wasze zwierzaki
Posty: 47
• Strona 1 z 3 • 1, 2, 3
wasze zwierzaki
Witam, witam.
Do zalozenia tego tematu sklonily mnie wydarzenia ostatnich 48 godzin.
Mam rodowlosego jamnika, miala byc miniaturka ale okazal sie miniaturka wielkosci malego hipopotama
2 dni temu nagle przestal jesc, odechcialo mu sie wychodzic na dwor, nawet na lozko nie mogl sam wskoczyc. Zaczely sie wymioty, z wesolego siwego pyszczka zniknal usmiech a pojawil sie wyraz bolu i smutku. Polecialem od razu do weterynarza: na poczatku dobra wiadomosc, moze to tylko zatrucie bo troche wymiotowal. Wzieli krew do zbadania. W tym czasie podpieli go do kroplowki bo okazalo sie, ze jest mocno odwiodniony - co wypil to zwymiotowal. Lekarz wychodzac z laboratorium byl blady jak sciana. Powiedzial, ze dawno tak zlych wynikow nie widzial, zlych to malo powiedziane wrecz masakrycznych. Niektore czynniki przekroczone ponad norme o kilkaset %, okazalo sie, ze nerki wogole przestaly pracowac - u psa stwierdzono mocznice. Czesta chorobe u zwierzat. Nerki mojego psiaka "Dropsa", ktory spedzil ze mna 10 lat wysiadly na dobre. Lekarz byl jeszce dobrej mysli, powiedzial, ze przez pare dni beda podawali leki, kroplowke i moze zaczna znow dzialac. Przyjechalem do domu i odezwal sie telefon: "Tu wterynarz, niestety mam jeszcze gorsze wiadomosci. Z dalszych badan wynika, ze psu przestaly pracowac nie tylko nerki ale rowniez watroba".
Myslalem, ze jestem twardym facetem, zawsze sie smialem, mialem w 4 literach to co dzieje sie na swiecie, nigdy nic mnie nie ruszalo ale w tym momencie juz cos we mnie peklo, odezwalo sie prawdziwe dziecko.
Moj pies siedzi jeszcze kolo mnie ale jest tak slaby, ze nie ma sily nawet sam pojsc sie napic.
Pisze ten temat aby poprostu sie wyzalic i mam wyje**** na glupie komentarze tych, ktorzy nigdy nie mieli swojego pupila, nie przezyli z nim 10 lat i na koncu nie okazalo sie ile ten zwierzak (staly czlonek rodziny) znaczyl dla nas gdy koniec juz jest tak blisko.
Mojemu psu zostal albo miesiac zycia w meczarniach bo bez sprawnych nerek dluzej nie da rady a kroplowki, itp nic nie pomoze...w Polsce jest tylko 1 miejsce gdzie wykonuje sie dializy dla zwierzat, koszt 1 to 600 zl wiec prekracza to mozliwosci kazdego czlowieka. Pozatym watroba juz tez jest "wylaczona" wiec nic nie da rady zrobic.
Albo...wszyscy wiemy...i kurva nigdy nie czuelm sie tak podle jak dzis, jakbym skazywal swojego najlepszego przyjaciela na najgorsze...z jednej strony wiem, ze cierpi, bo widac to po nim, wiem, ze nie da sie z tym nic wiecej zrobic...ale z drugiej strony oddal byl swoja watrobe i nerki zeby on mogl przezyc drugie 10 lat...
Moj pies, najlepszy przyjaciel, OSOBA, ktora zawsze byla ze mna, ktora zawsze przybiegala z merdajacym ogonem i zjadala mi skarpety...
Powiem szczerze, mam 23 lata ale kurva wyje jak dziecko.
(otwórz link)
(otwórz link)
Do zalozenia tego tematu sklonily mnie wydarzenia ostatnich 48 godzin.
Mam rodowlosego jamnika, miala byc miniaturka ale okazal sie miniaturka wielkosci malego hipopotama
2 dni temu nagle przestal jesc, odechcialo mu sie wychodzic na dwor, nawet na lozko nie mogl sam wskoczyc. Zaczely sie wymioty, z wesolego siwego pyszczka zniknal usmiech a pojawil sie wyraz bolu i smutku. Polecialem od razu do weterynarza: na poczatku dobra wiadomosc, moze to tylko zatrucie bo troche wymiotowal. Wzieli krew do zbadania. W tym czasie podpieli go do kroplowki bo okazalo sie, ze jest mocno odwiodniony - co wypil to zwymiotowal. Lekarz wychodzac z laboratorium byl blady jak sciana. Powiedzial, ze dawno tak zlych wynikow nie widzial, zlych to malo powiedziane wrecz masakrycznych. Niektore czynniki przekroczone ponad norme o kilkaset %, okazalo sie, ze nerki wogole przestaly pracowac - u psa stwierdzono mocznice. Czesta chorobe u zwierzat. Nerki mojego psiaka "Dropsa", ktory spedzil ze mna 10 lat wysiadly na dobre. Lekarz byl jeszce dobrej mysli, powiedzial, ze przez pare dni beda podawali leki, kroplowke i moze zaczna znow dzialac. Przyjechalem do domu i odezwal sie telefon: "Tu wterynarz, niestety mam jeszcze gorsze wiadomosci. Z dalszych badan wynika, ze psu przestaly pracowac nie tylko nerki ale rowniez watroba".
Myslalem, ze jestem twardym facetem, zawsze sie smialem, mialem w 4 literach to co dzieje sie na swiecie, nigdy nic mnie nie ruszalo ale w tym momencie juz cos we mnie peklo, odezwalo sie prawdziwe dziecko.
Moj pies siedzi jeszcze kolo mnie ale jest tak slaby, ze nie ma sily nawet sam pojsc sie napic.
Pisze ten temat aby poprostu sie wyzalic i mam wyje**** na glupie komentarze tych, ktorzy nigdy nie mieli swojego pupila, nie przezyli z nim 10 lat i na koncu nie okazalo sie ile ten zwierzak (staly czlonek rodziny) znaczyl dla nas gdy koniec juz jest tak blisko.
Mojemu psu zostal albo miesiac zycia w meczarniach bo bez sprawnych nerek dluzej nie da rady a kroplowki, itp nic nie pomoze...w Polsce jest tylko 1 miejsce gdzie wykonuje sie dializy dla zwierzat, koszt 1 to 600 zl wiec prekracza to mozliwosci kazdego czlowieka. Pozatym watroba juz tez jest "wylaczona" wiec nic nie da rady zrobic.
Albo...wszyscy wiemy...i kurva nigdy nie czuelm sie tak podle jak dzis, jakbym skazywal swojego najlepszego przyjaciela na najgorsze...z jednej strony wiem, ze cierpi, bo widac to po nim, wiem, ze nie da sie z tym nic wiecej zrobic...ale z drugiej strony oddal byl swoja watrobe i nerki zeby on mogl przezyc drugie 10 lat...
Moj pies, najlepszy przyjaciel, OSOBA, ktora zawsze byla ze mna, ktora zawsze przybiegala z merdajacym ogonem i zjadala mi skarpety...
Powiem szczerze, mam 23 lata ale kurva wyje jak dziecko.
(otwórz link)
(otwórz link)
SV 650N...bo golasy som najfffajniejsze! | | https://www.youtube.com/channel/UCDq_gh ... aEDrqGNkDg
-
gumis - VIP Ścigacz.pl
- Posty: 2866
- Dołączył(a): 10/9/2006, 13:08
- Lokalizacja: Ruda Śląska/Chorzów
Też bardzo przezyłem śmierć mojego pierwszego psa. Shar Pei-a.
Można załagodzić tą sytuacje. Troche drastyczne ale... najlepiej nabyć od razu jakiegoś innego psa...
Tak też zrobiła moja matka. Teraz mamy Golden Retrivera. Na początku był głupkowaty... teraz zaczyna poważnieć, chociaż nadal jest nadgorliwia i za nadto radosna.
Można załagodzić tą sytuacje. Troche drastyczne ale... najlepiej nabyć od razu jakiegoś innego psa...
Tak też zrobiła moja matka. Teraz mamy Golden Retrivera. Na początku był głupkowaty... teraz zaczyna poważnieć, chociaż nadal jest nadgorliwia i za nadto radosna.
-
turboponczek - MEGA TROLL
- Posty: 2010
- Dołączył(a): 1/5/2007, 11:44
- Lokalizacja: masz taki fajny tornister ?!
Sam mam psiaka juz 5l. Mial byc York miniaturka a wyrosl sredni
Ja wychodze z zalozenia, ze czego nie zrobisz nasi "pupile" i tak nie beda zyc dluzej niz my "/ Trzeba sie na to przygotowac. Tymbardziej ze "Drops" ma juz swoje lata...
Trzymaj sie gumis
Ja wychodze z zalozenia, ze czego nie zrobisz nasi "pupile" i tak nie beda zyc dluzej niz my "/ Trzeba sie na to przygotowac. Tymbardziej ze "Drops" ma juz swoje lata...
Trzymaj sie gumis
Pzdr
Yamaha Majesty 250
Yamaha Majesty 250
- eBuch
- Świeżak
- Posty: 342
- Dołączył(a): 26/3/2009, 10:48
- Lokalizacja: Wawa
może to ch*jowo zabrzmi, ale ja bym go uśpił, po co ma się męczyć skoro sam się nawet napić nie może...
prawda jest taka że zwierzaki są zaje*iste ale też cierpią i nie ma co na siłę przedłużać ich cierpienia...
prawda jest taka że zwierzaki są zaje*iste ale też cierpią i nie ma co na siłę przedłużać ich cierpienia...
DUŻO GAZU I SPRZĘGŁO OD RAZU!
-
melvin - PierwszyOkrutny
- Posty: 8393
- Dołączył(a): 17/9/2007, 21:09
- Lokalizacja: Piotrków Trybunalski
po prostu tak to już jest .... wszystko kiedyś umiera więc to było do przewidzenia ...
| "Szybciej jeździmy, szybciej pijemy, szybciej żyjemy i niestety często - szybciej umieramy." | | Wole odpychać się piętami, niż hamować zębami | | www.motoautostrada.plindor napisał(a):zanim nauczę się szybko jeździć nauczę się szybko hamować
-
Bystry - Stały bywalec
- Posty: 1017
- Dołączył(a): 2/9/2008, 16:57
Miałem hodowlę Owczarków Niemieckich i powiem Ci Gumis,że jedyną słuśną decyzją jest zastrzyk.
Nie pozwól by psiak się męczył. To sztuczne podtrzymywanie go przy życiu nie pomaga ani jemu ani Tobie czy Twojej rodzinie. Dożył słusznego wieku jak na psa i jego czas już nadszedł.
Rozejżyj się na nastepnym pupilem i szybko zapomnisz.
Wiem co mówię bo choć miałem sporo piesków to i tak było kilka,które były ze mną od narodzin aż do późnych lat i były mi szczególnie bliskie.
Twoim obowiązkiem jest zapewnić psowi brak cierpienia i godne odejście. To wszystko.
3maj się!
Nie pozwól by psiak się męczył. To sztuczne podtrzymywanie go przy życiu nie pomaga ani jemu ani Tobie czy Twojej rodzinie. Dożył słusznego wieku jak na psa i jego czas już nadszedł.
Rozejżyj się na nastepnym pupilem i szybko zapomnisz.
Wiem co mówię bo choć miałem sporo piesków to i tak było kilka,które były ze mną od narodzin aż do późnych lat i były mi szczególnie bliskie.
Twoim obowiązkiem jest zapewnić psowi brak cierpienia i godne odejście. To wszystko.
3maj się!
-
Pawcio415 - Świeżak
- Posty: 422
- Dołączył(a): 9/3/2007, 21:52
- Lokalizacja: Śląsk, Newbridge
mialem podobnie z chomikiem, tyle ze chomiki zyją krócej i jego cierpienia trwały niecały tydzień
lezał cały czas w trocinach wchodził tylko kilka razy na dzień aby sie napić następnego dnia nie wyszedł ani razu, potem zobaczyłem jak lezy martwy... [*]
gumis, dokonale cie rozumiem..
lezał cały czas w trocinach wchodził tylko kilka razy na dzień aby sie napić następnego dnia nie wyszedł ani razu, potem zobaczyłem jak lezy martwy... [*]
gumis, dokonale cie rozumiem..
-
lewko - Świeżak
- Posty: 412
- Dołączył(a): 27/10/2007, 17:38
owczarek
(otwórz link)
golden
(otwórz link)
ps.uspienie psa to najlepsze rozwiazanie dla niego i ciebie,bez sensu zeby pies sie meczyl
(otwórz link)
golden
(otwórz link)
ps.uspienie psa to najlepsze rozwiazanie dla niego i ciebie,bez sensu zeby pies sie meczyl
- falken86
- Świeżak
- Posty: 191
- Dołączył(a): 11/5/2007, 16:33
To może ja opowiem o swoim zoo.
Od 10 lat zajmuję się profesjonalną hodowlą ptaków egzotycznych. Najwięcej sztuk hodowla liczyła w 2006 - 11 zeberek, 2 kanarki, dwie papużki faliste. Kiedyś wykluły się pisklęta, które zostały odrzucone przez rodziców, musiałam co godzinę podgrzewać im pokarm i karmić pipetą. Ale można powiedzieć, że wychowałam potwory... Poniżej przedstawiam aktualne zdjęcia - zostały mi tylko 3 sztuki, ale w ich przypadku to i tak za dużo, bo to wredne typki
(otwórz link)
Psotnik, który był z nami w pokoju w akademiku - dał nam popalić w czasie sesji, bo miał inne zdanie na temat spania w nocy...
(otwórz link)
A tu moja łobuzica, która liczy sobie już ok. 7 latek
(otwórz link)
Dwie łobuzice
(otwórz link)
Ponadto rybki i chomik, ale nie fotografuję tego drobiazgu.
W swojej karierze miałam już chyba wszystkie zwierzęta (no może oprócz gadów i pajęczaków, chociaż zawsze marzyłam o wężu zbożowym... niestety, zbyt wysokie koszty utrzymania).
Jestem tak zakochana w swoich zwierzakach, że nie wyobrażam sobie domu bez nich.
Śmierć zwierzęcia to jak strata przyjaciela. Żaden człowiek nie potrafi okazać tak bezwarunkowego przywiązania. Jednak czasem trzeba w tej swojej człowieczej egoistycznej miłości pozwolić mu po prostu odejść - dla JEGO dobra.
Od 10 lat zajmuję się profesjonalną hodowlą ptaków egzotycznych. Najwięcej sztuk hodowla liczyła w 2006 - 11 zeberek, 2 kanarki, dwie papużki faliste. Kiedyś wykluły się pisklęta, które zostały odrzucone przez rodziców, musiałam co godzinę podgrzewać im pokarm i karmić pipetą. Ale można powiedzieć, że wychowałam potwory... Poniżej przedstawiam aktualne zdjęcia - zostały mi tylko 3 sztuki, ale w ich przypadku to i tak za dużo, bo to wredne typki
(otwórz link)
Psotnik, który był z nami w pokoju w akademiku - dał nam popalić w czasie sesji, bo miał inne zdanie na temat spania w nocy...
(otwórz link)
A tu moja łobuzica, która liczy sobie już ok. 7 latek
(otwórz link)
Dwie łobuzice
(otwórz link)
Ponadto rybki i chomik, ale nie fotografuję tego drobiazgu.
W swojej karierze miałam już chyba wszystkie zwierzęta (no może oprócz gadów i pajęczaków, chociaż zawsze marzyłam o wężu zbożowym... niestety, zbyt wysokie koszty utrzymania).
Jestem tak zakochana w swoich zwierzakach, że nie wyobrażam sobie domu bez nich.
Śmierć zwierzęcia to jak strata przyjaciela. Żaden człowiek nie potrafi okazać tak bezwarunkowego przywiązania. Jednak czasem trzeba w tej swojej człowieczej egoistycznej miłości pozwolić mu po prostu odejść - dla JEGO dobra.
Ostatnio edytowano 6/8/2009, 20:33 przez Łobuz, łącznie edytowano 1 raz
KOCHAM ŻELUSIA :*
-
Łobuz - Świeżak
- Posty: 219
- Dołączył(a): 13/7/2009, 17:54
- Lokalizacja: Zielona Góra/Poznań/Bayern
Ja to mam tylko myszkę mojej młodej ;p
EDIT: przypomniałem sobie o 2 czarnych kotach i malamucie(pies)
EDIT: przypomniałem sobie o 2 czarnych kotach i malamucie(pies)
Ostatnio edytowano 6/8/2009, 20:16 przez patryk83, łącznie edytowano 1 raz
Honda CBR 600 F4i user
(otwórz link)
(otwórz link)
-
patryk83 - Bywalec
- Posty: 942
- Dołączył(a): 29/8/2008, 08:32
- Lokalizacja: Wrocław
Łobuz napisał(a): chociaż zawsze marzyłam o wężu zbożowym... niestety, zbyt wysokie koszty utrzymania[/b]
Oj gadanie powiedz, że się boisz miałem kiedyś młodą zbożówkę, zjadał 1 noworodka chomika na tydzień czy na miesiąc (strasznie to wyglądało jak chomiki piszczały a on je zjadał) dokładnie już nie pamiętam, wtedy to kosztowało ze 4zł, ale znajomemu okradli sklep i nie było skąd brać chomików to sprzedałem węża kumpel ma do tej pory i robi z chomiczków mrożonki, a później odgrzewa w piekarniku bo wąż zimnego nie ruszy. Wracając do tematu też kiedyś musiałem uśpić mojego ratlerka i przez jakiś czas czułem, że na niczym mi już nie zależy, ale kupiliśmy takiego samego (zdechł po tygodniu:/) później był kolejny (po miesiącu wpadł pod samochód) no i jest czwarty już 6 lat, dlatego najlepszym lekarstwej jest kupić kolejnego psiaka, szybciej zapomnisz o stracie tego i moim zdaniem najlepszym rozwiązaniem dla niego będzie zastrzyk po co ma się biedak jeszcze męczyć
Honda to Honda..
-
karolr - Bywalec
- Posty: 514
- Dołączył(a): 17/3/2009, 09:25
- Lokalizacja: LU
karolr napisał(a):Łobuz napisał(a): chociaż zawsze marzyłam o wężu zbożowym... niestety, zbyt wysokie koszty utrzymania[/b]
Oj gadanie powiedz, że się boisz miałem kiedyś młodą zbożówkę, zjadał 1 noworodka chomika na tydzień czy na miesiąc (strasznie to wyglądało jak chomiki piszczały a on je zjadał) dokładnie już nie pamiętam, wtedy to kosztowało ze 4zł, ale znajomemu okradli sklep i nie było skąd brać chomików to sprzedałem węża kumpel ma do tej pory i robi z chomiczków mrożonki, a później odgrzewa w piekarniku bo wąż zimnego nie ruszy
Nie boję się. Tylko jak poszłam do sklepu zoologicznego z zamiarem kupna to wąż kosztował 240zł, terrarium z full wyposażeniem 300zł (małe). Bez przesady.
Kiedyś chciałam pogłaskać ptasznika koleżanki, ale mnie odwiodła od tego pomysłu, twierdząc, że potrafi przebić paznokieć swoimi zębiskami. Prawda to? Bo ja myślałam, że to takie sympatyczne futerkowe zwierzątko...
KOCHAM ŻELUSIA :*
-
Łobuz - Świeżak
- Posty: 219
- Dołączył(a): 13/7/2009, 17:54
- Lokalizacja: Zielona Góra/Poznań/Bayern
Nie wiem jak z zębami ale wypuszczają w powietrze te włoski (pocierają odwłok) i jak dostaną się do dróg oddechowych to wesoło nie jest, dlatego wole węże ew. jaszczurki. Ja trzymałem w zwykłym akwarium tyle, że dostosowałem do wymagań węża i wyszło taniej niż profesjonalne terrarium
Honda to Honda..
-
karolr - Bywalec
- Posty: 514
- Dołączył(a): 17/3/2009, 09:25
- Lokalizacja: LU
najlepszym rozwiązaniem jest niestety zastrzyk aby twoja kochana mordka nie cierpiała tak a ty abyś tak nie przeżywał tego
on się tylko męczy
mój Hermesik niedawno też sie czymś przytruł... marniałw oczach , nie jadł, nie pił tylko srał na żadko. Widziałem jak umiera normalnie w życiu umiera, chudnie strasznie, aż do czasu jak ciągał dupskiem po ziemi bo nie miał siły wstac
taki stary mondzioł!! ma jakoś 8 lat czy ile a jak za młodu szlajał się i wyjadał każdemu z okolicy wszystko z garnka tak i wyjada do tej pory
wiecznie rozrabia i łobuziaczy choc już emeryt...
kochany psiak przyjdzie i położy łep na nodze i nasłuchuje co mu powiesz ciekawego
Wiem jak się czujesz ja również nie mogłem spac nawet po nocach z myślą że jemu coś dolega..
na szczęście wyzdrowiał bo jest jedną z najważniejszych osób w moim życiu.. może pies, zwierze ale dla mnie ktoś nie zastąpiony
(otwórz link)
ten którego głaszczę to mój Hermesik a 2gi to jego towarzysz, pies też wioskowa łajza jak mój , Gerwaz- pies wujaszka
on się tylko męczy
mój Hermesik niedawno też sie czymś przytruł... marniałw oczach , nie jadł, nie pił tylko srał na żadko. Widziałem jak umiera normalnie w życiu umiera, chudnie strasznie, aż do czasu jak ciągał dupskiem po ziemi bo nie miał siły wstac
taki stary mondzioł!! ma jakoś 8 lat czy ile a jak za młodu szlajał się i wyjadał każdemu z okolicy wszystko z garnka tak i wyjada do tej pory
wiecznie rozrabia i łobuziaczy choc już emeryt...
kochany psiak przyjdzie i położy łep na nodze i nasłuchuje co mu powiesz ciekawego
Wiem jak się czujesz ja również nie mogłem spac nawet po nocach z myślą że jemu coś dolega..
na szczęście wyzdrowiał bo jest jedną z najważniejszych osób w moim życiu.. może pies, zwierze ale dla mnie ktoś nie zastąpiony
(otwórz link)
ten którego głaszczę to mój Hermesik a 2gi to jego towarzysz, pies też wioskowa łajza jak mój , Gerwaz- pies wujaszka
Ostatnio edytowano 6/8/2009, 22:17 przez Bostorn, łącznie edytowano 2 razy
Oleje motocyklowe,samochodowe,smary,chemia, części,naprawy
-
Bostorn - Moderator
- Posty: 5511
- Dołączył(a): 12/4/2007, 17:45
- Lokalizacja: Henrykowo/Białystok/Lublin
a co mi tam, to moj Puszek
(otwórz link)
i Bimber
(otwórz link)
edit: to jeszcze dodam cos w temacie. Przez 9 lat mialem suczke dobermana. Jak miala z 8 lat to zaczela chrowac po koleji na rozne rzeczy. A to jakis guz pod skora, wycielismy, potem rana po zabiegu sie gnoila z pol roku, potem okazalo sie ze ma ropomacicze i trza bylo sterylizowac, a chwile pozniej okazalo sie ze ma raka nerek i juz po niej. Lekarz powiedzial ze nie ma sensu, bo jest szansa moze 5% na wyleczenie a ona sie meczy juz od roku. Przez ten okres to byl zupelnie inny pies, byla smutna, nawet juz szczekac jej sie nie chcialo (a wyszczekana byla jak siemasz) i merdac kikutem ogona.
Do poki byla szansa walczylismy o nia, ale w pewnym momencie lepiej odpuscic, bo i pies cierpi i wlasciele jak patrza co sie z psiakiem dzieje.
(otwórz link)
i Bimber
(otwórz link)
edit: to jeszcze dodam cos w temacie. Przez 9 lat mialem suczke dobermana. Jak miala z 8 lat to zaczela chrowac po koleji na rozne rzeczy. A to jakis guz pod skora, wycielismy, potem rana po zabiegu sie gnoila z pol roku, potem okazalo sie ze ma ropomacicze i trza bylo sterylizowac, a chwile pozniej okazalo sie ze ma raka nerek i juz po niej. Lekarz powiedzial ze nie ma sensu, bo jest szansa moze 5% na wyleczenie a ona sie meczy juz od roku. Przez ten okres to byl zupelnie inny pies, byla smutna, nawet juz szczekac jej sie nie chcialo (a wyszczekana byla jak siemasz) i merdac kikutem ogona.
Do poki byla szansa walczylismy o nia, ale w pewnym momencie lepiej odpuscic, bo i pies cierpi i wlasciele jak patrza co sie z psiakiem dzieje.
Ostatnio edytowano 7/8/2009, 08:47 przez bast, łącznie edytowano 1 raz
-
bast - Bywalec
- Posty: 849
- Dołączył(a): 7/7/2008, 11:09
- Lokalizacja: Warszawa
a moj lezy pod lozkiem, nawet nie chce jak przez 10 lat wskoczyc pod koldre...chyba czuje, ze nadszedl juz jego czas...
SV 650N...bo golasy som najfffajniejsze! | | https://www.youtube.com/channel/UCDq_gh ... aEDrqGNkDg
-
gumis - VIP Ścigacz.pl
- Posty: 2866
- Dołączył(a): 10/9/2006, 13:08
- Lokalizacja: Ruda Śląska/Chorzów
Posty: 47
• Strona 1 z 3 • 1, 2, 3
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 59 gości