Zobacz wątek - Wasze błędy na Motocyklu
NAS Analytics TAG

Wasze błędy na Motocyklu

Jak nauczyć się wheelie? stoppie?
Czy zmieniać biegi ze sprzęgłem czy bez?
_________

Ile popełniam poważnych błędów w roku

0 - Nie popełniam błędów
13
4%
1-3
92
29%
4-10
43
14%
10 i więcej
38
12%
10 i więcej
38
12%
Nie mam motocykla ( >= 500 cc)
93
29%
 
Liczba głosów : 317

Postprzez barteckstreet » 1/3/2011, 22:26

To może ja się pobawię w archeologa. A teraz w temacie: Ten sezon będzie moim trzecim. 2 przejeździłem na Kawie GPX 600R. Fajny motocykl. Następny będzie prawdopodobnie na Z 750. Kupiłem trupa i reanimuję cały czas. Nie miałem jeszcze gleby, dzwona, szlifa, parkingówki, nic. Ale miałem tak jak Wy wszyscy sytuacje w których zwieracze puszczały. Nigdy nie miałem gleby, więc nigdy nie żałowałem, że np. założyłem dres zamiast skóry, bo było gorąco, ale nawet w największe upały jeżdżę w mojej grubej skórze, tylko będę teraz więcej napoju wozić, róbcie to też, bo można się momentalnie odwodnić i jazda będzie męką. Zanim zacząłem jeździć miałem już skompletowany cały strój oraz przeczytałem książki o technice jazdy. Zawsze jeżdżę w stroju(czasem zamiast spodni skórzanych zakładam jeansy motocyklowe). Teraz opowiem o tych sytuacjach: jeździłem wokół komina, późna jesień(listopad bodajże), jadę za dwoma samochodami, trzeci był jakieś 30 metrów przed tymi dwoma, wyprzedzam te dwa przede mną, na zegarze jakieś 70-80km/h, ten trzeci nagle zwalnia gwałtownie i daje kierunek w lewo, ja hamulce dość mocno, odruchowo, ale zdecydowanie nie tak, żeby zablokować koła, nagle przód się blokuje, mega shimmy, ja zesrany, puszczam, puszka zaczyna skręcać, po pół sekundy znów naciskam - to samo, jadę shimmą na krawężnik, w ostatniej chwili puściłem hamulce, skręciłem i pojechałem dalej, trzęsąc się niemiłosiernie, zatrzymałem się na najbliższym zjeździe, żeby ochłonąć, jednak niska temperatura i ogólna jakaś wilgotność sprawiła, że droga był w ch*j śliska. Ze dwa razy przejechałem prosto przez nieznany zakręt(okazał się bardzo ostry i nie dohamowałem, tak, by wejść). Druga taka jebitna sytuacja to: jadę do domu po wspólnym śmiganiu z kumplami, zmęczony, zrobiłem już jakieś 300km, jadę mega zadowolony do domu, wakacje, słońce, ogólnie fajnie, jestem 20 km od domu, przede mną znów 2 samochody, pierwszy to jakaś osobówka pospolita, drugi to duży, rodzinny van z wielkimi lusterkami, i jadą tak około 90km/h, więc ja jak zwykle podjeżdżam do drugiego samochodu, pokazuję się w tym wielkim lusterku i jadę tak przez kilka sekund, żeby mnie zauważył na pewno. Myślę, że już zdążył mnie zobaczyć, koleś koło 30, więc nie żaden dziadek, dobra koleś nie daje sygnalizatora, więc wyprzedzam go, nie przyspieszałem zbyt gwałtownie, nic nie jechało z naprzeciwka, jestem na wysokości kierowcy - nagle koleś na maksa w lewo i leci na mnie, pierwsza myśl - zepchnie mnie na pobocze i jeb**e w drzewo, ciśnienie w górę, nie mogłem nic, zrobić, skręcił zbyt gwałtownie, nagle zobaczył mnie i na maksa odbił, tak, że prawie sam się wpier**ł do rowu, więc wyprzedzam ich dalej, na maksa wkurwiony i przestraszony. Daję się wyprzedzić przez pierwszy samochód i hamuję czekając aż podjedzie do mnie pan nieużywający kierunkowskazów, zahamowałem, ale koleś też zahamował i nie chciał do mnie podjechać, widocznie też się wystraszył, więc stwierdziłem, że szkoda nerwów i przyspieszyłem brutalnie ruszając w dalszą drogę do domu. Ogólnie polecam książki Davida L. Hough'a - można sobie życie uratować i nauczyć się na prawdę zajebiście jeździć.

Pozdrawiam wszystkich i życzę braku wypadków.
Obrazek
Avatar użytkownika
barteckstreet
Świeżak
 
Posty: 213
Dołączył(a): 20/11/2006, 21:16
Lokalizacja: Rawicz


Postprzez Drayver » 13/3/2011, 17:46

Witam,
No to moze ja napisze co mi sie dzisiaj przytrafiło. Co prawda obycia z motocyklami duzego jeszcze nie mam , to jest moj drugi sezon i dzisiaj wlasnie pierwszy raz wyjechalem na ulice, a to co mi sie przytrafilo zmienilo moj poglad na przyczepnosc opon motocyklowych i wogóle jazde motocyklem. Jezdzilem sobie troche po miescie temperatura oscylowala w granicach 16 st. bylo fajnie i przyjemnie, wyjechalem sobie z podporzadkowanej na glową i chcialem dogonic auto ktore jechalo przede mna, rozpedzilem sie tak do 80km/h ale zauwazylem ze auto to zaczyna chamowac poniewaz swiatla przed nim zmienily sie na czerwone. No to ja majac jeszcze duzo zapasu do niego tez powoli zabralem sie za hamowanie (jakies 40 metrów do niego), nawet troszeczeke bawilem sie hamujac silniej slabiej i nagle jakies 10 metrow przed nim ucieklo mi przednie kolo. Nawet przez glowe mi to nie przeszlo ze moze sie to wydarzyc. Naszczescie puscilem klamke i sie wyprostowalem. Teraz nie wiem czy to moze wina juz nie młodych opon Diablo Strada 2007r. czy moze jeszcze za zimno, czy moze teraz po zimie jest jeszcze sliski asfalt. Piaski czy oleju nie widzialem. Dodam ze motocykl to bandit 600

Pzdrawiam
Drayver
Świeżak
 
Posty: 2
Dołączył(a): 4/5/2006, 21:50


Postprzez barteckstreet » 13/3/2011, 23:15

Możliwe, że trafiłeś na coś - jakąś linię lub coś o małej przyczepności, raczej mało możliwe, że przy dzisiejszej temperaturze zablokowałbyś przednie koło nie hamując awaryjnie, pozdrawiam
Obrazek
Avatar użytkownika
barteckstreet
Świeżak
 
Posty: 213
Dołączył(a): 20/11/2006, 21:16
Lokalizacja: Rawicz

Poprzednia strona


Powrót do Technika jazdy



Kto przeglÄ…da forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość




na górê