jak przekonać rodziców do motoru?
Moim zdaniem powinieneś zapracować na moto i jego utrzymanie. To twoje hobby, więc powinieneś je sam utrzymywać
Poza tym za ciężko zarobione pieniądze będziesz bardziej dbał o maszynę... Najpierw rób prawko, potem zbieraj na motor, a potem pomożemy ci przekonać rodziców, że na pięćsetce się nie zabijesz
gojo
Poza tym za ciężko zarobione pieniądze będziesz bardziej dbał o maszynę... Najpierw rób prawko, potem zbieraj na motor, a potem pomożemy ci przekonać rodziców, że na pięćsetce się nie zabijesz
gojo
-
gojo - Świeżak
- Posty: 63
- Dołączył(a): 5/12/2006, 14:32
gelo007 napisał(a):Ja ojca przekonałem w następujący sposób:
-Tato kup mi motocykl
-Nie bo się zabijesz
-Jak mi nie kupisz to się powieszę
-...
po prostu mnie to rozwaliło(śmiałem się chyba z 20 minut), stary normalnie mistrzostwo świata...pełen szacunek...
DUŻO GAZU I SPRZĘGŁO OD RAZU!
-
melvin - PierwszyOkrutny
- Posty: 8393
- Dołączył(a): 17/9/2007, 21:09
- Lokalizacja: Piotrków Trybunalski
Ja naściemniałem mamie, że upatrzony motorek ma przyspieszenie jak "Dełu Matiz" i wogóle, że to typowy turystyczny pojazd, powolny żółw, i wogóle mała pszczółka itd uwierzyła i sie zgodziła, wzięła nawet dla mnie kredyt, który teraz kończe spłacać...
Ale jak zobaczyła -Co- i z jakim hukiem przejechało koło domu po zakupie to oczy miała takie
Na szczęście z czasem przywykła i teraz sama woli wozić sie w ciepłe dni jako pasażerka ze mną na motorku niż samochodem.
Ale jak zobaczyła -Co- i z jakim hukiem przejechało koło domu po zakupie to oczy miała takie
Na szczęście z czasem przywykła i teraz sama woli wozić sie w ciepłe dni jako pasażerka ze mną na motorku niż samochodem.
cbr 1000f dual
- Cidman
- Świeżak
- Posty: 64
- Dołączył(a): 14/4/2007, 16:00
- Lokalizacja: Nowa Sarzyna - Rzeszów
<z autobiografii> starszych najlepiej stawia się przed faktem dokonanym
tu cytat mamusi bez cenzury: "co to jest do jasnej cholery???!!!"
starszy -
...a po dwóch dniach już się przepomogli
tu cytat mamusi bez cenzury: "co to jest do jasnej cholery???!!!"
starszy -
...a po dwóch dniach już się przepomogli
Szczęśliwy posiadacz kat.ABC prawa jazdy. Obecnie w trakcie C+E...
-
mr_neox - Świeżak
- Posty: 280
- Dołączył(a): 17/11/2006, 21:58
- Lokalizacja: LJA
ja juz pisalem jak to bylo z moim pierwszym motocyklem i rodzicami. Teraz sprzedalem i mowie ojcu, ze planuje zakup GSX-R 750 k1 i podaje mu osiagi papierkowe:
- setka w 2.9s
- vmax 280km/h
- 0-200 w ok.10s
to mnie zwymyslal od glupkow, ze jestem nierozsadny. Po co mi taka moc itd..
a wczoraj na imieninach wujka juz chwalil sie czego to ja nie chce kupic
- setka w 2.9s
- vmax 280km/h
- 0-200 w ok.10s
to mnie zwymyslal od glupkow, ze jestem nierozsadny. Po co mi taka moc itd..
a wczoraj na imieninach wujka juz chwalil sie czego to ja nie chce kupic
Jazda na moto to najprzyjemniejsza rzecz jaką można robić w ubraniu
-
MadboY - VIP Ścigacz.pl
- Posty: 1277
- Dołączył(a): 21/5/2007, 22:09
- Lokalizacja: Wawa
z moimi rodzicami było taka umowa, że zdaje mature i wtedy dokladają hajs i wydają zgode a co ważne ufają mi:) moto miało byc w wakacje 2006 ale to było przed maturą wiec tylko gadanie było, zdalem mature w tym roku a w lipcu na moje urodzinki w garazu stała Fazerka wczensiej sprzedałem swojego pierdopędzika i troche kaski sie nazbieralo , a reszte rodzice dołozyli, no powiem, że warto było czekac te zakichane 1,5 roku i uczyc sie
ale teraz na utrzymanie moto trzeba samemu "orac" hehe
ale teraz na utrzymanie moto trzeba samemu "orac" hehe
Yamaha R1 RN19
-
GregorMoto - Bywalec
- Posty: 610
- Dołączył(a): 22/4/2007, 21:37
- Lokalizacja: Ziemia-Europa-Polska-Małopolska-Oświęcim
GregorMoto napisał(a):... a co ważne ufają mi:)
...i to jest chyba w tym całym zamieszaniu najważniejsze...
Osobiście nie dziwię się części rodziców, że zabraniają tej "przyjemności" jaką jest jazda motocyklem swoim pociechom tylko i wyłącznie z braku zaufania do ich rozsądku...
I nie ma się co dziwić skoro reprezentatywna część młodzieży w wieku 15 do 17lat łapie się za wszystko co ma 2koła i "owija" się wokół przydrożnych drzew, zalicza bliskie spotkania ze słupem energetycznym najczęściej jadąc bez kasku bądź w związku z brakiem hamulców ratuje się przed zderzeniem z katamaranem wjechaniem w płot przydrożnej posesji.... (są to autentyczne przypadki z życia wzięte)
Jednak z drugiej strony- co to za rodzice którzy nie zwracają młodym "adeptom stuntu i freestyle'u" uwagi na brak kasku ewentualnie na niesprawny motocykl...
Szczęśliwy posiadacz kat.ABC prawa jazdy. Obecnie w trakcie C+E...
-
mr_neox - Świeżak
- Posty: 280
- Dołączył(a): 17/11/2006, 21:58
- Lokalizacja: LJA
ja w moim pierdopedzie wiekszosc napraw robie z ojcem, starszy sam mial powazny wypadek 'pod wplywem' na jawie, wiec raczej pilnuje jak ja jezdze, czy mam kask, itd. ale gdybym chcial jakies powazne moto, do nie mam co liczyc na ich dotacje:P powiedzieli ze jak sobie bede juz spokojnie zarabial to spoko-moge kupic, ale nie teraz i raczej dopoki beda dawac na moje utrzymanie nici nawet z gs-a;/
Wolność ma zapach benzyny.
-
elwinoMTX - Świeżak
- Posty: 85
- Dołączył(a): 29/7/2007, 21:24
- Lokalizacja: Opole Lubelskie
moim nawet przez mysl nie przejdzie doplacac do moich motoryzacyjnych marzen. Predzej daliby mi kase w zamian za podpisanie papieru, ze nigdy nie bede jezdzil na motocyklach hehe
Dlatego sam zarobilem na moto jak i za swoje go utrzymuje. Do tego dochodzi satysfakcja, ze moto jest nagroda za wlasna prace a nie ot spelniony kaprys synka przez rodzicow
Dlatego sam zarobilem na moto jak i za swoje go utrzymuje. Do tego dochodzi satysfakcja, ze moto jest nagroda za wlasna prace a nie ot spelniony kaprys synka przez rodzicow
Jazda na moto to najprzyjemniejsza rzecz jaką można robić w ubraniu
-
MadboY - VIP Ścigacz.pl
- Posty: 1277
- Dołączył(a): 21/5/2007, 22:09
- Lokalizacja: Wawa
pierwszy samochod mi kupili (starego golfika na dojazd do szkoly) pozniej praca i sam zaczalem zarabiac podokladalem zmienilem samochody na koncu sprzedalem samochod kupilem gs (gdzies juz tu pisalem jak to bylo) teraz mam seicento na dojazd do szkoly a na wiosne planuje cbr - rodzice nic nie wiedza i pewnie przedstawie ich przed faktem dokonanym a narazie oszczedzam na maksa i ile sie da zeby na wiosne jaknajwiecej uzbierac bo na nich nie mam co liczyc...
-
sooshe - Świeżak
- Posty: 350
- Dołączył(a): 11/1/2007, 23:13
- Lokalizacja: Z grodu Mieszka first
u mnie jest tak, ze jestem jeszcze przed kupnem "porządnego" motocykla, na razie pomykam pierdopędem. kiedy chcialem kupic skuter tez byly wątpliwosci czy nie bede szalec itd., ale kolejne tysiace kilometrow bez szlifow upewnily ich w tym, ze jezdze rozsadnie i ze mozna mi ufac. slyszalem nawet kiedys ich rozmowe, kiedy mowili, ze to nawet dobrze ze mi kupili ten skuter, bo ostatnio sporo sie slyszy o roznych pobiciach w autobusach miejskich (na kierowce nie ma co liczyc), a czesto musialem jezdzic wieczorami (korepetycje, szkola jezykowa itp.). na 5200 zeta ktore kosztowal skuter oni dolozyli mi jakies 1000, reszte musialem sam uzbierac. niby malo, ale mamy taki uklad, ze w zamian oni placą za wszystkie naprawy i przeglądy (benzyne kupuje za 42 zlote, ktore odpowiadają cenie miesiecznego biletu na jedną linię ).
natomiast co do motocykla - kiedys wspomnialem niesmialo, ze chcialbym kupic CBR 125. ojciec od razu spochmurnial, zapytal sie mnie po co mi cos szybszego, jesli juz teraz mam dobry skuter (stwierdzil ze v-max 120 km/h to duzo i ze nie przekonuje go moj argument, ze niefajnie jest byc zawalidrogą i wjezdzac z zawrotną predkoscią 40 km/h pod wieksze wzniesienia). temat potem troche przysechl, bo przede wszystkim skupilem sie na zbieraniu kasy. w ostatnie wakacje z braku lepszej roboty roznosilem ulotki za marne 400 zl/miesiac. ale mysle, ze to tez mialo swoje dobre strony, bo rodzice zobaczyli jak bardzo jestem zdeterminowany (ciezka praca za psie pieniadze). kiedy zapytalem sie ich niedawno dlaczego mi nie ufają jesli mam za sobą 12 tysiecy jazdy bez wypadku, powiedzieli ze jak najbardziej mi ufają (przynajmniej mama ), ale nie mogą odpowiadac za idiotow w puszkach ktorych mozna spotkac zawsze i wszedzie. co z tego, ze ja bede super-ostrozny, jesli jakis jełop wyjedzie mi z podporzadkowanej. nawet przy 70 km/h moze byc nieciekawie. no i mają wg mnie racje. no ale stanelo w koncu na tym, ze doceniają moją pasję, widzą ze od wielu lat się tym interesuje i ze niewiele mogą zdzialac, tym bardziej ze mam juz 18 lat. mogą tylko przestrzegać, ale nie mogą zabronic. mają nadzieje, ze Bóg bedzie mnie mial w swojej opiece moj ojciec zgodzil sie nawet pozyczyc mi na rok 3 tysiace zlotych. w zamian mam przepracowac 3 miesiace przy budowie domu. koniec koncow sam zaplace 100% ceny motocykla, ale ta pozyczka bedzie rekompensatą za to, ze mi "ukradnie" wakacje. a wiec czekam do wiosny
aha, jeszcze jedno. jesli mamusia jest praktykującą katoliczką, to moze przekona ją to --> http://www.linia.com.pl/public/article.php?9-2908-0
natomiast co do motocykla - kiedys wspomnialem niesmialo, ze chcialbym kupic CBR 125. ojciec od razu spochmurnial, zapytal sie mnie po co mi cos szybszego, jesli juz teraz mam dobry skuter (stwierdzil ze v-max 120 km/h to duzo i ze nie przekonuje go moj argument, ze niefajnie jest byc zawalidrogą i wjezdzac z zawrotną predkoscią 40 km/h pod wieksze wzniesienia). temat potem troche przysechl, bo przede wszystkim skupilem sie na zbieraniu kasy. w ostatnie wakacje z braku lepszej roboty roznosilem ulotki za marne 400 zl/miesiac. ale mysle, ze to tez mialo swoje dobre strony, bo rodzice zobaczyli jak bardzo jestem zdeterminowany (ciezka praca za psie pieniadze). kiedy zapytalem sie ich niedawno dlaczego mi nie ufają jesli mam za sobą 12 tysiecy jazdy bez wypadku, powiedzieli ze jak najbardziej mi ufają (przynajmniej mama ), ale nie mogą odpowiadac za idiotow w puszkach ktorych mozna spotkac zawsze i wszedzie. co z tego, ze ja bede super-ostrozny, jesli jakis jełop wyjedzie mi z podporzadkowanej. nawet przy 70 km/h moze byc nieciekawie. no i mają wg mnie racje. no ale stanelo w koncu na tym, ze doceniają moją pasję, widzą ze od wielu lat się tym interesuje i ze niewiele mogą zdzialac, tym bardziej ze mam juz 18 lat. mogą tylko przestrzegać, ale nie mogą zabronic. mają nadzieje, ze Bóg bedzie mnie mial w swojej opiece moj ojciec zgodzil sie nawet pozyczyc mi na rok 3 tysiace zlotych. w zamian mam przepracowac 3 miesiace przy budowie domu. koniec koncow sam zaplace 100% ceny motocykla, ale ta pozyczka bedzie rekompensatą za to, ze mi "ukradnie" wakacje. a wiec czekam do wiosny
aha, jeszcze jedno. jesli mamusia jest praktykującą katoliczką, to moze przekona ją to --> http://www.linia.com.pl/public/article.php?9-2908-0
-
harry89 - Bywalec
- Posty: 647
- Dołączył(a): 30/9/2006, 11:34
- Lokalizacja: Piotrowice/Lublin
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 70 gości