Warto brać, tzn cena jest dobra o ile silnik jest w dobrym stanie, natomiast poza tym to jest to najtańszy jeżdzący egzemplarz i nalezy go podejrzewać o wszystko co najgorsze, że ściąga, ze nie ma opon, że hamulce ledwo ledwo, akumulator, pełen serwis silnika itd.
Może miec dużo różnych drobnych mankamentów, z którymi można jeździć ale utrudniają życie (np, niedziałające wskaźniki, notorycznie przepalające się lampki itp)
Są takie motocykle które na każde 100 przejechanych kilometrów wymagają poprawki czegoś co własnie się rozsypało.
Więc ogólnie to nie jest ŻADNA okazja. Ale można wziąć dla frajdy z dłubania i odrobiny jazdy pomiędzy kolejnymi usterkami
Co do rozpoławiania silnika, nawet pomyśl, czy w ogóle go wyjmiesz. Ja miałem wyciągarkę itd. (silnik idzie do dołu, motor podnosisz do góry, tak chyba łatwiej niż opuszczać silnik) Bo w mniej niż 3-4 osoby bez wyciągarki go nie wyjmiesz. Potem licz się z tym, że trzeba mieć profesjonalny sprzęt albo się namordować (np. z wkładaniem tłoków bez zaciskaczy pierścieni) i że trzeba od razu kupić nowa uszczelka pod głowice (starej nie założysz) a sama uszczelka to chyba 200zł.
Nie wiem jakie masz możliwości i umiejętności techniczne, ale wyjdz też z załozenia, ze jeśli nie przeżucisz skrzyni w w jeden lub dwa dni, to już 4 dnia możesz nie wiedzieć, gdzie co założyć i w jakiej kolejności. Mam serwis (akurat nie motoryzacyjny) i ludzie mi przynoszą rzeczy złożone przez siebie tak odwrotnie, że kopara opada. Rozbierają, robią źle znaki, składają wszystko do tyłu i w ogóle.
Więc jeśli to ma być twój pierwszy silnik to powiem szczerze: nie rób tego. Potem moto już może nie odpalić i gaźniki do czyszczenia i regulacji bo silnik zawsze po rozebraniu będzie chodził trochę inaczej.
Jak policzyć koszta, to lepiej daj od razu 1.5 koła więcej i kup egzemplarz który nie wymaga takiego wkładu.