Mam nadzieję. że nie przeszkodzę ładując tu swoja historyjkę...
Jakos w połowie lutego po sniadanku wskoczyłem w kombinezon by ruszyć po nowy kask, który miałem do odebrania około 110 km od miejsca zamieszkania.
Po przecisnięciu sie przez miasto, wyskoczyłem na ekspresówkę i spokojnie sobie dzidowałem aż do sklepu w którym miałem do odebrania nowiuskiego i swiecacego Arai'a.
Po przymiarce i fajeczce wskoczyłem na bandytę i dawaj poginać z powrotem. 45 minut i bylem na miejscu
. Uradowany dopiero po pół godzinie zauważyłem co mi sie stało po drodze, otóż całą nogawkę miałem obsmarkaną olejem. Wyskakuje na zewnątrz by sprawdzić skąd wyciek... uszczelka pod cylindrem z prawej strony...Pierwsze mysli? Wyczyscić, ładnie zamaskować i czym prędzej do Żyda, ale pojawił sie problem: wydech już dawno nadawał sie do spawania więc cena jaką mógłbym za niego uzyskać spała tak drastycznie, że nie opłacało sie go nigdzie sprzedawać.
W nocy podczas zastanawiania się co z tym fantem zrobić, moja lepsza połowa zadała mi fundamentalne pytanie: 'Czym tak naprawdę chcesz jezdzić, jaki motocykl wprawiłby cię w stan Nirwany i nie mógłbys funkcjonować bez niego?' odpowiedz pojawiła sie szybko i zaskoczyła wszystkich a najbardziej mnie samego - BMW F800 GS!
Skąd wziąć kasę? Długo się nie zastanawiając udałem się do banku pełen nadziei na kredyt. Siedem i pół tysiąca funtów to nie tak dużo, myslałem. Odpowiedź banku: "Nie, bo nie".
Załamałem ręce.
Udałem się do dealera BMW by chociaż wziąć to cudo na jazdę testowa. Wpadam i pytam, czy mogę, a usmiechnięty sprzedawca informuje mnie, że oczywiscie mogę się zapisać na jazdę próbną, ale dopiero po premierze motocykla
. Wtedy to uswiadomiłem sobie, że owszem widziałem GS'a w gazecie, ale było to zdjęcie z targów...
Dla pocieszenia, sprzedawca dal mi na przetestowanie F800 S (swietne moto). Oczywiscie zapisałem sie na jazdę próbną GS'em na drogi dzień po premierze.
Długo oczekiwany dzień premiery nadszedł i wreszcie moglem ujrzeć marzenia. Wpadam do salonu ,a tam stoi takie bydle, że żeby zasiąsć na kanapie, potrzebna mi będzie drabina (mam niecałe 170cm!).
Niedziela (dzień mojego testu) zapowiada sie słabo. Od rana na zmianę swieci słonce i pada deszcz.
Z kobitkÄ… na plecaku udaje sie do BMW.
Mam tylko godzinę wiec trzeba wybrać ciekawą, ale krótką trasę. Siadam na GS'a i okazuje sie ze nie jest tak źle jak się spodziewałem. Ja ruszam pierwszy, w slad za mną jedzie moja lepsza połowa. Kilka zakrętów, motocykl zbiera sie jak należy. Wyprzedzanie idzie gładko i przyjemnie. W lusterku zgubiłem kobitkę, więc zatrzymuje się na trawce by na nią poczekać. Minęła mnie, no to ruszam. Kolo zaczęło boksować na trawie, zjechałem na asfalt. Tył zaczął mnie wyprzedzać i nim sie spostrzegłem, guma złapała przyczepnosć gdy już bylem w poprzek drogi, szarpnęło motocyklem i wyrzuciło mnie w powietrze jak z katapulty...
Salonowa testówka wróciła o własnych siłach z tej ekscytującej przejażdżki. Skrzywiona kierownica porysowany zadupek, złamana klamka, porysowane lusterko i przeciągnięty kręgosłup przy podnoszeniu leżączego wierzchowca...
Edit: Nie malowałam postu na czerwono bo szkoda by było takiego wpisu, ale proszę zwracaj uwagą na ortografię i słownictwo To ułatwia znacznie czytanie Pzdr, Zmijka dla mnie lepiej by bylo gdybys jednak pomalowala mi ta ortografie na czerwono, wtedy moglbym to poprawic.(klania sie pan dysortograf
, poprawki naniesione przez Red Dragon) )