jazda po mokrym
Posty: 81
• Strona 3 z 5 • 1, 2, 3, 4, 5
andy
prosze,nie porownuj normalnej jazdy do moto gp...
prosze,nie porownuj normalnej jazdy do moto gp...
herbatkowy napisał(a):To wazne, motocykl to nie jest 100koni i plastiki, to cos wiecej. 100koni + plastiki staje sie motocyklem dopiero wtedy, gdy wsiadzie na niego zapalony i zakochany MŁODY CHŁOPAK, ktory z czasem staje sie motocyklista.
-
emils - Świeżak
- Posty: 231
- Dołączył(a): 13/3/2008, 22:01
- Lokalizacja: masz taki motor?
Panowie troche zrozumienia, moze przyklad z torem byl niezbyt szczesliwy - z tym sie moge zgodzic, ale jest chyba rowniez najbardziej plastyczny.
Predkosci na torze beda wieksze od tych na drodze w terenie niezabudowanym ale w stosunku % duzo sie nie zmieni ( jazda poza terenam zabudowanym przy suchej a mokrej nawierzchni )

Predkosci na torze beda wieksze od tych na drodze w terenie niezabudowanym ale w stosunku % duzo sie nie zmieni ( jazda poza terenam zabudowanym przy suchej a mokrej nawierzchni )

- andy7
- Moderator
- Posty: 3268
- Dołączył(a): 2/2/2008, 11:55
Witam,
Chciałem zapytać bardziej doświadczonych kolegów i koleżanki co powinienem zrobić w tej sytuacji.
2dni temu zaliczyłem szlifa właśnie na mokrym asfalcie. Sytuacja wyglądała następująco, jechałem ok 30km/h lekki korek przede mną ale spokojnie jadą stałą prędkością nagle z niewiadomej dla mnie przyczyny( nie zauważyłem dlaczego) samochody przede mną nagle hamują no i niby nie jadę szybko ale jednak wiem że mokro więc przez myśl przechodzi mi że jak nacisnę za lekko to w dupę gościowi wjadę a jak za mocno to pewnie poślizg.(jechałem z plecakiem). Nie bardzo miałem czas na jakieś dawkowanie hamulca i stopniowo nacisnąłem przedni hebel po czym znane szarpniecie ;p i widok tylnego koła z boku. Reszty już chyba nie muszę tłumaczyć. Szkody nie są takie wielkie(obite kolano
urwane lusterko,1 pęknięty plastik i reszta trochę porysowana, na szczęście plecak cały i zdrowy) ale chcę wyciągnąć jakieś wnioski z tej gleby i sam nie wiem co tak naprawdę powinienem zrobić w tej sytuacji.
Wiem jedynie że delikatnie się jednak zagapiłem pewnie przez tą monotonną jazdę z taką prędkością w korku. Ale co robić kiedy wszędzie dookoła puszki i nawet nie ma gdzie odbić.
Jeśli chodzi o sam uślizg to wydawało mi się to tak raptowne, że nie bardzo sobie wyobrażam opanowanie tego efektu.
Chciałem zapytać bardziej doświadczonych kolegów i koleżanki co powinienem zrobić w tej sytuacji.
2dni temu zaliczyłem szlifa właśnie na mokrym asfalcie. Sytuacja wyglądała następująco, jechałem ok 30km/h lekki korek przede mną ale spokojnie jadą stałą prędkością nagle z niewiadomej dla mnie przyczyny( nie zauważyłem dlaczego) samochody przede mną nagle hamują no i niby nie jadę szybko ale jednak wiem że mokro więc przez myśl przechodzi mi że jak nacisnę za lekko to w dupę gościowi wjadę a jak za mocno to pewnie poślizg.(jechałem z plecakiem). Nie bardzo miałem czas na jakieś dawkowanie hamulca i stopniowo nacisnąłem przedni hebel po czym znane szarpniecie ;p i widok tylnego koła z boku. Reszty już chyba nie muszę tłumaczyć. Szkody nie są takie wielkie(obite kolano

