Zobacz wątek - Cała prawda o chińskich skuterach! Wilga itd.
NAS Analytics TAG

Cała prawda o chińskich skuterach! Wilga itd.

i inne małe pojemności
_________

Cała prawda o chińskich skuterach! Wilga itd.

Postprzez Kox » 25/9/2007, 22:38

Uwaga, zanim zdecydujesz się napisać na forum w sprawie kupna Chińskiego skutera przeczytaj to! Jeśli masz jakieś uwagi, lub chcesz coś dodać, to wyślij mi prywatną wiadomość, a dodam do tego tematu.

Oto jaki list użytkownika skuterów WILGA który znalazłem na stronach portalu interia.pl. Zobaczcie sami:

We wrześniu 2005 r. stałem się (nie)szczęśliwym właścicielem pięknego chińskiego skutera Wilga (...)o nazwie fabrycznej Baotian. Streszczę pokrótce sytuacje z "życia" owego skutera bo dokładne opisanie problemów z nim związanych można byłoby rozpisać na kilka odcinków. A więc po kolei:

Jesień 2005:

- zakup skutera - 3200 PLN, kask gratis,

- do 300 km docieranie, jazda nie więcej niż 25 km/h. Następnie pierwszy przegląd plus obowiązkowa wymiana oleju silnikowego - 100 PLN,

- 350 km - usterka silnika (wymiana wału, pierścieni, tłoka, cylindra - gratis w ramach gwarancji, olej silnikowy kolejne 25 PLN). Przy okazji odblokowanie skutera (V max - 75 km/h),

- do 650 km kolejne docieranie (obowiązkowa wymiana oleju 25 PLN),

- w międzyczasie (od 650 do 1500 km) pękające niedopasowane, jednorazowe plastiki, odkręcające się śruby i nakrętki, których nawet lekkie dokręcenie, kończyło się zerwaniem gwintu (chińska tandeta, zastąpiona śrubami "nie do zdarcia" z supermarketu), bijące (prawdopodobnie) tylne koło nie do wyregulowania w ASO.

Lato 2006

- pęknięty pasek przeniesienia napędu (w skutek czego zostałem z uszkodzonym skuterem 10 km od domu),

- 2000 km drugi przegląd obowiązkowy plus obowiązkowa wymiana oleju 100 PLN (V max - 65 km/h - sic!),

- 2100 km usterka silnika (klekotanie i utrata mocy z nagłym gaszeniem podczas jazdy)

- pierwsza wizyta w ASO (stwierdzono, że skuter jest sprawny),

- druga wizyta w ASO po 2 dniach (zabrano skuter na tygodniową obserwację). Wymiana gaźnika (sprawnego!!!). V max - 60 km/h. Objawy klekotania i gaszenia na gorącym silniku nie giną,

- trzecia wizyta w ASO po godzinie od odebrania z tymi samymi objawami (stwierdzono, że skuter jest sprawny, "wyrzucono" mnie z serwisu),

- czwarta wizyta w ASO po kolejnej godzinie. Wróciłem na dymiącym i klekoczącym silniku. Mistrz stwierdził: "O teraz widać, że coś jest nie tak" i kazał zostawić skuter na miesiąc. Wymieniono tłok, pierścienie, cylinder, zalano nowy olej (25 PLN),

- 2150 km - kolejne docieranie. V max nie więcej niż 25 km/h,

- 2450 km - obowiązkowa wymiana oleju (25 PLN),

- 2600 km - klekotanie, dymienie i gaszenie powraca,

- pierwsza wizyta w ASO (stwierdzono, że wszystko jest OK i czego ja do cho... chcę??),

- druga wizyta w ASO po godzinie. Wróciłem z przejażdżki na klekoczącym i dymiącym silniku. Mistrz załamał ręce, mechanik stwierdził, że nie wie, co jest. Zalecenie - pozostawić skuter na miesiąc do obserwacji i naprawy silnika.

Jesień 2006:

- 2650 km - wymiana wału, pierścieni, tłoka, cylindra - gratis w ramach gwarancji, olej kolejne 25 PLN. Skuter na dzień dobry nie chciał ruszyć. Poinformowano mnie, że trzeba docierać,

- 2650 - 2950 km docieranie niesprawnego skutera (mistrz się uparł, że tak ma być),

- 2950 km - wymiana oleju (gratis na koszt warsztatu),

- 3000 - nagła awaria ciągle duszącego się silnika na światłach. Brak możliwości uruchomienia. Na drugi dzień silnik zmartwychwstał, serwis stwierdził, że to "chińczyk" i "te typy tak mają",

- 3150 km - kolejny raz silnik gaśnie na środku miasta, po ostygnięciu zapala. W serwisie nie stwierdzają niczego. Ponadto zostałem poinformowany, że gwarancja się skończyła.

3200 > I tak jeżdżę jak jeszcze nie pada i temperatura na zewnątrz nie spada poniżej 0 stopni.

Nie wiem, kiedy kolejny raz silnik zagrymasi i zostawi mnie stojącego na środku miasta. ASO nie uznaje już gwarancji, mimo że miesiąc wcześniej wymieniło mi silnik. Importer twierdzi, że gwarancji udziela, ale ASO tego nie akceptuje.

W ramach przeglądów gwarancyjnych kompletnie nic nie zrobiono. Producent zaleca m.in. sprawdzenie niedokręconych śrub, wymianę oleju przekładniowego, sprawdzenie elektryki, itp. W czasie moich kolejnych wizyt w ASO rozmawiałem ze sfrustrowanymi ludźmi, których skutery m.in. bez przyczyny nie mogły odpalić, którym co 200 km przepalała się żarówka (25 PLN), a serwis ograniczał się jedynie do jej wymiany, którym co 2000 km padał wał korbowy.

Reasumując. Chińskie, ładnie wyglądające, skutery (...) jak Wilga, Żbik, Orlik, Sowa i inne skutery polskich importerów wyprodukowane przez Baotiana to tandeta z najniższej półki. Widać to na pierwszy rzut oka na przykładzie odlewów tłoka, cylindra, gaźnika. Do tego ciągle "padające" łożysko wału korbowego i nie dający wyregulować się pływak w gaźniku powodujący pływanie obrotów.

Nie dajmy się nabrać na to, że 4-suwowy silnik na licencji Hondy zapewni nam długie i bezawaryjne użytkowanie. Te silniki nawet koło Hondy nie stały. Poza tym jednorazowe plastiki typu skręć i zapomnij (za żadne skarby nie rozkręcaj, bo popękają przy kolejnym dokręcaniu).

Serwis w skutek masowych usterek nie wyrabia się w naprawach (tylko jeden we Wrocławiu!!!). Standardowy czas naprawy to ok. miesiąc. Licząc czas postoju wyszło, że skuter stał w ASO więcej czasu niż był jeżdżony. Sami mechanicy mówili, żebym go sprzedał, bo szkoda nerwów... ale jak ja mam go sprzedać jak oni nie mogą go naprawić ze względu na tragiczną jakość części zamiennych. Nie liczę już kolejnych docierań silnika, kiedy V max nie może przekraczać 25 km/h oraz wydanych pieniędzy na kolejne porcje oleju silnikowego.

Nie dajmy się nabrać na niską cenę - jakość kosztuje. Kupmy sobie (nawet używane z małym przebiegiem) Piaggio czy Peugeot, a nie dajmy się wplątać niekończącą się opowieść o kończącym się co 2000 km silniku Baotiana. Naprawdę warto dołożyć drugie tyle do nowego markowego skutera dla świętego spokoju. Po co kupować za ciężko uciułane pieniądze strupa, z którym co tydzień trzeba będzie jeździć do serwisu? A co jeśli mieszkamy 100 km albo i więcej od najbliższego ASO?
http://www.Skutery.Org (otwórz link) - forum, skutery, tuning, stunt
Avatar użytkownika
Kox
Świeżak
 
Posty: 227
Dołączył(a): 20/8/2007, 13:48
Lokalizacja: SkuteryOrg


Postprzez kravec » 20/6/2008, 10:30

POST SKOPIOWANY

Autor: Skarpeta11


Niedaj Bóg Romet



Mam tych trochę lat ..kupiłem synowi Rometa Z-125. Niech sie wystrzegają wszyscy takiej decyzji jak ja zrobiłem. Produkcję przeniesiono z Chin do Polski z dniem 1 - go stycznia tego roku do Polski. Nie stety gość który to skręca w fabryce dostaje 50 zł od sztuki a część części przychodzi z Chin.
Silnik jest na licencji Hondy czterosuw ale wykonanie . Porównywałem ten który był skręcany w Chinach z tym co jest skręcany w Polsce. Kabaret Ani Mru Mru powinien tyn sprzętem wjeżdżać na występy:
- kierownica skręcona w inna stronę niż się jedzie !!
- lampa trzyma się tylko na dolnej śrubie a spinki górne nie są zapiete .. lampa świeci w "kosmos"
- niech się nikt nie dziwi że przy 60km/h wszyscy go mijają bo faktycznie jedziesz góra 52 km/h
- wszystkie elementy typu wahacz itp skręcone są na sucho i po przejechaniu 30 km wszystko skrzypi i jęczy
- uchwyt na tablice rejestracyjną jest z tyłu ale chyba na rejestrację w jednej linii
- po paru hamowaniach tarcza hamulca przedniego trze o klocki hamulcowe z przodu
- gwóźdź programu ... instrukcja obsługi dla domyślnych czyli opis bez rysunków
Poleca wersję skręcaną przez chińczyków .. bo niema żadnych mankamentów , a tak dużo mówi się o Chińskim badziewiu ... bzdura kup sobie motor na "allegro".
Serwis jaki ...k.. wa serwis - goście żyją w czasach Gierka - możesz prosić się o części w ramach gwarancji ... a goście zachowują się jakbyś kupując Rometa Pana Boga złapał za nogi ... olewają cię .. ja czekam już trzy tygodnie na wymianę fabrycznie uszkodzonych części ...
Może by tak Panowie Prezesie zrozumieli że 19 wiek już dawno minął a ja wolałbym dostać ten motor w skrzynce jak niegdyś WSK-ę lub Junaka i wtedy żadnej chałtury bym nie musiał znosić bo sam bym sobie go złożył tak jak Pan Bóg przykazał .....
Ku przestrodze innym naiwnym Psorr
Avatar użytkownika
kravec
Administrator
 
Posty: 5571
Dołączył(a): 30/8/2006, 16:14
Lokalizacja: Pabianice


Postprzez Movi » 23/6/2008, 13:33

Autor: Bush

"Moja przygoda z Zippem Quantum"

WItam


Opisze tutaj moja historie z znanym chińskim skuterem Zipp Quantum.


Pewnego pięknego dnia zaproponowałem tacie czy nie kopiłby mi skuterka 50ccm, do szkoły, pojeździć z kolegami. Bo namyśle tata się zgodził, jaka była moja radość gdy to usłyszałem. Dnia następnego pojechaliśmy do sklepu
Media Expe**
oglądałem skuterki, przypodobał mi sie czerwony rumak zwany Zippem Quantumem. Zauważyłem na nim kilka niedoróbek, lekko zdarte siedzenie, gdzieniegdzie brak śrubek. Zaniepokoiło to mnie, ale nic. Pan expert napo powal kola, i zaczął przekręcać kluczykiem, nic nie dało... wcisną mi kita ze akumulator padł, zaraz go podłączył pod prostownik i po 50 min wsadził go spowrotem... Nadal NIC! Upewnił mnie ze pewnie i prostownik padł i ze jak trochę pojeżdżę na kopniku to on się sam naładuje. Po około 30 rozruchach ręcznych silnika nareszcie zaczęło sie coś dziać, skuter już powoli się budził. Az wreszcie odbyłem jazdę próbna, wszytko OK skuter jechał. Dnia następnego skuter do mnie przyjechał. Uradowany otpaliłem z kopniaka i pojechałem w trasę do kolegi, gdy miałem odjeżdżać próbowałem otpalic skuter ale nic nie dało Sad po około 50 kopniakach przyprowadziłem go do domu. Następnego ranka otpalil od 2 kopnięcia, pojeździłem i jakież bylo moje zdziwienie gdy jadąc straciłem gaz, skuterowi tak jakby linke odcieli:D. Przypchalem do domu i razem z tata doszliśmy co padło, poprostu linka się odczepiła od takiego plastikowego badziewia i założyliśmy i jeździłem dalej po 1 dniu znowu to samo i tak kilka razy.... po 4 dniach zawieźliśmy skuter do warsztatu spowrotem na gwarancje. Bylem wzywany do sklepu żeby mi wyjaśnić jak się go odpala Very HappyVery Happy (choć wiedziałem to od pierwszego spojrzenia na skuter). Sprawa elektryki nadal nie była rozwiązana. Skuter do mnie przyjechał i kolejny problem, skuter odpalił i jak się dodało gazu gasl...
i znowu zleciała linka... po 3 dniach powrót do sklepu kazalem sie panu expertowi przejechać po placu, pan siadł dodał leciutko gazu i ruszył az spadła linka i skuter zgasł... jak sie expert zdziwił zrobił się czerwony i odesłali nas na warsztat >naprawili<.... przyjechałem do domu, i z ciekawości spojrzałem na akumulator zauważyłem ze bezpiecznik padł, wiec go wymieniłem! Elektryka budziła się tylko z pilota bo stacyjka nie działała. Gdy znowu spadła linka zdenerwowałem sie. Zgłosiłem Sklep Media Expe** na drogę sadowa... i wysadaowalem Very Happy dali mi nowy skuterek GT5 tez quantum, tylko ze prosto z fabryki. Do dziś nie mam z nim żadnych problemów a juz 5 tys km na liczniku.


Napisałem to o dziwo skrótem, były jeszcze takie problemy jak odkręcające sie kolanko, padnięty czujnik oleju i kilka innych...


Myślę ze jeśli ktoś chce kupywac zippa quantuma radze to przeczytać Smile
Ale niektóre egzemplarze sie tak czesto nie psuja, jedyne pocieszenie.
Avatar użytkownika
Movi
Moderator
 
Posty: 2276
Dołączył(a): 23/2/2008, 00:10
Lokalizacja: Łódź/ 3city



Powrót do Motorowery do 50 ccm



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 31 gości




na gr