przez capol2 » 25/5/2014, 23:14
Co nas kręci w jezdzie motocyklem, tak naprawdę wydaje mi się że każdy zadaje sobie w głowie takie pytanie, właśnie czemu ? Czemu staram się jezdzić motocyklem jak najwięcej gdy mam wolny czas lub gdy jest do tego okazja, właśnie czemu ? i ciągle myślę o następnej przejażdzce, właśnie czemu ? Sam jestem motocyklistą i gdy się tak mocniej zastanawiam znam już odpowiedz, chodzi tutaj przede wszystkim o swoistą wolność i ciekawość jednak aby to wyjaśnić pragnę odwołać sie do mojego dzieciństwa które już zawsze będzie kojarzyło mi się z wolnością i ciekawością W dzieciństwie byłem strasznym urwisem ale takze byłem pomysłowy, po prostu nuda i monotonia były mi obce, razem z kuplami bawiliśmy się w każdy możliwy sposób, do dziś nie zapomnę jak mój kolega Mateusz trochę poturbowany spytał '' czemu nie mówiliście żebym puścił się wcześniej '' gdy zjeżdżał z rampy do wody. Pewnego dnia gdy byłem u kolegi Patryka to właśnie od niego się zaczęło, naprawiał Jawke 50 i wtedy spodobało mi się to, było to coś zupełnie nowego w moim świecie, i zrozumiałem że będzie to związane z moim dalszym życiem , zwłaszcza gdy jego kuzyni mieli Jawe 350 motocykl już dość poważny , mimo to jeździłem nim wraz z kumplami choć wiem że nie powininem już sama ta ciekawość jak jezzi 350 pojemności, z czasem kupiłem sobie Komarka, zacząłem coraz więcej jezdzić, och tak to było to, gdy wspólnie z kolegami umawialiśmy się aby jechać na kąpielisko razem wszyscy swoimi maszynami, piękna pogoda ja na maszynie i koledzy na swoich, coś wspaniałego, owszem rower był spoko ale jednak motocykl to coś innego, taka jakby ucieczka od świata zewnętrznego, na maszynach wraz z kolegami wiedzieliśmy że możemy uciec od kłopotów i możemy pojechać nawet do Las Vegas, w pewien dzień gdy jechałem sam zobaczyłem coś niesamowitego, coś jakby z innej planety, byli to starsi motocykliści na swoich potężnych maszynach, chopery i ścigacze razem żadnego podziału, ich maszyny zapierały dech w piersiach, a gdy usłyszałem monstrualny dziwięk wydobywający się z ich tłumików, pomyslałem tak to coś z innej planety i jak dorosnę to musze się wybrać na tą planete aby zdobyć , ujarzmić takiego motocykla, ale w pewnym momencie motocyklista zrobił coś niesamowitego dla mnie, pokazał mi ręke, uśmiechnął się , a jego kompania zrobiła dla mnie to samo, nie wiedziałem wtedy jeszcze co to znaczy, przecież ja mam Rometa a oni takie maszyny z czasem zrozumiałem że dla motocylistów nie ma czegoś takiego jak podział, wszyscy są rodziną nieważne czym jezdzisz , wszysct sobie razem pomagają, do dziś nie zapomne jak kłóciliśmy się w szkole kto ma większą rodzine a ja mówiłem że to ja mam największa bo jest ona na całym świecie i jest jej miliony. Pamiętam gdy Bartek przyjechał mz etz 150 był najszybszy przewiózł mnie, po przejażdze powiedziałem tylko Wow to było niesamowite, już wtedy czułem więskze emocje na mz niż w niejednym potęznym aucie, Bartek wydał mi się jako zdecydowanie przywódca stada i wtedy nawet dumnie mi było się pochwalić że to mój najlepszy kumpel, pozniej zakupiłem 125 ze stajni suzuki, przewiozłem na nowym motocyklu moją koleżanke Ole, do dziś pamiętam jak się mnie czule trzymała ponieważ zdecydowanie było to dla niej coś niezwykłego dla mnie też. Gdy miałem już 17 lat jeszcze przed prawem jazdy, Wojtek kupił yamahe XJ 600 było to już poważny sprzęt, nigdy nie zapomne gdy na pierwszych 3 biegach dałem gaz na maxa, czułem niesamowite emocje, jakbym łamał czasoprzestrzeń, jakbym dosłownie nie jezdzil lecz latał jak Aladyn na swoim dywanie, z czasem Wojtek sprzedał yamahe, musiał kupić auto, w myśl Wojtka stał się coś strasznego wszyscy kupili sobie auto gdy zrobilili prawo jazdy, posprzedawali Komary Jawki Wski, pozbyli się. Wtedy czułem się samotony ponieważ tylko ja oprócz kategori B zrobiłem kat A i tylko ja jedyny zamiast auta kupiłem motocykl. Zastanawiałem czy moja Honda CBR 900 RR ma jeszcze sens, wszyscy byli w pogoni za pieniądzami ale gdy zaczałem pracować zrozumiałem że podjąłem właściwy wybór,ponieważ jeżdze cały czas poznaje nowe terytoria i poznaje nowych ludzi którzy nadają na tych samych falach co ja, coś niesamowitego nagle nasze życie w pewnym momencie załamuje się, przychodzi własny dom, dziecko, rodzina wszystko się stabilizuje, każdy dzień jest radosny ale taki motonny, motocykl z pewnością pozwala mi się oderwać od rzeczywistości. Na końcu mojej wypowiedzi napewno szanowna redakcjo ścigacz.pl zapytacie, coś jest nie tak ? przecież pytanie było inne, Co Cię kręci a nie opisywanie swojej historii, jednak właśnie to ona ma to kluczowe znaczenie, myślę że to właśnie w niej zawarte są odpowiedzi na pytanie co w tym kręci, imiona każdego ze znajomych oznaczają inną przyjemność z jazdy na motocyklu, Patryk kojarzy się z naprawą częściach, czyli gdy wszyscy motocykliści mówią co wymienili w swoim moto, na forach wymieniają się opiniami jeszcze bardziej się integrują, Bartek swoją MZ ukazuje czyste emocje z jazdy motocyklem a Wojtek pokazuje zupełnie coś nowego. Do tego kryzys wieku średniego motocykl jest na to lekarstwem, każdy motocyklista jest inny, każdy pokonuje kilometry inaczej, młodzi gniewni na ścigaczach, lans jazda na kole adrenalina, pokonujący coraz większe przeszkody fizyczne i psychiczne kierowcy crossów czy wolno snujące się wspólnie jeżdzcące chopery. Ich wszystkich łączy jedno wolność, wolność w każdym słowa tego znaczeniu, wolność od świata wolność od problemów, gdy jedzie się na motocyklu wszystkie problemy znikają i to jest najpiękniejsze, na motocyklu cuda naprawdę istnieją. Przepraszam że wysyłam tak późno i do tego niepełną wersje jednak miałam problemy techniczne z rejestracją, konkurs trwa do niedzieli ale mam nadzieje że szanowna redakcja może nie tyle co rozpatrzy udział w konkursie bo na to wiem że już za pozno ale chociaż przeczyta i odpowie. Pozdrawiam całą redakcje Marek, LWG