Zobacz wÄ…tek - <i>[biblioteka]</i> Åšmiertelny wypadek w czasie kursu na...
 
NAS Analytics TAG

[biblioteka] Åšmiertelny wypadek w czasie kursu na...

Komentarze użytkowników
_________

Postprzez Komentatorzy » 27/5/2014, 12:56

Komentatorzy napisał(a):W 2007 roku robilem prawko A w Poznaniu. Po okolo 10 godzinach jazdy na Hondzie Rebel jezdzilismy po Poznaniu rozpadajacym sie ZZR 600. Pamietam duzy stres i strach w oczach. Do dzisiaj nie wiem jaki byl sens tych jazd na Kawasaki. Nie mowiac o tym ze motor gasl co chwile bo mial niewyregulowane gazniki. Wiec sadzanie kursantow na 100 konne moto rodzaju Gladiusa niestety sie zdarza, ale ja nie rozumiem jaki jest tego sens. Nie ma w Polsce zbyt wielu Porsche w roli aut do nauki jazdy, ale juz FZ1 jako motor egzaminacyjny jest.<br><hr>FirstToFight!<br>
Komentatorzy napisał(a):1. Gladius ma troche ponad 70 KM
2. Porównywanie samochodu do motocykla jest bez sensu. Nie każdy może sobie pozwolić na superszybki sportowy samochód, ale już na sportowy motocykl prędzej. I nawet jeśli ktoś opanuje perfekcyjnie jazdę na 250 ccm to kończąc kurs kupi sobie chociażby 500 lub słabszą 600, które są polecane na początek ale prowadzi się je o wiele trudniej niż 250. Więc nauka i zdawanie egzaminu na motocyklach o pojemności 600 ma sens bo przynajmniej człowiek może zobaczyć jak się jezdzi na czymś mocniejszym niż YBR250 we w miarę kontrolowanych warunkach i pod okiem osoby, która o jeździe na motocyklu ma już jakieś pojęcie i może coś doradzić. <br><hr>Marcin<br>
dokladnie, prawo zreszta nie precyzuje jak ma przebiegac kurs, to indywidualna kwestia dla kazdego, dalsze zwiekszenie liczby godzin dla wszystkich nie ma sensu, egzamin jest adekwatny do otrzymywanych uprawnien, jezeli nie jestes w stanie go zdac, to znaczy ze nie jestes gotowy, czas na A1/A2 albo kolejne godziny doszkalania, kazdemu wedlug potrzeb, kursy sa i tak naprawde tanie, to nie tramwaj nie kazdy musi moc nim jezdzic<br><hr>mm
Komentatorzy
Mieszkaniec forum
 
Posty: 16771805
Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35


Postprzez Komentatorzy » 27/5/2014, 12:58

to wszystko prawda. Ale najgorsze jest też to, że w naszym kraju wszędzie, dosłownie wszędzie w każdym mieście czy na każdej drodze po prostu nie ma kultury jazdy.W tej chwili nie bronie i nie neguję nikogo ale tak jest i często tego doświadczam jadąc motocyklem. Taki stan jest w szczególności kiedy występuje manewr omijania czy wyprzedzania autem motocyklistę
<br><hr>Hiszpan
Komentatorzy
Mieszkaniec forum
 
Posty: 16771805
Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35


Postprzez Komentatorzy » 27/5/2014, 13:03

Komentatorzy napisał(a):A według mnie dobrze że zabił tylko siebie, o jednego narwańca mniej... nigdy nie komentuję tego typu sytuacji, bo ekspertem nie jestem ale wczorajsza sytuacja pokazała mi bezmyślność i prawdziwość stereotypu o "dawcach organów". Otóż szedłem na stację benzynową wymienić butlę z gazem. butlę jak zwykle trzymałem obiema rękoma na karku, a więc moje możliwości "zwrotnościowe" były ograniczone. Stałem cierpliwie żeby przejść przez ulicę i czekałem na pewną odległość. Z obu str. takowa odległość się nadażyła, z jednej str. był samochód w umiarkowanej odleglości, a zdrugiej str. daleko motocyklista. Wszedłem na jezdnię i co? Pan wielki gwiazdor popisywacz oczywiście przyśpieszył i to na tyle, że musiałem zatrzymać się z butlą na karku w środku jezdni. Czy zwolnił widząc że idę z opuszczoną lekko głową w dół i mogę go nie zauważyć????? OTÓŻ NIE, debil zjechał specjalnie do granicy lini środkowej i przejechał mi tuż przed nosem z prędkością tzw lekkim "ch..." ok.130/140 jak nic w mieście !!! brak słów na takie zachowanie...<br><hr>Jarosław<br>
Tak mówi ta osoba ktora nigdy nawet nie stała obok komara<br><hr>wiesław
Komentatorzy
Mieszkaniec forum
 
