Komentatorzy napisał(a):Jestem na początku drogi przygody motocyklowej ale na pewno opowieść ta będzie dla mnie olbrzymią przestrogą
Ciężka historia lekko opisana, w niektórych momentach chichrałem się jak głupi...
Pozdrowienia dla Pawła!!!
<br><hr>coyott<br>
Komentatorzy napisał(a):Skoro na początku to weź sobie do serca radę aby ubierać się w porządne ciuchy motocyklowe. Nawet kiedy jest 30 stopni...
Kontakt z gorącym wydechem może być baaardzo nieciekawy. Tak samo skóra zdarta o asfalt... Oparzenia goją się paskudnie i zostają blizny na długo.
Poza tym - jak przypuszczam bo się na tym nie znam tylko wnioskuję z objawów - zagojenie się skóry na np łydce to dopiero połowa sukcesu. Pozostają uszkodzenia wewnętrzne, które mogą skutkować paskudnym bólem kiedy chce się chodzić (a nawet opuścić na podłogę) na takiej poparzonej nodze.
Kiedyś nawet był taki fajny rysunek: jeden motocyklista przy Jawie, ale za to w skórzanej kurtce i spodniach i drugi obok Hondy - w jeansach i T-shircie. Obaj wydali tyle samo...<br><hr>etwesh<br>
Święte słowa!
Na odzież wydałem tyle, co 1/2 motocykla i nie żałuję żadnej włożonej złotówki.
W dniu wypadku było b.ciepło, niechętnie założyłem kurtkę motocyklową (już w chwili dojścia do motocykla się w niej zgrzałem)
buty i zamiast spodni mot. - ochraniacze kolan, które niedawno kupiłem, o kasku i rękawiczkach już nie wspominając.
Jak się okazało buty i ochraniacze uratowały mi kostkę,śródstopie(które mimo butów trochę wgniotło kość) i kolano.
Wypadek miałem w maju, wyszedłem w całości, potłuczony , jedynie ze złamanym palcem.
Paliczek goił się jakieś dwa miesiące, dostałem nawet odszkodowanie. Myślę, że bez odzieży, dzisiaj pisałbym ten komentarz z kulami obok łóżka i żelastwem wewnątrz kości. UBIERASZ SIĘ NA TYLE, NA ILE WYCENIASZ SWOJE ZDROWIE!<br><hr>Kamil