Wiem jedynie że delikatnie się jednak zagapiłem pewnie przez tą monotonną jazdę z taką prędkością w korku. Ale co robić kiedy wszędzie dookoła puszki i nawet nie ma gdzie odbić.
Jeśli chodzi o sam uślizg to wydawało mi się to tak raptowne, że nie bardzo sobie wyobrażam opanowanie tego efektu.
-
Rocca - Świeżak
- Posty: 134
- Dołączył(a): 21/10/2007, 14:15
- Lokalizacja: Łódź
ehhh ... ucieczka jest - momentalnie odpuścić ..
- ale rozumiem .. byś wydzwonił....
błędy znasz - zagapić się na sprzęcie nie można
zasada 2ch sekund została spaprana ...
zapomniałeś o tyle ? plecak dociąża tył . to inne hamowanie z plecakiem i bez.
ominąć sie nie dało ?
sorki - łatwo mi się pisze bo sprzęta mam całego - ale sam prosiłeś ;( dobrze że sie wam nic nie stalo - sprzęt się zrobi .. kiedyś.. ale zaufanie plecaczka - bezcenne ...
powodzenia. - ćwiczyć i ćwicziyć i jeszcze raz ćwiczyć...
ps. ja ostatnio dolatywałem do dużego żuka - za ślisko - za mokro na takie charcowanie - przed doleceniem do jego tyłka wychylam łeb za niego czy nic z przeciwka nie napina ... a żuk po heblach ... ja przód do zblokowania - prawie mi kierę wyrwało jak mi koło skręciło do ogranicznika ... w tym samym ułamku sek odpuściłem ... koło się równie szybko wyprostowalo i zdążyłem dohamować tymże przodem .. a trzewiki już miałe na asfalci przygotowane do glebowania ...
czyli sam błędy robię - a jakże by nie
- nie robią Ci co nie latają 

błędy znasz - zagapić się na sprzęcie nie można
zasada 2ch sekund została spaprana ...
zapomniałeś o tyle ? plecak dociąża tył . to inne hamowanie z plecakiem i bez.
ominąć sie nie dało ?
sorki - łatwo mi się pisze bo sprzęta mam całego - ale sam prosiłeś ;( dobrze że sie wam nic nie stalo - sprzęt się zrobi .. kiedyś.. ale zaufanie plecaczka - bezcenne ...
powodzenia. - ćwiczyć i ćwicziyć i jeszcze raz ćwiczyć...
ps. ja ostatnio dolatywałem do dużego żuka - za ślisko - za mokro na takie charcowanie - przed doleceniem do jego tyłka wychylam łeb za niego czy nic z przeciwka nie napina ... a żuk po heblach ... ja przód do zblokowania - prawie mi kierę wyrwało jak mi koło skręciło do ogranicznika ... w tym samym ułamku sek odpuściłem ... koło się równie szybko wyprostowalo i zdążyłem dohamować tymże przodem .. a trzewiki już miałe na asfalci przygotowane do glebowania ...
czyli sam błędy robię - a jakże by nie


-
cezare - VIP Ścigacz.pl
- Posty: 682
- Dołączył(a): 13/5/2007, 09:56
- Lokalizacja: Kraków - Wola Justowska RULEZ
Spoko
Plecaczek zaufanie ma ^^ całe szczęście.
Uciec niestety nie było gdzie bo wszędzie puszki. Moto też bardzo tego nie odczuło więc jest ok.
Natomiast do dzisiaj bawi mnie super zachowanie innych kierowców w momencie kiedy się wyłożyłem
jakiś gość zaczął na mnie trąbić jak leżałem na drodze(najwyraźniej bardzo mu się śpieszyło)
drugi mi po lusterku przejechał które się urwało ( przejechał jakiś metr obok mnie) dopiero chyba 5samochód zjechał na bok wysiadł gość i pomógł zebrać sprzęta z drogi bo plecak nie był w stanie go ruszyć. a ja sam nie bardzo byłem w stanie wstać o własnych siłach.
Reakcja kierowców była powalająca
Jak znajomi zawieźli mnie na pogotowie żeby zrobić prześwietlenie nogi to tak samo ;p objawił się wysoki poziom naszego społeczeństwa. Wchodzę na poczekalnie miałem na sobie skórę i od razu jakiś dziad wyskakuje z tekstem "oo DAWCA" ... Wchodzę do gabinetu a lekarz patrzy i do mnie młode nerki..
Kocham ten kraj i ogólną nagonkę na ludzi którzy mają trochę inne(ciekawsze) hobby niż oglądanie seriali w tv...

Uciec niestety nie było gdzie bo wszędzie puszki. Moto też bardzo tego nie odczuło więc jest ok.
Natomiast do dzisiaj bawi mnie super zachowanie innych kierowców w momencie kiedy się wyłożyłem


Reakcja kierowców była powalająca

Jak znajomi zawieźli mnie na pogotowie żeby zrobić prześwietlenie nogi to tak samo ;p objawił się wysoki poziom naszego społeczeństwa. Wchodzę na poczekalnie miałem na sobie skórę i od razu jakiś dziad wyskakuje z tekstem "oo DAWCA" ... Wchodzę do gabinetu a lekarz patrzy i do mnie młode nerki..

-
Rocca - Świeżak
- Posty: 134
- Dołączył(a): 21/10/2007, 14:15
- Lokalizacja: Łódź
Rocca,
ludzie sami siebie opisują.
Są to tak zwani dawcy mózgów, oddają go przez kineskop.
Widać dokładnie kogo media kontrolują i kto próbuje zatkać kineskopem przestrzeń między uszami.

Są to tak zwani dawcy mózgów, oddają go przez kineskop.
Widać dokładnie kogo media kontrolują i kto próbuje zatkać kineskopem przestrzeń między uszami.

Ongoing Success
-
falconiforme - VIP Ścigacz.pl
- Posty: 2841
- Dołączył(a): 4/6/2007, 13:05
- Lokalizacja: Morze
Nie rozumiem. Przecież na mokrym się najfajniej jeździ, bo nie trzeba szybko jechać, a można z winkla w winkiel się trochę poślizgać
. Największa frajda z jazdy, a i do glebiszcza bliżej
Pozdrawiam.


Pozdrawiam.
Suzuki GSX1100F 1995
-
silver - VIP Ścigacz.pl
- Posty: 524
- Dołączył(a): 26/7/2006, 13:09
- Lokalizacja: Kraków
silver napisał(a):Nie rozumiem. Przecież na mokrym się najfajniej jeździ, bo nie trzeba szybko jechać, a można z winkla w winkiel się trochę poślizgać. Największa frajda z jazdy, a i do glebiszcza bliżej
Pozdrawiam.



Szczególnie jak przód Ci ucieknie

Kawasaki ER5 2005
-
Traperoso - Mieszkaniec forum
- Posty: 1645
- Dołączył(a): 29/7/2006, 19:47
- Lokalizacja: Szczecin
Traperoso napisał(a):silver napisał(a):Nie rozumiem. Przecież na mokrym się najfajniej jeździ, bo nie trzeba szybko jechać, a można z winkla w winkiel się trochę poślizgać. Największa frajda z jazdy, a i do glebiszcza bliżej
Pozdrawiam.
![]()
![]()
![]()
Szczególnie jak przód Ci ucieknie
masz 500'tke - jak masz Lytra to Ci nikt nie ucieknie ... dogonisz każdy przód. mi tam jeszcze żaden nie uciekł ..
-
cezare - VIP Ścigacz.pl
- Posty: 682
- Dołączył(a): 13/5/2007, 09:56
- Lokalizacja: Kraków - Wola Justowska RULEZ
cezare nie wiem jaką formę ma Twoja wypowiedź, ale chyba wiesz o co mi chodzi... jak Ci przednie kolo (przód) zaliczy ślizg, to już leżysz... litr pojemności skokowej ani moc Ci nie pomoże 

Kawasaki ER5 2005
-
Traperoso - Mieszkaniec forum
- Posty: 1645
- Dołączył(a): 29/7/2006, 19:47
- Lokalizacja: Szczecin
No to ucieknie i będzie gleba, to chyba logiczne i oczywiste, więc nie błysnąłeś zbytnio
A co do powerslide'ów to spokojnie przy dużo mniejszej prędkości można sobie porobić, szczególnie że opona do wymiany
Pozdrawiam.


Pozdrawiam.
Suzuki GSX1100F 1995
-
silver - VIP Ścigacz.pl
- Posty: 524
- Dołączył(a): 26/7/2006, 13:09
- Lokalizacja: Kraków
Traperoso napisał(a):cezare nie wiem jaką formę ma Twoja wypowiedź, ale chyba wiesz o co mi chodzi... jak Ci przednie kolo (przód) zaliczy ślizg, to już leżysz... litr pojemności skokowej ani moc Ci nie pomoże
Ja kiedyś na mokrym przy prędkości ok. 90-100km/h zablokowałem przód (nagłe hamowanie awaryjne) Uślizg trwał jakieś 0,5 do 1metra. Puściłem hebel i odzyskałem przyczepność. Przeszkodę wyminąłem na centymetr
Po tym manewrze i uślizgu, mimo deszczu i zimna kolejne 20 km już było mi gorąco

http://filmy.scigacz.pl/Julien_Dupont_trial_Ateny Inter:pediatric
-
Grzybu - Bywalec
- Posty: 784
- Dołączył(a): 27/4/2007, 10:43
- Lokalizacja: Syc.oof
Fakt, na wprost zablokowanie przedniego koła to nie jest 100% gleba. Też mi się zdarzyły sytuacje (z 2 może 3 razy) jak Tobie, tyle że znacznie wolniej jechałem no i nie miałem żadnej przeszkody, po prostu nie wyczułem hamulca.
Kawasaki ER5 2005
-
Traperoso - Mieszkaniec forum
- Posty: 1645
- Dołączył(a): 29/7/2006, 19:47
- Lokalizacja: Szczecin
sporo mowicie o hamowaniu na mokrej nawierzchni. Mi dosyc czesto zdaza sie jezdzic w taka pogode, bo w sumie motocykla uzywam na codzien. Ja nawet przy hamowaniu awaryjnym staram sie hamowac pulsacyjnie wspomagajac sie tylnym hamulcem. To znacznie zmniejsza ryzyko zablokowania kola i uslizgu. Nikt o tym nie wspomnial, a to jest bardzo istotne w czasie jazdy w deszczu. Hamowanie pulsacyjne dodatkowo pozwala na manewry. Zlapanie za klamke i modlenie sie czy sie uda do rozsadnych nie nalezy. Wiem, ze wielu motocyklistow zupelnie tej techniki nie stosuje.
Honda VFR 800 FI
-
elco - Moderator
- Posty: 3014
- Dołączył(a): 10/3/2007, 01:18
- Lokalizacja: Wałbrzych/Wrocław
mówisz o hamowaniu pulsacyjnym tyłem oczywiście ? Bo ja jakoś sobie nie moge wyobrazić zwiększenia bezpieczenstwa i poprawienia skuteczności poprzez rozhuśtanie motocykla...
- froger
- Świeżak
- Posty: 170
- Dołączył(a): 14/5/2008, 21:18
- Lokalizacja: Andrychów
Widziałem test opon w jakiejś angielskiej gazecie, testowali zawodnicy i dziennikarze, nie pamiętam całego ale na pierwszym była Pirelli diablo corsa III.
Ja na Swoje sport max nie narzekam, w deszczu lekkim dupa nie lata, a przód się ślizga przy mocniejszym hamowaniu.
Może to zabrzmi absurdalnie ale uczyłem się jeździć z uślizgiem tyłu i blokowaniem przodu na wiejskich piaszczystych drogach polnych, gdzie przy większe ilości gazu zostawiałem dziurę w drodze, a przy mocniejszym hamowaniu serducho było w przełyku xD
Ja na Swoje sport max nie narzekam, w deszczu lekkim dupa nie lata, a przód się ślizga przy mocniejszym hamowaniu.
Może to zabrzmi absurdalnie ale uczyłem się jeździć z uślizgiem tyłu i blokowaniem przodu na wiejskich piaszczystych drogach polnych, gdzie przy większe ilości gazu zostawiałem dziurę w drodze, a przy mocniejszym hamowaniu serducho było w przełyku xD
-
asmodeusz - Świeżak
- Posty: 207
- Dołączył(a): 28/3/2008, 10:27
- Lokalizacja: Wrocław
sporo mowicie o hamowaniu na mokrej nawierzchni. Mi dosyc czesto zdaza sie jezdzic w taka pogode, bo w sumie motocykla uzywam na codzien. Ja nawet przy hamowaniu awaryjnym staram sie hamowac pulsacyjnie wspomagajac sie tylnym hamulcem. To znacznie zmniejsza ryzyko zablokowania kola i uslizgu. Nikt o tym nie wspomnial, a to jest bardzo istotne w czasie jazdy w deszczu. Hamowanie pulsacyjne dodatkowo pozwala na manewry. Zlapanie za klamke i modlenie sie czy sie uda do rozsadnych nie nalezy. Wiem, ze wielu motocyklistow zupelnie tej techniki nie stosuje.
Możliwe, tyle że jakie manewry kiedy hamujesz awaryjnie i nie ma na nic czasu. W normalnym użytku zgodzę się, bo na mokrej nawierzchni, szczególnie takiej jakiej w Polsce jest najwięcej łatwo o utratę przyczepności kiedy przednie koło hula w górę i dół od nierówności...
Ostatnio edytowano 18/9/2008, 18:39 przez Traperoso, łącznie edytowano 1 raz
Kawasaki ER5 2005
-
Traperoso - Mieszkaniec forum
- Posty: 1645
- Dołączył(a): 29/7/2006, 19:47
- Lokalizacja: Szczecin
elcommendante
powtorze czesciowo to co traperoso- w krytycznej sytuacji nie zrobisz pulsacyjnie. lepiej jest hamowac na granicy uslizgu przednim i lekko tylnim.
powtorze czesciowo to co traperoso- w krytycznej sytuacji nie zrobisz pulsacyjnie. lepiej jest hamowac na granicy uslizgu przednim i lekko tylnim.
herbatkowy napisał(a):To wazne, motocykl to nie jest 100koni i plastiki, to cos wiecej. 100koni + plastiki staje sie motocyklem dopiero wtedy, gdy wsiadzie na niego zapalony i zakochany MŁODY CHŁOPAK, ktory z czasem staje sie motocyklista.
-
emils - Świeżak
- Posty: 231
- Dołączył(a): 13/3/2008, 22:01
- Lokalizacja: masz taki motor?
Posty: 81
• Strona 3 z 5 • 1, 2, 3, 4, 5
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość