Ciąg dalszy wydarzeń..
Jestem zażenowany pracą policji na komisariacie, dzień po wypadku udałem się tam w celu uzyskania informacji, ale niestety nikt o niczym nie wiedział - pomyślałem, że jeszcze po prostu nie trafiła do nich sprawa. Wczoraj zadzwoniłem do nich i pani w sekretariacie podała mi nr sprawy oraz numer wewnętrzny na który mam dzwonić, po około 3h siedzenia na linii, w końcu jakiś niezbyt miły pan odebrał telefon i po krótkim wstępie, uznał, że to nie do niego powinienem dzwonić i podał mi kolejny numer wewnętrzny. Od wczoraj do tego momentu, jeszcze nie udało mi się dodzwonić pod podany numer. Jutro wybieram się tam osobiście, o udostępnienie i skopiowanie akt jakie posiadają dotyczących tej sprawy.
Wcześniej opisałem z grubsza wypadek, dziś dokonałem jego rekonstrukcji w paincie.
(otwórz link)
Opis:
Droga w rzeczywistości jest węższa niż obrazuje to schemat, aczkolwiek główne aspekty zdarzenia zostały zachowane. Przypominam, że jest to skrzyżowanie równorzędne, bez żadnych poziomych, bądź pionowych znaków.
A - motocykl ( ja ),
B - blondyna prowadząca osobówkę,
C - prawidłowa linia przejazdu dla samochodu skręcającego w lewo,
X - miejsce, gdzie doszło do wypadku.
(otwórz link)
Jak widać, pani postanowiła sobie skrócić drogę i ścięła zakręt, a w następstwie znalazła się na moim pasie ruchu, gdzie doszło do uderzenia. Motocykl razem ze mną uderzył w jej prawy przód auta.
Droga zatrzymania wyliczona przez policję wyniosła 23m (od momentu rozpoczęcia hamowania, do miejsca gdzie motocykl się zatrzymał). Natomiast ja kierowałem motocyklem tylko przez 16m od rozpoczęcia hamowania, ponieważ w momencie uderzenia zostałem wyrzucony z siodła i przeleciałem przez kierownicę. Razem z motocyklem wylądowaliśmy na lewym poboczu, z tym, że ja parę metrów dalej. Dodam, że motocykl sobie zwyczajnie dojechał do pobocza i położył się w krzakach.
Straty cielesne:
Szczęśliwie obyło się bez poważnych kontuzji. Spuchnięte prawe kolano i okolice piszczela oraz powierzchowne rany tejże okolicy. Prócz bólu prawej nogi, od czasu do czasu pobolewa mnie prawy bark.
S. materialne:
Kurtka jest cała, choć cała brudna, rękawiczki również całe. W sumie, ucierpiał troszkę kask lekkie przetarcie na lakierze i rysy na szybce, spodnie MW city-X mają lekko przetarty jeans w miejscu uderzenia mojej nogi w samochód (kevlar i protektory są nienaruszone), na butach a* smx+ (które przyjęły główną siłę uderzenia) znajduje się leciutkie przetarcie w okolicach palców.
S. na motocyklu:
Tutaj sprawa wygląda trochę gorzej, ale nie jest tragicznie. W gruncie rzeczy: jedzie prosto, hamuje, może skręcać, a silnik trzyma równo obroty. Niestety pewne elementy uległy uszkodzeniu, m. in. uszczelka na cylindrze (widoczna na zdjęciach, wycieka z tego miejsca olej), urwany prawy podnóżek kierowcy, zniszczona pokrywka oraz możliwe, że uszkodzony czujnik pierwszego biegu, ponieważ czasem zdechnie po wrzuceniu jedynki.
(otwórz link)
(otwórz link)
(otwórz link)
Sprawa wydaje się sporna, dlatego zastanawiam się nad wynajęciem radcy prawnego.
Poza tym, dziś przyjechał do mnie starszy pan z firmy która zajmuje się walką o jak najwyższe odszkodowanie, był przekonany, że jestem poszkodowanym w całym tym zdarzeniu (nie wiem skąd oni biorą te informacje). Po wyjaśnieniu mu całej sprawy, stwierdził, że porozmawia z działem prawnym i odezwie się jutro. W gruncie rzeczy jego prowizja miałaby wynieść 15% całej wielkości odszkodowania.
Temat będę uzupełniał na bieżąco, gdy tylko pozyskam nowe informacje. Jak macie jakieś uwagi, przemyślenia, bądź rady to piszcie.
EDIT 30.08.13
Dziś odwiedził mnie rzeczoznawca, stwierdził, że kask i buty lecą do wymiany. Za resztę ubrań też należy mi się pewna rekompensata. Oglądając motocykl, zdecydował, że będzie potrzebna wymiana cylindrów oraz jakieś pozostałe drobniejsze rzeczy, wręcz sugerował, że może się to skończyć szkodą całkowitą. Kosztorys mam dostać w poniedziałek.