Jaki SWÓJ 'wyczyn' uznasz za najgłupszy?
Pająk napisał(a):A mi takie HJC upadło z zamkniętą i się połamały
Ps. kupie szybkę ktoś wie gdzie ?
A ostatnią głupią rzeczą jaką zrobiłem było zabranie znajomego na plecaczka nie mówiąc mu nic, że ma się nie ruszać.... Swoją drogą wie ktoś dlaczego zawsze ruszają się akurat na jakimś fajnym łuku ?
Mnie kiedyś gość prosił, żebym go wską przewiózł i nawet przy 30 km/h i dłuuugiej prostej się ruszał tak, że po całej drodze latałem.
To po przejechaniu ok. 600 m go zostawiłem i pojechałem sam się przewieść.
- The Polak
- Świeżak
- Posty: 1
- Dołączył(a): 3/11/2008, 18:53
- Lokalizacja: Rawa Mazowiecka
Zebralem sie w koncu, zeby napisac w tym temacie.
Wracajac kiedys do domu z niedzielnej przejazdzki popelnilem strasznie prosty blad. Kreta, gorska droga jakich w mojej okolicy nie brakuje. Droga, ktora wlasciwie znam idealnie na pamiec, droga na ktorej nigdy nie spotkalo mnie nic zlego. Mialem ochote sie zlozyc i przeleciec przez 2 slepe zakrety nieco szybciej niz zawsze. Pierwszy zakret poszedl jak splatka ale drugi zakret mnie zaskoczyl. Ni stad ni zowad pojawil sie tam rozsypany na calym pasie zwir. Jechalem moze jakies 80km/h ale to w zupelnosci wystarczylo by stracic panowanie nad maszyna. Po uslizgu tylnego kola szczesliwie wypadlem na trawiaste pobocze i zrobilem fikolka. Lekko potluklem sobie kolano. W motocyklu pekly 2 plastiki i mocowanie owiewki.
Od tamtej pory jestem bardziej przewidywalny.
Wracajac kiedys do domu z niedzielnej przejazdzki popelnilem strasznie prosty blad. Kreta, gorska droga jakich w mojej okolicy nie brakuje. Droga, ktora wlasciwie znam idealnie na pamiec, droga na ktorej nigdy nie spotkalo mnie nic zlego. Mialem ochote sie zlozyc i przeleciec przez 2 slepe zakrety nieco szybciej niz zawsze. Pierwszy zakret poszedl jak splatka ale drugi zakret mnie zaskoczyl. Ni stad ni zowad pojawil sie tam rozsypany na calym pasie zwir. Jechalem moze jakies 80km/h ale to w zupelnosci wystarczylo by stracic panowanie nad maszyna. Po uslizgu tylnego kola szczesliwie wypadlem na trawiaste pobocze i zrobilem fikolka. Lekko potluklem sobie kolano. W motocyklu pekly 2 plastiki i mocowanie owiewki.
Od tamtej pory jestem bardziej przewidywalny.
Honda VFR 800 FI
-
elco - Moderator
- Posty: 3014
- Dołączył(a): 10/3/2007, 01:18
- Lokalizacja: Wałbrzych/Wrocław
Dokładnie, ja mam Arai i już dwa razy mi spadł bezpośrednio na szybkę( otwartą), odbił się tylko i wsio, nawet nie ma specjalnych rys. Jakby pękł przy takiej małej sile, to co to za kask?
Kawasaki ER5 2005
-
Traperoso - Mieszkaniec forum
- Posty: 1645
- Dołączył(a): 29/7/2006, 19:47
- Lokalizacja: Szczecin
Pamiętacie co to za temat??
www.motokwidzyn.pl | | Zetor750 | http://bikepics.com/members/patryho/07z-750/
-
patryho - Świeżak
- Posty: 11
- Dołączył(a): 30/6/2008, 20:13
- Lokalizacja: Kwidzyn
A to ja próbowałem wheelie praktycznie bez prędkości i poleciałem na bok po rowie. Brakowało z 40cm do płotu.
Po tym narazie sobie odpuściłem nauke gumowania.
Po tym narazie sobie odpuściłem nauke gumowania.
-
pablomotors - Świeżak
- Posty: 453
- Dołączył(a): 25/3/2008, 13:06
- Lokalizacja: Maczu-Pikczu
To i ja dołoże swoje 3 grosze:)
Piękny popołudniowy dzionek, ja nawijam koło 160 a ty smerfy stały tam gdzie nigdy ich nie było. Latałem wtedy bez prawka i żeby sie nie pchać do miasta, bo droga tam prowadziła to odbiłem na leśny takt. Zaraz po zjechaniu 100m dalej była duuuuża kałuża, której niestety nie dostrzegłem(wszystko w tym dniu było tam gdzie być nie powinno) troche za mocno odkręciłem manete żeby wytracić prędkość przed nią i chluppp...masz tu babo placek, prawie sie nie wpierniczyłem w drzewa do domu wróciłem cału umorusany w błocie, wszędzie je miałem, gorzej niż gdy latałem na enduraku...
morał prosty...jazda mocną rzędówką po lesie uwieńczona zostaje bliskim spotkaniem z drzewem bądź maseczką regenerującą cere:)
Piękny popołudniowy dzionek, ja nawijam koło 160 a ty smerfy stały tam gdzie nigdy ich nie było. Latałem wtedy bez prawka i żeby sie nie pchać do miasta, bo droga tam prowadziła to odbiłem na leśny takt. Zaraz po zjechaniu 100m dalej była duuuuża kałuża, której niestety nie dostrzegłem(wszystko w tym dniu było tam gdzie być nie powinno) troche za mocno odkręciłem manete żeby wytracić prędkość przed nią i chluppp...masz tu babo placek, prawie sie nie wpierniczyłem w drzewa do domu wróciłem cału umorusany w błocie, wszędzie je miałem, gorzej niż gdy latałem na enduraku...
morał prosty...jazda mocną rzędówką po lesie uwieńczona zostaje bliskim spotkaniem z drzewem bądź maseczką regenerującą cere:)
Qudłaty zwierz >:/
-
Ryś^._.^ - Świeżak
- Posty: 7
- Dołączył(a): 13/11/2008, 00:19
- Lokalizacja: Konstancin-J
Pająk napisał(a):Ryś^._.^ napisał(a):troche za mocno odkręciłem manete żeby wytracić prędkość
Nie wiem jak ty ale ja tam w czasie wytracania prędkości raczej nie odwijam manetki tylko korzystam z hamulcy...
łahahaha przeczytaj uważnie 2 razy
A ja drapie zębami po ulicy... Troche za mocno odkręciłem manete czyli za bardzo przyśpieszyłem, a jeżeli chodzi o wytrącenie prędkości to jedynie silnikiem i lekko wciśniętym hamulcem- do takiej prędkości abym nie matrwił sie o strate kontroli w bajorku... ostre deptanie w hebel na piachu mogło spowodować zablokowanie koła,uślizg i glebe jeszcze przed kałużą także proponuje czytać dokładniej ze zrozumieniem bo przyczepiłeś sie jak rzep do psiego ogona
Qudłaty zwierz >:/
-
Ryś^._.^ - Świeżak
- Posty: 7
- Dołączył(a): 13/11/2008, 00:19
- Lokalizacja: Konstancin-J
Ja wszystko uważnie przeczytałem jedynie źle zinterpretowałem
Wiem jechałeś zbyt szybko aby zdążyć zwolnić.
Nadal twierdzę żo to kiepska metoda zwalniania
Dobra koniec OT
A zrobiłem dziś kolejną głupią rzecz..
Otóż byłem na myjni Majesty 125 (blblbla wiem wiem skuter ).
Myjnia bezdotykowa, myje sobie sprzęta bo ptaki zwieraczy nie mają i wiadomo co zjadły to wydaliły a że akurat na skuterkiem leciały cóż mój pech...
Myłem ostrożnie bo wiadomo wysokie ciśnienie to woda wszędzie wlezie..
I wlazła bo jakoś rozrusznik nie dawał śladów życia. Pomyślałem sobie że pewnie przycisk zalałem. Więc rozbieram zaglądam a tam sucho!!!
Zły na siebie zaczynam kombinować co dalej..
A dalej było to że przypomniałem sobie o wyłączniku przy podstawce... eh starczyło podstawkę złożyć i zagadał na dotyk...
Jaki z tego morał? A taki że 13ego straciłem godzinę tylko dlatego, że coś chciało abym postawił moto na centralnej podstawce i nie złożył bocznej
Wiem jechałeś zbyt szybko aby zdążyć zwolnić.
Ryś^._.^ napisał(a):odkręciłem manete żeby wytracić prędkość
Nadal twierdzę żo to kiepska metoda zwalniania
Dobra koniec OT
A zrobiłem dziś kolejną głupią rzecz..
Otóż byłem na myjni Majesty 125 (blblbla wiem wiem skuter ).
Myjnia bezdotykowa, myje sobie sprzęta bo ptaki zwieraczy nie mają i wiadomo co zjadły to wydaliły a że akurat na skuterkiem leciały cóż mój pech...
Myłem ostrożnie bo wiadomo wysokie ciśnienie to woda wszędzie wlezie..
I wlazła bo jakoś rozrusznik nie dawał śladów życia. Pomyślałem sobie że pewnie przycisk zalałem. Więc rozbieram zaglądam a tam sucho!!!
Zły na siebie zaczynam kombinować co dalej..
A dalej było to że przypomniałem sobie o wyłączniku przy podstawce... eh starczyło podstawkę złożyć i zagadał na dotyk...
Jaki z tego morał? A taki że 13ego straciłem godzinę tylko dlatego, że coś chciało abym postawił moto na centralnej podstawce i nie złożył bocznej
Ostatnio edytowano 18/11/2008, 14:16 przez Pająk, łącznie edytowano 1 raz
-
Pająk - VIP Ścigacz.pl
- Posty: 704
- Dołączył(a): 16/9/2005, 22:54
- Lokalizacja: Warszawa Gocław
Pająk napisał(a):Myjnia bezdętkowa ...
A co to za myjnia??
A żeby nie tylko OT to dorzucę jeszcze głupią rzecz jaką ostatnio zrobiłem.
Zmiana pasa z dohamowaniem (wciskanie się między puszki stojące w korku do skrętu w prawo) i jak się okazało pasy ruchu to 2 pasy asfaltu o różnicy wysokości ok 5 cm. A więc jest to kiepskie uczucie jak hamujesz i najeżdżasz na taki próg pod zbyt małym kątem i w towarzystwie samochodów. Troszkę się przestraszyłem ale się udało.
VFR 02'
-
navi - Świeżak
- Posty: 459
- Dołączył(a): 17/4/2007, 12:24
- Lokalizacja: Wawa
Ja miałem dwie groźne sytuacje na moto.
Pierwsza dosyć głupia. Jechałem za samochodem na wylocie z miasta i on nagle zaczął hamować dosyć ostro. Doszło do tego, że hamowałem na granicy poślizgu i wyminąłem go od prawej strony. Jechałem za blisko niego i za szybko
Druga sytuacja bardziej hardkorowa. Jechałem sobie dobrze znaną ulicą, na której po prawej stronie można parkować, a po lewej jest zakaz. Ja jechałem tą prawą stroną. Stały sobie zaparkowane samochody wzdłuż ulicy, z przeciwka nic nie jechało to dałem w palnik trochę. No i jak się okazało w jednym z zaparkowanym samochodów siedziała jakaś kobieta i zaczęła włączać się do ruchu (wjeżdzać na mój pas). Ja jechałem na tyle szybko, że nie dziwie się iż mnie nie zauważyła. Nie miałem co hamować nawet więc odbiłem na sąsiedni pas (na szczęście nic nie jechało z naprzeciwka) i przejechałem kilka cm od tej fury. Serce miałem w gardle i normalnie widziałem już ******* moto i siebie na ulicy. Teraz już uważam i przyjąłem zasadę że zawsze coś może skądś wyjechać
Pierwsza dosyć głupia. Jechałem za samochodem na wylocie z miasta i on nagle zaczął hamować dosyć ostro. Doszło do tego, że hamowałem na granicy poślizgu i wyminąłem go od prawej strony. Jechałem za blisko niego i za szybko
Druga sytuacja bardziej hardkorowa. Jechałem sobie dobrze znaną ulicą, na której po prawej stronie można parkować, a po lewej jest zakaz. Ja jechałem tą prawą stroną. Stały sobie zaparkowane samochody wzdłuż ulicy, z przeciwka nic nie jechało to dałem w palnik trochę. No i jak się okazało w jednym z zaparkowanym samochodów siedziała jakaś kobieta i zaczęła włączać się do ruchu (wjeżdzać na mój pas). Ja jechałem na tyle szybko, że nie dziwie się iż mnie nie zauważyła. Nie miałem co hamować nawet więc odbiłem na sąsiedni pas (na szczęście nic nie jechało z naprzeciwka) i przejechałem kilka cm od tej fury. Serce miałem w gardle i normalnie widziałem już ******* moto i siebie na ulicy. Teraz już uważam i przyjąłem zasadę że zawsze coś może skądś wyjechać
- Pioorek1337
- Świeżak
- Posty: 42
- Dołączył(a): 26/3/2008, 19:15
miałem sporo bardzo nieciekawych sytuacji a wszystkie przeważnie z powodu nadmiernej prędkości. przytoczę 3 przykłady:
raz w mieście na ulicy w centrum podnioslem na koło a tu mi jakaś kobitka zdecydowanym krokiem wyszla w niedozwolonym miejscu. szybko opuściłem i zacząłem ostro hamować (z prędkości ok. 70) chciałem ja minąc z prawej ale babka wówczas sie cofnęła, to ja wtedy odbiłem w lewo i ona odrazu też w lewo i tak chyba z 3 razy a ja coraz bliżej niej. na szczęście w końcu ja wyminołem ale miała sporo szczęścia W MIEŚCIE NAPRAWDĘ NALEŻY JEŹDZIĆ WOLNO tam gdzie jest duże natężenie ruchu
druga sytuacja to jak goniłem kolumnę rajdu na zlocie na wąskiej dwupasmówce bo wcześniej musiałem odbić pare kilometrów na stację paliw, myślałem ze odjechali trochę dalej i prochę pocisnąłem, okazało się że są bliżej a za nimi jechało auto z prędkością ok 30 km/h a ja gdzieś z 70 miałem. pech chciał że dogoniłem ich na ostrym zakręcie w prawo gdzie na poboczu rosną krzaki. na szczęście udało mi sie wyhamować troche i wyminąć go. GDY NIE MASZ POGLĄDU NA CAŁY ZAKRĘT NIE NALEŻY PAŁOWAĆ JAK GŁUPI, możliwości jest wiele- popsuta puszka, dziury w drodze czy tez piasek na asfalcie. kiedyś jak jechałem ostro w łuku nagle na samym poczatku zakrętu zaczął się dopiero co położony asfalt a na nim wszystkim znane kamyszki...
i 3 sytuacja. wyjeżdzam po paru zakrętach na prosta, 3,4,5,6 moment i ponad 2 paczki na zegarze, po rozpędzeniu do tej predkości przeleciałem tak z 200 metrów. daleko widze że jakies auto jedzie przedemna ale jest jeszcze dość daleko poza tym droga szeroka z poboczem. mysle sobie lekko pyknę go, nagle okazuje sie że auto to zbliża sie do mnie z ogromna prędkością. jak sie okazuje koleś wcale nie jedzie tylko stoi - nie trzymał nogi na hamulcu od poczaku i nie mial włączonego kierunku, wiec nie było widać jaka to faktycznie jest sytuacja - ale on chcial skrecic w dróżkę do lasu po lewej. ja daje ostro po heblach, schodzę gdzies do 140, czuje ze nie dam rady odbić juz na prawo i z taka predkością przelatuję z 0,5 metra z jego lewej. na szczeście z przeciwka jechały dwa auta i mi nie wyjechal bo je przepuszczal. poczułem wtedy jak siedze w bagażniku tego golfa... PRZY DUŻYCH PRĘDKOŚCIACH WSZYSTKO DZIEJE SIE BARDZO SZYBKO I TRZEBA DOBRZE WYTRZESZCZAĆ GAŁY, PRZEWIDYWAĆ DUŻO WCZEŚNIEJ I MIEĆ OCZY DOOKOŁA
raz w mieście na ulicy w centrum podnioslem na koło a tu mi jakaś kobitka zdecydowanym krokiem wyszla w niedozwolonym miejscu. szybko opuściłem i zacząłem ostro hamować (z prędkości ok. 70) chciałem ja minąc z prawej ale babka wówczas sie cofnęła, to ja wtedy odbiłem w lewo i ona odrazu też w lewo i tak chyba z 3 razy a ja coraz bliżej niej. na szczęście w końcu ja wyminołem ale miała sporo szczęścia W MIEŚCIE NAPRAWDĘ NALEŻY JEŹDZIĆ WOLNO tam gdzie jest duże natężenie ruchu
druga sytuacja to jak goniłem kolumnę rajdu na zlocie na wąskiej dwupasmówce bo wcześniej musiałem odbić pare kilometrów na stację paliw, myślałem ze odjechali trochę dalej i prochę pocisnąłem, okazało się że są bliżej a za nimi jechało auto z prędkością ok 30 km/h a ja gdzieś z 70 miałem. pech chciał że dogoniłem ich na ostrym zakręcie w prawo gdzie na poboczu rosną krzaki. na szczęście udało mi sie wyhamować troche i wyminąć go. GDY NIE MASZ POGLĄDU NA CAŁY ZAKRĘT NIE NALEŻY PAŁOWAĆ JAK GŁUPI, możliwości jest wiele- popsuta puszka, dziury w drodze czy tez piasek na asfalcie. kiedyś jak jechałem ostro w łuku nagle na samym poczatku zakrętu zaczął się dopiero co położony asfalt a na nim wszystkim znane kamyszki...
i 3 sytuacja. wyjeżdzam po paru zakrętach na prosta, 3,4,5,6 moment i ponad 2 paczki na zegarze, po rozpędzeniu do tej predkości przeleciałem tak z 200 metrów. daleko widze że jakies auto jedzie przedemna ale jest jeszcze dość daleko poza tym droga szeroka z poboczem. mysle sobie lekko pyknę go, nagle okazuje sie że auto to zbliża sie do mnie z ogromna prędkością. jak sie okazuje koleś wcale nie jedzie tylko stoi - nie trzymał nogi na hamulcu od poczaku i nie mial włączonego kierunku, wiec nie było widać jaka to faktycznie jest sytuacja - ale on chcial skrecic w dróżkę do lasu po lewej. ja daje ostro po heblach, schodzę gdzies do 140, czuje ze nie dam rady odbić juz na prawo i z taka predkością przelatuję z 0,5 metra z jego lewej. na szczeście z przeciwka jechały dwa auta i mi nie wyjechal bo je przepuszczal. poczułem wtedy jak siedze w bagażniku tego golfa... PRZY DUŻYCH PRĘDKOŚCIACH WSZYSTKO DZIEJE SIE BARDZO SZYBKO I TRZEBA DOBRZE WYTRZESZCZAĆ GAŁY, PRZEWIDYWAĆ DUŻO WCZEŚNIEJ I MIEĆ OCZY DOOKOŁA
- Robas
- Świeżak
- Posty: 85
- Dołączył(a): 11/7/2008, 19:12
- Lokalizacja: Chodzież
U mnie tez kluczyki sa w stacyjce, z tym ze mozna powiedziec, ja spie przy swojej zabawce bo trzymam ja w swoim garazu, jesli zostawiles go na parkingu, to faktycznie niefajnie
Na końcu będziemy pamiętać nie słowa naszych wrogów, ale milczenie naszych przyjaciół.
-
herbatkowy - Bywalec
- Posty: 608
- Dołączył(a): 12/8/2008, 14:22
- Lokalizacja: Ostrołęka
Zdecydowanie największy mój błąd.
Rozpoczęcie sezonu br. w Koszalinie po nim jak zawsze pewna część udaje się na pas (ja też na husabergu 600).wszystko pięknie ,moto opanowane.Wszystkie moto stoją obok siebie ,skręcam do nich i chciałem podnieść koło na jakieś 20cm wyhamować przed nimi.Odległość bezpieczna-a co mi tam.Ja gazu i o oooo cholera linka mi się zblokowała,moto piona sprzęty coraz bliżej,na sprzegło i przewrota na lewo.Wylądowałem 3 metry przed motocyklami wartymi jakieś 200tyśi.już widziałem jak mnie wieszają na pobliskim drzewie za jaja do góry.
Kolano przytarte d..pa obita dobrze że moto nic sie nie stało
Rozpoczęcie sezonu br. w Koszalinie po nim jak zawsze pewna część udaje się na pas (ja też na husabergu 600).wszystko pięknie ,moto opanowane.Wszystkie moto stoją obok siebie ,skręcam do nich i chciałem podnieść koło na jakieś 20cm wyhamować przed nimi.Odległość bezpieczna-a co mi tam.Ja gazu i o oooo cholera linka mi się zblokowała,moto piona sprzęty coraz bliżej,na sprzegło i przewrota na lewo.Wylądowałem 3 metry przed motocyklami wartymi jakieś 200tyśi.już widziałem jak mnie wieszają na pobliskim drzewie za jaja do góry.
Kolano przytarte d..pa obita dobrze że moto nic sie nie stało
- zinekzx
- Świeżak
- Posty: 24
- Dołączył(a): 15/10/2008, 10:55
- Lokalizacja: polanów
hej, zachciało mi sięposzaleć na koniec sezonu bo zima już za pasem. Pojeździłem sobie po wiosce ale jak zawsze dla mnie to za mało. Zachciało mi się zakrętów więc pojechałem na drogę Oleszyce - Sieniawa (woj. podkarpackie) droga prawie zawsze pusta, świetne zakręty a dziury są do zniesienia. Wszystko bylo ok aż na jednej prostej za bardzo podłożylem do pieca, z zakrętu wyjechalem z tym że już przeciwną stroną drogi, temperatura pod przylbicą podskoczyła, ale tylko po to by sekundę później dobić do maxa. Ja zadowolony że jakoś wyjechałem z zakrętu a tu z przeciwka jedzie na mnie na czołowe tatra z drzewem. Mówię wam nie życzę nikomu takiego widoku. Skończyło się niegroźnym wjazdem do rowu po prawej, bo w lewo nie mialem szansy zjechać... To był ułamek sekundy i nawet nie mialem czasu o niczym pomyśleć. Ręce skakały mi jeszcze jak wracałem do domu.... Wszystko przez to że zapomniałem że w niskich temperaturach opony nie trzymają się drogi tak jak w lecie i nie da się już tak bardzo moto położyć.
- Bayer83
- Świeżak
- Posty: 2
- Dołączył(a): 5/12/2008, 22:06
- Lokalizacja: podkarpacie
ja sobie kiedyś jade przez taki lasek wszystko fajnie super sporo zakrętów asfalcik gładziutki, nagle doganiam puszke, no to co patrze- czysto, ale drzewa o zmroku sprawiały że wydawało się że widać droge w odległości jakiś 500m, okazało się ze zaraz zaczynało sie wzgórze a za nim samochod i zakręt;/ przed samym zakrętem miałem chyba ze 150. miedzy samochodami minąłem sie dosłownie na cm. serce w gardle kupa w majtach. nikomu nie zycze:/
Romet ogar 50ccm~~> Aprilia Rally 50 ccm~~> Aprilia RS 125ccm~~~> Suzuki RF 600R ~~> Honda VTR 1000F..... moja pasja nigdy się nie kończy;]
- dominik1215
- Świeżak
- Posty: 76
- Dołączył(a): 23/1/2008, 13:21
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości