Nie we wszystkich motocyklach zamknięcie opony to miara nielepszego złożenia...
W wielu przypadkach opona nie będzie nigdy domknięta, bo przeszkadzał już będzie podnóżek
, zwłaszcza mówię tu o momencie jak ktoś ma opony nieseryjnej szerokości. W moim B400 miałem podomykane gumy jak było 110 i 150 (składałem się tak na ponad 10 letnich laczkach i było to niezwykłą głupotą z mojej strony
), natomiast kiedy postanowiłem zmienic gumiszcza, okazało się że ten rozmiar jest dość trudno dostępny, kupiłem więc pirelki angel 120 i 160. Teraz do zamknięcia brakuje mi sporo (zwłaszcza z przodu, ale tam guma jest już tak naciągnięta że, nie dałoby się zamknąć nawet jakbym położył motocykl na ziemi), a podnóżek coraz bliżej gleby
juliusz_nsr napisał(a):Nie wiecie czemu nieraz na zakręcie czuć akie bujanie taki uskok ? Możliwe że to przez tą oponę ?
To normalne zachowanie motocykla. Następuje w momencie gdy guma dochodzi do momentu granicznego między powierzchnią używaną (startą), a tą która dotychczas nie miała styku z asfaltem. Nie jestem pewien ale ma to chyba związek z "mikrouślizgami" które są efektem styku gumy pokrytej warstwą takiego czegoś co chroni ją przed parcieniem w magazynie i zanim zostanie założona na motocykl opona jest pokryta cała takim świństwem, oczywiście w pierszych chwilach jazdy to co najczęściej używane czyli środek i jakieś 60% boków zostaje zaraz starte, ale jak pojedziesz gdzieś na winkle albo na gymkhane, to kiedy przekraczasz tą granice jest to wyczówalne w postaci takiego chybania motocykla (tak jakby się chciał wywrócić i chwilę później wyprostować). Zjawisko ustępuje kiedy opone regularne zamykasz, albo nie przekraczasz tej granicy (masz całą używaną przez Ciebie powierzchnie powycieraną z tego gó...a). Jeśli bardzo Cię to irytuje to możesz przelecieć trochę, rzadko wykorzystywaną powierzchnie gumy, papierem ściernym
a jeśli nie to powoli powycierać o asfalt, nie należy tylko zbytnio forsować tej granicy bo może się to źle skończyć (mam tu na myśli moment w którym złożysz się dużo bardziej niż zwykle i cała powierzchnia styku opony z asfaltem będzie tą pokrytą warstwą ochronną, a nie pół na pół na przykład)
Strasznie się rozpisałem i pogmatwałem trochę, ale mam nadzieję że jest to zrozumiałe.
Jeśli moja "teoria" związana z warstwą ochronną/nieużywaną opony jest błędna to proszę o skorygowanie (ja gdzieś tak słyszałem, kiedy wypytywałem o to zjawisko (bo mnie też nurtowało) i wydaje się to logiczne).