[biblioteka] Nowy egzamin na kat. A? Nie ma dramatu!
DziekujeKomentatorzy napisał(a):Witam, dzis zdalem praktyczny kat A za 2-gim podejsciem, Gladius oczywiscie. Moje doswiadczenia - moze beda dla kogos pomocne: przed kursem praktycznie nie jezdzilem na moto. Zrobilem 20h kursu i od razu dolozylem 8h dodatkowych placu, bo o poprawnosci wykonania zadan nadal decydowal przypadek. A lepiej zaplacic za 1h dodatkowej jazdy niz 180 pln za 5 min kolejnego nieudanego egzaminu. Dopiero jak robilem bezblednie 7 na 10 "osemek", slalomow wolnych i szybkich - pomyslalem o egz. Stres na egz jest spory i jesli nie czuje sie bardzo dobrze tych 3 manewrow - stres dodaje zawahanie, drgniecie - i jest podparcie, miniecie bramki lub slupek (ktory konczy egzamin). Uwaga - stres pojawia sie dopiero w momencie pierwszego zadania (przeparkowania motocykla), choc wczesniej myslelismy, ze nas to nie dotyczy. I to mimo naprawde zyczliwej postawy egazaminatorow - tak juz po prostu ma. Wracajac - po 28h - poszedlem na egz i na slalomie szybkim - uderzenie w slupek, koniec zabawy na ten dzien. Dokupilem jeszcze 4h (lacznie bylo to juz 32h) i wtedy trzaskalem bezblednie 9 na 10 manewrow. Drugi termin egzaminu, znow stres znikad. Ale swietny egzaminator (sam motocyklista, co wazne), ktory porozmawial, i zadal kilka pytan "od czapy" zeby stres zmniejszyc. Skonczylo sie na tym, ze po drobnych bledach (miniecie bramki w slalomie wolnym a potem zbyt niska predkosc w ominieciu przeszkody) - zaliczylem plac. Lacznie - zadania na placu sa dosc trudne ale wg mnie dobrze pokazuja, czy panujesz nad podstawami moto czy nie. OK, po placu wyjazd na miasto. 30 min i komentarz "Bardzo ladna jazda - nie mam zadnych uwag"
![]()
Dodatkowe 2 rady na koniec:
- koniecznie wezcie 1-2h jazdy w dniu egzaminu przed nim - pozwala sie to fajnie sie "rozjezdzic sie".
- przejrzyjcie YouTube - mozna znalezc filmiki doszkalajace z najpopularniejszymi trasami egz z okolic Waszego WORDu - zeby poznac "kultowe szykany" egzaminatorow. No i powodzenia !)<br><hr>Henri999<br>
Komentatorzy napisał(a):Bardzo fajny wpis.No i oczywiście gratuluję!!!Ja miałam pierwsze podejście we wtorek ale nerwy mnie zżarły na slalomie wolnym.
Teraz nie wiem czy podchodzic jeszcze w tym roku czy czekac do wiosny?Trochę się podłamałam ale mogę miec pretensje tylko do siebie.Egzaminator był naprawdę OK.Tylko ten cholerny stres , on naprawdę potrafi wszystko popsuc...Pozdrawiam<br><hr>bc333<br>

Ja na kazde zadanie mialem wypracowany schemat. Moja zmora byl slalom szybki, oto przyklad mojego schematu: 1) celuje w srodek bramki wjazdowej, jade ze stala predkoscia - tuz przed nia skrecam lekko w lewo - jade nie za daleko od pierwszego slupka, na jego wysokosci - skrecam w prawo, naciskajac lewa noga na podnozek i celuje w polowe odleglosci miedzy slupkami - skrecam w lewo z naciskiem prawej nogi, celujac w polowe odleglosci - jeszcze raz skret w prawo - dodaje gazu (srednia predkosc!) i wyjezdzam na ukos (a nie prostopadle!) vs bramka wyjazdowa. Cwiczac, staralem sie za kazdym razem postapic wg tego schematu (np nigdy nie mijalem pierwszego slupka po prawej itd). Chcialem wypracowac automatyzm i 100% powtarzalnosc. Warto wykorzystac rezerwy - w slalomie wolnym (SW) wjazd i skret de facto jeszcze przed pierwsza bramka - to daje wiecej miejsca w tym ciasnym slalomie. Jak powiedzial moj instruktor - SW ma miec ksztalt choinki - na dole wjezdzasz szerzej (zeby moc miec wiekszy promien skretu) a potem zwezasz ,zeby sie wyrobic w bramkach . Oczywiscie nie mozna przesadzic. Za szeroki wjazd - i nie zdazysz skrecic. I bardzo wazna praca nog, o ktorej zdarzalo mi sie zapomniec (nie mam tego jeszcze we krwi) a ktora ulatwiala pokonywanie tych waskich zakretow, oraz nieuzywanie w tym cwiczeniu sprzegla, gazu ani hamulca - tylko naturalna wolna jazda Gladiusa ze stala predkoscia ok 10 km/h (czytalem ze niektorzy kombinuja z polsprzeglem i hamowaniem - to tylko rozprasza uwage i komplikuje). Sorry za tak dlugi tekst - powodzenia !!!<br><hr>henri999
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Moje gratulacje !Komentatorzy napisał(a):Witam,
W ubiegłym tygodniu zdałem egzamin na kat A - za pierwszym podejściem.
Posiadam prawo jazdy KAT B od 14 lat i przed kursem nigdy nie jeździłem motocyklem co najwyżej motorynką:)Moje wnioski:
1) zadania manewrowe na placu są dobrze przygotowane i pozwalają wyłapać osoby które podczas podchodzenia do próby zaliczenia egzaminu nie nabyły wystarczających umiejętności i przynajmniej na ten czas powinny jeszcze trochę poćwiczyć i postarać się poczuć i wyczuć to "coś".
2) zadania manewrowe mi osobiście bardzo pomogły w nauce jazdy na motocyklu zarówno w sprawie wyczucia samego motocykla jak i przełamania pewnych barier takich jak:
- gwałtowne hamowanie z użyciem przedniego i tylnego hamulca,
- mocniejsze odkręcenie manetki gazu w celu osiągnięcia prędkości 55 km/h na stosunkowo krótkim
dystansie (około 20-25m),
- technika przeciwskrętu - świetna sprawa - ale trzeba się przełamać:)
- do perfekcji opanowanie gazu sprzęgła i hamulca przedniego i tylnego ( zwłaszcza na slalomie
wolnym ( ta umiejętność może uratować niejedną patową sytuacje na tym zadaniu)
- zmiana środka ciężkości podczas wykonywania ósemki (ważę jakieś 90 kg - więc ta umiejętność
znacznie ułatwiła to zadanie)( nie trzeba przesuwać całego ciała wystarczy od bioder w górę)
- co do slalomu szybkiego (prędkość najazdowa około 33-35km/h i wyjazdowa około 40 km/h i wyszła średnia 32 - ale to zależy w dużej mierze od urządzeń pomiarowych.
W moim odczuciu im mniejsza prędkość najazdowa tym podczas omijania przeszkody motocykl mniej przechylamy co w rezultacie powinno uchronić nas przed potrąceniem pachołka a za ostatnią przeszkodą pozwoli dużo wcześniej odkręcić manetkę gazu do osiągnięcia +40km/h
- pozostałe zadania: ominięcie przeszkody przy 50km/h, ruszanie ze wzniesienia i hamowanie awaryjne -to już powinna być czysta formalność
W ośrodku egzaminowania - w który przystępowałem do egzaminu posiadają motocykle Suzuki Gladius 650.
Jak się okazało gmole (ochraniacze) tych maszyn bardziej przypominają "zgarniacz do śniegu" lub coś w tym stylu:( W każdym razie tylne gmole tak bardzo odstają od obrysu motocykla i są tak nisko zamocowane, że zaliczenie zwłaszcza slalomu wolnego jest raczej w większej części szczęściem niż wyuczoną techniką. Do tego dochodzi szarpanie na 1 biegu w zakresie od 9km/h do 11km/h. Slalom wolny trzeba przejechać starając się utrzymać motocykl całkowicie w pozycji pionowej. Bez zbędnych odchyleń na boki. I tu moja propozycja:
Gdybym nie zdał tego egzaminu - na następny termin bezapelacyjnie zgłosiłbym chęć przystąpienia do egzaminu na motocyklu własnym lub ze szkoły jazdy do jakiego byłem przyzwyczajony a plac manewrowy nie sprawiał mi żadnych problemów.
