Jak ktoś wcześniej wspomniał - Bandit 1200 (GSF 1200) albo GSX 1200F (FA)
To są sportowo-turystyczne maszyny.
Możesz tym polecieć w trasę z dużym komfortem (owiewki i wysoki moment od dołu -> nie trzeba wajchować za wiele) jak i wystartować spod świateł czy rozbujać się na prostej.
Ceny starych bandziorów są w miarę, chociaż dostać sztukę w dobrym stanie nie łatwo.
GSX F-a można dostać w rozsądnej cenie - a ten zapewnia już wystarczający komfort i moc.
Jak masz zamiar dalej wyjeżdżać i to z plecaczkiem - popatrz czy są do danego modelu dostępne kufry.
Przy ocenie szczególną uwagę zwróć na pozycję za kierownicą.
Co i kto by nie pisał, ale niska kierownica, leżąca na baku pozycja, wysoko umieszczone podnóżki (cechy charakterystyczne dla sportów), nie sprzyjają dalszym wyjazdom.
Pozycja musi być wygodna, tak aby jak najmniej się męczyć przy dłuższych przelotach (obciążenie rąk, kręgosłupa, krążenie itd).
Jak dla mnie - pozycja najbardziej zbliżona do pionu zapewnia komfortowe podróżowanie.
Jeżeli chodzi o to czy wtrysk czy gaźnik - to zależy.
Wtrysk jest wygodny, bezobsługowy, dba o prawidłowe parametry pracy silnika, ale jest to okupione nieco wyższym zużyciem paliwa (nie piszę np. o v-kach 650 czy obecnych "zielonych" trendach - tylko o litrach w okolicy 10 i więcej lat).
Gaźnik wymaga pieszczoty. Ale dobrze ustawiony i przy rozsądnej jeździe jest oszczędniejszy. Na gaźnikowcu kierowca ma większy wpływ na spalanie poprzez sposób jazdy - niż na wtrysku.
Przy odwijaniu, to jedno i drugie nieźle pije - tu gaźnik nie ma umiaru
Gaźników nie idzie elektronicznie "wygładzić" co do oddawania mocy - co również ma swój "dziki" urok (np. gaźnikowe olejaki).
Przy normalnej, spokojnej jeździe na litrze, z momentem obrotowym oscylującym w okolicy 100 i więcej Nm, to wkręcasz silnik do 4-4,5 tys.obr. i wbijasz kolejne biegi. Wyżej kręcisz - jak chcesz wyprzedzić swój cień
Pozdrawiam.