Motocykl gleboodporny?
Posty: 11
• Strona 1 z 1
Motocykl gleboodporny?
Witam wszystkich
Mówią że praktyka czyni mistrzem jednak... w pewnych przypadkach zanim zostaniesz mistrzem wcześniej zostaniesz bankrutem.
Jako początkujący motocyklista z pewną sumą lat na karku niestety, bez super-talentów do utrzymywania się w (w tym sporcie dość szeroko pojmowanym) pionie niezależnie od sytuacji, mimo wszysztko chciałbym umieć coś więcej niż po prostu przetoczyć się z punktu A do punktu B. Imponują mi umiejętności zawodników gymkhana ( o supermoto, enduro i stunterach wszelkiej maści juz nie wspominając lecz za wysokie progi..) i skłamałbym gdybym nie przyznał że w głowie rodzi się mysl „ cholera, też tak chce!”. I tu rodzi się problem... Nie da się nauczyć nie robiąc błędów a błędy to nieżadko bliskie spotkania z matką zięmią (grawitacja niestety nie jest wyrozumiała). I tutaj trochę zbliżę się do sedna:
Obecnie dosiadam Yamahy MT-03 i o ile moto jest zacne jak dla mnie, to każda gleba na sterburtę, choćby parkingowa kończy się zmasakrowaniem pedału hamulca i porządnym przerysowaniem obudowy silnika. O ile to drugie mnie specjalnie nie martwi to tylni hamulec przydaje się czasami. Wspomiany pedał (bez skojażeń, proszę) trochę kosztuje a wymieniałem go już 3 razy. Na rynku nie widziałem żadnych sensownych gmoli lub crashpadów które by przed tym chroniły więc pozostała opcja- zmienić moto na gleboodporne.
A więc pytanie: jaki motocykl byłby wystarczająco odporny, na tyle popularny żeby nie było problemu z kupnem i częściami, nie przerażało ani moca ani charakterystyką i było przeznaczone na jazdę po gładkim- enduro choćby i niezniszczalne jest zbyt wyspecjalizowane się nie „nada” dla moich ogólnych potrzeb.
Wielkie dzięki i szerokości życzę
PS Prośba- jeżeli ktoś ma inne uwagi lub porady niż w temacie będę bardzo wdzięczny ale proszę na priva lub założyć osobny temat. Aha, i nie odsyłajcie do „wujka Gugla” bo to pożeracz czasu, często bezowocny.
Mówią że praktyka czyni mistrzem jednak... w pewnych przypadkach zanim zostaniesz mistrzem wcześniej zostaniesz bankrutem.
Jako początkujący motocyklista z pewną sumą lat na karku niestety, bez super-talentów do utrzymywania się w (w tym sporcie dość szeroko pojmowanym) pionie niezależnie od sytuacji, mimo wszysztko chciałbym umieć coś więcej niż po prostu przetoczyć się z punktu A do punktu B. Imponują mi umiejętności zawodników gymkhana ( o supermoto, enduro i stunterach wszelkiej maści juz nie wspominając lecz za wysokie progi..) i skłamałbym gdybym nie przyznał że w głowie rodzi się mysl „ cholera, też tak chce!”. I tu rodzi się problem... Nie da się nauczyć nie robiąc błędów a błędy to nieżadko bliskie spotkania z matką zięmią (grawitacja niestety nie jest wyrozumiała). I tutaj trochę zbliżę się do sedna:
Obecnie dosiadam Yamahy MT-03 i o ile moto jest zacne jak dla mnie, to każda gleba na sterburtę, choćby parkingowa kończy się zmasakrowaniem pedału hamulca i porządnym przerysowaniem obudowy silnika. O ile to drugie mnie specjalnie nie martwi to tylni hamulec przydaje się czasami. Wspomiany pedał (bez skojażeń, proszę) trochę kosztuje a wymieniałem go już 3 razy. Na rynku nie widziałem żadnych sensownych gmoli lub crashpadów które by przed tym chroniły więc pozostała opcja- zmienić moto na gleboodporne.
A więc pytanie: jaki motocykl byłby wystarczająco odporny, na tyle popularny żeby nie było problemu z kupnem i częściami, nie przerażało ani moca ani charakterystyką i było przeznaczone na jazdę po gładkim- enduro choćby i niezniszczalne jest zbyt wyspecjalizowane się nie „nada” dla moich ogólnych potrzeb.
Wielkie dzięki i szerokości życzę
PS Prośba- jeżeli ktoś ma inne uwagi lub porady niż w temacie będę bardzo wdzięczny ale proszę na priva lub założyć osobny temat. Aha, i nie odsyłajcie do „wujka Gugla” bo to pożeracz czasu, często bezowocny.
- Dropster
- Świeżak
- Posty: 1
- Dołączył(a): 8/3/2012, 10:37
Jeśli kręci cię gymkhana, wkleję Ci coś takiego:
Jaki motocykl?
ten, na którym ćwiczysz,
który skręca
który hamuje
który NIE JEST ZBYT MOCNY
na którym jesteś w stanie utrzymać płynność jazdy,
którego się nie boisz,
do którego się nie modlisz,
który umiesz szybko podnieść w razie upadku,
na który Cię stać,
którego naprawa w razie upadku nie powoduje, że przez najbliższe pół roku pracujesz za darmo lub spłacasz kredyt...
A więc może np VFR400 albo GS500?
Jaki motocykl?
ten, na którym ćwiczysz,
który skręca

który hamuje
który NIE JEST ZBYT MOCNY
na którym jesteś w stanie utrzymać płynność jazdy,
którego się nie boisz,
do którego się nie modlisz,
który umiesz szybko podnieść w razie upadku,
na który Cię stać,
którego naprawa w razie upadku nie powoduje, że przez najbliższe pół roku pracujesz za darmo lub spłacasz kredyt...
A więc może np VFR400 albo GS500?
GSX1400
-
maciejka69 - Stały bywalec
- Posty: 1091
- Dołączył(a): 4/8/2011, 12:50
- Lokalizacja: Okolice Krakowa
pan_wiewiorka napisał(a):Zrób klatkę u fachowca, za 500 zł masz rury osłaniające piec i dół motocykla, do tego z neopropanowymi końcówkami. I załóż krótkie klamki, np. Womet-Tech. Za niecały 1000 zł masz problem z bani; nie musisz kupować kolejnego sprzęta, nie musisz serwować dwóch. A jak chcesz startować w gymkhanie, to poznaj dobrze jeden sprzęt.
Chyba chodziło Ci o neoprenowe końcówki [nie ma czegoś takiego jak neopropan

Pozdrawiam!
- vespkon
- Świeżak
- Posty: 30
- Dołączył(a): 27/5/2009, 14:31
Posty: 11
• Strona 1 z 1
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 135 gości