Do egzaminu przystąpiło 7 osób – 5 oblało właśnie przez zahaczenie tylnym gmolem o pachołek
Proszę nie traktować tej wypowiedzi jako dobrych rad czy instruktarzu. Nie jestem instruktorem i nie posiadam wieloletniego doświadczenia w jeździe na motocyklach. To bardziej opis sytuacji i zachowań , które pozwoliły mi zdać egzamin za pierwszym podejściem.
Pozdrowienia dla Wszystkich i życzę powodzenia!<br><hr>Krzych<br>
Też posiadam prawko B od 15lat i dzisiaj oblałem 3 raz na slalomie szybkim robię wjazd 40-42 kmh i wychodzi mi jeden raz 29 drugi 30 kmh ?
przy wyjściu odkręcam prawie na maxa ! Moim zdaniem matematyczny błąd ale z kim tam dyskutować...<br><hr>bosy
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Moim zdaniem za szybko wjeżdżasz w slalom. Prawdopodobnie musisz zwolnić, w trakcie, bo się nie wyrabiasz, a później przyśpieszasz. Zrób inaczej, wjedź wolniej, ok. 35 (te 5 km naprawdę robi różnicę) przejedź go równo bez odejmowania gazu, a za ostatnim pachołkiem odkręcasz i powinno się udać - mi wyszła tym sposobem średnia 33km/h Klucz do szybkiego slalomu to równy, płynny przejazd, powodzenia.<br><hr>marcin840Komentatorzy napisał(a):Witam,
W ubiegłym tygodniu zdałem egzamin na kat A - za pierwszym podejściem.
Posiadam prawo jazdy KAT B od 14 lat i przed kursem nigdy nie jeździłem motocyklem co najwyżej motorynką:)Moje wnioski:
1) zadania manewrowe na placu są dobrze przygotowane i pozwalają wyłapać osoby które podczas podchodzenia do próby zaliczenia egzaminu nie nabyły wystarczających umiejętności i przynajmniej na ten czas powinny jeszcze trochę poćwiczyć i postarać się poczuć i wyczuć to "coś".
2) zadania manewrowe mi osobiście bardzo pomogły w nauce jazdy na motocyklu zarówno w sprawie wyczucia samego motocykla jak i przełamania pewnych barier takich jak:
- gwałtowne hamowanie z użyciem przedniego i tylnego hamulca,
- mocniejsze odkręcenie manetki gazu w celu osiągnięcia prędkości 55 km/h na stosunkowo krótkim
dystansie (około 20-25m),
- technika przeciwskrętu - świetna sprawa - ale trzeba się przełamać:)
- do perfekcji opanowanie gazu sprzęgła i hamulca przedniego i tylnego ( zwłaszcza na slalomie
wolnym ( ta umiejętność może uratować niejedną patową sytuacje na tym zadaniu)
- zmiana środka ciężkości podczas wykonywania ósemki (ważę jakieś 90 kg - więc ta umiejętność
znacznie ułatwiła to zadanie)( nie trzeba przesuwać całego ciała wystarczy od bioder w górę)
- co do slalomu szybkiego (prędkość najazdowa około 33-35km/h i wyjazdowa około 40 km/h i wyszła średnia 32 - ale to zależy w dużej mierze od urządzeń pomiarowych.
W moim odczuciu im mniejsza prędkość najazdowa tym podczas omijania przeszkody motocykl mniej przechylamy co w rezultacie powinno uchronić nas przed potrąceniem pachołka a za ostatnią przeszkodą pozwoli dużo wcześniej odkręcić manetkę gazu do osiągnięcia +40km/h
- pozostałe zadania: ominięcie przeszkody przy 50km/h, ruszanie ze wzniesienia i hamowanie awaryjne -to już powinna być czysta formalność
W ośrodku egzaminowania - w który przystępowałem do egzaminu posiadają motocykle Suzuki Gladius 650.
Jak się okazało gmole (ochraniacze) tych maszyn bardziej przypominają "zgarniacz do śniegu" lub coś w tym stylu:( W każdym razie tylne gmole tak bardzo odstają od obrysu motocykla i są tak nisko zamocowane, że zaliczenie zwłaszcza slalomu wolnego jest raczej w większej części szczęściem niż wyuczoną techniką. Do tego dochodzi szarpanie na 1 biegu w zakresie od 9km/h do 11km/h. Slalom wolny trzeba przejechać starając się utrzymać motocykl całkowicie w pozycji pionowej. Bez zbędnych odchyleń na boki. I tu moja propozycja:
Gdybym nie zdał tego egzaminu - na następny termin bezapelacyjnie zgłosiłbym chęć przystąpienia do egzaminu na motocyklu własnym lub ze szkoły jazdy do jakiego byłem przyzwyczajony a plac manewrowy nie sprawiał mi żadnych problemów.
Do egzaminu przystąpiło 7 osób – 5 oblało właśnie przez zahaczenie tylnym gmolem o pachołek
Proszę nie traktować tej wypowiedzi jako dobrych rad czy instruktarzu. Nie jestem instruktorem i nie posiadam wieloletniego doświadczenia w jeździe na motocyklach. To bardziej opis sytuacji i zachowań , które pozwoliły mi zdać egzamin za pierwszym podejściem.
Pozdrowienia dla Wszystkich i życzę powodzenia!<br><hr>Krzych<br>Komentatorzy napisał(a):Moje gratulacje !
Też posiadam prawko B od 15lat i dzisiaj oblałem 3 raz na slalomie szybkim robię wjazd 40-42 kmh i wychodzi mi jeden raz 29 drugi 30 kmh ?
przy wyjściu odkręcam prawie na maxa ! Moim zdaniem matematyczny błąd ale z kim tam dyskutować...<br><hr>bosy<br>
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
100% zgoda i poparcie powyzszego postu - kluczem jest rowny, plynny przejazd. <br><hr>henri999Komentatorzy napisał(a):Witam,
W ubiegłym tygodniu zdałem egzamin na kat A - za pierwszym podejściem.
Posiadam prawo jazdy KAT B od 14 lat i przed kursem nigdy nie jeździłem motocyklem co najwyżej motorynką:)Moje wnioski:
1) zadania manewrowe na placu są dobrze przygotowane i pozwalają wyłapać osoby które podczas podchodzenia do próby zaliczenia egzaminu nie nabyły wystarczających umiejętności i przynajmniej na ten czas powinny jeszcze trochę poćwiczyć i postarać się poczuć i wyczuć to "coś".
2) zadania manewrowe mi osobiście bardzo pomogły w nauce jazdy na motocyklu zarówno w sprawie wyczucia samego motocykla jak i przełamania pewnych barier takich jak:
- gwałtowne hamowanie z użyciem przedniego i tylnego hamulca,
- mocniejsze odkręcenie manetki gazu w celu osiągnięcia prędkości 55 km/h na stosunkowo krótkim
dystansie (około 20-25m),
- technika przeciwskrętu - świetna sprawa - ale trzeba się przełamać:)
- do perfekcji opanowanie gazu sprzęgła i hamulca przedniego i tylnego ( zwłaszcza na slalomie
wolnym ( ta umiejętność może uratować niejedną patową sytuacje na tym zadaniu)
- zmiana środka ciężkości podczas wykonywania ósemki (ważę jakieś 90 kg - więc ta umiejętność
znacznie ułatwiła to zadanie)( nie trzeba przesuwać całego ciała wystarczy od bioder w górę)
- co do slalomu szybkiego (prędkość najazdowa około 33-35km/h i wyjazdowa około 40 km/h i wyszła średnia 32 - ale to zależy w dużej mierze od urządzeń pomiarowych.
W moim odczuciu im mniejsza prędkość najazdowa tym podczas omijania przeszkody motocykl mniej przechylamy co w rezultacie powinno uchronić nas przed potrąceniem pachołka a za ostatnią przeszkodą pozwoli dużo wcześniej odkręcić manetkę gazu do osiągnięcia +40km/h
- pozostałe zadania: ominięcie przeszkody przy 50km/h, ruszanie ze wzniesienia i hamowanie awaryjne -to już powinna być czysta formalność
W ośrodku egzaminowania - w który przystępowałem do egzaminu posiadają motocykle Suzuki Gladius 650.
