MOTOCYKLOWA PASJA, STYL ŻYCIA
Posty: 78
• Strona 4 z 4 • 1, 2, 3, 4
nie mam motoru chociaz zbieram na niego kase ale problem z praca jest bo nie mam 18stki a honda cbr 600 troche kosztuje
P ale kiedys motorem ze znajomym ... kawasaki zx6r okolice wroclawia wsiadlem zalozylem kask zapiolem sie az pod szyje i zlapalem go mocno nie wiedzialem czego sie spodziewac ..... ruszylismy poczatkowo spokojnie wyjechalismy z gruntowej ulicy ostry zakret na glowna ulice bylo spokojnie ale i tak mi sie bardzo podobalo i slysze nagle dzwiek silnika ktory zaczyna pracowac na maxymalnych obrotach glowa odchyla mi sie do tylu po chwili prostuje ja i widze auta ktore mijamy jakby staly w miejscu patrze zza ramienia na licznik kolegi i widze w nim 160km/h on nie zwalnia i ten moment ktorego nie zapomnie do konca zycia wymijal sie opel i fiat a my przy predkosci 160 jechalismy miedzy nimi mysli ktora chodzila mi po glowie czy zejde z tego motoru zywy ?? zatrzymalismy sie gwaltownie na swiatlach szybka mi troche zaparowala otworzylem ja na chwile czekajac na zielone ..... pomaranczowe i jedziemy dalej domknolem szybke kasku ruszylismy znowu okolo 160 i wspaniale uczucie z jazdy nawet jako pasazer .... zatrzymalismy sie i zapytal czy jedziemy na autostrade czy wracamy ? ja oczywiscie pelen strachu odpowiedzialem autostrade chociaz troche sie balem ale podekscytowanie bylo gora
pojechalismy jechalismy okolo 240 nie wyczuwalem chyba nigdy wiecej adrenaliny w swoim ciele niz w tej chwili bolo swietnie wrcajac spotkalismy cwaniaka w toyocie z laska obok popatrzylem mu gleboko w oczy i w otwartej szybce szeroko sie usmiechnolem bo wiedzialem ze po pierwszych 100metrach moge juz go nie widziec
P ruszyl z piskiem opon ale malo wskural po 4 sekundach ledwo go widzialem
bylem taki dumny i wogole
) od powrotu pierwsze co zrobilem zaczolem szukac pracy na teranie zabrze zeby nazbierac na motor
P niestety szukam jej dalej lepie sie tylko na male roboty typu ulotki ;/






- Burki
- Świeżak
- Posty: 4
- Dołączył(a): 13/5/2007, 22:30
Nie chcialem zakładać nowego tematu dlatego wrzuce to tutaj
http://www.youtube.com/watch?v=hO7fQqwAt8E
looknijcie sobie
Siekson nie powiem, ale za pare lat to może moje dzieci na maturze z polskiego będą miały taki oto temat:
"Na podstawie fragmentu powieści Sieksona pt. 'Prawdziwy motocyklista - szacunek ludzi ulicy' napisz jaki wpływ mają naklejki mocy na przemiany węwnętrzne dokonane w osobowości autora. Uwzględnij motyw ogórkowej oraz symbolikę kasku 'Tiger'

http://www.youtube.com/watch?v=hO7fQqwAt8E
looknijcie sobie

Siekson nie powiem, ale za pare lat to może moje dzieci na maturze z polskiego będą miały taki oto temat:
"Na podstawie fragmentu powieści Sieksona pt. 'Prawdziwy motocyklista - szacunek ludzi ulicy' napisz jaki wpływ mają naklejki mocy na przemiany węwnętrzne dokonane w osobowości autora. Uwzględnij motyw ogórkowej oraz symbolikę kasku 'Tiger'


http://www.gandalf.riderblog.pl | zapraszam
-
Gandalf - Świeżak
- Posty: 371
- Dołączył(a): 4/1/2007, 18:13
- Lokalizacja: Dziki Zachód
