Jak zacząć przygodę z turystyką?

[rStyle]

Cześć,

jestem młodym studentem, który szuka swojej turystycznej drogi. Od zawsze pasjonowały mnie motocykle, jednak z racji nastawienia rodziców nie miałem szans na zrobienie kategorii A. Teraz zastanawiam się nad kategorią A2 i chciałbym rozpocząć przyjaźń z turystyką.

No dobra, ale co to ma wspólnego z tym działem?
Ano wymyśliłem sobie, by na początek (od teraz do grudnia) kupić sobie skuter 50cc kymco new dink / peugeot elystar. Nie miałem nigdy styczności z dwoma kółkami. Wszyscy mieli skutery, a ja upierałem się, że chcę prawko A1 i dt125 (jeździłem dużo suzuki ltz-400 i kręci mnie delikatny offroad). Rodzice się nie zgadzali i tak dalej aż w końcu się okazało, że taty propozycja ze skuterem 50cc nie była taka głupia. Wymyśliłem sobie, że w marcu sprzedam "swojego" kymco/peugeota i kupię burgmana 250. Po tym w kolejnym sezonie burgmana 650, a dopiero w kolejnym coś poważnego. Boję się po prostu siebie. Wiem, że gdybym miał coś mocniejszego i większego pewnie bym ten potencjał wykorzystał. Najgorsze, że bez doświadczenia szanse na złe skutki są znacznie większe. Kręcą mnie strasznie turystyki, bandit600, transalp czy fjr1300 to wspaniałe moto, które chciałbym kiedyś "ujeżdżać"

Ale właśnie... Może lepiej zacząć w takiej kolejności? Może nie rzucać się na głęboką wodę tylko stopniowo nabierać doświadczenia z jednośladami? Rozumiem, że skutery to automaty i te pe, ale ltzka ma podobną skrzynię, jak duże moto więc z przesiadką i tego typu nawykami związanymi z automatem powinienem sobie poradzić.

Dodam, że planuję jeździć/podróżować z moją dziewczyną, więc w żaden sposób nie chciałbym jej narażać na niepotrzebne niebezpieczeństwo. Ona dobrze czuje się w każdym środku lokomocji jako pasażer, więc wątpię w chęć podróżowania na dwa moto.

Co myślicie o takim "przygotowaniu" się do prawdziwej turystyki motocyklowej? Od razu zaznaczam, że nie mam zamiaru patrzeć na to, że stracę parę tysięcy przez fazy przejściowe - ma być bezpiecznie, pewnie i stabilnie.

Oprócz tego pytanie do fanów skuterów - czy takim kymco / peugeotem można sobie pojeździć na dystanse 100-150km po bocznych dróżkach? Oczywiście zdaję sobie sprawę z czasu trwania takiej wycieczki. Później ewentualny burgman... Może od razu 400? Tylko jak już mówiłem - boję się mojego braku doświadczenia przy coraz to większych pojemnościach.

Poza tym... myślicie, że da się upchać namiot coleman 3 plus (spore wymiary po spakowaniu) na taki skuter? (50tka / 250tka) Cenimy sobie wygodę tego namiotu, a mały hannah to "latający" namiot i wolałbym, by tak pozostało.

Pozdrawiam!

[ninja250rrrr]

Ja na twoim miejscu nie bawił bym się w 50cc bo to jest za wolne i w 2 osoby te 150 km to będzie męczarnia nie jazda. Nie masz 13 lat więc nie ma co się bawić w motorowery. Możesz spokojnie brać 125/250 to wcale nie rozwija szatańskich prędkości i do nauki będzie w sam raz.

[mateusz0851]

Varadero 125 idealnie się nada. Spory gabarytowo, także na gorsze drogi, zapakuje 2 osoby i bagaż, mało spali.
Z tym, że przy pełnym szału w osiągach nie będzie, no ale te 100 km/h poleci.

[rStyle]

A jak z jazdą po mieście?
Znajomy miał takiego i mi się bardzo podobał - myślałem nawet o nim ubiegając się o prawa do A1 Tylko na końcu zdecydowałem się - gdybym kupował - na dt... Teraz zdecydowanie wolę większy komfort.

Z drugiej strony maxiskutery mi się też podobały i mam paru znajomych po 40tce, którzy teraz jeżdżą albo fujarami albo banditami, a zjeździli Polskę wcześniej np. burgmanem 400 / 650...