Zobacz wątek - <i>[biblioteka]</i> Nowy egzamin na kat. A? Nie ma dramatu!
 
NAS Analytics TAG

[biblioteka] Nowy egzamin na kat. A? Nie ma dramatu!

Komentarze użytkowników
_________

Postprzez Komentatorzy » 31/10/2013, 11:11

Komentatorzy napisał(a):Nie ma dramatu?będzie ,będzie.Jeszcze z pół roku ,może 10 miesięcy ,i jak na te "Łatwe"egzaminy nie będzie chętnych ,to bedziecie płakac ,i wyzywac Nowaka i jego kolesi ,ze załatwił wordy na amen.
Sam artykuł jest śmieszny.Z jedej strony zapewnia ,ze jest łatwiej i prościej zdać.A drugiej podaje że nikt nie zdał.;DDD
Bo rzekomo egzaminowani źle byli przygotowani.Tak to zawsze można powiedzieć .I zwalić wszystko na nie zdających .
Powiem tylko tyle na koniec.Już przed zmianami było źle ."Oblewalność "kilkudziesiecio %,a teraz ,jesz jeszcze gorzej.Więc nie zdziwcie się wordowcy ,że zakup nowych motorków na egzaminy wam się nie zwróci ,nie mówiac juz o tym że kalkulowanie zysków z eggzaminów weźmie w łeb.<br><hr>rr<br>
Komentatorzy napisał(a):"Nowy egzamin jest z pewnością trudniejszy, niż ten poprzedni, ale lepiej też odzwierciedla realia współczesnego ruchu drogowego" Nie mam zdrowia czytać takich matołów jak ty które nie potrafią czytać ze zrozumieniem.<br><hr>Kapitan Bomba<br>
Komentatorzy napisał(a):"realia współczesnego ruchu drogowego" ?. Jeżeli spróbujesz kręcić ósemki lub slalom bez podpórki pomiędzy samochodami to wzywam policję .<br><hr>cr<br>
Właśnie o to chodzi w manewrach, żeby sie nie podpierac. To jest właśnie technika jazdy, która zapoczatkowuja kursy na prawko ( a przynajmniej takie z założenia są zasady nowego szkolenia kandydatow na motocyklistów) a po nim inne kursy doskonalace techniki manewrowe . Bo manewr odbywa sie ze stopami na podnozkach i powie Ci to każdy instruktor bezpiecznej (przede wszystkim dla ciebie samego) jazdy w ruchu mniejskim przy minimalnych prędkościach. Dlaczego więc od razu chcesz wzywać policję? To, ze Ty jeszcze nie potrafisz nie podeprzec sie przy jeździe między samochodami nie znaczy, ze ktoś inny tego nie zrobi bezpiecznie bez nóg na ziemi. Ucz sie, doszkalaj, zobaczysz, ze trening czyni mistrza :) A 8, to ciasna nawrotka - każda podporka to utrata równowagi co moze mieć różne skutki, dlatego warto ćwiczyć, żeby jednak sie nie podpierac. Pozdrawiam!<br><hr>JoCi
Komentatorzy
Mieszkaniec forum
 
Posty: 16771805
Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35


Postprzez Komentatorzy » 15/11/2013, 20:24

Nowy egzamin to idio**zm.

Zdawałem już 3 raz - wydałem na egzaminy i na jazdy kupę kasy - po co ? - bo jakiś niepoważny człowiek wymyślił taki a nie inny egzamin. Nie wierzę w to że chodzi o zarabianie pieniędzy - być może, ale najprawdopodobniej jakiś filozof po zarządzaniu i transporcie na uniwersytecie podpowiedział ministrowi (który nadaje się do sprzedawania kartofli na targu) że tak należy zorganizować egzamin to będzie mniej wypadków.

Podczas jazd w szkole za każdym razem po dłuższej przerwie / na nowym motocyklu mam problem z pierwszym przejazdem - i nie ma w tym nic nienormalnego, mam dopiero jeździć na motocyklu. Po pierwszym przejeździe jak już trochę wyczuje motocykl to śmigam bez problemu, bezbłędnie. Każdy motocykl trzeba wyczuć przy tych manewrach - w jednym kierownica ma większy luz w innym mniejszy, w jednym obroty są stabilne, w innym szarpie, gaz działa tak albo inaczej.

Do tego dochodzi stres - i usztywnienie, które uniemożliwia korektę i sprawne kontrolowanie motocykla. 1 próba i dowidzenia.

Ten idio**te który wymyślił ten egzamin powinno się nabić na pal. Nie ma to nic wspólnego z jazdą.<br><hr>Mariusz
Komentatorzy
Mieszkaniec forum
 
