przez marcinpsk » 4/4/2012, 22:03
Witam. Temat bardzo przykry niestety. Opisze moze na wstepie sytuacje. Moja znajoma poszla na kurs kategorii A. Zapalcila z gory polowe kursu i odbywala zajecia teoretyczne i pozniej kilka godzin jazd. Nastepnie pan instruktor - wlasciciel szkoly, zaproponowal zeby zaplacila czym predzej druga polowe to wystawi kwitek odrazu o ukonczeniu kursu zeby sie mogla zapisac wczesniej na egzamin, a reszte godzin wyjezdzi przed egzaminem zeby byc na biezaco z jazda. Wszystko fajnie, kasa zaplacona, kwitek wystawiony, egzamin oplacony, termin ustalony. Kilka dni przed ezaminem znajoma dzwoni do pan zeby umowic sie na jazdy. Oczywiscie pan sie umawia na konkretny dzien i godzine na placu gdzie zawsze. Znajoma zjawia sie o ustalonej porze i nie widzi pana instruktora. Czeka 15, 20 30 minut i dzwoni do niego gdzie jest i czemu go nie ma jak sie umowil. Odbiera i mowi ze sie chwile spozni i zaraz bedzie. Po pol godzinie kolejnym nadal pan nie ma, wiec znajoma wraca do domu poirytowana. Wieczorem dzwoni umowic sie w takim razie na kolejny dzien bo egzamin za kilka dni a jazd niewiele sie odbylo. Instruktor odbiera i z wymowkami ze mu cos wypadlo i ze na kolejny raz juz nie bedzie problemu i umawia sie na nastepny dzien. Kolejnego dnia ta sama sytuacja tyle ze juz telefonow nie odbiera. W koncu udaje sie dodzwonic i grzecznie znajoma sie pyta co koles odpier.. za szopki i znow wykretki ale umawia sie chociaz na dzien egzaminu ze z rana beda jakies tam jazdy i zeby przyszla. Przychodzi i znow ta sama akcja. Dodzwonic sie nie mozna, zastac pana instruktora w siedzibie firmy tez nie mozna a kasa cala wplacona. Egzamin praktyczny oczywiscie N. Jak dowiedzialem sie szczegolow tego zamieszania to postanowilem ze nie mozna tak kolesiowi poprostu przepuscic bo to jawne skurwy....stwo i skoro tak z ludzmi postepuje to trzeba mu to ukrucic. Mysle zeby zadzialac zgodnie z prawem.
Otoz na dziendobry mozna zarzucic mu wyludzenie oraz poswiadczenie nieprawdy. Udowodnic nie moze ze wyjezdzone byly wszystkie godziny poniewaz nawet karty z godzinami nie prowadzil na ktorej znajoma sie by podpisywala po kazdych jazdach.
Teraz pytanie. Czy trzeba zakladac sprawe cywilna kolesiowi czy tez bedzie to scigane w zwiazku z popelnieniem przestepstw okreslonych w kodeksie karnym i wystarczy sprawe zglosic na policje czy do prokuratury ?
Czy mozna cos jeszcze koelsiowi przylepic ? Zaskarzyc jegop dzialanie zeby mu uprawnienia odebrali instruktora ?
Za wszelkie konkretne odpowiedzi z gory dziekuje.