaka. Przypomniało mi się, że plecak... wisi na kierownicy mojego Suzuki. Gdy podszedłem do motoru to zbladłem - plecak sobie wisi, kluczyki w stacyjce, wszędzie pełno ludzi bo przecież sobota i każdy na zakupy. Oczywiście w środku miałem wszystkie dokumenty wraz z dowodem rejestracyjnym i OC, potencjalny złodziej byłby w siódmym niebie, blisko przez 30min nikt tego nie ruszył
W tamtym roku, jakoś latem, sobota, tzw. "dzień targowy", podjechałem sobie motocyklem obok targu, aby kupić w pawilonie handlowym coś do ubrania. Chodzę sobie po sklepach z kaskiem, wybrałem fajną koszulkę i dopiero przy kasie zauważyłem, że przecież jestem bez plecaka. Przypomniało mi się, że plecak... wisi na kierownicy mojego Suzuki. Gdy podszedłem do motoru to zbladłem - plecak sobie wisi, kluczyki w stacyjce, wszędzie pełno ludzi bo przecież sobota i każdy na zakupy. Oczywiście w środku miałem wszystkie dokumenty wraz z dowodem rejestracyjnym i OC, potencjalny złodziej byłby w siódmym niebie, blisko przez 30min nikt tego nie ruszył