Jak się okazało gmole (ochraniacze) tych maszyn bardziej przypominają "zgarniacz do śniegu" lub coś w tym stylu:( W każdym razie tylne gmole tak bardzo odstają od obrysu motocykla i są tak nisko zamocowane, że zaliczenie zwłaszcza slalomu wolnego jest raczej w większej części szczęściem niż wyuczoną techniką. Do tego dochodzi szarpanie na 1 biegu w zakresie od 9km/h do 11km/h. Slalom wolny trzeba przejechać starając się utrzymać motocykl całkowicie w pozycji pionowej. Bez zbędnych odchyleń na boki. I tu moja propozycja:
Gdybym nie zdał tego egzaminu - na następny termin bezapelacyjnie zgłosiłbym chęć przystąpienia do egzaminu na motocyklu własnym lub ze szkoły jazdy do jakiego byłem przyzwyczajony a plac manewrowy nie sprawiał mi żadnych problemów.
Do egzaminu przystąpiło 7 osób – 5 oblało właśnie przez zahaczenie tylnym gmolem o pachołek
Proszę nie traktować tej wypowiedzi jako dobrych rad czy instruktarzu. Nie jestem instruktorem i nie posiadam wieloletniego doświadczenia w jeździe na motocyklach. To bardziej opis sytuacji i zachowań , które pozwoliły mi zdać egzamin za pierwszym podejściem.
Pozdrowienia dla Wszystkich i życzę powodzenia!<br><hr>Krzych<br>Komentatorzy napisał(a):Moje gratulacje !
Też posiadam prawko B od 15lat i dzisiaj oblałem 3 raz na slalomie szybkim robię wjazd 40-42 kmh i wychodzi mi jeden raz 29 drugi 30 kmh ?
przy wyjściu odkręcam prawie na maxa ! Moim zdaniem matematyczny błąd ale z kim tam dyskutować...<br><hr>bosy<br>Komentatorzy napisał(a):Moim zdaniem za szybko wjeżdżasz w slalom. Prawdopodobnie musisz zwolnić, w trakcie, bo się nie wyrabiasz, a później przyśpieszasz. Zrób inaczej, wjedź wolniej, ok. 35 (te 5 km naprawdę robi różnicę) przejedź go równo bez odejmowania gazu, a za ostatnim pachołkiem odkręcasz i powinno się udać - mi wyszła tym sposobem średnia 33km/h Klucz do szybkiego slalomu to równy, płynny przejazd, powodzenia.<br><hr>marcin840<br>
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Masz absolutną rację. Dziś za trzecim podejściem mi się udało. Jeżdżę na co dzień hondą shadow, ale przed egzaminem zawsze minimum godzinę jeździłem gladiusem. No i na egzamin motocyklem nie pojechałem (tylko na teoretyczny:), by nie wytrącać się z czucia maszyny. Może i nie jestem miszczem kierownicy, ale nawet dwa gladiusy – ten egzaminacyjny i kursowy – moim zdaniem bardzo się różnią. Może to uczucie dziś konkretnie było spowodowane jeżdżeniem gladiusem egzaminacyjnym odebranym po szybkiej naprawie (był nieźle pokiereszowany po wywrotce na placu), ale w południe wszystko robiłem z zamkniętymi oczami, a kilka godzin później czułem jakbym dosiadał żółwia na haju – zapieprzał wszędzie, tylko nie tam gdzie chciałem, dodatkowo bardzo topornie. Pewnie w części przyczyną był stres, ale już wcześniej podjąłem decyzję, że następny egzamin zdaję na kursowym motocyklu.Komentatorzy napisał(a):Oblałem pierwsze podejście do praktycznego mimo że egzaminator był bardzo tolerancyjny. Jeżdżę od 5 lat wydumką chopperkiem 125 do zrobienia kat.A zabrałem się po zakupie wulkana 800. Jazdy robiłem na gladiusie. I plac na jazdach na 100 % wulkanem również . To info dla tych którzy poniekąd mają rację twierdząc że można wozić się latami i nie umieć jeździć.A jednak poległem. Wsiadłem na pojazd egzaminacyjny i poczułem się jakbym próbował dosiąść kozy. Zero wyczucia gazu, sprzęgła, hamulca.pozycji na Moto. Na razie odstawiam swoje sprzety i do następnego egzaminu tylko Gladius. Na pewno wpływ miało to że ostatni i stres pewnie miał wpływ po zobaczeniiu tylu porażek innych i wymarznieciu 2 godzin na placu. Jednak zabrakło mi najbardziej choćby chwili na ogarnięcie maszyny. Swoją drogą to tylko ja odpowiadam za to że moje umiejętności były na to za małe. Wszystkim powodzenia i szerokości.<br><hr>ArekZ<br>
Doradzi Ci mogę dwie rzeczy: pierwsza, to pamiętaj, że każde zadanie możesz raz wykonać źle (co daje w slalomie szybkim de facto cztery podejścia, o ile nie potrącisz pachołka) Sam za pierwszym razem bylem przekonany, że mogę powtórzyć jedynie "ósemkę" (instruktor mi nie powiedział, a ja nie sprawdziłem). Druga: przystąp do egzaminu, jeżeli w godzinę jazdy na placu popełnisz maksymalnie kilka błędów. Lepiej zapłacić za trzy godziny jazdy niż za 5 minut egzaminu.
Nie wiem, jak jest w twoim PORDzie czy WORDzie. W Gdańsku, w momencie nagrywania rozmowy zawsze pytałem się egzaminatora, czy mogę zaznajomić się z charakterystyką pracy maszyny i nigdy egzaminator mi nie odmówił. Ale co kraj, to obyczaj.<br><hr>zazwyczaj_nieomylny
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Nie pisałem tego. Ale za drugim podejsciem było już lepiej. Niestety tablicą z tyłu trąciłem pachołek na wolnym. Nie mam stroju na jazdy w obecnych temperaturach. A zdawanie ze zgrabiałymi łapami to żadna przyjemność(wiało jak diabli i wszyscy modlili sie zeby nie padało). Dobrze ze wprowadzili zmiane i nie ma ograniczenia czasowego po teorii, zdam wiosną . Co moge doradzic ze swojej strony. Placyk robic w swoim kasku. Nie bedzie latac albo opadac na oczy. Tym razem plac zaliczyły 2 osoby na 10. Obie z własnymi ochraniaczami i kaskiem. Nie wiem czy taka jest srednia zdawalność 1/5 czy akurat mnie przypada ta przyjemność oglądać jak przede mną odpadają. W kazdym razie bardziej od techniki jazdy musze opanować nerwy. A innej drogi do tego nie widze jak perfekcyjnie opanować technikę. Wiec juz zbieram na doszkalanie się wiosną.<br><hr>ArekZKomentatorzy napisał(a):Oblałem pierwsze podejście do praktycznego mimo że egzaminator był bardzo tolerancyjny. Jeżdżę od 5 lat wydumką chopperkiem 125 do zrobienia kat.A zabrałem się po zakupie wulkana 800. Jazdy robiłem na gladiusie. I plac na jazdach na 100 % wulkanem również . To info dla tych którzy poniekąd mają rację twierdząc że można wozić się latami i nie umieć jeździć.A jednak poległem. Wsiadłem na pojazd egzaminacyjny i poczułem się jakbym próbował dosiąść kozy. Zero wyczucia gazu, sprzęgła, hamulca.pozycji na Moto. Na razie odstawiam swoje sprzety i do następnego egzaminu tylko Gladius. Na pewno wpływ miało to że ostatni i stres pewnie miał wpływ po zobaczeniiu tylu porażek innych i wymarznieciu 2 godzin na placu. Jednak zabrakło mi najbardziej choćby chwili na ogarnięcie maszyny. Swoją drogą to tylko ja odpowiadam za to że moje umiejętności były na to za małe. Wszystkim powodzenia i szerokości.<br><hr>ArekZ<br>Komentatorzy napisał(a):Masz absolutną rację. Dziś za trzecim podejściem mi się udało. Jeżdżę na co dzień hondą shadow, ale przed egzaminem zawsze minimum godzinę jeździłem gladiusem. No i na egzamin motocyklem nie pojechałem (tylko na teoretyczny:), by nie wytrącać się z czucia maszyny. Może i nie jestem miszczem kierownicy, ale nawet dwa gladiusy – ten egzaminacyjny i kursowy – moim zdaniem bardzo się różnią. Może to uczucie dziś konkretnie było spowodowane jeżdżeniem gladiusem egzaminacyjnym odebranym po szybkiej naprawie (był nieźle pokiereszowany po wywrotce na placu), ale w południe wszystko robiłem z zamkniętymi oczami, a kilka godzin później czułem jakbym dosiadał żółwia na haju – zapieprzał wszędzie, tylko nie tam gdzie chciałem, dodatkowo bardzo topornie. Pewnie w części przyczyną był stres, ale już wcześniej podjąłem decyzję, że następny egzamin zdaję na kursowym motocyklu.
