Właśnie o ten totalny limit mi chodzi- tak.. każdy jedzie na limicie, jednak Marc tak jakby ufając swojemu szczęściu przekracza pewną granicę.
Dani ma inny styl jazdy- wielokrotnie było mówione i przez kierowców i przez komentatorów że np. nowa struktura tylnych opon wyjątkowo pasuje do stylu jazdy Marqueza i jego motocykla. Nie chcę snuć teorii spisku, choć takie w sumie zawsze wkoło Hondy krążyły (przypominam że Valentino się temu jakby sprzeciwił i przeszedł do gorszej wtedy Yamahy aby wygrać pierwszy wyścig w sezonie na nowym motocyklu).
Według mnie po prostu widać było talent, doświadczenie i dużo rozsądku w jeździe Rossiego, natomiast według mnie Marquez leci na talencie, szczęściu i właśnie tzw. "gorącej głowie".
To tak jak z jazdą Rossiego w Ducati- im gorsze były warunki tym lepiej sobie radził- to jest dla mnie odbicie klasy zawodnika- tu chodzi o niego, nie o sprzęt. U Marqueza nie podoba mi się to że idzie pełnym garem i nie jest dla niego ważne co będzie dalej- tak jakby o tym nie myślał, a jednak w wyścigach czasami trzeba.
A tak na serio jeszcze- nie lubię go z gęby jakoś
Dla mnie taki cwaniaczek straszny. W sumie Lorenzo też mi jakoś nie leży. Pedrosa również.
Co do innych- trochę szkoda mi Bradla- nie ma chłopak szczęścia w tym sezonie i wydaje mi się że trochę sobie z tym czasami nie radzi.