kufra juz od pol roku nie ma. znaczy sie jest ale lezy na szafie
a odnosnie latania na gumie. wiec tak: ten sezon pojezdzilem w miare normalnie. raz walnalem glebe ale przy okolo 30km/h. glupia sprawa
wstyd pisac. ale mniejsza o to. kilka razy moto samo polecialo wiec wymienialem juz lusterka i kierunki. doszedlem do wniosku ze niedlugo sprzedam f4, na wiosne kupie f2/f3 po slizgu i przerobie do stuntu (zebatka, kiera, klatka, stelaz) i jeszcze troche siana zostanie. przynajmniej nie bedzie szkoda polamac plastikow albo znowu szukac czesci na allegro. jak sie wywale to trudno
a jak juz bedzie cos z mojej jazdy wychodzilo to wtedy kupie sobie 600 RR
glupie to moze ale wydaje mi sie ze mniej stresujace. doszedlem do wniosku (pisze tylko o sobie zeby nie bylo) ze lepiej miec jakies umiejetnosci na zlomie niz jezdzic jak ciota na sprzecie za np.20tys.
ogar 205 --> simson skuter --> wsk 125 i 175 --> gilera XR2 125 --> CBR f4 99 --> 636 04