Doradzi Ci mogę dwie rzeczy: pierwsza, to pamiętaj, że każde zadanie możesz raz wykonać źle (co daje w slalomie szybkim de facto cztery podejścia, o ile nie potrącisz pachołka) Sam za pierwszym razem bylem przekonany, że mogę powtórzyć jedynie "ósemkę" (instruktor mi nie powiedział, a ja nie sprawdziłem). Druga: przystąp do egzaminu, jeżeli w godzinę jazdy na placu popełnisz maksymalnie kilka błędów. Lepiej zapłacić za trzy godziny jazdy niż za 5 minut egzaminu.
Nie wiem, jak jest w twoim PORDzie czy WORDzie. W Gdańsku, w momencie nagrywania rozmowy zawsze pytałem się egzaminatora, czy mogę zaznajomić się z charakterystyką pracy maszyny i nigdy egzaminator mi nie odmówił. Ale co kraj, to obyczaj.<br><hr>zazwyczaj_nieomylny<br>
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Wiosną będzie lepiej. Na moim egzaminie było minus 4, asfalt zmrożony (w ciągu tygodnia egzaminowani skasowali stodwudziestkępiątkę i w dniu mojego egzaminu gladiusa), sezon i tak skończony, więc nie ma co się napinać. Po jeździe na mieście czułem tylko dłonie częściowo, choć miałem grube rękawice z ociepleniem.Komentatorzy napisał(a):Oblałem pierwsze podejście do praktycznego mimo że egzaminator był bardzo tolerancyjny. Jeżdżę od 5 lat wydumką chopperkiem 125 do zrobienia kat.A zabrałem się po zakupie wulkana 800. Jazdy robiłem na gladiusie. I plac na jazdach na 100 % wulkanem również . To info dla tych którzy poniekąd mają rację twierdząc że można wozić się latami i nie umieć jeździć.A jednak poległem. Wsiadłem na pojazd egzaminacyjny i poczułem się jakbym próbował dosiąść kozy. Zero wyczucia gazu, sprzęgła, hamulca.pozycji na Moto. Na razie odstawiam swoje sprzety i do następnego egzaminu tylko Gladius. Na pewno wpływ miało to że ostatni i stres pewnie miał wpływ po zobaczeniiu tylu porażek innych i wymarznieciu 2 godzin na placu. Jednak zabrakło mi najbardziej choćby chwili na ogarnięcie maszyny. Swoją drogą to tylko ja odpowiadam za to że moje umiejętności były na to za małe. Wszystkim powodzenia i szerokości.<br><hr>ArekZ<br>Komentatorzy napisał(a):Masz absolutną rację. Dziś za trzecim podejściem mi się udało. Jeżdżę na co dzień hondą shadow, ale przed egzaminem zawsze minimum godzinę jeździłem gladiusem. No i na egzamin motocyklem nie pojechałem (tylko na teoretyczny:), by nie wytrącać się z czucia maszyny. Może i nie jestem miszczem kierownicy, ale nawet dwa gladiusy – ten egzaminacyjny i kursowy – moim zdaniem bardzo się różnią. Może to uczucie dziś konkretnie było spowodowane jeżdżeniem gladiusem egzaminacyjnym odebranym po szybkiej naprawie (był nieźle pokiereszowany po wywrotce na placu), ale w południe wszystko robiłem z zamkniętymi oczami, a kilka godzin później czułem jakbym dosiadał żółwia na haju – zapieprzał wszędzie, tylko nie tam gdzie chciałem, dodatkowo bardzo topornie. Pewnie w części przyczyną był stres, ale już wcześniej podjąłem decyzję, że następny egzamin zdaję na kursowym motocyklu.
Doradzi Ci mogę dwie rzeczy: pierwsza, to pamiętaj, że każde zadanie możesz raz wykonać źle (co daje w slalomie szybkim de facto cztery podejścia, o ile nie potrącisz pachołka) Sam za pierwszym razem bylem przekonany, że mogę powtórzyć jedynie "ósemkę" (instruktor mi nie powiedział, a ja nie sprawdziłem). Druga: przystąp do egzaminu, jeżeli w godzinę jazdy na placu popełnisz maksymalnie kilka błędów. Lepiej zapłacić za trzy godziny jazdy niż za 5 minut egzaminu.
Nie wiem, jak jest w twoim PORDzie czy WORDzie. W Gdańsku, w momencie nagrywania rozmowy zawsze pytałem się egzaminatora, czy mogę zaznajomić się z charakterystyką pracy maszyny i nigdy egzaminator mi nie odmówił. Ale co kraj, to obyczaj.<br><hr>zazwyczaj_nieomylny<br>Komentatorzy napisał(a):Nie pisałem tego. Ale za drugim podejsciem było już lepiej. Niestety tablicą z tyłu trąciłem pachołek na wolnym. Nie mam stroju na jazdy w obecnych temperaturach. A zdawanie ze zgrabiałymi łapami to żadna przyjemność(wiało jak diabli i wszyscy modlili sie zeby nie padało). Dobrze ze wprowadzili zmiane i nie ma ograniczenia czasowego po teorii, zdam wiosną . Co moge doradzic ze swojej strony. Placyk robic w swoim kasku. Nie bedzie latac albo opadac na oczy. Tym razem plac zaliczyły 2 osoby na 10. Obie z własnymi ochraniaczami i kaskiem. Nie wiem czy taka jest srednia zdawalność 1/5 czy akurat mnie przypada ta przyjemność oglądać jak przede mną odpadają. W kazdym razie bardziej od techniki jazdy musze opanować nerwy. A innej drogi do tego nie widze jak perfekcyjnie opanować technikę. Wiec juz zbieram na doszkalanie się wiosną.<br><hr>ArekZ<br>
Opanowanie nerwów to rzeczywiście klucz do sukcesu. Młodzież z mojego OSK kończąca kurs w tym samym czasie co ja zazwyczaj zdawała za pierwszym razem. Ale oni nie wiedzieli, że można nie zdać:).
Jeżeli nawet trochę nie pasuje Ci gladius z WORDa, wypożycz tego, na którym jeździłeś i który Ci odpowiada. Czasem charakterystyka pracy obu maszyn jest totalnie inna. Jednym to przeszkadza, innym nie. Egzamin, który zdałem na gladiusie wordowskim był dla mnie koszmarem (motocykl nie chcial się mnie słuchać), choć nawet już trochę gladiusa polubiłem (podobnie jak i Ty raczej w innych motocyklach gustuję).
Dumny jestem tylko z jednego (oprócz tego, że zdałem). Na slalomie szybkim poległem na drugim egzaminie, bo chciałem koniecznie zaliczyć go za pierwszym przejazdem (choć de facto masz cztery podejścia) i musnąłem pachołek. Na liczniku średnia wyniosła 37 km/godz. Byłem wściekły. Na zdanym pojechałem za pierwszym razem kompletnie wolno i – ku mojemu zdziwieniu – miałem 29 km/godz. Za drugim razem stwierdziłem, że nie będę jechał szybciej, bo mam wciąż trzy próby. I przejechałem 30 km/godz.
Przy omijaniu przeszkody spróbowałem pierwszy raz super wolno (sprzęt mierzący prędkość z powodu mrozu co chwilę się zawieszał, egzaminator znikł za budynkiem, myślałem, że przejazd się nie będzie liczył:). Wyszło 46 km/godz. Za drugim i trzecim razem więc tylko ciut przyspieszyłem, żeby nie rozbujać gladiusa np. do 65 km/godz. bo na placu w Gdańsku niebezpiecznie blisko za wyjazdem z omijania przeszkody zaczyna się budynek (ktoś powinien dostać medal za takie rozwiązanie zresztą, bo część egzaminowanych boi się zbytnio rozpędzać gladiusa z powodu stojącego blisko budynku).