Posty: 16771805
Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35

Postprzez Komentatorzy » 27/5/2014, 13:14

Bardzo dobry tekst. Gościa szkoda, ale głupotą było ustanawiać przepisy w ten sposób, by swoje pierwsze kilometry na jednośladzie w życiu ludzie nawijali na sześćsetach. Sama zaczynałam na 125ccm i w sumie dopiero po pewnym czasie czułam się na tyle pewnie, by siadać na coś większego. <br><hr>zwierz
Komentatorzy
Mieszkaniec forum
 
Posty: 16771805
Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35

Postprzez Komentatorzy » 27/5/2014, 14:08

Komentatorzy napisał(a):16 godzin może i wyjeździł, ale jestem przekonana, że większość na placu. W tym momencie manewry są na tyle wymagające, że większość całego kursu na A spędza się właśnie na ich ćwiczeniu, a do minimum ogranicza się wyjazdy na miasto. Super, że autor pochwalił się swoim 10-godzinnym kursem, ale w tamtych czasach trzeba było jedynie ogarnąć 8-semkę, i to stosunkowo małym motocyklem, także uważam, że kompletnie nie powinno się tego porównywać.<br><hr>anonim<br>
Komentatorzy napisał(a):Hm, robilem niedawno kurs A, i wychodzilo jakos 10/10 mniej wiecej, lojenie 2h z rzedu na placu jest dosc meczace i po 40min wlasciwie traci sens, tak jak i jezdzenie 2h po miescie non stop. Moze zalezy od kursanta, ale dla mnie sie to jakos przyjemnie balansowalo, 20min rozgrzewki na placu, godzinka na miescie, 40min na placu. Nie zaluje zadnej godizny ani tu ani tu, ale tez nie czulem na samym kursie potrzeby dluzszych cwiczen

natomiast wprowadzilbym obowiazkowe doszkalanie np po roku od zadania na prawko, nawet godzinka wtedy daje juz super duzo.<br><hr>mikus<br>
Ja tydzień temu zdałem na prawo jazdy kat. A2, jeździłem Gladiusem, większość, czyli 17h spędziłem na placu. Było to nudne, uciążliwe i męczące, ale tak powiedział mi Pan instruktor, bo na mieście to ,,pikuś,, natomiast plac jest najtrudniejszy. Faktycznie, okazał się trudny, ale sami widzicie, że to co zostało wprowadzone, czyli dużo trudniejszy ,,tor przeszkód,, jest, przynajmniej dla mnie nie potrzebne. Rozumiem jeszcze szybki slalom i ominięcie przeszkody, to jest przydatne, ale wolny slalom, jest prawie niepotrzebny, a na nim oblewa najwięcej osób. Dodatkowo lepiej byłoby gdyby właśnie więcej czasu poświęcić na naukę jazdy w mieście i ogólnie na drodze, przy większych prędkościach niż na placu. Tak naprawdę, jak odbiorę dokument, bo motocykl już kupiłem, to będę się uczył samemu jeździć, tak jak inni którzy zdali, bo to czego się nauczyłem na kursie nic mi nie pomoże w tym, abym został przy życiu poruszając się swoim motocyklem.<br><hr>młody
Komentatorzy
Mieszkaniec forum
 
Posty: 16771805
Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35

Postprzez Komentatorzy » 27/5/2014, 14:10

Też na kursie jeździłem starą WSK 125 w kółko po placu jak sobie chciałem, czasem udało mi się myknąć na kawałek ulicy jak "instruktor" poszedł do kibla i to wszystko. Egzamin polegał na odpaleniu WSK, ruszeniu, przejechaniu po placu 2 kółek i sygnalizowaniu ręką skrętu. To były czasy .... <br><hr>Jan-ex
Komentatorzy
Mieszkaniec forum
 
Posty: 16771805
Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35

Postprzez Komentatorzy » 27/5/2014, 14:27

a czym jest 10h albo 16h... Ja jezdze motocyklem od dziecka sredniorocznie 10-20tys i mimo doswiadczenia siadajac na nowy motocykl przestaje sie go bac dopiero po ok 1500km! a nie 16h... Widzac swiezakow na motocyklach czy w samochodach widze jedno, czlek z nowym prawkiem nie umie zachowac sie w ruchu. Co z tego ze umie ruszyc, jechac, zaparkowac i robic figury geometryczne na placu jesli nie czuje chaosu na ulicach, nie umie sie zachowac, nie przewiduje innego idioty byc moze takze nowego... Moim zdaniem wiecej praktyki i to nie na placu tylko w zaawansowanej szkole, hamowanie awaryjne, jazda po zapiaszczonym asfalcie, koleinach, awaryjne omijanie przeszkody... Osobna sprawa to motocykl, czesto za duzy, za ciezki, za mocny i kupiony jako okazja = po tirowaniu... kolejna to odziez z marketu made in china, kask skorupka za 60zl... Ale duzo by pisac jak autor napisal, kazdy wypadek to indywidualna sytuacja ktorej czesto nikt juz sie nie dowie... pozostaje tylko wspolczuc i apelowac do mlodych zdobywaj doswiadczenie poza miastem a nie w jungli pojazdow, trenuj technike a predkosc przyjdzie sama - nie odwrotnie...<br><hr>robert
Komentatorzy
Mieszkaniec forum
 
Posty: 16771805
Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35

Postprzez Komentatorzy » 27/5/2014, 15:31

Szczerze to nie każdy musi być motocyklistą w świetle prawa czy też wedle własnego widzimisię, ja zdawałem na starych zasadach i dla mnie cały ten kurs na A był po prostu smieszny idiotyczny i do niczego nie potrzebny. Mój kurs przebiegał tak, że jeździłem 19 godzin po placu, kręciłem ósemki, slalomiki ruszanie ze wzniesienia hamowania awaryjne i tak w kółko, mój instruktor w tym samym czasie jadł sb kanapeczki i popijał herbatke, nie mając bladego pojęcia o szkoleniu, sprzęt też nie powalał niestety bo flota jaką dysponował OSK zamykała się do Suzuki GN 125 GN 250 i Hondy CBF 125. Na miasto wyjechałem uwaga uwaga 1(Jeden) raz w dniu egzaminu 2 godziny przed egzaminem, i niech mi ktoś powie, gdzie ja miałbym niby się nauczyc jazdy w ruchu miejskim i przepisów jadąc raz trasą egzaminacyjną, na całe szczęscie byłem już kierowcą i przepisy znałem, ale co mają powiedzieć inni którzy w ruchu ulicznym nie wiedzą jak się zachować ? Wolałbym uczyć się na dużym sprzęcie niż na jakimś komarku, przynajmniej wiedziałbym jak taka 200 kg maszyna się zachowuje i gdzie są granice, niestety to nie było mi dane, choć kontakt z motocyklami nie był mi tematem obcym. A teraz najważniejsze kto po zdaniu prawa jazdy A na starych zasadach kupuje 250 ? Nikt, bo każdy kto moze dowolny motocykl prowadzić kupuje wymarzony a nie Komarka, motocykl to nie zabawka, trzeba mieć oleju w głowie, pojęcie do kierowania motocyklem i predyspozycje fizyczne. A co do artykułu, stało się brawura kursanta doprowadziła do tego tragicznego zdarzenia instruktor nic nie może zrobić czy jedzie z kursantem czy za. Więc nie ma co obwiniać instruktora OSK, rząd i Bóg jeden jeszcze wie kogo, sam egzamin teraz jest tak przeprowadzany, żeby jak najlepiej przygotować kursantów do ruchu w ulicznej dżungli, bo kultura kierowców blaszaków dalej jest 1000 lat za murzynami.<br><hr>JackoBBB
Komentatorzy
Mieszkaniec forum
 
