Strach przed motorem a jednocześnie pasja...?
Posty: 30
• Strona 1 z 2 • 1, 2
Strach przed motorem a jednocześnie pasja...?
Witam.
Mam pytanie - otóż planuję zakup motocykla o pojemności 600ccm3, będzie to najprawdopodobniej yamaha r6, albo suzuki od k2 , k3, ....
I teraz tak; Jeździłem już na skuterze, i niedawno kupiłem sobie mz 150 żeby sobie pośmigać w okolicach 20 km od mojego domu max...
No i teraz jest pewien problem niedługo będę kupował motocykl ( mam już odłożone pieniądze;) ) i szczerze powiedziawszy się śmiertelnie boję:( ... mam niesamowitego stracha, boję się o życie, nie wyobrażam sobie zdarcia na skórze... co kolwiek:(
Jestem młodym człowiekiem, od 2 lat chodzę na siłownię, kocham swoje ciało i niewyobrażam sobie żeby mogło mnie coś boleć:( , i żyć z tym do końca życia... Boję się tego niesamowicie, nie boję się jak ja prowadze czy coś, boję się że mi puszka zajedzie
;( Tyle się naczytałem o tych wypadkach, i tutaj na forum temat wypadki większość stron przelukałem... No niesamowicie się boję:( Nie wyobrażam sobie żeby mogło mi się cokolwiek stać....
Ale z drugiej strony kocham motocykle plastiki, od kilku lat oglądam na youtubie jak sobie śmigają takie motocykle, jak jakiś na ulicy przejedzie to chyba jeszcze takiego nie widziałem żebym nie odwrócił za niego głowy;) nawet jak to by był chopper...
No i teraz pytanie - jak zlikwidować ten strach?:( Boje się niesamowicie , jestem pesymistą zawsze spodziewam się najgorszego.... Jak zakupie motocykl napewno założe ograniczniki prędkości tak do 160 nie więcej...
Myślicie że jak boję się tak bardzo o swoje ciało to nie nadaję się na jazdę na motocykl? Czy ten sprzęt już nie jest dla mnie? A może każdy z was tak miał??
Dziękuje za odpowiedzi:) Pozdrawiam
Mam pytanie - otóż planuję zakup motocykla o pojemności 600ccm3, będzie to najprawdopodobniej yamaha r6, albo suzuki od k2 , k3, ....
I teraz tak; Jeździłem już na skuterze, i niedawno kupiłem sobie mz 150 żeby sobie pośmigać w okolicach 20 km od mojego domu max...
No i teraz jest pewien problem niedługo będę kupował motocykl ( mam już odłożone pieniądze;) ) i szczerze powiedziawszy się śmiertelnie boję:( ... mam niesamowitego stracha, boję się o życie, nie wyobrażam sobie zdarcia na skórze... co kolwiek:(
Jestem młodym człowiekiem, od 2 lat chodzę na siłownię, kocham swoje ciało i niewyobrażam sobie żeby mogło mnie coś boleć:( , i żyć z tym do końca życia... Boję się tego niesamowicie, nie boję się jak ja prowadze czy coś, boję się że mi puszka zajedzie

Ale z drugiej strony kocham motocykle plastiki, od kilku lat oglądam na youtubie jak sobie śmigają takie motocykle, jak jakiś na ulicy przejedzie to chyba jeszcze takiego nie widziałem żebym nie odwrócił za niego głowy;) nawet jak to by był chopper...
No i teraz pytanie - jak zlikwidować ten strach?:( Boje się niesamowicie , jestem pesymistą zawsze spodziewam się najgorszego.... Jak zakupie motocykl napewno założe ograniczniki prędkości tak do 160 nie więcej...
Myślicie że jak boję się tak bardzo o swoje ciało to nie nadaję się na jazdę na motocykl? Czy ten sprzęt już nie jest dla mnie? A może każdy z was tak miał??