Piszę Ci to z nadzieją, że choć trochę pomogę, bo gdybym sam coś takiego przeczytał przed drugim egzaminem, to do trzeciego sam już bym nie musiał podchodzić. A egzamin praktyczny na kategorię A jest tylko maszynką do zarabiania pieniędzy. Jeździłeś
125-ką, a teraz wulkanem 800. Tak duża różnica dla innych użytkowników dróg jeżeli chodzi o bezpieczeństwo? Różnica jest, ale dotyczy ona głównie Twojego bezpieczeństwa. Tymczasem na 125-kę nie musisz obecnie zdawać niczego (jeżeli masz kat. B), a na 800-kę musisz się nauczyć cyrkowych sztuczek.<br><hr>zazwyczaj_nieomylny
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Zależy od osobyKomentatorzy napisał(a):Ten egzamin żaden problem ,jeśli jezdzisz na moto to dasz radę . Ja zdałem za pierwszym razem<br><hr>adach53<br>


- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
ja polecam auto szkołę Drift w Łodzi. Moi znajomi zdali bez problemu, teraz ja się wybieram bo mają już promocję na wiosnę
jak zacznę teraz to akurat na wiosnę pierwsza wyprawa....
<br><hr>izia


- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Zdawałem we wrześniu 2013 (na odlewniczej) i nie było elektronicznego pomiaru prędkości. Wystarczy się rozpędzić do 30-31hm/h i stałą prędkością przejechać całość. Generalnie z taką prędkością spokojnie pokonasz slalom. Przyznam że powyżej 35km/h nie udało mi się ani razu.<br><hr>nobodyKomentatorzy napisał(a):Witam,
W ubiegłym tygodniu zdałem egzamin na kat A - za pierwszym podejściem.
Posiadam prawo jazdy KAT B od 14 lat i przed kursem nigdy nie jeździłem motocyklem co najwyżej motorynką:)Moje wnioski:
1) zadania manewrowe na placu są dobrze przygotowane i pozwalają wyłapać osoby które podczas podchodzenia do próby zaliczenia egzaminu nie nabyły wystarczających umiejętności i przynajmniej na ten czas powinny jeszcze trochę poćwiczyć i postarać się poczuć i wyczuć to "coś".
2) zadania manewrowe mi osobiście bardzo pomogły w nauce jazdy na motocyklu zarówno w sprawie wyczucia samego motocykla jak i przełamania pewnych barier takich jak:
- gwałtowne hamowanie z użyciem przedniego i tylnego hamulca,
- mocniejsze odkręcenie manetki gazu w celu osiągnięcia prędkości 55 km/h na stosunkowo krótkim
dystansie (około 20-25m),
- technika przeciwskrętu - świetna sprawa - ale trzeba się przełamać:)
- do perfekcji opanowanie gazu sprzęgła i hamulca przedniego i tylnego ( zwłaszcza na slalomie
wolnym ( ta umiejętność może uratować niejedną patową sytuacje na tym zadaniu)
- zmiana środka ciężkości podczas wykonywania ósemki (ważę jakieś 90 kg - więc ta umiejętność
znacznie ułatwiła to zadanie)( nie trzeba przesuwać całego ciała wystarczy od bioder w górę)
- co do slalomu szybkiego (prędkość najazdowa około 33-35km/h i wyjazdowa około 40 km/h i wyszła średnia 32 - ale to zależy w dużej mierze od urządzeń pomiarowych.
W moim odczuciu im mniejsza prędkość najazdowa tym podczas omijania przeszkody motocykl mniej przechylamy co w rezultacie powinno uchronić nas przed potrąceniem pachołka a za ostatnią przeszkodą pozwoli dużo wcześniej odkręcić manetkę gazu do osiągnięcia +40km/h
- pozostałe zadania: ominięcie przeszkody przy 50km/h, ruszanie ze wzniesienia i hamowanie awaryjne -to już powinna być czysta formalność
W ośrodku egzaminowania - w który przystępowałem do egzaminu posiadają motocykle Suzuki Gladius 650.
Jak się okazało gmole (ochraniacze) tych maszyn bardziej przypominają "zgarniacz do śniegu" lub coś w tym stylu:( W każdym razie tylne gmole tak bardzo odstają od obrysu motocykla i są tak nisko zamocowane, że zaliczenie zwłaszcza slalomu wolnego jest raczej w większej części szczęściem niż wyuczoną techniką. Do tego dochodzi szarpanie na 1 biegu w zakresie od 9km/h do 11km/h. Slalom wolny trzeba przejechać starając się utrzymać motocykl całkowicie w pozycji pionowej. Bez zbędnych odchyleń na boki. I tu moja propozycja:
Gdybym nie zdał tego egzaminu - na następny termin bezapelacyjnie zgłosiłbym chęć przystąpienia do egzaminu na motocyklu własnym lub ze szkoły jazdy do jakiego byłem przyzwyczajony a plac manewrowy nie sprawiał mi żadnych problemów.
Do egzaminu przystąpiło 7 osób – 5 oblało właśnie przez zahaczenie tylnym gmolem o pachołek
Proszę nie traktować tej wypowiedzi jako dobrych rad czy instruktarzu. Nie jestem instruktorem i nie posiadam wieloletniego doświadczenia w jeździe na motocyklach. To bardziej opis sytuacji i zachowań , które pozwoliły mi zdać egzamin za pierwszym podejściem.
Pozdrowienia dla Wszystkich i życzę powodzenia!<br><hr>Krzych<br>Komentatorzy napisał(a):Moje gratulacje !
Też posiadam prawko B od 15lat i dzisiaj oblałem 3 raz na slalomie szybkim robię wjazd 40-42 kmh i wychodzi mi jeden raz 29 drugi 30 kmh ?
przy wyjściu odkręcam prawie na maxa ! Moim zdaniem matematyczny błąd ale z kim tam dyskutować...<br><hr>bosy<br>Komentatorzy napisał(a):Moim zdaniem za szybko wjeżdżasz w slalom. Prawdopodobnie musisz zwolnić, w trakcie, bo się nie wyrabiasz, a później przyśpieszasz. Zrób inaczej, wjedź wolniej, ok. 35 (te 5 km naprawdę robi różnicę) przejedź go równo bez odejmowania gazu, a za ostatnim pachołkiem odkręcasz i powinno się udać - mi wyszła tym sposobem średnia 33km/h Klucz do szybkiego slalomu to równy, płynny przejazd, powodzenia.<br><hr>marcin840<br>
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
No właśnie bo na kursie uczy się JAK ZDAĆ EGZAMIN zamiast JAK JEŹDZIĆ NA CO DZIEŃ. Kto hamuje motocyklem głównie tylnym hamulcem (???), to nawyk z jazdy rowerami i motorowerami, DUŻYM motocyklem skutecznie hamuje się przednim (tylny to dodatek), ale tego na kursach nie uczą, zamiast tego wolne slalomy i ósemki. Też długo używałem w motocyklu głównie tylnego (obawa przed przeleceniem przez kierownik i złe nawyki z roweru), do czasu aż przełamałem się, za długo hamuje się tyłem i zostaje ślad na kilka metrów na asfalcie. Niefart sprawił, że muszę jeszcze raz podchodzić do kategorii A, a na moto zrobiłem ponad 50 tys. km i wiecie co ... mam problem, do każdego moto trzeba się przyzwyczaić, nawet do własnego po zimowej przerwie. Gladius jest OK, ale ma nierówna pracę na niskich obrotach, moja Yamaha (rzędowe 4 cylindry) pomimo większych rozmiarów i masy lepiej pozwala kontrolować wolna jazdę ... inne silniki, inna kultura pracy na wolnych obrotach. Mam znajomych którzy stawali na przednim, jeździli na tylnym kole, robili cuda, a i tak mieli problemy przesiąść się na inny moto - Gladiusa i zrobić nim prawidłowo manewry jak na egzaminie. Chyba celowo wybrano takie manewry i taki motocykl (dobry, ale nie do polnych manewrów gdzie rzędowe silniki są lepsze) - aby była niska zdawalność i PŁYNĘŁA KASA do WORD-ów.<br><hr>klopsikKomentatorzy napisał(a):Witam, dziś zdawałem na A ...i poległem na wolnym slalomie. Nie jeździłem wcześniej, tylko kurs, na którym robiłem plac w miarę ok. Moim zdaniem największy paradoks: skuterem bez znajomości przepisów można legalnie jeździć, a na moto wymyślili manewry, które można robić po dłuższej jeździe. Zawsze na placu obowiązywała zasada, wolno, ostrożnie, autem spox, ale na moto, aby radar uznał prędkość np. 50km/h trzeba śmigać pod 60. Sądzę, że przepisy są po to, by wyciągać kasę za poprawki, 15minut i 180zł w d....<br><hr>KR<br>Komentatorzy napisał(a):Powiem Ci tak. Jak zdasz to powiesz.... "wiecie co, jednak te zmiany w przepisach to na plus". Dlaczego? Już tłumaczę. Też od niedawna mam lejce no i już było kilka sytuacji, gdzie musisz reagować szybko, np przy 90 wyskoczył mi kot i masz hamowanie awaryjne, koło tylne zblokowane, jedziesz jak po lodzie... nie jeden by się wyłożył. Co dalej, wolny slalom, przeciskanie się między samochodami... trzymać koordynacje, aby nie zarysować, aby nie szturchnąć. Bierzcie się w garść, zdawajcie i widzimy się na drodze. : ]<br><hr>WiewióR<br>
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
[/quote]Moim zdaniem za szybko wjeżdżasz w slalom. Prawdopodobnie musisz zwolnić, w trakcie, bo się nie wyrabiasz, a później przyśpieszasz. Zrób inaczej, wjedź wolniej, ok. 35 (te 5 km naprawdę robi różnicę) przejedź go równo bez odejmowania gazu, a za ostatnim pachołkiem odkręcasz i powinno się udać - mi wyszła tym sposobem średnia 33km/h Klucz do szybkiego slalomu to równy, płynny przejazd, powodzenia.<br><hr>marcin840[/quote]Komentatorzy napisał(a):Moim zdaniem matematyczny błąd ale z kim tam dyskutować...<br><hr>bosy<br>
Kazdy Slalom wykonuje sie z ta sama predkoscia, bledem jest wjezdzanie z wieksza predkoscia, nastepne zwalnianie i bledem jest dodawanie gazu na wyjezdzie.