Posty: 16771805
Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35

Postprzez Komentatorzy » 27/5/2014, 15:36

Komentatorzy napisał(a):A według mnie dobrze że zabił tylko siebie, o jednego narwańca mniej... nigdy nie komentuję tego typu sytuacji, bo ekspertem nie jestem ale wczorajsza sytuacja pokazała mi bezmyślność i prawdziwość stereotypu o "dawcach organów". Otóż szedłem na stację benzynową wymienić butlę z gazem. butlę jak zwykle trzymałem obiema rękoma na karku, a więc moje możliwości "zwrotnościowe" były ograniczone. Stałem cierpliwie żeby przejść przez ulicę i czekałem na pewną odległość. Z obu str. takowa odległość się nadażyła, z jednej str. był samochód w umiarkowanej odleglości, a zdrugiej str. daleko motocyklista. Wszedłem na jezdnię i co? Pan wielki gwiazdor popisywacz oczywiście przyśpieszył i to na tyle, że musiałem zatrzymać się z butlą na karku w środku jezdni. Czy zwolnił widząc że idę z opuszczoną lekko głową w dół i mogę go nie zauważyć????? OTÓŻ NIE, debil zjechał specjalnie do granicy lini środkowej i przejechał mi tuż przed nosem z prędkością tzw lekkim "ch..." ok.130/140 jak nic w mieście !!! brak słów na takie zachowanie...<br><hr>Jarosław<br>
Otóż panie kolego, kim jest jak to pięknie nazwałeś "dawca organów"?! Były przeprowadzone badania i chyba nawet tu na Ścigaczu jest artykuł, że kierowcy jednośladów są znacznie bardziej ostrożni w ruchu ulicznym, niż Ci, którzy nigdy motocyklami nie jeździli. Debile zdarzają się jednak wszędzie! Równie dobrze dawcą możesz być Ty, przechodząc z butlą gazową przez ulicę w miejscu do tego nie przeznaczonym (nie zauważyłem w opisie byś przechodził po pasach) tym samym stwarzając zagrożenie dla innych uczestników drogi! Fakt, są idioci którzy szaleją na jednym kole w ruchu ulicznym, ruszają na pelnym gazie ze świateł, ale czy nie ma idiotów wożących **** puszkami rodziców na pelnym gazie po mieście, jeżdżących od ronda do ronda z muzyka włączoną na maxa?! A co z pieszymi, którzy chodzą naje**ni po drogach?! W świetle przepisów, pieszy to też uczestnik drogi. Więc skończ oceniać innych, bo chciałeś sobie skrócić drogę do sklepu czy tam stacji paliw. Później taki ktoś jak Ty, widząc przejeżdżającego przez korek motocykliste, otworzy drzwi, albo zajedzie drogę! I jeszcze jedno, w jaki sposób oceniłeś prędkość? Brawo Jasiu... Gratuluje!<br><hr>mati
Komentatorzy
Mieszkaniec forum
 
Posty: 16771805
Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35

Postprzez Komentatorzy » 27/5/2014, 16:20

Szczerze mówiąc prawo jazdy A nie powinno mieć limitu wieku, ale limit praktyki. Minimum dwa lata A2 i wtedy z automatu A. Niezależnie czy kierowca jest stary czy młody. Sam przejeździłem parę lat na 125 2T, potem GS500 i hornet 600. Obecnie mam "litra", na którym zrobiłem 40.000 km bez żadnych przygód. To praktyka, a nie wiek, ma znaczenie.<br><hr>MAH
Komentatorzy
Mieszkaniec forum
 
Posty: 16771805
Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35

Postprzez Komentatorzy » 27/5/2014, 16:23

Komentatorzy napisał(a):A według mnie dobrze że zabił tylko siebie, o jednego narwańca mniej... nigdy nie komentuję tego typu sytuacji, bo ekspertem nie jestem ale wczorajsza sytuacja pokazała mi bezmyślność i prawdziwość stereotypu o "dawcach organów". Otóż szedłem na stację benzynową wymienić butlę z gazem. butlę jak zwykle trzymałem obiema rękoma na karku, a więc moje możliwości "zwrotnościowe" były ograniczone. Stałem cierpliwie żeby przejść przez ulicę i czekałem na pewną odległość. Z obu str. takowa odległość się nadażyła, z jednej str. był samochód w umiarkowanej odleglości, a zdrugiej str. daleko motocyklista. Wszedłem na jezdnię i co? Pan wielki gwiazdor popisywacz oczywiście przyśpieszył i to na tyle, że musiałem zatrzymać się z butlą na karku w środku jezdni. Czy zwolnił widząc że idę z opuszczoną lekko głową w dół i mogę go nie zauważyć????? OTÓŻ NIE, debil zjechał specjalnie do granicy lini środkowej i przejechał mi tuż przed nosem z prędkością tzw lekkim "ch..." ok.130/140 jak nic w mieście !!! brak słów na takie zachowanie...<br><hr>Jarosław<br>
Nosisz butle z gazem na karku? To może ucisk spowodował problemy z oceną odległości i wtargnales przed motocykl. To by tłumaczyło dlaczego gość nie mając dystansu na hamowanie, próbował uniknąć muła na przejściu, który zbaranial i stanął jak wyryty.
<br><hr>koalicja@niwea.it
Komentatorzy
Mieszkaniec forum
 
Posty: 16771805
Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35

Postprzez Komentatorzy » 27/5/2014, 16:35

Komentatorzy napisał(a):Szczerze to nie każdy musi być motocyklistą w świetle prawa czy też wedle własnego widzimisię, ja zdawałem na starych zasadach i dla mnie cały ten kurs na A był po prostu smieszny idiotyczny i do niczego nie potrzebny. Mój kurs przebiegał tak, że jeździłem 19 godzin po placu, kręciłem ósemki, slalomiki ruszanie ze wzniesienia hamowania awaryjne i tak w kółko, mój instruktor w tym samym czasie jadł sb kanapeczki i popijał herbatke, nie mając bladego pojęcia o szkoleniu, sprzęt też nie powalał niestety bo flota jaką dysponował OSK zamykała się do Suzuki GN 125 GN 250 i Hondy CBF 125. Na miasto wyjechałem uwaga uwaga 1(Jeden) raz w dniu egzaminu 2 godziny przed egzaminem, i niech mi ktoś powie, gdzie ja miałbym niby się nauczyc jazdy w ruchu miejskim i przepisów jadąc raz trasą egzaminacyjną, na całe szczęscie byłem już kierowcą i przepisy znałem, ale co mają powiedzieć inni którzy w ruchu ulicznym nie wiedzą jak się zachować ? Wolałbym uczyć się na dużym sprzęcie niż na jakimś komarku, przynajmniej wiedziałbym jak taka 200 kg maszyna się zachowuje i gdzie są granice, niestety to nie było mi dane, choć kontakt z motocyklami nie był mi tematem obcym. A teraz najważniejsze kto po zdaniu prawa jazdy A na starych zasadach kupuje 250 ? Nikt, bo każdy kto moze dowolny motocykl prowadzić kupuje wymarzony a nie Komarka, motocykl to nie zabawka, trzeba mieć oleju w głowie, pojęcie do kierowania motocyklem i predyspozycje fizyczne. A co do artykułu, stało się brawura kursanta doprowadziła do tego tragicznego zdarzenia instruktor nic nie może zrobić czy jedzie z kursantem czy za. Więc nie ma co obwiniać instruktora OSK, rząd i Bóg jeden jeszcze wie kogo, sam egzamin teraz jest tak przeprowadzany, żeby jak najlepiej przygotować kursantów do ruchu w ulicznej dżungli, bo kultura kierowców blaszaków dalej jest 1000 lat za murzynami.<br><hr>JackoBBB<br>
No dobra, a co z tymi, którzy robią kat a2 i też uczą się jeździć na Gladiusach? Czy to ma sens? Czy dziewczyna ważąca 45 kg powinna się uczyć na motocyklu ważącym 200kg gdzie ledwo sięga stopami ziemi, niemalże kładąc się przy tym na baku, żeby dosięgnąć kierownicy?
Myśleniem powinni się zająć też Ci ustalający przepisy. Na kursie i tak nie przekroczysz zapewne 4-5k obrotów bo ograniczenie jest do 50km/h i nie wszyscy pojadą na autostradę.Duży moto na kursie nie pomoże jeżeli na pierwszy motocykl wybierzesz sprzęt, którego po prostu nie ogarniesz, no może w parkowaniu.
<br><hr>Not really.
Komentatorzy
Mieszkaniec forum
 
Posty: 16771805
Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35

Postprzez Komentatorzy » 27/5/2014, 16:53

Poza tym robiąc licencje samolotową, samodzielnie (samemu w samolocie) lata się już po 7h nauki... Robi się samodzielne kręgi nadlotniskowe ;) potem są wyloty na trasy itd. :P
Taka ciekawostka<br><hr>Lotnik
Komentatorzy
Mieszkaniec forum
 
Posty: 16771805
Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35

Postprzez Komentatorzy » 27/5/2014, 18:08

Komentatorzy napisał(a):16 godzin może i wyjeździł, ale jestem przekonana, że większość na placu. W tym momencie manewry są na tyle wymagające, że większość całego kursu na A spędza się właśnie na ich ćwiczeniu, a do minimum ogranicza się wyjazdy na miasto. Super, że autor pochwalił się swoim 10-godzinnym kursem, ale w tamtych czasach trzeba było jedynie ogarnąć 8-semkę, i to stosunkowo małym motocyklem, także uważam, że kompletnie nie powinno się tego porównywać.<br><hr>anonim<br>
Komentatorzy napisał(a):Hm, robilem niedawno kurs A, i wychodzilo jakos 10/10 mniej wiecej, lojenie 2h z rzedu na placu jest dosc meczace i po 40min wlasciwie traci sens, tak jak i jezdzenie 2h po miescie non stop. Moze zalezy od kursanta, ale dla mnie sie to jakos przyjemnie balansowalo, 20min rozgrzewki na placu, godzinka na miescie, 40min na placu. Nie zaluje zadnej godizny ani tu ani tu, ale tez nie czulem na samym kursie potrzeby dluzszych cwiczen

natomiast wprowadzilbym obowiazkowe doszkalanie np po roku od zadania na prawko, nawet godzinka wtedy daje juz super duzo.<br><hr>mikus<br>
Komentatorzy napisał(a):Ja tydzień temu zdałem na prawo jazdy kat. A2, jeździłem Gladiusem, większość, czyli 17h spędziłem na placu. Było to nudne, uciążliwe i męczące, ale tak powiedział mi Pan instruktor, bo na mieście to ,,pikuś,, natomiast plac jest najtrudniejszy. Faktycznie, okazał się trudny, ale sami widzicie, że to co zostało wprowadzone, czyli dużo trudniejszy ,,tor przeszkód,, jest, przynajmniej dla mnie nie potrzebne. Rozumiem jeszcze szybki slalom i ominięcie przeszkody, to jest przydatne, ale wolny slalom, jest prawie niepotrzebny, a na nim oblewa najwięcej osób. Dodatkowo lepiej byłoby gdyby właśnie więcej czasu poświęcić na naukę jazdy w mieście i ogólnie na drodze, przy większych prędkościach niż na placu. Tak naprawdę, jak odbiorę dokument, bo motocykl już kupiłem, to będę się uczył samemu jeździć, tak jak inni którzy zdali, bo to czego się nauczyłem na kursie nic mi nie pomoże w tym, abym został przy życiu poruszając się swoim motocyklem.<br><hr>młody<br>
Przede wszystkim gratuluję zdania egzaminu. Niestety jest jeszcze gorzej niż piszesz - o kilku rzeczach, których wymagano od Ciebie na egzaminie praktycznym na mieście , MUSISZ ZAPOMNIEĆ, aby dożyć do kat.A.<br><hr>rami
Komentatorzy
Mieszkaniec forum
 
Posty: 16771805
Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35

Postprzez Komentatorzy » 27/5/2014, 18:12

Komentatorzy napisał(a):A według mnie dobrze że zabił tylko siebie, o jednego narwańca mniej... nigdy nie komentuję tego typu sytuacji, bo ekspertem nie jestem ale wczorajsza sytuacja pokazała mi bezmyślność i prawdziwość stereotypu o "dawcach organów". Otóż szedłem na stację benzynową wymienić butlę z gazem. butlę jak zwykle trzymałem obiema rękoma na karku, a więc moje możliwości "zwrotnościowe" były ograniczone. Stałem cierpliwie żeby przejść przez ulicę i czekałem na pewną odległość. Z obu str. takowa odległość się nadażyła, z jednej str. był samochód w umiarkowanej odleglości, a zdrugiej str. daleko motocyklista. Wszedłem na jezdnię i co? Pan wielki gwiazdor popisywacz oczywiście przyśpieszył i to na tyle, że musiałem zatrzymać się z butlą na karku w środku jezdni. Czy zwolnił widząc że idę z opuszczoną lekko głową w dół i mogę go nie zauważyć????? OTÓŻ NIE, debil zjechał specjalnie do granicy lini środkowej i przejechał mi tuż przed nosem z prędkością tzw lekkim "ch..." ok.130/140 jak nic w mieście !!! brak słów na takie zachowanie...<br><hr>Jarosław<br>
NIGDY nie jest dobrze, gdy ktoÅ› ginie na drodze !!! NIGDY !!!<br><hr>rami
Komentatorzy
Mieszkaniec forum
 
Posty: 16771805
Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35

Postprzez Komentatorzy » 27/5/2014, 18:21

Komentatorzy napisał(a):Szczerze to nie każdy musi być motocyklistą w świetle prawa czy też wedle własnego widzimisię, ja zdawałem na starych zasadach i dla mnie cały ten kurs na A był po prostu smieszny idiotyczny i do niczego nie potrzebny. Mój kurs przebiegał tak, że jeździłem 19 godzin po placu, kręciłem ósemki, slalomiki ruszanie ze wzniesienia hamowania awaryjne i tak w kółko, mój instruktor w tym samym czasie jadł sb kanapeczki i popijał herbatke, nie mając bladego pojęcia o szkoleniu, sprzęt też nie powalał niestety bo flota jaką dysponował OSK zamykała się do Suzuki GN 125 GN 250 i Hondy CBF 125. Na miasto wyjechałem uwaga uwaga 1(Jeden) raz w dniu egzaminu 2 godziny przed egzaminem, i niech mi ktoś powie, gdzie ja miałbym niby się nauczyc jazdy w ruchu miejskim i przepisów jadąc raz trasą egzaminacyjną, na całe szczęscie byłem już kierowcą i przepisy znałem, ale co mają powiedzieć inni którzy w ruchu ulicznym nie wiedzą jak się zachować ? Wolałbym uczyć się na dużym sprzęcie niż na jakimś komarku, przynajmniej wiedziałbym jak taka 200 kg maszyna się zachowuje i gdzie są granice, niestety to nie było mi dane, choć kontakt z motocyklami nie był mi tematem obcym. A teraz najważniejsze kto po zdaniu prawa jazdy A na starych zasadach kupuje 250 ? Nikt, bo każdy kto moze dowolny motocykl prowadzić kupuje wymarzony a nie Komarka, motocykl to nie zabawka, trzeba mieć oleju w głowie, pojęcie do kierowania motocyklem i predyspozycje fizyczne. A co do artykułu, stało się brawura kursanta doprowadziła do tego tragicznego zdarzenia instruktor nic nie może zrobić czy jedzie z kursantem czy za. Więc nie ma co obwiniać instruktora OSK, rząd i Bóg jeden jeszcze wie kogo, sam egzamin teraz jest tak przeprowadzany, żeby jak najlepiej przygotować kursantów do ruchu w ulicznej dżungli, bo kultura kierowców blaszaków dalej jest 1000 lat za murzynami.<br><hr>JackoBBB<br>
Komentatorzy napisał(a):No dobra, a co z tymi, którzy robią kat a2 i też uczą się jeździć na Gladiusach? Czy to ma sens? Czy dziewczyna ważąca 45 kg powinna się uczyć na motocyklu ważącym 200kg gdzie ledwo sięga stopami ziemi, niemalże kładąc się przy tym na baku, żeby dosięgnąć kierownicy?
Myśleniem powinni się zająć też Ci ustalający przepisy. Na kursie i tak nie przekroczysz zapewne 4-5k obrotów bo ograniczenie jest do 50km/h i nie wszyscy pojadą na autostradę.Duży moto na kursie nie pomoże jeżeli na pierwszy motocykl wybierzesz sprzęt, którego po prostu nie ogarniesz, no może w parkowaniu.
<br><hr>Not really.<br>
To akurat fakt, dobor sprzetu na A2 jest conajmniej dziwny, ale tez jest on zalezny od regiony a nie odgornie narzucony, obstawiam ze wynika z oszczednosci, Gladius przynajmniej ma nisko siedzenie.

Co do 50, w prawie kazdym miescie masz ulice gdzie pojedziesz min 70, zreszta nie o to chodzi aby umic zapierdalac, tylko radzic sobie z wieksza masa, moca i hamulcami<br><hr>mikus
Komentatorzy
Mieszkaniec forum
 
Posty: 16771805
Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35

Postprzez Komentatorzy » 27/5/2014, 18:29

Komentatorzy napisał(a):16 godzin może i wyjeździł, ale jestem przekonana, że większość na placu. W tym momencie manewry są na tyle wymagające, że większość całego kursu na A spędza się właśnie na ich ćwiczeniu, a do minimum ogranicza się wyjazdy na miasto. Super, że autor pochwalił się swoim 10-godzinnym kursem, ale w tamtych czasach trzeba było jedynie ogarnąć 8-semkę, i to stosunkowo małym motocyklem, także uważam, że kompletnie nie powinno się tego porównywać.<br><hr>anonim<br>
Komentatorzy napisał(a):Hm, robilem niedawno kurs A, i wychodzilo jakos 10/10 mniej wiecej, lojenie 2h z rzedu na placu jest dosc meczace i po 40min wlasciwie traci sens, tak jak i jezdzenie 2h po miescie non stop. Moze zalezy od kursanta, ale dla mnie sie to jakos przyjemnie balansowalo, 20min rozgrzewki na placu, godzinka na miescie, 40min na placu. Nie zaluje zadnej godizny ani tu ani tu, ale tez nie czulem na samym kursie potrzeby dluzszych cwiczen

natomiast wprowadzilbym obowiazkowe doszkalanie np po roku od zadania na prawko, nawet godzinka wtedy daje juz super duzo.<br><hr>mikus<br>
Komentatorzy napisał(a):Ja tydzień temu zdałem na prawo jazdy kat. A2, jeździłem Gladiusem, większość, czyli 17h spędziłem na placu. Było to nudne, uciążliwe i męczące, ale tak powiedział mi Pan instruktor, bo na mieście to ,,pikuś,, natomiast plac jest najtrudniejszy. Faktycznie, okazał się trudny, ale sami widzicie, że to co zostało wprowadzone, czyli dużo trudniejszy ,,tor przeszkód,, jest, przynajmniej dla mnie nie potrzebne. Rozumiem jeszcze szybki slalom i ominięcie przeszkody, to jest przydatne, ale wolny slalom, jest prawie niepotrzebny, a na nim oblewa najwięcej osób. Dodatkowo lepiej byłoby gdyby właśnie więcej czasu poświęcić na naukę jazdy w mieście i ogólnie na drodze, przy większych prędkościach niż na placu. Tak naprawdę, jak odbiorę dokument, bo motocykl już kupiłem, to będę się uczył samemu jeździć, tak jak inni którzy zdali, bo to czego się nauczyłem na kursie nic mi nie pomoże w tym, abym został przy życiu poruszając się swoim motocyklem.<br><hr>młody<br>
skoro nie zaczales jeszcze nawet dobrze jezdzic, to jakim prawem oceniasz to co jest potrzebne, slalom szybki jest dosc wyżylowany, szczegolnie na mokrym, wiele osob tez nie ma psychy, aby przejezdzac go odpowiednio szybko, ale duzo pokazuje o umiejetnosci odpowiedniego prowadzenia motocykla, natomiast slalom wolny, powinienes byc w stanie zrobic po kilku h jazdy, jezeli sobie z nim nie radzisz, to radzilbym posiedziec jeszcze troche na placu przed wyjazdem w miasto, bo wyjebiesz w pierwszy lepszy samochod na swiatlach, o wyjezdzie z garazu nie mowiac, dziecinna jest ocena programu szkolenia jak nawet nie wiesz co cie czeka, jak dla mnie jezeli 17h zajelo Ci opanowanie manewrow na placu, to po prostu 20 to dla Ciebie za malo i trzeba bylo dokupic wiecej<br><hr>mm
Komentatorzy
Mieszkaniec forum
 
Posty: 16771805
Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35

Postprzez Komentatorzy » 27/5/2014, 18:32

Dorosły , 32-letni człowiek, stara się zachować przyzwoicie , odpowiedzialnie i spełnić społecznie oczekiwane wymogi formalne, tj. zapisuje się na kurs , aby zdawać na kat. A . Pomimo tego wypadek, którego PRZYCZYNY NIE ZNAMY, spotyka się w Internecie z obrzydliwymi komentarzami typu : "selekcja naturalna", "dawca organów", "jednego mniej" , "dobrze, że zginął" itp. "rasistowskim" bełkotem. Chciałbym zrozumieć, co we łbach tych komentatorów siedzi, jakie swe instynkty zaspokajają takimi komentarzami, tym bardziej , iż towarzyszą one każdemu nieszczęściu motocyklisty !?
<br><hr>rami
Komentatorzy
Mieszkaniec forum
 
Posty: 16771805
Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35

Postprzez Komentatorzy » 27/5/2014, 18:37

Komentatorzy napisał(a):Szczerze mówiąc prawo jazdy A nie powinno mieć limitu wieku, ale limit praktyki. Minimum dwa lata A2 i wtedy z automatu A. Niezależnie czy kierowca jest stary czy młody. Sam przejeździłem parę lat na 125 2T, potem GS500 i hornet 600. Obecnie mam "litra", na którym zrobiłem 40.000 km bez żadnych przygód. To praktyka, a nie wiek, ma znaczenie.<br><hr>MAH<br>
I tak i nie, Oczywiscie to co mowisz ma sens, ale widze kolosalna roznice miedzy soba w wieku 26 lat a ta sama osoba w wieku 18, prawde mowiac, gdybym wszedl w moto w tamtym wieku, nie wiem czy moglbym teraz cos pisac, 8 lat za kierownica kombi, 100k kilometrow ze 20lat na rowerze, czlowiek nie tylko nabiera rozsadku i szacunku do zycia, ale uczy sie przewidywac sytuacje na drodze, wyszukiwac potencjalne zagrozenia i podejrzanych kierowcow, znasz drogi, znaki, etc. Wedlug mniel atwiej sie zabic na supersporcie zdlawionym do A2 i bez pojecia o realiach ruchu drogowego niz na litrze bez umiejetnosci zmiany biegow,<br><hr>mm
Komentatorzy
Mieszkaniec forum
 
Posty: 16771805
Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35

Postprzez Komentatorzy » 27/5/2014, 18:37

tak, tak 16 godzin..... z czego w praktyce 14 na placu aby przy minimalnej prędkości ładnie się w pachołki wymieścić.
Bo prawda jest taka że wolny slalom i ósemka przysparza najwięcej problemów na egzaminie. Znam szkołę gdzie przejazd do wolenego slalomu wydużyli 3 krotnie aby kursanci mogli ćwiczyć do woli. Ja wiem że motocyklem trzeba umieć manewrować przy każdej prędkości ale kurczę jak się wyglębię na parkingu to sobie najwyżej kostkę zwinchnę.<br><hr>nocny
Komentatorzy
Mieszkaniec forum
 
Posty: 16771805
Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35

Poprzednia stronaNastępna strona


Powrót do Komentarze do artykułów na Ścigacz.pl



Kto przeglÄ…da forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość




na górê