BMW F650 Funduro.
-
qadrat - Świeżak
- Posty: 276
- Dołączył(a): 21/4/2008, 21:25
- Lokalizacja: Ozorków
To powiem ci że, u mnie na Gocławiu z 6 lat temu w nocy wybili znajomemu okno w samochodzie i ukradli radio...
I nie było by w tym nic dziwnego gdyby nie to że tej samej nocy mój ojciec zaparkował obok...
A co w tym dziwnego zapytacie..
A to że ojciec tej nocy zostawił kluczyki w stacyjce i otwarte drzwi!
A furki nie ruszyli...
I nie było by w tym nic dziwnego gdyby nie to że tej samej nocy mój ojciec zaparkował obok...
A co w tym dziwnego zapytacie..
A to że ojciec tej nocy zostawił kluczyki w stacyjce i otwarte drzwi!
A furki nie ruszyli...
-
Pająk - VIP Ścigacz.pl
- Posty: 704
- Dołączył(a): 16/9/2005, 22:54
- Lokalizacja: Warszawa Gocław
Akurat w przypadku samochodu też mi się wiele razy zdarza nie zamknąć drzwi, auto potrafi stać kilka godzin na parkingu z otwartymi drzwiami - a w środku radio Soniaczek warte około 600zł oraz CB. Nie wiem jak ja to robię - ale to zdarza mi się dość często...
BMW F650 Funduro.
-
qadrat - Świeżak
- Posty: 276
- Dołączył(a): 21/4/2008, 21:25
- Lokalizacja: Ozorków
Ja miałem głupią sytuację jechaliśmy z kolegą do Modlina na lotnisko ja R1 kolo ZX10R wiadomo sprzęty z tej samej półki wiec nie było mowy o delikatnej przejażdżce weekendowej poza miastem tylko naprawdę ostro cisnęliśmy czasem ja lewym on prawym obok siebie prędkości rzędu 270, 280 pokazywały nam się na budzikach... w owych czasach kładziono nowy asfalt tu gdzie był już nowy było bosko gładko szeroko zaś roboty drogowe były dobrze oznakowane wiec jak coś się działo to wiadomo kulturalnie ostrożnie powoli omijaliśmy wszelkie utrudnienia tak traf chciał że na pięknym odcinku prostej kręciliśmy tak około 240 i nagle prawy pas na którym był kolo podniósł się o 10 cm ja na lewym z przeciwka powoli widać co nie co na moim pasie na budziku około 240 a ja 10 cm niżej od kumpla wiec pierwsze co to oczywiście maksymalny hebel przód to były granice przyczepności tył czułem że momentami blokuje wiec operowałem nogą jak tylko potrafiłem aby maksymalnie heblować bez blokowania i wiadomo redukcja ostra aby silnikiem wytracać prędkość kolo wyciął jak pocisk przede mnie ja zredukowałem tak do 110 i z przeciwka już bardzo blisko mnie koleś polonezem jak dobrze pamiętam też się chłopina ob..esrał ostro ja zresztą też czułem zapach stolca hehe ale dość agresywnie wjechałem na sąsiedni pas i udało się wskoczyć bez gleby w tamtej chwili pamiętam ze jedyne co do głowy przychodziło mi to przede wszystkim maksymalne hamowanie i myśl jak tu wjechać pod taki wysoki próg stwierdziłem że powoli nie wiadę więc muszę odbić na lewo i max na prawo aby wskoczyć na ten pas bo wysoko jest na szczęście nic się nie stało pomysł okazał się trafiony... moja wina nie widziałem znaku który mówi o tym ze jest zmiana nawierzchni kolo podobno widział ja przy 240 patrzyłem sie przed siebie i koncentrowałem na tym co mam przed nosem a nie patrzyłem po znakach mój błąd
-
YZF R1 - Moderator
- Posty: 2765
- Dołączył(a): 14/5/2008, 12:16
- Lokalizacja: Warszawa
mam i na szczęście miałem ustawiony na full na plus tej sytuacji było to że warstwa wyższa asfaltu nie była jedna gruba tylko było ich kilka nie równo nałożonych więc podjazd nie był od razu 10 cm tylko warstwowo ale bardzo blisko siebie sądzę że amorek uratował mi du.pe na szczęście wiedziałem że będziemy ostro pałować i z 16 pozycji ustawienia wybrałem tę na full...
-
YZF R1 - Moderator
- Posty: 2765
- Dołączył(a): 14/5/2008, 12:16
- Lokalizacja: Warszawa
Pisalem ale dzisiaj była tez fajna sytuacja:)
Pojechałem do mojej byłej dziewczyny ponieważ przyjechała do mojego miasta i chciałem z nią zamienic 2 zdania... Gdy jechałem niby była mgła ale przyczeplość dobra i 0 zamarznietej drogi...
Gadaliśmy z 20 minut...