| | https://www.youtube.com/channel/UCIhJl1 ... TGw/videoskuluem123 napisał(a):...Nie da się zrobić przekrętu w urzędzie ?
- andy7
- Moderator
- Posty: 3268
- Dołączył(a): 2/2/2008, 11:55
Witam serdecznie
Też mam zamiar zapisać się na kurs na prawo jazdy kat. A tylko demotywuje mnie ten egzamin a zwłaszcza ta nowa teoria.
Czy to prawda że trudno teraz zdać ten egzamin teoretyczny?
Jak Wy uczyliście się na ten egzamin? Z jakich materiałów się uczyliście?
Pozdrowienia<br><hr>wrzkamil
Też mam zamiar zapisać się na kurs na prawo jazdy kat. A tylko demotywuje mnie ten egzamin a zwłaszcza ta nowa teoria.
Czy to prawda że trudno teraz zdać ten egzamin teoretyczny?
Jak Wy uczyliście się na ten egzamin? Z jakich materiałów się uczyliście?
Pozdrowienia<br><hr>wrzkamil
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Oj chyba demotywuje cię niewłaściwa część egzaminu. Teoretyczny jest do zdania za pierwszym razem, chyba że podejdziesz na zbytnim luzie. Przede wszystkim studiuj kodeks drogowy. Tam jest wszystko:) no i rób wszystkie testy, które znajdziesz w necie. Dzień przed egzaminem przelecialem 1280 pytań, głównie z kat. B, ale w większości się pokrywają. Na samym egzaminie zaznacz odpowiedź od razu po pojawieniu się pytania, ale potem myśl do końca czasu. Byłem trochę zdeprymowany, gdy inne osoby już pokończyły egzamin, a ja wciąż się męcżyłem, ale koniec końców wiele z nich oblało, a ja miałem 74/74. Nigdy wcześniej na próbnych nie miałem takiego wyniku, i teraz bym pewnie go nie powtórzył:)Komentatorzy napisał(a):Witam serdecznie
Też mam zamiar zapisać się na kurs na prawo jazdy kat. A tylko demotywuje mnie ten egzamin a zwłaszcza ta nowa teoria.
Czy to prawda że trudno teraz zdać ten egzamin teoretyczny?
Jak Wy uczyliście się na ten egzamin? Z jakich materiałów się uczyliście?
Pozdrowienia<br><hr>wrzkamil<br>
Za to praktykę zaliczyłem za trzecim, choć gdybym podszedł bardziej racjonalnie powinienem był zdać za drugim.
<br><hr>zazwyczaj_nieomylny
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Oczywiście masz racje też obawiam się placu no ale żeby się tam znaleźć należy najpierw zdać teorieKomentatorzy napisał(a):Witam serdecznie
Też mam zamiar zapisać się na kurs na prawo jazdy kat. A tylko demotywuje mnie ten egzamin a zwłaszcza ta nowa teoria.
Czy to prawda że trudno teraz zdać ten egzamin teoretyczny?
Jak Wy uczyliście się na ten egzamin? Z jakich materiałów się uczyliście?
Pozdrowienia<br><hr>wrzkamil<br>Komentatorzy napisał(a):Oj chyba demotywuje cię niewłaściwa część egzaminu. Teoretyczny jest do zdania za pierwszym razem, chyba że podejdziesz na zbytnim luzie. Przede wszystkim studiuj kodeks drogowy. Tam jest wszystko:) no i rób wszystkie testy, które znajdziesz w necie. Dzień przed egzaminem przelecialem 1280 pytań, głównie z kat. B, ale w większości się pokrywają. Na samym egzaminie zaznacz odpowiedź od razu po pojawieniu się pytania, ale potem myśl do końca czasu. Byłem trochę zdeprymowany, gdy inne osoby już pokończyły egzamin, a ja wciąż się męcżyłem, ale koniec końców wiele z nich oblało, a ja miałem 74/74. Nigdy wcześniej na próbnych nie miałem takiego wyniku, i teraz bym pewnie go nie powtórzył:)
Za to praktykę zaliczyłem za trzecim, choć gdybym podszedł bardziej racjonalnie powinienem był zdać za drugim.
<br><hr>zazwyczaj_nieomylny<br>

A na czym oblałeś, jak można wiedzieć?<br><hr>wrzkamil
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Pewnie, że można:) Gladius w PORDzie miał ustawioną ciasno dźwignię zmiany biegów. Noga mi ledwo wchodziła, na slalomie wolnym przy ostatnim słupku przypadkowo wrzuciłem luz i zanim się zorientowałem, musiałem się podeprzeć. Za drugim razem chciałem zdać za szybko i przejechałem slalom szybki ocierając spodniami słupek. Co prawda średnia wyszła 37 km/godz., ale egzaminator wskazał kierunek kasa. Dopiero za trzecim razem trafiłem na egzaminatora motocyklistę, a to już jest inny gatunek człowieka.Komentatorzy napisał(a):Witam serdecznie
Też mam zamiar zapisać się na kurs na prawo jazdy kat. A tylko demotywuje mnie ten egzamin a zwłaszcza ta nowa teoria.
Czy to prawda że trudno teraz zdać ten egzamin teoretyczny?
Jak Wy uczyliście się na ten egzamin? Z jakich materiałów się uczyliście?
Pozdrowienia<br><hr>wrzkamil<br>Komentatorzy napisał(a):Oj chyba demotywuje cię niewłaściwa część egzaminu. Teoretyczny jest do zdania za pierwszym razem, chyba że podejdziesz na zbytnim luzie. Przede wszystkim studiuj kodeks drogowy. Tam jest wszystko:) no i rób wszystkie testy, które znajdziesz w necie. Dzień przed egzaminem przelecialem 1280 pytań, głównie z kat. B, ale w większości się pokrywają. Na samym egzaminie zaznacz odpowiedź od razu po pojawieniu się pytania, ale potem myśl do końca czasu. Byłem trochę zdeprymowany, gdy inne osoby już pokończyły egzamin, a ja wciąż się męcżyłem, ale koniec końców wiele z nich oblało, a ja miałem 74/74. Nigdy wcześniej na próbnych nie miałem takiego wyniku, i teraz bym pewnie go nie powtórzył:)
Za to praktykę zaliczyłem za trzecim, choć gdybym podszedł bardziej racjonalnie powinienem był zdać za drugim.
