Zobacz wÄ…tek - Pierwsza gleba - kiedy?
NAS Analytics TAG

Pierwsza gleba - kiedy?

Jak nauczyć się wheelie? stoppie?
Czy zmieniać biegi ze sprzęgłem czy bez?
_________

Postprzez Cinex94 » 23/10/2008, 19:50

Moja pierwsza gleba na motorku :)
Kiedyś kumpel wpadł na pomysł aby w 4 jechać rometem ogarem :) Więc jeden usiadł na kierownicę, drugi kierował, trzeci na środku, a ja ledwo zmieściłem się na końcu :) Gdy zbliżaliśmy się do zakrętu kumpel jakoś sie przechylił i BUM! leżymy, wszyscy w śmiech, na szczęscie nikomu nic sie nie stało, ponieważ jechaliśmy bardzo wolno, na 1 biegu, bo 2 nawet nie było (spaw puścił na automacie zmiany), romet cały, my też, ice tea kumpla na którą spadłem również nie ucierpiała :) Pozdrawiam :)
Cinex94
Świeżak
 
Posty: 13
Dołączył(a): 30/8/2008, 15:05
Lokalizacja: Poznań


Postprzez bu5hi » 24/10/2008, 16:35

No i od dzis rana jestem wsrod "wybranych", zajelo mi to prawie poltorej roku codziennej jazdy i 14 tysiecy kilometrow.

KLasyka, mokro po deszczu, zakret 90st pod praca nieduza predkosc, "zwykly" skret i leze obok moto. Nic na szczescie nie jechalo. Moto uszkodzony na plastiku i podnozku, lekko skrzywiona kierownica co mnie deko martwi, pojade z tym do serwisu. Ja lekko potluczony, thats all. Oby nie bylo kolejnych ;)
bu5hi
Świeżak
 
Posty: 1
Dołączył(a): 24/10/2008, 16:31


Postprzez qadrat » 24/10/2008, 22:01

Hmm, za młodu (a właściwie odkąd skończyłem 5 lat i dostałem od dziadka motorynkę) to tych gleb było duuużo.

Natomiast pierwsza gleba na motocyklu to było jak sobie kupiłem DR350 (około 2002r), najpierw pojeździłem po drodze, aby wyczuć moto. Potem w ten sam dzień udałem się do lasu i tam na pierwszym piaszczystym zakręcie była gleba (nie doceniłem tego, że DR350 jest taka zrywna) - ale to był sprzęt niezniszczalny, po każdej glebie się podnosiłem, kilka razy zabluźniłem pod nosem, DR'ka podnoszona, odpalenie z kopka i jazda dalej :)

Dlatego teraz po kilku sezonach spędzonych na dużych 600tkach i jednej 1100 chcę powrócić właśnie do DR350, lecz nie mogę znaleźć takiej w przyzwoitym stanie...
BMW F650 Funduro.
Avatar użytkownika
qadrat
Świeżak
 
Posty: 276
Dołączył(a): 21/4/2008, 21:25
Lokalizacja: Ozorków

Postprzez Traperoso » 25/10/2008, 11:04

Skoro był to sprzęt niezniszczalny, a nie możesz znaleść żadnej w dobrym stanie to nie dobrze ...
Kawasaki ER5 2005
Avatar użytkownika
Traperoso
Mieszkaniec forum
 
Posty: 1645
Dołączył(a): 29/7/2006, 19:47
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez Zuberek88 » 25/10/2008, 11:23

Witam!! :D
W sumie to mój pierwszy post ale i była pierwsza gleba ;p Swoją DR'ką jeszcze dużo km nie zrobiłem, ale po to ją kupiłem aby się nauczyć jeździć na większych moto :) A gleba była gdy stawiałem ją na gumę (na szczęście na piasku) niefart był taki że po postawieniu jej na koło wpadłem w małą nierówność w terenie :/ moto odeszło bardziej do tyłu a mi się wkręciło więcej gazu :/ Co dalej było nie muszę mówić ;p Tylko ten nieszczęsny tylny błotnik połamany :( (trzeba coś z tym zrobić ;p) i wydech wygięty cały do góry :/ (ale w sumie to jej dodało nawet uroku i usportowiło z tym wydechem) :))

Pozdrawiam
Obecnie na Suzuki DR500S
Zuberek88
Świeżak
 
Posty: 1
Dołączył(a): 25/10/2008, 10:52
Lokalizacja: Białystok

Postprzez qadrat » 25/10/2008, 11:32

Traperoso, źle mnie zrozumiałeś - mi chodzi o motocykl, w który po zakupie nie będę musiał wkładać ok. 1500zł, a nawet i więcej, żeby to jeździło, jak na razie 3 sztuki, które oglądałem (i to w dość wygórowanych cenach) to by nawet przeglądu nie przeszły i strach tym jeździć (krzywe ramy i kierownice to standard, w jednym był brak wolnych obrotów i zawory strasznie hukały, dławił się, w drugim z kolei brak tylnego hamulca, w każdym trzeba było zmieniać opony bo zdarte do zera) - w porównaniu z tym, co ja miałem to są szroty. Nie wiem jak trzeba jeździć, aby doprowadzić moto do takiego stanu - ja jeździłem dość ostro i nie zajeździłem DRki.

I nie ukrywajmy, czas robi swoje, moto się również starzeją i po prostu już o wiele trudniej jest kupić sprzęt w zadbanym stanie (i to enduro), w 2002r mogłem przebierać w 5 - 7 letnich DR, teraz już trzeba szukać raczej w 12 - 15 letnich.
Avatar użytkownika
qadrat
Świeżak
 
Posty: 276
Dołączył(a): 21/4/2008, 21:25
Lokalizacja: Ozorków

Postprzez Kamill » 25/10/2008, 11:40

moja pierwsza gleba była po przejechaniu 3 tyś km nie grozna nic mi sie nie stało ale moto troche ucierpiał ale rany juz zagojone:) za duzo pisaku na ulicy :(

pozdro
Kamill
Świeżak
 
Posty: 35
Dołączył(a): 6/10/2008, 18:49
Lokalizacja: Płońsk

Postprzez lewko » 26/10/2008, 18:05

motorynÄ… w krzaki, morda porysowana i duzo smiechu :lol:
Ostatnio edytowano 6/1/2011, 01:02 przez lewko, Å‚Ä…cznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
lewko
Świeżak
 
Posty: 412
Dołączył(a): 27/10/2007, 17:38

Postprzez oczopek » 27/10/2008, 17:41

jechałeś bez kasku ze sobie "morde" porysowałeś:P ?
ja na szczescie jeszcze nie miałem gleby powyżej 5km/h :P ale były 3 ponizej tej zawrotnej prędkości :( jedna to wywrotka na błocie (po niej doszedłem do wniosku ze ścigacze nie są do tego przeznaczone :P) a 2 kolejne to zaplątały mi sie spodnie w podnóżek. na szczeście przed domem wiec za dużo siary nie było :P dla tego przestroga dla wszystkich: nogi wystawiajcie jakieś 5 m przed zatrzymaniem, a nie gdy moto juz sie przechyla :P
oczopek
Świeżak
 
Posty: 94
Dołączył(a): 19/8/2008, 21:26

Lo

Postprzez Shaft » 29/10/2008, 22:50

Witam

Post może nie w tym miejscu bo gleby nie było, ale dzisiaj miałem pierwszy powrót na moto w deszczu z centrum Wwa. Ogólnie spokojnie, ale miałem jeden moment kiedy osobówka próbowała zajechać mi drogę po starcie ze świateł. Odkręciłem manetkę żeby zjechać odrobinę na prawo i puścić bydl@k@ przed siebie, aż tu nagle koło zabuksowało i czułem jako moto zaczyna ustawiać do ślizgu. Odpuściłem manetkę żeby koło się uspokoiło i delikatnie przednim hebelkiem. Moto pojechało dalej prosto.

Pierwszy raz w deszczu z małą przygodą na małej prędkości. Trzeba pamiętać, że to napęd na tył :) Mimo wszystko przydała się praktyka na mniejszych sprzętach i dziecięce wygłupy na deszczu wiele lat temu.
Choć wg mnie bardziej zadziałał instynkt.

Ogólnie motorek piękna sprawa. Jak jest pogoda to jeżdżę gdzie się da. Z czego korzysta żona i samochód, który będzie miał mniejszy przebieg :)
Do tej pory jeździłem z prędkością do 95 km/h. Raz przetestowałem moto na prostej do 125 km/h

Pozdrawiam,
Sh
Avatar użytkownika
Shaft
Świeżak
 
Posty: 397
Dołączył(a): 23/6/2008, 10:49

Postprzez 4est » 9/11/2008, 13:31

Shaft - zaliczylem podobna przygode ;) Tez w deszczu i w dodatku przez wlasna glupote - nie dosc, ze bylo mokro to bylo dopiero po starcie wiec gumiak tez byl jeszcze zimny.

Ludzie ktorzy stali za mna na swiatlach musieli mieci niezly ubaw, jak zobaczyli kolesia wyjezdzajacego z bocznej ulicy, ktory dal ognia na prostej, a chwile potem z rozlozonymi nogami pod katem 90st ratowal sie przed gleba :lol:
Pozdrawiam,
4est
Avatar użytkownika
4est
Świeżak
 
Posty: 317
Dołączył(a): 1/5/2007, 19:56
Lokalizacja: Wawa

Postprzez Shaft » 9/11/2008, 18:02

Uppss to szczęście, że nie wyglebiłeś. Ja po tym starcie ze świateł też miałem wrażenie, że ci za mną widzą jak mi koło umyka..
Nie wiem czy w przyszłości nie pomyślę o innej gumie na tylne koło.
Jedno jest pewne. Obaj mieliśmy szczęście i wystarczająco dość zimnej krwi żeby nie wyglebić. Ja wiem, że popełniłem błąd. Ale w moim przypadku wynikał z braku doświadczenia w deszczu. Jeden taki mały incydent wystarczył i teraz pilnuję przyczepności w każdym miejscu :)
Dopiero w domu pomyślałem co mogło się stać jakbym wyglebił. Za mną sznur ruszających samochodów.,

Powodzenia i oby jak najmniej takich przygód !

PS: Ostatnio ładna pogoda. Dzisiaj rozgrzałem trochę maszynkę żeby posmarować łańcuch. Jutro też ma być ciepło i przymierzam się pośmigać.

Pozdr
Sh
Avatar użytkownika
Shaft
Świeżak
 
Posty: 397
Dołączył(a): 23/6/2008, 10:49

Postprzez 4est » 9/11/2008, 22:53

heh, czlowiek uczy sie cale zycie ;)

Ja dzis posmigalem ciutke - piekna pogoda - az sie prosilo ;)
Ja tam twardy jestem i bede latal do czasu pierwszego sniegu.

Jazda w deszczu faktycznie wymaga duzo wiecej skupienia (o pozniejszym czyszczeniu sprzeta juz nie wspomne ;)).
Wedlug moich dotychczasowych obserwacji wynika, ze najgorszy jest faktycznie pierwszy opad (zanim deszcz zmyje brud/kurz z ulicy). Temperatura opon chyba tez nie pozostaje bez znaczenia ;)
Pozdrawiam,
4est
Avatar użytkownika
4est
Świeżak
 
Posty: 317
Dołączył(a): 1/5/2007, 19:56
Lokalizacja: Wawa

Postprzez Shaft » 10/11/2008, 00:26

Zgadza się . Najgorszy pierwszy opad. Bo robi się maź na drodze.
Ja moto jeszcze po tamtym deszczu nie miałem kiedy umyć. Zamierzam to zrobić jutro. :) Dzisiaj nasmarowałem łańcuch.

Też należę do tych twardszych :) i jak w przypadku innym moich pasji nie odstrasza mnie koniec sezonu brak czasu, pogoda czy inne przypadki. Ponoć po tym poznać pasjonatę, że dąży za wszelką cenę do realizacji swojej pasji. I nie narzeka, że nie ma możliwości. Możliwości zawsze są. Kwestia dobrej organizacji ;)

Jeżdżę i będę jeździł nawet w styczniu jak będzie sucho, bez soli i temp +.
20 - 30 min dziennie nie zbawi. A doświadczenie rośnie.

Pozdr
Sh
Avatar użytkownika
Shaft
Świeżak
 
Posty: 397
Dołączył(a): 23/6/2008, 10:49

Postprzez s_extrem* » 10/11/2008, 11:38

Wiesz ja potrafie pojezdzic o te 30 min dluzej, a dziewczyna sobie w tym czasie czeka ;p
Apropo deszczu Faktycznie to pierwsze 30 min jest najgorsze ;) Ja mialem kiedys sytuacje ze hamowanie wykonalem w koleinie pelnej wody i hamowanie zakonczylem juz za przejsciem dla pieszych...na szczescie nikogo wtedy nie bylo. Mozliwosci wydostania sie z koleiny nie mialem praktycznie zadnej, a hamowanie wykonalem praktycznie na zablokowanym kole tzn odpuszczalem hebel w krytycznych sytuacjach. Mialem wrazenie ze jakbym zamiast przedniej opony mial jakas lyżwe ;)

