[biblioteka] Systemy elektroniczne w motocyklach -...
Posty: 22
• Strona 1 z 2 • 1, 2
[biblioteka] Systemy elektroniczne w motocyklach -...
Dyskusja na temat: Systemy elektroniczne w motocyklach - przymus czy błogosławieństwo?
Przeczytaj więcej na ten temat na stronie:
Systemy elektroniczne w motocyklach - przymus czy błogosławieństwo?
Przeczytaj więcej na ten temat na stronie:
Systemy elektroniczne w motocyklach - przymus czy błogosławieństwo?
- Åšcigacz
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16777167
- Dołączył(a): 3/5/2006, 19:00
Może już za stary jestem bo nigdy nie zaakceptuję wszystkich tych elektronicznych cudów w motocyklu i to z kilku powodów: Kiedyś człowiek miał satysfakcję nie tylko z jazdy ale również z wygranej walki z maszyną.Opanowany potworek który kręcił kołem po deszczu,bezbłędne stoppi bez motonga na plecach czy długie welly przy 180/godz świadczyły o opanowaniu maszyny i dawały powody do satysfakcji.Co jeździ na dwóch kołach w końcu się przewróci,w takim wypadku koszt naprawy bez obecnych udziwnień był bez porównania niższy niż obecnie.Wiadomo postęp jest konieczny i w motocyklach więc jestem w stanie przeboleć układy wtryskowe ale nie zmienia to faktu że gaźniki można było opanować nawet na drodze a awarię wtrysku trzeba usuwać w serwisie za ciężkie pieniądze.No cóż, motocykle stały się symbolem luksusu i mody wśród nowobogackich więc fabryki nie mają innego wyjścia jak instalacja wszelkich elektronicznych cudów by się nie pozabijali niemniej to co produkują obecnie nie jest już w stanie dać starym motocyklistom tego co dawały im prymitywne stare motocykle...<br><hr>marian65
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
jak dziecko sie uczy jezdzic na małym rowerku to ma po bokach takie małe dwa kółka , zeby gleby nie było , wiec elektronika jest potrzebna<br><hr>pony
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Teraz byle dziadek siadzie na motor i pojedzie, cos ucieka z tego mitu twardziela i goscia z umiejetnosciami na motorze, coraz mniej kumaci beda jezdzic. To tak jak z automatem w osobowkach, dla niektorych np.kobiet to zbawienne ze nie musi sie koncentrowac na zmianie .<br><hr>tt
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Niewolnicy muszą pracować do śmierci a nie ulegać wypadkom, przeciez nasi panowie ściągaja z nas ok 60-80 % podatków.<br><hr>x
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Nie wiem co wciągasz, ale radzę ograniczyć inhalację. Jacy niewolnicy? Przecież nikt nie kaze ci siadać na motocykl. Zaliczenie dzwona, albo lot w przepaść to twoim zdaniem najfajniesza cześć jazdy na moto? Bo ja dla przykładu nie musze się w sieci lansować na kozaka i chętnie skorzystam z dobrego ABSu i kontroli trakcji. <br><hr>ForemanKomentatorzy napisał(a):Niewolnicy muszą pracować do śmierci a nie ulegać wypadkom, przeciez nasi panowie ściągaja z nas ok 60-80 % podatków.<br><hr>x<br>
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Napisz ze po prostu nie masz kasy na motocykl z TC a zapchales sobie glowę jakimis pierdolami o żabach i teraz na siłę próbujesz zainteresować tym innych...