<br><hr>zazwyczaj_nieomylny<br>Komentatorzy napisał(a):Oczywiście masz racje też obawiam się placu no ale żeby się tam znaleźć należy najpierw zdać teorie
A na czym oblałeś, jak można wiedzieć?<br><hr>wrzkamil<br>
<br><hr>zazwyczaj_nieomylny
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
ja uwarzam ze takie umiejetnosci jak na nowych egzaminach karzdy powinien umiec co chce bezpiecznie jezdzic na jednosladzie to co bylo to przypominalo test na karte rowerowa za granica jest od dawna taki jak teraz wszedl egzamin i nic sie nie dzieje pozatym jak czlowiek co zdaje na 125 morze sie zabrac za cieszki sprzet to paranoja puzniej na placu lerzy klijet i trzeba go wygrzebywac z pod cieszkiego sprzetu<br><hr>Marcin
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Przestrzegam przed zdawanie w word tarnobrzeg na kategoria A. Stosuja niesprawiedliwe praktyki. Zaniżone prędkość przy slalomie szybkim oraz omijanie przeszkody przy 50 km/H. Pan egzaminator powiedział mi ze to co pokazuje prędkościomierz motocykla wcale nie musi odpowiadać wskazaniem urządzenia do pomiaru prędkości. JA jechałem dwukrotnie 55 km/h a ich urządzenie do pomiaru prędkości wskazywało 49. Word tarnobrzeg instytucja żyjąca i bogacą ca się na oszukiwanie kursantów. Przestrzegam was przed tym word.<br><hr>mario
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
W USA to czy musisz jeździć w kasu czy bez zależy od stanu, w niektórych od wysokości Twojego ubezpieczenia zdrowotnego.<br><hr>rtgKomentatorzy napisał(a):Dzisiaj na Odlewniczej w Warszawie nie zdał nikt z 6 zdających, których miałem okazję obserwować (w tym niestety ja). Zarzuty do egzaminu można mieć różne ale uważam, że absurdalne jest to, że nie ma ani chwili żeby zapoznać się z maszyną. Nie wiem kto układał ten egzamin ale widać że idzie z duchem podwyższania w Polsce różnego rodzaju opłat i podatków aby zasilić kasę państwa. Dzień wcześniej jeździłem 2h na Gladiusie po placu w mojej szkole. Zupełnie inne zabawa.. Ja poległem szybko. Nasz Gladius (każda 3 zdających ma podprowadzany nowy) był bardzo nerwowy. Klamka sprzęgła ok ale obroty ustawione bardzo wysoko. Prędkość dużo większa niż na tym w mojej szkole. Natomiast oba hamulce niezwykle delikatne. Jazda bez hamulców nie była możliwa (pierwsza próba). Druga z hamulcem też zakończyła się niepowodzeniem (Gladius mocno hamował od razu po delikatnym dotknięciu hamulca). Oczywiście każdy może powiedzieć, że trzeba mieć opanowany motocykl i pracę sprzęgłem ale jak można to zrobić jak od razu zaczyna się od zadań egzaminacyjnych. Powinno być co najmniej 10-15 min żeby sobie pojeździć na próbę. Przecież nikt nie jest w stanie wsiąść na obcą maszynę i od razu robić ciasne slalomy. Co więcej nie wiem czemu nie można jak w wielu krajach na świecie zdawać na własnym motocyklu. W USA gdzie kiedyś zdawałem prawo jazdy kat B każdy przyjeżdża rodzinnym samochodem lub motorem i zdaje. I proszę nie mówić mi o potencjalnych urazach i pozwach bo co jak co ale wszyscy wiemy jak jest za oceanem. Byle zarzut i odszkodowanie na milion dolarów. A jednak można na swoim. Podsumowując egzamin ciężki do zdania i z dużym nakładem kosztów. Każde podejście to co najmniej 300 zł. Czy uzasadnione? Ja po 10 latach jeżdżenia samochodem i bardzo dobrej znajomości przepisów (teorię zdałem bez problemu) nie mogę wsiąść na 125cm3 a 18 letni chłopak bez doświadczenia może śmigać po ulicach 50cm3 bez żadnej weryfikacji. Świat absurdu.<br><hr>truth111<br>Komentatorzy napisał(a):Nie uważam się za super motocyklistę, i nie chcę się za bardzo mądrzyć ale egzamin zdawałem 2 dni po zimowej przerwie i zmianie przepisów - szkoły nie miały nowych motocykli, na gladiusie udało mi się pojeździć tylko godzinę, a na egzaminie usiadłem pierwszy raz w życiu na yamahę. Zdawałem sam, a egzaminatorów było 4, bo też się uczyli nowego egzaminu i przyszli sobie popatrzeć jak to wygląda. Prostokąt do 8 jest na tyle duży, że spokojnie można na nim wyczuć sprzęt - margines na błędy jest duży - pod warunkiem, że wcześniej uczyłeś się na ciasnej ósemce. Egzamin jest trudny, ale jednak trochę ludzi zdaje za pierwszym, łącznie z dziewczynami, które teoretycznie są w trudniejszej sytuacji ze względu na warunki fizyczne. Podstawa to dobre przygotowanie i dobry instruktor, który porządnie przygotuje do egzaminu. Nie wiem jak z tymi obrotami, bo kilka osób narzeka, jeśli to tak przeszkadza pamiętajcie, że egzaminator ma obowiązek rozgrzać motocykl - nie musicie wsiadać na zimny, który pracuje na ssaniu.<br><hr>marcin840<br>Komentatorzy napisał(a):Zdać można wszystko. Oczywiście. Wziąć 10 godzin dodatkowych za 600 zł , latać wokół pachołków a potem i tak liczyć, że pech nie dopadnie na egzaminie. Pytanie po co? W Polsce na kursach uczą zdawać egzamin a nie jeździć. W WORDach egzamin jest celebrowany jak msza w kościele. Wszystko skupia się wokół umiejętności zdania egzaminu a nie jazdy. Na próbę proszę przyprowadzić osobę, która od wielu lat jeździ na motocyklach i zrobić egzamin próbny na zamknięty placu na Gladiusie. Nikt tego nie zda bez przygotowania. Nie umieją jeździć? Dla porównania jestem gotów się założyć, że przeciętny kierowca kat B zrobi wszystkie zadania na placu w Skodzie bez przygotowania. Egzamin jest absurdalny i nieporównywalnie trudniejszy od kat B. Boli też fakt, że nie został podzielony na etapy. Przecież ktoś kto oblewa 8 po 5 min od rozpoczęcia egzaminu powinien mieć zwrócone co najmniej 100 zł. Dlaczego Państwo kładzie łapę na całych pieniądzach jak egzamin trwał 5 min. Jak dzisiaj zdawałem na Odlewniczej to taśma. Jeden z drugim nie zdaje na placu i każdy 180zł. Efekt będzie taki, że będziemy mieli tysiące młodych kierowców bez prawa jazdy kat A. Trudny egzamin będzie dodatkową wymówką i usprawiedliwieniem dla młodych ludzi żeby go nie zdawać. <br><hr>truth111<br>Komentatorzy napisał(a):Masz sporo racji w tym co piszesz, ale nie zgodzę się, że przeciętny kierowca wsiada i zdaje kat. Ba kat. A już nie. Mój instruktor jak się uczyłem do egzaminu i dopiero przystosowywał do nowych przepisów plac przyjechał z ciekawości krową suzuki gsx1400 i przejechał plac bezbłędnie, brat od którego pożyczałem hondę cb750 też chciał zobaczyć czy jest tak trudno i też przejechał to za pierwszym razem - więc bez przesady - da się. Pisały też tutaj dziewczyny, które bez doświadczenia na motocyklach po samym kursie zdawały za pierwszym razem - więc jak widać da się i cały czas będę uparcie twierdził, że jest to tylko i wyłącznie kwestia przygotowania. Gladiusa dosiadłem przed egzaminem w jednej ze szkół w Warszawie, nie będę wymieniał nazwy - ale zrobiłem to dlatego, żeby zobaczyć jak sobie poradzę na podobnym sprzęcie, bo do egzaminu nie miałem możliwości ćwiczyć na żadnej 600-tce. Wiesz jak to wyglądało - 3 kolesi kręci się na moto po placu, jeden instruktor, na chwilę do każdego podejdzie i coś tam trochę powie, w międzyczasie po placu kręcą się 2 osobówki, ciężarówka i coś tam jeszcze z przyczepą. To jest dopiero masówa - miałem to gdzieś, bo powiedzmy, że plac był opanowany i potrzebowałem spróbować na innym moto dla siebie i nie potrzebowałem pomocy - ale nie chciałbym tak się uczyć na kursie.<br><hr>marcin840<br>Komentatorzy napisał(a):Instruktora z oczywistych względów w ogóle nie biorę pod uwagę. Twój brat przejechał zadania na swoim moto czy na Gladiusie na, którym nigdy nie jeździł? Bo to diametralna różnica.
