[biblioteka] Nowe egzaminy na prawo jazdy -...
Ta wypowiedź o "patrzeniu przychylnym okiem" to chyba jakiś żart? Przyszłym zdającym radzę jednak zaopatrzyć się w trampki egzaminacyjne, bo nie wydaje mi się, by obietnica przychylnego oka mogła być dla jakiegokolwiek ośrodka egzaminacyjnego wystarczającym argumentem za uznaniem egzaminu za zaliczony czy choćby za przyznaniem litościwego rabatu na następny.<br><hr>alcw
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
A ja tam powiem, że bardzo dobrze. Takie wymagania przełożą się na jakość szkolenia, a kasowanie siana za pseudo-naukę to dopiero nabijanie....
Dla porównania ZTCW jedyna (pewnie ktoś się oburzy, ale takie mnie doszły słuchy) dobra szkoła z Poznania za kurs bierze ponad 2k - tylko jak żona w końcu będzie robić prawko, to właśnie tam ją wyślę (i polecam ją każdemu znajomemu), wolę zapłacić 1k więcej, żeby od początku uczyła się bez złych nawyków. Inaczej potem wydasz przynajmniej raz tyle żeby ich się oduczyć, pomijając, że ludziom będzie szkoda siana. A 1k PLN przy koszcie chociażby odzieży, nie mówiąc o moto, to naprawdę niewiele.<br><hr>Karuk
Dla porównania ZTCW jedyna (pewnie ktoś się oburzy, ale takie mnie doszły słuchy) dobra szkoła z Poznania za kurs bierze ponad 2k - tylko jak żona w końcu będzie robić prawko, to właśnie tam ją wyślę (i polecam ją każdemu znajomemu), wolę zapłacić 1k więcej, żeby od początku uczyła się bez złych nawyków. Inaczej potem wydasz przynajmniej raz tyle żeby ich się oduczyć, pomijając, że ludziom będzie szkoda siana. A 1k PLN przy koszcie chociażby odzieży, nie mówiąc o moto, to naprawdę niewiele.<br><hr>Karuk
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Ciekawie to wygląda w Gdańsku, niby nie będzie możliwości kontynuowania egzaminów na starych zasadach po nowym roku bo plac zostanie przemalowany, ale nastąpi to 25/26 października, a przecież w listopadzie ludzie będą jeszcze zdawać na starych zasadach.<br><hr>Darayavahus
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Poprawcie mnie jeśli się mylę, ale zasadniczo egzamin sprawdza jazdę ZGODNIE Z ZASADAMI RUCHU DROGOWEGO. Na chwilę obecną wygląda to tak, że jeśli pójdę do sklepu kupić chleb to ekspedientka mi go nie sprzeda bo mimo że jest mi potrzebny do jedzenia (co zasadniczo potrafię), to uzna że nieprawidłowo go kroję co może być przyczyną niemożności spożywania go....<br><hr>wojtoon
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Prawdziwi motofani nie czytają artykułów na ścigaczu przez takie własnie. Odniosłem identyczne wrażenie. Motocykl mam 2 lata. Jeszcze nie miałem sytuacji na drodze by ktos niespodziewanie mi wybiegł. Pozatym czy da się człowieka nauczyć takiego uniku w ciągu jednej próby? Ktoś tu na głowę upadł, ale poczekajmy na wejście w życie ustawy i pierwszych kursantów omijających pzeszkodę na mokrym placu manewrowym...<br><hr>KubaKomentatorzy napisał(a):Jak bardzo lubię czytać artykuły "Boczo" to tym razem podzielam opinię "adama" - chyba upadł na głowę. Odniosłem wrażenie, że tekst jest sponsorowany przez Ustawodawców - zalatuje dotacją za przeprowadzony wywiad (reklama za sponsoring). Kto na kursie nauczy się omijać przeszkodę na moto, do tego na placu wielkości hmm... no właśnie... a da się tam rozpędzić??
Myślę, że to będzie na sztukę zrobiona "opcja", aby w miarę potrzeby było na czym oblewać zdających, bo albo się przewróci... albo się mu powie, że jechał za wolno.
