strach się bać?- rozważania miłośniczki motocykli
Posty: 62
• Strona 1 z 4 • 1, 2, 3, 4
strach się bać?- rozważania miłośniczki motocykli
Witam!
Mój pierwszy kontakt z motocyklem miał miejsce jakieś 2 lata temu. Miałam okazję być pasażerką podczas przejażdżki motocyklem Suzuki Bandit.... Było fenomenalnie... Uczucie towarzyszące mi podczas jazdy nie można ująć w słowa
Bardzo mi się podobało, poczynając od dźwięku motocykla kończąc na powiewie wiatru. Niestety z racji konfliktów charakterów z owym kierowcą nie miałam okazji powtórzyć tego więcej.
Przez następne 2 lata w głowie cały czas krążyła mi myśl o zrobieniu prawa jazdy na motor Czytałam różne magazyny o motorach, byłam kilka razy na wyścigach żużlowych, podpytywałam motocyklistów o ich maszyny itp. Jednak myśl o tym, że sama mogłabym być kierowcą motoru uważałam za szalone marzenie:)
Teraz z racji otwartego sezonu znowu zapałałam miłością do motocyklów. Zastanawiam się nad zapisaniem na prawo jazdy, a pózniej kupnem motoru. Większość osób z mojego najbliższego otoczenia mi to odradza, a szczególnie rodzice. Towarzyszy temu strach o moje zdrowie, bezpieczeństwo i myślę, że też jest to związane z stereotypowym myśleniem, że motory są przeznaczone tylko dla mężczyzn...
Ja nie ukrywam, że również mam pewne obawy, hmm taki wewnętnrzy strach... Boję się, że nie dam rady zapanować nad maszyną,że będzie dla mnie za ciężka. Sama jazda zapewne wymaga więcej umiejętności i zręczności niż kierowanie samochodem (gdy obserwuje motocyklistów, którzy manewrują między samochodami jestem pełna podziwu). Często się także słyszy o tym, że mimo bezpiecznej jazdy motocyklistów, wypadki z nimi są spowodowane przez nieuwaznych kierowców samochodów itp.
Stąd moj post na tym forum... Czy wy też zaczynając jeździć na motorze mieliście podobne obawy, czy może było tak, że byliście tak zakochani w motorach, że nic wam nie było straszne? Czy to jest normalne, że trochę się boję prowadzić motor? Czy jeżdzenie na motorze jest przeznaczone tylko dla odważnych, szalonych osób? Pozdrawiam !
Mój pierwszy kontakt z motocyklem miał miejsce jakieś 2 lata temu. Miałam okazję być pasażerką podczas przejażdżki motocyklem Suzuki Bandit.... Było fenomenalnie... Uczucie towarzyszące mi podczas jazdy nie można ująć w słowa

Przez następne 2 lata w głowie cały czas krążyła mi myśl o zrobieniu prawa jazdy na motor Czytałam różne magazyny o motorach, byłam kilka razy na wyścigach żużlowych, podpytywałam motocyklistów o ich maszyny itp. Jednak myśl o tym, że sama mogłabym być kierowcą motoru uważałam za szalone marzenie:)
Teraz z racji otwartego sezonu znowu zapałałam miłością do motocyklów. Zastanawiam się nad zapisaniem na prawo jazdy, a pózniej kupnem motoru. Większość osób z mojego najbliższego otoczenia mi to odradza, a szczególnie rodzice. Towarzyszy temu strach o moje zdrowie, bezpieczeństwo i myślę, że też jest to związane z stereotypowym myśleniem, że motory są przeznaczone tylko dla mężczyzn...
Ja nie ukrywam, że również mam pewne obawy, hmm taki wewnętnrzy strach... Boję się, że nie dam rady zapanować nad maszyną,że będzie dla mnie za ciężka. Sama jazda zapewne wymaga więcej umiejętności i zręczności niż kierowanie samochodem (gdy obserwuje motocyklistów, którzy manewrują między samochodami jestem pełna podziwu). Często się także słyszy o tym, że mimo bezpiecznej jazdy motocyklistów, wypadki z nimi są spowodowane przez nieuwaznych kierowców samochodów itp.
Stąd moj post na tym forum... Czy wy też zaczynając jeździć na motorze mieliście podobne obawy, czy może było tak, że byliście tak zakochani w motorach, że nic wam nie było straszne? Czy to jest normalne, że trochę się boję prowadzić motor? Czy jeżdzenie na motorze jest przeznaczone tylko dla odważnych, szalonych osób? Pozdrawiam !
niech żyje róża, która z betonu wyrosła
- kasieneczka88
- Świeżak
- Posty: 3
- Dołączył(a): 27/6/2012, 15:18
- Lokalizacja: Poznań
Myślę że nie tylko. Jesteś spokojna i rozważna, to nie odkręcasz manetki tylko spokojnie pyrkasz sobie upajając się nastrojową przejażdżką. Chcesz dać po garach, proszę bardzo, tylko trzeba wiedzieć gdzie można to zrobić. Boisz się manewrować w korku, to nie manewruj tylko stój jak puszki. W pewnym momencie zacznie Cię denerwować że stoisz a nie musisz, wtedy spróbujesz spokojnie przetaśtać przez korek, potem jeszcze raz, potem szybciej i w końcu Ci to wejdzie w krew (Ci wszyscy motocykliści których widzisz w korku, robią to automatycznie, po prostu wiedzą gdzie się zaczyna, a gdzie kończy ich motocykl). Dobrze jest mieć oczy dookoła głowy, obserwować podporządkowane mimo że są podporządkowane, w korku zwracać uwagę na kierunki puszek itd. ale to wszystko powoli stanie się dla Cb automatycznym, normalnym zachowaniem. Boisz się ciężkiego motocykla, kupujesz lekki o małej pojemności, potem kupisz cięższy. Jeśli sięgasz nogami do ziemi i nie masz dresiarskich zapędów na łojenie gdzie się da, to już możesz zapisać się na PJ.
Suzuki Bandit 400 był
Suzuki SV650 S jest
Suzuki SV650 S jest
-
Sykopson - Stały bywalec
- Posty: 1097
- Dołączył(a): 22/8/2010, 18:14
- Lokalizacja: Kraków (Zielonki)
Miałem podobnie. Do pierwszego razu kiedy usiadłem na motorze. Teraz po prostu tego nie zamienię na nic. Strach prysnął w momencie. To prawda, że motory są bardziej niebezpieczne, ale lepiej być chyba połamanym niż spasionym od komputera i telewizora
.

- TakiTamGar
- Świeżak
- Posty: 14
- Dołączył(a): 3/11/2010, 10:50
Sykopson napisał(a):Jesteś spokojna i rozważna, to nie odkręcasz manetki tylko spokojnie pyrkasz sobie upajając się nastrojową przejażdżką
ooo tak

ale reszta co napisałeś to w sumie prawda- opisałeś oswajanie się z motocyklem i sytuacje typowe dla większych miast. W sumie może to przez to że jeżdżę motocyklem zwracam uwagę na rzeczy na które inni kierowcy puszek nie patrzą- ustawianie się na pasach, częsta pilnowanie lusterek, zapamiętywanie jakie auto gdzie jedzie (przydaje się- często wiemy że jest nawet jak nie widać).
To że masz obawy to w sumie dobry znak.. byle by nie przerodziło się to w strasznie negatywną na ulicach niepewność- to jest według mnie najgorsze- albo jedziemy, albo stajemy.. im dłużej się wahamy tym gorzej. Przede wszystkim kwestia oswojenia- nie unikać zatłoczonych miejsc- one sporo uczą. To tyczy się tak samo samochodu jak i motocykla.
-
kravec - Administrator
- Posty: 5571
- Dołączył(a): 30/8/2006, 16:14
- Lokalizacja: Pabianice
słuchaj kaszaneczka, jak się wahasz to sobie odpuść. Albo się czegoś chce albo nie, w twoim przypadku prawdopodobnie jest to chwilowy zapał i po pierwszej glebie lub tankowaniu dasz sobie spokój i sprzedasz moto.
DUŻO GAZU I SPRZĘGŁO OD RAZU! 

-
melvin - PierwszyOkrutny
- Posty: 8393
- Dołączył(a): 17/9/2007, 21:09
- Lokalizacja: Piotrków Trybunalski
nom, ale ja wolałbym na jej miejscu się upewnić że chcę jeździć, jeżdżąc np na sprzętach znajomych a nie ładowałbym się od razu w koszta, a rozważania, na nie przyjdzie czas jak się będzie wiedziało czy chce się jeździć motocyklem.
DUŻO GAZU I SPRZĘGŁO OD RAZU! 

