Wróciłem późno w nocy, jestem mega zmęczony, ale jeszcze w szoku.
Tak jak rozmawialiśmy między sobą; dla nas wystarczyłoby spotkanie z Robertem z piątku rano, kiedy przed rajdem na luzie z nami pogadał, jak z kolegami... Dla samych tych paru minut warto było jechać
wszystko co było potem to już megabonus; niesamowity rajd, świetna atmosfera, strefy serwisowe gdzie Robert i rajdówka byli na wyciągnięcie ręki, no i na sam koniec kolacja.. po prostu bajka
Ciężko mi powiedzieć o poziomie przeciwników, ale było "parę" mocnych aut i nazwisk. Na testowym byliśmy pod wrażeniem kilku zawodników. Wydawało nam się, że gdyby było sucho przez cały rajd to Robert by tak nie odjechał. Na mokrym Włosi jakby się kompletnie pogubili.
Pierwszy odcinek rajdu to piątek wieczór. Krótki, ale bardzo kręty i wąski (przejechaliśmy go wcześniej
) i po ciemku. Przy okazji świetny pomysł organizatorów z oświetleniem na najciekawszych nawrotach
Tam gdzie staliśmy Robert pojechał zupełnie innym torem niż reszta i wygrał odcinek o 2s
Drugi dzień zaczął się od nerwówki. Tak jak pisał carfit, na pierwszej pętli w sobotę Robert jechał na slikach, najbliższa konkurencja miała przynajmniej dwie medie, więc pierwsze dwa odcinki wygrywają inni, ale na 3 oesie Robert już wygrał
a padało na odcinku nieźle.
Serwis po pierwszej pętli był trochę nerwowy, mechanicy wymieniali sprężyny w całym zawiasie, rollbar'a z tyłu i płyn hamulcowy (te czynności zauważyliśmy), a Robert właściwie całe pół godziny doglądał docinania opon. Wtedy też dostało się pierwszy raz "gwiazdorskiej" ekipie TVN
Chyba nie bardzo mogli zrozumieć, że jak to Robert nie może zamienić paru słów
przecież sama Magda M. przyleciała
Druga pętla, gdy Robert miał już mocno dociętą oponę, to już była formalność; Robert regularnie dokładał konkurencji ponad sekundę na kilometrze, a na ostatnim odcinku tej pętli wyszło prawie dwie sekundy
Drugi serwis już znacznie spokojniejszy; mechanicy zrobili tylko spokojny przeglądzik i wymienili mechanizm wycieraczek (byliśmy w szoku, że nawet taką część mają na zapasie). Robert w spokoju sobie poszedł na catering i po raz drugi "kopnął w d..." TVN
Dwa przejazdy ostatniego odcinka już były po przesychającej nawierzchni. Robert ciągle miał mocno dociętą oponę, więc może dlatego przewaga nie była tak wyraźna. Ale to tylko nasze gdybanie.
Na mecie rajdu Robert dostał ogromną owację. Widać było jak jest popularny i jak bardzo lubiany we Włoszech. Konkurenci podkreślali, że przegrać z nim to dla nich żaden wstyd i szczerze mu gratulowali. Na koniec spiker spytał Roberta, czy przyjedzie do nich za rok, bo wtedy będzie jubileuszowa, 30 edycja tego rajdu. Robert odpowiedział, że bardzo mu się ten rajd podoba, że dziękuje za super atmosferę i kibiców, ale "w przyszłym roku planuje być gdzie indziej...". Za to zdanie dostał duże brawa
wszyscy mają nadzieję, że miał na myśli F1.