Jak prawie kazdy (jest paru normalnych) poczatkujacy kierowca ktory pierszwy raz jezdzil na motorze na kursie prawa jazdy, odrazu mysli iz jest DOBRYM kierowca - nic bardziej mylnego.
Jezdzac rok temu na L'ce ktora prawie przyspiesza, gdzie odkrecajac manetke zaczyna brakowac gazu, gdzie na ulicy czlowiek czuje sie bardzo pewnie, gdzie 8 dla niego to pryszcz. TO JEDNAK NIE TO SAMO CO SPORTOWY MOTOCYKL
Zajebiscie przeliczylem swoje umiejetnosc co do motora (yamaha r6) i kazda jazda jest prawdziwa
MECZARNIA.
raczka gazu jest jak na moj poczatek ze 100 razy za czula, promien skretu jest stanowczo za maly jak na moja pierwsza przygode z jednosladem ...
Tak to juz jest jak sie nie sluchalo doswiadczonych kierowcow: kup sobie cos slabszego, jak napierwszy motocykl to troche za duzo, jak juz co wez sobie jakies nake'a.
No tak ... zazdrosnicy, pewnie boja sie ze jak wsiade na sciga to odrazu bede taki jak oni, szlag ich trafi....
Jak widac mieli racje
NA drugi motocykl mnie juz nie stac, jak sprzedam go to napewno juz innego nie kupie, no chyba ze wymiana...
Pozostaje mi wiec meczarnia z nim Vmax-60km, moze z dnia na dzien, z miesiaca na miesiac, z roku na rok, moze nie bede sie juz na niego bal wsiadac
Z kazdym ruszaniem odrazu w zakret, czy koleiny - jak ze czeste w moim miescie, czy drastyczne zwalnianie, badz zatrzymywanie na ostrych zakretach/lukach, czy podmuch wiatru przy wyprzedzaniu mnie przez samochody, TO PIEWSZY STOPIEN DO ZAWALU
I tak jezdze powoli, Vmax-60km ale to i tak nie pomaga ;(
DLA WSZYSTKICH ZACZYNAJACYCH PRZYGODE Z MOTOREM
SPORTOWY MOTOCYKL TO
STANOWCZO ZA DUZO JAK DLA WAS