bardzo sie cieszymy masz juz dosiawdczenie obejrzyj jeszcze pare filmow na youtube jak "jeszdzom 300" wez kask z tesco japonki i mozesz kupic R1Burki napisał(a): jechalismy okolo 240 nie wyczuwalem chyba nigdy wiecej adrenaliny w swoim ciele niz w tej chwili bolo swietnie wrcajac spotkalismy cwaniaka w toyocie z laska obok popatrzylem mu gleboko w oczy i w otwartej szybce szeroko sie usmiechnolem bo wiedzialem ze po pierwszych 100metrach moge juz go nie widziecP ruszyl z piskiem opon ale malo wskural po 4 sekundach ledwo go widzialem
bylem taki dumny i wogole
) od i ;/
ten co sobie nie żałuje
-
SzpiceR - VIP Ścigacz.pl
- Posty: 3773
- Dołączył(a): 8/8/2006, 18:46
- Lokalizacja: Słupsk
rozdzial IV
"Wakacyjne wojaże"
Wakacje trwają. Na liczniku mojej maszyny przybywają kolejne kilometry nawinięte na koło. W moim mieście pojawił się nowy jeździec. Od czasu do czasu robimy wspólne ustawki i śmigamy po mieście albo trickujemy na parkingu przed Lidlem. Ja latam na mojej rs-ce a Piotrek "ileśtam" ma 11 letnie "Piaggio pollini mega-turbo-extra-wypas-120km/h-elektronik". Oto foto jego psa do sztuntu: http://i.siek.pl/dsc00415.jpg (otwórz link)
Dziś znów się spotykamy. Trochę pomajstrujemy przy maszynach a później pokażemy się na mieście. Mamy do zrobienia kilka rzeczy. Chciałem wypolerować ramę od mojej bestyjki. Widziałem w poważnym filmie dokumentalnym - Torque - że poprawia to aerodynamikę maszyny i w rezultacie wzrasta prędkość maksymalna. W głębi duszy mam nadzieję, że uda mi się przekroczyć granicę 123,2km/dobę.
Piotrek postanowił przerobić swój wydech na rasową przelotówkę. Niestety tata zabronił nam używać wiertarki i musimy skorzystać z młotka i gwoździa. Zostawiamy maszyny na ulicy a sami idziemy po niezbędne rzeczy. Moglibyśmy robić wszystko w garażu i wtedy nie musielibyśmy zasuwać 20m przez podwórko po każde potrzebne narzędzie ale wtedy sąsiedzi i przechodnie nie widzieliby, że znamy się na mechanice i potrafimy ulepszać nasze motocykle. Taaaaak...... Tjuning mechaniczny to jest to co kochamy. Uwielbiam, kiedy moja maszyna po każdej przeróbce staje się coraz zwinniejsza. Coraz bliższa ideałowi.... Po zrobieniu kilku dziur w wydechu Piaggio i kilku godzinach polerowania prace są zakończone. Obie maszyny stoją w popołudniowym słońcu a delikatny wiatr pieści ich kształty. trzeba przyznać, że tworzą razem piękną parę. Jakieś 30m od nas widzimy, że idą dziewczyny. Postanawiamy szybko odpalić maszyny żeby móc trochę pogazować jak będą obok nas przechodziły. Kiedy nas mijają widzę, że kokieteryjnie na nas spoglądają. Ale ja patrzę na nie kpiąco.... Mogę mieć takich setki. Taka maszyna jest przepustką do prawdziwego lachonarium.
Powoli wyjeżdżamy na ulice. Dotaczamy się w spacerowym tempie do najbliższych świateł i zajmujemy pole position. Na pasie obok stoi chłopak z naszego gimnazjum w swoim seicento sporting 700ccm. Uśmiechamy się do niego z politowaniem bo wiemy, że za chwilę jego nadzieje na nawiązanie jakiejkolwiek walki spełzną na niczym a my odjedziemy z podniesionym kołem ku najbliższym światłom. Mimo tego, że wiem, że nie ma żadnych szans to moje ciało reaguje podnieceniem i przyspieszonym biciem serca. Wbijam pierwszy bieg i dodaję gazu. Z rozdygotanym sercem czekam z zgaśnie czerwone światło. Czuję się trochę jak Rossi czekający na start w królewskiej klasie. Jestem taki sam jak on. Obaj wybijamy się ponad przeciętność......