Dziękuje za odpowiedzi:) Pozdrawiam
- robinn1
- Świeżak
- Posty: 44
- Dołączył(a): 4/8/2008, 22:28
To nie kupuj na pierwsze moto takiego mocnego sprzętu - tylko kup np. GS500, CB500, XJ600 - a oswoisz się trochę z takimi sprzętami, przy sprzedaży nic nie stracisz (a jak się postarasz to i nawet zyskasz), przesiadka nie będzie tak bardzo odczuwalna.
BMW F650 Funduro.
-
qadrat - Świeżak
- Posty: 276
- Dołączył(a): 21/4/2008, 21:25
- Lokalizacja: Ozorków
hehehehe kolego jak czytam twój post to tak bardziej się martwisz o swoje ciało niż o życie.... ale do rzeczy. każdy normalny człowiek boi się motocykla czy jest mniej czy bardziej wprawiony. nienormalnym by było gdyby młody chłopak wsiadł na bardzo ciężki duży i mocny motocykl i stwierdził iż może wszystko, umie wszystko i niczego się nie boi... a są tacy! w 100% mistrzowie prostej. także moja rada kup motocykl ale nie sportową 600 tylko słabszy tak jak kolega nade mną proponuje pojeździj rok poczujesz jak to jest obędziesz się z motocyklem tak fizycznie i psychicznie. Musisz ugryźć jak to jest na czymś większym od MZ, skutera itp... pojeździj po mieście zobaczysz jak się jeździ w ruchu ulicznym, pojeździj po pozamiejskich miejscach troszkę szybciej zobaczysz jak to jest. Pojeździsz z rok i kup sobie cos z 600 jeśli oczywiście DOROŚNIESZ do tego. a tym że się boisz to się nie martw ja też czasem jak wsiadam na motocykl a mam dość szybki motocykl to potrze na niego i mówię sobie "kocham cie bardzo ale nie zabij mnie dziś OK" także głowa do góry ćwicz jeździj i nie bój się...
-
YZF R1 - Moderator
- Posty: 2765
- Dołączył(a): 14/5/2008, 12:16
- Lokalizacja: Warszawa
po co ci R6 jak nie zamierzasz przekraczać 160km/h?
dla podziwki z respektówką na dzielni?
no ale mniejsza o to, wolny kraj itd....
btw jak sie boisz ze ci puszka droge zajedzie to kup torówkę i cioraj na poznaniu...
dla podziwki z respektówką na dzielni?
no ale mniejsza o to, wolny kraj itd....
btw jak sie boisz ze ci puszka droge zajedzie to kup torówkę i cioraj na poznaniu...
DUŻO GAZU I SPRZĘGŁO OD RAZU! 

-
melvin - PierwszyOkrutny
- Posty: 8393
- Dołączył(a): 17/9/2007, 21:09
- Lokalizacja: Piotrków Trybunalski
Jeżeli mógłbym podsumować pierwszy post to był, że tak powiem mało męski. Nie boją się tylko ludzie głupi. Ja akurat o życie się nie obawiam, obawiam się, że przez kogoś mogę zostać kaleką.
- Demotywatrrro
- Świeżak
- Posty: 387
- Dołączył(a): 22/6/2009, 17:59
Hmm... dziwny nieco ten temat :p ja akurat w moim pierwszym sezonie mialem kilka sytuacji gdzie moglem juz witac sie ze swietym Piotrem... i musze powiedziec iz sprawdza sie powiedzenie, ze "co cie nie zabije to cie wzmocni"
aha i jesli kolego bedziesz wsiadal na motocykl i przed wrzuceniem na jedynke bedziesz myslal czy nic sie nie stanie "z twoim cialem" to jakos tego nie widze... no ale jak ktos tu napisal to wolny kraj
pozdro


-
caliber1986 - Bywalec
- Posty: 679
- Dołączył(a): 26/10/2007, 19:54
- Lokalizacja: POZNAN/Paledzie
Pasuje mi tu jedna opowiastka o dwóch zwierzątkach w lesie
Misio idzie do wiewórki pożyczyć mąkę. W drodze do sąsiadki powtarza sobie: " na pewno wiewórka nie pożyczy mi mąki, nie ma szans żeby mi pożyczyła, na pewno odmówi...." i tak się nakręca przez całą drogę, non stop. W końcu dotarł do domu wiewiórki i puka do drzwi. Wiewiórka otwiera mówiąc " Cześć misiu
", a na to miś:" A to wsadź sobie tę mąkę w d*** ", po czym obraca się i wraca do domu.
Drugie powiedzenie dla trochę starszych: Nie jesteśmy tym, kim myślimy że jesteśmy, ale tym, kim się stajemy gdy myślimy kim jesteśmy.
Uświadom sobie chłopie, że jeśli non stop myślisz o tym że będziesz miał wypadek, to podświadomie sam sobie ten wypadek przygotowujesz. Jak rzeczywiście dojdzie to groźnej sytuacji z zagrożeniem życia, nie będziesz miał czasu na myślenie. Twój mózg zdąży zadziałać tylko na najniższych poziomach jego funkcji. Decydować będzie instynkt i podswiadomość. Jeśli będziesz dużo trenował, instynktowne odruchy hamulca do oporu wyprzesz tym, czego się nauczyłeś. Tu masz przykład osobnika, który ma przed sobą jeszcze dużo treningu:
German Ghostrider (otwórz link). Przypadkiem nie pomyśl sobie, że ten motocyklista ma coś wspólnego z ghostriderem.
Im więcej będziesz trenował, tym łatwiej w takich czy podobnych sytuacjach sobie poradzisz. Ale:
jeśli będziesz sobie powtarzał tak jak misio - " rozwalę się, na pewno będę miał wypadek.. itp itd", to możesz trenować nawet 25 godzin na dobę przez 10 lat non stop i na treningach gdzieś na placyku Rossi będzie Ci całował stopy w ramach wdzięczności że go tylu rzeczy nauczyłeś, a jak przyjdzie do takiej sytuacji poza treningiem, nie zrobisz absolutnie nic. Czemu? Z jednej prostej przyczyny: sam zaprogramowałeś swoją podświadomość na rezultat takiego zdarzenia. Jak rozum jest "odłączony", podświadomość przejmuje kontrolę, a ta łyka wszystko czym ją nakarmisz. Ma 100% zaufania do Ciebie, więcej niż najwierniejszy pies. I jeśli tak ją wyszkolisz, skieruje Ciebie idealnie w sam środeczek ciężarówki z naprzeciwka, jeśli tylko dasz jej władze w ręce.
Jeśli jednak z całych sił i wszystkich swoich pragnień chcesz żyć, jeździć na tym moto jak najdłużej, widzieć jak Twoje dzieci dorastają, dzielić się życiem z żoną czy robić cokolwiek co sprawia że chcesz rano wstać, w tej samej sytuacji może być 20 ciężarówek jadących na czołówkę, i wszystkie celujące specjalnie na Ciebie. Ty już dawno obsrasz się w portki i pożegnasz z życiem, dając własne stery Twojej podświadomości. Jeśli karmiłeś podświadomość słowami - chcę żyć, jeśli będzie cień szansy na ominięcie tych 20-tu ciężarówek, to z tego cienia podświadomość skorzysta. Co nie znaczy, że przeżyjesz.
Cała filozofia sprowadza się chyba do jednego pytania - Czy masz jaja żeby robić to co chcesz.
Ci którzy je mają, w momencie gdy srają w gacie z obawy o swoje życie osiągają najwyższy stopień wydolności organizmu, są w stanie zrobić rzeczy, o które w życiu by siebie nie podejrzewali, walczą do końca. Podobno jaja można wyćwiczyć, ale nie na siłowni. Chodzac tylko na siłownie, zostaniesz piękną primaballeriną, a przy realnym zagrożeniu zobaczysz że zamiast jaj masz wydmuszki.
Troska o siebie jest jak najbardziej wskazana, ale proponuję nie wynosić swojego ciała na miarę bóstwa. I tak po 2 miesiącach leżenia w piachu będziesz jedną wielką breją pokarmową dla wszelkiego rodzaju robactwa, którego masa w 1 człowieku - z relacji medyków sądowych wyciągających 2miesięczne zwłoki z grobu na potrzeby dochodzenia - to 15 - 20 kg. Białych, wijących się larw...
