Hej, mam problem, a właściwie problem to za dużo powiedziane, otóż, jeździłem sobie wczoraj yamaszką po nocy, wszystko ładnie, pięknie i nagle cyk, zapaliła mi się kontrolka oleju, se myślę, o cholera
poczekałem chwilę, zapalam, jest ok, jadę, jadę i znowu zapaliła mi się kontrolka, dojechałem, do domu ( pod koniec to już pchałem w trosce o silnik), dzisiaj postanowiłem wyjaśnić przyczynę, odkręciłem prawy plastik, sprawdziłem olej, było go trochę za mało, zalałem do pełna oleju, wsiadam, palę, jadę, wszystko ok, i znowu, cyk zapaliła się kontrolka, zgasiłem, chwilę postał, palę, jade, wszystko znowu ok i cyk i znowu kontrolka się pali. Wykluczyłem brak oleju w silniku - bo zalałem, myślałem że może pompa szwankuje - to raczej też mogę wykluczyć ( chyba ! ) bo jak pompa by d**y dała, to kontrolka świeciła by się teoretycznie cały czas, i tu moje pyt do was, co może być? czy wina może leżeć po stronie czujnika oleju, czy może po stronie filtra? HELP !!!