<br><hr>VisKomentatorzy napisał(a):Może już za stary jestem bo nigdy nie zaakceptuję wszystkich tych elektronicznych cudów w motocyklu i to z kilku powodów: Kiedyś człowiek miał satysfakcję nie tylko z jazdy ale również z wygranej walki z maszyną.Opanowany potworek który kręcił kołem po deszczu,bezbłędne stoppi bez motonga na plecach czy długie welly przy 180/godz świadczyły o opanowaniu maszyny i dawały powody do satysfakcji.Co jeździ na dwóch kołach w końcu się przewróci,w takim wypadku koszt naprawy bez obecnych udziwnień był bez porównania niższy niż obecnie.Wiadomo postęp jest konieczny i w motocyklach więc jestem w stanie przeboleć układy wtryskowe ale nie zmienia to faktu że gaźniki można było opanować nawet na drodze a awarię wtrysku trzeba usuwać w serwisie za ciężkie pieniądze.No cóż, motocykle stały się symbolem luksusu i mody wśród nowobogackich więc fabryki nie mają innego wyjścia jak instalacja wszelkich elektronicznych cudów by się nie pozabijali niemniej to co produkują obecnie nie jest już w stanie dać starym motocyklistom tego co dawały im prymitywne stare motocykle...<br><hr>marian65<br>
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
A dla czego motocykl ma być nie dostępny dla wszystkich. Ja uważam że systemy pomagają i nie należy się ich bać. Nawet jak by tylko raz pomogły to ten jeden raz może być bardzo ważny.Komentatorzy napisał(a):Teraz byle dziadek siadzie na motor i pojedzie, cos ucieka z tego mitu twardziela i goscia z umiejetnosciami na motorze, coraz mniej kumaci beda jezdzic. To tak jak z automatem w osobowkach, dla niektorych np.kobiet to zbawienne ze nie musi sie koncentrowac na zmianie .<br><hr>tt<br>
Kolega piszę o automatach w autach. Też byłem zawszę przeciwnikiem automatów. Ale dzisaj sam używam i nie zamienił bym ich na ręczną skrzynię. Dzisiejsze skrzynie są tak dobre i szybkie, że człowiek nie jest w stanie tak szybką i sprawnie zmieniać biegów. Dlatego to jest właśnie przykład że należy iść ku nowemu. Oczywiście zawszę zostaną oldskule w których czas się zatrzymał. A zapach paliwa jaki się przy nich unosi - jest cudowny.
Mam w motocyklu kontrolÄ™ trakcji, dla mnie to super sprawa. <br><hr>motorek
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Oto przykład niewolnika nieświadomego swojej pozycji.<br><hr>xKomentatorzy napisał(a):Niewolnicy muszą pracować do śmierci a nie ulegać wypadkom, przeciez nasi panowie ściągaja z nas ok 60-80 % podatków.<br><hr>x<br>Komentatorzy napisał(a):Nie wiem co wciągasz, ale radzę ograniczyć inhalację. Jacy niewolnicy? Przecież nikt nie kaze ci siadać na motocykl. Zaliczenie dzwona, albo lot w przepaść to twoim zdaniem najfajniesza cześć jazdy na moto? Bo ja dla przykładu nie musze się w sieci lansować na kozaka i chętnie skorzystam z dobrego ABSu i kontroli trakcji. <br><hr>Foreman<br>
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Mam wrażenie, że należysz po prostu to tej części społeczeństwa, którzy nie są świadomi do końca jak maszyna pracuje, przez co też nie potrafisz wykorzystać jej w pełni. Przykład?Komentatorzy napisał(a):Teraz byle dziadek siadzie na motor i pojedzie, cos ucieka z tego mitu twardziela i goscia z umiejetnosciami na motorze, coraz mniej kumaci beda jezdzic. To tak jak z automatem w osobowkach, dla niektorych np.kobiet to zbawienne ze nie musi sie koncentrowac na zmianie .<br><hr>tt<br>Komentatorzy napisał(a):A dla czego motocykl ma być nie dostępny dla wszystkich. Ja uważam że systemy pomagają i nie należy się ich bać. Nawet jak by tylko raz pomogły to ten jeden raz może być bardzo ważny.
Kolega piszę o automatach w autach. Też byłem zawszę przeciwnikiem automatów. Ale dzisaj sam używam i nie zamienił bym ich na ręczną skrzynię. Dzisiejsze skrzynie są tak dobre i szybkie, że człowiek nie jest w stanie tak szybką i sprawnie zmieniać biegów. Dlatego to jest właśnie przykład że należy iść ku nowemu. Oczywiście zawszę zostaną oldskule w których czas się zatrzymał. A zapach paliwa jaki się przy nich unosi - jest cudowny.
Mam w motocyklu kontrolÄ™ trakcji, dla mnie to super sprawa. <br><hr>motorek<br>
"Dzisiejsze skrzynie są tak dobre i szybkie, że człowiek nie jest w stanie tak szybką i sprawnie zmieniać biegów."
Jest to kompletna bzdura i udowadnia, że moje pierwsze zdanie jest prawdziwe. Skrzynia automatyczna może zmienia biegi szybciej niż człowiek ale nie w momencie w którym człowiek by tego chciał. I nie mówię tutaj o tym, że przyciśniesz to auto zmieni bieg i pojedzie. Są sytuacje drogowe, w których np. dojeżdżając do samochodu poprzedzającego trzeba przytrzymać auto na moment na obrotach, żeby odpowiednio wytrzeilć do wyprzedzenia. Nie da się tego zrobić automatem.
Doświadczony i świadomy operator dużo szybciej i sprawniej pokona trasę ze skrzynią ręczną.
Z resztą koronnym dowodem na to jest fakt, że do sportów samochodowych skrzynie automatyczne nie weszły i nie wejdą.
To wszystko przekłada się na jazdę motocyklem. Najchętniej założyłbyś sobie automatyczną skrzynię w motocyklu?<br><hr>Jacek
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Nie zgadzam się z Tobą ale oczywiście szanują Twoją opinię. Też nie jestem już młody. Moim pierwszym motocyklem była JAWA TS 250, później ETZ 251, a później było już tylko lepiej Moje pierwsze motocykle uważałem za cudo i nadal wspominam je z rozrzewnieniem, chociaż JAWA praktycznie nie hamowała, nie mówiąc o chimerycznym silniku (zapłon). ETZ była nowocześniejsza ale też nie była pozbawiona wad. Motocykle te dały mi wiele frajdy z jazdy ale też kosztowały mnie wiele nerwów. Pamiętam, kiedy wyjechałem z salonu moją pierwszą Yamahą Fazer. To był skok w inną epokę. Czerpałem i czerpię o wiele większą frajdę z jazdy nowoczesnymi motocyklami. Nie ukrywam, że na mokrej nawierzchni czuję się trochę lepiej, kiedy wiem, że oprócz moich umiejętności nad motocyklem czuwają jeszcze systemy elektroniczne. Oczywiście nic nie zastąpi dobrego motocyklisty ale jeśli może pomóc, to czemu nie. Ja nie uważam, że aby czerpać przyjemność z jazdy trzeba "walczyć" ze swoim sprzętem. Przeciwnie, uważam, że dopiero kiedy całkowicie zespolisz się ze swoim motocyklem, kiedy stanowicie zespół, a nie przeciwników, wtedy czerpiesz prawdziwą radość z jazdy. Stanowicie wtedy jedność i każdy przejechany kilometr wyzwala tą nieopisaną radość, której nigdy nie zrozumieją Ci, którzy nigdy nie prowadzili motocykla. Pozdrawiam! <br><hr>GnypekKomentatorzy napisał(a):Może już za stary jestem bo nigdy nie zaakceptuję wszystkich tych elektronicznych cudów w motocyklu i to z kilku powodów: Kiedyś człowiek miał satysfakcję nie tylko z jazdy ale również z wygranej walki z maszyną.Opanowany potworek który kręcił kołem po deszczu,bezbłędne stoppi bez motonga na plecach czy długie welly przy 180/godz świadczyły o opanowaniu maszyny i dawały powody do satysfakcji.Co jeździ na dwóch kołach w końcu się przewróci,w takim wypadku koszt naprawy bez obecnych udziwnień był bez porównania niższy niż obecnie.Wiadomo postęp jest konieczny i w motocyklach więc jestem w stanie przeboleć układy wtryskowe ale nie zmienia to faktu że gaźniki można było opanować nawet na drodze a awarię wtrysku trzeba usuwać w serwisie za ciężkie pieniądze.No cóż, motocykle stały się symbolem luksusu i mody wśród nowobogackich więc fabryki nie mają innego wyjścia jak instalacja wszelkich elektronicznych cudów by się nie pozabijali niemniej to co produkują obecnie nie jest już w stanie dać starym motocyklistom tego co dawały im prymitywne stare motocykle...<br><hr>marian65<br>
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Popieram!<br><hr>GnypekKomentatorzy napisał(a):Niewolnicy muszą pracować do śmierci a nie ulegać wypadkom, przeciez nasi panowie ściągaja z nas ok 60-80 % podatków.<br><hr>x<br>Komentatorzy napisał(a):Nie wiem co wciągasz, ale radzę ograniczyć inhalację. Jacy niewolnicy? Przecież nikt nie kaze ci siadać na motocykl. Zaliczenie dzwona, albo lot w przepaść to twoim zdaniem najfajniesza cześć jazdy na moto? Bo ja dla przykładu nie musze się w sieci lansować na kozaka i chętnie skorzystam z dobrego ABSu i kontroli trakcji. <br><hr>Foreman<br>
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Zgadzam się ze słowami:Komentatorzy napisał(a):Może już za stary jestem bo nigdy nie zaakceptuję wszystkich tych elektronicznych cudów w motocyklu i to z kilku powodów: Kiedyś człowiek miał satysfakcję nie tylko z jazdy ale również z wygranej walki z maszyną.Opanowany potworek który kręcił kołem po deszczu,bezbłędne stoppi bez motonga na plecach czy długie welly przy 180/godz świadczyły o opanowaniu maszyny i dawały powody do satysfakcji.Co jeździ na dwóch kołach w końcu się przewróci,w takim wypadku koszt naprawy bez obecnych udziwnień był bez porównania niższy niż obecnie.Wiadomo postęp jest konieczny i w motocyklach więc jestem w stanie przeboleć układy wtryskowe ale nie zmienia to faktu że gaźniki można było opanować nawet na drodze a awarię wtrysku trzeba usuwać w serwisie za ciężkie pieniądze.No cóż, motocykle stały się symbolem luksusu i mody wśród nowobogackich więc fabryki nie mają innego wyjścia jak instalacja wszelkich elektronicznych cudów by się nie pozabijali niemniej to co produkują obecnie nie jest już w stanie dać starym motocyklistom tego co dawały im prymitywne stare motocykle...<br><hr>marian65<br>Komentatorzy napisał(a):Nie zgadzam się z Tobą ale oczywiście szanują Twoją opinię. Też nie jestem już młody. Moim pierwszym motocyklem była JAWA TS 250, później ETZ 251, a później było już tylko lepiej Moje pierwsze motocykle uważałem za cudo i nadal wspominam je z rozrzewnieniem, chociaż JAWA praktycznie nie hamowała, nie mówiąc o chimerycznym silniku (zapłon). ETZ była nowocześniejsza ale też nie była pozbawiona wad. Motocykle te dały mi wiele frajdy z jazdy ale też kosztowały mnie wiele nerwów. Pamiętam, kiedy wyjechałem z salonu moją pierwszą Yamahą Fazer. To był skok w inną epokę. Czerpałem i czerpię o wiele większą frajdę z jazdy nowoczesnymi motocyklami. Nie ukrywam, że na mokrej nawierzchni czuję się trochę lepiej, kiedy wiem, że oprócz moich umiejętności nad motocyklem czuwają jeszcze systemy elektroniczne. Oczywiście nic nie zastąpi dobrego motocyklisty ale jeśli może pomóc, to czemu nie. Ja nie uważam, że aby czerpać przyjemność z jazdy trzeba "walczyć" ze swoim sprzętem. Przeciwnie, uważam, że dopiero kiedy całkowicie zespolisz się ze swoim motocyklem, kiedy stanowicie zespół, a nie przeciwników, wtedy czerpiesz prawdziwą radość z jazdy. Stanowicie wtedy jedność i każdy przejechany kilometr wyzwala tą nieopisaną radość, której nigdy nie zrozumieją Ci, którzy nigdy nie prowadzili motocykla. Pozdrawiam! <br><hr>Gnypek<br>
Nie ukrywam, że na mokrej nawierzchni czuję się trochę lepiej, kiedy wiem, że oprócz moich umiejętności nad motocyklem czuwają jeszcze systemy elektroniczne.
Ale zupełnie nie zgadzam się z tymi:
Ja nie uważam, że aby czerpać przyjemność z jazdy trzeba "walczyć" ze swoim sprzętem. Przeciwnie, uważam, że dopiero kiedy całkowicie zespolisz się ze swoim motocyklem, kiedy stanowicie zespół, a nie przeciwników, wtedy czerpiesz prawdziwą radość z jazdy.
Jeśli walczysz, to znaczy, że jeszcze nie stanowicie zespołu i nie rozumiesz maszyny.
Poza tym nie zauważasz, że z sytemem kontroli trakcji, w zespole są 3 osoby, Ty, motocykl i kontrola trakcji.
To już nie to samo. Nigdy nie przewidzisz jak ta trzecia osoba się zachowa. A ponieważ wpływa cały czas na przeniesienie momentu na koła kontrola nad motocyklem jest paradoksalnie mniejsza.
To tak jak z ABS, wolę go nie mieć i wiedzieć kiedy uślizgują mi się koła, bo mam nad tym kontrolę a mózg szybko uczy się tej granicy. Z ABS, kontroli nad hamowaniem praktycznie się nie ma.<br><hr>Jacek
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Zgadzam się ze słowami: "Nie ukrywam, że na mokrej nawierzchni czuję się trochę lepiej, kiedy wiem, że oprócz moich umiejętności nad motocyklem czuwają jeszcze systemy elektroniczne". Ale zupełnie nie zgadzam się z tymi: "Ja nie uważam, że aby czerpać przyjemność z jazdy trzeba "walczyć" ze swoim sprzętem. Przeciwnie, uważam, że dopiero kiedy całkowicie zespolisz się ze swoim motocyklem, kiedy stanowicie zespół, a nie przeciwników, wtedy czerpiesz prawdziwą radość z jazdy".Komentatorzy napisał(a):Może już za stary jestem bo nigdy nie zaakceptuję wszystkich tych elektronicznych cudów w motocyklu i to z kilku powodów: Kiedyś człowiek miał satysfakcję nie tylko z jazdy ale również z wygranej walki z maszyną.Opanowany potworek który kręcił kołem po deszczu,bezbłędne stoppi bez motonga na plecach czy długie welly przy 180/godz świadczyły o opanowaniu maszyny i dawały powody do satysfakcji.Co jeździ na dwóch kołach w końcu się przewróci,w takim wypadku koszt naprawy bez obecnych udziwnień był bez porównania niższy niż obecnie.Wiadomo postęp jest konieczny i w motocyklach więc jestem w stanie przeboleć układy wtryskowe ale nie zmienia to faktu że gaźniki można było opanować nawet na drodze a awarię wtrysku trzeba usuwać w serwisie za ciężkie pieniądze.No cóż, motocykle stały się symbolem luksusu i mody wśród nowobogackich więc fabryki nie mają innego wyjścia jak instalacja wszelkich elektronicznych cudów by się nie pozabijali niemniej to co produkują obecnie nie jest już w stanie dać starym motocyklistom tego co dawały im prymitywne stare motocykle...<br><hr>marian65<br>Komentatorzy napisał(a):Nie zgadzam się z Tobą ale oczywiście szanują Twoją opinię. Też nie jestem już młody. Moim pierwszym motocyklem była JAWA TS 250, później ETZ 251, a później było już tylko lepiej Moje pierwsze motocykle uważałem za cudo i nadal wspominam je z rozrzewnieniem, chociaż JAWA praktycznie nie hamowała, nie mówiąc o chimerycznym silniku (zapłon). ETZ była nowocześniejsza ale też nie była pozbawiona wad. Motocykle te dały mi wiele frajdy z jazdy ale też kosztowały mnie wiele nerwów. Pamiętam, kiedy wyjechałem z salonu moją pierwszą Yamahą Fazer. To był skok w inną epokę. Czerpałem i czerpię o wiele większą frajdę z jazdy nowoczesnymi motocyklami. Nie ukrywam, że na mokrej nawierzchni czuję się trochę lepiej, kiedy wiem, że oprócz moich umiejętności nad motocyklem czuwają jeszcze systemy elektroniczne. Oczywiście nic nie zastąpi dobrego motocyklisty ale jeśli może pomóc, to czemu nie. Ja nie uważam, że aby czerpać przyjemność z jazdy trzeba "walczyć" ze swoim sprzętem. Przeciwnie, uważam, że dopiero kiedy całkowicie zespolisz się ze swoim motocyklem, kiedy stanowicie zespół, a nie przeciwników, wtedy czerpiesz prawdziwą radość z jazdy. Stanowicie wtedy jedność i każdy przejechany kilometr wyzwala tą nieopisaną radość, której nigdy nie zrozumieją Ci, którzy nigdy nie prowadzili motocykla. Pozdrawiam! <br><hr>Gnypek<br>
Jeśli walczysz, to znaczy, że jeszcze nie stanowicie zespołu i nie rozumiesz maszyny. Poza tym nie zauważasz, że z sytemem kontroli trakcji, w zespole są 3 osoby, Ty, motocykl i kontrola trakcji. To już nie to samo. Nigdy nie przewidzisz jak ta trzecia osoba się zachowa. A ponieważ wpływa cały czas na przeniesienie momentu na koła kontrola nad motocyklem jest paradoksalnie mniejsza. To tak jak z ABS, wolę go nie mieć i wiedzieć kiedy uślizgują mi się koła, bo mam nad tym kontrolę a mózg szybko uczy się tej granicy. Z ABS, kontroli nad hamowaniem praktycznie się nie ma.<br><hr>Jacek
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Ani przymus Ani blogosławieństwo, jedynie znak czasu i postępu w technice. Wszystko się rozwija, to się chyba nazywa postęp, co nie znaczy, ze zawsze idzie we właściwym kierunku <br><hr>ABA
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Ja uważam że "jak czegoś niema to się nie zepsuje" a "prostota jest równa geniuszowi". Wpakują rozbudowane katalizatory, masę elektroniki (ABS, kontrole trakcji), AIS (dotleniane spalin) może EGR a na koniec zrobią downsayzing i pewnie będzie R1 500cc i turbo a wszystko będzie ważyć 250KG i sam nie wiem co jeszcze i taki motocykl będzie bezpieczny? Trzeba będzie z tą masą walczyć w każdym zakręcie i przy każdym parkowaniu. A na koniec dodam że wszystko pewnie będzie tak wyliczone żeby wytrzymało tylko gwarancje i nie dało się naprawić samemu. Na ABS może bym się zgodził że może czasem pomóc ale zawsze powinna być możliwość jego wyłączenia jak ktoś chce.<br><hr>FZS 1000
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Kolego tak się składa że jeszcze nigdy nie kupiłem używanego motocykla.Fakt moja R1 z 2008r prosi o wymianę ale motongi napakowane elektroniką mnie nie interesują.Fazerek FZS 600 z 2003 r pozostał mi głównie jako drugi motocykl ze względu na prymitywną budowę i niskie spalanie a przed nimi miałem jeszcze kilka innych maszyn .Możesz być pewien że jeśli jeszcze kupię jakiś motocykl to również będzie nowy.Cena interesuje mnie o wiele mniej niż to co ma do zaoferowania dana maszyna,a w przypadku elektroniki to wolę jej nie mieć i polegać tylko na sobie.Co umiem wiem,jak się zachowa elektronika i kiedy nawali tego już niestety nie...<br><hr>marian65Komentatorzy napisał(a):Może już za stary jestem bo nigdy nie zaakceptuję wszystkich tych elektronicznych cudów w motocyklu i to z kilku powodów: Kiedyś człowiek miał satysfakcję nie tylko z jazdy ale również z wygranej walki z maszyną.Opanowany potworek który kręcił kołem po deszczu,bezbłędne stoppi bez motonga na plecach czy długie welly przy 180/godz świadczyły o opanowaniu maszyny i dawały powody do satysfakcji.Co jeździ na dwóch kołach w końcu się przewróci,w takim wypadku koszt naprawy bez obecnych udziwnień był bez porównania niższy niż obecnie.Wiadomo postęp jest konieczny i w motocyklach więc jestem w stanie przeboleć układy wtryskowe ale nie zmienia to faktu że gaźniki można było opanować nawet na drodze a awarię wtrysku trzeba usuwać w serwisie za ciężkie pieniądze.No cóż, motocykle stały się symbolem luksusu i mody wśród nowobogackich więc fabryki nie mają innego wyjścia jak instalacja wszelkich elektronicznych cudów by się nie pozabijali niemniej to co produkują obecnie nie jest już w stanie dać starym motocyklistom tego co dawały im prymitywne stare motocykle...<br><hr>marian65<br>Komentatorzy napisał(a):Napisz ze po prostu nie masz kasy na motocykl z TC a zapchales sobie glowę jakimis pierdolami o żabach i teraz na siłę próbujesz zainteresować tym innych...<br><hr>Vis<br>
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Jaj już robisz wywiad to się do niego przygotuj. Najważniejszy zarzut od zawsze dotyczył niezawodności elektroniki a o to nawet nie zapytałeś. Chciałbym wiedzieć, czy kiedy zdechnie mi np. TC na Kaukazie w 1190 Adventure to wrócę nim normalnie na kołach czy szlag trafi wyjazd i będę musiał kombinować transport i spierniczać zanim mi się wiza skończy? To jest ważne pytanie a nie jakieś pierdoły o bezpieczeństwie.<br><hr>Dodaj
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Dziecko najlepiej uczyć jazdy na jeździku (czyli rowerku bez pedałów) a nie katować na rowerku trzyśladowym. Wszelkie protezy typu kółeczka czy kij z doczepionym ojcem tylko spowalniają naukę. Sprawdzone na trójce dzieci. A żeby gleby nie było nie wychodzić z domu albo bawić się zabawkami dostosowanymi do poziomu umiejętności.<br><hr>MihajKomentatorzy napisał(a):jak dziecko sie uczy jezdzic na małym rowerku to ma po bokach takie małe dwa kółka , zeby gleby nie było , wiec elektronika jest potrzebna<br><hr>pony<br>
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Jak juz sie czepiasz to rób to z sensem a nie w spoób zdradzajacy totalne lamerstwo. Jak coś sie psuje w elektronice (ABS, TC) to sie ona wyłącza, dostajesz zapaloną lampkę na tablicy i dalsza jazda odbywa sie w trybie takim jak od tysięcy lat, czyli manualnie. Bo mam wrażenie że nawpychałeś sobie do głowy jakiś pierdoół o Mongoliach i teraz próbujesz zainteresowac tym innych na siłę.<br><hr>Kapitan BombaKomentatorzy napisał(a):Jaj już robisz wywiad to się do niego przygotuj. Najważniejszy zarzut od zawsze dotyczył niezawodności elektroniki a o to nawet nie zapytałeś. Chciałbym wiedzieć, czy kiedy zdechnie mi np. TC na Kaukazie w 1190 Adventure to wrócę nim normalnie na kołach czy szlag trafi wyjazd i będę musiał kombinować transport i spierniczać zanim mi się wiza skończy? To jest ważne pytanie a nie jakieś pierdoły o bezpieczeństwie.<br><hr>Dodaj<br>
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Posty: 22
• Strona 1 z 2 • 1, 2
Powrót do Komentarze do artykułów na Ścigacz.pl
Kto przeglÄ…da forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Bing [Bot] i 3 gości