przez Kaai » 2/2/2014, 12:18
znaczy tak, poszły obie felgi.
opony raczej są ok (chociaż podczas oględzin upierałem się, żeby je zaznaczyć)
elektryka lewego tylnego migacza (jakiś kabelek wyrwał się)
zatrzaski z zadupka z plastików
i tyle.
ale trafiłem na oględzinach takiego gościa, który się upierał, że plastików nie zaznaczy, bo nie da się stwierdzić że to od tego (ale zaznaczył jednak) z oponami też nie chciał nic robić, tylna felga mówił, że to lekko skrzywione i pewnie tak już było.
jak ojciec dzika skasował to rzeczoznawca sam zaproponował, coby auto w serwisie pooglądać, i tam je porządnie rozebrać, a tutaj z hestii takie coś :/
//
OK Pany, teraz ważne pytanie
Dostałem wycenę z serwisu (z pieczątką, podpisem) i: kwota brutto za kompletną naprawę 8.7k (za moto dałem 8k). Czyli podchodzi to pod szkodę całkowitą (pominę fakt, że na pewno oni będą sprawdzać i ta kwota się pomniejszy kilkukrotnie), ale i tak, co to dla mnie oznacza + czy rzecznik może (strzelam, że tak) jeszcze raz przyjechać obejrzeć moto (które aktualnie jest już naprawione + paragonów z napraw wszytkich nie mam - a muszę?)