Wychodze z klatki... Zapalam motor... pare razy duze obroty aby silnik nie byl lodowaty.... jedynka,dwójka wyjezdzam z parkingu... rozpedzam sie... trójka, czwórka... 100 metrów do skrzyżowania... zaczynam hamować przednim redukcja na sprzegle.. po czym duży uślisk przedniego koła... popuszczam hamulec i puszczam srzęgło... hamowanie silnikiem... wciskam tylni... 10 metrów do skrzyżowania z główną drogą.. Widze z lewej strony jadące auto jakies 30 metrów od skrzyżowania... myśle sobie (h*j nie zdąże się zatrzymać) lecz nie wiem czemu nie puściłem hamulca... skończyło się tym że motor zatrzymał się na pasie tego samochodu... auto po hantlach... ja redukuje na 1... no i zjechałem mu z drogi jak był moze jakies 5 metrów ode mnie....
Na szczęści udało mi się... a jakby nie? dostał bym samochodem jadącym ~40 km/h w bok....
w 30 min zrobiła się szklanka na jezdni... Uwazajcie na to bo ja nie pomyslalem i mogłem przez to skonczyc na masce samochodu....
Pojechałem do mojej byłej dziewczyny ponieważ przyjechała do mojego miasta i chciałem z nią zamienic 2 zdania... Gdy jechałem niby była mgła ale przyczeplość dobra i 0 zamarznietej drogi...
Gadaliśmy z 20 minut...
Wychodze z klatki... Zapalam motor... pare razy duze obroty aby silnik nie byl lodowaty.... jedynka,dwójka wyjezdzam z parkingu... rozpedzam sie... trójka, czwórka... 100 metrów do skrzyżowania... zaczynam hamować przednim redukcja na sprzegle.. po czym duży uślisk przedniego koła... popuszczam hamulec i puszczam srzęgło... hamowanie silnikiem... wciskam tylni... 10 metrów do skrzyżowania z główną drogą.. Widze z lewej strony jadące auto jakies 30 metrów od skrzyżowania... myśle sobie (h*j nie zdąże się zatrzymać) lecz nie wiem czemu nie puściłem hamulca... skończyło się tym że motor zatrzymał się na pasie tego samochodu... auto po hantlach... ja redukuje na 1... no i zjechałem mu z drogi jak był moze jakies 5 metrów ode mnie....
Na szczęści udało mi się... a jakby nie? dostał bym samochodem jadącym ~40 km/h w bok....
w 30 min zrobiła się szklanka na jezdni... Uwazajcie na to bo ja nie pomyslalem i mogłem przez to skonczyc na masce samochodu....
Memento Mori
Carpe Diem
Simson S51 -> Suzuki DR 125
Carpe Diem
Simson S51 -> Suzuki DR 125
-
Draz - Świeżak
- Posty: 136
- Dołączył(a): 18/7/2007, 17:39
- Lokalizacja: zgorzelec
Ja to już kilka głupot wykręciłem ale ostatnia i chyba "z górnej półki" to taka:
ostatni z wrześniowych dni i do roboty za środek lokomocji wybrałem moto (Z750). Poprzedzającego wieczoru wymieniłem tłumik z OEMa na DEVILa
. Moto gada lepiej o 100% i nakręca moje zawory na maxa!!!
Przejechałem przez moje zakorkowane miasto i tnę przez kolejnych 30km tak DOŚĆ drogą nr 55.
Przed Grudziądzem mam zakręt w lewo (taki zaciskający się), przed zakrętem odpuściłem i wchodzę przy 120-130km/h (a tam teren zabudowany) - w miarę zaciskania się winkla składam się coraz bardziej, a jakiś zbyt rozluźniony byłem p
Nagle gdy pojawia mi się wizja sytuacji za zakrętem - SZOK!
Trójka policjantów (bo jedna babka), a ja DEBIL, jak szczeniak spanikowałem i przedni hebel, raptownie CHLAST.
Moto wpadło w poślizg przednim kołem, rozległ się huk - moto, a za nim ja gleba, ślizgamy się w kierunku na zewnątrz winkla, na szczęście Zetka szybciej ode mnie! Po dojechaniu do barierek odbiła się od nich i poleciała praktycznie pod nogi funkcjonariuszy. Ja dojechałem na boku przez połowę tej odległości, zaraz wstałem na równe nogi i podbiegłem do moto żeby sprawdzić straty (kurrrrr).
Moto rozjeb..., ja z siniakami i asfaltem pod skórą, pały w szoku, na szczęście tłumik OK
A morał jest taki:
1. głupota jest nie do opanowania
2. jak ciuchy to tylko skórzane (spodnie tylko lekko przyszlifowane)
3. ciuchy materiałowe to lipa (kurtka się stopiła, przetarła, a ręka ucierpiała)
4. doświadczenie i jeszcze raz doświadczenie (3 sezony to jednak NIC)
P.S. Czy myślicie że ABS by tu pomógł?
ostatni z wrześniowych dni i do roboty za środek lokomocji wybrałem moto (Z750). Poprzedzającego wieczoru wymieniłem tłumik z OEMa na DEVILa

