KLE, transalp - to dwie pozycje, których nie należy się bać. Na co dzień mam styczność z XT/XTZ, KLE i XL600/650V. Każdy ma swoje bolączki, ale z tych trzech najmniej dają się we znaki w KLE. Transalp, niby taki mega niezawodny, cały czas każe się dopatrywać problemów z wałkiem zdawczym. Nowego kupić się nie opłaca, używany to strach, bo potrafią się uklepać i złapać luzy już przy 30tys.km - jak kto dba, tak ma, a tutaj nie mamy wpływu na poprzedniego właściciela. XT/XTZ już wspomniałem - remont, to normalna sprawa. Ja świadomie przesiadłem się na singla i zwyczajnie jestem przygotowany, że za sezon, czy dwa znowu będę musiał się pobawić z remontem i zapewne, jak to w takim singlu, przy 100tys.km nalotu dojdzie jeszcze temat korby, czyli kolejne kilkaset zł. Twiny i V-ki, zwyczajnie eksploatowane, wytrzymują po kilkaset tys. km bez połowienia silnia. Oczywiście i tutaj może się dużo zdarzyć - w garażu mam dwa trampki, jeden XL600V, w którym będę wymieniał piec, a w XL650V mimo, że ma ledwo 13tys.km i wygląda jak nówka sztuka, ma już uklepany wałek zdawczy (nic z tym nie będę robił, niech się dalej uklepuje). Żeby było lepiej, XL600V miał jakieś 15tys.km temu wkładane nowe pierścienie (honowanie też było) i robioną głowicę, miało być ładnie pięknie, a jest... po 5bar na każdym cylindrze
KLE też ma bolączki - od początku do końca produkcji klepali koła magnesowe z odlepiającymi się magnesami (u siebie to zrobiłem zawczasu). Silnik jest na trzech łańcuchach - rozrządu, rozrusznika i przeniesienia z wału na skrzynię. Przez to dobrze mu pasuje nazwa KLEkot, bo jest co KLEkotać. Łańcuch w skrzyni wytrzymuje 80-120tys.km, później trzeba wymienić (ok 800zł), ale nie znam nikogo kto by to robił. Być może dzisiejsze oleje przedłużają jego żywot i wytrzymuje dłużej niż pojeździ po drogach. Kolejna sprawa to filtr powietrza - jest gąbkowy, nie papierowy. Taki filtr należy prać, a następnie nasączać odpowiednim środkiem. Podobnie jest w GPZ 500 (ten sam silnik). Prawie nikt tego nie robi, a że gąbka sama w sobie słabo filtruje, to później słyszy się, że szajs, bo pali olej. A jak ma być? Kurz działa w silniku jak papier ścierny, więc ściera
Jakbym był na Twoim miejscu, to bym brał albo trampka albo KLE. Pojeździć, sprzedać, zapomnieć, a po drodze nic nie remontować, bo nie trzeba. Singiel to jednak powinna być decyzja świadoma. W porównaniu do transalpa, a tym bardziej do KLE, taki XTZ660 ledwo jedzie - odkręcasz, a tam tylko kilka szarpnięć, nic się nie dzieje, a jak w końcu zaczyna jechać, to się kończą obroty i trzeba bieg zmieniać. KLEkotem poganiasz za mocniejszymi motocyklami, pobawisz się po mieście, zbiornik ma cienki, wiec w kolanach wygodny (do jazdy po terenie). Tyle, że przez "teren" nie można tu rozumieć uganiania się za DRZtami i innymi KTMami. Teren dla takich cielaków, to zwykłe szutry, polne drogi. Do rycia są enduraki i crossy z wagą poniżej 130kg.
Co do mojej oferty, to za proponowaną cenę daję absolutnie wszystko, co mam w garażu do KLE. Znajdą się zapewne jeszcze jakieś zapasowe klamki, oryginalne gripy (są w bardzo dobrym stanie, więc nie wyrzucałem), może jest też zapasowa dętka 17 (w XT mam 18, w DR też będzie 18, więc im się nie przyda).