Qeentus napisał(a):Tylko ciekawi mnie fakt czy Ci bikerzy którzy zaczynali od ostrych 600 i dzisiaj jeżdżą już litrami kilka sezonów mają jakieś ubytki w umiejętnościach w stosunku do tych co idą tą "właściwą drogą"
Może nie tyle w umiejętnościach, co w technice. Sport nie lubi kompromisów, nie lubi błędów, więc zaczynając od takiego motocykla masz pełne gacie, żeby nie drapnąć manetki w zakręcie, za mocno nie dać po heblu i przeraża Cię tempo, w jakim wszystko się tam dzieje, z szybkością zbliżania się tyłka do asfaltu w winku włącznie, do tego pozycja na sporcie również nie należy do tych sprzyjających nauce. Jeżeli całe Twoje aspiracje skupiały by się na możliwości odkręcenia na prostej, to ok, bierej nawet sporta, ale jeżeli chcesz mieć prawdziwą radochę zjazdy zamykając gumy na winklach, zacznij od czegoś, co nie sponiewiera Cię na pierwszym lepszym zakręcie kiedy na przykład, przez przypadek źle zredukujesz bieg czy trochę za wcześnie odwiniesz na wyjściu z zakrętu.
Wiem, że niektórzy mnie pewnie pogonią zaraz, ale pisałeś o Bandycie 600, może to jest właśnie droga dla Ciebie, co będzie Ci przeszkadzać, to na pewno jego waga, szczególnie w mieście, ale nie jest szczególnie narwany, dobrze się prowadzi, ma wygodną, neutralną pozycję za sterami, może być ok, tym bardziej że modele z owiewką od 2000 roku, wyglądają na prawdę super
. Jeżeli był by za ciężki, to Honda CB500 w zasadzie osiągami wiele od niego nie odstaje, bo są to różnice rzędu 0.5-1s. ale jest za to o niebo lżejsza, i na pewno tańsza w utrzymaniu. GS 500 na pewno będzie łatwy w odsprzedaży, bo to bardzo popularny sprzęt w kat. A2, a wersja "F" na żywo wygląda na prawdę super.
Raz motór byl chory i leżał w łóżeczku.
I przyszedł pan doktor "Co jest motóreczku?"
"Ach lagi mam krzywe i ogon złamany
i wgniotkę na baku i przód rozje..ny"