[biblioteka] Jak zmieniać biegi szybko i sprawnie
Posty: 65
• Strona 3 z 4 • 1, 2, 3, 4
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
^^ zmiana biegow w samochodze bez sporzegla...<br><hr>ktosKomentatorzy napisał(a):a jak masz 6 biegow w samochodzie to mozesz zmieniac biegi do góry bez sprzęgła, albo na odwrot??.. przegazowka to raczej przy silnym hamowaniu zeby zapobiec blokowaniu kol a nie zeby zapobiec stukom w skrzynce, bo to wynika z jej budowy... czym sie rozni skrzynia w motocyklu od samochodowej? przegazowke mysial robic pan w roburze albo w starze dopuki nie wymyslono synchronizatorow. . . gdyby w twojej cbr nie bylo takiego wynalazku to bys w ogole nie mogl zmienic biegu a skrzynie wymienial codziennie.... pozdro <br><hr>mibm<br>
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Super temat, jednak mam pytanie czy metoda ta dotyczy tylko ( przepraszam ścigaczy) czy można to też stosować w cruiserach. Pozdrawiam<br><hr>Zyga
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
w polonezie sie da i to bez zadnego stuku tylko w odopwiednim momencie:)Komentatorzy napisał(a):a jak masz 6 biegow w samochodzie to mozesz zmieniac biegi do góry bez sprzęgła, albo na odwrot??.. przegazowka to raczej przy silnym hamowaniu zeby zapobiec blokowaniu kol a nie zeby zapobiec stukom w skrzynce, bo to wynika z jej budowy... czym sie rozni skrzynia w motocyklu od samochodowej? przegazowke mysial robic pan w roburze albo w starze dopuki nie wymyslono synchronizatorow. . . gdyby w twojej cbr nie bylo takiego wynalazku to bys w ogole nie mogl zmienic biegu a skrzynie wymienial codziennie.... pozdro <br><hr>mibm<br>Komentatorzy napisał(a):^^ zmiana biegow w samochodze bez sporzegla...<br><hr>ktos<br>
<br><hr>arturd
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Jeśli masz odpowiednio ustawione wolne obroty to tak. Silnik nie może gasnąć na luzie. Póki jest paliwo jest i smarowanie. Jeśli hamowałbyś silnikiem a mieszanka nie była by doprowadzana to tłoki nie miały by smarowania w cylindrach.<br><hr>roboboboKomentatorzy napisał(a):No to Ja nie wiem czy można hamować silnikiem w 2T. Ma ktoś na to jednoznaczną odpowiedz??? <br><hr>easynsr125<br>
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
obejmuje wszystkie moto (te z manualną skrzynią oczywiście)<br><hr>dearKomentatorzy napisał(a):Super temat, jednak mam pytanie czy metoda ta dotyczy tylko ( przepraszam ścigaczy) czy można to też stosować w cruiserach. Pozdrawiam<br><hr>Zyga<br>
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Biegi w górę można zmieniać bez sprzęgła zarówno w motocyklach jak i samochodach po warunkiem takim, że zrównany prędkość obrotową na sprzęgle z prędkością obrotową wału korbowego. Sprawa doświadczenia i wyczucia.<br><hr>Świniak
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
"Spinanie się, usztywnianie ramion i pleców, niewygodny strój, nie ułatwią nauki zmiany biegów, którą wielu traktuje z pogardą. Niesłusznie..." - ogólnie zbyt często zdarza nam się traktować naukę pewnych spraw z pogardą. Niestety...
Na drogach bardzo często można spotkać kierowców, którzy po zdaniu egzaminu na prawo jazdy, nie zrobili wiele - a często nie zrobili nic - w celu podniesienia zasobu swojej wiedzy na różne tematy. Wydaje się nam, że wzięcie książki np. pana Sobiesława Zasady "Szybkość bezpieczna" jest jakimś wstydem - ujmą na honorze... - "przecież tato powie mi wszystko..." - ale, że "tato" sam przez setki tysięcy kilometrów jeździł popełniając podstawowe błędy np. podczas wyprzedzania - to już inna sprawa. I właśnie przez to swojej latorośli też nie nauczy wykonywać tego - jak ważnego - manewru prawidłowo .
Uwielbiam również obserwować takie cuda:
pozycja za kierownicą "na leżaczek" - uśmiecham się wtedy pod nosem, bo przecież to właśnie "leżakujący" uważają siebie za tych najlepszych kierowców(?)!
I jeździmy później całe życie ze złymi nawykami, ponieważ spoczęliśmy na laurach i wydawało nam się, że "co? ja się mam uczyć wyprzedzania czy prawidłowej postawy za kierownicą??? - przecież to banalnie proste! najpierw wiszę jadącemu przede mną na d***, a jak chcę wyprzedzić to robię to dzięki temu z minimalną różnicą prędkości! - a jak do tego będziemy robić to leżakując na dodatek trzymając kierownicę jedną ręką - to już w ogóle nie ma lepiej .
O taka naszła mnie myśl po przeczytaniu tego zdania
Super artykuł. Ja dopiero będę zaczynał naukę więc życzcie mi powodzenia pozdrawiam<br><hr>misiek:)
Na drogach bardzo często można spotkać kierowców, którzy po zdaniu egzaminu na prawo jazdy, nie zrobili wiele - a często nie zrobili nic - w celu podniesienia zasobu swojej wiedzy na różne tematy. Wydaje się nam, że wzięcie książki np. pana Sobiesława Zasady "Szybkość bezpieczna" jest jakimś wstydem - ujmą na honorze... - "przecież tato powie mi wszystko..." - ale, że "tato" sam przez setki tysięcy kilometrów jeździł popełniając podstawowe błędy np. podczas wyprzedzania - to już inna sprawa. I właśnie przez to swojej latorośli też nie nauczy wykonywać tego - jak ważnego - manewru prawidłowo .
Uwielbiam również obserwować takie cuda:
pozycja za kierownicą "na leżaczek" - uśmiecham się wtedy pod nosem, bo przecież to właśnie "leżakujący" uważają siebie za tych najlepszych kierowców(?)!
I jeździmy później całe życie ze złymi nawykami, ponieważ spoczęliśmy na laurach i wydawało nam się, że "co? ja się mam uczyć wyprzedzania czy prawidłowej postawy za kierownicą??? - przecież to banalnie proste! najpierw wiszę jadącemu przede mną na d***, a jak chcę wyprzedzić to robię to dzięki temu z minimalną różnicą prędkości! - a jak do tego będziemy robić to leżakując na dodatek trzymając kierownicę jedną ręką - to już w ogóle nie ma lepiej .
O taka naszła mnie myśl po przeczytaniu tego zdania
Super artykuł. Ja dopiero będę zaczynał naukę więc życzcie mi powodzenia pozdrawiam<br><hr>misiek:)
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Witam,
Tak czytam poniższe wypowiedzi a szczególnie pytania i nasuwa mi się jedna myśl:
jacy idioci uczą jazdy motocyklem w polskich "szkołach" jazd ?!?!.. Ludzie nie wiedzą co to przeciwskręt, "międzygaz" czy przeciwpochył. A potem młody motocyklista dziwi się że to koło mu się zblokuje przy zmianie biegu i ląduje w rowie, albo hamuje nożnym zamiast ręcznego. Lub ręcznym podczas zakrętu i dziwi się że maszyna mu się prostuje. O ile na zdezelowanych 125 na kursie jeszcze takie "zabiegi" uchodzą płazem o tyle przy dosiadaniu 600tki mogą skończyć się co najmniej średnio. Ja do dziś dziękuję niebiosom że trafiłem do normalnej szkoły prowadzonej przez entuzjastów. Zaliczyłem parę gleb, wypad w krzaki enduro, międzygaz nawet na placu kazano mi ćwiczyć a o ręcznym przy zakrętach wręcz zapomnieć - dzięki Bogu że trafiłem do normalnych ludzi mających pojęcie o jeździe motocyklem !.
Na koniec tylko małe pytanie/uwaga, jako że sam jestem początkującym/uczącym się - a akurat o to nigdy nie zapytałem tychże mądrych ludzi (mój błąd): jak się ma do międzygazu/przegazówki i redukcji biegów hamowanie ręcznym? Bo może to nastręczać pewne problemy - przegazówka z równoczesnym hamowaniem. Tylko niech mi nikt z mądrych nie mówi że "jest przecież nożny hamulec" :>... No chyba że w tym wypadku jest nieco inaczej.
Pozdro i przepraszam za długość posta ale czasem nóż mi się w kieszeni otwiera jak niski jest poziom wyszkolenia (teoretycznego nawet) przyszłych lub nawet obecnych (o zgrozo!) motocyklistów - ale to wina szkoleniowców, broń Boże uczniów. Grunt że Ci drudzy przynajmniej pytają i dociekają - jak choćby tutaj na forum.
Tak czytam poniższe wypowiedzi a szczególnie pytania i nasuwa mi się jedna myśl:
jacy idioci uczą jazdy motocyklem w polskich "szkołach" jazd ?!?!.. Ludzie nie wiedzą co to przeciwskręt, "międzygaz" czy przeciwpochył. A potem młody motocyklista dziwi się że to koło mu się zblokuje przy zmianie biegu i ląduje w rowie, albo hamuje nożnym zamiast ręcznego. Lub ręcznym podczas zakrętu i dziwi się że maszyna mu się prostuje. O ile na zdezelowanych 125 na kursie jeszcze takie "zabiegi" uchodzą płazem o tyle przy dosiadaniu 600tki mogą skończyć się co najmniej średnio. Ja do dziś dziękuję niebiosom że trafiłem do normalnej szkoły prowadzonej przez entuzjastów. Zaliczyłem parę gleb, wypad w krzaki enduro, międzygaz nawet na placu kazano mi ćwiczyć a o ręcznym przy zakrętach wręcz zapomnieć - dzięki Bogu że trafiłem do normalnych ludzi mających pojęcie o jeździe motocyklem !.
Na koniec tylko małe pytanie/uwaga, jako że sam jestem początkującym/uczącym się - a akurat o to nigdy nie zapytałem tychże mądrych ludzi (mój błąd): jak się ma do międzygazu/przegazówki i redukcji biegów hamowanie ręcznym? Bo może to nastręczać pewne problemy - przegazówka z równoczesnym hamowaniem. Tylko niech mi nikt z mądrych nie mówi że "jest przecież nożny hamulec" :>... No chyba że w tym wypadku jest nieco inaczej.
Pozdro i przepraszam za długość posta ale czasem nóż mi się w kieszeni otwiera jak niski jest poziom wyszkolenia (teoretycznego nawet) przyszłych lub nawet obecnych (o zgrozo!) motocyklistów - ale to wina szkoleniowców, broń Boże uczniów. Grunt że Ci drudzy przynajmniej pytają i dociekają - jak choćby tutaj na forum.
Pozdrawiam
- czarkens
- Świeżak
- Posty: 1
- Dołączył(a): 25/11/2012, 12:04
Witam wszystkich,
Po pierwsze artykuł rzeczywiście bardzo przydatny. Ale po przeczytaniu komentarzy, nie tylko pod tym ale i wieloma innymi artykułami nasuwa mi się jedna myśl: jakie na miłość boską mamy ośrodki szkolenia w kraju i kto do ch..* uczy jeździć przyszłych motocyklistów - masakra! Ludzie jeżdżą 2..3...nawet 5 sezonów i nie wiedzą co to "międzygaz", "przeciwskręt", o "przeciw pochyle" nie wspominając. 90% szkoleniowców niestety uczy jak zdać przygłupi egzamin (ósemkę robiłem już na 3 czy 4 jeździe na enduro na stojaka bezbłędnie a była to moja pierwsza próba ósemki :>) zamiast uczyć jak posługiwać się motocyklem i jak na nim jeździć prawidłowo i bezpiecznie. A potem jeden z drugim dziwi się że biegi trzaskają, koła się blokują czy też motocykl "wstaje" kiedy ręcznym hamujesz wchodząc w zakręt. Albo zastanawia sięjak prawidłowo złożyć sięw zakręt. Że już nie wspomnę że jakieś 80% ludzi używa nożnego hamulca podczas normalnej jazdy jako głównego bo "pan instruktor nie pozwolił nigdy używać" ręcznego żeby czasem maszyny nie wyglebić - bo przecież się porysuje!
Ja dziękuję Bogu że trafiłem na porządnych maniaków - instruktorów. W ciągu kursu który trwał standardowe 20 godzin (o ile pamiętam) pośmigałem w krzakach enduro (świetna lekcja panowania nad maszyną), pojeździłem na piachu, "przegazówkę" kazano mi stosować nawet na placu przy redukcji z 3 na 2 i z 2 na 1 że już o ósemce robionej na stojaka i slalomie gigancie z przeciw pochyłem na różnych motocyklach nie wspomnę. Wyglebiłem też nie raz ale za to w mgnieniu oka nauczyłem się odpowiednio padać, wyłączać silnik odruchowo przy glebie czy też śmigać "w kółko" z pochyleniem takim że nie raz przeszlifowałem podnóżki. Każdemu życzę takiego kursu..Egzamin potem to pikuś. A po glebie jedyne o co martwił się instruktor to czy nie obiłem się za mocno. Na moje pytanie o moto stwierdził że przecieżtrzeba się nauczyć..a i mała gleba też jest dobrą lekcją.
Dodam że jestem świeżym motocyklistom i tymbardziej przeraża mnie poziom nauczania.. Z zasadami jakie wpojono mi do głowy i akrobacjami jakie przyszło mi wyczyniać na samym kursie choćby, wygląda na to żę więcej wiem (przynajmniej w teorii - o doświadczeniu nie mówię) niż niektórzy z 2..3 letnim stażem!
Ale dobrze że przynajmniej część szuka informacji, docieka i uczy się choćby poprzez to forum.
O jedno tylko nigdy nie zapytałem guru - bo nawet wtedy nie skumałem - mój błąd. Zastanawiam się jak wytłumaczyłby sprawne zwalnianie z redukcją z "przegazówką" + płynne hamowanie ręcznym - może to sprawiać pewien problem: płynnie dozować nacisk klamki hamulca i do tego jeszcze przegazówkę sprawnie robić.. No chyba że w tym wypadku faktycznie pozostaje ten nieszczęsny tylny hamulec...albo po prostu praktyka..tu akurat możliwe że cośźle robię. Może ktoś ma jakieś proste wyjaśnienie?
Pozdrawiam i dzięki za cierpliwość w czytaniu;)
Czarkens<br><hr>czarkens
Po pierwsze artykuł rzeczywiście bardzo przydatny. Ale po przeczytaniu komentarzy, nie tylko pod tym ale i wieloma innymi artykułami nasuwa mi się jedna myśl: jakie na miłość boską mamy ośrodki szkolenia w kraju i kto do ch..* uczy jeździć przyszłych motocyklistów - masakra! Ludzie jeżdżą 2..3...nawet 5 sezonów i nie wiedzą co to "międzygaz", "przeciwskręt", o "przeciw pochyle" nie wspominając. 90% szkoleniowców niestety uczy jak zdać przygłupi egzamin (ósemkę robiłem już na 3 czy 4 jeździe na enduro na stojaka bezbłędnie a była to moja pierwsza próba ósemki :>) zamiast uczyć jak posługiwać się motocyklem i jak na nim jeździć prawidłowo i bezpiecznie. A potem jeden z drugim dziwi się że biegi trzaskają, koła się blokują czy też motocykl "wstaje" kiedy ręcznym hamujesz wchodząc w zakręt. Albo zastanawia sięjak prawidłowo złożyć sięw zakręt. Że już nie wspomnę że jakieś 80% ludzi używa nożnego hamulca podczas normalnej jazdy jako głównego bo "pan instruktor nie pozwolił nigdy używać" ręcznego żeby czasem maszyny nie wyglebić - bo przecież się porysuje!
Ja dziękuję Bogu że trafiłem na porządnych maniaków - instruktorów. W ciągu kursu który trwał standardowe 20 godzin (o ile pamiętam) pośmigałem w krzakach enduro (świetna lekcja panowania nad maszyną), pojeździłem na piachu, "przegazówkę" kazano mi stosować nawet na placu przy redukcji z 3 na 2 i z 2 na 1 że już o ósemce robionej na stojaka i slalomie gigancie z przeciw pochyłem na różnych motocyklach nie wspomnę. Wyglebiłem też nie raz ale za to w mgnieniu oka nauczyłem się odpowiednio padać, wyłączać silnik odruchowo przy glebie czy też śmigać "w kółko" z pochyleniem takim że nie raz przeszlifowałem podnóżki. Każdemu życzę takiego kursu..Egzamin potem to pikuś. A po glebie jedyne o co martwił się instruktor to czy nie obiłem się za mocno. Na moje pytanie o moto stwierdził że przecieżtrzeba się nauczyć..a i mała gleba też jest dobrą lekcją.
Dodam że jestem świeżym motocyklistom i tymbardziej przeraża mnie poziom nauczania.. Z zasadami jakie wpojono mi do głowy i akrobacjami jakie przyszło mi wyczyniać na samym kursie choćby, wygląda na to żę więcej wiem (przynajmniej w teorii - o doświadczeniu nie mówię) niż niektórzy z 2..3 letnim stażem!
Ale dobrze że przynajmniej część szuka informacji, docieka i uczy się choćby poprzez to forum.
O jedno tylko nigdy nie zapytałem guru - bo nawet wtedy nie skumałem - mój błąd. Zastanawiam się jak wytłumaczyłby sprawne zwalnianie z redukcją z "przegazówką" + płynne hamowanie ręcznym - może to sprawiać pewien problem: płynnie dozować nacisk klamki hamulca i do tego jeszcze przegazówkę sprawnie robić.. No chyba że w tym wypadku faktycznie pozostaje ten nieszczęsny tylny hamulec...albo po prostu praktyka..tu akurat możliwe że cośźle robię. Może ktoś ma jakieś proste wyjaśnienie?
Pozdrawiam i dzięki za cierpliwość w czytaniu;)
Czarkens<br><hr>czarkens
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Wszystko to jest dla mnie jasne - choć nie do końca proste w wykonaniu Ale nie jest źle - potrafię już w ten sposób zmieniać biegi w górę i w dół bez "kliknięcia". Mam tylko jeden problem manualny. Załóżmy dohamowuję się do skrzyżowania zrzucając biegi w dół 4-3-2 i teraz jak operować prawą ręką?? Tzn jak stale hamując (głównie przodem a więc głównie prawą ręką) jednocześnie tą samą ręką dodawać nieco gazu przy każdej redukcji biegu. Lekka ekwilibrystyka <br><hr>Paweł
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Dokładnie tak jak napisałeś , zaleta jest taka, ze jak Ci w końcu zacznie wychodzić, będziesz miał ogromnego banana. Grunt to sie nie zrazac.<br><hr>Zx6rKomentatorzy napisał(a):Wszystko to jest dla mnie jasne - choć nie do końca proste w wykonaniu Ale nie jest źle - potrafię już w ten sposób zmieniać biegi w górę i w dół bez "kliknięcia". Mam tylko jeden problem manualny. Załóżmy dohamowuję się do skrzyżowania zrzucając biegi w dół 4-3-2 i teraz jak operować prawą ręką?? Tzn jak stale hamując (głównie przodem a więc głównie prawą ręką) jednocześnie tą samą ręką dodawać nieco gazu przy każdej redukcji biegu. Lekka ekwilibrystyka <br><hr>Paweł<br>
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
tez jestem w szoku po komentarzach. strach kupic uzywany motocykl...Komentatorzy napisał(a):Witam wszystkich,
Po pierwsze artykuł rzeczywiście bardzo przydatny. Ale po przeczytaniu komentarzy, nie tylko pod tym ale i wieloma innymi artykułami nasuwa mi się jedna myśl: jakie na miłość boską mamy ośrodki szkolenia w kraju i kto do ch..* uczy jeździć przyszłych motocyklistów - masakra! Ludzie jeżdżą 2..3...nawet 5 sezonów i nie wiedzą co to "międzygaz", "przeciwskręt", o "przeciw pochyle" nie wspominając. 90% szkoleniowców niestety uczy jak zdać przygłupi egzamin (ósemkę robiłem już na 3 czy 4 jeździe na enduro na stojaka bezbłędnie a była to moja pierwsza próba ósemki :>) zamiast uczyć jak posługiwać się motocyklem i jak na nim jeździć prawidłowo i bezpiecznie. A potem jeden z drugim dziwi się że biegi trzaskają, koła się blokują czy też motocykl "wstaje" kiedy ręcznym hamujesz wchodząc w zakręt. Albo zastanawia sięjak prawidłowo złożyć sięw zakręt. Że już nie wspomnę że jakieś 80% ludzi używa nożnego hamulca podczas normalnej jazdy jako głównego bo "pan instruktor nie pozwolił nigdy używać" ręcznego żeby czasem maszyny nie wyglebić - bo przecież się porysuje!
Ja dziękuję Bogu że trafiłem na porządnych maniaków - instruktorów. W ciągu kursu który trwał standardowe 20 godzin (o ile pamiętam) pośmigałem w krzakach enduro (świetna lekcja panowania nad maszyną), pojeździłem na piachu, "przegazówkę" kazano mi stosować nawet na placu przy redukcji z 3 na 2 i z 2 na 1 że już o ósemce robionej na stojaka i slalomie gigancie z przeciw pochyłem na różnych motocyklach nie wspomnę. Wyglebiłem też nie raz ale za to w mgnieniu oka nauczyłem się odpowiednio padać, wyłączać silnik odruchowo przy glebie czy też śmigać "w kółko" z pochyleniem takim że nie raz przeszlifowałem podnóżki. Każdemu życzę takiego kursu..Egzamin potem to pikuś. A po glebie jedyne o co martwił się instruktor to czy nie obiłem się za mocno. Na moje pytanie o moto stwierdził że przecieżtrzeba się nauczyć..a i mała gleba też jest dobrą lekcją.
Dodam że jestem świeżym motocyklistom i tymbardziej przeraża mnie poziom nauczania.. Z zasadami jakie wpojono mi do głowy i akrobacjami jakie przyszło mi wyczyniać na samym kursie choćby, wygląda na to żę więcej wiem (przynajmniej w teorii - o doświadczeniu nie mówię) niż niektórzy z 2..3 letnim stażem!
Ale dobrze że przynajmniej część szuka informacji, docieka i uczy się choćby poprzez to forum.
O jedno tylko nigdy nie zapytałem guru - bo nawet wtedy nie skumałem - mój błąd. Zastanawiam się jak wytłumaczyłby sprawne zwalnianie z redukcją z "przegazówką" + płynne hamowanie ręcznym - może to sprawiać pewien problem: płynnie dozować nacisk klamki hamulca i do tego jeszcze przegazówkę sprawnie robić.. No chyba że w tym wypadku faktycznie pozostaje ten nieszczęsny tylny hamulec...albo po prostu praktyka..tu akurat możliwe że cośźle robię. Może ktoś ma jakieś proste wyjaśnienie?
Pozdrawiam i dzięki za cierpliwość w czytaniu;)
Czarkens<br><hr>czarkens<br>
zazdroszcze nauki jazdy
jesli chodzi o przegazowki na hamowaniu -tylko dwa palce na dzwignie. przecwicz sobie ten ruch przy wylaczonym silniku, z naciskiem od najsilniejszego do lzejszych, śmiało.
moj kurs i egzamin to tylko kilka osemek wueskÄ…, potem mialem tylko raz okazje pojezdzic czterosuwem, nauczylem sie zmieniac biegi w godzine.<br><hr>amator
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
1.tez jestem w szoku po komentarzach. strach kupic uzywany motocykl...Komentatorzy napisał(a):Witam wszystkich,
Po pierwsze artykuł rzeczywiście bardzo przydatny. Ale po przeczytaniu komentarzy, nie tylko pod tym ale i wieloma innymi artykułami nasuwa mi się jedna myśl: jakie na miłość boską mamy ośrodki szkolenia w kraju i kto do ch..* uczy jeździć przyszłych motocyklistów - masakra! Ludzie jeżdżą 2..3...nawet 5 sezonów i nie wiedzą co to "międzygaz", "przeciwskręt", o "przeciw pochyle" nie wspominając. 90% szkoleniowców niestety uczy jak zdać przygłupi egzamin (ósemkę robiłem już na 3 czy 4 jeździe na enduro na stojaka bezbłędnie a była to moja pierwsza próba ósemki :>) zamiast uczyć jak posługiwać się motocyklem i jak na nim jeździć prawidłowo i bezpiecznie. A potem jeden z drugim dziwi się że biegi trzaskają, koła się blokują czy też motocykl "wstaje" kiedy ręcznym hamujesz wchodząc w zakręt. Albo zastanawia sięjak prawidłowo złożyć sięw zakręt. Że już nie wspomnę że jakieś 80% ludzi używa nożnego hamulca podczas normalnej jazdy jako głównego bo "pan instruktor nie pozwolił nigdy używać" ręcznego żeby czasem maszyny nie wyglebić - bo przecież się porysuje!
Ja dziękuję Bogu że trafiłem na porządnych maniaków - instruktorów. W ciągu kursu który trwał standardowe 20 godzin (o ile pamiętam) pośmigałem w krzakach enduro (świetna lekcja panowania nad maszyną), pojeździłem na piachu, "przegazówkę" kazano mi stosować nawet na placu przy redukcji z 3 na 2 i z 2 na 1 że już o ósemce robionej na stojaka i slalomie gigancie z przeciw pochyłem na różnych motocyklach nie wspomnę. Wyglebiłem też nie raz ale za to w mgnieniu oka nauczyłem się odpowiednio padać, wyłączać silnik odruchowo przy glebie czy też śmigać "w kółko" z pochyleniem takim że nie raz przeszlifowałem podnóżki. Każdemu życzę takiego kursu..Egzamin potem to pikuś. A po glebie jedyne o co martwił się instruktor to czy nie obiłem się za mocno. Na moje pytanie o moto stwierdził że przecieżtrzeba się nauczyć..a i mała gleba też jest dobrą lekcją.
Dodam że jestem świeżym motocyklistom i tymbardziej przeraża mnie poziom nauczania.. Z zasadami jakie wpojono mi do głowy i akrobacjami jakie przyszło mi wyczyniać na samym kursie choćby, wygląda na to żę więcej wiem (przynajmniej w teorii - o doświadczeniu nie mówię) niż niektórzy z 2..3 letnim stażem!
Ale dobrze że przynajmniej część szuka informacji, docieka i uczy się choćby poprzez to forum.
O jedno tylko nigdy nie zapytałem guru - bo nawet wtedy nie skumałem - mój błąd. Zastanawiam się jak wytłumaczyłby sprawne zwalnianie z redukcją z "przegazówką" + płynne hamowanie ręcznym - może to sprawiać pewien problem: płynnie dozować nacisk klamki hamulca i do tego jeszcze przegazówkę sprawnie robić.. No chyba że w tym wypadku faktycznie pozostaje ten nieszczęsny tylny hamulec...albo po prostu praktyka..tu akurat możliwe że cośźle robię. Może ktoś ma jakieś proste wyjaśnienie?
Pozdrawiam i dzięki za cierpliwość w czytaniu;)
Czarkens<br><hr>czarkens<br>
2.jesli chodzi o przegazowki na hamowaniu -tylko dwa palce na dzwignie. przecwicz sobie ten ruch przy wylaczonym silniku, z naciskiem od najsilniejszego do lzejszych, śmiało.
3.zazdroszcze nauki jazdy:) moj kurs i egzamin to tylko kilka osemek wueskÄ…, potem mialem tylko raz okazje pojezdzic czterosuwem, nauczylem sie zmieniac biegi w godzine.<br><hr>amator
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Widzę temat odżył. Dzięki za radę. W sumie już ogarniam po pierwszym sezonie. Może jeszcze brak elegancji i płynności ale zmiana biegów w dół 100% zawsze z przegazówką. Dobra metoda jest też taka że przy zwalnianiu najpierw przyhamowujesz, potem odpuszczasz klamkę i redukcja z przegazówką, znowu przyhamowanie i odpuszczenie + redukcja. I da się to robić płynnie, sprawnie i szybko. Jak gdzieś widziałem i wyczytałem - metoda stosowana również jako jedna z miliona w sportowej jeździe torowej. Aczkolwiek teraz pewnie więcej roboty odwala elektronika Poza tą metodą jest naprawdę kupę innych jak np. "podwójna przegazówka" czy nawet redukcja ze znikomą przegazówka ale z pół sprzęgłem (średnio polecana ale też byłem w szoku że stosowana czasem).Komentatorzy napisał(a):Witam wszystkich,
Po pierwsze artykuł rzeczywiście bardzo przydatny. Ale po przeczytaniu komentarzy, nie tylko pod tym ale i wieloma innymi artykułami nasuwa mi się jedna myśl: jakie na miłość boską mamy ośrodki szkolenia w kraju i kto do ch..* uczy jeździć przyszłych motocyklistów - masakra! Ludzie jeżdżą 2..3...nawet 5 sezonów i nie wiedzą co to "międzygaz", "przeciwskręt", o "przeciw pochyle" nie wspominając. 90% szkoleniowców niestety uczy jak zdać przygłupi egzamin (ósemkę robiłem już na 3 czy 4 jeździe na enduro na stojaka bezbłędnie a była to moja pierwsza próba ósemki :>) zamiast uczyć jak posługiwać się motocyklem i jak na nim jeździć prawidłowo i bezpiecznie. A potem jeden z drugim dziwi się że biegi trzaskają, koła się blokują czy też motocykl "wstaje" kiedy ręcznym hamujesz wchodząc w zakręt. Albo zastanawia sięjak prawidłowo złożyć sięw zakręt. Że już nie wspomnę że jakieś 80% ludzi używa nożnego hamulca podczas normalnej jazdy jako głównego bo "pan instruktor nie pozwolił nigdy używać" ręcznego żeby czasem maszyny nie wyglebić - bo przecież się porysuje!
Ja dziękuję Bogu że trafiłem na porządnych maniaków - instruktorów. W ciągu kursu który trwał standardowe 20 godzin (o ile pamiętam) pośmigałem w krzakach enduro (świetna lekcja panowania nad maszyną), pojeździłem na piachu, "przegazówkę" kazano mi stosować nawet na placu przy redukcji z 3 na 2 i z 2 na 1 że już o ósemce robionej na stojaka i slalomie gigancie z przeciw pochyłem na różnych motocyklach nie wspomnę. Wyglebiłem też nie raz ale za to w mgnieniu oka nauczyłem się odpowiednio padać, wyłączać silnik odruchowo przy glebie czy też śmigać "w kółko" z pochyleniem takim że nie raz przeszlifowałem podnóżki. Każdemu życzę takiego kursu..Egzamin potem to pikuś. A po glebie jedyne o co martwił się instruktor to czy nie obiłem się za mocno. Na moje pytanie o moto stwierdził że przecieżtrzeba się nauczyć..a i mała gleba też jest dobrą lekcją.
Dodam że jestem świeżym motocyklistom i tymbardziej przeraża mnie poziom nauczania.. Z zasadami jakie wpojono mi do głowy i akrobacjami jakie przyszło mi wyczyniać na samym kursie choćby, wygląda na to żę więcej wiem (przynajmniej w teorii - o doświadczeniu nie mówię) niż niektórzy z 2..3 letnim stażem!
Ale dobrze że przynajmniej część szuka informacji, docieka i uczy się choćby poprzez to forum.
O jedno tylko nigdy nie zapytałem guru - bo nawet wtedy nie skumałem - mój błąd. Zastanawiam się jak wytłumaczyłby sprawne zwalnianie z redukcją z "przegazówką" + płynne hamowanie ręcznym - może to sprawiać pewien problem: płynnie dozować nacisk klamki hamulca i do tego jeszcze przegazówkę sprawnie robić.. No chyba że w tym wypadku faktycznie pozostaje ten nieszczęsny tylny hamulec...albo po prostu praktyka..tu akurat możliwe że cośźle robię. Może ktoś ma jakieś proste wyjaśnienie?
Pozdrawiam i dzięki za cierpliwość w czytaniu;)
Czarkens<br><hr>czarkens<br>Komentatorzy napisał(a):tez jestem w szoku po komentarzach. strach kupic uzywany motocykl...
zazdroszcze nauki jazdy
jesli chodzi o przegazowki na hamowaniu -tylko dwa palce na dzwignie. przecwicz sobie ten ruch przy wylaczonym silniku, z naciskiem od najsilniejszego do lzejszych, śmiało.
moj kurs i egzamin to tylko kilka osemek wueskÄ…, potem mialem tylko raz okazje pojezdzic czterosuwem, nauczylem sie zmieniac biegi w godzine.<br><hr>amator<br>
Tu jeden z niezłych filmów na ten temat:
<a href="http://www.youtube.com/watch?v=LrbZJbXwgrY" target="blank" class="link" rel="nofollow">http://www.youtube.com/watch?v=LrbZJbXwgrY</a>
polecam obejrzeć co goście wyczyniają z manetką i klamką hamulca. Na początku nie zaczaiłem nawet kiedy facet biegi zmienił - taki prędki
A tu nieco bardziej amatorski i dla mniej spostrzegawczych - całkiem nieźle pokazane co i jak:
<a href="http://www.youtube.com/watch?v=H_cPblE6my4" target="blank" class="link" rel="nofollow">http://www.youtube.com/watch?v=H_cPblE6my4</a>
Co do nauki - fakt, chłopaki "trenerzy" mistrzowscy. Co prawda cudów w 20 godzin nikt nie zdziała ale sporo różności zapodali i uczyli jeździć a nie zdać. Szczerze mówiąc egzamin to była ostatnia rzecz o jakiej ktokolwiek wspominał (może na ostatniej godzinie dla pokazania co i jak się zdaje). Że już nie wspomnę że po całej sprawie pomogli z zakupem pierwszej maszyny
Pozdrawiam<br><hr>czarkens
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Tak dla zainteresowanych - 2 niezłe filmy pokazujące co i jak:
Amatorski ale zupełnie "przejrzysty": <a href="http://www.youtube.com/watch?v=H_cPblE6my4" target="blank" class="link" rel="nofollow">http://www.youtube.com/watch?v=H_cPblE6my4</a>.
A tak robią to zawodowcy: <a href="http://www.youtube.com/watch?v=LrbZJbXwgrY" target="blank" class="link" rel="nofollow">http://www.youtube.com/watch?v=LrbZJbXwgrY</a> - najlepszy film na ten temat jaki znalazłe.
Pozdrawiam<br><hr>czarkens
Amatorski ale zupełnie "przejrzysty": <a href="http://www.youtube.com/watch?v=H_cPblE6my4" target="blank" class="link" rel="nofollow">http://www.youtube.com/watch?v=H_cPblE6my4</a>.
A tak robią to zawodowcy: <a href="http://www.youtube.com/watch?v=LrbZJbXwgrY" target="blank" class="link" rel="nofollow">http://www.youtube.com/watch?v=LrbZJbXwgrY</a> - najlepszy film na ten temat jaki znalazłe.
Pozdrawiam<br><hr>czarkens
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
P.S.: Hamuję jednym palcem - wskazującym. Jakoś tak mi się wyrobiło i tak mi wygodnie <br><hr>czarkensKomentatorzy napisał(a):Witam wszystkich,
Po pierwsze artykuł rzeczywiście bardzo przydatny. Ale po przeczytaniu komentarzy, nie tylko pod tym ale i wieloma innymi artykułami nasuwa mi się jedna myśl: jakie na miłość boską mamy ośrodki szkolenia w kraju i kto do ch..* uczy jeździć przyszłych motocyklistów - masakra! Ludzie jeżdżą 2..3...nawet 5 sezonów i nie wiedzą co to "międzygaz", "przeciwskręt", o "przeciw pochyle" nie wspominając. 90% szkoleniowców niestety uczy jak zdać przygłupi egzamin (ósemkę robiłem już na 3 czy 4 jeździe na enduro na stojaka bezbłędnie a była to moja pierwsza próba ósemki :>) zamiast uczyć jak posługiwać się motocyklem i jak na nim jeździć prawidłowo i bezpiecznie. A potem jeden z drugim dziwi się że biegi trzaskają, koła się blokują czy też motocykl "wstaje" kiedy ręcznym hamujesz wchodząc w zakręt. Albo zastanawia sięjak prawidłowo złożyć sięw zakręt. Że już nie wspomnę że jakieś 80% ludzi używa nożnego hamulca podczas normalnej jazdy jako głównego bo "pan instruktor nie pozwolił nigdy używać" ręcznego żeby czasem maszyny nie wyglebić - bo przecież się porysuje!
Ja dziękuję Bogu że trafiłem na porządnych maniaków - instruktorów. W ciągu kursu który trwał standardowe 20 godzin (o ile pamiętam) pośmigałem w krzakach enduro (świetna lekcja panowania nad maszyną), pojeździłem na piachu, "przegazówkę" kazano mi stosować nawet na placu przy redukcji z 3 na 2 i z 2 na 1 że już o ósemce robionej na stojaka i slalomie gigancie z przeciw pochyłem na różnych motocyklach nie wspomnę. Wyglebiłem też nie raz ale za to w mgnieniu oka nauczyłem się odpowiednio padać, wyłączać silnik odruchowo przy glebie czy też śmigać "w kółko" z pochyleniem takim że nie raz przeszlifowałem podnóżki. Każdemu życzę takiego kursu..Egzamin potem to pikuś. A po glebie jedyne o co martwił się instruktor to czy nie obiłem się za mocno. Na moje pytanie o moto stwierdził że przecieżtrzeba się nauczyć..a i mała gleba też jest dobrą lekcją.
Dodam że jestem świeżym motocyklistom i tymbardziej przeraża mnie poziom nauczania.. Z zasadami jakie wpojono mi do głowy i akrobacjami jakie przyszło mi wyczyniać na samym kursie choćby, wygląda na to żę więcej wiem (przynajmniej w teorii - o doświadczeniu nie mówię) niż niektórzy z 2..3 letnim stażem!
Ale dobrze że przynajmniej część szuka informacji, docieka i uczy się choćby poprzez to forum.
O jedno tylko nigdy nie zapytałem guru - bo nawet wtedy nie skumałem - mój błąd. Zastanawiam się jak wytłumaczyłby sprawne zwalnianie z redukcją z "przegazówką" + płynne hamowanie ręcznym - może to sprawiać pewien problem: płynnie dozować nacisk klamki hamulca i do tego jeszcze przegazówkę sprawnie robić.. No chyba że w tym wypadku faktycznie pozostaje ten nieszczęsny tylny hamulec...albo po prostu praktyka..tu akurat możliwe że cośźle robię. Może ktoś ma jakieś proste wyjaśnienie?
Pozdrawiam i dzięki za cierpliwość w czytaniu;)
Czarkens<br><hr>czarkens<br>Komentatorzy napisał(a):tez jestem w szoku po komentarzach. strach kupic uzywany motocykl...
zazdroszcze nauki jazdy
jesli chodzi o przegazowki na hamowaniu -tylko dwa palce na dzwignie. przecwicz sobie ten ruch przy wylaczonym silniku, z naciskiem od najsilniejszego do lzejszych, śmiało.
moj kurs i egzamin to tylko kilka osemek wueskÄ…, potem mialem tylko raz okazje pojezdzic czterosuwem, nauczylem sie zmieniac biegi w godzine.<br><hr>amator<br>
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Czarkens a gdzie robiłeś kurs jeśli można wiedzieć? <br><hr>havranekKomentatorzy napisał(a):Witam wszystkich,
Po pierwsze artykuł rzeczywiście bardzo przydatny. Ale po przeczytaniu komentarzy, nie tylko pod tym ale i wieloma innymi artykułami nasuwa mi się jedna myśl: jakie na miłość boską mamy ośrodki szkolenia w kraju i kto do ch..* uczy jeździć przyszłych motocyklistów - masakra! Ludzie jeżdżą 2..3...nawet 5 sezonów i nie wiedzą co to "międzygaz", "przeciwskręt", o "przeciw pochyle" nie wspominając. 90% szkoleniowców niestety uczy jak zdać przygłupi egzamin (ósemkę robiłem już na 3 czy 4 jeździe na enduro na stojaka bezbłędnie a była to moja pierwsza próba ósemki :>) zamiast uczyć jak posługiwać się motocyklem i jak na nim jeździć prawidłowo i bezpiecznie. A potem jeden z drugim dziwi się że biegi trzaskają, koła się blokują czy też motocykl "wstaje" kiedy ręcznym hamujesz wchodząc w zakręt. Albo zastanawia sięjak prawidłowo złożyć sięw zakręt. Że już nie wspomnę że jakieś 80% ludzi używa nożnego hamulca podczas normalnej jazdy jako głównego bo "pan instruktor nie pozwolił nigdy używać" ręcznego żeby czasem maszyny nie wyglebić - bo przecież się porysuje!
Ja dziękuję Bogu że trafiłem na porządnych maniaków - instruktorów. W ciągu kursu który trwał standardowe 20 godzin (o ile pamiętam) pośmigałem w krzakach enduro (świetna lekcja panowania nad maszyną), pojeździłem na piachu, "przegazówkę" kazano mi stosować nawet na placu przy redukcji z 3 na 2 i z 2 na 1 że już o ósemce robionej na stojaka i slalomie gigancie z przeciw pochyłem na różnych motocyklach nie wspomnę. Wyglebiłem też nie raz ale za to w mgnieniu oka nauczyłem się odpowiednio padać, wyłączać silnik odruchowo przy glebie czy też śmigać "w kółko" z pochyleniem takim że nie raz przeszlifowałem podnóżki. Każdemu życzę takiego kursu..Egzamin potem to pikuś. A po glebie jedyne o co martwił się instruktor to czy nie obiłem się za mocno. Na moje pytanie o moto stwierdził że przecieżtrzeba się nauczyć..a i mała gleba też jest dobrą lekcją.
Dodam że jestem świeżym motocyklistom i tymbardziej przeraża mnie poziom nauczania.. Z zasadami jakie wpojono mi do głowy i akrobacjami jakie przyszło mi wyczyniać na samym kursie choćby, wygląda na to żę więcej wiem (przynajmniej w teorii - o doświadczeniu nie mówię) niż niektórzy z 2..3 letnim stażem!
Ale dobrze że przynajmniej część szuka informacji, docieka i uczy się choćby poprzez to forum.
O jedno tylko nigdy nie zapytałem guru - bo nawet wtedy nie skumałem - mój błąd. Zastanawiam się jak wytłumaczyłby sprawne zwalnianie z redukcją z "przegazówką" + płynne hamowanie ręcznym - może to sprawiać pewien problem: płynnie dozować nacisk klamki hamulca i do tego jeszcze przegazówkę sprawnie robić.. No chyba że w tym wypadku faktycznie pozostaje ten nieszczęsny tylny hamulec...albo po prostu praktyka..tu akurat możliwe że cośźle robię. Może ktoś ma jakieś proste wyjaśnienie?
Pozdrawiam i dzięki za cierpliwość w czytaniu;)
Czarkens<br><hr>czarkens<br>Komentatorzy napisał(a):tez jestem w szoku po komentarzach. strach kupic uzywany motocykl...
zazdroszcze nauki jazdy
jesli chodzi o przegazowki na hamowaniu -tylko dwa palce na dzwignie. przecwicz sobie ten ruch przy wylaczonym silniku, z naciskiem od najsilniejszego do lzejszych, śmiało.
moj kurs i egzamin to tylko kilka osemek wueską, potem mialem tylko raz okazje pojezdzic czterosuwem, nauczylem sie zmieniac biegi w godzine.<br><hr>amator<br>Komentatorzy napisał(a):Widzę temat odżył. Dzięki za radę. W sumie już ogarniam po pierwszym sezonie. Może jeszcze brak elegancji i płynności ale zmiana biegów w dół 100% zawsze z przegazówką. Dobra metoda jest też taka że przy zwalnianiu najpierw przyhamowujesz, potem odpuszczasz klamkę i redukcja z przegazówką, znowu przyhamowanie i odpuszczenie + redukcja. I da się to robić płynnie, sprawnie i szybko. Jak gdzieś widziałem i wyczytałem - metoda stosowana również jako jedna z miliona w sportowej jeździe torowej. Aczkolwiek teraz pewnie więcej roboty odwala elektronika Poza tą metodą jest naprawdę kupę innych jak np. "podwójna przegazówka" czy nawet redukcja ze znikomą przegazówka ale z pół sprzęgłem (średnio polecana ale też byłem w szoku że stosowana czasem).
Tu jeden z niezłych filmów na ten temat:
<a href="http://www.youtube.com/watch?v=LrbZJbXwgrY" target="blank" class="link" rel="nofollow">http://www.youtube.com/watch?v=LrbZJbXwgrY</a>
polecam obejrzeć co goście wyczyniają z manetką i klamką hamulca. Na początku nie zaczaiłem nawet kiedy facet biegi zmienił - taki prędki
A tu nieco bardziej amatorski i dla mniej spostrzegawczych - całkiem nieźle pokazane co i jak:
<a href="http://www.youtube.com/watch?v=H_cPblE6my4" target="blank" class="link" rel="nofollow">http://www.youtube.com/watch?v=H_cPblE6my4</a>
Co do nauki - fakt, chłopaki "trenerzy" mistrzowscy. Co prawda cudów w 20 godzin nikt nie zdziała ale sporo różności zapodali i uczyli jeździć a nie zdać. Szczerze mówiąc egzamin to była ostatnia rzecz o jakiej ktokolwiek wspominał (może na ostatniej godzinie dla pokazania co i jak się zdaje). Że już nie wspomnę że po całej sprawie pomogli z zakupem pierwszej maszyny
Pozdrawiam<br><hr>czarkens<br>
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
"Powiedziałem, że redukcji towarzyszy dodanie gazu, czyli obroty mają wzrosnąć.(...)
Dotychczas, omawiając redukcję podczas zwalniania mówiłem, że puszczeniu sprzęgła po zapięciu biegu ma towarzyszyć spadek obrotów silnika. Czyli gaz ma być odjęty do zera, żeby obroty spadały."
czylko ja czytam i widze że są głupoty i artkół jest sprzeczy z samym sobą? w drugiej części wielka bzdura.<br><hr>demon
Dotychczas, omawiając redukcję podczas zwalniania mówiłem, że puszczeniu sprzęgła po zapięciu biegu ma towarzyszyć spadek obrotów silnika. Czyli gaz ma być odjęty do zera, żeby obroty spadały."
czylko ja czytam i widze że są głupoty i artkół jest sprzeczy z samym sobą? w drugiej części wielka bzdura.<br><hr>demon
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
demon, to wszystko sie dzieje w ulamku sekundy. nie ma sprzecznosci. gdy puszczasz klamke gaz juz jest zamkniety. silnik ma swoja bezwladnosc - odkrecasz moment wczesniej, zamykasz tez moment wczesniej.<br><hr>amatorKomentatorzy napisał(a):"Powiedziałem, że redukcji towarzyszy dodanie gazu, czyli obroty mają wzrosnąć.(...)
Dotychczas, omawiając redukcję podczas zwalniania mówiłem, że puszczeniu sprzęgła po zapięciu biegu ma towarzyszyć spadek obrotów silnika. Czyli gaz ma być odjęty do zera, żeby obroty spadały."
czylko ja czytam i widze że są głupoty i artkół jest sprzeczy z samym sobą? w drugiej części wielka bzdura.<br><hr>demon<br>
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Posty: 65
• Strona 3 z 4 • 1, 2, 3, 4
Powrót do Komentarze do artykułów na Ścigacz.pl
Kto przeglÄ…da forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Bing [Bot] i 4 gości