Mam propozycję porównawczą dla "Boczo" - polecam kurs na pilota samolotu typu F16 i egzamin przeprowadzany pod ostrzałem artyleryjskim (takim prawdziwym jak ta przeszkoda) - bo przecież mamy pokój... ale może być wojna... więc ratuj się już teraz... albo giń.
Mam nadzieję, że kto jest inteligentny zrozumiał - chodzi o jedno - prawdziwa nauka zaczyna się dopiero na drodze. Nie jestem za wypuszczaniem niedouczonych, jednak nabijanie kasy w sposób prezentowany do kat B to już przesada.<br><hr>bastek00<br>
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Siemano...Jak nie bede mial zrobionych prawo jazdy a1 to mogę iśc odrazu zrobić na a2 ?? .... w LISstopadzie bede mial 18 lat ( 2013r) to 3 miechy przed moge odrazu a2 ? xd<br><hr>bonus rpk fan
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Myślę, że zmiany w zasadach zdawania i przyznawania prawka są zdecydowanie potrzebne. Inna sprawa to, czy właśnie dokładnie takie zmiany są potrzebne i główne pytanie: jak to będzie niby wyglądało w praktyce. Pamietam, że na moim egz. na A niby też trzeba się było rozpędzić do 50 i zachamować... i co? I ani na szkoleniu ani na egz. zwyczajnie nie dało się tego zrobić (zanim moje 90kg na słabiutkiej YBRce osiągnie 50 km/h to maleńki plac się kończył. I jakoś dla nikogo nie było to problemem. No, może tylko dla mnie, bo jak parę tygodni później z ciepłym prawkiem siadłem na swój pierwszy motor to okazało się, że egzamin był łatwiejszy niż przeciętny codzienny dojazd do pracy czy niedzielna przejażdżka....Więc coś nie halo chyba z tym jednak było...<br><hr>Easy driver
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Myślę, że zmiany w zasadach zdawania i przyznawania prawka są zdecydowanie potrzebne. Inna sprawa to, czy właśnie dokładnie takie zmiany są potrzebne i główne pytanie: jak to będzie niby wyglądało w praktyce. Pamietam, że na moim egz. na A niby też trzeba się było rozpędzić do 50 i zachamować... i co? I ani na szkoleniu ani na egz. zwyczajnie nie dało się tego zrobić (zanim moje 90kg na słabiutkiej YBRce osiągnie 50 km/h to maleńki plac się kończył. I jakoś dla nikogo nie było to problemem. No, może tylko dla mnie, bo jak parę tygodni później z ciepłym prawkiem siadłem na swój pierwszy motor to okazało się, że egzamin był łatwiejszy niż przeciętny codzienny dojazd do pracy czy niedzielna przejażdżka....Więc coś nie halo chyba z tym jednak było...<br><hr>Easy driver
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Nie słuchasz. Nie chodzi tu o zwyczajne sytuacje, tylko o ekstremalne typu pieskowi bardzo spodobał się kasztan na asfalcie a ty jesteś 15m przednim a na budziku 60km/h, co robisz:Komentatorzy napisał(a):Poprawcie mnie jeśli się mylę, ale zasadniczo egzamin sprawdza jazdę ZGODNIE Z ZASADAMI RUCHU DROGOWEGO. Na chwilę obecną wygląda to tak, że jeśli pójdę do sklepu kupić chleb to ekspedientka mi go nie sprzeda bo mimo że jest mi potrzebny do jedzenia (co zasadniczo potrafię), to uzna że nieprawidłowo go kroję co może być przyczyną niemożności spożywania go....<br><hr>wojtoon<br>
A-Przejeżdżasz pieska,
B-Hamujesz z piskem,
C-Wymijasz pieska.
(W sumie fajne pytanie wyszło, może WORD doda to do listy pytań X). I niby dobrze że jest egzamin który w końcu czegoś wymaga poza hamowaniem awaryjnym, ale jak wygląda kwestia zabezpieczenia kursanta przed ew glebą? Czy WORDy będą dawać (tak jak kask) skóry itp.? A ekspedientka nie chce (wg twojego przykładu) sprzedać ci chleba bo nie wie czy sobie palca nie utniesz. Dlatego chce byś pokazał przy niej że nic sobie nie zrobisz.
<br><hr>rafik54321
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Jaka jest prawda szkolenia na kategorię A . My szanowni Państwo nie uczymy kaskaderki tylko normalnej jazdy, tak samo przecież samochodem osobowym uczymy normalnej jazdy przewidywania sytuacji drogowych a nie wydziwiania . Ciekaw jestem kto poniesie odpowiedzialność za śmierć motocyklisty przyszłego podczas egzaminu na kategorię A zmiany niestety poszły w bardzo złym kierunku chyba chodzi o to, żeby nikt nie robił uprawnień na tą kategorię . Ja bardzo poważnie myślę o wycofaniu się z tej kategorii ze względu na trudne sytuacje prawno odszkodowawcze do których będzie musiało dojść.<br><hr>Instruktor
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Wszystko niby jest ok, tylko GDZIE SĄ TE PLACE MANEWROWE w WORD-ach na których będą się rozpędzać do 50 km/h ? <br><hr>Instruktor
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Chciałabym nawiązać do pana komentarza,zgadzam się z nim,bo faktem jest,że w większości szkół na kat.A uczą normalnej jazdy,zachowania na drodze,przepisów i tak jak w przypadku prawo jazdy na samochód zwyczajnego,bezpiecznego poruszania się na drodze.Jadąc 40,50km/h przez miasto i różne aglomeracje,motocyklista nie ma możliwości nauczenia się panowania nad motocyklem kiedy to pojedzie szybciej po za ter.zabudowanym,nie mowiąc o A4.Wszystko to co powinien kursant wiedzieć na temat jazdy motocyklem zamyka się w teorii na zajęciach i wskazówkach na placu manewrowym.Myślę,że tak jak to jest w niektórych szkołach,osoby takie powinien uczyć instruktor który sam jeździ motorem ma do tego kwalifikacje,doświadczenie.Ponieważ to inna bajka niż jazda samochodem,później taki od kolegów musi uczyć się przeciwskrętów,czy pokonywania zakrętów przy duzej prędkości,bo wiadome że dostanie prawko i sam tego poźniej musi się nauczyć.Nie mowiąc o nagłym hamowaniu,jeździe przy mocnym wietrze itd.Tyle ginie motocyklistów którzy własnie mogą miec trodność w zrobieniu uniku gdy ktos im wyjedzie,a mało tego mało kto wie jak wtedy się zachować by doznać jak najmniejszych obrażen i zastosować to.Także przy nauce jazdy powinni skupić się na technice bardziej niż na trampkach,bo to głupie jeśli kursant na egzaminie nie ma bezpiecznego obuwia,a od stycznia jest większe prawdopodobieństwo wywrotek,ja myślę że tak narazony jest na to pozniej na drodze,ale nie zapominajmy że to osoba bez doświadczenia które to właśnie nabywa,a może skonczyć się bardzo źle.Jesli uczyć omijania przeszkody przy 50km/h to nie na egzaminie a na kursie wtedy to bedzie mieć sens,a Ci panowie instruktorzy ktorzy sami mają motocykle niech siądą na swój i pokażą jak to wyglada,a nie suchym mówieniem,a później wymagać na egzaminie kaskaderki;pbo jeśli chodzi o ominięcie łosia to kwestia refleksu,opanowania i tego nie nauczymy takim się jest albo nie,możemy uczyć techniki i zachowania spokoju w takich sytuacjach.<br><hr>Mary83Komentatorzy napisał(a):Jaka jest prawda szkolenia na kategorię A . My szanowni Państwo nie uczymy kaskaderki tylko normalnej jazdy, tak samo przecież samochodem osobowym uczymy normalnej jazdy przewidywania sytuacji drogowych a nie wydziwiania . Ciekaw jestem kto poniesie odpowiedzialność za śmierć motocyklisty przyszłego podczas egzaminu na kategorię A zmiany niestety poszły w bardzo złym kierunku chyba chodzi o to, żeby nikt nie robił uprawnień na tą kategorię . Ja bardzo poważnie myślę o wycofaniu się z tej kategorii ze względu na trudne sytuacje prawno odszkodowawcze do których będzie musiało dojść.<br><hr>Instruktor<br>
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
mnie dziwi jedna sprawa.
nie każdy na pierwsze moto wybiera 600 cm.
są ludzie którzy wolą najpierw doszkolić się na niższych pojemnościach - 250 cm, 400 cm.
są jednak w odpowiednim wieku na kat A i taką kategorię chcieliby od razu zdać, żeby w przyszłości nie chodzić na kolejne egzaminy.
a co z osobami 'wątłej' postury?<br><hr>dziki
nie każdy na pierwsze moto wybiera 600 cm.
są ludzie którzy wolą najpierw doszkolić się na niższych pojemnościach - 250 cm, 400 cm.
są jednak w odpowiednim wieku na kat A i taką kategorię chcieliby od razu zdać, żeby w przyszłości nie chodzić na kolejne egzaminy.
a co z osobami 'wątłej' postury?<br><hr>dziki
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
w pełni zgadzam sie z autorem tekstu. owszem, będzie trudniej. i owszem, na prawku B jest łatwiej. tylko ze w samochodzie są jeszcze blachy, a na moto - niebardzo. będzie odsiew, ale na ulice wyjadą ludzie, którzy będą umieli ogarnąć moto. i tu plus.
obawiam się jedynie tego wyboru motocykla. moja dziewczyna majac 160cm wzrostu nie na każdym moto staje "całymi" stopami na ziemi. jak ktoś umie jeździć, to mu to nie przeszkadza, ale zestresowanemu kursantowi na egzaminie może to sprawiać trudność, a nawet ryzyko urazów np. zwichnieć, gdy z impetem będzie chciał podeprzeć upadający motocykl. przydałała by się możliwość zdawania na swoim motocyklu, o ile jego parametry mieszczą się w przepisach. to by ułatwiło zadanie, a przecież jeśli chcę tym jeździć po ulicy po zdaniu prawka, to czemu nie mogę tym jeździć po placu!<br><hr>misiakw
obawiam się jedynie tego wyboru motocykla. moja dziewczyna majac 160cm wzrostu nie na każdym moto staje "całymi" stopami na ziemi. jak ktoś umie jeździć, to mu to nie przeszkadza, ale zestresowanemu kursantowi na egzaminie może to sprawiać trudność, a nawet ryzyko urazów np. zwichnieć, gdy z impetem będzie chciał podeprzeć upadający motocykl. przydałała by się możliwość zdawania na swoim motocyklu, o ile jego parametry mieszczą się w przepisach. to by ułatwiło zadanie, a przecież jeśli chcę tym jeździć po ulicy po zdaniu prawka, to czemu nie mogę tym jeździć po placu!<br><hr>misiakw
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Witam jesli chodzi o zmiany w sposobie szkolenia i egzaminowania to czas pokaze po prostu bedzie trzeba opanowac test losia jak wiele innych manewrow. Martwi mnie tylko pozniejsza weryfikacja tego czy manewr byl przeprowadzony poprawnie czy tez nie. Nie wiem jak w waszych miastach ale u mnie to czy sie zdalo czy tez nie w wielkiej mierze zalezalo od kaprysu Egzaminatora np. Mnie zarzucono ze podczas ruszania na gorce postawilem motocykl na jedno kolo po czym nie moglem prowtorzyc manewru gdyz rzekomo byl to blad krytyczny. Do tej pory czuje sie oszuany poniewaz nie waze 50 kg i nie ras. Jezdzilem na gorce i choc bardzo sie staralem nie udalo mi sie postawic tej 125 na jedno kolo. Tak czy inaczej boje sie iz test losia moze byc kolejnym punktem egzaminu ktory moze rodzic sytuacje niejasne. <br><hr>Kozi
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Idąc tym tropem, można rozbudować egzamin o: świecenie laserem po oczach (kolor dowolny), sypanie żwirem bo obok jest budowa S pińcet, nagłe wtargnięcie dziadka z podporządkowanej (pojazd do wyboru), wykolejenie się cysterny z nitrometanem nieopodal (sztuka uników nisko lecących rozgrzanych kawałków infrastruktury kolejowej) i tym podobne dodatki. Nie jestem przeciwny działaniom jeśli mają w efekcie coś zmienić, najlepiej na lepsze. I to "coś" powinno zawierać się w definicji słów sens i logika. Żeby rozbujać kursanta na małej, zamkniętej przestrzeni do 50 km/h trzeba mieć zaplecze, dobra nawierzchnię i odpowiednio dużo miejsca (o bliskości stacji pogotowia ratunkowego nie wspomnę). Ile szkół ma taki rozbudowany placyk? Poza tym nauka na A na minimum 600cm3??Przecież plac WORDu spłynie krwią, o wypełnieniu urazówki w szpitalach nie wspomnę. Zawsze można przenieść WORDy na zaplecze stacji pogotowia, względnie zatrudnić własny zespół reanimacyjny. A kto za to zapłaci? Pan, pani, wszyscy <br><hr>pawulon182
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Wprowadzone zmiany są OK, co do poziomu szkolenia większości szkół jazdy mogę tylko powiedzieć tyle: gdybym nie miał własnej 500-ki, gdybym nie jeździł nią bez prawka to nigdy bym nie zdał nawet za 3, czy 4 razem. A tak udało się za pierwszym. Wiem też, że na nowych egzaminach będzie jeszcze większy przesiew, co wg. mnie ma też sporo plusów, ale na pewno zwiększy się przez to "szara strefa" - jazda bez prawka.<br><hr>Bandit@
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Ale Wy biadolicie! Zdałem niedawno egzamin na placu w Wielkiej Brytanii (Mod1). Do samego omijania przeszkody (50km/h) uczyłem się dosłownie 2 godziny, bo to na naprawdę prosta sprawa! Nikt jakoś nie martwi się w UK o to czy kursant zrobi sobie krzywdę, bo to poprostu mało prawdopodobne. Fakt jest faktem, że potrzeba do tego sporego placu. Przez resztę kursu doskonaliłem jazę z małą prędkością (ok. 5km/h - slalom, ósemka, zawracanie), bo to jest zdecydowanie trudniejsze w nauce panowania nad maszyną.<br><hr>MaBar
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
I podpisuję się pod tym komentarzem;pteż tak uważam tylko u mnie brakło,by już miejsca.Jakoś inni myślą logicznie,biorą wszystkie możliwości pod uwagę,a Ci którzy to wymyślili nie uwzględnili najważniejszych aspektów,bezpieczeństwa,nie róbmy znowu z początkujących motocyklistów pilotów:-)nie wymagajmy ponad możliwości samego WORDu bo priorytetem jest odpowiednie przygotowanie placów manewrowych i dopracowanie szczegółów odnośnie ubioru i motocykli.Dziwną sprawą jest sadzanie kursanta na 600,wtedy gdy on myśli zadowolić się w przyszłosci czymś zupelnie słabszym,a potem stopniowo najwyżej dązyć do 600 kiedy bedzie świadomy wyboru i swoich umiejętności,których nigdy nie będzie miał wyłącznie po kursie w dniu egzaminu.To chyba przesada,nikt na prawko na auto nie kazał nam zasiadać w porschakach:-),auta są dostosowane pod wszystkich tych co mają dryg do kółka i tych słabszych,którzy sami w przyszlości decydują jakie auto wybrać,czy czują się pewnie za kołkiem.I tak samo tutaj,nie można rzucać od razu na głęboką wode kursanta dając mu 600.Oczywiste,że jeśli poza motorami nic się nie zmieni,to będzie narażać się kursantów.Pomysł dobry odnośnie zachowania się w przypadku nagłej przeszkody,tyle że dostosować place,wcześniej niech ma możliwość zrobienia tego kilkakrotnie pod okiem kogoś kto dobrze mu to pokaże,wtedy na egzaminie nie będzie takiego stresu,ryzyka itd,bo to nie o sam egz.chodzi a o umiejętnosc która motocyklista musi mieć już wcześniej i już z prawkiem w ręce,być pewnym tego że on to umie, a nie udało mu się fuksem.Znać taktyke,a nie myśleć tylko o tym,żeby jakoś poszło i nie zabić sie na egzaminie,a potem nawet nie wiedząc jakim cudem ominęło się tą przeszkode:-)bo potem dwa razy ominie się psa,raz jelenia fuksem a następnym razem można nie ominąc pieszego,bo po prostu się tego nie umie.