Jeśli chodzi o osoby, które zdają zaraz po kursie. To oczywiście, że takie będą, nawet kobiety. Jednak zawsze z dystansem traktuje jak ktoś mówi, że nie potrzebował jazd dodatkowych. Przypominają mi się czasu studiów gdzie wszyscy przed egzaminem mówili „nic się nie uczyłem”. Taka Polska mentalność, że trzeba być genialnym.
Sęk w tym, że rozmowa stała się zupełnie nietrafiona. Bo jaki jest sens egzaminu na prawo jazdy? Nie jest to jazda konkursowa z nagrodami. Zezwolenie do prowadzenia pojazdów stanowi podstawowe prawo w wolnym kraju – prawo do poruszania się. Tego prawa powinny być pozbawione wyłącznie osoby, które z powodu braku wiedzy, zdrowia lub umiejętności stanowią zagrożenie dla innych. Czy ten egzamin praktyczny to sprawdza i jest w tym duchu? Wręcz przeciwnie! 12 lat jeżdżę samochodem po mieście bez wypadku, egzamin teoretyczny zdałem za 1 razem bez problemu, na kursie przejechałem 10 godzin po mieście. Instruktor oprócz negatywnej oceny nawyków, których jak stwierdził i tak się już nie oduczę, nie miał zarzutów do bezpieczeństwa mojej jazdy. Czy fakt, że podbieram się przy ciasnym wolnym slalomie 650 jest równoznaczny ze stanowieniem zagrożenia w ruchu drogowym? Przecież to jest absurdalne do granic możliwości. Jeszcze te błędy na egzaminie wyssane z palca. Jak np. nie będziesz celebrował przed ruszeniem obracania głowy w prawo i lewo to już musisz powtarzać próbę. Na pustym ogrodzonym placu?! Oczywiście mogę wziąć dodatkowe godziny (tylko na slalomy!! Bo na miasto i tak nie wyjadę – gdzie tu logika i bezpieczeństwo w ruchu drogowym?) i próbować zdać. Każde podejście to około 300-400 zł (180zl egzamin + jazdy dodatkowe). Dlaczego mam to płacić?. Przecież to czysty haracz. Myślisz, że jak dokupię te 4 albo 6 godzin na placu i będę robił slalomy w nieskończoność to będę lepszym kierowcą? To coś zmieni w mojej jeździe? Ja kupię motocykl to pewnie w pierwszym tygodniu przejdę 20 godzin w ruchu drogowym To będzie 100x większa nauka niż te slalomy. Jak wspomniałem wcześniej zdawałem kiedyś prawo jazdy kat B w USA. Pani wsiadła do samochodu, którym podjechał mój kolega. Poprosiła żebym zrobił kilka kółek (bez linii) na zamkniętym placu. Jak zobaczyła, że umiem jeździć to na miasto. Egzamin był miły i bezproblemowy. Nie wiem czemu nikt nie może zrozumieć, że bardzo trudny egzamin niczego nie zmieni. Wariat jak go zda i tak będzie wariat. Albo w ogóle nie zda i będzie jeździł bez prawa jazdy. Tymczasem z niewiadomego powodu odbieramy podstawowe prawo, które przysługuję ludziom i ściągam z nich gigantyczny haracz. Dlaczego nie możemy czerpać dobrych wzorców z kraju, który ma ponad 200 lat doświadczenia w budowania wolności i demokracji tylko wielokrotnie w różnych dziedzinach na siłę przez 20 lat próbujemy od nowa wynaleźć koło.
<br><hr>truth111<br>Komentatorzy napisał(a):Fakt, że podpierasz się przy slalomie jest równoznaczny z tym, że nie masz opanowanego motocykla. Jeździsz kilkanaście lat samochodem, i dla Ciebie naturalne jest, że jeśli ruszasz to patrzysz w lusterko, zmieniasz pas, też odruchowo upewniasz się w lusterku itd. Młody człowiek, który nie ma doświadczenia na drodze dzięki celebrowaniu obracania ma dużo większą szansę w sobie taki odruch wyrobić, bo go jeszcze nie ma - i po to to jest. Może i tak do końca to nie jest głupie, nie uważasz? Dlaczego masz płacić? Bo chcesz, prawo jazdy nie jest obowiązkowe. A prawo do prowadzenia pojazdów jest podstawowym prawem do poruszania się? Wybacz, ale bredzisz - idąc Twoim tokiem myślenia po co są licencje dla pilotów, uprawnienia do kierowania pociągami - przecież to też gwałci nasze prawo do poruszania się, bo pan Zdzisiek chciałby sobie polatać a bez uprawnień nie może. Nikt haraczu z Ciebie nie ściąga i nie zmusza do zdawania egzaminu, nie pasuje, jesteś wolnym człowiekiem, nie musisz go zdawać w Polsce. Na temat często absurdalnego prawa w stanach i demokracji, którymi jesteś tak zachwycony się nie wypowiadam, bo nie o tym jest ten wątek.<br><hr>marcin840<br>Komentatorzy napisał(a):Tak. W stanach nawet nie musisz jeździć w kasku. I to ma być takie dobre?<br><hr>JoCi<br>
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Gratuluje pozycji na motocyklu, skoro na wolnym slalomie trzymasz nogę pod dźwignią biegów...<br><hr>świeżakKomentatorzy napisał(a):Witam serdecznie
Też mam zamiar zapisać się na kurs na prawo jazdy kat. A tylko demotywuje mnie ten egzamin a zwłaszcza ta nowa teoria.
Czy to prawda że trudno teraz zdać ten egzamin teoretyczny?
Jak Wy uczyliście się na ten egzamin? Z jakich materiałów się uczyliście?
Pozdrowienia<br><hr>wrzkamil<br>Komentatorzy napisał(a):Oj chyba demotywuje cię niewłaściwa część egzaminu. Teoretyczny jest do zdania za pierwszym razem, chyba że podejdziesz na zbytnim luzie. Przede wszystkim studiuj kodeks drogowy. Tam jest wszystko:) no i rób wszystkie testy, które znajdziesz w necie. Dzień przed egzaminem przelecialem 1280 pytań, głównie z kat. B, ale w większości się pokrywają. Na samym egzaminie zaznacz odpowiedź od razu po pojawieniu się pytania, ale potem myśl do końca czasu. Byłem trochę zdeprymowany, gdy inne osoby już pokończyły egzamin, a ja wciąż się męcżyłem, ale koniec końców wiele z nich oblało, a ja miałem 74/74. Nigdy wcześniej na próbnych nie miałem takiego wyniku, i teraz bym pewnie go nie powtórzył:)
Za to praktykę zaliczyłem za trzecim, choć gdybym podszedł bardziej racjonalnie powinienem był zdać za drugim.
<br><hr>zazwyczaj_nieomylny<br>Komentatorzy napisał(a):Oczywiście masz racje też obawiam się placu no ale żeby się tam znaleźć należy najpierw zdać teorie
A na czym oblałeś, jak można wiedzieć?<br><hr>wrzkamil<br>Komentatorzy napisał(a):Pewnie, że można:) Gladius w PORDzie miał ustawioną ciasno dźwignię zmiany biegów. Noga mi ledwo wchodziła, na slalomie wolnym przy ostatnim słupku przypadkowo wrzuciłem luz i zanim się zorientowałem, musiałem się podeprzeć. Za drugim razem chciałem zdać za szybko i przejechałem slalom szybki ocierając spodniami słupek. Co prawda średnia wyszła 37 km/godz., ale egzaminator wskazał kierunek kasa. Dopiero za trzecim razem trafiłem na egzaminatora motocyklistę, a to już jest inny gatunek człowieka.
<br><hr>zazwyczaj_nieomylny<br>
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Powrót do Komentarze do artykułów na Ścigacz.pl
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości