Egzamin na kat. A - niesprawiedliwość
Posty: 61
• Strona 1 z 4 • 1, 2, 3, 4
Egzamin na kat. A - niesprawiedliwość
Spotkała mnie naprawdę przykra sytuacja.
Słyszałam wcześniej, że zdawanie egzaminu praktycznego na prawo jazdy może wiązać się z różnymi nieprzyjemnymi sytuacjami (bywa że egzaminator jest złośliwy czy nieprzyjemny). Jednak to, co mi się przydarzyło, wydaje mi się niesprawiedliwe i niewłaściwe.
Prawo jazdy kat. B posiadam już od 10 lat. Niedawno postanowiłam zrobić również prawo jazdy kat. A umożliwiające mi jazdę na motorze.
Egzamin zdawałam na ul. Odlewniczej w Warszawie.
Od samego początku widać było, że Pan Jan N. przeprowadzający egzamin, nastawiony był negatywnie do osób starających się o prawo jazdy. Gdy zaczęłam od pytań teoretycznych, Pan Jan N. wprowadził mnie w konsternację zadając mi dziwne pytanie. Pytając o to, jak sprawdza się poziom płynu hamulcowego i uzyskując ode mnie prawidłową odpowiedź, nie zadowolił się nią i zapytał dalej: „a jak sprawdza się poziom płynu w hamulcu tylnym?” Zgłupiałam całkowicie, co – jestem tego pewna – było intencją egzamintora i sprawiło mu niemałą przyjemność. Zadanie tak nieoczekiwanego pytania wprawiło mnie w osłupienie, a zaskoczenie połączone ze stresem, jaki Pan N. (z pewnością również świadomie) we mnie wywołał, sprawiło że zaczęłam zastanawiać się, czy może czegoś nie pamiętam, może coś przeoczyłam ucząc się teorii. „I Pani chce jezdzic motocyklem, tak? ” – slyszac tego typu, drwiace komentarze po chwili moje myśli się wyklarowały – przecież nie ma tu czegoś takiego jak płyn w hamulcu tylnym! Hamulec jest mechaniczny i nie ma tam żadnego płynu! „No właśnie...” - odpowiedział ze złośliwą satysfakcją Pan Jan N. „A gdzie jest ten hamulec, prosze pokazac..”Należy zaznaczyć tutaj, że egzaminator przychodzi na plac manewrowy z wydrukowaną listą pytań teoretycznych, wylosowanych przez komputer, i że poza pytaniami z tej listy, nie ma prawa zadać innych. Tym bardziej tak podchwytliwych i złośliwych! Tak więc już na samym początku egzaminu, Pan Jan N. próbował umocnić swoją pozycję przez wybicie mnie z równowagi emocjonalnej i namieszanie w głowie. Na tym niestety nie poprzestał. Gdy wsiadłam na motor i położyłam palce na hamulcu ręcznym, Pan Jan N. podniesionym tonem głosu powiedział: „Jak to? Dwoma palcami Pani trzyma? Dwoma palcami to wie Pani co może Pani zrobić?! Na hamulcu trzyma się całą dłoń!” Kolejny raz egzaminator zachował się nieodpowiednio, traktując mnie z wyższością, a do tego niczym nie usprawiedliwionym brakiem szacunku do mnie jako kobiety i człowieka. Stosowanie takich dwuznacznych aluzji w stosunku do kobiety nie przystoi żadnemu mężczyźnie posiadającemu choć trochę godności i dobrych manier, a już na pewno jest to niedopuszczalne w przypadku Egzaminatora będącego w pracy i egzaminującego kobietę. Zaczęłam o tym z Panem Janem N. dyskutować. Powiedziałam mu, że na całym świecie tak się hamuje, że tak uczono mnie na kursie, że wszyscy moi znajomi tak robią i że wiem...Egzaminator musiał jednak po raz kolejny pokazać mi, kto tu rządzi, mówiąc, że mam trzymać całą rękę na hamulcu...tak też zrobiłam wbrew temu co miałam w głowie i wbrew temu jak się uczyłam..bo tu było ważniejsze żeby nie podpaść Egzaminatorowi..
Osoby egzaminowane za mną i przede mną miały podobny problem i wbrew komfortowi psychicznemu a ku zadowoleniu sfrustrowanego Pana Jana N. trzymały hamulec całą ręką...
Egzamin trwał dalej. Wszystkie manewry wykonałam poprawnie. Kiedy dotarłam do przedostatniego zadania, ruszania pod górkę, Pan Jan N. znów wynalazł oryginalny problem.
Okazało się, że według niego wykonałam ten manewr źle, ponieważ pod górkę ruszyłam z hamulca przedniego. Nasza dyskusja trwała dobre 5 minut i chociaż usilnie próbowałam przekonać Pana Jana że znam zasady egzaminu i że z pewnością nie ma znaczenia, z którego hamulca – przedniego czy tylnego się rusza - po dłuższej próbie rozmowy i tłumaczenia, że manewr wykonałam prawidłowo, usłyszałam jedynie agresywne i opryskliwe „Ale tutaj ja jestem egzaminatorem i to ja mówię Pani z którego hamulca się rusza”. Po raz kolejny bardzo się zestresowałam. Byłam wyprowadzona z równowagi do tego stopnia, że kiedy podeszłam do powtarzania manewru, motor mi zgasł i usłyszałam od Pan Jana N. : „Koniec egzaminu!”
Dowiedziałam się jednak, że jeśli chcę, mogę dokończyć egzamin, jako że zostały mi dwa ostatnie manewry - hamowanie awaryjne i hamowanie do miejsca wyznaczonego. Manewry te wykonałam prawidłowo, także naprawdę powinnam była zdać tę część egzaminu praktycznego i wyjechać na część odbywającą się na ulicach miasta.
Tak się niestety nie stało, i to niestety z winy Pana Jana N. i jego zawziętości i złośliwości.
Załamana niesprawiedliwością jaka spotkała mnie z rąk złośliwego Egzaminatora, zadzwoniłam do znajomych po radę. Doradzili mi, że zamiast składania od razu oficjalnej skargi na Egzaminatora, powinnam najpierw spróbować porozmawiać z kierownikiem ośrodka szkoleniowego. Tak też zrobiłam. Pan kierownik okazał się bardzo uprzejmym i życzliwym człowiekiem. Po konsultacji z Egzaminatorem (na szczęście Egzaminator potwierdził moją wersje wydarzeń – to, że oblał mnie, za ruszenie przy manewrze ruszania pod górkę z przedniego hamulca), kierownik powiedział mi, że nie mogę kontynuować egzaminu, jedyne co mogę zrobić to zlożyć skargę i dostanę zwrot pieniędzy za egzamin.
Czuję wielką niesprawiedliwość, nie dość, że spędziłam w ośrodku tego dnia ponad 4 godziny, denerwując się, rozmawiając, pisząc skargę itd, nie poszłam do pracy..to jeszcze nic nie można z tym zrobić!!!
Godzinę lub dwie po zajściu gdy patrzyłam na Pana Jana N. jak wychodzi z pokoju kierownika ze spuszczoną głową, przez chwilę zrobiło mi się go żal, wciąż jednak uważam, że powinien ponieść konsekwencje swojego nieodpowiedniego zachowania. Ilu egzaminowanych przede mną w ten sam sposób zakończyło egamin?
Napisałam skargę na instruktora i wniosek o zwrot pieniędzy za egzamin. Nikt jednak nie zwróci mi czasu, który poświęciłam na niesprawiedliwie przeprowadzony egzamin, pisanie skarg i czekanie w kolejkach, ani energii poświęconej na to i nerwów z jakimi to wszystko się wiązało.
I tu pytam: dlaczego? Dlaczego po raz kolejny będę musiała przeżyć ten sres, skoro tak naprawde egzamin zdałam?
Proszę o zwrócenie uwagi na tę sprawę i, jeśli to możliwe, podjęcie odpowiednich kroków mających na celu rozpropagowanie informacji o nieuczciwym i nieetycznym traktowaniu osób zdających egzamin na prawo jazdy kat. A przez Pana Jana N.
Pozdrawiam serdecznie,
Asia K.
Słyszałam wcześniej, że zdawanie egzaminu praktycznego na prawo jazdy może wiązać się z różnymi nieprzyjemnymi sytuacjami (bywa że egzaminator jest złośliwy czy nieprzyjemny). Jednak to, co mi się przydarzyło, wydaje mi się niesprawiedliwe i niewłaściwe.
Prawo jazdy kat. B posiadam już od 10 lat. Niedawno postanowiłam zrobić również prawo jazdy kat. A umożliwiające mi jazdę na motorze.
Egzamin zdawałam na ul. Odlewniczej w Warszawie.
Od samego początku widać było, że Pan Jan N. przeprowadzający egzamin, nastawiony był negatywnie do osób starających się o prawo jazdy. Gdy zaczęłam od pytań teoretycznych, Pan Jan N. wprowadził mnie w konsternację zadając mi dziwne pytanie. Pytając o to, jak sprawdza się poziom płynu hamulcowego i uzyskując ode mnie prawidłową odpowiedź, nie zadowolił się nią i zapytał dalej: „a jak sprawdza się poziom płynu w hamulcu tylnym?” Zgłupiałam całkowicie, co – jestem tego pewna – było intencją egzamintora i sprawiło mu niemałą przyjemność. Zadanie tak nieoczekiwanego pytania wprawiło mnie w osłupienie, a zaskoczenie połączone ze stresem, jaki Pan N. (z pewnością również świadomie) we mnie wywołał, sprawiło że zaczęłam zastanawiać się, czy może czegoś nie pamiętam, może coś przeoczyłam ucząc się teorii. „I Pani chce jezdzic motocyklem, tak? ” – slyszac tego typu, drwiace komentarze po chwili moje myśli się wyklarowały – przecież nie ma tu czegoś takiego jak płyn w hamulcu tylnym! Hamulec jest mechaniczny i nie ma tam żadnego płynu! „No właśnie...” - odpowiedział ze złośliwą satysfakcją Pan Jan N. „A gdzie jest ten hamulec, prosze pokazac..”Należy zaznaczyć tutaj, że egzaminator przychodzi na plac manewrowy z wydrukowaną listą pytań teoretycznych, wylosowanych przez komputer, i że poza pytaniami z tej listy, nie ma prawa zadać innych. Tym bardziej tak podchwytliwych i złośliwych! Tak więc już na samym początku egzaminu, Pan Jan N. próbował umocnić swoją pozycję przez wybicie mnie z równowagi emocjonalnej i namieszanie w głowie. Na tym niestety nie poprzestał. Gdy wsiadłam na motor i położyłam palce na hamulcu ręcznym, Pan Jan N. podniesionym tonem głosu powiedział: „Jak to? Dwoma palcami Pani trzyma? Dwoma palcami to wie Pani co może Pani zrobić?! Na hamulcu trzyma się całą dłoń!” Kolejny raz egzaminator zachował się nieodpowiednio, traktując mnie z wyższością, a do tego niczym nie usprawiedliwionym brakiem szacunku do mnie jako kobiety i człowieka. Stosowanie takich dwuznacznych aluzji w stosunku do kobiety nie przystoi żadnemu mężczyźnie posiadającemu choć trochę godności i dobrych manier, a już na pewno jest to niedopuszczalne w przypadku Egzaminatora będącego w pracy i egzaminującego kobietę. Zaczęłam o tym z Panem Janem N. dyskutować. Powiedziałam mu, że na całym świecie tak się hamuje, że tak uczono mnie na kursie, że wszyscy moi znajomi tak robią i że wiem...Egzaminator musiał jednak po raz kolejny pokazać mi, kto tu rządzi, mówiąc, że mam trzymać całą rękę na hamulcu...tak też zrobiłam wbrew temu co miałam w głowie i wbrew temu jak się uczyłam..bo tu było ważniejsze żeby nie podpaść Egzaminatorowi..
Osoby egzaminowane za mną i przede mną miały podobny problem i wbrew komfortowi psychicznemu a ku zadowoleniu sfrustrowanego Pana Jana N. trzymały hamulec całą ręką...
Egzamin trwał dalej. Wszystkie manewry wykonałam poprawnie. Kiedy dotarłam do przedostatniego zadania, ruszania pod górkę, Pan Jan N. znów wynalazł oryginalny problem.
Okazało się, że według niego wykonałam ten manewr źle, ponieważ pod górkę ruszyłam z hamulca przedniego. Nasza dyskusja trwała dobre 5 minut i chociaż usilnie próbowałam przekonać Pana Jana że znam zasady egzaminu i że z pewnością nie ma znaczenia, z którego hamulca – przedniego czy tylnego się rusza - po dłuższej próbie rozmowy i tłumaczenia, że manewr wykonałam prawidłowo, usłyszałam jedynie agresywne i opryskliwe „Ale tutaj ja jestem egzaminatorem i to ja mówię Pani z którego hamulca się rusza”. Po raz kolejny bardzo się zestresowałam. Byłam wyprowadzona z równowagi do tego stopnia, że kiedy podeszłam do powtarzania manewru, motor mi zgasł i usłyszałam od Pan Jana N. : „Koniec egzaminu!”
Dowiedziałam się jednak, że jeśli chcę, mogę dokończyć egzamin, jako że zostały mi dwa ostatnie manewry - hamowanie awaryjne i hamowanie do miejsca wyznaczonego. Manewry te wykonałam prawidłowo, także naprawdę powinnam była zdać tę część egzaminu praktycznego i wyjechać na część odbywającą się na ulicach miasta.
Tak się niestety nie stało, i to niestety z winy Pana Jana N. i jego zawziętości i złośliwości.
Załamana niesprawiedliwością jaka spotkała mnie z rąk złośliwego Egzaminatora, zadzwoniłam do znajomych po radę. Doradzili mi, że zamiast składania od razu oficjalnej skargi na Egzaminatora, powinnam najpierw spróbować porozmawiać z kierownikiem ośrodka szkoleniowego. Tak też zrobiłam. Pan kierownik okazał się bardzo uprzejmym i życzliwym człowiekiem. Po konsultacji z Egzaminatorem (na szczęście Egzaminator potwierdził moją wersje wydarzeń – to, że oblał mnie, za ruszenie przy manewrze ruszania pod górkę z przedniego hamulca), kierownik powiedział mi, że nie mogę kontynuować egzaminu, jedyne co mogę zrobić to zlożyć skargę i dostanę zwrot pieniędzy za egzamin.
Czuję wielką niesprawiedliwość, nie dość, że spędziłam w ośrodku tego dnia ponad 4 godziny, denerwując się, rozmawiając, pisząc skargę itd, nie poszłam do pracy..to jeszcze nic nie można z tym zrobić!!!
Godzinę lub dwie po zajściu gdy patrzyłam na Pana Jana N. jak wychodzi z pokoju kierownika ze spuszczoną głową, przez chwilę zrobiło mi się go żal, wciąż jednak uważam, że powinien ponieść konsekwencje swojego nieodpowiedniego zachowania. Ilu egzaminowanych przede mną w ten sam sposób zakończyło egamin?
Napisałam skargę na instruktora i wniosek o zwrot pieniędzy za egzamin. Nikt jednak nie zwróci mi czasu, który poświęciłam na niesprawiedliwie przeprowadzony egzamin, pisanie skarg i czekanie w kolejkach, ani energii poświęconej na to i nerwów z jakimi to wszystko się wiązało.
I tu pytam: dlaczego? Dlaczego po raz kolejny będę musiała przeżyć ten sres, skoro tak naprawde egzamin zdałam?
Proszę o zwrócenie uwagi na tę sprawę i, jeśli to możliwe, podjęcie odpowiednich kroków mających na celu rozpropagowanie informacji o nieuczciwym i nieetycznym traktowaniu osób zdających egzamin na prawo jazdy kat. A przez Pana Jana N.
Pozdrawiam serdecznie,
Asia K.
Ostatnio edytowano 3/10/2009, 22:52 przez asiaspo, łącznie edytowano 1 raz
- asiaspo
- Świeżak
- Posty: 7
- Dołączył(a): 3/10/2009, 20:56
- Lokalizacja: Warszawa
Rozumiem Twoje zdenerwowanie ale z tego co mi wiadomo tylny hamulec w motocyklu również jest hydrauliczny (mechaniczne hamulce tarczowe mają chyba tylko rowery). Ruszanie na wzniesieniu wykonuje się przy użyciu hamulca tylnego (nożnego) więc egzaminator miał rację że nie zaliczył próby.
- skazi
- Świeżak
- Posty: 171
- Dołączył(a): 10/11/2008, 20:07
Wydaje mi się, że nie przeczytałeś mojego posta dokładnie.
Po zgłoszeniu się do kierownika ośrodka z pytaniem czy jest ustanowione z jakiego hamulca powinno się ruszać podczas egzaminu, jednoznacznie dostałam informacje iż nie jest to ustalone i że zostałam oblana nieprawidłowo.
Po zgłoszeniu się do kierownika ośrodka z pytaniem czy jest ustanowione z jakiego hamulca powinno się ruszać podczas egzaminu, jednoznacznie dostałam informacje iż nie jest to ustalone i że zostałam oblana nieprawidłowo.
Ostatnio edytowano 3/10/2009, 21:48 przez asiaspo, łącznie edytowano 1 raz
- asiaspo
- Świeżak
- Posty: 7
- Dołączył(a): 3/10/2009, 20:56
- Lokalizacja: Warszawa
NO wg mnie to chociiaz mnie uczono ze pog gorke powinno sie starac ruszac z tylniego hamulca to jednoznacznie nie ma nigdzie uzasadnione ze musi to byc za wszelka cene tylni hebel xD Jedyne co jest jednoznacznie powiedziane przy tym manewrze to to ze motocykl nie powinien uciec przy ruszaniu wiecej niz 20 cm do tylu 

- neon93
- Świeżak
- Posty: 44
- Dołączył(a): 23/7/2009, 22:01
Asiu no coz, musisz sie wziac w garsc i sprobowac zapomniec o tym zdarzeniu
Napewno za drugim razem zdasz na 100 %
Najwazniejsze to zachowac spokoj i pelen luz
Zeby Cie zmotywowac to powiem tak "Pokaz im ze masz jaja"
Hmm mnie tez urzekla Twoja historia

Napewno za drugim razem zdasz na 100 %


Zeby Cie zmotywowac to powiem tak "Pokaz im ze masz jaja"

niwy napisał(a):"urzekła mnie Twoja historia"
who cares?! -,-
hehe bratam się z egzaminatorem bo nie widzę lasek na motocyklach.
No to się zacznie xD
Hmm mnie tez urzekla Twoja historia

Ostatnio edytowano 3/10/2009, 21:41 przez Piankowy Marynarzyk, łącznie edytowano 2 razy
-
Piankowy Marynarzyk - VIP Ścigacz.pl
- Posty: 3040
- Dołączył(a): 21/2/2007, 20:41
- Lokalizacja: Kaliszfornia
Asiaspo, nie martw się. Miałem podobną historię z panem Janem N. z tego ośrodka. Ja jednak zachowałem zimną krew i druga próba wyszła mi bezbłędnie, co zaowocowało zdanym egzaminem. Zgadzam się jednak, że takie „łapanie” osoby egzaminowanej jest ciosem poniżej pasa.
Tym bardziej niezrozumiałe jest dla mnie to, że będziesz musiała powtórzyć cały egzamin – skoro kierownik ośrodka przyznał Ci rację.
Kolejny egzamin powinnaś zacząć od razu od „miasta”. Może da się to tak załatwić?
Tym bardziej niezrozumiałe jest dla mnie to, że będziesz musiała powtórzyć cały egzamin – skoro kierownik ośrodka przyznał Ci rację.
Kolejny egzamin powinnaś zacząć od razu od „miasta”. Może da się to tak załatwić?
Ostatnio edytowano 3/10/2009, 21:53 przez czerwony_Cb400N, łącznie edytowano 1 raz
Honda CB400N – piękny klasyk 

- czerwony_Cb400N
- Świeżak
- Posty: 1
- Dołączył(a): 3/10/2009, 21:40
niwy napisał(a):"urzekła mnie Twoja historia"
who cares?! -,-
hehe bratam się z egzaminatorem bo nie widzę lasek na motocyklach.
No to się zacznie xD
milcz cieciu jak nie masz nic konstruktywnego do powiedzenia.
SV 650N...bo golasy som najfffajniejsze! | | https://www.youtube.com/channel/UCDq_gh ... aEDrqGNkDg
-
gumis - VIP Ścigacz.pl
- Posty: 2866
- Dołączył(a): 10/9/2006, 13:08
- Lokalizacja: Ruda Śląska/Chorzów
ja również miałem taką dwuznaczną sytuację na placu i także nie zdałem za pierwszym razem:-( nie powiem bo byłem strasznie zły przez przez kilka dni...
ale wziąłem się i kolejnym razem pokazałem na co mnie stać:-)
No cóż myślę że powinnaś nie zrażać się tą sytuacją choć wyobrażam sobie że będzie trudno zapomnieć...
głowa do góry kolejnym razem będzie dobrze Powodzenia dla Ciebie:)
ale wziąłem się i kolejnym razem pokazałem na co mnie stać:-)
No cóż myślę że powinnaś nie zrażać się tą sytuacją choć wyobrażam sobie że będzie trudno zapomnieć...
głowa do góry kolejnym razem będzie dobrze Powodzenia dla Ciebie:)
-
tomuś - Świeżak
- Posty: 13
- Dołączył(a): 16/8/2009, 10:48
- Lokalizacja: łódzkie
dzieki Panowie za wsparcie.
Oczywiscie w garsc sie wzielam i bede probowala jeszcze raz.
Jednak zlosc ktora czuje gdy mysle o tej sytuacji, spowodowala probe naglosnienia troche sprawy.
Ja nie zgadzam sie na taka niesprawiedliwosc i mam nadzieje, ze moze sie to przyczynic do zaoszczedzenia takich sytuacji nastepnym egzaminowanym.
pozdrawiam
Oczywiscie w garsc sie wzielam i bede probowala jeszcze raz.
Jednak zlosc ktora czuje gdy mysle o tej sytuacji, spowodowala probe naglosnienia troche sprawy.
Ja nie zgadzam sie na taka niesprawiedliwosc i mam nadzieje, ze moze sie to przyczynic do zaoszczedzenia takich sytuacji nastepnym egzaminowanym.
pozdrawiam

- asiaspo
- Świeżak
- Posty: 7
- Dołączył(a): 3/10/2009, 20:56
- Lokalizacja: Warszawa
ech no właśnie dużo zależy od tego na kogo się trafi. Ja trafiłem na super gościa i powiedziałem mu zresztą, że jest bardzo w porządku i podziękowałem.
Kumpel trafił na gościa, który zarzucił mu, że za mało kręci głową na 8 - w sensie ruch jest za mało wyraźny... i weź tu z takim dyskutuj. niestety tak to jest w życiu ...
głowa do góry!:) następnym razem dasz radę
Kumpel trafił na gościa, który zarzucił mu, że za mało kręci głową na 8 - w sensie ruch jest za mało wyraźny... i weź tu z takim dyskutuj. niestety tak to jest w życiu ...
głowa do góry!:) następnym razem dasz radę
- warmplace
- Świeżak
- Posty: 345
- Dołączył(a): 17/9/2009, 21:20
moim zdaniem caly ten egzamin to jest nieporozumienie, zadania egzaminacyjne oprocz 8 i slalomu wogole nie sprawdzaja wiadomosci i umiejetnosci kierowcy, a Ci egzaminatorzy czepiaja sie wszystkiego, ja tez mialem takiego upierdliwego egzaminatora, ale jakos sie udalo, powiedzial mi tylko na koniec zebym sobie zartow nie stroil, bo to jest egzamin panstowy, a nie zadne tam "widzi mi sie", nie chcialo mi sie juz z nim dyskutowac wiec mu przytaknalem, bo chcialem miec to juz z glowy, taka jest prawda, ze uczysz sie jezdzic dopiero kiedy masz swoj motocykl i masz papier w reku, badz nie masz go wcale. podobnie jest z samochodem, ale to juz jest dla mnie zupelna pomylka, uwalenie za zaciagniecie recznego hamulca po zgaszeniu silnika zamiast przed jest poprostu zalosne. niestety takie sa realia i trzeba sie z tym pogodzic.
-
teges - Świeżak
- Posty: 32
- Dołączył(a): 27/9/2009, 08:39
- Lokalizacja: Bochnia/Kraków
Witam. Prawda jest taka, że kurs służy nie do nauki jazdy tylko do nauki zdania egzaminu. Właśnie wczoraj zaliczyłem pozytywnie egzamin na A
za pierwszym podejściem. Dużo zależy od podejścia instruktora na kursie: czy chce nauczyć jeżdzić i zaszczepić dobre nawyki przydatne w poźniejszej karierze motocyklisty, czy też iść na łatwiznę i "sumiennie" przygotować do zdania egzaminu. Mi udało się trafić na super człowieka, który rzeczywiście poza przygotowaniem do egzaminu starał sie przekazać przydatną wiedzę praktyczną, bazując na swoim doświadczeniu jako wieloletni motocyklista. Dzięki temu egzamin zdałem bez problemu. Jedynie troszkę doskwierało zimno i wiatr. Teraz szukam dla siebie sprzętu i z pokorą nowicjusza mam nadzieje wkroczyć w przyszły sezon celem dalszej nauki i nabierania doświadczenia.
Wierzę, że kolejna Twoja próba będzie zakończona sukcesem. Pzdr.

Wierzę, że kolejna Twoja próba będzie zakończona sukcesem. Pzdr.
- Adamicho
- Świeżak
- Posty: 4
- Dołączył(a): 3/10/2009, 22:27
wiesz, to pewnie subiektywna opinia. Ja jestem dosc mala osoba i mi jest latwiej, stabilniej opierac sie dwoma nogami i ruszac z hamulca recznego..
Ja waze 55kg, nie wyobrazam sobie np 150 kg motocykla + np 80 kg pasazera... i utrzymac rownowage na gorce, na jednej nodze..
Ja waze 55kg, nie wyobrazam sobie np 150 kg motocykla + np 80 kg pasazera... i utrzymac rownowage na gorce, na jednej nodze..
- asiaspo
- Świeżak
- Posty: 7
- Dołączył(a): 3/10/2009, 20:56
- Lokalizacja: Warszawa
Niektórzy egzaminatorzy to wielkie ch..je! Sam miałem z takimi niestety przejścia. A najgorsze jest to źe te gnojki czują się panami i myślą że nic im nie można zrobić, co niestety też często jest prawdą bo nie słychać jakoś o tym aby jakiś egzaminator wyleciał za nieuprzejme zachowanie w stosunku do zdających.
W ramach poprawienia samopoczucia możesz nasłać na tego pana kilku kolegów którzy przetłumaczą mu co i jak:) albo zrób mu na złość i zdaj to PJ. A później dowiedz się gdzie mieszka i noc w noc strzelaj z wydechu pod jego oknem:P
W ramach poprawienia samopoczucia możesz nasłać na tego pana kilku kolegów którzy przetłumaczą mu co i jak:) albo zrób mu na złość i zdaj to PJ. A później dowiedz się gdzie mieszka i noc w noc strzelaj z wydechu pod jego oknem:P
-
Kurt - Świeżak
- Posty: 387
- Dołączył(a): 21/1/2009, 14:21
- Lokalizacja: Pabianice
Ja bym wysłał tego egzaminatora na koncert PEJI. I wyprostowałbym mu wcześniej środkowy palec
Rychu by wiedział co robić z takim delikwentem

Rychu by wiedział co robić z takim delikwentem

http://bikepics.com/members/kbiadun/ | CBR 600 RR4
-
limak14 - VIP Ścigacz.pl
- Posty: 3798
- Dołączył(a): 16/5/2007, 10:30
- Lokalizacja: LBN/Puławy
Ja zawsze myslalem ze zbiorniczek na plyn hamulcowy jest i dla przodu i tylu, ale sprawdzic to mi sie nigdy nie chcialo... Prosze o wybaczenie, pierwsze moto dopiero w drodze
Asiu, nie pierwsza i nie ostatnia meska sfrustrowana szowinistyczna swinia w Twoim zyciu. Skarga to bardzo dobry pomysl, o stracony czas i stres mozesz pozwac do sadu, ale na to chyba tym bardziej szkoda czasu. No i po co masz gdzies sie szlajac po jakichs betonowych bunkrach, skoro mamy szanse Ciebie popodziwiac na moto. Piekna kobieta w obcislej skorze ujezdzajaca fajna maszyne, to baaaaardzo sexy widok
. A na naszych drogach go brakuje, wiec zdawaj dzielnie i witaj w gronie milosnikow dwoch kolek
No i koniecznie nabadz jakies fajne wdzianko (otwórz link)

Asiu, nie pierwsza i nie ostatnia meska sfrustrowana szowinistyczna swinia w Twoim zyciu. Skarga to bardzo dobry pomysl, o stracony czas i stres mozesz pozwac do sadu, ale na to chyba tym bardziej szkoda czasu. No i po co masz gdzies sie szlajac po jakichs betonowych bunkrach, skoro mamy szanse Ciebie popodziwiac na moto. Piekna kobieta w obcislej skorze ujezdzajaca fajna maszyne, to baaaaardzo sexy widok


No i koniecznie nabadz jakies fajne wdzianko (otwórz link)

RSV
-
kondraxk - Świeżak
- Posty: 209
- Dołączył(a): 26/4/2009, 17:19
z górka można zrobić mały patent w stylu lewa noga maksymalnie przesunięta w stronę przedniego koła, masz wtedy dłużej podparcie i spokojnie ruszasz
co do zachowani egzaminatora niestety burak maksymalny ... nie Ty pierwsza z która tak pograł ... zawsze możesz złożyć odwołanie ale to jak walka z wiatrakami Twoje słowo przeciwko jego ...
no i możesz coś skrobnąć na tym zacnym forum http://www.word.prawojazdywarszawa.pl/ (otwórz link)

co do zachowani egzaminatora niestety burak maksymalny ... nie Ty pierwsza z która tak pograł ... zawsze możesz złożyć odwołanie ale to jak walka z wiatrakami Twoje słowo przeciwko jego ...
no i możesz coś skrobnąć na tym zacnym forum http://www.word.prawojazdywarszawa.pl/ (otwórz link)
-
michas_s - Świeżak
- Posty: 115
- Dołączył(a): 24/5/2009, 15:26
- Lokalizacja: Warszawa
Posty: 61
• Strona 1 z 4 • 1, 2, 3, 4
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości