Zobacz wątek - <i>[biblioteka]</i> Wypadek motocyklowy - historia z morałem
NAS Analytics TAG

[biblioteka] Wypadek motocyklowy - historia z morałem

Komentarze użytkowników
_________

Postprzez Komentatorzy » 14/6/2012, 15:19

Komentatorzy napisał(a):Swoją drogą zobaczcie jak ułatwiło by dochodzenie racji majkelowi (ściślej - utrudniałby obalenie domniemania kierowcy samochodu) gdyby istniał postulowany przepis <a href="http://forum.scigacz.pl/about75336.html" target="blank" class="link">http://forum.scigacz.pl/about75336.html</a>

<br><hr>Wojciech_Moto<br>
Moze by i ulatwilo ale nie sadzisz ze taki zapis moglby przejsc ?
Z gory zakladac domniemanie winy przy zdarzeniu kierowcy auta ? A jak to wlasnie kierowca motocykla jest winny ?
Byc moze wtedy nawet specjalnie podkladali by sie pod puszki .....
A byc moze kierwocy puszek jezdziliby ostrozniej ... Tego nie wie nikt :-)<br><hr>majkel
Komentatorzy
Mieszkaniec forum
 
Posty: 16771805
Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35


Postprzez Komentatorzy » 14/6/2012, 20:51

Komentatorzy napisał(a):Morał z tej opowieści jest taki, że należy mieć ze sobą rejestrator video.
Ja od roku jeżdżę z GpPro i wiem, że jak coś podobnego mi się przytrafi to będę miał twarde dowody.
<br><hr>peet<br>
Komentatorzy napisał(a):Wyprowadzę cię z będu: W razie, gdybys został poszkodowany przez gościa z układami, okaże się, że twój rejestrator nie posiadał odpowiedniej legalizacji, homologacji, albo jeszcze czegoś innego i nagranie z niego nie może być dopuszczone w charakterze dowodu.
Przy okazji warto dodać, że gdybyś nim zarejestrował np. własne wykroczenie drogowe, wówczas byłby to ewidentny dowód, w zupełności wystarczający do nałożenia na ciebie przykładnej kary.<br><hr>Gonza<br>
Komentatorzy napisał(a):Dowód z kamery jest legalny, ocenie podlega tylko jego wartość i wiarygodność ale nie odrzuca się go a priori. Pomyliło ci się z urządzeniami pomiarowymi.<br><hr>Wojciech_Moto<br>
Komentatorzy napisał(a):To może poczytaj sobie tutaj:
<a href="http://slizewski.wordpress.com/2012/05/09" target="blank" class="link" rel="nofollow">http://slizewski.wordpress.com/2012/05/09</a>/
Zwróć uwagę na fragment: "sąd pierwszej instancji w ogóle nie dopuścił dowodu w postaci nagrania".
Zapewniam cię, ze jak poszukasz nieco w sieci, znajdziesz więcej takich przypadków.<br><hr>Gonza<br>
Komentatorzy napisał(a):Internet jako źródło wskazówek dla sędziów... idzie nowe!

Podam najprostszy przykład:
Art 308 kpc § 1. Sąd może dopuścić dowód z filmu, telewizji, fotokopii, fotografii, planów, rysunków oraz płyt lub taśm dźwiękowych i innych przyrządów utrwalających albo przenoszących obrazy lub dźwięki.

Najważniejsze jest tu słówko "może". Nie "musi", nie "powinien", nie "jest zobowiązany" ale "może". Czyli jest to pozostawione w gestii sądu. To, że osoby udzielające się w internecie są przekonane, że wiedzą lepiej to nie wystarczający argument.<br><hr>Wojciech_Moto<br>
Komentatorzy napisał(a):Nie myl pojęć! Nie wskazówek dla sędziów, tylko przykładów przestrzegania prawa przez sędziów. Tego samego zresztą dotyczy artykuł. Możesz sobie sypać paragrafami i wszystko wygląda super. Gorzej tylko z praktyką ich przestrzegania.<br><hr>Gonza<br>
Komentatorzy napisał(a):Napisz której zasadzie sprzeniewierzył się sędzia. Dokładnie której i w jakim zakresie. Wtedy podyskutujemy. <br><hr>Wojciech_Moto<br>
Jakiej zasadzie? Proszę bardzo: Nie porównał zeznań sprawcy wypadku złożonych w sądzie, z tym co zeznawał policjantom bezpośrednio po wypadku. Nie wziął pod uwagę szkicu sytuacyjnego z miejsca zdarzenia oraz śladów na pojazdach (dokumentacja policyjne), które są znacznie bardziej wiarygodnymi dowodami, niż zeznania sprawcy i jego kolegi. Nie przesłuchał innych świadków, mimo że tacy byli. Czy ignorowanie ważnych dowodów i wybiórcze traktowanie zeznań świadków jest zgodne z elementarnymi zasadami pracy sędziów?<br><hr>Gonza
Komentatorzy
Mieszkaniec forum
 
Posty: 16771805
Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35


Postprzez Komentatorzy » 14/6/2012, 20:54

Współczuję dzwona, ale skoro "Natychmiast nacisnąłem na klakson aby pokazać mu że jadę" zamiast natychmiast nacisnąć na hebel, to czemu się dziwisz? Inna sprawa, skoro piszesz, że uważałeś na niego wcześniej, to dlaczego przestaleś kiedy był na równi z Tobą, no zwłaszcza w tym momencie? Nie tłumaczę puszkarza, bo zawinił, ale Ty również dałeś ciała. Jeździsz tyle czasu motocyklem i chowasz się w martwym punkcie? Mimo wszystko szczerze współczuję.<br><hr>DragMan
Komentatorzy
Mieszkaniec forum
 
Posty: 16771805
Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35

Postprzez Komentatorzy » 14/6/2012, 21:33

Komentatorzy napisał(a):Swoją drogą zobaczcie jak ułatwiło by dochodzenie racji majkelowi (ściślej - utrudniałby obalenie domniemania kierowcy samochodu) gdyby istniał postulowany przepis <a href="http://forum.scigacz.pl/about75336.html" target="blank" class="link">http://forum.scigacz.pl/about75336.html</a>

<br><hr>Wojciech_Moto<br>
W cytowanym temacie znajdują się jeszcze inne propozycje, które zdecydowanie ułatwiłyby dochodzenie szkody. Fajnie by było, gdyby domniemywało się szkodę pojazdu ciemniejszego. Albo można założyć, że wina leży po stronie kierowcy z dłuższym przyrodzeniem, bo ma on więcej testosteronu i agresywniej jeździ. W przypadku kolizji mężczyzna-kobieta, można zmierzyć rozmiar biustu i stosując odpowiedni wzór przeliczyć testosteron na estrogen.<br><hr>shuy
Komentatorzy
Mieszkaniec forum
 
Posty: 16771805
Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35

Postprzez Komentatorzy » 14/6/2012, 21:53

Komentatorzy napisał(a):Wojciech i inni eksperci od bezpiecznej jazdy! Ten przydługi artykuł tylko w małym stopniu dotyczy wydarzeń na drodze. Naładowani testosteronem, nienawistni motocykliści na wieść o wypadku kolegi przez kilka dni próbowali się dowiedzieć co z z Majkelem i życzyli mu powrotu do zdrowia. Pierwszy komentarz dotyczący samego wypadku wyglądął tak: "Puszkarz na miejscu zrobił to co powinien, wezwał pomoc i sam jej też udzielał (okozało się, że sprawcą był lekarz), odwiedził Majkela w sob. Martwe pole prawe lusterko." Potem nikt go nie obwiniał aż do momentu, kiedy zaczął mataczyć<br><hr>shuy<br>
Komentatorzy napisał(a):Mnie rozwaliły posty gościa "Wojtek_moto". Motocyklistę rozjechał samochód - wina kierowcy w zasadzie ewidentna. Ale ponieważ kierowca jest szefem sieciowej, prywatnej kliniki i zarabia pewnie 50~70 tys. / miesięcznie, to zaczął swoje kontakty uruchamiać aby sprawie łeb ukręcić. To, że jest lekarzem, wystawia mu jeszcze gorsze świadectwo.
A mimo tego jakiś kmiot, potomek lumpenproletariatu, udowadnia poszkodowanemu, że to jego wina, że dał się przejechać, bo powinien hamować, a nie trąbić, bo miał długie światła, po powinien wiedzieć, że go przejadą (nie zastosował zasady ograniczonego zaufania) etc, etc.
I jeszcze jakieś wywody robi, poucza, karci, pozuje na znającego prawo(i szereg innych nauk), a ta znajomość kończy się na odróżnianiu ręki prawej od lewej.
I zamiast stanąć w obronie słabszego, to powietrze zatruwa tylko.
<br><hr>Smerf Zgred<br>
Komentatorzy napisał(a):W zasadzie ewidentna a ewidentna to wystarczająco duża różnica, żeby nie ferować wyroków.

Są przysłowia typu biedny nie zrozumie bogatego, głupi mądrego itp., które w okresie poprzedniego systemu, a i nadal przez lewicujące istoty, przedstawiane tylko jednostronnie (bogaty nie zrozumie biednego, mądry głupiego) i to przedstawianie jest widzę nadal obecne w twoim sposobie myślenia. On lekarz, biznesmen, bogacz itp. gra nieczysto z ... i tu ciekawe, bo nie mamy żadnych (poza "poszkodowany") opisów motocyklisty. Za to mamy opis mnie (kmiot, potomek lumpenproletariatu), pominąłeś jeszcze żydokomunę i właścicieli żółtych rowerów, czyli pedałów.

Stanąć w obronie słabszego? Kto niby jest słabszy? W procesie strony mają równe prawa, kierowca samochodu wykorzystuje to, co mu przysługuje (prawo do obrony). Oskarżony ma prawo do nieoskarżania siebie, po prostu ma takie prawo. To czy jest lekarzem, czy nie - nie ma znaczenia, bo proces dotyczy go jako osoby cywilnej a nie jako lekarza. Zresztą oceną postępowania jako lekarza - w sensie powinności - zajęłaby się okręgowa izba lekarska a nie sąd powszechny.

Zarzucasz mi, że znam się tylko na odróżnianiu strony prawej od lewej. Napisz co błędnie oceniłem i na jakiej podstawie (poza swoim widzimisię) tak twierdzisz.

<br><hr>Wojciech_Moto<br>
Błędnie oceniłeś większość zarzutów stawianych sprawcy wypadku. Nikt go nie potępiał za błąd na drodze. Może zdarzyły się jakieś uszczypliwe uwagi, ale nikt mu nie ubliżał. Nie wiem co ma orientacja polityczna do prawa do obrony. Umorzenie śledztwa w takiej sprawie nie jest obroną. Naciski na wypisanie ze szpitala człowieka w takim stanie nie mają nic wspólnego z równymi prawami, a ma wiele wspólnego z tym, czy oskarżony jest lekarzem. Zmiana zeznań o 180 stopni oznacza, że któreś z nich musiały być fałszywe. Nie wiem co o tym sądzić. Piszesz dobrym językiem, jak człowiek wykształcony, ale wnioski wyciągasz jak nastolatek.<br><hr>shuy
Komentatorzy
Mieszkaniec forum
 
Posty: 16771805
Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35

Postprzez Komentatorzy » 14/6/2012, 22:05

Komentatorzy napisał(a):Współczuję dzwona, ale skoro "Natychmiast nacisnąłem na klakson aby pokazać mu że jadę" zamiast natychmiast nacisnąć na hebel, to czemu się dziwisz? Inna sprawa, skoro piszesz, że uważałeś na niego wcześniej, to dlaczego przestaleś kiedy był na równi z Tobą, no zwłaszcza w tym momencie? Nie tłumaczę puszkarza, bo zawinił, ale Ty również dałeś ciała. Jeździsz tyle czasu motocyklem i chowasz się w martwym punkcie? Mimo wszystko szczerze współczuję.<br><hr>DragMan<br>
Nie napisalem bo chcialem podkreslic ze zatrabilem aby mnie nie staranowal calkowicie. Jednoczesnie nacisnalem na sprzeglo i oba hamulce. Jakbym mu nie trabnal to wpadlby na mnie calym impetem i nie wiem jakby sie to skonczylo a tak to uderzyl mnie i wrocil na swoj pas. A uderzenie dostalem w momencie jak bylem juz na rowni z nim i nie spodziewalem sie tego mimo ze wlasnie wczesniej uwazalem na jego zachowanie. Jak juz jechal swoim lewym pasem a ja swoim prawym to bylo wszystko ok, ale jak sie z nim zrownalem nagle zjachal na moj prawy. A martwy punkt to chwila wlasnie w ktorej sie znalazlem w zlym czasie i momencie. Wcale nie chcialem tam byc, spoko :-) Pewnie jakbym jechal szybciej to bym szybciej z tego punktu uciekl a tak ... Stalo sie i trudno :-(<br><hr>majkel
Komentatorzy
Mieszkaniec forum
 
Posty: 16771805
Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35

Postprzez Komentatorzy » 15/6/2012, 07:13

Komentatorzy napisał(a):Swoją drogą zobaczcie jak ułatwiło by dochodzenie racji majkelowi (ściślej - utrudniałby obalenie domniemania kierowcy samochodu) gdyby istniał postulowany przepis <a href="http://forum.scigacz.pl/about75336.html" target="blank" class="link">http://forum.scigacz.pl/about75336.html</a>

<br><hr>Wojciech_Moto<br>
Komentatorzy napisał(a):Moze by i ulatwilo ale nie sadzisz ze taki zapis moglby przejsc ?
Z gory zakladac domniemanie winy przy zdarzeniu kierowcy auta ? A jak to wlasnie kierowca motocykla jest winny ?
Byc moze wtedy nawet specjalnie podkladali by sie pod puszki .....
A byc moze kierwocy puszek jezdziliby ostrozniej ... Tego nie wie nikt :-)<br><hr>majkel<br>
Mógłby przejść, bo raczej nie powodowałby masowego podkładania się motocyklistów pod samochody (bo niby czemu dopiero wtedy - jako metoda zabezpieczenia bytu rodziny wskutek specyficznego samobójstwa?). Zresztą, to tylko domniemanie, i możliwe do obalenia. Mnóstwo kierowców ma kamerki, więc materiał dowodowy znalazłby się, tylko pewnie nie każdy by chciał się na taki dowód powołać, bo wskazywałby, że chwilę przed wypadkiem kierowca (samochodu) pędził 100 przy ograniczeniu 70 albo wyprzedzał na pasach itp.<br><hr>Wojciech_Moto
Komentatorzy
Mieszkaniec forum
 
Posty: 16771805
Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35

Postprzez Komentatorzy » 15/6/2012, 07:27

Komentatorzy napisał(a):Wojciech i inni eksperci od bezpiecznej jazdy! Ten przydługi artykuł tylko w małym stopniu dotyczy wydarzeń na drodze. Naładowani testosteronem, nienawistni motocykliści na wieść o wypadku kolegi przez kilka dni próbowali się dowiedzieć co z z Majkelem i życzyli mu powrotu do zdrowia. Pierwszy komentarz dotyczący samego wypadku wyglądął tak: "Puszkarz na miejscu zrobił to co powinien, wezwał pomoc i sam jej też udzielał (okozało się, że sprawcą był lekarz), odwiedził Majkela w sob. Martwe pole prawe lusterko." Potem nikt go nie obwiniał aż do momentu, kiedy zaczął mataczyć<br><hr>shuy<br>
Komentatorzy napisał(a):Mnie rozwaliły posty gościa "Wojtek_moto". Motocyklistę rozjechał samochód - wina kierowcy w zasadzie ewidentna. Ale ponieważ kierowca jest szefem sieciowej, prywatnej kliniki i zarabia pewnie 50~70 tys. / miesięcznie, to zaczął swoje kontakty uruchamiać aby sprawie łeb ukręcić. To, że jest lekarzem, wystawia mu jeszcze gorsze świadectwo.
A mimo tego jakiś kmiot, potomek lumpenproletariatu, udowadnia poszkodowanemu, że to jego wina, że dał się przejechać, bo powinien hamować, a nie trąbić, bo miał długie światła, po powinien wiedzieć, że go przejadą (nie zastosował zasady ograniczonego zaufania) etc, etc.
I jeszcze jakieś wywody robi, poucza, karci, pozuje na znającego prawo(i szereg innych nauk), a ta znajomość kończy się na odróżnianiu ręki prawej od lewej.
I zamiast stanąć w obronie słabszego, to powietrze zatruwa tylko.
<br><hr>Smerf Zgred<br>
Komentatorzy napisał(a):W zasadzie ewidentna a ewidentna to wystarczająco duża różnica, żeby nie ferować wyroków.

Są przysłowia typu biedny nie zrozumie bogatego, głupi mądrego itp., które w okresie poprzedniego systemu, a i nadal przez lewicujące istoty, przedstawiane tylko jednostronnie (bogaty nie zrozumie biednego, mądry głupiego) i to przedstawianie jest widzę nadal obecne w twoim sposobie myślenia. On lekarz, biznesmen, bogacz itp. gra nieczysto z ... i tu ciekawe, bo nie mamy żadnych (poza "poszkodowany") opisów motocyklisty. Za to mamy opis mnie (kmiot, potomek lumpenproletariatu), pominąłeś jeszcze żydokomunę i właścicieli żółtych rowerów, czyli pedałów.

Stanąć w obronie słabszego? Kto niby jest słabszy? W procesie strony mają równe prawa, kierowca samochodu wykorzystuje to, co mu przysługuje (prawo do obrony). Oskarżony ma prawo do nieoskarżania siebie, po prostu ma takie prawo. To czy jest lekarzem, czy nie - nie ma znaczenia, bo proces dotyczy go jako osoby cywilnej a nie jako lekarza. Zresztą oceną postępowania jako lekarza - w sensie powinności - zajęłaby się okręgowa izba lekarska a nie sąd powszechny.

Zarzucasz mi, że znam się tylko na odróżnianiu strony prawej od lewej. Napisz co błędnie oceniłem i na jakiej podstawie (poza swoim widzimisię) tak twierdzisz.

<br><hr>Wojciech_Moto<br>
Komentatorzy napisał(a):Błędnie oceniłeś większość zarzutów stawianych sprawcy wypadku. Nikt go nie potępiał za błąd na drodze. Może zdarzyły się jakieś uszczypliwe uwagi, ale nikt mu nie ubliżał. Nie wiem co ma orientacja polityczna do prawa do obrony. Umorzenie śledztwa w takiej sprawie nie jest obroną. Naciski na wypisanie ze szpitala człowieka w takim stanie nie mają nic wspólnego z równymi prawami, a ma wiele wspólnego z tym, czy oskarżony jest lekarzem. Zmiana zeznań o 180 stopni oznacza, że któreś z nich musiały być fałszywe. Nie wiem co o tym sądzić. Piszesz dobrym językiem, jak człowiek wykształcony, ale wnioski wyciągasz jak nastolatek.<br><hr>shuy<br>
Komentujesz mój wpis, który to wpis był komentarzem do wpisu Smerfa Zgreda z 13.06.2012 22:32 i do niego się odnosił.
Ponieważ poruszasz kilka sprawa proszę wskaż gdzie:
1) Błędnie oceniłem zarzuty stawiane sprawcy wypadku.
2) Przy okazji - skąd wiesz o jakichś naciskach na wypisanie ze szpitala?
3) Skąd pytanie o orientację polityczną w świetle prawa do obrony?
4) Stwierdzenie "Umorzenie śledztwa w takiej sprawie nie jest obroną." jest stwierdzeniem czy polemiką? Jeśli to drugie to gdzie twierdziłem, że jest obroną?
Zmiana zeznań o 180 stopni oznacza, że któreś z nich musiały być fałszywe. Tu mogę się zgodzić, poza tym, że to nie oskarżony zeznawał, a odnosisz tą uwagę do zmiany wyjaśnień, które składał kierowca puszki.
Jak odpowiesz na powyższe cztery pytania to skomentuję twój wpis o nastoletnim charakterze moich wniosków.

<br><hr>Wojciech_Moto
Komentatorzy
Mieszkaniec forum
 
Posty: 16771805
Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35

Postprzez Komentatorzy » 15/6/2012, 07:37

Komentatorzy napisał(a):Wojciech i inni eksperci od bezpiecznej jazdy! Ten przydługi artykuł tylko w małym stopniu dotyczy wydarzeń na drodze. Naładowani testosteronem, nienawistni motocykliści na wieść o wypadku kolegi przez kilka dni próbowali się dowiedzieć co z z Majkelem i życzyli mu powrotu do zdrowia. Pierwszy komentarz dotyczący samego wypadku wyglądął tak: "Puszkarz na miejscu zrobił to co powinien, wezwał pomoc i sam jej też udzielał (okozało się, że sprawcą był lekarz), odwiedził Majkela w sob. Martwe pole prawe lusterko." Potem nikt go nie obwiniał aż do momentu, kiedy zaczął mataczyć<br><hr>shuy<br>
Komentatorzy napisał(a):Mnie rozwaliły posty gościa "Wojtek_moto". Motocyklistę rozjechał samochód - wina kierowcy w zasadzie ewidentna. Ale ponieważ kierowca jest szefem sieciowej, prywatnej kliniki i zarabia pewnie 50~70 tys. / miesięcznie, to zaczął swoje kontakty uruchamiać aby sprawie łeb ukręcić. To, że jest lekarzem, wystawia mu jeszcze gorsze świadectwo.
A mimo tego jakiś kmiot, potomek lumpenproletariatu, udowadnia poszkodowanemu, że to jego wina, że dał się przejechać, bo powinien hamować, a nie trąbić, bo miał długie światła, po powinien wiedzieć, że go przejadą (nie zastosował zasady ograniczonego zaufania) etc, etc.
I jeszcze jakieś wywody robi, poucza, karci, pozuje na znającego prawo(i szereg innych nauk), a ta znajomość kończy się na odróżnianiu ręki prawej od lewej.
I zamiast stanąć w obronie słabszego, to powietrze zatruwa tylko.
<br><hr>Smerf Zgred<br>
Komentatorzy napisał(a):Moze rzeczony Wojtek stosuje i w tym przypadku zasade ograniczonego zaufania i to co czyta oraz moje slowa dzieli prze dwa a to co zostanie jeszcze przez cztery i wychodzi mu jakies ..... cudo co mu nie pasuje do kolorowego, rozowego zycia i musi dodac swoje uwagi ?<br><hr>majkel<br>
Komentatorzy napisał(a):Czytam twoje słowa dokładnie i właśnie dlatego wysnuwam takie wnioski. Pozostali czytają fragment im pasujący i pod niego się podpinają. Prawnik drugiej strony w sądzie wykorzysta każde twoje słowo, żeby bronić klienta.

Nie, nie do różowego życia...nie pasuje mi, gdy ludzie mający obraz świata i wiedzę na poziomie brukowców oceniają co powinien zrobić sąd, rząd albo lekarz. To ostatnie - że najwięcej w Polsce jest medyków - wykazał już Stańczyk. Co do sędziów nie kojarzę. Przypomina mi się natomiast inne powiedzenie, jeśli dobrze pamiętam dotyczące rządzenia, mniej więcej brzmiące tak: wszyscy, którzy doskonale wiedzą jak należy rządzić są chwilowo zajęci swoim zawodem fryzjerów i taksówkarzy.<br><hr>Wojciech_Moto<br>
Komentatorzy napisał(a):Nie oceniamy wyroku sądu tylko opieszałość, a w zasadzie wadliwe działanie aparatu sprawiedliwości w tej konkretnej sprawie. Wojtku, masz rację - "Pozostali czytają fragment im pasujący" - dodam, że niektórzy czytają nawet fragmenty nienapisane - autor tekstu ani komentujący nie oceniają tego, co powinien zrobić rząd ani nie piszą co powinni zrobić lekarze leczący poszkodowanego.
To nie jest tekst o "obronie klienta", tylko o nieetycznym zachowaniu faceta, który już choćby z racji sprawowanego zawodu powinien być wzorem dla innych, a którego bynajmniej nie ograniczają środki finansowe.<br><hr>Smerf Zgred<br>
Ten sąd nie jest od oceny etyki jako takiej.

Wadliwe działanie aparatu sprawiedliwości... z tego co rozumiem, będzie sprawa w drugiej instancji. To, że oskarżony się broni to jego prawo i nie jest to błąd aparatu sprawiedliwości, że ma takie prawo. Nie wiem na podstawie czego sąd pierwszej instancji orzekł tak jak orzekł i byłoby dobrze, gdyby forum nieprofesjonalistów (ani poczekalnia w przychodni, kolejka po zasiłek ZUS lub grono pod monopolowym) nie rozstrzygały o tych skomplikowanych sprawach. Jeśli sąd pierwszej instancji popełnił błąd to drugi sąd poprawi. Na tym też polega właściwe działanie sprawiedliwości, a to, że nie jest to na zasadzie "dziś przychodzę - dziś mam wyrok" to kwestia bardziej techniczno-organizacyjna.

Jeśli jest tak jak opisane w artykule i komentarzach majkela, to majkel powinien wygrać, chyba, że jego prawnik to ****. Ale wówczas pretensje niech kieruje do prawnika, nie do całego wymiaru sprawiedliwości.

Czasem sąd drugiej instancji nie zmieni wyroku i wtedy niepocieszona osoba, która liczyła na wyrok, rozpuszcza wieści jakie to sądy w RP niesprawiedliwe.
<br><hr>Wojciech_Moto
Komentatorzy
Mieszkaniec forum
 
Posty: 16771805
Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35

Postprzez Komentatorzy » 15/6/2012, 07:48

Komentatorzy napisał(a):Swoją drogą zobaczcie jak ułatwiło by dochodzenie racji majkelowi (ściślej - utrudniałby obalenie domniemania kierowcy samochodu) gdyby istniał postulowany przepis <a href="http://forum.scigacz.pl/about75336.html" target="blank" class="link">http://forum.scigacz.pl/about75336.html</a>

<br><hr>Wojciech_Moto<br>
Komentatorzy napisał(a):W cytowanym temacie znajdują się jeszcze inne propozycje, które zdecydowanie ułatwiłyby dochodzenie szkody. Fajnie by było, gdyby domniemywało się szkodę pojazdu ciemniejszego. Albo można założyć, że wina leży po stronie kierowcy z dłuższym przyrodzeniem, bo ma on więcej testosteronu i agresywniej jeździ. W przypadku kolizji mężczyzna-kobieta, można zmierzyć rozmiar biustu i stosując odpowiedni wzór przeliczyć testosteron na estrogen.<br><hr>shuy<br>
Wiesz dlaczego nadal puszkarze będą sobie używać na motocyklistach a motocykliści-ofiary wypadków nie ze swojej winy będą się latami pojawiać w sądzie, żeby walczyć o swoje, dlaczego nadal będzie opinia, że motocyklista to zabójca dzieci pędzący 200km/h w każdym miejscu? Bo nawet na forum bezpośrednio zainteresowanych na inicjatywę takiej zmiany prawa mamy jeden-dwa głos poważnie podchodzący do sprawy i drugie tyle śmiechów-żartów.

Do takiej inicjatywy potrzeba 15 (słownie: piętnaście) osób. Wiem, że inicjatywa jest nietypowa, ale podobno mamy prawników na forum. Jasne, usłyszę, że nie ma szans powodzenia i dlatego nie podejmują tematu. Ale czy rzeczywiście sprawa beznadziejna? Udało się w UE przeforsować, że marchewka jest owocem, uda się, żeby jeździć 30 km/h po mieście i uda się, żeby motocykliści jeździli wyłącznie motocyklami z silnikami do 15KM i tylko jeśli są wyposażeni w odblaskowe materiały wielkości 1,5 metra kwadratowego.
<br><hr>Wojciech_Moto
Komentatorzy
Mieszkaniec forum
 
Posty: 16771805
Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35

Postprzez Komentatorzy » 15/6/2012, 13:16

Komentatorzy napisał(a):Wojciech i inni eksperci od bezpiecznej jazdy! Ten przydługi artykuł tylko w małym stopniu dotyczy wydarzeń na drodze. Naładowani testosteronem, nienawistni motocykliści na wieść o wypadku kolegi przez kilka dni próbowali się dowiedzieć co z z Majkelem i życzyli mu powrotu do zdrowia. Pierwszy komentarz dotyczący samego wypadku wyglądął tak: "Puszkarz na miejscu zrobił to co powinien, wezwał pomoc i sam jej też udzielał (okozało się, że sprawcą był lekarz), odwiedził Majkela w sob. Martwe pole prawe lusterko." Potem nikt go nie obwiniał aż do momentu, kiedy zaczął mataczyć<br><hr>shuy<br>
Komentatorzy napisał(a):Mnie rozwaliły posty gościa "Wojtek_moto". Motocyklistę rozjechał samochód - wina kierowcy w zasadzie ewidentna. Ale ponieważ kierowca jest szefem sieciowej, prywatnej kliniki i zarabia pewnie 50~70 tys. / miesięcznie, to zaczął swoje kontakty uruchamiać aby sprawie łeb ukręcić. To, że jest lekarzem, wystawia mu jeszcze gorsze świadectwo.
A mimo tego jakiś kmiot, potomek lumpenproletariatu, udowadnia poszkodowanemu, że to jego wina, że dał się przejechać, bo powinien hamować, a nie trąbić, bo miał długie światła, po powinien wiedzieć, że go przejadą (nie zastosował zasady ograniczonego zaufania) etc, etc.
I jeszcze jakieś wywody robi, poucza, karci, pozuje na znającego prawo(i szereg innych nauk), a ta znajomość kończy się na odróżnianiu ręki prawej od lewej.
I zamiast stanąć w obronie słabszego, to powietrze zatruwa tylko.
<br><hr>Smerf Zgred<br>
Komentatorzy napisał(a):W zasadzie ewidentna a ewidentna to wystarczająco duża różnica, żeby nie ferować wyroków.

Są przysłowia typu biedny nie zrozumie bogatego, głupi mądrego itp., które w okresie poprzedniego systemu, a i nadal przez lewicujące istoty, przedstawiane tylko jednostronnie (bogaty nie zrozumie biednego, mądry głupiego) i to przedstawianie jest widzę nadal obecne w twoim sposobie myślenia. On lekarz, biznesmen, bogacz itp. gra nieczysto z ... i tu ciekawe, bo nie mamy żadnych (poza "poszkodowany") opisów motocyklisty. Za to mamy opis mnie (kmiot, potomek lumpenproletariatu), pominąłeś jeszcze żydokomunę i właścicieli żółtych rowerów, czyli pedałów.

Stanąć w obronie słabszego? Kto niby jest słabszy? W procesie strony mają równe prawa, kierowca samochodu wykorzystuje to, co mu przysługuje (prawo do obrony). Oskarżony ma prawo do nieoskarżania siebie, po prostu ma takie prawo. To czy jest lekarzem, czy nie - nie ma znaczenia, bo proces dotyczy go jako osoby cywilnej a nie jako lekarza. Zresztą oceną postępowania jako lekarza - w sensie powinności - zajęłaby się okręgowa izba lekarska a nie sąd powszechny.

Zarzucasz mi, że znam się tylko na odróżnianiu strony prawej od lewej. Napisz co błędnie oceniłem i na jakiej podstawie (poza swoim widzimisię) tak twierdzisz.

<br><hr>Wojciech_Moto<br>
Komentatorzy napisał(a):Błędnie oceniłeś większość zarzutów stawianych sprawcy wypadku. Nikt go nie potępiał za błąd na drodze. Może zdarzyły się jakieś uszczypliwe uwagi, ale nikt mu nie ubliżał. Nie wiem co ma orientacja polityczna do prawa do obrony. Umorzenie śledztwa w takiej sprawie nie jest obroną. Naciski na wypisanie ze szpitala człowieka w takim stanie nie mają nic wspólnego z równymi prawami, a ma wiele wspólnego z tym, czy oskarżony jest lekarzem. Zmiana zeznań o 180 stopni oznacza, że któreś z nich musiały być fałszywe. Nie wiem co o tym sądzić. Piszesz dobrym językiem, jak człowiek wykształcony, ale wnioski wyciągasz jak nastolatek.<br><hr>shuy<br>
Komentatorzy napisał(a):Komentujesz mój wpis, który to wpis był komentarzem do wpisu Smerfa Zgreda z 13.06.2012 22:32 i do niego się odnosił.
Ponieważ poruszasz kilka sprawa proszę wskaż gdzie:
1) Błędnie oceniłem zarzuty stawiane sprawcy wypadku.
2) Przy okazji - skąd wiesz o jakichś naciskach na wypisanie ze szpitala?
3) Skąd pytanie o orientację polityczną w świetle prawa do obrony?
4) Stwierdzenie "Umorzenie śledztwa w takiej sprawie nie jest obroną." jest stwierdzeniem czy polemiką? Jeśli to drugie to gdzie twierdziłem, że jest obroną?
Zmiana zeznań o 180 stopni oznacza, że któreś z nich musiały być fałszywe. Tu mogę się zgodzić, poza tym, że to nie oskarżony zeznawał, a odnosisz tą uwagę do zmiany wyjaśnień, które składał kierowca puszki.
Jak odpowiesz na powyższe cztery pytania to skomentuję twój wpis o nastoletnim charakterze moich wniosków.

<br><hr>Wojciech_Moto<br>
Upór godny pochwały. Jakby nie patrzeć ludzie piszą Ci, że kręcisz i błądzisz,a Ty nadal swoje. Już się gadać (pisać) nie chce z gościem, który zawsze musi mieć ostatnie słowo i zawsze musi mieć rację.
<br><hr>Smerf Zgred
Komentatorzy
Mieszkaniec forum
 
Posty: 16771805
Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35

Postprzez Komentatorzy » 15/6/2012, 13:32

Komentatorzy napisał(a):Wojciech i inni eksperci od bezpiecznej jazdy! Ten przydługi artykuł tylko w małym stopniu dotyczy wydarzeń na drodze. Naładowani testosteronem, nienawistni motocykliści na wieść o wypadku kolegi przez kilka dni próbowali się dowiedzieć co z z Majkelem i życzyli mu powrotu do zdrowia. Pierwszy komentarz dotyczący samego wypadku wyglądął tak: "Puszkarz na miejscu zrobił to co powinien, wezwał pomoc i sam jej też udzielał (okozało się, że sprawcą był lekarz), odwiedził Majkela w sob. Martwe pole prawe lusterko." Potem nikt go nie obwiniał aż do momentu, kiedy zaczął mataczyć<br><hr>shuy<br>
Komentatorzy napisał(a):Mnie rozwaliły posty gościa "Wojtek_moto". Motocyklistę rozjechał samochód - wina kierowcy w zasadzie ewidentna. Ale ponieważ kierowca jest szefem sieciowej, prywatnej kliniki i zarabia pewnie 50~70 tys. / miesięcznie, to zaczął swoje kontakty uruchamiać aby sprawie łeb ukręcić. To, że jest lekarzem, wystawia mu jeszcze gorsze świadectwo.
A mimo tego jakiś kmiot, potomek lumpenproletariatu, udowadnia poszkodowanemu, że to jego wina, że dał się przejechać, bo powinien hamować, a nie trąbić, bo miał długie światła, po powinien wiedzieć, że go przejadą (nie zastosował zasady ograniczonego zaufania) etc, etc.
I jeszcze jakieś wywody robi, poucza, karci, pozuje na znającego prawo(i szereg innych nauk), a ta znajomość kończy się na odróżnianiu ręki prawej od lewej.
I zamiast stanąć w obronie słabszego, to powietrze zatruwa tylko.
<br><hr>Smerf Zgred<br>
Komentatorzy napisał(a):Moze rzeczony Wojtek stosuje i w tym przypadku zasade ograniczonego zaufania i to co czyta oraz moje slowa dzieli prze dwa a to co zostanie jeszcze przez cztery i wychodzi mu jakies ..... cudo co mu nie pasuje do kolorowego, rozowego zycia i musi dodac swoje uwagi ?<br><hr>majkel<br>
Komentatorzy napisał(a):Czytam twoje słowa dokładnie i właśnie dlatego wysnuwam takie wnioski. Pozostali czytają fragment im pasujący i pod niego się podpinają. Prawnik drugiej strony w sądzie wykorzysta każde twoje słowo, żeby bronić klienta.

Nie, nie do różowego życia...nie pasuje mi, gdy ludzie mający obraz świata i wiedzę na poziomie brukowców oceniają co powinien zrobić sąd, rząd albo lekarz. To ostatnie - że najwięcej w Polsce jest medyków - wykazał już Stańczyk. Co do sędziów nie kojarzę. Przypomina mi się natomiast inne powiedzenie, jeśli dobrze pamiętam dotyczące rządzenia, mniej więcej brzmiące tak: wszyscy, którzy doskonale wiedzą jak należy rządzić są chwilowo zajęci swoim zawodem fryzjerów i taksówkarzy.<br><hr>Wojciech_Moto<br>
Komentatorzy napisał(a):Nie oceniamy wyroku sądu tylko opieszałość, a w zasadzie wadliwe działanie aparatu sprawiedliwości w tej konkretnej sprawie. Wojtku, masz rację - "Pozostali czytają fragment im pasujący" - dodam, że niektórzy czytają nawet fragmenty nienapisane - autor tekstu ani komentujący nie oceniają tego, co powinien zrobić rząd ani nie piszą co powinni zrobić lekarze leczący poszkodowanego.
To nie jest tekst o "obronie klienta", tylko o nieetycznym zachowaniu faceta, który już choćby z racji sprawowanego zawodu powinien być wzorem dla innych, a którego bynajmniej nie ograniczają środki finansowe.<br><hr>Smerf Zgred<br>
Komentatorzy napisał(a):Ten sąd nie jest od oceny etyki jako takiej.

Wadliwe działanie aparatu sprawiedliwości... z tego co rozumiem, będzie sprawa w drugiej instancji. To, że oskarżony się broni to jego prawo i nie jest to błąd aparatu sprawiedliwości, że ma takie prawo. Nie wiem na podstawie czego sąd pierwszej instancji orzekł tak jak orzekł i byłoby dobrze, gdyby forum nieprofesjonalistów (ani poczekalnia w przychodni, kolejka po zasiłek ZUS lub grono pod monopolowym) nie rozstrzygały o tych skomplikowanych sprawach. Jeśli sąd pierwszej instancji popełnił błąd to drugi sąd poprawi. Na tym też polega właściwe działanie sprawiedliwości, a to, że nie jest to na zasadzie "dziś przychodzę - dziś mam wyrok" to kwestia bardziej techniczno-organizacyjna.

Jeśli jest tak jak opisane w artykule i komentarzach majkela, to majkel powinien wygrać, chyba, że jego prawnik to ****. Ale wówczas pretensje niech kieruje do prawnika, nie do całego wymiaru sprawiedliwości.

Czasem sąd drugiej instancji nie zmieni wyroku i wtedy niepocieszona osoba, która liczyła na wyrok, rozpuszcza wieści jakie to sądy w RP niesprawiedliwe.
<br><hr>Wojciech_Moto<br>
Rzeczywiście zwiększasz liczbę nieprofesjonalistów (nie badam czy stoją pod monopolowym, w kolejce po zasiłek czy gdziekolwiek indziej będąc) - umiejętność czytania ze zrozumieniem jest sztuką. Po pierwsze to nie było rozprawy sądowej. Było umorzenie, które zostało zaskarżone. Więc sąd błędu (ani żadnej innej decyzji) jeszcze nie popełnił.
Po drugie nikt nie twierdzi, że obrona oskarżonego to "błąd aparatu sprawiedliwości". Chyba jednak Twój monitorek pokazuje coś dziwnego.
Tekst jest właśnie o wadliwym działaniu aparatu sprawiedliwości, bo nawet dziecko przyzna, że wezwanie świadka (potencjalnego oskarżonego) na przesłuchanie 3 miesiące po wydarzeniu to raczej mało chwalebna praktyka.
Upłynął ponad rok od wydarzenia, a sąd nawet się nie zajął sprawą - więc daleko tu od mówienia "dziś przychodzę-dziś mam wyrok". Więc adresatem pretensji jak najbardziej może być wymiar sprawiedliwości.
Wojtku, nie wstyd się mylić, ale pokory trochę nikomu, a zwłaszcza Tobie, by nie zaszkodziło.<br><hr>Smerf Zgred
Komentatorzy
Mieszkaniec forum
 
Posty: 16771805
Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35

Postprzez Komentatorzy » 15/6/2012, 14:26

Komentatorzy napisał(a):Wojciech i inni eksperci od bezpiecznej jazdy! Ten przydługi artykuł tylko w małym stopniu dotyczy wydarzeń na drodze. Naładowani testosteronem, nienawistni motocykliści na wieść o wypadku kolegi przez kilka dni próbowali się dowiedzieć co z z Majkelem i życzyli mu powrotu do zdrowia. Pierwszy komentarz dotyczący samego wypadku wyglądął tak: "Puszkarz na miejscu zrobił to co powinien, wezwał pomoc i sam jej też udzielał (okozało się, że sprawcą był lekarz), odwiedził Majkela w sob. Martwe pole prawe lusterko." Potem nikt go nie obwiniał aż do momentu, kiedy zaczął mataczyć<br><hr>shuy<br>
Komentatorzy napisał(a):Mnie rozwaliły posty gościa "Wojtek_moto". Motocyklistę rozjechał samochód - wina kierowcy w zasadzie ewidentna. Ale ponieważ kierowca jest szefem sieciowej, prywatnej kliniki i zarabia pewnie 50~70 tys. / miesięcznie, to zaczął swoje kontakty uruchamiać aby sprawie łeb ukręcić. To, że jest lekarzem, wystawia mu jeszcze gorsze świadectwo.
A mimo tego jakiś kmiot, potomek lumpenproletariatu, udowadnia poszkodowanemu, że to jego wina, że dał się przejechać, bo powinien hamować, a nie trąbić, bo miał długie światła, po powinien wiedzieć, że go przejadą (nie zastosował zasady ograniczonego zaufania) etc, etc.
I jeszcze jakieś wywody robi, poucza, karci, pozuje na znającego prawo(i szereg innych nauk), a ta znajomość kończy się na odróżnianiu ręki prawej od lewej.
I zamiast stanąć w obronie słabszego, to powietrze zatruwa tylko.
<br><hr>Smerf Zgred<br>
Komentatorzy napisał(a):W zasadzie ewidentna a ewidentna to wystarczająco duża różnica, żeby nie ferować wyroków.

Są przysłowia typu biedny nie zrozumie bogatego, głupi mądrego itp., które w okresie poprzedniego systemu, a i nadal przez lewicujące istoty, przedstawiane tylko jednostronnie (bogaty nie zrozumie biednego, mądry głupiego) i to przedstawianie jest widzę nadal obecne w twoim sposobie myślenia. On lekarz, biznesmen, bogacz itp. gra nieczysto z ... i tu ciekawe, bo nie mamy żadnych (poza "poszkodowany") opisów motocyklisty. Za to mamy opis mnie (kmiot, potomek lumpenproletariatu), pominąłeś jeszcze żydokomunę i właścicieli żółtych rowerów, czyli pedałów.

Stanąć w obronie słabszego? Kto niby jest słabszy? W procesie strony mają równe prawa, kierowca samochodu wykorzystuje to, co mu przysługuje (prawo do obrony). Oskarżony ma prawo do nieoskarżania siebie, po prostu ma takie prawo. To czy jest lekarzem, czy nie - nie ma znaczenia, bo proces dotyczy go jako osoby cywilnej a nie jako lekarza. Zresztą oceną postępowania jako lekarza - w sensie powinności - zajęłaby się okręgowa izba lekarska a nie sąd powszechny.

Zarzucasz mi, że znam się tylko na odróżnianiu strony prawej od lewej. Napisz co błędnie oceniłem i na jakiej podstawie (poza swoim widzimisię) tak twierdzisz.

<br><hr>Wojciech_Moto<br>
Komentatorzy napisał(a):Błędnie oceniłeś większość zarzutów stawianych sprawcy wypadku. Nikt go nie potępiał za błąd na drodze. Może zdarzyły się jakieś uszczypliwe uwagi, ale nikt mu nie ubliżał. Nie wiem co ma orientacja polityczna do prawa do obrony. Umorzenie śledztwa w takiej sprawie nie jest obroną. Naciski na wypisanie ze szpitala człowieka w takim stanie nie mają nic wspólnego z równymi prawami, a ma wiele wspólnego z tym, czy oskarżony jest lekarzem. Zmiana zeznań o 180 stopni oznacza, że któreś z nich musiały być fałszywe. Nie wiem co o tym sądzić. Piszesz dobrym językiem, jak człowiek wykształcony, ale wnioski wyciągasz jak nastolatek.<br><hr>shuy<br>
Komentatorzy napisał(a):Komentujesz mój wpis, który to wpis był komentarzem do wpisu Smerfa Zgreda z 13.06.2012 22:32 i do niego się odnosił.
Ponieważ poruszasz kilka sprawa proszę wskaż gdzie:
1) Błędnie oceniłem zarzuty stawiane sprawcy wypadku.
2) Przy okazji - skąd wiesz o jakichś naciskach na wypisanie ze szpitala?
3) Skąd pytanie o orientację polityczną w świetle prawa do obrony?
4) Stwierdzenie "Umorzenie śledztwa w takiej sprawie nie jest obroną." jest stwierdzeniem czy polemiką? Jeśli to drugie to gdzie twierdziłem, że jest obroną?
Zmiana zeznań o 180 stopni oznacza, że któreś z nich musiały być fałszywe. Tu mogę się zgodzić, poza tym, że to nie oskarżony zeznawał, a odnosisz tą uwagę do zmiany wyjaśnień, które składał kierowca puszki.
Jak odpowiesz na powyższe cztery pytania to skomentuję twój wpis o nastoletnim charakterze moich wniosków.

<br><hr>Wojciech_Moto<br>
Komentatorzy napisał(a):Upór godny pochwały. Jakby nie patrzeć ludzie piszą Ci, że kręcisz i błądzisz,a Ty nadal swoje. Już się gadać (pisać) nie chce z gościem, który zawsze musi mieć ostatnie słowo i zawsze musi mieć rację.
<br><hr>Smerf Zgred<br>
Jakby nie patrzeć ludzie piszą szczegóły i ogólniki. Można dyskutować ze szczegółami, a jak ktoś wpisuje ogólniki to trzeba sprecyzować, żeby była dyskusja. Jednak wtedy pojawia się problem, bo za ogólnikami nie ma szczegółów. Więc stosuje się etap drugi - "nie chce mi się z tobą gadać". A potem zdziwienie i oburzenie na sędziów, lekarzy, polityków i wszystkich innych "podpadniętych".<br><hr>Wojciech_Moto
Komentatorzy
Mieszkaniec forum
 
Posty: 16771805
Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35

Postprzez Komentatorzy » 15/6/2012, 14:45

Komentatorzy napisał(a):Wojciech i inni eksperci od bezpiecznej jazdy! Ten przydługi artykuł tylko w małym stopniu dotyczy wydarzeń na drodze. Naładowani testosteronem, nienawistni motocykliści na wieść o wypadku kolegi przez kilka dni próbowali się dowiedzieć co z z Majkelem i życzyli mu powrotu do zdrowia. Pierwszy komentarz dotyczący samego wypadku wyglądął tak: "Puszkarz na miejscu zrobił to co powinien, wezwał pomoc i sam jej też udzielał (okozało się, że sprawcą był lekarz), odwiedził Majkela w sob. Martwe pole prawe lusterko." Potem nikt go nie obwiniał aż do momentu, kiedy zaczął mataczyć<br><hr>shuy<br>
Komentatorzy napisał(a):Mnie rozwaliły posty gościa "Wojtek_moto". Motocyklistę rozjechał samochód - wina kierowcy w zasadzie ewidentna. Ale ponieważ kierowca jest szefem sieciowej, prywatnej kliniki i zarabia pewnie 50~70 tys. / miesięcznie, to zaczął swoje kontakty uruchamiać aby sprawie łeb ukręcić. To, że jest lekarzem, wystawia mu jeszcze gorsze świadectwo.
A mimo tego jakiś kmiot, potomek lumpenproletariatu, udowadnia poszkodowanemu, że to jego wina, że dał się przejechać, bo powinien hamować, a nie trąbić, bo miał długie światła, po powinien wiedzieć, że go przejadą (nie zastosował zasady ograniczonego zaufania) etc, etc.
I jeszcze jakieś wywody robi, poucza, karci, pozuje na znającego prawo(i szereg innych nauk), a ta znajomość kończy się na odróżnianiu ręki prawej od lewej.
I zamiast stanąć w obronie słabszego, to powietrze zatruwa tylko.
<br><hr>Smerf Zgred<br>
Komentatorzy napisał(a):Moze rzeczony Wojtek stosuje i w tym przypadku zasade ograniczonego zaufania i to co czyta oraz moje slowa dzieli prze dwa a to co zostanie jeszcze przez cztery i wychodzi mu jakies ..... cudo co mu nie pasuje do kolorowego, rozowego zycia i musi dodac swoje uwagi ?<br><hr>majkel<br>
Komentatorzy napisał(a):Czytam twoje słowa dokładnie i właśnie dlatego wysnuwam takie wnioski. Pozostali czytają fragment im pasujący i pod niego się podpinają. Prawnik drugiej strony w sądzie wykorzysta każde twoje słowo, żeby bronić klienta.

Nie, nie do różowego życia...nie pasuje mi, gdy ludzie mający obraz świata i wiedzę na poziomie brukowców oceniają co powinien zrobić sąd, rząd albo lekarz. To ostatnie - że najwięcej w Polsce jest medyków - wykazał już Stańczyk. Co do sędziów nie kojarzę. Przypomina mi się natomiast inne powiedzenie, jeśli dobrze pamiętam dotyczące rządzenia, mniej więcej brzmiące tak: wszyscy, którzy doskonale wiedzą jak należy rządzić są chwilowo zajęci swoim zawodem fryzjerów i taksówkarzy.<br><hr>Wojciech_Moto<br>
Komentatorzy napisał(a):Nie oceniamy wyroku sądu tylko opieszałość, a w zasadzie wadliwe działanie aparatu sprawiedliwości w tej konkretnej sprawie. Wojtku, masz rację - "Pozostali czytają fragment im pasujący" - dodam, że niektórzy czytają nawet fragmenty nienapisane - autor tekstu ani komentujący nie oceniają tego, co powinien zrobić rząd ani nie piszą co powinni zrobić lekarze leczący poszkodowanego.
To nie jest tekst o "obronie klienta", tylko o nieetycznym zachowaniu faceta, który już choćby z racji sprawowanego zawodu powinien być wzorem dla innych, a którego bynajmniej nie ograniczają środki finansowe.<br><hr>Smerf Zgred<br>
Komentatorzy napisał(a):Ten sąd nie jest od oceny etyki jako takiej.

Wadliwe działanie aparatu sprawiedliwości... z tego co rozumiem, będzie sprawa w drugiej instancji. To, że oskarżony się broni to jego prawo i nie jest to błąd aparatu sprawiedliwości, że ma takie prawo. Nie wiem na podstawie czego sąd pierwszej instancji orzekł tak jak orzekł i byłoby dobrze, gdyby forum nieprofesjonalistów (ani poczekalnia w przychodni, kolejka po zasiłek ZUS lub grono pod monopolowym) nie rozstrzygały o tych skomplikowanych sprawach. Jeśli sąd pierwszej instancji popełnił błąd to drugi sąd poprawi. Na tym też polega właściwe działanie sprawiedliwości, a to, że nie jest to na zasadzie "dziś przychodzę - dziś mam wyrok" to kwestia bardziej techniczno-organizacyjna.

Jeśli jest tak jak opisane w artykule i komentarzach majkela, to majkel powinien wygrać, chyba, że jego prawnik to ****. Ale wówczas pretensje niech kieruje do prawnika, nie do całego wymiaru sprawiedliwości.

Czasem sąd drugiej instancji nie zmieni wyroku i wtedy niepocieszona osoba, która liczyła na wyrok, rozpuszcza wieści jakie to sądy w RP niesprawiedliwe.
<br><hr>Wojciech_Moto<br>
Komentatorzy napisał(a):Rzeczywiście zwiększasz liczbę nieprofesjonalistów (nie badam czy stoją pod monopolowym, w kolejce po zasiłek czy gdziekolwiek indziej będąc) - umiejętność czytania ze zrozumieniem jest sztuką. Po pierwsze to nie było rozprawy sądowej. Było umorzenie, które zostało zaskarżone. Więc sąd błędu (ani żadnej innej decyzji) jeszcze nie popełnił.
Po drugie nikt nie twierdzi, że obrona oskarżonego to "błąd aparatu sprawiedliwości". Chyba jednak Twój monitorek pokazuje coś dziwnego.
Tekst jest właśnie o wadliwym działaniu aparatu sprawiedliwości, bo nawet dziecko przyzna, że wezwanie świadka (potencjalnego oskarżonego) na przesłuchanie 3 miesiące po wydarzeniu to raczej mało chwalebna praktyka.
Upłynął ponad rok od wydarzenia, a sąd nawet się nie zajął sprawą - więc daleko tu od mówienia "dziś przychodzę-dziś mam wyrok". Więc adresatem pretensji jak najbardziej może być wymiar sprawiedliwości.
Wojtku, nie wstyd się mylić, ale pokory trochę nikomu, a zwłaszcza Tobie, by nie zaszkodziło.<br><hr>Smerf Zgred<br>
Ja z opisu majkela przestaję w ogóle rozumieć co miało miejsce (wcześniej kwestia czy naciskał klakson czy dodatkowo hamował, według opisu to policjant umorzył sprawę - "...Jeden niekompetentny policjant [...] umorzył dochodzenie. ..."). Założyłem, że skoro byli biegli, adwokat to był i proces, ale równie dobrze może się okazać, że wszystko odbyło się przy jezdni tuż po wypadku.

Nie interesuje mnie opinia dziecka i co ono przyzna.

Jeśli dobrze rozumiem pretensje do wymiaru sprawiedliwości miały charakter organizacyjno-techniczny a nie merytoryczny?
Pojawiły się wpisy, np. 10.06.2012 10:36 duch261: "...o zwyczajnej SPRAWIEDLIWOŚCI a raczej jej BRAKU...", albo 09.06.2012 21:25 zgred: "...Historia doskonale obrazuje patologie jaka panuje w polskim wymiarze sprawiedliwości (i nie tylko tam). Polska jest takim krajem, gdzie są równi i równiejsi... " lub 10/06/2012 13:22 str: "...koleś napisał o tym jak niesprawiedliwie został potraktowany przez polski wymiar "sprawiedliwości...". Wystarczy przykładów z obecnej dyskusji?

Nie wiem dlaczego przesłuchano świadka trzy miesiące po zdarzeniu, zakładam, że było to - mimo wszystko - bez zbędnej zwłoki, choć wiem, że to pojęcie nieostre. Terminy przesłuchań są liczone w tygodniach i miesiącach, w sprawach bardziej ważnych szybciej, w mogących zaczekać wolniej. Nie ma wątpliwości, że polskie sądy ogólnie działają zbyt wolno (vide wyroki ETS) alle zdecydowanie to coś innego niż niesprawiedliwość.



<br><hr>Wojciech_Moto
Komentatorzy
Mieszkaniec forum
 
Posty: 16771805
Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35

Postprzez Komentatorzy » 15/6/2012, 17:19

Komentatorzy napisał(a):Swoją drogą zobaczcie jak ułatwiło by dochodzenie racji majkelowi (ściślej - utrudniałby obalenie domniemania kierowcy samochodu) gdyby istniał postulowany przepis <a href="http://forum.scigacz.pl/about75336.html" target="blank" class="link">http://forum.scigacz.pl/about75336.html</a>

<br><hr>Wojciech_Moto<br>
Komentatorzy napisał(a):W cytowanym temacie znajdują się jeszcze inne propozycje, które zdecydowanie ułatwiłyby dochodzenie szkody. Fajnie by było, gdyby domniemywało się szkodę pojazdu ciemniejszego. Albo można założyć, że wina leży po stronie kierowcy z dłuższym przyrodzeniem, bo ma on więcej testosteronu i agresywniej jeździ. W przypadku kolizji mężczyzna-kobieta, można zmierzyć rozmiar biustu i stosując odpowiedni wzór przeliczyć testosteron na estrogen.<br><hr>shuy<br>
Komentatorzy napisał(a):Wiesz dlaczego nadal puszkarze będą sobie używać na motocyklistach a motocykliści-ofiary wypadków nie ze swojej winy będą się latami pojawiać w sądzie, żeby walczyć o swoje, dlaczego nadal będzie opinia, że motocyklista to zabójca dzieci pędzący 200km/h w każdym miejscu? Bo nawet na forum bezpośrednio zainteresowanych na inicjatywę takiej zmiany prawa mamy jeden-dwa głos poważnie podchodzący do sprawy i drugie tyle śmiechów-żartów.

Do takiej inicjatywy potrzeba 15 (słownie: piętnaście) osób. Wiem, że inicjatywa jest nietypowa, ale podobno mamy prawników na forum. Jasne, usłyszę, że nie ma szans powodzenia i dlatego nie podejmują tematu. Ale czy rzeczywiście sprawa beznadziejna? Udało się w UE przeforsować, że marchewka jest owocem, uda się, żeby jeździć 30 km/h po mieście i uda się, żeby motocykliści jeździli wyłącznie motocyklami z silnikami do 15KM i tylko jeśli są wyposażeni w odblaskowe materiały wielkości 1,5 metra kwadratowego.
<br><hr>Wojciech_Moto<br>
Szanse powodzenia nie maja tu nic do rzeczy. Nikt nie podejmuje tematu bo to bzdura. Kiepską opinię robią nam idioci gnających po miejskich drogach, dlaczego psuć sobie ją jeszcze bardziej proponując takie głupoty.
Chwilę wcześniej pisałeś o równości wobec wymiaru sprawiedliwości. Masz rację tak powinno być, a taki przepis jest tego zaprzeczeniem.<br><hr>shuy
Komentatorzy
Mieszkaniec forum
 
Posty: 16771805
Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35

Postprzez Komentatorzy » 15/6/2012, 17:34

Komentatorzy napisał(a):Wojciech i inni eksperci od bezpiecznej jazdy! Ten przydługi artykuł tylko w małym stopniu dotyczy wydarzeń na drodze. Naładowani testosteronem, nienawistni motocykliści na wieść o wypadku kolegi przez kilka dni próbowali się dowiedzieć co z z Majkelem i życzyli mu powrotu do zdrowia. Pierwszy komentarz dotyczący samego wypadku wyglądął tak: "Puszkarz na miejscu zrobił to co powinien, wezwał pomoc i sam jej też udzielał (okozało się, że sprawcą był lekarz), odwiedził Majkela w sob. Martwe pole prawe lusterko." Potem nikt go nie obwiniał aż do momentu, kiedy zaczął mataczyć<br><hr>shuy<br>
Komentatorzy napisał(a):Mnie rozwaliły posty gościa "Wojtek_moto". Motocyklistę rozjechał samochód - wina kierowcy w zasadzie ewidentna. Ale ponieważ kierowca jest szefem sieciowej, prywatnej kliniki i zarabia pewnie 50~70 tys. / miesięcznie, to zaczął swoje kontakty uruchamiać aby sprawie łeb ukręcić. To, że jest lekarzem, wystawia mu jeszcze gorsze świadectwo.
A mimo tego jakiś kmiot, potomek lumpenproletariatu, udowadnia poszkodowanemu, że to jego wina, że dał się przejechać, bo powinien hamować, a nie trąbić, bo miał długie światła, po powinien wiedzieć, że go przejadą (nie zastosował zasady ograniczonego zaufania) etc, etc.
I jeszcze jakieś wywody robi, poucza, karci, pozuje na znającego prawo(i szereg innych nauk), a ta znajomość kończy się na odróżnianiu ręki prawej od lewej.
I zamiast stanąć w obronie słabszego, to powietrze zatruwa tylko.
<br><hr>Smerf Zgred<br>
Komentatorzy napisał(a):W zasadzie ewidentna a ewidentna to wystarczająco duża różnica, żeby nie ferować wyroków.

Są przysłowia typu biedny nie zrozumie bogatego, głupi mądrego itp., które w okresie poprzedniego systemu, a i nadal przez lewicujące istoty, przedstawiane tylko jednostronnie (bogaty nie zrozumie biednego, mądry głupiego) i to przedstawianie jest widzę nadal obecne w twoim sposobie myślenia. On lekarz, biznesmen, bogacz itp. gra nieczysto z ... i tu ciekawe, bo nie mamy żadnych (poza "poszkodowany") opisów motocyklisty. Za to mamy opis mnie (kmiot, potomek lumpenproletariatu), pominąłeś jeszcze żydokomunę i właścicieli żółtych rowerów, czyli pedałów.

Stanąć w obronie słabszego? Kto niby jest słabszy? W procesie strony mają równe prawa, kierowca samochodu wykorzystuje to, co mu przysługuje (prawo do obrony). Oskarżony ma prawo do nieoskarżania siebie, po prostu ma takie prawo. To czy jest lekarzem, czy nie - nie ma znaczenia, bo proces dotyczy go jako osoby cywilnej a nie jako lekarza. Zresztą oceną postępowania jako lekarza - w sensie powinności - zajęłaby się okręgowa izba lekarska a nie sąd powszechny.

Zarzucasz mi, że znam się tylko na odróżnianiu strony prawej od lewej. Napisz co błędnie oceniłem i na jakiej podstawie (poza swoim widzimisię) tak twierdzisz.

<br><hr>Wojciech_Moto<br>
Komentatorzy napisał(a):Błędnie oceniłeś większość zarzutów stawianych sprawcy wypadku. Nikt go nie potępiał za błąd na drodze. Może zdarzyły się jakieś uszczypliwe uwagi, ale nikt mu nie ubliżał. Nie wiem co ma orientacja polityczna do prawa do obrony. Umorzenie śledztwa w takiej sprawie nie jest obroną. Naciski na wypisanie ze szpitala człowieka w takim stanie nie mają nic wspólnego z równymi prawami, a ma wiele wspólnego z tym, czy oskarżony jest lekarzem. Zmiana zeznań o 180 stopni oznacza, że któreś z nich musiały być fałszywe. Nie wiem co o tym sądzić. Piszesz dobrym językiem, jak człowiek wykształcony, ale wnioski wyciągasz jak nastolatek.<br><hr>shuy<br>
Komentatorzy napisał(a):Komentujesz mój wpis, który to wpis był komentarzem do wpisu Smerfa Zgreda z 13.06.2012 22:32 i do niego się odnosił.
Ponieważ poruszasz kilka sprawa proszę wskaż gdzie:
1) Błędnie oceniłem zarzuty stawiane sprawcy wypadku.
2) Przy okazji - skąd wiesz o jakichś naciskach na wypisanie ze szpitala?
3) Skąd pytanie o orientację polityczną w świetle prawa do obrony?
4) Stwierdzenie "Umorzenie śledztwa w takiej sprawie nie jest obroną." jest stwierdzeniem czy polemiką? Jeśli to drugie to gdzie twierdziłem, że jest obroną?
Zmiana zeznań o 180 stopni oznacza, że któreś z nich musiały być fałszywe. Tu mogę się zgodzić, poza tym, że to nie oskarżony zeznawał, a odnosisz tą uwagę do zmiany wyjaśnień, które składał kierowca puszki.
Jak odpowiesz na powyższe cztery pytania to skomentuję twój wpis o nastoletnim charakterze moich wniosków.

<br><hr>Wojciech_Moto<br>
Nie da się tutaj cytować więc podam skrót w punktach. 1) Michał nie ma pretensji o wrzucenie go z drogi na latarnie, tylko o robienie problemów po wypadku; 2) forum.motocyklistow.pl/index.php?/topic/143919-majkelpl/ dotyczy również pkt 1; 3) to nie miała być złośliwość tylko nawiązanie do poruszanych przez Ciebie kwestii lewicowości, żydokomuny itp.; 4) Zaznawał, chociaż nie oskarżony tylko podejrzany. Najpierw na miejscu wypadku, potem te zeznania odwołał twierdząc, że pomocy udzielał nie jako sprawca tylko lekarz. (patrz pkt 2 oraz komentowany artykuł); Aluzja do wieku, też raczej nie miała być złośliwa. Wypowiadasz się jasno i czytelnie, rozsądnie zauważasz, że należy na wszystko patrzeć z drugiej strony, a pomimo wszystko brniesz zbyt daleko broniąc swoich racji.<br><hr>shuy
Komentatorzy
Mieszkaniec forum
 
Posty: 16771805
Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35

Postprzez Komentatorzy » 15/6/2012, 18:03

Komentatorzy napisał(a):Swoją drogą zobaczcie jak ułatwiło by dochodzenie racji majkelowi (ściślej - utrudniałby obalenie domniemania kierowcy samochodu) gdyby istniał postulowany przepis <a href="http://forum.scigacz.pl/about75336.html" target="blank" class="link">http://forum.scigacz.pl/about75336.html</a>

<br><hr>Wojciech_Moto<br>
Komentatorzy napisał(a):W cytowanym temacie znajdują się jeszcze inne propozycje, które zdecydowanie ułatwiłyby dochodzenie szkody. Fajnie by było, gdyby domniemywało się szkodę pojazdu ciemniejszego. Albo można założyć, że wina leży po stronie kierowcy z dłuższym przyrodzeniem, bo ma on więcej testosteronu i agresywniej jeździ. W przypadku kolizji mężczyzna-kobieta, można zmierzyć rozmiar biustu i stosując odpowiedni wzór przeliczyć testosteron na estrogen.<br><hr>shuy<br>
Komentatorzy napisał(a):Wiesz dlaczego nadal puszkarze będą sobie używać na motocyklistach a motocykliści-ofiary wypadków nie ze swojej winy będą się latami pojawiać w sądzie, żeby walczyć o swoje, dlaczego nadal będzie opinia, że motocyklista to zabójca dzieci pędzący 200km/h w każdym miejscu? Bo nawet na forum bezpośrednio zainteresowanych na inicjatywę takiej zmiany prawa mamy jeden-dwa głos poważnie podchodzący do sprawy i drugie tyle śmiechów-żartów.

Do takiej inicjatywy potrzeba 15 (słownie: piętnaście) osób. Wiem, że inicjatywa jest nietypowa, ale podobno mamy prawników na forum. Jasne, usłyszę, że nie ma szans powodzenia i dlatego nie podejmują tematu. Ale czy rzeczywiście sprawa beznadziejna? Udało się w UE przeforsować, że marchewka jest owocem, uda się, żeby jeździć 30 km/h po mieście i uda się, żeby motocykliści jeździli wyłącznie motocyklami z silnikami do 15KM i tylko jeśli są wyposażeni w odblaskowe materiały wielkości 1,5 metra kwadratowego.
<br><hr>Wojciech_Moto<br>
Komentatorzy napisał(a):Szanse powodzenia nie maja tu nic do rzeczy. Nikt nie podejmuje tematu bo to bzdura. Kiepską opinię robią nam idioci gnających po miejskich drogach, dlaczego psuć sobie ją jeszcze bardziej proponując takie głupoty.
Chwilę wcześniej pisałeś o równości wobec wymiaru sprawiedliwości. Masz rację tak powinno być, a taki przepis jest tego zaprzeczeniem.<br><hr>shuy<br>
Nikt nie popiera, bo czasem trudno wyjść przed szereg. Obecni prawnicy na forum są przeciw, bo nigdy nie widzieli takiego przepisu a w ogóle w komentarzach nie wspominają o nim.

Wytłumacz mi co ma równość wobec prawa do istnienia domniemania? Przecież obecnie masz sporo domniemań w prawie (np. domniemanie, że przedsiębiorca działał w ramach nieuczciwej konkurencji, domniemania w prawie pracy, domniemania w prawie rodzinnym itd.). Domniemania tworzy się właśnie w celu ochrony - z założenia - słabszej strony albo skrócenia dowodzenia. Ale nie, ty wolisz napisać o idiotach na miejskich drogach, bo w sumie o czym masz pisać. Tylko, że większość część tych idiotów najwyżej obetrze sobie lakier na masce swojej bryki a inny użytkownik (jednośladu) zginie albo spędzi długie tygodnie na leczeniu i rehabilitacji.

Jeśli znalazłoby się 15 chętnych można iść dalej z inicjatywą. Ale ponieważ nawet na forum motocyklistów jest chyba dwóch zainteresowanych to trudno. Majkel przesiądzie się do jeepa (ciekawe, że nie do normalnej osobówki, prawda?), parędziesiąt osób na motocyklach będzie rozjechanych jak pariasi do sierpnia 2012. Prawdziwi motocykliści z zaciętymi twarzami przyjadą na ten lub tamten pogrzeb, pokrzyczą na forum lub wykonają inne szczepowe gesty.

OK, nie dyskutujmy o tym przepisie. Przecież wiadomo, że w tym kraju wszyscy mają w d*** żywych motocyklistów, nawet sami motocykliści.<br><hr>Wojciech_Moto
Komentatorzy
Mieszkaniec forum
 
Posty: 16771805
Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35

Postprzez Komentatorzy » 15/6/2012, 20:14

Komentatorzy napisał(a):Swoją drogą zobaczcie jak ułatwiło by dochodzenie racji majkelowi (ściślej - utrudniałby obalenie domniemania kierowcy samochodu) gdyby istniał postulowany przepis <a href="http://forum.scigacz.pl/about75336.html" target="blank" class="link">http://forum.scigacz.pl/about75336.html</a>

<br><hr>Wojciech_Moto<br>
Komentatorzy napisał(a):W cytowanym temacie znajdują się jeszcze inne propozycje, które zdecydowanie ułatwiłyby dochodzenie szkody. Fajnie by było, gdyby domniemywało się szkodę pojazdu ciemniejszego. Albo można założyć, że wina leży po stronie kierowcy z dłuższym przyrodzeniem, bo ma on więcej testosteronu i agresywniej jeździ. W przypadku kolizji mężczyzna-kobieta, można zmierzyć rozmiar biustu i stosując odpowiedni wzór przeliczyć testosteron na estrogen.<br><hr>shuy<br>
Komentatorzy napisał(a):Wiesz dlaczego nadal puszkarze będą sobie używać na motocyklistach a motocykliści-ofiary wypadków nie ze swojej winy będą się latami pojawiać w sądzie, żeby walczyć o swoje, dlaczego nadal będzie opinia, że motocyklista to zabójca dzieci pędzący 200km/h w każdym miejscu? Bo nawet na forum bezpośrednio zainteresowanych na inicjatywę takiej zmiany prawa mamy jeden-dwa głos poważnie podchodzący do sprawy i drugie tyle śmiechów-żartów.

Do takiej inicjatywy potrzeba 15 (słownie: piętnaście) osób. Wiem, że inicjatywa jest nietypowa, ale podobno mamy prawników na forum. Jasne, usłyszę, że nie ma szans powodzenia i dlatego nie podejmują tematu. Ale czy rzeczywiście sprawa beznadziejna? Udało się w UE przeforsować, że marchewka jest owocem, uda się, żeby jeździć 30 km/h po mieście i uda się, żeby motocykliści jeździli wyłącznie motocyklami z silnikami do 15KM i tylko jeśli są wyposażeni w odblaskowe materiały wielkości 1,5 metra kwadratowego.
<br><hr>Wojciech_Moto<br>
Komentatorzy napisał(a):Szanse powodzenia nie maja tu nic do rzeczy. Nikt nie podejmuje tematu bo to bzdura. Kiepską opinię robią nam idioci gnających po miejskich drogach, dlaczego psuć sobie ją jeszcze bardziej proponując takie głupoty.
Chwilę wcześniej pisałeś o równości wobec wymiaru sprawiedliwości. Masz rację tak powinno być, a taki przepis jest tego zaprzeczeniem.<br><hr>shuy<br>
Komentatorzy napisał(a):Nikt nie popiera, bo czasem trudno wyjść przed szereg. Obecni prawnicy na forum są przeciw, bo nigdy nie widzieli takiego przepisu a w ogóle w komentarzach nie wspominają o nim.

Wytłumacz mi co ma równość wobec prawa do istnienia domniemania? Przecież obecnie masz sporo domniemań w prawie (np. domniemanie, że przedsiębiorca działał w ramach nieuczciwej konkurencji, domniemania w prawie pracy, domniemania w prawie rodzinnym itd.). Domniemania tworzy się właśnie w celu ochrony - z założenia - słabszej strony albo skrócenia dowodzenia. Ale nie, ty wolisz napisać o idiotach na miejskich drogach, bo w sumie o czym masz pisać. Tylko, że większość część tych idiotów najwyżej obetrze sobie lakier na masce swojej bryki a inny użytkownik (jednośladu) zginie albo spędzi długie tygodnie na leczeniu i rehabilitacji.

Jeśli znalazłoby się 15 chętnych można iść dalej z inicjatywą. Ale ponieważ nawet na forum motocyklistów jest chyba dwóch zainteresowanych to trudno. Majkel przesiądzie się do jeepa (ciekawe, że nie do normalnej osobówki, prawda?), parędziesiąt osób na motocyklach będzie rozjechanych jak pariasi do sierpnia 2012. Prawdziwi motocykliści z zaciętymi twarzami przyjadą na ten lub tamten pogrzeb, pokrzyczą na forum lub wykonają inne szczepowe gesty.

OK, nie dyskutujmy o tym przepisie. Przecież wiadomo, że w tym kraju wszyscy mają w d*** żywych motocyklistów, nawet sami motocykliści.<br><hr>Wojciech_Moto<br>
Masz rację. Nie miejsce na dyskusje o tym.<br><hr>shuy
Komentatorzy
Mieszkaniec forum
 
Posty: 16771805
Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35

Postprzez Komentatorzy » 16/6/2012, 19:32

Komentatorzy napisał(a):Swoją drogą zobaczcie jak ułatwiło by dochodzenie racji majkelowi (ściślej - utrudniałby obalenie domniemania kierowcy samochodu) gdyby istniał postulowany przepis <a href="http://forum.scigacz.pl/about75336.html" target="blank" class="link">http://forum.scigacz.pl/about75336.html</a>

<br><hr>Wojciech_Moto<br>
Komentatorzy napisał(a):Moze by i ulatwilo ale nie sadzisz ze taki zapis moglby przejsc ?
Z gory zakladac domniemanie winy przy zdarzeniu kierowcy auta ? A jak to wlasnie kierowca motocykla jest winny ?
Byc moze wtedy nawet specjalnie podkladali by sie pod puszki .....
A byc moze kierwocy puszek jezdziliby ostrozniej ... Tego nie wie nikt :-)<br><hr>majkel<br>
Hej, mam z powodu podobnych bolesnych doświadczeń sporo doswiadczenia w walce z ubezpieczalniami i sprawne wsparcie. Jeżeli potrzebujesz takiej pomocy daj znać, przekażę Ci namiary. z reguły jest tak ze to co wygrywa się w sądzie to zdecydowanie mniej niż to co wygrywasz z ubezpieczalni, ale w tym przypadku wziąłbym dobrego adwokata z powództwa cywilnego i opierał się na zamożności sprawcy. jednocześnie walczył z ubezpieczalnia. Da się z reguły uzyskać godziwe ! Odszkodowanie. Nie czytam forum wiec jeżeli jesteś zainteresowany napisz do mnie pb(na)motorista.pl<br><hr>Asterix
Komentatorzy
Mieszkaniec forum
 
Posty: 16771805
Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35

Postprzez Komentatorzy » 19/6/2012, 08:16

Wypadek to wypadek. Czy kierowca widział, czy nie to dla motocyklisty połamanego nie ma znaczenia. BĄDŹMY KONSTRUKTYWNI. Pomyślmy co nasz przyjaciel zrobił? Czy trzymał dwa palce na klamce hamulca? Kiedy ostatni raz ćwiczył hamowanie awaryjne? DLACZEGO NA MIŁOĆŚ BOSKĄ WCISKA KLAKSON PRZED HAMULCEM!!! Klakson nie zmniejsza obrażeń przy upadku!!
TO SĄ KONSTRUKTYWNE WNIOSKI.
Oczywiście szukanie świadków i kontrola nad postępowaniem, jak już do obrażeń dojdzie, jest bardzo ważna. Ale najważniejsza jest PROFILAKTYKA.<br><hr>KOCURROS
Komentatorzy
Mieszkaniec forum
 
Posty: 16771805
Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35

Poprzednia stronaNastępna strona


Powrót do Komentarze do artykułów na Ścigacz.pl



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 41 gości




na gr