Jeżeli zatem masz jakiekolwiek wątpliwości, to uświadom sobie dobrze, że z życia nie wyjdziesz żywy
.
Bierz moto i rób co chciałbyś robić, póki masz jeszcze na to szanse. I najlepiej tak, żebyś to robił jak najdłużej.

Misio idzie do wiewórki pożyczyć mąkę. W drodze do sąsiadki powtarza sobie: " na pewno wiewórka nie pożyczy mi mąki, nie ma szans żeby mi pożyczyła, na pewno odmówi...." i tak się nakręca przez całą drogę, non stop. W końcu dotarł do domu wiewiórki i puka do drzwi. Wiewiórka otwiera mówiąc " Cześć misiu


Drugie powiedzenie dla trochę starszych: Nie jesteśmy tym, kim myślimy że jesteśmy, ale tym, kim się stajemy gdy myślimy kim jesteśmy.
Uświadom sobie chłopie, że jeśli non stop myślisz o tym że będziesz miał wypadek, to podświadomie sam sobie ten wypadek przygotowujesz. Jak rzeczywiście dojdzie to groźnej sytuacji z zagrożeniem życia, nie będziesz miał czasu na myślenie. Twój mózg zdąży zadziałać tylko na najniższych poziomach jego funkcji. Decydować będzie instynkt i podswiadomość. Jeśli będziesz dużo trenował, instynktowne odruchy hamulca do oporu wyprzesz tym, czego się nauczyłeś. Tu masz przykład osobnika, który ma przed sobą jeszcze dużo treningu:
German Ghostrider (otwórz link). Przypadkiem nie pomyśl sobie, że ten motocyklista ma coś wspólnego z ghostriderem.
Im więcej będziesz trenował, tym łatwiej w takich czy podobnych sytuacjach sobie poradzisz. Ale:
jeśli będziesz sobie powtarzał tak jak misio - " rozwalę się, na pewno będę miał wypadek.. itp itd", to możesz trenować nawet 25 godzin na dobę przez 10 lat non stop i na treningach gdzieś na placyku Rossi będzie Ci całował stopy w ramach wdzięczności że go tylu rzeczy nauczyłeś, a jak przyjdzie do takiej sytuacji poza treningiem, nie zrobisz absolutnie nic. Czemu? Z jednej prostej przyczyny: sam zaprogramowałeś swoją podświadomość na rezultat takiego zdarzenia. Jak rozum jest "odłączony", podświadomość przejmuje kontrolę, a ta łyka wszystko czym ją nakarmisz. Ma 100% zaufania do Ciebie, więcej niż najwierniejszy pies. I jeśli tak ją wyszkolisz, skieruje Ciebie idealnie w sam środeczek ciężarówki z naprzeciwka, jeśli tylko dasz jej władze w ręce.
Jeśli jednak z całych sił i wszystkich swoich pragnień chcesz żyć, jeździć na tym moto jak najdłużej, widzieć jak Twoje dzieci dorastają, dzielić się życiem z żoną czy robić cokolwiek co sprawia że chcesz rano wstać, w tej samej sytuacji może być 20 ciężarówek jadących na czołówkę, i wszystkie celujące specjalnie na Ciebie. Ty już dawno obsrasz się w portki i pożegnasz z życiem, dając własne stery Twojej podświadomości. Jeśli karmiłeś podświadomość słowami - chcę żyć, jeśli będzie cień szansy na ominięcie tych 20-tu ciężarówek, to z tego cienia podświadomość skorzysta. Co nie znaczy, że przeżyjesz.
Cała filozofia sprowadza się chyba do jednego pytania - Czy masz jaja żeby robić to co chcesz.
Ci którzy je mają, w momencie gdy srają w gacie z obawy o swoje życie osiągają najwyższy stopień wydolności organizmu, są w stanie zrobić rzeczy, o które w życiu by siebie nie podejrzewali, walczą do końca. Podobno jaja można wyćwiczyć, ale nie na siłowni. Chodzac tylko na siłownie, zostaniesz piękną primaballeriną, a przy realnym zagrożeniu zobaczysz że zamiast jaj masz wydmuszki.
Troska o siebie jest jak najbardziej wskazana, ale proponuję nie wynosić swojego ciała na miarę bóstwa. I tak po 2 miesiącach leżenia w piachu będziesz jedną wielką breją pokarmową dla wszelkiego rodzaju robactwa, którego masa w 1 człowieku - z relacji medyków sądowych wyciągających 2miesięczne zwłoki z grobu na potrzeby dochodzenia - to 15 - 20 kg. Białych, wijących się larw...


Bierz moto i rób co chciałbyś robić, póki masz jeszcze na to szanse. I najlepiej tak, żebyś to robił jak najdłużej.
RSV
-
kondraxk - Świeżak
- Posty: 209
- Dołączył(a): 26/4/2009, 17:19
Po pierwsze nie kupuj zatem R6, tylko kup jak sugerują koledzy powyżej.
Po drugie, lepiej że masz strach i obiekcje, niż ślepą odwagę i brawurę, które szybko prowadzą tam gdzie nikomu się nie spieszy.
Idź na kurs doszkalający jazdę i pojeździj na torze, a w następnym sezonie zobaczysz co dalej
Po drugie, lepiej że masz strach i obiekcje, niż ślepą odwagę i brawurę, które szybko prowadzą tam gdzie nikomu się nie spieszy.
Idź na kurs doszkalający jazdę i pojeździj na torze, a w następnym sezonie zobaczysz co dalej

<i>"Get your motor running, head out on the highway,
Looking for adventure in whatever comes our way."</i>
Looking for adventure in whatever comes our way."</i>
-
mikun - Świeżak
- Posty: 274
- Dołączył(a): 4/3/2007, 11:53
- Lokalizacja: Świnoujście
Nie od razu Rzym zbudowano.
Boisz się i masz czego. Będziesz się bał zawsze gdy będziesz wsiadał na motocykl nawet jeśli przejedziesz kilkadziesiąt tysięcy.
I na Boga nie zabieraj się za sportowe 600-ki. Selekcja naturalna trwa.
500-ka i ogarnij temat. Kup książki "Strategie uliczne" "Motocyklistę doskonałego" i do roboty. Od cholery musisz się nauczyć, to nie jest do cholery łopatologia samochodowa.
Boisz się i masz czego. Będziesz się bał zawsze gdy będziesz wsiadał na motocykl nawet jeśli przejedziesz kilkadziesiąt tysięcy.
I na Boga nie zabieraj się za sportowe 600-ki. Selekcja naturalna trwa.
500-ka i ogarnij temat. Kup książki "Strategie uliczne" "Motocyklistę doskonałego" i do roboty. Od cholery musisz się nauczyć, to nie jest do cholery łopatologia samochodowa.
Ongoing Success
-
falconiforme - VIP Ścigacz.pl
- Posty: 2841
- Dołączył(a): 4/6/2007, 13:05
- Lokalizacja: Morze
Re: Strach przed motorem a jednocześnie pasja...?
robinn1 napisał(a):Witam.
nie wyobrażam sobie zdarcia na skórze... co kolwiek:(
Jestem młodym człowiekiem, od 2 lat chodzę na siłownię, kocham swoje ciało i niewyobrażam sobie żeby mogło mnie coś boleć:(
Pozdrawiam
miej litość, to dziecko się nie boi wsiąść na rower jak się wywali a ty boisz się ze se naskórek zedrzesz ? ja sie wyej**** przy 80 bez kombi i się poobdzierałem cały do dziś mam ślady ma łokciach i jakoś nie płaczę z tego powodu .....
wychodząc z domu się wyjeb*** i też sobie nie wyobrażasz " żeby mogło mnie coś boleć:( " chłopie dziecko ma więcej odwagi



-
laser - Bywalec
- Posty: 859
- Dołączył(a): 8/5/2009, 19:12
- Lokalizacja: KaliszCity
każdy powinien się mniej lub wiecej bać ... tylko głupiec nie boi sie wogóle... jednak z Twoim podejsciem i tokiem rozumowania zrezygnował bym z motoru bo mozesz zrobić sobie i innym krzywdę ... pojeździj jeszcze troche na tej mz... moze Ci miną te lęki o ciało i o ból a zaczniesz myslec o zagrożeniach
RSIX
-
Rafal_W_wa - Świeżak
- Posty: 158
- Dołączył(a): 29/4/2009, 20:59
Tylko głupcy się nie boją!
Jeśli kochasz motocykle a jeszcze bardziej swoje życie to kupuj coś mniejszego na pierwszy rok a dopiero potem stwierdzisz jak się z tym czujesz i ewentualnie kupisz R6.
Ja kiedyś też się bałem tego samego co Ty.Nie śmierci ale kalectwa i to skutecznie zniechęcało mnie do zapierda..nia.Teraz po 13 latach w siodle mam coś takiego,że jeśli nie jeżdżę choćby kilka dni to jak wsiadam na sprzęta to się trzęsę cały a jak kończę jazdę to kolana mi się dalej telepią hehe...to chyba bardzo wysoki poziom adrenaliny jest + strach + respekt do maszyny.
Powodzenia!
Jeśli kochasz motocykle a jeszcze bardziej swoje życie to kupuj coś mniejszego na pierwszy rok a dopiero potem stwierdzisz jak się z tym czujesz i ewentualnie kupisz R6.
Ja kiedyś też się bałem tego samego co Ty.Nie śmierci ale kalectwa i to skutecznie zniechęcało mnie do zapierda..nia.Teraz po 13 latach w siodle mam coś takiego,że jeśli nie jeżdżę choćby kilka dni to jak wsiadam na sprzęta to się trzęsę cały a jak kończę jazdę to kolana mi się dalej telepią hehe...to chyba bardzo wysoki poziom adrenaliny jest + strach + respekt do maszyny.
Powodzenia!
-
Pawcio415 - Świeżak
- Posty: 422
- Dołączył(a): 9/3/2007, 21:52
- Lokalizacja: Śląsk, Newbridge
Pawcio415 napisał(a):Teraz po 13 latach w siodle mam coś takiego,że jeśli nie jeżdżę choćby kilka dni to jak wsiadam na sprzęta to się trzęsę cały a jak kończę jazdę to kolana mi się dalej telepią hehe...to chyba bardzo wysoki poziom adrenaliny jest + strach + respekt do maszyny.
Powodzenia!
Jest wielu takich, którzy uwielbiają się bać. Chyba jesteś jednym z nich

RSV
-
kondraxk - Świeżak
- Posty: 209
- Dołączył(a): 26/4/2009, 17:19
Właśnie nie wiem jak to nazwać.Bo nie szaleję na motocyklu a mimo to czuję niesamowity przypływ adrenaliny kiedy wsiadam na grata.
Najlepsze jest kiedy szykuję się do jakiejś dalekiej trasy to już ze dwie nocki wcześniej spać nie mogę hehe...jak wracam do domu to kolana mi drżą i wtedy najlepszym lekarstwem jest zimne piwko
Najlepsze jest kiedy szykuję się do jakiejś dalekiej trasy to już ze dwie nocki wcześniej spać nie mogę hehe...jak wracam do domu to kolana mi drżą i wtedy najlepszym lekarstwem jest zimne piwko

-
Pawcio415 - Świeżak
- Posty: 422
- Dołączył(a): 9/3/2007, 21:52
- Lokalizacja: Śląsk, Newbridge
Nie wiem czy tylko ja tak mam, że jak wracam to sobie myślę, że przesadzałem i następnym razem będzie spokojniej.
- Demotywatrrro
- Świeżak
- Posty: 387
- Dołączył(a): 22/6/2009, 17:59
robinn1
A ciemności też się boisz?
Już nie przesadzajmy, jak boisz się tak tego motocykla to go nie kupuj bo wsiądziesz i na pierwszych światłach zdrętwieją ci ze strachu ręce i tak się kończy Twoja historia z motocyklami a chyba tego nie chcesz.
Boisz się o swoje ciało? O życie bym się bardziej bał nie o ciało bo zadrapania, blizny itp to mały problem w porównaniu ze zbyt wczesnym skończeniem życia...
Boisz się sporta to go nie kupuj albo zapłać komuś żeby Ci dał się przejechać i może strach Ci przejdzie albo wręcz przeciwnie zostaniesz przy skuterze czy MZ.
Ja zanim kupiłem swoja Cebre naoglądałem się filmików i fotek z wypadków żeby mieć minimalne pojęcie co może mi grozić jak przegnę pałe na motocyklu.
W życiu nie ma przycisku RESTART jak w grach więc trzeba się bać skutków swojej głupoty ale chyba nie w takim stopniu jak Ty.
A ciemności też się boisz?

Już nie przesadzajmy, jak boisz się tak tego motocykla to go nie kupuj bo wsiądziesz i na pierwszych światłach zdrętwieją ci ze strachu ręce i tak się kończy Twoja historia z motocyklami a chyba tego nie chcesz.
Boisz się o swoje ciało? O życie bym się bardziej bał nie o ciało bo zadrapania, blizny itp to mały problem w porównaniu ze zbyt wczesnym skończeniem życia...
Boisz się sporta to go nie kupuj albo zapłać komuś żeby Ci dał się przejechać i może strach Ci przejdzie albo wręcz przeciwnie zostaniesz przy skuterze czy MZ.
Ja zanim kupiłem swoja Cebre naoglądałem się filmików i fotek z wypadków żeby mieć minimalne pojęcie co może mi grozić jak przegnę pałe na motocyklu.
W życiu nie ma przycisku RESTART jak w grach więc trzeba się bać skutków swojej głupoty ale chyba nie w takim stopniu jak Ty.
-
patryk83 - Bywalec
- Posty: 942
- Dołączył(a): 29/8/2008, 08:32
- Lokalizacja: Wrocław
słuchaj kolego tak czytam tego posta i zastanawiam sie jak ty w ogóle zdałeś kat A. (bo zdałeś prawda?) przecież jeżdziłeś na 250cc. Więc skoro zdałes prawo jazdy to znasz uczucie jazdy motocyklem(nie skuterem)
i jeśli kupisz sobie tą 600-ke to i nią możesz jeżdzic spokojnie nie trzeba od razu grzac 200 przeciez nawet dużymi motocyklami da sie jeżdzic rozsądnie a w miare upływu czasu i zrobionych kilometrów będziesz sobie mógł pozwolić na więcej.
i jeśli kupisz sobie tą 600-ke to i nią możesz jeżdzic spokojnie nie trzeba od razu grzac 200 przeciez nawet dużymi motocyklami da sie jeżdzic rozsądnie a w miare upływu czasu i zrobionych kilometrów będziesz sobie mógł pozwolić na więcej.
-
pawulon03 - Świeżak
- Posty: 344
- Dołączył(a): 22/11/2008, 20:53
- Lokalizacja: Kielce
Kup 400-500cc i pośmigaj a na pewno po miesiącu będziesz wiedział ze 600tką tez byś jeździł i nic by się nie stało .
Bo czy coś się stanie czy będziesz miał wypadek w dużej mierze zależny od Ciebie
musisz byc trzy kroki przed tym co jest przed tobą , za tobą i po bokach bo na drodze spotkasz się ze wszystkimi z dobrymi kierowcami i z sierotami pozdro 
Bo czy coś się stanie czy będziesz miał wypadek w dużej mierze zależny od Ciebie


-
krystian160 - Świeżak
- Posty: 13
- Dołączył(a): 26/6/2009, 18:41
- Lokalizacja: Gliwice
Posty: 30
• Strona 1 z 2 • 1, 2
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 32 gości