Oczywiście!!! Moc nie jest ważna!!! Ważny jest... moment obrotowy
Te pięknie grzmiące V2ki - TLRy, VTRki, Dukaty, Aprilki... Nie moc, a moment powiadam Wam
Pytacie po co... A po co facet woli pracować nad fajną ładną dziewczyną i czerpać radość z jej zdobycia, a nie weźmie takiej szarej myszki bo to łatwiej, a prawie to samo. Ja osobiście widzę radość w ogarnianiu dzikusa. Zapanowałem nad litrem, to jest coś... I nie musi mnie jarać, że coś leci "czysta", fajne jest przyspieszenie...
Piszesz o RS250... Spoko... Ale trzeba się tym przejechać, żeby wiedzieć jak łoi cztery litery dwutakt w v2.
Cbr125 zacny motorek, piękny temat na pierwsze wywrotki przy nauce jazdy, dobry na dojazdy do pracy... Ale jak ktoś kocha moto i potrafi się ogarnąć (bo moto ogarnia się samo, a psyche trzeba sobie wyregulować), to dąży do dużych pojemności...
To naturalne... Dlaczego fotograf na weselu nie robi fot kompaktem, dlaczego zespół nie gra na małych tanich keybordach Casio, dlaczego firma budowlana kręci kołki Hilti...
Doszli do wniosku... Spoko - umiem to robić, lubię to robić, kocham to i chce się rozwijać...
I to jest sens dużej pojemności... Taki sam jak sens samego posiadania moto...
Ważne jest zachowanie chronologii - 50 -> 125 - > 250-400 -> 600 - > 750-1000 -> 1250-1400
A nie jak ci co robiÄ… A i na pierwszy moto biorÄ… R6 bo modna.
Nie ma za mocnych moto, są tylko ludzie, którzy przeceniają swoje umiejętności, nie umiejąc wiercić kupują Hilti
Pozdro<br><hr>miki1406