Posty: 16771805
Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35


Postprzez Komentatorzy » 27/11/2013, 12:49

Komentatorzy napisał(a):Dzisiaj na Odlewniczej w Warszawie nie zdał nikt z 6 zdających, których miałem okazję obserwować (w tym niestety ja). Zarzuty do egzaminu można mieć różne ale uważam, że absurdalne jest to, że nie ma ani chwili żeby zapoznać się z maszyną. Nie wiem kto układał ten egzamin ale widać że idzie z duchem podwyższania w Polsce różnego rodzaju opłat i podatków aby zasilić kasę państwa. Dzień wcześniej jeździłem 2h na Gladiusie po placu w mojej szkole. Zupełnie inne zabawa.. Ja poległem szybko. Nasz Gladius (każda 3 zdających ma podprowadzany nowy) był bardzo nerwowy. Klamka sprzęgła ok ale obroty ustawione bardzo wysoko. Prędkość dużo większa niż na tym w mojej szkole. Natomiast oba hamulce niezwykle delikatne. Jazda bez hamulców nie była możliwa (pierwsza próba). Druga z hamulcem też zakończyła się niepowodzeniem (Gladius mocno hamował od razu po delikatnym dotknięciu hamulca). Oczywiście każdy może powiedzieć, że trzeba mieć opanowany motocykl i pracę sprzęgłem ale jak można to zrobić jak od razu zaczyna się od zadań egzaminacyjnych. Powinno być co najmniej 10-15 min żeby sobie pojeździć na próbę. Przecież nikt nie jest w stanie wsiąść na obcą maszynę i od razu robić ciasne slalomy. Co więcej nie wiem czemu nie można jak w wielu krajach na świecie zdawać na własnym motocyklu. W USA gdzie kiedyś zdawałem prawo jazdy kat B każdy przyjeżdża rodzinnym samochodem lub motorem i zdaje. I proszę nie mówić mi o potencjalnych urazach i pozwach bo co jak co ale wszyscy wiemy jak jest za oceanem. Byle zarzut i odszkodowanie na milion dolarów. A jednak można na swoim. Podsumowując egzamin ciężki do zdania i z dużym nakładem kosztów. Każde podejście to co najmniej 300 zł. Czy uzasadnione? Ja po 10 latach jeżdżenia samochodem i bardzo dobrej znajomości przepisów (teorię zdałem bez problemu) nie mogę wsiąść na 125cm3 a 18 letni chłopak bez doświadczenia może śmigać po ulicach 50cm3 bez żadnej weryfikacji. Świat absurdu.<br><hr>truth111<br>
Komentatorzy napisał(a):Nie uważam się za super motocyklistę, i nie chcę się za bardzo mądrzyć ale egzamin zdawałem 2 dni po zimowej przerwie i zmianie przepisów - szkoły nie miały nowych motocykli, na gladiusie udało mi się pojeździć tylko godzinę, a na egzaminie usiadłem pierwszy raz w życiu na yamahę. Zdawałem sam, a egzaminatorów było 4, bo też się uczyli nowego egzaminu i przyszli sobie popatrzeć jak to wygląda. Prostokąt do 8 jest na tyle duży, że spokojnie można na nim wyczuć sprzęt - margines na błędy jest duży - pod warunkiem, że wcześniej uczyłeś się na ciasnej ósemce. Egzamin jest trudny, ale jednak trochę ludzi zdaje za pierwszym, łącznie z dziewczynami, które teoretycznie są w trudniejszej sytuacji ze względu na warunki fizyczne. Podstawa to dobre przygotowanie i dobry instruktor, który porządnie przygotuje do egzaminu. Nie wiem jak z tymi obrotami, bo kilka osób narzeka, jeśli to tak przeszkadza pamiętajcie, że egzaminator ma obowiązek rozgrzać motocykl - nie musicie wsiadać na zimny, który pracuje na ssaniu.<br><hr>marcin840<br>
Komentatorzy napisał(a):Zdać można wszystko. Oczywiście. Wziąć 10 godzin dodatkowych za 600 zł , latać wokół pachołków a potem i tak liczyć, że pech nie dopadnie na egzaminie. Pytanie po co? W Polsce na kursach uczą zdawać egzamin a nie jeździć. W WORDach egzamin jest celebrowany jak msza w kościele. Wszystko skupia się wokół umiejętności zdania egzaminu a nie jazdy. Na próbę proszę przyprowadzić osobę, która od wielu lat jeździ na motocyklach i zrobić egzamin próbny na zamknięty placu na Gladiusie. Nikt tego nie zda bez przygotowania. Nie umieją jeździć? Dla porównania jestem gotów się założyć, że przeciętny kierowca kat B zrobi wszystkie zadania na placu w Skodzie bez przygotowania. Egzamin jest absurdalny i nieporównywalnie trudniejszy od kat B. Boli też fakt, że nie został podzielony na etapy. Przecież ktoś kto oblewa 8 po 5 min od rozpoczęcia egzaminu powinien mieć zwrócone co najmniej 100 zł. Dlaczego Państwo kładzie łapę na całych pieniądzach jak egzamin trwał 5 min. Jak dzisiaj zdawałem na Odlewniczej to taśma. Jeden z drugim nie zdaje na placu i każdy 180zł. Efekt będzie taki, że będziemy mieli tysiące młodych kierowców bez prawa jazdy kat A. Trudny egzamin będzie dodatkową wymówką i usprawiedliwieniem dla młodych ludzi żeby go nie zdawać. <br><hr>truth111<br>
Komentatorzy napisał(a):Masz sporo racji w tym co piszesz, ale nie zgodzę się, że przeciętny kierowca wsiada i zdaje kat. Ba kat. A już nie. Mój instruktor jak się uczyłem do egzaminu i dopiero przystosowywał do nowych przepisów plac przyjechał z ciekawości krową suzuki gsx1400 i przejechał plac bezbłędnie, brat od którego pożyczałem hondę cb750 też chciał zobaczyć czy jest tak trudno i też przejechał to za pierwszym razem - więc bez przesady - da się. Pisały też tutaj dziewczyny, które bez doświadczenia na motocyklach po samym kursie zdawały za pierwszym razem - więc jak widać da się i cały czas będę uparcie twierdził, że jest to tylko i wyłącznie kwestia przygotowania. Gladiusa dosiadłem przed egzaminem w jednej ze szkół w Warszawie, nie będę wymieniał nazwy - ale zrobiłem to dlatego, żeby zobaczyć jak sobie poradzę na podobnym sprzęcie, bo do egzaminu nie miałem możliwości ćwiczyć na żadnej 600-tce. Wiesz jak to wyglądało - 3 kolesi kręci się na moto po placu, jeden instruktor, na chwilę do każdego podejdzie i coś tam trochę powie, w międzyczasie po placu kręcą się 2 osobówki, ciężarówka i coś tam jeszcze z przyczepą. To jest dopiero masówa - miałem to gdzieś, bo powiedzmy, że plac był opanowany i potrzebowałem spróbować na innym moto dla siebie i nie potrzebowałem pomocy - ale nie chciałbym tak się uczyć na kursie.<br><hr>marcin840<br>
Komentatorzy napisał(a):Instruktora z oczywistych względów w ogóle nie biorę pod uwagę. Twój brat przejechał zadania na swoim moto czy na Gladiusie na, którym nigdy nie jeździł? Bo to diametralna różnica.
Jeśli chodzi o osoby, które zdają zaraz po kursie. To oczywiście, że takie będą, nawet kobiety. Jednak zawsze z dystansem traktuje jak ktoś mówi, że nie potrzebował jazd dodatkowych. Przypominają mi się czasu studiów gdzie wszyscy przed egzaminem mówili „nic się nie uczyłem”. Taka Polska mentalność, że trzeba być genialnym.
Sęk w tym, że rozmowa stała się zupełnie nietrafiona. Bo jaki jest sens egzaminu na prawo jazdy? Nie jest to jazda konkursowa z nagrodami. Zezwolenie do prowadzenia pojazdów stanowi podstawowe prawo w wolnym kraju – prawo do poruszania się. Tego prawa powinny być pozbawione wyłącznie osoby, które z powodu braku wiedzy, zdrowia lub umiejętności stanowią zagrożenie dla innych. Czy ten egzamin praktyczny to sprawdza i jest w tym duchu? Wręcz przeciwnie! 12 lat jeżdżę samochodem po mieście bez wypadku, egzamin teoretyczny zdałem za 1 razem bez problemu, na kursie przejechałem 10 godzin po mieście. Instruktor oprócz negatywnej oceny nawyków, których jak stwierdził i tak się już nie oduczę, nie miał zarzutów do bezpieczeństwa mojej jazdy. Czy fakt, że podbieram się przy ciasnym wolnym slalomie 650 jest równoznaczny ze stanowieniem zagrożenia w ruchu drogowym? Przecież to jest absurdalne do granic możliwości. Jeszcze te błędy na egzaminie wyssane z palca. Jak np. nie będziesz celebrował przed ruszeniem obracania głowy w prawo i lewo to już musisz powtarzać próbę. Na pustym ogrodzonym placu?! Oczywiście mogę wziąć dodatkowe godziny (tylko na slalomy!! Bo na miasto i tak nie wyjadę – gdzie tu logika i bezpieczeństwo w ruchu drogowym?) i próbować zdać. Każde podejście to około 300-400 zł (180zl egzamin + jazdy dodatkowe). Dlaczego mam to płacić?. Przecież to czysty haracz. Myślisz, że jak dokupię te 4 albo 6 godzin na placu i będę robił slalomy w nieskończoność to będę lepszym kierowcą? To coś zmieni w mojej jeździe? Ja kupię motocykl to pewnie w pierwszym tygodniu przejdę 20 godzin w ruchu drogowym To będzie 100x większa nauka niż te slalomy. Jak wspomniałem wcześniej zdawałem kiedyś prawo jazdy kat B w USA. Pani wsiadła do samochodu, którym podjechał mój kolega. Poprosiła żebym zrobił kilka kółek (bez linii) na zamkniętym placu. Jak zobaczyła, że umiem jeździć to na miasto. Egzamin był miły i bezproblemowy. Nie wiem czemu nikt nie może zrozumieć, że bardzo trudny egzamin niczego nie zmieni. Wariat jak go zda i tak będzie wariat. Albo w ogóle nie zda i będzie jeździł bez prawa jazdy. Tymczasem z niewiadomego powodu odbieramy podstawowe prawo, które przysługuję ludziom i ściągam z nich gigantyczny haracz. Dlaczego nie możemy czerpać dobrych wzorców z kraju, który ma ponad 200 lat doświadczenia w budowania wolności i demokracji tylko wielokrotnie w różnych dziedzinach na siłę przez 20 lat próbujemy od nowa wynaleźć koło.
<br><hr>truth111<br>
Komentatorzy napisał(a):Jak ktoś nie brał dodatkowych jazd, to znaczy że ICH NIE BRAŁ. To jest fakt. Do czego tu więc podchodzić z dystansem? Że ludzie niby kłamią, żeby pokazać jacy są kozaccy? Bez przesady. Są ludzie, którzy zdają za pierwszym razem, bo zdają a są tacy, którzy nie zdadzą i za dziesiątym. I nawet jak wezmą 50 jazd dodatkowych, to nie zdadzą. Znam osoby, które za chiny by nie zdały nowego egzaminu a zdały stary i lepiej by było, gdyby nigdy prawka nie dostały, bo stanowią na drodze zagrożenie dla siebie i innych. Więc ja uważam, że trudniejszy egzamin nie ma na celu nabijania kabzy, bo ludzie jednak zdają, tylko odsiania tych, którzy się do tego nie nadają. Bo sorry, ale trochę inną rzeczą jest jazda samochodem, gdzie błędnik nie ma znaczenia, a jazda na motocyklu, gdzie równowaga i umiejętność jej utrzymania są potrzebne i sprawdzane na egzaminie również. Więc tak - trudny egzamin jednak coś zmieni, bo przypadkowe osoby bez umiejętności i predyspozycji nie będą miały prawa poruszać się po publicznych drogach. Szkoda, że egzamin na B nie jest trudniejszy, bo i tutaj przydałby się odsiew. Moja matka zdawała egzamin na B x lat temu tak bezstresowo jak Ty to opisujesz i zdała, a do tej pory nie umie jeździć i absolutnie nie powinna tego robić. Ja boję się wsiąść z nią do auta. Przykłady można mnożyć. Więc ja uważam, że zmiany są na lepsze. Ps. Ja zdałam za pierwszym razem po wprowadzeniu nowych przepisów, bez jazd dodatkowych. Więc tak, da się.<br><hr>JoCi<br>
Komentatorzy napisał(a):Od sprawdzania błędnika jest lekarz. Jeżeli masz zaświadczenie lekarskie o braku przeciwskazań to znaczy że się nadajesz. Drogi nie są tylko dla supermanów. Może jeździć po nich każdy i małolat i dziadek. To rozwiązania komunikacyjne powinny czynić drogi bezpiecznymi a nie ostra selekcja kierowców. Selekcja ma sens w wypadku lotów w kosmos a nie kierowców. W niektórych krajach bez prawa jazdy cię nie ma, dosłownie. Nie masz prawa jazdy to nie masz żadnego dokumentu którym można się wylegitymować. Tak więc nie tędy droga panowie. Nie są potrzebne kaskaderskie umiejętności na drodze , ale zmiana nawyków, respektowanie przepisów i budowa dróg po których będzie można jeździć w zgodzie z tymi przepisami, bez ciągłego wyprzedzania i narażania życia.<br><hr>cr<br>
Każdy ma prawo jeździć, ale najpierw musi zdobyć uprawnienia. W Polsce posiadanie prawa jazdy nie jest przymusowe. Jeśli przyjmujemy, że nie każdy ma predyspozycje do grania na gitarze to tym bardziej nie każdy musi miec predyspozycje do jazdy na motocyklu. Z ta różnicą, że grając w sposób nieudolny na gitarze nie jesteśmy w stanie nikogo zabić... inaczej niż w przypadku nieudolnej jazdy na motocyklu.<br><hr>Zgred
Komentatorzy
Mieszkaniec forum
 
Posty: 16771805
Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35

Postprzez Komentatorzy » 29/11/2013, 12:42

Komentatorzy napisał(a):Nowy egzamin to idio**zm.

Zdawałem już 3 raz - wydałem na egzaminy i na jazdy kupę kasy - po co ? - bo jakiś niepoważny człowiek wymyślił taki a nie inny egzamin. Nie wierzę w to że chodzi o zarabianie pieniędzy - być może, ale najprawdopodobniej jakiś filozof po zarządzaniu i transporcie na uniwersytecie podpowiedział ministrowi (który nadaje się do sprzedawania kartofli na targu) że tak należy zorganizować egzamin to będzie mniej wypadków.

Podczas jazd w szkole za każdym razem po dłuższej przerwie / na nowym motocyklu mam problem z pierwszym przejazdem - i nie ma w tym nic nienormalnego, mam dopiero jeździć na motocyklu. Po pierwszym przejeździe jak już trochę wyczuje motocykl to śmigam bez problemu, bezbłędnie. Każdy motocykl trzeba wyczuć przy tych manewrach - w jednym kierownica ma większy luz w innym mniejszy, w jednym obroty są stabilne, w innym szarpie, gaz działa tak albo inaczej.

Do tego dochodzi stres - i usztywnienie, które uniemożliwia korektę i sprawne kontrolowanie motocykla. 1 próba i dowidzenia.

Ten idio**te który wymyślił ten egzamin powinno się nabić na pal. Nie ma to nic wspólnego z jazdą.<br><hr>Mariusz<br>
Dlatego idiotę, który zlikwidował zapis o możliwości wykonania kilku kółek próbnych motocyklem egzaminacyjnym przed właściwym egzaminem, należałoby przeciągnąć po kilem. Jedyna metoda to nauczyć się robienia placu na dowolnym motocyklu bez rozgrzewki, wymaga czasu i skarbonki wolnych na dodatkowe godzinki.<br><hr>ciućmok
Komentatorzy
Mieszkaniec forum
 
Posty: 16771805
Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35

Postprzez alex. » 29/11/2013, 20:10

W Katowicach możesz sobie zrobić dwa kółka próbne.
alex.
Świeżak
 
Posty: 141
Dołączył(a): 5/11/2012, 14:06

Postprzez Komentatorzy » 4/1/2014, 00:34

Egzamin na kategorię A2 już za mną niestety zakończony z wynikiem negatywnym. Podczas kursu bezproblemowo opanowałem
Gladiusa oraz wszystkie zadana egzaminacyjne, wyczułem dobrze motocykl a raczej tak myślałem ponieważ motocykl na którym się uczyłem a ten na którym zdawałem okazały się całkiem inne ale oba były Gladiusami. Podczas kursu motocykl bez gazu na pierwszym biegu jechał 10km/h i ta prędkość była idealna do wykonywania ósemki czy wolnego slalomu, sprzęgło reagowało już od połowy a kierownica chodziła w miarę ciężko przy skręcaniu, natomiast motocykl egzaminacyjny bez gazu na pierwszym biegu jechał 13km/h co już utrudniło zadanie, sprzęgło łapało prawie przy maksymalnym puszczeniu co powodowało że motocykl gwałtowanie ruszał a kierownicą skręcało się tak lekko jak gdyby była odkręcona. Pierwsze zadanie przeprowadzenie motocykla zaliczyłem bezproblemowo, po przygotowaniu się do jazdy przyszedł czas na ósemki które przy 13km/h okazały się trudniejsze ale jakoś udało mi się je zaliczyć. Następnie przyszedł czas na wolny slalom i tu niestety nie zmieściłem się w trzecią bramkę no i wszystko zaczęło się od nowa, szybciutko pięć ósemek i znowu wolny slalom, pomyślałem że nie zrobię tego samego błędu i postanowiłem jechać na pół-sprzęgle ale i tym razem mi się nie udało, bo tak jak pisałem wcześniej sprzęgło reagowało dopiero po prawie maksymalnym odpuszczeniu dźwigni.A najdziwniejszą rzeczą którą zauważyłem podczas kursu i egzaminu to,to że jezdziłem w pełni odblokowanymi motocyklami które służyły również do nauki i egzaminowania na kategorię A, wydało mi się to dziwne bo skoro wprowadzono taką kategorię to i motocykle powinny być odpowiednio do niej przystosowane<br><hr>dawidoo
Komentatorzy
Mieszkaniec forum
 
Posty: 16771805
Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35

Postprzez Komentatorzy » 4/1/2014, 15:16

Komentatorzy napisał(a):Egzamin na kategorię A2 już za mną niestety zakończony z wynikiem negatywnym. Podczas kursu bezproblemowo opanowałem
Gladiusa oraz wszystkie zadana egzaminacyjne, wyczułem dobrze motocykl a raczej tak myślałem ponieważ motocykl na którym się uczyłem a ten na którym zdawałem okazały się całkiem inne ale oba były Gladiusami. Podczas kursu motocykl bez gazu na pierwszym biegu jechał 10km/h i ta prędkość była idealna do wykonywania ósemki czy wolnego slalomu, sprzęgło reagowało już od połowy a kierownica chodziła w miarę ciężko przy skręcaniu, natomiast motocykl egzaminacyjny bez gazu na pierwszym biegu jechał 13km/h co już utrudniło zadanie, sprzęgło łapało prawie przy maksymalnym puszczeniu co powodowało że motocykl gwałtowanie ruszał a kierownicą skręcało się tak lekko jak gdyby była odkręcona. Pierwsze zadanie przeprowadzenie motocykla zaliczyłem bezproblemowo, po przygotowaniu się do jazdy przyszedł czas na ósemki które przy 13km/h okazały się trudniejsze ale jakoś udało mi się je zaliczyć. Następnie przyszedł czas na wolny slalom i tu niestety nie zmieściłem się w trzecią bramkę no i wszystko zaczęło się od nowa, szybciutko pięć ósemek i znowu wolny slalom, pomyślałem że nie zrobię tego samego błędu i postanowiłem jechać na pół-sprzęgle ale i tym razem mi się nie udało, bo tak jak pisałem wcześniej sprzęgło reagowało dopiero po prawie maksymalnym odpuszczeniu dźwigni.A najdziwniejszą rzeczą którą zauważyłem podczas kursu i egzaminu to,to że jezdziłem w pełni odblokowanymi motocyklami które służyły również do nauki i egzaminowania na kategorię A, wydało mi się to dziwne bo skoro wprowadzono taką kategorię to i motocykle powinny być odpowiednio do niej przystosowane<br><hr>dawidoo<br>
Przykro mi. Niestety, jazda na motocyklu to nie tylko sprzęgło. Masz jeszcze gaz i hamulec pomocniczy. Je też wykorzystuje się przy manewrach, ale na kursie rzadko który instruktor uczy ich używania, a to ogromny błąd. Pod względem techniki jazdy ten egzamin jest nastawiony na sprawdzenie umiejętności, które są bardzo istotnie w czasie jazdy w ruchu miejskim i przy małych prędkościach. Umiejętności, na które jak twierdzą niektórzy czas przychodzi z praktyką. Moim zdaniem bardzo dobrze jest nabyć tej świadomości już na kursie, bo później przygoda z faktyczną jazdą jest już dużo bardziej świadoma. Dowód? Znam kobietę, która zdała egzamin na starych zasadach (za trzecim razem zresztą) i do dzisiaj nie ma pojęcia co to przeciwskręt, nie mówiąc już o jego stosowaniu, ani nawet nie dopuszcza do świadomości faktu, że można bezpiecznie manewrować maszyną przy niskich prędkościach bez konieczności podpierania się nogami. Każdy, kto widzi jak ona jeździ, bez cienia wątpliwości stwierdza, że nie tylko nie zdałaby egzaminu po nowych zasadach, ale też w ogóle nie powinna mieć prawka. Tak więc widać, o co ta pokruszona kopia. Jak już zdasz ten egzamin i zaczniesz jeździć, to bardzo wszystko docenisz, chociaż w moim odczuciu nie masz problemu z samymi zadaniami i ich sensem na przyszłość, ale z samym opanowaniem maszyny, której nie znasz. Powodzenia!<br><hr>JoCi
Komentatorzy
Mieszkaniec forum
 
Posty: 16771805
Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35

Postprzez Komentatorzy » 10/2/2014, 21:18

Moi drodzy, może to niezbyt zgodne z prawem ale żeby nie zasilać dodatkowo finansami naszego pazernego państwa, należy po prostu najpierw kupić własny motocykl. Jeśli już nie samemu to zawsze kolega z prawkiem może podwieźć gdzieś na jakiś wyasfaltowany plac i tam sobie poćwiczyć wszelkiej maści manewry egzaminacyjne. Jazda na swoim motocyklu plus drugim w szkole nauki jazdy to już daje większe doświadczenie. Warto też, jeżeli egzaminator zna kogoś w WORDzie (jakiegoś mechanika np) po prostu na dzień czy dwa przed egzaminem godzinę się przejechać po placu na motocyklu na którym będziemy zdawać egzamin. Tym sposobem zdacie spoko egzamin praktyczny. Skoro przeciwnik nie gra uczciwie (państwo i cwaniackie przepisy na wyciąganie pieniędzy z kieszeni zdających) to należy też troszkę "oszukiwać" żeby osiągnąć swój cel - czyli prawko za pierwszym podejściem :)
Pozdrawiam<br><hr>Jas :)
Komentatorzy
Mieszkaniec forum
 
Posty: 16771805
Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35

Postprzez Komentatorzy » 27/3/2014, 09:23

Komentatorzy napisał(a):Egzamin na kategorię A2 już za mną niestety zakończony z wynikiem negatywnym. Podczas kursu bezproblemowo opanowałem
Gladiusa oraz wszystkie zadana egzaminacyjne, wyczułem dobrze motocykl a raczej tak myślałem ponieważ motocykl na którym się uczyłem a ten na którym zdawałem okazały się całkiem inne ale oba były Gladiusami. Podczas kursu motocykl bez gazu na pierwszym biegu jechał 10km/h i ta prędkość była idealna do wykonywania ósemki czy wolnego slalomu, sprzęgło reagowało już od połowy a kierownica chodziła w miarę ciężko przy skręcaniu, natomiast motocykl egzaminacyjny bez gazu na pierwszym biegu jechał 13km/h co już utrudniło zadanie, sprzęgło łapało prawie przy maksymalnym puszczeniu co powodowało że motocykl gwałtowanie ruszał a kierownicą skręcało się tak lekko jak gdyby była odkręcona. Pierwsze zadanie przeprowadzenie motocykla zaliczyłem bezproblemowo, po przygotowaniu się do jazdy przyszedł czas na ósemki które przy 13km/h okazały się trudniejsze ale jakoś udało mi się je zaliczyć. Następnie przyszedł czas na wolny slalom i tu niestety nie zmieściłem się w trzecią bramkę no i wszystko zaczęło się od nowa, szybciutko pięć ósemek i znowu wolny slalom, pomyślałem że nie zrobię tego samego błędu i postanowiłem jechać na pół-sprzęgle ale i tym razem mi się nie udało, bo tak jak pisałem wcześniej sprzęgło reagowało dopiero po prawie maksymalnym odpuszczeniu dźwigni.A najdziwniejszą rzeczą którą zauważyłem podczas kursu i egzaminu to,to że jezdziłem w pełni odblokowanymi motocyklami które służyły również do nauki i egzaminowania na kategorię A, wydało mi się to dziwne bo skoro wprowadzono taką kategorię to i motocykle powinny być odpowiednio do niej przystosowane<br><hr>dawidoo<br>
Współczuję, obawiałem się, że może tak być. Sam uczyłem się na dwóch Gladiusach, które nieco się różniły (sterowanie - jeden lżej, drugi ciężej), ale oba miały taką samą prędkość maksymalną na jedynce po puszczeniu sprzęgła = 10km/h. Próbowałem kilka razy robić manewry na dwójce przy 13km/h, ale było to bardzo trudne i dałem sobie spokój, bo stwierdziłem, że to bez sensu, skoro mam jechać na jedynce. Mam nadzieję, że na egzaminie trafi mi się "dobry" Gladius, na którym zdam bez problemu.
Pozdrawiam i nie poddawaj się!<br><hr>Hubert Jadczak
Komentatorzy
Mieszkaniec forum
 
Posty: 16771805
Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35

Postprzez Komentatorzy » 27/3/2014, 10:16

Komentatorzy napisał(a):Witam!Dziś mój pierwszy raz;)Czuję się wystarczająco przygotowana choć nie wierzyłam,że opanuje te wszystkie manewry w ciągu zaledwie 20 godzin nie jeżdżąc poza kursem w ogóle na żadnym motocyklu.Mam nadzieję,że stres przynajmniej trochę mi odpuści i jakoś dam radę go pokonać i stres i egzamin;)Pozdrawiam<br><hr>agakck<br>
Komentatorzy napisał(a):Podejście drugie- wynik egzaminu pozytywny:)<br><hr>agakck<br>
Kurde, ale Ci zazdroszczę - w pozytywnym znaczeniu :) mam nadzieję, że mi też się uda. A nie miałaś problemu z "8" i slalomem? Jaką miałaś prędkość na pierwszym biegu po odpuszczeniu sprzęgła?

Pozdrawiam!<br><hr>Hubert Jadczak
Komentatorzy
Mieszkaniec forum
 
Posty: 16771805
Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35

Postprzez Komentatorzy » 9/5/2014, 21:22

Komentatorzy napisał(a):Moi drodzy, może to niezbyt zgodne z prawem ale żeby nie zasilać dodatkowo finansami naszego pazernego państwa, należy po prostu najpierw kupić własny motocykl. Jeśli już nie samemu to zawsze kolega z prawkiem może podwieźć gdzieś na jakiś wyasfaltowany plac i tam sobie poćwiczyć wszelkiej maści manewry egzaminacyjne. Jazda na swoim motocyklu plus drugim w szkole nauki jazdy to już daje większe doświadczenie. Warto też, jeżeli egzaminator zna kogoś w WORDzie (jakiegoś mechanika np) po prostu na dzień czy dwa przed egzaminem godzinę się przejechać po placu na motocyklu na którym będziemy zdawać egzamin. Tym sposobem zdacie spoko egzamin praktyczny. Skoro przeciwnik nie gra uczciwie (państwo i cwaniackie przepisy na wyciąganie pieniędzy z kieszeni zdających) to należy też troszkę "oszukiwać" żeby osiągnąć swój cel - czyli prawko za pierwszym podejściem :)
Pozdrawiam<br><hr>Jas :)<br>
Kupiłem SV650 aby silnik był taki sam jak w Gladiusie. Na kursie Gladiusem robiłem już wszytko z zamkniętymi oczami. Potem swoją SV na parkingach też kręciłem ile wlezie (wg mnie jest trudniejsza do opanowania niż Gladius!). Pojechałem na egzamin i wyłożyłem się na tym czego praktycznie nigdy nie psułem podczas nauki czyli wolny slalom :) Jeszcze pojeżdżę parę lat na placykach moją SV i może kiedyś zdam....
Totalnym nieporozumieniem jest robienie manewrów z biegu. Nawet tyłka nie można wygodnie posadzić a już trzeba kręcić "ósemki".
Daliby choćby 5min na zapozanie z maszyną ale nieeeee po co. Lepiej kasę szybciej zainkasować.<br><hr>sv650
Komentatorzy
Mieszkaniec forum
 
Posty: 16771805
Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35

Postprzez Komentatorzy » 9/5/2014, 21:27

Komentatorzy napisał(a):Moi drodzy, może to niezbyt zgodne z prawem ale żeby nie zasilać dodatkowo finansami naszego pazernego państwa, należy po prostu najpierw kupić własny motocykl. Jeśli już nie samemu to zawsze kolega z prawkiem może podwieźć gdzieś na jakiś wyasfaltowany plac i tam sobie poćwiczyć wszelkiej maści manewry egzaminacyjne. Jazda na swoim motocyklu plus drugim w szkole nauki jazdy to już daje większe doświadczenie. Warto też, jeżeli egzaminator zna kogoś w WORDzie (jakiegoś mechanika np) po prostu na dzień czy dwa przed egzaminem godzinę się przejechać po placu na motocyklu na którym będziemy zdawać egzamin. Tym sposobem zdacie spoko egzamin praktyczny. Skoro przeciwnik nie gra uczciwie (państwo i cwaniackie przepisy na wyciąganie pieniędzy z kieszeni zdających) to należy też troszkę "oszukiwać" żeby osiągnąć swój cel - czyli prawko za pierwszym podejściem :)
Pozdrawiam<br><hr>Jas :)<br>
Komentatorzy napisał(a):Kupiłem SV650 aby silnik był taki sam jak w Gladiusie. Na kursie Gladiusem robiłem już wszytko z zamkniętymi oczami. Potem swoją SV na parkingach też kręciłem ile wlezie (wg mnie jest trudniejsza do opanowania niż Gladius!). Pojechałem na egzamin i wyłożyłem się na tym czego praktycznie nigdy nie psułem podczas nauki czyli wolny slalom :) Jeszcze pojeżdżę parę lat na placykach moją SV i może kiedyś zdam....
Totalnym nieporozumieniem jest robienie manewrów z biegu. Nawet tyłka nie można wygodnie posadzić a już trzeba kręcić "ósemki".
Daliby choćby 5min na zapozanie z maszyną ale nieeeee po co. Lepiej kasę szybciej zainkasować.<br><hr>sv650<br>
Bulszit. Nie miałam swojego motocykla, wcześniej też brak jakichkolwiek doświadczeń, poszłam na egzamin i zdałam bez poprawek plac i cały egzamin za pierwszym razem. Da się? Da!<br><hr>JoCi
Komentatorzy
Mieszkaniec forum
 
Posty: 16771805
Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35

Postprzez lukasz.milczarski » 10/5/2014, 11:08

ja zaczalem egz na starych zasadach, nie mialem czasu zdac i olalem,

zaczalem na nowych zasadach, nie robilem szybkiego slalomu na placu czy ominiecia przeszkody bo nie bylo czasu i gdzie w sumie, robilem slalom wolny i jedna jazde po miescie i poszedlem na egz..

zdalem, pewnie troche tez dlatego ze jezdzilem na innych, ale da sie rowniez zdac majac stycznosc pierwsszy raz z moto obcujac tylko i wylacznie ze sprzetem na kursie,

fakt jest taki ze na nowym egz faktycznie trzeba miec pojecie o jezdzeniu, nie wspomne o "wczuciu" sie w moto w 10 sekund..
wszedzie z tego co wiem sa nowe yamahy i fajnie sie klada przy slalomie wolnym,
wazne zeby zaczac z prawej strony kwadratu w ktorym zaparkowany jest moto, a potem pojdzie z gorki :) chodzi o slalom wolny, bo reszta do zrobienia bez kombinacji
tak wiec przy pierwszym podejsciu do nowego egz kat. A, zdałem, word płock
Avatar użytkownika
lukasz.milczarski
Świeżak
 
Posty: 76
Dołączył(a): 15/3/2014, 17:20
Lokalizacja: kutno

Postprzez Komentatorzy » 21/5/2014, 06:24

Komentatorzy napisał(a):Egzamin na kategorię A2 już za mną niestety zakończony z wynikiem negatywnym. Podczas kursu bezproblemowo opanowałem
Gladiusa oraz wszystkie zadana egzaminacyjne, wyczułem dobrze motocykl a raczej tak myślałem ponieważ motocykl na którym się uczyłem a ten na którym zdawałem okazały się całkiem inne ale oba były Gladiusami. Podczas kursu motocykl bez gazu na pierwszym biegu jechał 10km/h i ta prędkość była idealna do wykonywania ósemki czy wolnego slalomu, sprzęgło reagowało już od połowy a kierownica chodziła w miarę ciężko przy skręcaniu, natomiast motocykl egzaminacyjny bez gazu na pierwszym biegu jechał 13km/h co już utrudniło zadanie, sprzęgło łapało prawie przy maksymalnym puszczeniu co powodowało że motocykl gwałtowanie ruszał a kierownicą skręcało się tak lekko jak gdyby była odkręcona. Pierwsze zadanie przeprowadzenie motocykla zaliczyłem bezproblemowo, po przygotowaniu się do jazdy przyszedł czas na ósemki które przy 13km/h okazały się trudniejsze ale jakoś udało mi się je zaliczyć. Następnie przyszedł czas na wolny slalom i tu niestety nie zmieściłem się w trzecią bramkę no i wszystko zaczęło się od nowa, szybciutko pięć ósemek i znowu wolny slalom, pomyślałem że nie zrobię tego samego błędu i postanowiłem jechać na pół-sprzęgle ale i tym razem mi się nie udało, bo tak jak pisałem wcześniej sprzęgło reagowało dopiero po prawie maksymalnym odpuszczeniu dźwigni.A najdziwniejszą rzeczą którą zauważyłem podczas kursu i egzaminu to,to że jezdziłem w pełni odblokowanymi motocyklami które służyły również do nauki i egzaminowania na kategorię A, wydało mi się to dziwne bo skoro wprowadzono taką kategorię to i motocykle powinny być odpowiednio do niej przystosowane<br><hr>dawidoo<br>
Komentatorzy napisał(a):Współczuję, obawiałem się, że może tak być. Sam uczyłem się na dwóch Gladiusach, które nieco się różniły (sterowanie - jeden lżej, drugi ciężej), ale oba miały taką samą prędkość maksymalną na jedynce po puszczeniu sprzęgła = 10km/h. Próbowałem kilka razy robić manewry na dwójce przy 13km/h, ale było to bardzo trudne i dałem sobie spokój, bo stwierdziłem, że to bez sensu, skoro mam jechać na jedynce. Mam nadzieję, że na egzaminie trafi mi się "dobry" Gladius, na którym zdam bez problemu.
Pozdrawiam i nie poddawaj się!<br><hr>Hubert Jadczak<br>
a ja bym tu nie szukał winy w motorze umiem jeździć albo nie jedyny powód morze być czy instruktor przykłada się do nauczenia kursanta do egzaminu i jak ta nauka się odbywa pod względem technicznym<br><hr>andrzej
Komentatorzy
Mieszkaniec forum
 
Posty: 16771805
Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35

Postprzez Komentatorzy » 26/5/2014, 06:35

Jak tak czytam Wasze komentarze to odechciewa mi się prawka ;)<br><hr>Sylwia
Komentatorzy
Mieszkaniec forum
 
Posty: 16771805
Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35

Postprzez Komentatorzy » 26/5/2014, 07:06

Komentatorzy napisał(a):Jak tak czytam Wasze komentarze to odechciewa mi się prawka ;)<br><hr>Sylwia<br>
Chyba zartujesz. Jecza jak male dzieci, a żeby zdać trzeba miec po prostu opanowany do perfekcji plac.<br><hr>JoCi
Komentatorzy
Mieszkaniec forum
 
Posty: 16771805
Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35

Postprzez Komentatorzy » 28/5/2014, 07:18

Komentatorzy napisał(a):Jak tak czytam Wasze komentarze to odechciewa mi się prawka ;)<br><hr>Sylwia<br>
Jak czytałem fora i oglądałem filmy na tubie też myślałem, że nie zdam. Zdałem wczoraj za drugim podejściem. Za pierwszym poległem na wolnym ;-))))<br><hr>Aser
Komentatorzy
Mieszkaniec forum
 
Posty: 16771805
Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35

Postprzez Komentatorzy » 1/6/2014, 20:06

Komentatorzy napisał(a):Moi drodzy, może to niezbyt zgodne z prawem ale żeby nie zasilać dodatkowo finansami naszego pazernego państwa, należy po prostu najpierw kupić własny motocykl. Jeśli już nie samemu to zawsze kolega z prawkiem może podwieźć gdzieś na jakiś wyasfaltowany plac i tam sobie poćwiczyć wszelkiej maści manewry egzaminacyjne. Jazda na swoim motocyklu plus drugim w szkole nauki jazdy to już daje większe doświadczenie. Warto też, jeżeli egzaminator zna kogoś w WORDzie (jakiegoś mechanika np) po prostu na dzień czy dwa przed egzaminem godzinę się przejechać po placu na motocyklu na którym będziemy zdawać egzamin. Tym sposobem zdacie spoko egzamin praktyczny. Skoro przeciwnik nie gra uczciwie (państwo i cwaniackie przepisy na wyciąganie pieniędzy z kieszeni zdających) to należy też troszkę "oszukiwać" żeby osiągnąć swój cel - czyli prawko za pierwszym podejściem :)
Pozdrawiam<br><hr>Jas :)<br>
Komentatorzy napisał(a):Kupiłem SV650 aby silnik był taki sam jak w Gladiusie. Na kursie Gladiusem robiłem już wszytko z zamkniętymi oczami. Potem swoją SV na parkingach też kręciłem ile wlezie (wg mnie jest trudniejsza do opanowania niż Gladius!). Pojechałem na egzamin i wyłożyłem się na tym czego praktycznie nigdy nie psułem podczas nauki czyli wolny slalom :) Jeszcze pojeżdżę parę lat na placykach moją SV i może kiedyś zdam....
Totalnym nieporozumieniem jest robienie manewrów z biegu. Nawet tyłka nie można wygodnie posadzić a już trzeba kręcić "ósemki".
Daliby choćby 5min na zapozanie z maszyną ale nieeeee po co. Lepiej kasę szybciej zainkasować.<br><hr>sv650<br>
Komentatorzy napisał(a):Bulszit. Nie miałam swojego motocykla, wcześniej też brak jakichkolwiek doświadczeń, poszłam na egzamin i zdałam bez poprawek plac i cały egzamin za pierwszym razem. Da się? Da!<br><hr>JoCi<br>
wow <br><hr>raf
Komentatorzy
Mieszkaniec forum
 
Posty: 16771805
Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35

Postprzez Komentatorzy » 9/6/2014, 15:44

Wreszcie zdane za 5 razem. Za 4 motor mnie przeważył i nie zdążyłem się przegibnąć na prawą( na mieście na samym końcu) , za 3 wymusiłem ,za 2 slalom szybki , za 1 slalom wolny. Ale mam !!!!!<br><hr>Pablosos
Komentatorzy
Mieszkaniec forum
 
Posty: 16771805
Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35

Postprzez andy7 » 9/6/2014, 17:23

Komentatorzy napisał(a):Nowy egzamin to idio**zm.

Zdawałem już 3 raz - wydałem na egzaminy i na jazdy kupę kasy - po co ? - bo jakiś niepoważny człowiek wymyślił taki a nie inny egzamin. Nie wierzę w to że chodzi o zarabianie pieniędzy - że tak należy zorganizować egzamin to będzie mniej wypadków.

Po pierwszym przejeździe jak już trochę wyczuje motocykl to śmigam bez problemu, bezbłędnie.

Do tego dochodzi stres

Ten idio**te który wymyślił ten egzamin powinno się nabić na pal. Nie ma to nic wspólnego z jazdą.<br><hr>Mariusz


Misku,

Po tym co piszesz to raczej do orlow ani intelektualnie ani psychomotorycznie nie nalezysz !

Nie kazdy jest stworzony do tego aby poruszac sie jednosladem. Albo wiec jestes niekumaty albo szkolil cie ktos kto niema o tym pojecia ( taka opcja jest rowniez ).

Ten kto wdrozyl ten egzamin, mial wlasnie zamysl poprawy umiejetnosci bezpieczenstwa samych motocyklistow. Nie ogarniasz, to doszkol sie, to kosztuje !

Stres amsz wszedzie rowniez i na drodze, jezeli go nie ogarniasz to po prostu nienadajesz sie na kierowce jednosladu czy tez wielosladu.

A sekrecie powiem ci, ze egzamin ma bardzo duzo z umiejetnoscia jazdy, tyle, ze ty za malo inteligentny jestes aby to zauwazyc.

:wink:
kuluem123 napisał(a):...Nie da się zrobić przekrętu w urzędzie ?
| | https://www.youtube.com/channel/UCIhJl1 ... TGw/videos
andy7
Moderator
 
Posty: 3268
Dołączył(a): 2/2/2008, 11:55

Poprzednia stronaNastępna strona


Powrót do Komentarze do artykułów na Ścigacz.pl



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość




na gr