Pierwsza gleba - kiedy?
Czyżbyś nie miał szacunku do takiego pocisku jakim jest gn 250 ? Przez swoją brawurę mogłeś spowodować wielkie zagrożenie w ruchu lądowym, dobrze że nikomu nic się nie stało.
Nie martw się, wszyscy się wywrócili na kursie bo jednak 250 to już pałer jest. Kup litra bo liniowo oddaje moc, a Ty wywróciłeś się przez nerwowość 250, która była dla Ciebie zbyt słaba. Oto cała filozofia.
P.S.
Życzę zdrowia i powodzenia na egzaminie. A przygody się zdarzają.
Nie martw się, wszyscy się wywrócili na kursie bo jednak 250 to już pałer jest. Kup litra bo liniowo oddaje moc, a Ty wywróciłeś się przez nerwowość 250, która była dla Ciebie zbyt słaba. Oto cała filozofia.
P.S.
Życzę zdrowia i powodzenia na egzaminie. A przygody się zdarzają.
Ostatnio edytowano 28/3/2009, 21:19 przez CeBeRek, Å‚Ä…cznie edytowano 1 raz
f4 | | Przeczytaj !! | | viewtopic.php?p=209115#209115
-
CeBeRek - Stały bywalec
- Posty: 1265
- Dołączył(a): 27/8/2007, 23:04
- Lokalizacja: trolownia
-
CeBeRek - Stały bywalec
- Posty: 1265
- Dołączył(a): 27/8/2007, 23:04
- Lokalizacja: trolownia
Ja miałem kraksę po 1000k na skuterze. Wyprzedzał mnie TIR w alei dębowej - na 3, po prostu mnie zignorował i zaczął zjeżdżać przede mną na mój pas! Musiałem odbić, żeby mnie nie trafił i wpadłem na żwirek na poboczu, uciekło przednie koło... i poczułem Matkę Ziemię.
Moim zdaniem w bardzo wielu przypadkach na drodze jesteśmy ignorowani i to jest w dużym stopniu przyczyna wielu wypadków z udziałem jednośladów.
Nie zamierzam więcej w tym dziale zabierać głosu.
Moim zdaniem w bardzo wielu przypadkach na drodze jesteśmy ignorowani i to jest w dużym stopniu przyczyna wielu wypadków z udziałem jednośladów.
Nie zamierzam więcej w tym dziale zabierać głosu.
- lakosik
- Świeżak
- Posty: 24
- Dołączył(a): 31/3/2009, 12:18
Moja pierwsza gleba po przejechaniu 300 km,zeszlego sezonu
Imbecyl celowo zajechal mi droge i moglem albo dzwonic,albo w slizg isc... Więc wybralem ślizga przy 100km/h z malym wybiciem w gore z 3 m. Potem strzal o glebe barkiem i kaskiem (agv) i kolejne kilkanasie metrow turbowania sie wzdloz jezdni.... takze mialem farta:)
kosztowalo mnie to :
Uszkodzeniem wiazadel miesni niemal wszedzie.. i malym wstrzasem.. strata kombinezonu i kasku no i malowanie moto...
Bark mnie jeszcze boli, ale wkrotce odpalam sprzet:)
Imbecyl celowo zajechal mi droge i moglem albo dzwonic,albo w slizg isc... Więc wybralem ślizga przy 100km/h z malym wybiciem w gore z 3 m. Potem strzal o glebe barkiem i kaskiem (agv) i kolejne kilkanasie metrow turbowania sie wzdloz jezdni.... takze mialem farta:)
kosztowalo mnie to :
Uszkodzeniem wiazadel miesni niemal wszedzie.. i malym wstrzasem.. strata kombinezonu i kasku no i malowanie moto...
Bark mnie jeszcze boli, ale wkrotce odpalam sprzet:)
- muerter
- Świeżak
- Posty: 8
- Dołączył(a): 20/9/2008, 01:17
Pierwszy ślizg, w pierwszym sezonie po przejechaniu ok 300 - 400 km
nic mi sie nie stało (troche noga boli i jeden siniak)
wszystko przez łysą oponę. (moja wina bo dałem się podpuścić)
Gleba przy ok 80 km/h kombinezon cały (troche brudny) no i owiewka polamana, do sklejenia i malowania, oraz pare drobiazgów połamanych. Wszystko da sie zrobić.
nic mi sie nie stało (troche noga boli i jeden siniak)
wszystko przez łysą oponę. (moja wina bo dałem się podpuścić)
Gleba przy ok 80 km/h kombinezon cały (troche brudny) no i owiewka polamana, do sklejenia i malowania, oraz pare drobiazgów połamanych. Wszystko da sie zrobić.
-
seruu - Świeżak
- Posty: 51
- Dołączył(a): 10/1/2009, 15:58
- Lokalizacja: Pionki
gleba, no to w najmniej oczekiwanym dla Ciebie momencie jest. sam osobiscie zaliczyłem, i sie nie spodziewałem w ogole ze moze mi sie cos stac jechałem na zakrecie pochyliłem sie mocno ale nie zauwazyłem plamy piachu to i jak sie mozna domylslec przod uciegł tył trzymał i ładny szlif poszedł to wszystko przy 50-60 km/h
- KingGilera
- Świeżak
- Posty: 5
- Dołączył(a): 4/4/2009, 08:49
pierwsza gleba którą pamiętam to była gleba mocno nieparkingowa uczyłem się wheelie na drodze krajowej nr.19 i pech chciał ze akurat gdy miałem 90 kmh na gumie wyjechał jakis traktor z pola. Dokładnie nie pamietam jak to się działo, pamiętam tylko jak juz leciałem na lewy bok... Z bike'a miazga bo zatrzymał się na drzewie, na szczescie nie było uszczerbku na zdrowiu. W sumie wszystkich gleb nie dałbym rady zliczyć, ale pamietam jak kiedys w centrum lubartowa jechałem około 180 na zx12r i nagle z chopina wyjechał samochód. Na szczescie ma sie refleks i cudem oniknąłem przywalenia w bok forda escorta ze 180 xD
Hajka juz stoi
-
Warsaw Stunt Squad - Świeżak
- Posty: 162
- Dołączył(a): 25/2/2009, 16:33
- Lokalizacja: Warszawa, WW
jechałem na mojej nowej yamaszcze rex 50 , to było w jesieni i było mokro a na drodze były liście, ja jechałem jakies 60 km/h bo był na dotarciu i hamowałem przednim hamulce, wleciałem do rowu moto poluzowała sie kierownica a mi sie nic nie stało, chociaż byłem bardzo wystraszony.
- Gizmi7
- Świeżak
- Posty: 65
- Dołączył(a): 22/9/2008, 17:42
jak miałem z 14 lat to co wyjazd coś się działo. Chłopak mojej starszej siostry miał w polmozbycie abonament na lusterka do MZ'tki. A teraz jak rejestrowałem sprzęt to spotkałem kolegę - do tej pory ma małą dziurkę w kolanie po wywrotce na śliskim - a minęło jakieś 20 lat (to było na MZ 250)
- dwojtasiak
- Świeżak
- Posty: 12
- Dołączył(a): 17/3/2009, 22:40
Ja lezalem przy drugiej jezdzie moim fazerkiem, najpierw przejechalem jakies 500 metrow przyjechalem z powrotem i jak ruszalem ponownie to za mocno dodalem gazu i zaliczylem glebe. Szczescie crasch pady zadzialaly:)
- starostast
- Świeżak
- Posty: 16
- Dołączył(a): 11/4/2009, 15:32
Gleba
Chyba nie ma osób które w całej swojej historii związanej z motocyklami nie zaliczyliby choć jednej gleby. Ja swoją jedyną i poważniejszą glebę zaliczyłem o dziwo nie obecnie na 600 - setce, a na pospolitej WSC-e. Było to ładnych 10 lat temu. Rozpędziłem moto na drodze gruntowej do prędkości wręcz niewyobrażalnej dla tego modelu 90 km/h. Kiedy zachwycony prędkością jaką udało mi się osiągnąć przestałem przyglądać się prędkościomierzowi spostrzegłem ku swojemu zdziwieniu, że kończy się droga. Pojawiły się wtedy dwie opcje. Skręt w prawo - kawałek łąki i maszyny rolnicze. Skręt w lewo płytki rowek i jakieś poletko. Oczywiście wybrałem skręt w lewo. Rowek przeleciałem niczym F16 - jastrząb. Kiedy spadałem na ziemię zablokowałem tylne koło co rozpoczęło mega-ślizg. Leciałem tak trzymając motocykl jakieś 20 metrów po czym wpadłem w koleinę. Moto się momentalnie obróciło na drugi bok, a ja niczym wystrzelony z katapulty poszybowałem prawie jak mityczny IKAR. Na szczęście skończyło się tylko na siniakach, otarciach itp. Ps. WSK-a nawet nie zgasła!!!
Pozdrawiam.
Pozdrawiam.
Jacek R.
- Jacek R.
- Świeżak
- Posty: 6
- Dołączył(a): 11/4/2009, 10:24
Wprawdzie obecnie sprzęta nie posiadam żadnego,ale za młodziaka,razem z bratem podkradalismy dziadkowi z działki starego simsona z 1951 roku:) taki z siodełkiem ,miałem może z 12 lat,i ujeżdzalem te maszynę,a gleba była dosłownie co chwile ,drogi koło działki były tylko szutrowe i w sumie na tym piachu ,nietrudno było o wyłozenie sie.
Śmieszne było to ze mój brat miał wtedy 9-10 lat i biegał za mną a jak się wyglebiłem to starał mi się pomagać motor podnosić, gdyż dla nas młokosów to był już ciężar,powiem tyle ze jak sie jest młodym to nie ma strachu czy respektu,po prostu rwiesz i nie patrzysz,dzięki temu oswoiłem się z motorowerkiem na tyle ze potem na romecie ogarze( tym starszym) to hulałem aż miło .
Te upadki były oczywiscie niegrozne przy małych prędkościach ale uważam ze dały dużo ,po prostu człowiek oswaja się w ten sposób z sprzętem,no i z nawierzchnią Wspominam to bardzo dobrze.
pozdrawiam i oby mniej tych powaznych gleb
Śmieszne było to ze mój brat miał wtedy 9-10 lat i biegał za mną a jak się wyglebiłem to starał mi się pomagać motor podnosić, gdyż dla nas młokosów to był już ciężar,powiem tyle ze jak sie jest młodym to nie ma strachu czy respektu,po prostu rwiesz i nie patrzysz,dzięki temu oswoiłem się z motorowerkiem na tyle ze potem na romecie ogarze( tym starszym) to hulałem aż miło .
Te upadki były oczywiscie niegrozne przy małych prędkościach ale uważam ze dały dużo ,po prostu człowiek oswaja się w ten sposób z sprzętem,no i z nawierzchnią Wspominam to bardzo dobrze.
pozdrawiam i oby mniej tych powaznych gleb
-
front247 - Świeżak
- Posty: 298
- Dołączył(a): 10/4/2008, 21:59
- Lokalizacja: zielona góra
Gleba
Czas najwyższy i ja muszę zabrać głos chociaż niechętnie. Jadąc na pierwszy przegląd moim fazerkiem, 1000 km za sobą i praktycznie zerowe doświadczenie. Kierowanie jedną ręką (drugą chciałem zamknąć szybkę w kasku) dziurawa droga z zalegającym jeszcze po zimie piaskiem i nagle chcąc ominąć dziurę prawa ręka szarpnęła manetką i moto sobie pojechało a ja gleba . Ból w barku i szyi jeszcze czuję Jedyne szczęście ze miałem crash pady bo tylko owiewki poszły z lampą no i bak do wymiany i parę jeszcze pierół. Myślę że już więcej tu nie będę pisał ale się nauczyłem że szacun dla manetki i pełna koncentracja to podstawa POZDRO
- zietex
- Świeżak
- Posty: 5
- Dołączył(a): 17/11/2008, 20:43
No to będę kolejnym, co się przyzna
Pierwsze dni jak kupiłem Simadełko - uczyłem się jeździć. Do tego - jak skończony palant - na krótki rękaw A że na zakręcie był piasek, to szlifa zaliczyłem Obecnie na tego typu zakrętach prędkość przelotowa wynosi ~15 km/h (pewnie trochę przesadziłem ) A z pamiątek to mała blizna na łokciu, kolano się ładnie zagoiło.
Najlepsze - nasz proboszcz nazwał mnie dawcą organów
Pierwsze dni jak kupiłem Simadełko - uczyłem się jeździć. Do tego - jak skończony palant - na krótki rękaw A że na zakręcie był piasek, to szlifa zaliczyłem Obecnie na tego typu zakrętach prędkość przelotowa wynosi ~15 km/h (pewnie trochę przesadziłem ) A z pamiątek to mała blizna na łokciu, kolano się ładnie zagoiło.
Najlepsze - nasz proboszcz nazwał mnie dawcą organów
- Juno
- Świeżak
- Posty: 86
- Dołączył(a): 22/4/2009, 21:59
- Lokalizacja: Koło
1 gleba gdy mialem 12 lat taki wynalazek jak minsk typ 400A 125 cm3 bylem na wakacjach u kuzynostwa pod Piła. starszy kuzyn poszedl do wojska wiec mlodszy dorwał jego Etz150 a ja szalalem na minsku wyjechalismy na asfalt i wyprzedzalismy tira tak z 60KM nagle moj mądry kuzyn wjechal mi pomiędzy kolo a wydech. lecimy sobie na plecach wzdłuż TIRa nic żadnemu z nas sie nie stało do czasu aż kierowca TIRa sie nie zatrzymał i nam wpierdolu nie spuścił. miesiac pracowalismy przy truskawkach i zbierajac grzyby zeby odremontowac motory zanim kuzaj na przypustke po przysiedze przyjedzie.
R6
-
Fu - Świeżak
- Posty: 21
- Dołączył(a): 21/4/2009, 12:59
- Lokalizacja: Posen
Swoją pierwszą kraksę miałem po półtora miesiąca jazdy skuterem (ok. 650 km). Przywaliłem w mojego nauczyciela od PO . Naszczęście jego wina, ale skuter poszedł się kochać . Teraz już wiem, że trzeba cały czas uważać.
- norbi141
- Świeżak
- Posty: 12
- Dołączył(a): 23/4/2009, 16:28
- Lokalizacja: Sokołów Podlaski
Kto przeglÄ…da forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości