piepszone puszki...
Posty: 82
• Strona 2 z 5 • 1, 2, 3, 4, 5
Bo puszkarze tak mają. Zwykle jest tak że nas nie widzą, gdy jedziemy za puszką a z prawej gość czeka na podporządkowanej to gdy puszka jadąca przed nami już przejedzie to oni ruszają i zatrzymują się albo za pół metra albo na połowie naszego pasa i wtedy patrzą na nas jakbyśmy chyba z nieba spadli albo się teleportowali
- Jozin
- Świeżak
- Posty: 19
- Dołączył(a): 15/4/2009, 20:52
- Lokalizacja: Radomsko
skręcenie odcinka szyjnego kręgosłupa (na szczęście bez zerwanego rdzenia) i obrzęk mózgu...
Ja pier***... Miałeś farta....

Zdrowia życzę z całego serca. Powodzenia

moje największe hobby to alkohol i masturbacja
-
Wilku111 - VIP Ścigacz.pl
- Posty: 985
- Dołączył(a): 26/8/2007, 13:33
- Lokalizacja: Wołomin
Wilku111 napisał(a):skręcenie odcinka szyjnego kręgosłupa (na szczęście bez zerwanego rdzenia) i obrzęk mózgu...
Ja pier***... Miałeś farta....![]()
Pomyslalem to samo czytajac ten fragment...
naprawde wielkie uznanie, ze nie spanikowales, tylko probowales z tego wyjsc i oczywiscie jak najszybszego powrotu na droge.
herbatkowy napisał(a):To wazne, motocykl to nie jest 100koni i plastiki, to cos wiecej. 100koni + plastiki staje sie motocyklem dopiero wtedy, gdy wsiadzie na niego zapalony i zakochany MŁODY CHŁOPAK, ktory z czasem staje sie motocyklista.
-
emils - Świeżak
- Posty: 231
- Dołączył(a): 13/3/2008, 22:01
- Lokalizacja: masz taki motor?
Zycze szybkiego powrotu do zdrowia. Motocykl - rzecz nabyta, pozbiera sie troche pieniedzy i kupi sie cos nowego. Zycie jest jedno, zdrowia nie da sie odzyskac, wiec szczescie w nieszczesciu, ze nic powaznego Ci sie nie stalo.
Honda VFR 800 FI
-
elco - Moderator
- Posty: 3014
- Dołączył(a): 10/3/2007, 01:18
- Lokalizacja: Wałbrzych/Wrocław
Zephyr... dzięki bracie za ten temat i witaj wśród żywych... ponownie. Uważam, że ten temat powinien być przesuwany jak tylko zniknie z pierwszej strony - ku przestrodze wszystkim. Warto uczyć się na cudzych błędach. Dużo zdrowia życzę!
Aprilia RSV 1000R Tuono 2007
Play it safe or play it cool!
Play it safe or play it cool!
-
Genji - VIP Ścigacz.pl
- Posty: 508
- Dołączył(a): 17/1/2007, 14:10
- Lokalizacja: Wrocek
Genji napisał(a):Zephyr... dzięki bracie za ten temat i witaj wśród żywych... ponownie. Uważam, że ten temat powinien być przesuwany jak tylko zniknie z pierwszej strony - ku przestrodze wszystkim. Warto uczyć się na cudzych błędach. Dużo zdrowia życzę!
Jestem tego samego zdania. Zephyr szacun dla Ciebie za opisanie tego na forum i zachowanie w tej śmiertelnie niebezpiecznej sytuacji. Miałeś wiele szczęścia i oby Cię ono nigdy nie opuszczało. Powrotu do zdrowia życzę
Kawasaki Er 5
Przypadki są przypadkami tylko dla ignorantów
Przypadki są przypadkami tylko dla ignorantów
-
Justyn - Świeżak
- Posty: 144
- Dołączył(a): 18/1/2009, 16:14
- Lokalizacja: Wolbórz/Łódź
zephyr47 napisał(a):W pewnym momęcie dostrzegłem z daleka puszkę stojącą przed szosą na polnej drodze. Widoczność była bardzo dobra, a z przeciwka z daleka nadjeżdżały inne samochody. W głowie pojawiła się myśl żeby popuścić manetkę ale stwierdziłem, że nie zrobi mi tego...
czyli świadomie podjąłeś ryzyko. Mogło się udać, z tego co piszesz wnioskuję, że do tej pory zawsze się udawało. Tym razem miałeś pecha.
zephyr47 napisał(a):Na budziku było dużo za dużo... W sumie liczyłem się z tym, że ktoś może mi wyjechać, więc wiem, że ja też bez winy nie jestem ale mimo wszystko uważam, że puszkarz nie powinien uciec z miejsca wypadku i to bez udzielenia pierwszej pomocy po tym co zobaczył...
"ja też bez winy nie jestem" ???. Tutaj co najmniej w połowie jest Twoja wina. A jeśli dużo za dużo traktować dosłownie, to wina leży przede wszystkim po Twojej stronie. Skąd osoba w puszce ma się spodziewać, że to światełko które widzi daleko na horyzoncie, za kilka sekund będzie już przy nim? Może koleś jeździł już 30 lat i nigdy w życiu nie zdarzyła mu się taka sytuacja, był na 100% pewny że z Twojej strony ulicy jest wszystko ok. A może nawet Cię nie widział z daleka skoro tak grzałeś? Zobaczył że jest czysto, to pojechał. Skoro wytykamy kierowcom puszek, że mają w 100% upewniać się że jeżdżą zgodnie z przepisami i po 3 razy upewniać się zanim wyjadą z podporządkowanej tylko dlatego, że ktoś akurat ma ochotę pałować na złamanie karku, to i my jeździjmy w 100% zgodnie z przepisami. Ulica to nie tory wyścigowy, nie część Twojej prywatnej posesji. Jest dla wszystkich uczestników ruchu. Niestety - takie mamy przepisy - także dla 80 letniego dziadka, który nie miałby szansy Ciebie zauważyć.
Na poboczu, o którym zephyr pisze, mogła sobie iść 10 - letnia dziewczynka, a wpadający na nią motor mógłby ją wysłać na lepszy świat, lub co gorsza, na wózek. Tym razem nie szła, na szczęście.
Wyobraźcie sobie taką sytuację: Ta dziewczynka jednak idzie, to nasza kochana córeczka, my idziemy obok niej. Ten sam wypadek, z daleka widzieliśmy jak zephyr tnie, widzieliśmy też puszkarza wyjeżdżającego z bocznej drogi. Po wypadku leży nasza dziewczynka, kilka metrów dalej jej ręka/głowa/noga. My mieliśmy "szczęście" jesteśmy nietknięci.
Czy większość z Was też pisałaby wtedy "... brawo zephyr za skill, super opanowanie i zimna krew, a faktycznie ten puszkarz to h**" ?
Jeśli jedziemy przepisowo, czy trochę przekraczamy prędkość, a puszka nam wyjedzie, puszkarz jest winny. Nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Ale jeśli grzejemy 200+ i jest analogiczna sytuacja, wiemy że ryzykujemy życie własne, cierpienie rodziny, życie osób postronnych, życie każdego włącznie z nami wszystkimi tutaj na forum i naszymi rodzinami, to miejmy na tyle jaj także po wypadku, żeby w takiej sytuacji nie p***olić haseł typu "też nie jestem bez winy, ale.... ", tylko przyznajmy się że naraziliśmy mnóstwo osób tylko po to, żeby poczuć adrenalinę, i że przede wszystkim to nasza wina i nasz świadomy wybór.
Puszkarz uciekł, postąpił nieprzepisowo, co do tego też nie ma wątpliwości. Tyle że w naszym kraju przed sądem winny jest ten, kogo nie stać na lepszego mecenasa. Skoro tu wina była po obu stronach, a Ty hipotetycznie byś się zabił, jeśli Twoja rodzina miałaby lepszego mecenasa koleś długo nie wyszedłby zza krat. Jeśli byś się nie zabił, zginąłby w tym wypadku przypadkowy przechodzeń, a puszkarz miałby lepszego mecenasa, miałbyś wiele lat żeby się nad tym zastanowić. Jeśli sam jesteś mecenasem albo masz dobre znajomości w sądownictwie, możesz pałować 300 i więcej jak masz czym, nikt Ci nic nie zrobi. Mając tę wiedzę, sam nie wiem czy na miejscu puszkarza bym nie odjechał. Ale jeśli by tam zginął potrącony przez Ciebie ktoś z moich bliskich, nawet jeżeli wiedziałbym że wyjeżdżając przed Ciebie też jestem winny, na pewno bym się zatrzymał. Ale nie po to żeby Ci pomóc.
Życzę rychłego powrotu do zdrowia.
RSV
-
kondraxk - Świeżak
- Posty: 209
- Dołączył(a): 26/4/2009, 17:19
- devxx
- Świeżak
- Posty: 294
- Dołączył(a): 11/6/2008, 15:28
- Lokalizacja: się biorą tacy debile...?
Zgadzam się z kondraxk, niektórzy naprawdę przesadzają z prędkością.
zephyr47 - miałeś dużo szczęścia i mam nadzieję że szybko wyzdrowiejesz. Mam także nadzieję, ze jak pisałeś zmienisz styl jazdy i nie będziesz zap..lał jak ostatni idiota na drodze publicznej. Jak wszystko na tym świecie szczęście to ograniczony zasób - Ty najprawdopodobniej wykorzystałeś pulę kilku motobraci.
Nie kuśmy losu, 200+ na normalnej drodze to naprawdę deczko dużo.
O stanie polskich dróg nie wspominając ...
Pozdrawiam.
zephyr47 - miałeś dużo szczęścia i mam nadzieję że szybko wyzdrowiejesz. Mam także nadzieję, ze jak pisałeś zmienisz styl jazdy i nie będziesz zap..lał jak ostatni idiota na drodze publicznej. Jak wszystko na tym świecie szczęście to ograniczony zasób - Ty najprawdopodobniej wykorzystałeś pulę kilku motobraci.
Nie kuśmy losu, 200+ na normalnej drodze to naprawdę deczko dużo.
O stanie polskich dróg nie wspominając ...
Pozdrawiam.
CB500 95r 

- wlasiukk
- Świeżak
- Posty: 2
- Dołączył(a): 3/11/2008, 10:38
kondraxk napisał(a): czyli świadomie podjąłeś ryzyko. Mogło się udać, z tego co piszesz wnioskuję, że do tej pory zawsze się udawało. Tym razem miałeś pecha.
Pechem był głupi kierowca, który wyjeżdżając patrzył tylko w jedną stronę... być może miał artretyzm i nie mógł szybko szyją ruszać...
Chociaż częściowo narazie masz rację. Miałem świadomość, że po ziemi chodzą idioci ale niestety uwierzyłem w tego pana... I was wrong

kondraxk napisał(a): Skoro wytykamy kierowcom puszek, że mają w 100% upewniać się że jeżdżą zgodnie z przepisami i po 3 razy upewniać się zanim wyjadą z podporządkowanej tylko dlatego, że ktoś akurat ma ochotę pałować na złamanie karku, to i my jeździjmy w 100% zgodnie z przepisami. Ulica to nie tory wyścigowy, nie część Twojej prywatnej posesji. Jest dla wszystkich uczestników ruchu. Niestety - takie mamy przepisy - także dla 80 letniego dziadka, który nie miałby szansy Ciebie zauważyć.
A motocykl to nie puszka. Z całym szacunkiem ale przepisy ruchu drogowego mam głęboko.. Ja sam nigdy nie wymuszam pierwszeństwa, upewniam się zawsze skutecznie przed główną i tego samego wymagam ale Iebie mnie to czy ten puszkarz przekracza pieprzoną prędkość i do hvja pana gdy ktoś (z powodu ślepoty połączonej z głupotą i brakiem wyobraźni, doświadczenia i umiejętnlości) podejmuje próbę zabicia mnie i w dodatku tchórzliwie ucieka po tym co zrobił to coś chyba jest nie tak... I z całym szacunkiem ale moim zdaniem droga to nie jest miejsce dla 80 letnich dziadków!
ehh... jak ja lubię gadać z konioklepcami...

kondraxk napisał(a):Na poboczu, o którym zephyr pisze, mogła sobie iść 10 - letnia dziewczynka, a wpadający na nią motor .... (...)
Yessu... ja cie proszę... Znowu tekst w stylu "a jakby ci jakieś dziecko wyskoczyło". To tak jakbyś tłumaczył stunterowi, że nie może stuntować na parkingu tesco "gdzie dzieci mogą robić siusiu i kupke na srodku miedzy ciężarówkami... a jakbyś je przejechał? przewrócił się? wpadł twarzą w gówno??... "
Człowieku! Ogarnij się trochę...
kondraxk napisał(a): Jeśli jedziemy przepisowo, czy trochę przekraczamy prędkość, a puszka nam wyjedzie, puszkarz jest winny. Nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Ale jeśli grzejemy 200+ i jest analogiczna sytuacja, wiemy że ryzykujemy życie własne, cierpienie rodziny, życie osób postronnych, życie każdego włącznie z nami wszystkimi tutaj na forum i naszymi rodzinami, to miejmy na tyle jaj także po wypadku, żeby w takiej sytuacji nie p***olić haseł typu "też nie jestem bez winy, ale.... ", tylko przyznajmy się że naraziliśmy mnóstwo osób tylko po to, żeby poczuć adrenalinę, i że przede wszystkim to nasza wina i nasz świadomy wybór.
Ta sytuacja akurat nie jest tak jednoznaczna. była to szeroka szosa, bez zabudowań. nówka asfalt i do tego prostka na 5km. Nie ukrywam, że mam do niego żal, że mi wyjechał bo spokojnie mógł mnie zauważyć. Miał dużo czasu ale po prostu chciał się zmieścić przed puszkami z przeciwka i w przypływie roztargnienia czy stresu spowodowanego wykonaniem jakże trudnego manewru, zachował się nieuważnie.
Co do mojej prędkości... Nie szedłem pełną. Jechałem szybko ale bez odpału ku**icy.
Wiem, ze miałem odpuścić.
Bywa, że włączał się tryb "a **** tam". Wtedy tak jak mówisz miałem świadomość, że wszystko co robię robiłem na własną odpowiedzialność. Wtedy można było zdać się Tylko na własne umiejętności. (myślę, że raczej tego nie powtórzę) jednak przy normalnej dynamicznej jeździe wina nie leży po stronie motocyklisty. Takie jest moje zdanie.
Cała ta akcja polega po prostu na tym, że żeby przeżyć wśród bandy idiotów trzeba czasem odpuścić.
kondraxk napisał(a): Puszkarz uciekł, postąpił nieprzepisowo.
Przepisowo / nieprzepisowo... po prostu chvjowo.
Ostatnio edytowano 27/5/2009, 12:11 przez zephyr47, łącznie edytowano 1 raz
Lewy pas, gaz na koło -Wtedy czuje się wesoło ;]
-
zephyr47 - Bywalec
- Posty: 801
- Dołączył(a): 30/12/2007, 16:59
- Lokalizacja: Pszczyna
Wazne ze zyjesz
Ile jest takich historii ze ktos zostal potracony w nocy. Lezal kilka godzin a potem umieral ( np z powodu wykrwawienia) bo puszkarz sie nie zatrzymal tylko uciekl z miejsca wypadku?.... Podstawa do wiedziec kiedy trzeba odpuscic troche gaz. Ja mam juz nauczke po tym jak pucha wymusial mi pierwszenstwo ( defacto nie bylo jej widac bo byla schowana za wyskoim ogrodzeniem) Po wykonaiu ostrego ominiecia niemalze otarlem sie o jej przedni zderzak...Przekoanelm sie warto cwiczyc odruchy bezwarunkowe, nawet w zakrety nie wchodze w tak ostrym zlozeniu.

http://pl.youtube.com/watch?v=Ygm6irGpy ... re=related | | Pamietamy... [*]
-
s_extrem* - Świeżak
- Posty: 294
- Dołączył(a): 18/5/2008, 14:43
- Lokalizacja: Leszno
Zephyr jeżeli w takim miejscu jechałeś do 140 to jeszcze okej, ale jeżeli miałeś na zegarach więcej to sorry, ale nie wróżę Ci zbyt długiej kariery... Poza powyżej pewnej prędkości nie ma mowy o czymś takim jak wymuszenie prędkości.
Wiadomo, wszystko zależy od sytuacji. Zależy w jakiej odległości od niego byłeś, ile jechałeś etc.
Wiadomo, wszystko zależy od sytuacji. Zależy w jakiej odległości od niego byłeś, ile jechałeś etc.
-
gelo007 - Administrator
- Posty: 2731
- Dołączył(a): 3/7/2006, 13:28
- Lokalizacja: Radom
Wiemy o Twoich obrażeniach wszystko a teraz o moto bys troche napisał.Kupujesz nowe czy naprawiasz stare(pisałes ze chcesz sobie kupić streeta to moze bladego by przerobić jeśli nie za ciężki ) powrotu do zdrowia życze
Po wypadku apka rozjebana ja też ;/. Jak narazie liże rany a później znów na moto
- dominik12
- Świeżak
- Posty: 118
- Dołączył(a): 5/12/2008, 17:27
- Lokalizacja: Radom
Tak się czepiliście prędkości zephyra, czyżby wszyscy jeździli trybem emeryta? a 140 na liczniku to już prędkość wariata, bo więcej to już bezmózgi motocyklista tylko jedzie, a ile aut zapierd@la po 200 i więcej i to nie tylko poza miastem. Przy każdym wypadku jest gdybanie, ale to już było tego nie zmieni się.
Kondraxk kiedyś spotkałem się z taką sytuacją jak opisałeś, tylko zamiast motocykla było drugie auto i zdjęło dziecko z pobocza, jak się skończyła historia nie wiem, do chwili włożenia do karetki chłopak był przytomny i nie "odlatywał", ale tu tak nie było i nie ma sensu gdybać. Myślę że każdy by spieprzał od samochodu na pobocze czy na przeciwny pas i nikt by nie wiedział co tam spotka czy dziecko, czy drzewo, czy auto to są ułamki sekund.
Kondraxk kiedyś spotkałem się z taką sytuacją jak opisałeś, tylko zamiast motocykla było drugie auto i zdjęło dziecko z pobocza, jak się skończyła historia nie wiem, do chwili włożenia do karetki chłopak był przytomny i nie "odlatywał", ale tu tak nie było i nie ma sensu gdybać. Myślę że każdy by spieprzał od samochodu na pobocze czy na przeciwny pas i nikt by nie wiedział co tam spotka czy dziecko, czy drzewo, czy auto to są ułamki sekund.
-
MaRRiusz - Świeżak
- Posty: 369
- Dołączył(a): 14/12/2008, 08:49
- Lokalizacja: Warszawa
Nie prawcie tu kazan na temat predkosci.
KAZDY z nas jezdzi motocyklem nieprzepisowo i szybko! Bez wyjatkow.
Sztuka polega na tym zeby wiedziec kiedy mozna palowac a kiedy jednak odpuscic manetke i przejechac przez miasto wolno...
Zephyr widziales to auto i piszesz,ze przeszlo Ci przez mysl,ze moze wyjechac...
Gore wziela jednak mlodziencza fantazja i poczucie niesmiertelnosci.
To droga i bolesna lekcja dla Ciebie.
Reszta bandy niech tylko wyciagnie wnioski czy warto palowac jesli ryzyko wchodzi w gre (realne ryzyko).
Tyle samo powrotow ile wyjazdow Koledzy!
KAZDY z nas jezdzi motocyklem nieprzepisowo i szybko! Bez wyjatkow.
Sztuka polega na tym zeby wiedziec kiedy mozna palowac a kiedy jednak odpuscic manetke i przejechac przez miasto wolno...
Zephyr widziales to auto i piszesz,ze przeszlo Ci przez mysl,ze moze wyjechac...
Gore wziela jednak mlodziencza fantazja i poczucie niesmiertelnosci.
To droga i bolesna lekcja dla Ciebie.
Reszta bandy niech tylko wyciagnie wnioski czy warto palowac jesli ryzyko wchodzi w gre (realne ryzyko).
Tyle samo powrotow ile wyjazdow Koledzy!
-
Pawcio415 - Świeżak
- Posty: 422
- Dołączył(a): 9/3/2007, 21:52
- Lokalizacja: Śląsk, Newbridge
Posty: 82
• Strona 2 z 5 • 1, 2, 3, 4, 5
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 6 gości