Wreszcie gaśnie czerwone...... Strzelam ze sprzęgła i tylne koło kreśli długą na 5cm krechę na asfalcie. Cholera!! To na pewno trochę mnie spowolni. Po kilku metrach wciąż jestem na prowadzeniu. Piter trochę został w tyle ale spodziewałem się tego. Jego naklejki mocy mają mniejszą powierzchnię niż moje. Seiczento już skapitulowało....... ŻAŁOSNE. Znów czuję się panem świata!! Mogę przenosić góry i niszczyć narody!!! Veni Vidi Vici!!!!....... Cały wyścig trwał tylko kilkadziesiąt sekund ale tak naprawdę było to kilkadziesiąt sekund igrania ze śmiercią. Prędkości grubo ponad 47km/h to nie przelewki. Linia przerywana zmienia się w ciągłą i stojące przy drodze drzewa zlewają się ze sobą. Serce bije jak oszalałe i ręce się pocą. Wtedy każdy błąd możesz przypłacić życiem. Jesteś skupiony do granic możliwości. Wzbijasz się na poziom nieosiągalny dla innych, zwykłych ludzi. A moja eReSa nie wybacza błędów. Wielu już się przekonało o jej mocy i nie doceniło potencjału tego modelu. Ale mnie zaczyna być mało. W mojej głowie rodzą się plany kolejnych przeróbek maszyny.
Powoli zawracamy w stronę centrum. Wcześniej ustaliliśmy, że pojedziemy nad zalew bo w lato tam jest najwięcej ludzi i można się nieźle polansować. Może wyrwiemy jakieś lachony od nas ze szkoły. Kiedy zbliżamy się do zalewu zaczynamy wściekle rwać manetki gazu. Ważne jest żeby ludzie z daleka wiedzieli, że się zbliżamy. Zatrzymujemy się na parkingu. Przez chwilę nie gaszę motocykla żeby ludzie mogli zobaczyć moją niebieską żarówkę, którą wczoraj kupiłem za 12,5 zł i zamontowałem w lampie. Na pewno nie mogą wyjść z podziwu, że mam ksenony w mojej maszynie. A niektórzy mówili, że się nie da. Głupcy!!
Cały czas stoimy przy motocyklach i rozmawiamy zwracając uwagę przechodniów spieszących na plaże. Odwracają wzrok patrząc zazdrośnie na nas i coś szepcą między sobą. Wiem, że to podziw. W głębi duszy uśmiecham się do siebie. Przed wakacjami poddałem moją bestię tjunningowi optycznemu. Oprócz niebieskiej żarówki, na moim zadupku w słońcu dumnie błyszczy naklejka od chondy cbr1000rr. Teraz wszyscy wiedzą, że mam lytra. Zamówiłem też na allegro więcej naklejek i teraz na kasku widnieje piękny napis AGV, który zakrywa poprzednie logo Tigera. Tak jest lepiej. Kask od razu przestał parować i stał się cichszy, co ma ogromne znaczenie przy prędkościach bliskich maksymalnej.
Dzisiejszą przejażdżkę kończymy wcześnie bo musimy jeszcze zrobić kilka rzeczy przy maszynach. Ale postanowiliśmy, że drogę powrotną przejedziemy ostro.............
Ogromne przyspieszenia i szaleńcze hamowania to coś dla czego się urodziliśmy i dla czego żyjemy. Wy tego nie zrozumiecie. Nie jesteście PRAWDZIWYMI MOTOCYKLISTAMI!! Spod każdych świateł ruszamy podrywając przednie koło. Prawie za każdym razem udaje się choć na chwilę oderwać je od ziemi. Każde zatrzymanie kończy się pięknym, 3centymetrowym stoppie. Pędząc ulicami z prędkością, którą większość ludzi uznałaby za zabójczą widzimy radiowóz zaparkowany na poboczu. Ale nie odpuszczamy........ Tniemy powietrze niczym pocisk kalibru 9mm. Powietrze świszczy w uszach a ręce kurczowo walczą z wyrywającą się kierownicą. Policja nawet nie podejmuje pościgu. Wiedzą, że i tak nas nie dopadną. Na dwupasmówce widzimy jakieś 400 m przed nami auto. Postanawiam je upokorzyć........ Odkręcam na maxa i chowam się za owiewkę. Po 23 minutach je doganiam. Jadę już z prędkością bliską maksymalnej i prawie łamię ograniczenie prędkości do 90. Pewnie bym przełamał tę barierę ale jadę nieco pod górkę. Ale najważniejsze jest to, że jestem juz przy tym aucie. A przeciwnik to nie byle jaki - Lada Samara z 1988r 1.5 benzyna lexus-look. Uśmiecham się pod nosem bo czuję, że mam jeszcze trochę luzu w manecie gazu. Odkręcam do oporu i czuję jak potężne przyspieszenie katapultuje mnie po przodu. Na budziku widnieje już prawie 90km/h i powoli rośnie. 91..................92.................93.............94........... trochę zgłodniałem ale nie odpuszczam. Nie mogę teraz o tym myśleć. Mam jeden cel. Mija kwadrans i prędkość dochodzi do 103 km/h. W tym momencie wysuwam się na prowadzenie i udaje mi się wjechać przed czerwony bolid ze stajni "toro-rosso". Mijając auto ze świstem powietrza, kątem oka uchwyciłem tylko zdumione spojrzenia jego pasażerów. Ale teraz to już nie ma znaczenia. Wiadomo kto jest zwycięzcą a kto pokonanym. Kilka dni temu spotkałem ich na parkingu. Tu macie fotę: http://i.siek.pl/dsc00248.jpg (otwórz link)
Wreszcie jest mój zjazd..... Skręcam w stronę domu i wiem, że za kilka minut tam będę. Słońce rzuca przede mną cień. Czuję przez kierownicę delikatną strukturę asfaltu i wiem, że jestem w swoim żywiole. Jazda jest swoistym katharsis. Potrzebuję tego do życia jak powietrza. Parkuję na ulicy a kilka minut później podjeżdża Piotrek. Żegnamy się krótkim "do zo ziom". Następnym razem pośmigamy za dwa tygodnie. Jutro wyjeżdżam na kolonię do Ciechanowa. Muszę poprosić mamę żeby mnie spakowała........
Odstawiam maszynę do garażu i gaszę światło. Promienie zachodzącego słońca oświetlają zadupek i tylne koło. Zamykam drzwi żegnając maszynę czułym: "Za 2 tygodnie wrócę. Trzymaj się". Wchodząc do domu wyczuwam znajomy zapach ogórkowej........
"Wakacyjne wojaże"
Wakacje trwają. Na liczniku mojej maszyny przybywają kolejne kilometry nawinięte na koło. W moim mieście pojawił się nowy jeździec. Od czasu do czasu robimy wspólne ustawki i śmigamy po mieście albo trickujemy na parkingu przed Lidlem. Ja latam na mojej rs-ce a Piotrek "ileśtam" ma 11 letnie "Piaggio pollini mega-turbo-extra-wypas-120km/h-elektronik". Oto foto jego psa do sztuntu: http://i.siek.pl/dsc00415.jpg (otwórz link)
Dziś znów się spotykamy. Trochę pomajstrujemy przy maszynach a później pokażemy się na mieście. Mamy do zrobienia kilka rzeczy. Chciałem wypolerować ramę od mojej bestyjki. Widziałem w poważnym filmie dokumentalnym - Torque - że poprawia to aerodynamikę maszyny i w rezultacie wzrasta prędkość maksymalna. W głębi duszy mam nadzieję, że uda mi się przekroczyć granicę 123,2km/dobę.
Piotrek postanowił przerobić swój wydech na rasową przelotówkę. Niestety tata zabronił nam używać wiertarki i musimy skorzystać z młotka i gwoździa. Zostawiamy maszyny na ulicy a sami idziemy po niezbędne rzeczy. Moglibyśmy robić wszystko w garażu i wtedy nie musielibyśmy zasuwać 20m przez podwórko po każde potrzebne narzędzie ale wtedy sąsiedzi i przechodnie nie widzieliby, że znamy się na mechanice i potrafimy ulepszać nasze motocykle. Taaaaak...... Tjuning mechaniczny to jest to co kochamy. Uwielbiam, kiedy moja maszyna po każdej przeróbce staje się coraz zwinniejsza. Coraz bliższa ideałowi.... Po zrobieniu kilku dziur w wydechu Piaggio i kilku godzinach polerowania prace są zakończone. Obie maszyny stoją w popołudniowym słońcu a delikatny wiatr pieści ich kształty. trzeba przyznać, że tworzą razem piękną parę. Jakieś 30m od nas widzimy, że idą dziewczyny. Postanawiamy szybko odpalić maszyny żeby móc trochę pogazować jak będą obok nas przechodziły. Kiedy nas mijają widzę, że kokieteryjnie na nas spoglądają. Ale ja patrzę na nie kpiąco.... Mogę mieć takich setki. Taka maszyna jest przepustką do prawdziwego lachonarium.
Powoli wyjeżdżamy na ulice. Dotaczamy się w spacerowym tempie do najbliższych świateł i zajmujemy pole position. Na pasie obok stoi chłopak z naszego gimnazjum w swoim seicento sporting 700ccm. Uśmiechamy się do niego z politowaniem bo wiemy, że za chwilę jego nadzieje na nawiązanie jakiejkolwiek walki spełzną na niczym a my odjedziemy z podniesionym kołem ku najbliższym światłom. Mimo tego, że wiem, że nie ma żadnych szans to moje ciało reaguje podnieceniem i przyspieszonym biciem serca. Wbijam pierwszy bieg i dodaję gazu. Z rozdygotanym sercem czekam z zgaśnie czerwone światło. Czuję się trochę jak Rossi czekający na start w królewskiej klasie. Jestem taki sam jak on. Obaj wybijamy się ponad przeciętność......
Wreszcie gaśnie czerwone...... Strzelam ze sprzęgła i tylne koło kreśli długą na 5cm krechę na asfalcie. Cholera!! To na pewno trochę mnie spowolni. Po kilku metrach wciąż jestem na prowadzeniu. Piter trochę został w tyle ale spodziewałem się tego. Jego naklejki mocy mają mniejszą powierzchnię niż moje. Seiczento już skapitulowało....... ŻAŁOSNE. Znów czuję się panem świata!! Mogę przenosić góry i niszczyć narody!!! Veni Vidi Vici!!!!....... Cały wyścig trwał tylko kilkadziesiąt sekund ale tak naprawdę było to kilkadziesiąt sekund igrania ze śmiercią. Prędkości grubo ponad 47km/h to nie przelewki. Linia przerywana zmienia się w ciągłą i stojące przy drodze drzewa zlewają się ze sobą. Serce bije jak oszalałe i ręce się pocą. Wtedy każdy błąd możesz przypłacić życiem. Jesteś skupiony do granic możliwości. Wzbijasz się na poziom nieosiągalny dla innych, zwykłych ludzi. A moja eReSa nie wybacza błędów. Wielu już się przekonało o jej mocy i nie doceniło potencjału tego modelu. Ale mnie zaczyna być mało. W mojej głowie rodzą się plany kolejnych przeróbek maszyny.
Powoli zawracamy w stronę centrum. Wcześniej ustaliliśmy, że pojedziemy nad zalew bo w lato tam jest najwięcej ludzi i można się nieźle polansować. Może wyrwiemy jakieś lachony od nas ze szkoły. Kiedy zbliżamy się do zalewu zaczynamy wściekle rwać manetki gazu. Ważne jest żeby ludzie z daleka wiedzieli, że się zbliżamy. Zatrzymujemy się na parkingu. Przez chwilę nie gaszę motocykla żeby ludzie mogli zobaczyć moją niebieską żarówkę, którą wczoraj kupiłem za 12,5 zł i zamontowałem w lampie. Na pewno nie mogą wyjść z podziwu, że mam ksenony w mojej maszynie. A niektórzy mówili, że się nie da. Głupcy!!
Cały czas stoimy przy motocyklach i rozmawiamy zwracając uwagę przechodniów spieszących na plaże. Odwracają wzrok patrząc zazdrośnie na nas i coś szepcą między sobą. Wiem, że to podziw. W głębi duszy uśmiecham się do siebie. Przed wakacjami poddałem moją bestię tjunningowi optycznemu. Oprócz niebieskiej żarówki, na moim zadupku w słońcu dumnie błyszczy naklejka od chondy cbr1000rr. Teraz wszyscy wiedzą, że mam lytra. Zamówiłem też na allegro więcej naklejek i teraz na kasku widnieje piękny napis AGV, który zakrywa poprzednie logo Tigera. Tak jest lepiej. Kask od razu przestał parować i stał się cichszy, co ma ogromne znaczenie przy prędkościach bliskich maksymalnej.
Dzisiejszą przejażdżkę kończymy wcześnie bo musimy jeszcze zrobić kilka rzeczy przy maszynach. Ale postanowiliśmy, że drogę powrotną przejedziemy ostro.............
Ogromne przyspieszenia i szaleńcze hamowania to coś dla czego się urodziliśmy i dla czego żyjemy. Wy tego nie zrozumiecie. Nie jesteście PRAWDZIWYMI MOTOCYKLISTAMI!! Spod każdych świateł ruszamy podrywając przednie koło. Prawie za każdym razem udaje się choć na chwilę oderwać je od ziemi. Każde zatrzymanie kończy się pięknym, 3centymetrowym stoppie. Pędząc ulicami z prędkością, którą większość ludzi uznałaby za zabójczą widzimy radiowóz zaparkowany na poboczu. Ale nie odpuszczamy........ Tniemy powietrze niczym pocisk kalibru 9mm. Powietrze świszczy w uszach a ręce kurczowo walczą z wyrywającą się kierownicą. Policja nawet nie podejmuje pościgu. Wiedzą, że i tak nas nie dopadną. Na dwupasmówce widzimy jakieś 400 m przed nami auto. Postanawiam je upokorzyć........ Odkręcam na maxa i chowam się za owiewkę. Po 23 minutach je doganiam. Jadę już z prędkością bliską maksymalnej i prawie łamię ograniczenie prędkości do 90. Pewnie bym przełamał tę barierę ale jadę nieco pod górkę. Ale najważniejsze jest to, że jestem juz przy tym aucie. A przeciwnik to nie byle jaki - Lada Samara z 1988r 1.5 benzyna lexus-look. Uśmiecham się pod nosem bo czuję, że mam jeszcze trochę luzu w manecie gazu. Odkręcam do oporu i czuję jak potężne przyspieszenie katapultuje mnie po przodu. Na budziku widnieje już prawie 90km/h i powoli rośnie. 91..................92.................93.............94........... trochę zgłodniałem ale nie odpuszczam. Nie mogę teraz o tym myśleć. Mam jeden cel. Mija kwadrans i prędkość dochodzi do 103 km/h. W tym momencie wysuwam się na prowadzenie i udaje mi się wjechać przed czerwony bolid ze stajni "toro-rosso". Mijając auto ze świstem powietrza, kątem oka uchwyciłem tylko zdumione spojrzenia jego pasażerów. Ale teraz to już nie ma znaczenia. Wiadomo kto jest zwycięzcą a kto pokonanym. Kilka dni temu spotkałem ich na parkingu. Tu macie fotę: http://i.siek.pl/dsc00248.jpg (otwórz link)
Wreszcie jest mój zjazd..... Skręcam w stronę domu i wiem, że za kilka minut tam będę. Słońce rzuca przede mną cień. Czuję przez kierownicę delikatną strukturę asfaltu i wiem, że jestem w swoim żywiole. Jazda jest swoistym katharsis. Potrzebuję tego do życia jak powietrza. Parkuję na ulicy a kilka minut później podjeżdża Piotrek. Żegnamy się krótkim "do zo ziom". Następnym razem pośmigamy za dwa tygodnie. Jutro wyjeżdżam na kolonię do Ciechanowa. Muszę poprosić mamę żeby mnie spakowała........
Odstawiam maszynę do garażu i gaszę światło. Promienie zachodzącego słońca oświetlają zadupek i tylne koło. Zamykam drzwi żegnając maszynę czułym: "Za 2 tygodnie wrócę. Trzymaj się". Wchodząc do domu wyczuwam znajomy zapach ogórkowej........
Ostatnio edytowano 31/7/2009, 21:24 przez siekson, łącznie edytowano 1 raz
-
siekson - VIP Ścigacz.pl
- Posty: 933
- Dołączył(a): 19/11/2005, 11:47
- Lokalizacja: Warszawa
w koncu !!! to bylo mocne ! Pietrek jak ulal pasuje do glownego bochatera , dawaj wiecej
www.rosamotorcycle.pl | | FZ600/XRV650/WR450
-
rosa - VIP Ścigacz.pl
- Posty: 1190
- Dołączył(a): 7/2/2007, 10:59
- Lokalizacja: Sopot
- Pisiu
- VIP Ścigacz.pl
- Posty: 993
- Dołączył(a): 1/8/2006, 22:00
- Lokalizacja: Czarnobyl
rozumiem twój ból siekson sam mam cagive mito 125 i czasami urządzam wyścigi z bolidami o wdzięcznych nazwach fiat 126p z sąsiedztwa i nawet wtedy czuje powalający strach i niepewność wygranej 

/speed always goes in pair with fouriosity/
po prostu fast...
HONDA CBR 600RR MOVISTAR TELEFONICA-opylona
po prostu fast...
HONDA CBR 600RR MOVISTAR TELEFONICA-opylona
-
fast and furious - MEGA TROLL
- Posty: 307
- Dołączył(a): 27/7/2007, 16:34
- Lokalizacja: Poznań City
-
kendzior2k - Świeżak
- Posty: 41
- Dołączył(a): 23/6/2007, 21:27
- Lokalizacja: Miękinia
Siekson !!!! brawo, hefron maruda i sie nie zna
pisz epopeje :>
ale interaktywna, ankietka - co glowny bohater zrobi popowrocie z kolonii
1.
2.
3.
i pisz wedle tego:)

ale interaktywna, ankietka - co glowny bohater zrobi popowrocie z kolonii
1.
2.
3.
i pisz wedle tego:)
Oprogramowanie dla gastronomii i hotelarstwa (otwórz link)
programy dla gastronomii (otwórz link)
Program do restauracji i hotelu (otwórz link)toshiba g900 (otwórz link)
kasy fiskalne sklep internetowy (otwórz link)
(otwórz link)
programy dla gastronomii (otwórz link)
Program do restauracji i hotelu (otwórz link)toshiba g900 (otwórz link)
kasy fiskalne sklep internetowy (otwórz link)

-
simonw - Mieszkaniec forum
- Posty: 4213
- Dołączył(a): 17/5/2007, 00:08
- Lokalizacja: Wrocław
Bunny da sie przerobic na cbr125 albo ostatecznie jakis skuter. Jak dobrze pojdzie wspolpraca to sie moze ekranizacji doczekamy
.
simonw dobrze gadasz. Jak mi podrzucicie jakis pomysl to sie cos wiecej wykombinuje
.

simonw dobrze gadasz. Jak mi podrzucicie jakis pomysl to sie cos wiecej wykombinuje

-
siekson - VIP Ścigacz.pl
- Posty: 933
- Dołączył(a): 19/11/2005, 11:47
- Lokalizacja: Warszawa
Pomysl nie jest moj (a szkoda) swojego czasu jakies 12 lat temu lekko, jedno z czasopism mialo pomysl na interaktywne opowiadanie Fantasy.
Nie dosc ze mozna bylo wygrac jakas nagrode (ksiazke) to ilosc glosow czytelnikow decydowala gdzie uda sie drużyna w kolejnym odcinku.
Tak wiec proponuje zebys zaankietowal dalsze losy glownego bohatera - i na podstawie tego - pisal dalej
Moje propozycje
Pan Motórzysta i wypad za miasto
Pan Motórzysta i tjuning maszyny
Pan Motórzysta i lachony (love story)
Oczywiscie nie zapomnij o wiernym przyjacielu, uzupelniaj ich cechy niczym Asterix i Obelix albo Kajko i Kokosz
Nie dosc ze mozna bylo wygrac jakas nagrode (ksiazke) to ilosc glosow czytelnikow decydowala gdzie uda sie drużyna w kolejnym odcinku.
Tak wiec proponuje zebys zaankietowal dalsze losy glownego bohatera - i na podstawie tego - pisal dalej

Moje propozycje
Pan Motórzysta i wypad za miasto
Pan Motórzysta i tjuning maszyny
Pan Motórzysta i lachony (love story)
Oczywiscie nie zapomnij o wiernym przyjacielu, uzupelniaj ich cechy niczym Asterix i Obelix albo Kajko i Kokosz

Oprogramowanie dla gastronomii i hotelarstwa (otwórz link)
programy dla gastronomii (otwórz link)
Program do restauracji i hotelu (otwórz link)toshiba g900 (otwórz link)
kasy fiskalne sklep internetowy (otwórz link)
(otwórz link)
programy dla gastronomii (otwórz link)
Program do restauracji i hotelu (otwórz link)toshiba g900 (otwórz link)
kasy fiskalne sklep internetowy (otwórz link)

-
simonw - Mieszkaniec forum
- Posty: 4213
- Dołączył(a): 17/5/2007, 00:08
- Lokalizacja: Wrocław
-
rosa - VIP Ścigacz.pl
- Posty: 1190
- Dołączył(a): 7/2/2007, 10:59
- Lokalizacja: Sopot
Posty: 78
• Strona 4 z 4 • 1, 2, 3, 4
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 28 gości