-
melvin - PierwszyOkrutny
- Posty: 8393
- Dołączył(a): 17/9/2007, 21:09
- Lokalizacja: Piotrków Trybunalski
Poczytaj sobie, jakiś czas temu już poruszaliśmy ten temat: viewtopic.php?t=66777&postdays=0&postorder=asc&highlight=niebezpieczne&start=0
I cytując samego siebie: "Kupuj motur i nie p****ol
"
I cytując samego siebie: "Kupuj motur i nie p****ol

-
Vergon - VIP Ścigacz.pl
- Posty: 3302
- Dołączył(a): 24/2/2010, 10:11
- Lokalizacja: Warszawa
Skoro myślisz o motocyklu i bierzesz to na poważnie to zapisz się na kurs i zobacz jak Ci idzie. Zrób prawko jak czujesz, że to jest to a potem pomyśl o zakupie jakiejś 250. Na/po kursie możesz spróbować ocenić czy będzie to Twoja pasja czy nie. Jeżeli motocykl jest tylko chwilową zachcianką to lepiej odpuść - maszyna, utrzymanie, ciuchy itp to spory koszt, chyba, że masz nadmiar funduszy i chcesz spełnić swoją zachciankę to droga wolna
Co do wypadków itp to zginąć można nawet puszczając latawce
kwestia Twojego podejścia, usposobienia i rozsądku oraz odrobiny szczęścia jak to w życiu.

Co do wypadków itp to zginąć można nawet puszczając latawce

<a href="http://szkolnis.pl">szkolnis.pl</a>
-
Nal - Świeżak
- Posty: 408
- Dołączył(a): 13/6/2009, 14:05
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki / Warszawa
Ja się obawiam, że to będzie tak, że koleżanka się najara na motocykl jak szczerbaty na sucharki a potem jak przyjdzie co do czego to motocykl będzie stał na garażu albo na parkingu po czym go sprzeda bo zabija nas to co najbardziej kochamy
.

-
gelo007 - Administrator
- Posty: 2731
- Dołączył(a): 3/7/2006, 13:28
- Lokalizacja: Radom
@kasieneczka88. Bardzo fajnie mi się to czytało, nieczęsto spotyka się na forum taki ładny język
Tak, jak pisali koledzy, strach jest dobry. O ile ma się go pod kontrolą i nie przeradza się w paraliż
Ewidentnie złapałaś bakcyla. Zrób prawo jazdy (ale poszukaj dobrego ośrodka, gdzie nie tylko nauczą Cię zdać egzamin, ale też nauczą podstaw jazdy), a później zastanów się nad wyborem sprzętu. Jeśli masz obawy o to czy utrzymasz maszynę, wybierz na początek coś lekkiego - jakieś małe enduro (jeśli Cię to pociąga) albo małego sporta o pojemności 250cm. Nie przekonasz się czy panujesz nad strachem i czy to dla Ciebie do momentu, kiedy nie spróbujesz
w związku z czyszczeniem tematu pozwoliłem sobie przeedytować- usunąłem cytat i komentarz
kravec


Ewidentnie złapałaś bakcyla. Zrób prawo jazdy (ale poszukaj dobrego ośrodka, gdzie nie tylko nauczą Cię zdać egzamin, ale też nauczą podstaw jazdy), a później zastanów się nad wyborem sprzętu. Jeśli masz obawy o to czy utrzymasz maszynę, wybierz na początek coś lekkiego - jakieś małe enduro (jeśli Cię to pociąga) albo małego sporta o pojemności 250cm. Nie przekonasz się czy panujesz nad strachem i czy to dla Ciebie do momentu, kiedy nie spróbujesz

w związku z czyszczeniem tematu pozwoliłem sobie przeedytować- usunąłem cytat i komentarz
kravec
Ostatnio edytowano 28/6/2012, 11:41 przez maciejka69, łącznie edytowano 1 raz
GSX1400
-
maciejka69 - Stały bywalec
- Posty: 1091
- Dołączył(a): 4/8/2011, 12:50
- Lokalizacja: Okolice Krakowa
Czy wy też zaczynając jeździć na motorze mieliście podobne obawy, czy może było tak, że byliście tak zakochani w motorach, że nic wam nie było straszne? Czy to jest normalne, że trochę się boję prowadzić motor? Czy jeżdzenie na motorze jest przeznaczone tylko dla odważnych, szalonych osób? Pozdrawiam !
Jest to całkowicie normalne się bać. Przecież nie wiesz jak jeździć motocyklem. Inne obawy są wyssane z palca.
Motocykl nie jest tylko dla osób szalonych. Wręcz przeciwnie, trzeba mieć poukładane w głowie. A co najważniejsze będziesz jeszcze bardziej poukładana w samochodzie, jak się nauczysz jeździć motocyklem.
Za dużo nasłuchałaś się złudnych opinii o motocyklach. Jeśli się zastanawiasz to przestań i spełnij swoje motocyklowe marzenia. Jazda na motocyklu to tak jakbyś ciągle była w wesołym miasteczku, dokładnie tak jak ta przejażdżka Banditem.
Jedyna prawda, niestety rzadko powielana, to taka że jazdy motocyklem trzeba się nauczyć. I nie jest to zabawa na kilka miesięcy, ale jest to długi proces.
1. Najpierw prawko kat A
2. Potem motocykl z Max 70KM i dwu-cylindowym silnikiem
3. Przejeżdżasz około 20 000 km i czytasz w tym czasie około 3 książek jak jeździć.
4. Potem wsiadasz na coś co ma nie więcej niż 120KM, i od tego momentu sama decydujesz czym chcesz jeździć.
5. Po 5 latach nauka się nie kończy ale już sama decydujesz co dalej.
Motocykl to jedna z najbardziej wartościowych rzeczy jakie człowiekowi się w życiu przydarza.
Ostatnio edytowano 4/7/2012, 16:26 przez falconiforme, łącznie edytowano 1 raz
Ongoing Success
-
falconiforme - VIP Ścigacz.pl
- Posty: 2841
- Dołączył(a): 4/6/2007, 13:05
- Lokalizacja: Morze
falconiforme napisał(a):Jest to całkowicie normalne się bać. Przecież nie wiesz jak jeździć motocyklem. Inne obawy są wyssane z palca.
Motocykl nie jest tylko dla osób szalonych. Wręcz przeciwnie, trzeba mieć poukładane w głowie. A co najważniejsze będziesz jeszcze bardziej poukładana w samochodzie, jak się nauczysz jeździć motocyklem.
Za dużo nasłuchałaś się złudnych opinii o motocyklach. Jeśli się zastanawiasz to przestań i spełnij swoje motocyklowe marzenia. Jazda na motocyklu to tak jakbyś ciągle była w wesołym miasteczku, dokładnie tak jak ta przejażdżka Banditem.
Jedyna prawda, niestety nie rzadko powielana to taka że jazdy motocyklem trzeba się nauczyć. I nie jest to zabawa na kilka miesięcy, ale jest to długi proces.
1. Najpierw prawko kat A
2. Potem motocykl z Max 70KM i dwu-cylindowym silnikiem
3. Przejeżdżasz około 20 000 km i czytasz w tym czasie około 3 książek jak jeździć.
4. Potem wsiadasz na coś co ma nie więcej niż 120KM, i od tego momentu sama decydujesz czym chcesz jeździć.
5. Po 5 latach nauka się nie kończy ale już sama decydujesz co dalej.
Motocykl to jedna z najbardziej wartościowych rzeczy jakie człowiekowi się w życiu przydarza.
Dokładnie, końcówka piękna...

Suzuki Bandit 400 był
Suzuki SV650 S jest
Suzuki SV650 S jest
-
Sykopson - Stały bywalec
- Posty: 1097
- Dołączył(a): 22/8/2010, 18:14
- Lokalizacja: Kraków (Zielonki)
Hyde ma racje, nie przypominam sobie zebym czytaj cos sensownego napisanego przez tego goscia, jedynie sie napina, co to on nie robi , nie wie i jak nie jezdzi ... jak typowe dziecko neo/mlody zgniewny
Zeby nie bylo oftopa, do odwaznych swiat nalezy.
Zeby nie bylo oftopa, do odwaznych swiat nalezy.
Tysiąc serc jedno bicie one direction ponad życie
-
rosiboj - Moderator
- Posty: 2217
- Dołączył(a): 8/3/2012, 15:29
- Lokalizacja: mam wiedziec?
Na kurs i kupuj moto najcięższe jakie przepchniesz i podniesiesz w razie gleby. Swoją drogą może jakiś motocyklista z Poznania podpowie a może zaoferuje przejażdżkę swoją odpowiednią dla ciebie maszyną.
- Wojciech_Moto
- Świeżak
- Posty: 108
- Dołączył(a): 23/6/2011, 21:18
- Lokalizacja: Mazowsze
Posty: 62
• Strona 1 z 4 • 1, 2, 3, 4
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 7 gości