A sytuacji ze zatrzymalem sie 5 cm od zderzaka samochodu to mialem kilka. Braku uwagi i te przeklete kostki brukowe w moim miescie ;)
Avatar użytkownika
s_extrem*
Świeżak
 
Posty: 294
Dołączył(a): 18/5/2008, 14:43
Lokalizacja: Leszno

Postprzez Shaft » 10/11/2008, 13:42

Heh nie wiem od czego to zależy, ale czas na moto biegnie inaczej.
Jak wychodziłem ostatnio na motor mówię do żony że idę dosłownie na pół godziny żeby rozgrzać łańcuch przed smarowaniem. Po godzinie zadzwoniłem, że będzie dłużej i wróciłem po 3 godzinach :)

Nie mogę się doczekać wiosny na wypady za miasto gdzie bezkresy i świeże powietrze.. A mam sporo rodziny w takich stronach..

Pozdr
Sh
Avatar użytkownika
Shaft
Świeżak
 
Posty: 397
Dołączył(a): 23/6/2008, 10:49

Postprzez 4est » 10/11/2008, 14:40

Ja jak ostatnio o 21 zszedlem do grazu wyczyscic sprzet to wrocilem o 1 nad ranem :P
Kolektory i caly sprzecik lsni jak lustro :)
Pozdrawiam,
4est
Avatar użytkownika
4est
Świeżak
 
Posty: 317
Dołączył(a): 1/5/2007, 19:56
Lokalizacja: Wawa

Postprzez Shaft » 10/11/2008, 15:21

4est a czym myjesz moto ? Bo wczoraj jak byłem na myjce bezdotykowej z puszką to widziałem dwóch motocyklistów jak podjechali na myjnie. Przymierzali się z pistoletami do mycia motongów ? To chyba nie najlepszy pomysł myć pod ciśnieniem..?

Pozdr
Sh
Avatar użytkownika
Shaft
Świeżak
 
Posty: 397
Dołączył(a): 23/6/2008, 10:49

Postprzez 4est » 11/11/2008, 22:28

ja niestety dla dobra motonoga (nie koniecznie mojego - konwencjonalne metody to straszny pozeracz czasu)

- po pierwsze staram sie nie zaszczurzyc sprzeta na maxa ;)

- po drugie myje gabeczka z plynem. Szkoda mi go skatowac karcherem itd. itp. - mam jakies leki, ze naleje sie tam gdzie nie trzeba i bedzie kuku.
W manualu marudza na ten temat i jesli dobrze pamietam mowa jest o zachowaniu ostroznosci i nie laniu w rejonach uszczelek itp.itd., wiec jak sie czlowiek zastanowi dobrze to myjka ciesnieniowa mozna sobie kola umyc i to tez zdala od zaciskow :)

- po trzecie strasznie lubie czyscic swojego motonoga, moze ktos popuka sie w glowe, ale ja po dwoch nockach spedzonych na szmacie w garazu mam niesamowita satysfakcje, ze sprzet tak pieknie lsni :)

Wczesniej mialem jeszcze zajawke na mycie dokladne lancucha nafta i pedzelkiem i nacieranie lekko zwilzona szmatka wszelkich metalowych czesci - efekt zajefajny.
Ta choroba jest uleczalna i z czasem przechodzi ;)

Lada dzien zafunduje sprzetowi wosk i politure :D

PS: sorry za offtop'a
Pozdrawiam,
4est
Avatar użytkownika
4est
Świeżak
 
Posty: 317
Dołączył(a): 1/5/2007, 19:56
Lokalizacja: Wawa

Postprzez Shaft » 12/11/2008, 18:02

No to ja należę do tych co się męczą :) Nie zamierzam katować ciśnieniowym. Zresztą nie zaleca się mycia silnika w samochodzie pod ciśnieniem bez odpowiedniego przygotowania, zatem w moto tym bardziej skoro silnik na wierzchu.

W ten weekend była fajna pogoda , a ja nie śmigałem za wiele. Tylko dla rozgrzania łańcucha i nasmarowania. Pochorowałem się.

Pozdr
Sh
Avatar użytkownika
Shaft
Świeżak
 
Posty: 397
Dołączył(a): 23/6/2008, 10:49

Poprzednia stronaNastępna strona


Powrót do Technika jazdy



Kto przeglÄ…da forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości




na górê