Przejechałem przez moje zakorkowane miasto i tnę przez kolejnych 30km tak DOŚĆ drogą nr 55.
Przed Grudziądzem mam zakręt w lewo (taki zaciskający się), przed zakrętem odpuściłem i wchodzę przy 120-130km/h (a tam teren zabudowany) - w miarę zaciskania się winkla składam się coraz bardziej, a jakiś zbyt rozluźniony byłem p

Nagle gdy pojawia mi się wizja sytuacji za zakrętem - SZOK!
Trójka policjantów (bo jedna babka), a ja DEBIL, jak szczeniak spanikowałem i przedni hebel, raptownie CHLAST.
Moto wpadło w poślizg przednim kołem, rozległ się huk - moto, a za nim ja gleba, ślizgamy się w kierunku na zewnątrz winkla, na szczęście Zetka szybciej ode mnie! Po dojechaniu do barierek odbiła się od nich i poleciała praktycznie pod nogi funkcjonariuszy. Ja dojechałem na boku przez połowę tej odległości, zaraz wstałem na równe nogi i podbiegłem do moto żeby sprawdzić straty (kurrrrr).

Moto rozjeb..., ja z siniakami i asfaltem pod skórą, pały w szoku, na szczęście tłumik OK

A morał jest taki:
1. głupota jest nie do opanowania
2. jak ciuchy to tylko skórzane (spodnie tylko lekko przyszlifowane)
3. ciuchy materiałowe to lipa (kurtka się stopiła, przetarła, a ręka ucierpiała)
4. doświadczenie i jeszcze raz doświadczenie (3 sezony to jednak NIC)
P.S. Czy myślicie że ABS by tu pomógł?
www.motokwidzyn.pl | | Zetor750 | http://bikepics.com/members/patryho/07z-750/
-
patryho - Świeżak
- Posty: 11
- Dołączył(a): 30/6/2008, 20:13
- Lokalizacja: Kwidzyn
No własnie to wina tych pal! Bo jakby tam nie stali to bys sobie elegancko przejechal
a tak to o mało Cie nie zabili
Ja ostatnio kupilem sobie nowa szybke lustrzana i mialem ja drugi dzien wiec pomyslalem ze sie przejade polansowac
ze bylo zimno to chcialem motor najpierw odpalic a potem sie patyczkowac z kaskiem i rekawiczkami. wiec polozylem ten kask na sidzeniu (szybka otwarta) i odpalam moto - przez wibracje kask zlecial z siedzenia zanim zdazylem zareagowac i tak mocno przywalil w ziemie ze szybka wyleciala razem z zaczepami i oczywiscie cala sie zarysowala
pytanie mam tylko takie - co to ma byc za bezpieczny kask skoro przy upadku z metra sie az wyłamują zaczepy? a firma dobra - HJC.
Myslicie ze da rade to zrobic na gwarancji?


Ja ostatnio kupilem sobie nowa szybke lustrzana i mialem ja drugi dzien wiec pomyslalem ze sie przejade polansowac


pytanie mam tylko takie - co to ma byc za bezpieczny kask skoro przy upadku z metra sie az wyłamują zaczepy? a firma dobra - HJC.
Myslicie ze da rade to zrobic na gwarancji?
Mogę pomóc nakręcić lub zmontować jakiś dobry film motocyklowy 

-
Scarlet - Świeżak
- Posty: 28
- Dołączył(a): 15/1/2008, 09:56
- Lokalizacja: Katowice
A mi takie HJC upadło z zamkniętą i się połamały
Ps. kupie szybkę ktoś wie gdzie ?
A ostatnią głupią rzeczą jaką zrobiłem było zabranie znajomego na plecaczka nie mówiąc mu nic, że ma się nie ruszać.... Swoją drogą wie ktoś dlaczego zawsze ruszają się akurat na jakimś fajnym łuku ?

Ps. kupie szybkę ktoś wie gdzie ?
A ostatnią głupią rzeczą jaką zrobiłem było zabranie znajomego na plecaczka nie mówiąc mu nic, że ma się nie ruszać.... Swoją drogą wie ktoś dlaczego zawsze ruszają się akurat na jakimś fajnym łuku ?
-
Pająk - VIP Ścigacz.pl
- Posty: 704
- Dołączył(a): 16/9/2005, 22:54
- Lokalizacja: Warszawa Gocław
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości