Właśnie ostatnio cały czas przyglądam się temu ogłoszeniu i notatkom po rozmowie ze sprzedającym. Zaczynam się zastanawiać czy w ogóle jest głębszy sens jechać te 40-parę kilometrów bo mam wrażenie, że to niezła mina, tym bardziej że samo ogłoszenie stało już z tego co pamiętam w tamtym roku
.
Teraz tak, przytarte dekle silnika, z obydwu stron, czyli albo parkingówki nie były mu obce, albo coś tu śmierdzi. Jak zauważył Ghost, brak końcówek kierownicy, do tego kierownica nie jest oryginalna, owiewka jak sam zauważyłeś na wkręty, teraz mocowanie tablicy, chociaż to akurat może jeszcze nic strasznego bo gdzieś mi ktoś wspominał, że Z750 mocowania pod blachy miał jakieś liche, ale nie wiem.
W poniedziałek zadzwonię z prostym pytaniem, czy gość zwraca koszty dojazdu, jeżeli będzie to kompletne trupło, jeżeli tak to mogę się przejechać go zobaczyć, jak nie to jadę do Lublina po FZS-a gdzie mam wyłożone wszystko jak kawa na ławę, bo "nie ma idealnych motocykli, tym bardziej używanych"
Raz motór byl chory i leżał w łóżeczku.
I przyszedł pan doktor "Co jest motóreczku?"
"Ach lagi mam krzywe i ogon złamany
i wgniotkę na baku i przód rozje..ny"