<br><hr>Mary83Komentatorzy napisał(a):Idąc tym tropem, można rozbudować egzamin o: świecenie laserem po oczach (kolor dowolny), sypanie żwirem bo obok jest budowa S pińcet, nagłe wtargnięcie dziadka z podporządkowanej (pojazd do wyboru), wykolejenie się cysterny z nitrometanem nieopodal (sztuka uników nisko lecących rozgrzanych kawałków infrastruktury kolejowej) i tym podobne dodatki. Nie jestem przeciwny działaniom jeśli mają w efekcie coś zmienić, najlepiej na lepsze. I to "coś" powinno zawierać się w definicji słów sens i logika. Żeby rozbujać kursanta na małej, zamkniętej przestrzeni do 50 km/h trzeba mieć zaplecze, dobra nawierzchnię i odpowiednio dużo miejsca (o bliskości stacji pogotowia ratunkowego nie wspomnę). Ile szkół ma taki rozbudowany placyk? Poza tym nauka na A na minimum 600cm3??Przecież plac WORDu spłynie krwią, o wypełnieniu urazówki w szpitalach nie wspomnę. Zawsze można przenieść WORDy na zaplecze stacji pogotowia, względnie zatrudnić własny zespół reanimacyjny. A kto za to zapłaci? Pan, pani, wszyscy <br><hr>pawulon182<br>
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Kurcze - mam mieszane uczucia.
Z jednej strony zwiększenie trudności egzaminu spowoduje rozwój "szarej strefy" czyli ludzi posiadajacych prawko kat B czyli znających jako tako przepisy i mających obycie w ruchu, bo w naszej mentalności jest liczenie w stylu :" kurs 1200, egzamin 200 czas, obciach jeżdżenia elką - pier*** to - za to mam prawie 1/4 zdechłej 1000 od kumpla kumpla, co bez prawka od czterech lat jeździ"
Z drugiej strony - wszystkie te krwawe wizje - a czy ktoś widział dokładnie rozmieszczenie elementów "testu łosia?" wszyscy piszą o stopniu trudności - trudności czego ?? nikt nawet nie stał w pobliżu ustawionego na placu tego elementu egzaminu.
Kolejna sprawa - pokażcie mi motocyklistę jeżdżącego 50 km/h.
Jeżeli chodzi o ubezpieczenie i ewentualne odszkodowania - a to teraz szkoły albo WORD-y nie posiadają ubezpieczeń i kraksa na motocyklu elce kończy się buleniem z własnej kieszeni?
Z tego co widzę egzamin ma być w zamyśle sprawdzeniem choćby elementarnych umiejętności jazdy, a nauka jazdy - nauką jazdy a nie tak jak to było do tej pory czyli nauką jak zdać egzamin na prawo jazdy. <br><hr>Żółw
Z jednej strony zwiększenie trudności egzaminu spowoduje rozwój "szarej strefy" czyli ludzi posiadajacych prawko kat B czyli znających jako tako przepisy i mających obycie w ruchu, bo w naszej mentalności jest liczenie w stylu :" kurs 1200, egzamin 200 czas, obciach jeżdżenia elką - pier*** to - za to mam prawie 1/4 zdechłej 1000 od kumpla kumpla, co bez prawka od czterech lat jeździ"
Z drugiej strony - wszystkie te krwawe wizje - a czy ktoś widział dokładnie rozmieszczenie elementów "testu łosia?" wszyscy piszą o stopniu trudności - trudności czego ?? nikt nawet nie stał w pobliżu ustawionego na placu tego elementu egzaminu.
Kolejna sprawa - pokażcie mi motocyklistę jeżdżącego 50 km/h.
Jeżeli chodzi o ubezpieczenie i ewentualne odszkodowania - a to teraz szkoły albo WORD-y nie posiadają ubezpieczeń i kraksa na motocyklu elce kończy się buleniem z własnej kieszeni?
Z tego co widzę egzamin ma być w zamyśle sprawdzeniem choćby elementarnych umiejętności jazdy, a nauka jazdy - nauką jazdy a nie tak jak to było do tej pory czyli nauką jak zdać egzamin na prawo jazdy. <br><hr>Żółw
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Powrót do Komentarze do artykułów na Ścigacz.pl
Kto przeglÄ…da forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości