emils napisał(a):falconiforme
i mam takie pytanko-czy pociagniecie za tylni hebel (oczywiscie lekko) podczas wchodzenia w zakret to tez gleba?
Tylni hebel podczas wchodzenia w zakręt... Jak wiemy wciskając tylni hebel zawieszenia (tylne i przednie) się sklejają (ściskają, motocykl się obniża). Dlatego podczas przygotowywania się zakrętu i przy sterowaniu do zakrętu trzeba jechać na przednim heblu bo tylne zawieszenie wtedy jest wyżej i caly motocykl jest wyżej. Im niżej maszyna tym gorzej bo zaczyna szorować metalowymi częściami i można łatwo podważyć tylne lub przednie koło (podnieść do góry np. na podnóżku czy wydechu). A to się skończy uślizgiem lub glebą.
Grubas napisał(a):ABS tak szybko lata kilkadziesiąt razy/s, ze nie rozbuja widelca. Jak będziesz wciskał i puszczał to rozbujasz maszynę i docisk raz większy raz mniejszy.
Ręką łatwo tak bujnąć zawieszeniem, że koło się prawie podrywa. Wykorzystuje się to przecież przy gumowaniu żeby podbić przód do góry. Może nie koniecznie heblem tylko gazem, ale to jest to samo. W momencie kiedy puszczamy lekko hamulec zawiecha się podnosi i w momencie równowagi tuż przed zejściem z powrotem w dół jest najmniejsza siła nacisku na przednim kole czyli najmniejsza przyczepność, a przecież dokładnie wtedy idzie następny impuls hamulca. Wtedy kiedy zawieszenie idzie w górę. Czy to nie jest prowokowanie uślizgu przodu?
Znam ludzi którzy specjalnie byli na motoszkole gdzie uczą tych pulsacji żeby się przekonać że to nie działa...
falconiforme napisał(a):Hefron, MadboY radzę zrobić sobie testy w hamowaniu awaryjnym. Inaczej o kant dvpy przepychanki co jest bzdurą a co nie.
Zresztą pisałem praktyka stawia na stabilność, co nie znaczy że na efektywność. Wiadomo że jest strach jechania bokiem.
Nie będę tu się rozpisywał bo o uślizgach tyłu można książkę napisać, ale z tego co wiem (co mnie nauczono) to tył da się opanować owszem, ale wtedy kiedy jedziemy, a nie hamujemy do 0. Aby opanować tył wystarczy rozluźnić ręce, a przednie koło z powodu momentu żyroskopowego automatycznie kontruje kierownicą w odpowiednim kierunku. Bardzo ważne aby nie blokować kierownicy rękoma bo motocykl sam będzie jechał tam gdzie trzeba. To jest różnica między motocyklem i samochodem bo w samochodzie trzeba robić kontrę, a w motocyklu sama się robi i nie można jej przeszkadzać. Oczywiście jak się hamuje i moment żyroskopowy się zmniejsza, przednie koło coraz słabiej "wie" gdzie jechać i opanowanie motocykla może być bardzo trudne.
Tak czy inaczej każdy z hamulców obciąża przód i odciąża tył, więc im mocniej hamujemy tym mniejszy udział hamulca tylnego w hamowaniu, co dla mnie jest oczywiste, że on nie jest najważniejszy. W ekstremalnych warunkach tył w ogóle nie hamuje, a jest centymetr nad ziemią albo się ślizga z samego momentu hamującego silnikiem (spójrzcie na motogp, oni właśnie ślizgają się tyłem na hamowaniu).
falconiforme napisał(a):"Tu się nie zgodzę. Jeden zakręt, jedno sterowanie. Każda poprawka w zakręcie to błąd. "
A niby czemu?
Jesteś mistrzem prostej i w zakrętach jeździsz 90km/h?
Czy jak wszedłeś za szybko w zakręt to znaczy że trzeba z niego wyjechać?
Czy nie ma ostrych zakrętów w których nie chciałbyś zwalniać?
Ja sobie tego nie wymyśliłem. Technika jazdy nie powstała dzisiaj i to nie nowość. Poczytaj sobie. Polecam Keith Code "Twist of the wrist". Jest nawet polskie tłumaczenie "Przyspieszenie" bo nie widzę sensu dalszej rozmowy.
falconiforme napisał(a):"Teraz wszyscy w mieście będą jeździć jak na supermoto"
Oczywiście, nie każdy schodzi na kolano przed każdą studzienką.
Nie każdy motocykl to supermoto. Połóż pod siebie takie BWM z silnikiem poziomym (chyba typu "boxer" ?? nie wiem jak to sie nazywa). Podwazysz motocykl i będzie płacz.
falconiforme napisał(a):Tacy z was eksperci a żaden z was nic mądrego nie napisał.
Plastiki pod tyłkiem macie, awatary z toru a jedynie parskać śmiechem potraficie.
Pośmiejmy się jeszcze trochę, od tego jest forum, prawda?
Masz problem z naszymi avatarami? Nie rozumiem docinki... Nie śmieje się tylko próbuję naprawić to co Ty nawypisywałeś.