Jak przekonać rodziców że nie zabije sie na motorze?
Posty: 46
• Strona 1 z 3 • 1, 2, 3
Jak przekonać rodziców że nie zabije sie na motorze?
Witam. Mam pewien problem, mianowicie chcę zrobić prawo jazdy A1. Mam 15 lat więc zrobię je za rok. Rodzice z samym prawem jazdy nie mają problemu, ale z kupnem motoru już tak. Bo oczywiście jak kupie motor to się zabije...
Mówią, że jest to jedyny powód. Mam uzbierane pieniądze na ten cel więc nie chodzi o koszty. Niestety pieniądze są na koncie rodziców, a oni na motor mi ich nie oddadzą. Uczę się też bardzo dobrze więc nie chodzi o szkołę. Jedynym powodem jest to, że motor jest niebezpieczny. Ojciec mówi, że ufa mi i wie, że nie będę jeździć jak wariatka, ale chodzi o innych kierowców na drogach, który mają motocyklistów w d*pie i na nich nie uważają. Jak przekonać rodziców, że nie zabiję się na motorze i aby pozwolili mi go kupić?
(Mam w planach Yamahę Yzf r125
)

Mówią, że jest to jedyny powód. Mam uzbierane pieniądze na ten cel więc nie chodzi o koszty. Niestety pieniądze są na koncie rodziców, a oni na motor mi ich nie oddadzą. Uczę się też bardzo dobrze więc nie chodzi o szkołę. Jedynym powodem jest to, że motor jest niebezpieczny. Ojciec mówi, że ufa mi i wie, że nie będę jeździć jak wariatka, ale chodzi o innych kierowców na drogach, który mają motocyklistów w d*pie i na nich nie uważają. Jak przekonać rodziców, że nie zabiję się na motorze i aby pozwolili mi go kupić?

(Mam w planach Yamahę Yzf r125

- dusza123
- Świeżak
- Posty: 5
- Dołączył(a): 14/2/2014, 16:33
- Lokalizacja: Kalisz
No niestety... Ja miałem dziadka, który miał WSKe i lubił się z rodzicami ścinać... I tak ją odziedziczyłem
A uczyłem się na kumplowym ogarze...
Ten problem dotyka wielu... Nie dziw się rodzicom, kochają cię i się o ciebie boją...

Ten problem dotyka wielu... Nie dziw się rodzicom, kochają cię i się o ciebie boją...
Jak fenix z popiołów 

-
miki1406 - VIP Ścigacz.pl
- Posty: 2847
- Dołączył(a): 16/8/2009, 22:37
- Lokalizacja: Skierniewice
Może z czasem zrozumieją, że kochasz to i chciałabyś to robić mimo wszystko? Ja np. powiedziałam rodzicom o tej pasji 2 lata temu (mam 17 lat) i mama z babcią powiedziały, że chyba oszalałam, że nie ma wgl o czym rozmawiać. Bardzo mnie to kręci. Wujek miał parę na prawdę dobrych motocykli, którymi mnie czasami przewoził, ale to dla mnie za mało. W zeszłym roku już przeprowadziłam z mamą poważną rozmowę, w której oznajmiłam, że i tak i tak będę jeździć. Zacytuję ją ''jak wsiądziesz na jakikolwiek motor to wystawiam ci walizki za drzwi''
Pewnego grudniowego dnia dostaję mms'a ze zdjęciem hondy nighthawk 250 z pytaniem czy mi się podoba, bo jest moja. Wujek kupił mi ją, żebym nauczyła się jeździć (honda do dzisiaj stoi u wuja a tata nic o tym nie wie xd). Mama po paru przejażdżkach z uśmiechem patrzyła jak jeżdżę sobie z mega zacieszem i poważnie traktuję to co do niej mówię o motocyklach
pogodziła się z faktem, że mnie nie powstrzyma.. Nadal się o mnie boi, tym bardziej, że wie, iż uwielbiam prędkość, ale wie, że mnie nie powstrzyma
taka moja historyjka.. może coś pomoże. Pozdrawiam 




Ostatnio edytowano 14/2/2014, 18:02 przez verylucky, łącznie edytowano 1 raz
- verylucky
- Świeżak
- Posty: 2
- Dołączył(a): 14/2/2014, 17:37
Sam miałem problem z przekonaniem rodziny do motocykli [chyba jak każdy]. Oczywiście po pewnym czasie udało mi się. Moim zdaniem powinnaś zaopatrzyć się w poradniki motocyklowe. Polecam serię "Motocyklista Doskonały". Jeśli rodzice zobaczą, że czytasz książki dot. tego jak zwiększyć swoje bezpieczeństwo na drodze, jak unikać kolizji z tymi "gapowatymi" to będą bardziej skłonni pozwolić Ci na taki zakup 

-Hyosung GT 125 Comet- Sprzedany
-Suzuki Gs 500 2002r
-Suzuki Gs 500 2002r
-
AirSoftowiec - Świeżak
- Posty: 74
- Dołączył(a): 16/6/2012, 17:02
- Lokalizacja: Łódzkie- Piotrków Trybunalski
na rodzinę nie mam co liczyć bo mieszkają ponad 300 km ode mnie
Starszy brat też mieszka daleko, ale powiedział, że jak zobaczy motor pod domem to poprzebija opony...
Więc muszę się skupić na przekonaniu rodziców na moto.
prosiłam tatę o książki o przepisach drogowych itp.
on się bardzo cieszy, że tak do tego podchodzę, ale boi się "że będę miała wypadek przez jakiegoś idiote, który nie szanuje motocyklistów i się we mnie po chamsku wpi*rdoli"
bo ufa, że ja będę jeździć ostrożnie.
Ale posty Panna edytuj
kravec

Starszy brat też mieszka daleko, ale powiedział, że jak zobaczy motor pod domem to poprzebija opony...
Więc muszę się skupić na przekonaniu rodziców na moto.
prosiłam tatę o książki o przepisach drogowych itp.
on się bardzo cieszy, że tak do tego podchodzę, ale boi się "że będę miała wypadek przez jakiegoś idiote, który nie szanuje motocyklistów i się we mnie po chamsku wpi*rdoli"
bo ufa, że ja będę jeździć ostrożnie.
Ale posty Panna edytuj

- dusza123
- Świeżak
- Posty: 5
- Dołączył(a): 14/2/2014, 16:33
- Lokalizacja: Kalisz
Klasyka gatunku
Miałem podobnie całkiem, ale raz nie możesz im zagwarantować że się nie zabijesz, ja swoim nigdy nie powiedziałem chyba "nie zabiję się", bo może stać się coś czego nie przewidzisz, tak samo jak nie mogę nikomu zagwarantować na 100% że dojdę dziś na piechotę na uczelnie
Rodziców stanowisko jest słuszne i uzasadnione, ale trzeba walczyć i truć, wiercić dziury w brzuchu, męczyć. Ja mówiłem że jak nie teraz to wsiądę na moto za 2/3 lata i nie beda mieli nic do gadania, a tak powolutku od małego sprzęta przez coraz większe bede nabierał praktyki i obejścia na drodze, zmniejszając ryzyko wypadków do minimum. Airsoftowiec też podał bardzo fajny argument, kupić i czytać takie książki najlepiej ostentacyjnie, żeby widzieli, jak się zainteresują to grzecznie wytłumaczyć, pokazać jakieś fajne fragmenty itd.
Mówić że kupisz dobre ciuchy (i oczywiscie pozniej je koniecznie kupić
), że bedzie sie 30 razy bardziej ostrożnym, mówić że marzenia, że pasja, powiesić sobie plakat w pokoju na widoku, jak z prawkiem nie mają problemu to zrobić, potem będzie jeszcze łatwiej przekonać.
Takie małe działania powoli ich mogą udobruchać.
Ale jak już się uda, pamiętaj że na ulicy na motocyklu trzeba nie tylko myśleć za siebie, ale za innych i to bardzo intensywnie. Warto jeździć na różne akcje i imprezy, w Krk są takie, można poćwiczyć za darmo, dostać dobre rady od zawodników WMMP na przykład, od starszych kolegów.
Powodzenia
(R125 na początek bardzo dobra
)

Miałem podobnie całkiem, ale raz nie możesz im zagwarantować że się nie zabijesz, ja swoim nigdy nie powiedziałem chyba "nie zabiję się", bo może stać się coś czego nie przewidzisz, tak samo jak nie mogę nikomu zagwarantować na 100% że dojdę dziś na piechotę na uczelnie

Rodziców stanowisko jest słuszne i uzasadnione, ale trzeba walczyć i truć, wiercić dziury w brzuchu, męczyć. Ja mówiłem że jak nie teraz to wsiądę na moto za 2/3 lata i nie beda mieli nic do gadania, a tak powolutku od małego sprzęta przez coraz większe bede nabierał praktyki i obejścia na drodze, zmniejszając ryzyko wypadków do minimum. Airsoftowiec też podał bardzo fajny argument, kupić i czytać takie książki najlepiej ostentacyjnie, żeby widzieli, jak się zainteresują to grzecznie wytłumaczyć, pokazać jakieś fajne fragmenty itd.
Mówić że kupisz dobre ciuchy (i oczywiscie pozniej je koniecznie kupić

Takie małe działania powoli ich mogą udobruchać.
Ale jak już się uda, pamiętaj że na ulicy na motocyklu trzeba nie tylko myśleć za siebie, ale za innych i to bardzo intensywnie. Warto jeździć na różne akcje i imprezy, w Krk są takie, można poćwiczyć za darmo, dostać dobre rady od zawodników WMMP na przykład, od starszych kolegów.
Powodzenia


Suzuki Bandit 400 był
Suzuki SV650 S jest
Suzuki SV650 S jest
-
Sykopson - Stały bywalec
- Posty: 1097
- Dołączył(a): 22/8/2010, 18:14
- Lokalizacja: Kraków (Zielonki)
Pierwszy sprzęt kupił mi tata jak miałem z 12-13 lat, potem sponsorował prawo jazdy, u mnie w rodzinie na szczęście to działa w drugą stronę
Pradziadek miał jedyny motór we wsi, dziadek jeździł na Jawie 350 do babci, a Ojciec miał nową MZ i kombinezon ściągany z Włoch jakimiś dziwnymi ścieżkami którą jeździł z kolei do mojej mamuśki, każdy wujek na czymś jeździł, a którykolwiek kuzyn który ma więcej niż lat 17-18 lat i nie jeździ na żadnym motocyklu uchodzi za trochę dziwaka
GS'ka tacie się podobała, ale jak zobaczył CBR, to powiedział, że ,,to śmierć i kalectwo" mimo dosyć głębokich korzeni rodzinnych w motocyklach. Nie miał na to kompletnie wpływu, po prostu pojechałem, kupiłem Repsol mi to przywiózł do domu. Następnego dnia umyłem i postawiłem na podwórku. Martwią się o mnie, za każdym razem słyszę, żebym uważał, ale widzą jaki jestem jak nie mogę jeździć, że nie mam wtedy chęci do życia. Moja kobieta ostatnio mnie zapytała czy bym sprzedał motocykl gdyby mnie poprosiła, po chwili milczenia, sama odpowiedziała, że wie, że bym tego nie zrobił, a nawet jeśli bym to zrobił to tak by mi odwaliła szajba, że byłbym nie do wytrzymania
Wszystko w swoim czasie, jak zrobisz prawko to będziesz mieć dodatkowy argument, to po co ten plastik jak i tak nie możesz jeździć. Państwo Ci pozwala jeździć, kraj Ci zaufał, że potrafisz, a oni Ci nie pozwolą ? 

Pradziadek miał jedyny motór we wsi, dziadek jeździł na Jawie 350 do babci, a Ojciec miał nową MZ i kombinezon ściągany z Włoch jakimiś dziwnymi ścieżkami którą jeździł z kolei do mojej mamuśki, każdy wujek na czymś jeździł, a którykolwiek kuzyn który ma więcej niż lat 17-18 lat i nie jeździ na żadnym motocyklu uchodzi za trochę dziwaka

GS'ka tacie się podobała, ale jak zobaczył CBR, to powiedział, że ,,to śmierć i kalectwo" mimo dosyć głębokich korzeni rodzinnych w motocyklach. Nie miał na to kompletnie wpływu, po prostu pojechałem, kupiłem Repsol mi to przywiózł do domu. Następnego dnia umyłem i postawiłem na podwórku. Martwią się o mnie, za każdym razem słyszę, żebym uważał, ale widzą jaki jestem jak nie mogę jeździć, że nie mam wtedy chęci do życia. Moja kobieta ostatnio mnie zapytała czy bym sprzedał motocykl gdyby mnie poprosiła, po chwili milczenia, sama odpowiedziała, że wie, że bym tego nie zrobił, a nawet jeśli bym to zrobił to tak by mi odwaliła szajba, że byłbym nie do wytrzymania


Motocykle sportowe są do jazdy sportowej, a nie do nauki.
-
SkoQ - VIP Ścigacz.pl
- Posty: 2406
- Dołączył(a): 15/7/2012, 09:11
- Lokalizacja: Tarnów (KTA)
Nie skłamałem, społeczeństwo zatrudnia z własnych podatków egzaminatora który sprawdza czy umiesz na tym jeździć czy nie. Więc społeczeństwo ufa Ci, że możesz prowadzić taki pojazd po zdaniu tego egzaminu. 

Motocykle sportowe są do jazdy sportowej, a nie do nauki.
-
SkoQ - VIP Ścigacz.pl
- Posty: 2406
- Dołączył(a): 15/7/2012, 09:11
- Lokalizacja: Tarnów (KTA)
Moja kobieta tak podchodziła... "Misiu ale jak nie zdasz teorii to odpuszczamy no nie..." - zdałem, "Misiu, ale jak nie zdasz praktyki to odpuścimy co?? Po ci ci znowu stres" - zdałem... Radość kumpli, brata. Komentarz kobiety - "A spadaj głupku, wiedziałeś, że zdasz" heheh
Btw. Mój stary też śmigał na WSK. Dziadek to w ogóle miał 2 Jawki, 4 WSKi i 3 Janki...
Było łatwiej...
Btw. Mój stary też śmigał na WSK. Dziadek to w ogóle miał 2 Jawki, 4 WSKi i 3 Janki...
Było łatwiej...
Jak fenix z popiołów 

-
miki1406 - VIP Ścigacz.pl
- Posty: 2847
- Dołączył(a): 16/8/2009, 22:37
- Lokalizacja: Skierniewice
Nie wiem dlaczego, ale ja osobiście chyba byłbym takim hipokrytą i gdybym miał córkę to też bym nie pozwolił. Po prostu bym się o nią bał. Szczególnie, że wiem jak to jest mieć 16 lat i dokładnie to pamiętam. Kiedyś było trochę inaczej. Każdy na wsi jeździł jakimś komarkiem, który miał 2 czy 3 konie, nie było takiego natężenia ruchu, sprzęty nie miały takich możliwości do rozwijania zawrotnych prędkości. Teraz jak popatrzę co się dzieje na ulicach stolicy i wyobrażę sobie, że moje dziecko z kategorią AM jedzie tamtędy w wieku 13 lat to chyba bym osiwiał. Równie szybko bym osiwiał gdyby 16-letnie dziecko jechało na jakiejś 125-tce, które potrafią mieć pod 40 kuca. Nie wiem co bym zrobił jak bym pozwolił na to dziecku a nie daj Boże by się coś złego przytrafiło. Sam jak skończyłem 13 lat ojciec kupił mi skuter. Wywrotka na polnej drodze, łokieć skręcony, operacja, dwa druty "wszczepione". Nie raz się zaliczyło jakiegoś orła - przez głupotę, brak doświadczenia. Bliznę po szlifie na stopie mam do tej pory, na plecach chyba się zagoiła - zachciało się kierować jedną ręką a akurat trafiłem na jakąś chopkę.
Później nikogo nie pytałem czy mogę, byłem pełnoletni zarobiłem na PJ - zdałem. Kupiłem samochód i na trochę mi przeszło ale z tym nie wygrasz, zarobiłem na moto - kupiłem. Rodzice dowiedzieli się po więc w sumie nie mieli nic do gadania.

- R6_Rider
- Świeżak
- Posty: 107
- Dołączył(a): 10/6/2013, 16:49
- Lokalizacja: WWA
Ale my tu mówimy o 16 latce jeżdżącej zgodnie z prawem czyli maksymalnie 15 konną maszyną, zwłaszcza że YZF R125 nawet po zmianie wydechu nie przekroczy 20 koni.
Ja jestem za młody żeby myśleć co by było gdybym miał córkę, ale jak się tak zastanowię to też chyba bym nie pozwolił, tym bardziej jako motocyklista który wie z czym się wiąże jazda na moto
W każdym razie nie jesteś moją córką, więc życzę Ci powodzenia
Wykorzystaj wszystkie rady które Ci tutaj dano i walcz, zaczynając od zrobienia prawka
Ja jestem za młody żeby myśleć co by było gdybym miał córkę, ale jak się tak zastanowię to też chyba bym nie pozwolił, tym bardziej jako motocyklista który wie z czym się wiąże jazda na moto

W każdym razie nie jesteś moją córką, więc życzę Ci powodzenia

Wykorzystaj wszystkie rady które Ci tutaj dano i walcz, zaczynając od zrobienia prawka

Suzuki Bandit 400 był
Suzuki SV650 S jest
Suzuki SV650 S jest
-
Sykopson - Stały bywalec
- Posty: 1097
- Dołączył(a): 22/8/2010, 18:14
- Lokalizacja: Kraków (Zielonki)
Ja się wypowiem w skrócie, bo mi się nie chce rozpisywać
. Rodzicom trułem już jakoś w 6 klasie podstawówki (12 lat), że fajnie byłoby podjeżdżać chopperkiem pod szkołę. Wtedy to było raczej do szpanu. Rodzice się nie zgadzali. Później poszedłem do gimnazjum, stwierdziłem, że zdam na kartę, bo zawsze chciałem i może mi się przyda w przyszłości. Zdałem na wiosnę 2012r. Kartę motorowerową i rodzice powiedzieli, że skoro zdałem to wypadałoby mi coś kupić w sumie. Dostałem motorower "Za to, że przez te 14 lat życia nie mieliśmy z Tobą problemów, w szkole też w porządku". Czyli za ogół. Teraz kończę gimnazjum, za jakieś dwa tygodnie idę na kurs na A1 i w najbliższym czasie chcę zakupić NSR. Pieniądze również mam już na koncie.
W skrócie: Musisz przekonać rodziców, żeby pozwolili Ci iść na to A1 (musisz mieć pisemną ich zgodę, bo jesteś niepełnoletnia). Jak? Może rodzice mają jakichś znajomych motocyklistów na przykład? Jestem pewny, że człowiek z pasją przemówi choć trochę do rodziców. Moi też się bali. Mama do teraz powtarza "Marek, wiesz, że się o Ciebie boję, ale nie mogę zatrzymywać Cię przed tym co kochasz, zabraniać Ci tego." Jestem jej wdzięczny za to. Tata z kolei jest chyba neutralny. Na początku to jego nie dało się przekonać, bo jak był młody to jeździł simsonkiem SR50 i wie jak to jest.
Dobrym sposobem jest też "trucie d*py". Nawijasz im dzień w dzień to samo, jak bardzo to lubisz. Wstajesz rano, pijesz kawę i mówisz jaki to motocykl ostatnio widziałaś albo coś. Moja mama raczej widzi, że to kocham, bo po przejażdżce (jako pasażer) na R1 przyszedłem do domu i nawijałem i nawijałem. Jak czasem słyszę jak to mówi znajomym to sam się sobie dziwię, że takie emocje mną wtedy targają (po jeździe). W każdym razie szczerze życzę powodzenia!
PS. Trochę się jednak rozpisałem, ale jakbym miał wszystko od A-Z to artykuł by powstał

W skrócie: Musisz przekonać rodziców, żeby pozwolili Ci iść na to A1 (musisz mieć pisemną ich zgodę, bo jesteś niepełnoletnia). Jak? Może rodzice mają jakichś znajomych motocyklistów na przykład? Jestem pewny, że człowiek z pasją przemówi choć trochę do rodziców. Moi też się bali. Mama do teraz powtarza "Marek, wiesz, że się o Ciebie boję, ale nie mogę zatrzymywać Cię przed tym co kochasz, zabraniać Ci tego." Jestem jej wdzięczny za to. Tata z kolei jest chyba neutralny. Na początku to jego nie dało się przekonać, bo jak był młody to jeździł simsonkiem SR50 i wie jak to jest.
Dobrym sposobem jest też "trucie d*py". Nawijasz im dzień w dzień to samo, jak bardzo to lubisz. Wstajesz rano, pijesz kawę i mówisz jaki to motocykl ostatnio widziałaś albo coś. Moja mama raczej widzi, że to kocham, bo po przejażdżce (jako pasażer) na R1 przyszedłem do domu i nawijałem i nawijałem. Jak czasem słyszę jak to mówi znajomym to sam się sobie dziwię, że takie emocje mną wtedy targają (po jeździe). W każdym razie szczerze życzę powodzenia!

PS. Trochę się jednak rozpisałem, ale jakbym miał wszystko od A-Z to artykuł by powstał

Nie wystarczy benzyna we krwi, trzeba mieć też olej w głowie.
-
MarSen - Moderator
- Posty: 1051
- Dołączył(a): 27/7/2013, 14:23
- Lokalizacja: Rybnik
Sykopson jednak jak sobie człowiek uświadomi, że to mogłaby być "moja" córka to szybko zmienia zdane, nie?
Może i 15 czy 20 koni, nie pamiętam jak to teraz jest na A1, ale dla mnie to wszystko jedno.
A tak poza tym to mi też do dzieci daleko, 93r jestem.
Wracając do tematu - jak rodzice pozwolą to szerokości życzę.
PS. Jeżeli nie to nie miej im tego za złe. Z resztą i tak pewnie teraz tego nie zrozumiesz.



Wracając do tematu - jak rodzice pozwolą to szerokości życzę.

PS. Jeżeli nie to nie miej im tego za złe. Z resztą i tak pewnie teraz tego nie zrozumiesz.

- R6_Rider
- Świeżak
- Posty: 107
- Dołączył(a): 10/6/2013, 16:49
- Lokalizacja: WWA
Posty: 46
• Strona 1 z 3 • 1, 2, 3
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 12 gości